• Nie Znaleziono Wyników

ROZDZIAŁ 4 WOLNOŚĆ CZŁOWIEKA

4.2. FENOMEN WOLNOŚCI

Dla Ingardena bycie wolnym jest niepodważalnym faktem, gdyż jego zdaniem istnieją swobodne, twórcze i odpowiedzialne czyny, których realizacja dochodzi do skutku nawet w sytuacjach – zdawać by się mogło – bez wyjścia, w obliczu zagrożenia i śmierci [przypis 4.

34 ]. Równocześnie autor Sporu wyraźnie daje do zrozumienia, że wolność nie jest tym, co można raz na zawsze posiąść, lecz raczej tym, do czego trzeba permanentnie dążyć i co trzeba niejako zdobywać [przypis 4. 35 ].

Str. 185

Zatem człowiek nie tyle jest wolny, ile raczej wolnym się staje, czy też może się nim stawać. Przy czym problem wolności pojawia się przed człowiekiem w całej ostrości, gdy ten doświadcza własnego zniewolenia i gdy uświadamia sobie, że o wolność należy zabiegać. Dopóki tego nie przeżywa, dopóki nie wydobywa na jaw owego, w gruncie

rzeczy, nieusuwalnego doświadczenia, dopóty żyje w błędzie i paradoksalnie wówczas najmniej się lęka, gdyż wtedy w ogóle nie dostrzega, że jest ujarzmiony i uzależniony.

Rodzi się zatem pytanie, w jaki sposób człowiek ma być, żeby był wolny, tzn. żeby wolnym mógł się stawać.

Otóż zdaniem Ingardena, człowiek jest wolny, o ile „ma się we władzy swojej”. Co to jednak oznacza? Ingarden zdaje się sugerować, że ten „ma się we władzy swojej”, komu udaje się podejmować własne działania i realizować własne czyny. Przy czym według Ingardena:

„Jakaś decyzja woli i jakieś działanie mogą uchodzić za „własny” czyn danej osoby tylko wtedy, gdy wypływają wprost z centrum „ja” tej osoby, mają w niej swój

prawdziwy początek, i kiedy to centrum „ja” panuje nad dokonaniem wyłaniającego się z niego działania i kieruje nim, a więc jest nim nie tylko „zainteresowane”

osobiście, lecz w całym dzianiu się rozgrywającego się działania utrzymuje w „swoim ręku” decydujący wpływ [przypis 4.36].”

Zatem wolności nie należy identyfikować z brakiem przyczyny, lecz pojmować ją jako wyraz świadomego rozporządzania wolą, znajdującego swoje zakorzenienie i źródło w centrum osoby danego człowieka. Okazuje się bowiem, że to właśnie centrum osoby czuje się w prawie i w możności decydowania [przypis 4. 37 ] i to w nim jedynie mogą zapadać niezależne postanowienia oraz rozstrzygnięcia, których rezultatem są czyny autorskie.

Przy czym Ingarden dopuszcza rozmaite stopnie wolności [przypis 4. 38 ], chcąc przez to pokazać, że bez centrum osoby i jego aktywności mówienie o czynach własnych i byciu wolnym jest w ogóle pozbawione sensu. Innymi słowy, wystarczy, by centrum osoby danego człowieka udzieliło aprobaty i przyzwoliło na to, co się z nim i wokół niego dzieje, by takie postępowanie móc już uznać za własne. Stąd tam, gdzie ma miejsce dobrowolna zgoda lub brak sprzeciwu, zachowanie przybiera charakter autorski i trzeba je potraktować jako w pełni osobiste.

Str. 186

Łatwo zatem domyślić się, że możliwie najwyższy stopień wolności realizuje się wtedy, gdy czyn jest zamierzony, podjęty i spełniony w pełni świadomie, z całkowitą

stanowczością, mającą swe źródło w samym centrum osoby danego człowieka, natomiast zupełny brak wolności, a tym samym stan zupełnej niewoli ma miejsce wtedy, gdy

człowiek nie włada sobą i gdy nie urzeczywistnia własnych decyzji oraz czynów [przypis

4.

39 ]. Nie ulega wątpliwości, że Ingarden świadomie zachowuje asymetrię, gdy mówi o zupełnej niewoli i różnych stopniach wolności, gdyż jego zdaniem wolność jako wartość wpisuje się w teleologię bytu ludzkiego i nie sposób otrzymać ją niejako za darmo, ani też nie sposób nikomu jej odebrać, ponieważ można ją jedynie stracić bądź pozyskiwać.

Zatem człowiek nie może być wolny, dopóki nie będzie tego Chciał i dopóki nie zdecyduje się na realizowanie czynów własnych. Z kolei żeby je mógł w pełni urzeczywistniać, musi być niezależny. Mówiąc o wolności w sensie niezależności, Ingarden ma na myśli tzw.

wolność „od czegoś”, która polega na nieuwarunkowaniu zewnętrznymi i wewnętrznymi motywami oraz przyczynami niemającymi swojego źródła w samym człowieku [przypis 4.

40 ]. Zatem tylko niezawisłe „ja”, czyli centrum osoby będące źródłem decyzji, może dokonywać czynów własnych, a więc wolnych od determinacji zewnętrznych płynących spoza bytu człowieka i determinacji wewnętrznych, o ile – rzecz jasna – te nie uzyskują uznania i potwierdzenia danej osoby. Innymi słowy, wolność w sensie niezależności, którą można inaczej określić wolnością negatywną polega na nienapotykaniu przeszkód, czy też patrząc z innej perspektywy, na ich skutecznym przezwyciężaniu. Jej sens sprowadza się do wypowiedzenia „nie” temu wszystkiemu, co jest przyczyną zniewolenia. Trzeba jednak zauważyć, że tak rozumiana wolność ma charakter tylko formalny w tym sensie, iż jest pustką nieprzedkładającą żadnej treści i otwartą „przestrzenią” mogącą się wypełniać w dowolny sposób. Rozpatrywana sama w sobie nie ma celu, chociaż bez niej niemożliwe jest realizowanie jakiegokolwiek celu. Wolność negatywna jest więc swoistym początkiem czegoś zgoła innego. Dzięki niej człowiek może coś rozpoczynać od nowa. Przy czym to wcale nie oznaczą że owo rozpoczynanie ma się dokonywać w oderwaniu od tego, co się już wydarzyło, chociażby z tego powodu, że nie sposób odłączyć się od swojej przeszłości wraz z jej wszystkimi konsekwencjami.

Str. 187

Tak więc wolność negatywną trzeba traktować jako pewien punkt wyjścia, który zarazem nie jest dziewiczy. Nie można jej jednak w żaden sposób utożsamiać z punktem dojścia, gdyż choć od niej „coś” się zaczyna, to na niej się nie kończy. Niewątpliwie bez niej nic się nie może porodzić, ale ona sama nie jest jeszcze porodzeniem. Dlatego wolność w sensie niezależności nie wystarcza do tego, żeby ziściło się to, co się już zaczęło, gdyż potrzebna tu jest stosowna moc wypełniająca ją wiążącą treścią oraz moment rozstrzygnięcia,

powiedzenia „tak”, ale nie na sposób przymusu, lecz afirmacji [przypis 4. 41 ]. Przy czym, jak widać, zgodzić się na coś, związać się z czymś, może tylko ten, kto się „uprzednio”

rozwiązał, kto niejako zerwał ciążące kajdany, wyzwolił się i stanął w gotowości, by coś

uczynić albo tego nie uczynić, zdecydować się na coś albo odstąpić od czegoś. Wolność jest zatem migotaniem, ciągłym ruchem, tętniącym życiem samym, stawaniem się, w wyniku którego coś się kończy i coś zaczyna. Przy czym wolność bez rozwiązania i związania istnieć nie może, gdyż obydwa wyróżnione momenty („nie”-zerwanie i „tak”-afirmacja) konstytuują ją samą (wolność). Ta z kolei, ze swej strony, potwierdza różność wskazanych momentów oraz ich wzajemny splot [przypis 4. 42 ]. Zatem wolność jest

ciągłym przechodzeniem, wypełnianiem pustki treścią o zobowiązującym charakterze. Dla Ingardena tą treścią są wartości, gdyż tylko one są godne tego, by związać się z nimi i wyrazić względem nich swoją aprobatę. W konsekwencji człowiek staje się wolny i takim pozostaje, gdy się „dobrowolnie odda na wytwarzanie dobra, piękna i prawdy” [przypis