• Nie Znaleziono Wyników

Główne problemy metodologiczne   historii komunikacji historii komunikacji

Czym jest historia komunikacji? W poprzednich dwóch pod-rozdziałach przyjąłem, że jest ona jedną z subdyscyplin komuniko-logii, której fundament filozoficzny może zostać zbudowany – a przynajmniej wzmocniony – dzięki aparaturze pojęciowej, jaką oferuje filozofia, nie tylko filozofia komunikacji, ale również m.in. filozofia języka i filozofia kultury. Natomiast w następnym rozdzia-le omówię genezę i rozwój historii komunikacji, zaprezentuję obec-ny stan badań w jej zakresie oraz wskażę najważniejsze nurty i sta-nowiska, jakie uformowały się w ostatnich czterech dekadach. Teraz chciałbym poświęcić historii komunikacji kilka uwag

ogól-nych, wprowadzających, jako że do tej pory zarysowałem charakte-rystykę dwóch poprzednich komponentów tworzących mój obszar zainteresowań, czyli komunikologii oraz filozofii. Pora na wstępne przedstawienie historii komunikacji w odniesieniu do tamtych dwóch.

Ponieważ nauka o komunikacji czy komunikologia jest względ-nie młodym obszarem namysłu teoretycznego, tym młodsza jest jedna z jej subdyscyplin – historia komunikacji. Wprawdzie jej po-czątki – w postaci historycznego ujęcia mediów – sięgają początków samej komunikologii (mam tu na myśli szkołę toroncką), jednak świadomość potrzeby ukształtowania takiego obszaru badań w po-staci samodzielnej i wyraźnie określonej jest znacznie młodsza33. Biorąc pod uwagę kryterium instytucjonalne, o ugruntowaniu hi-storii komunikacji może świadczyć utworzenie sekcji Hihi-storii Ko-munikacji (Communication History) w strukturach International Communication Association w 2013 roku, a także opublikowanie – w tym samym roku – fundamentalnej pracy The Handbook of

Com-munication History34. Można powiedzieć, że instytucje badawcze poświęcone historii komunikacji oraz podstawowe publikacje w jej zakresie powstają właśnie teraz.

Już w tym miejscu należy podkreślić silnie interdyscyplinarny charakter tej gałęzi wiedzy. Badania prowadzone w ramach historii komunikacji angażują nie tylko teoretyków komunikacji i medio-znawców, ale również historyków kultury, antropologów, języko-znawców, filozofów, kulturoznawców i socjologów. I jakkolwiek historię komunikacji należy uznać przede wszystkim za subdyscy-plinę komunikologii, to siłą rzeczy obecność przedstawicieli wy-mienionych wyżej dziedzin nauk społecznych i humanistycznych jest w niej bardzo wyraźna i ważna.

________________

33 Więcej o początkach i rozwoju historii komunikacji w rozdziale trzecim.

34 P. Simonson, J. Peck, R.T. Craig, J.P. Jackson (eds), The Handbook of Communi-cation History, New York 2013.

Wspominałem już wcześniej, że sposób uprawiania historii ko-munikacji różni się pod wieloma istotnymi względami od metod stosowanych w innych obszarach komunikologii, które skoncen-trowane są nie na przeszłych, lecz teraźniejszych zjawiskach komu-nikacyjnych. Owa specyfika oraz problemy, jakie się z nią wiążą, stanowią główny temat tej książki. Po części są to problemy, które dotyczą samej historii jako dyscypliny naukowej – historia komuni-kacji dziedziczy je w oczywisty sposób. Problematyczne jest to, że w wielu opracowaniach odnoszących się do historii komunikacji nie bierze się pod uwagę właśnie zagadnień z zakresu metodologii histo-rii lub czyni się to w stopniu niewystarczającym. W konsekwencji wiele takich opracowań zasadza się na prostym układzie chronolo-gicznym i sprowadza do prezentacji kolejno następujących po sobie form i środków komunikowania, czyli mediów. W istocie historia komunikacji jest często postrzegana jako historia mediów. Jest to jednak obraz niepełny i uproszczony. Postaram się wykazać, że w badaniach nad przeszłością komunikacji należy uwzględniać przede wszystkim zmienność i przekształcenia, jakim podlegały w przeszłości (i nadal podlegają) praktyki komunikacyjne, które po-dejmowane są i realizowane właśnie za pomocą mediów. Same me-dia to jednak nie wszystko.

Najważniejszym założeniem, jakie tutaj będę przyjmował, jest

założenie o historyczności komunikacji. Może to być oczywiste i brzmieć

nawet banalnie, niemniej założenie takie jest, po pierwsze, wcale nie bezdyskusyjnie przyjmowane, po drugie zaś, nawet jeżeli się z nim zgodzić, to wymaga ono jeszcze możliwie solidnego uzasadnienia. Historyczność zjawisk komunikacyjnych nie jest założeniem przyj-mowanym powszechnie i bezdyskusyjnie. Przeciwnie – w wielu odmianach badań nad komunikacją przyjmuje się raczej ahistorycz-ną wykładnię komunikacji, a ona sama bywa traktowana jako uni-wersalne (i jako takie – niezmienne) zjawisko determinowane czyn-nikami biologicznymi.

Zgodnie z założeniem o historyczności zjawisk komunikacyj-nych można powiedzieć, że są one zmienne i względne, tzn.

podle-gają przekształceniom pod wpływem złożonych czynników histo-ryczno-społecznych. Komunikacja w takim ujęciu jawi się jako jeden z obszarów kultury symbolicznej35, który nie ma niezmiennego, bezwzględnego i uniwersalnego charakteru.

Aby – na razie wstępnie – naświetlić to założenie, przyjrzyjmy się założeniu przeciwnemu, które będę określał mianem założenia o uniwersalności komunikacji. Zgodnie z nim ludzie zawsze (i wszę-dzie) komunikowali się w taki sam sposób. Oznaczałoby to, że na gruncie wiedzy naukowej możliwe jest takie zdefiniowanie komu-nikacji, które będzie odnosiło się do wszystkich przypadków ko-munikowania się – zawsze i wszędzie.

Można przedstawić takie dwa przeciwstawne ujęcia – dla po-równania – na jakimś innym przykładzie. Rozważmy zagadnienie starsze i bardziej ugruntowane w refleksji filozoficznej: myślenie (ale również postrzeganie, wiedza, rozum itd.). Możemy przyjąć, że myślenie ma charakter historyczny i że możliwe jest stworzenie pewnej historii myślenia. Przykładem mogłaby być Społeczna

histo-ria wiedzy36 Petera Burke’a (autora również Społecznej historii

me-diów37). Ale zarazem możliwe jest stanowisko opozycyjne, uniwer-salistyczne, zgodnie z którym procesy psychiczne polegające na „myśleniu” (postrzeganiu, wnioskowaniu, rozumieniu) zawsze (i wszędzie) polegały na tym samym, miały taki sam przebieg.

Rozwińmy tę myśl. Reprezentant ujęcia ahistorycznego uznałby, że na przykład procesy myślowe (a także komunikacyjne)

starożyt-________________

35 Mianem kultury symbolicznej określa się zazwyczaj niematerialne (duchowe) wytwory człowieka w przeciwieństwie do wytworów materialnych, składających się na kulturę materialną. Bardziej precyzyjnie pojęciem tym posługuję się w odwo-łaniu do społeczno-regulacyjnej koncepcji kultury autorstwa Jerzego Kmity, mającej charakter ideacyjny, zgodnie z którą kultura symboliczna to zbiór reguł interpretacji kulturowej oraz porządków wartości związanych z tymi regułami. W tym ujęciu kultura symboliczna przeciwstawiana jest kulturze techniczno-użytkowej. Więcej na ten temat w rozdziale siódmym.

36 P. Burke, Social History of Knowledge: From Gutenberg to Diderot, Cambridge 2013.

37 A. Briggs, P. Burke, Społeczna historia mediów: od Gutenberga do Internetu, tłum. J. Jedliński, Warszawa 2011.

nego Egipcjanina polegały na tym samym, na czym polegają u człowieka współczesnego, i mogą być opisywane w ten sam spo-sób – za pomocą takiej samej metafory. W przypadku komunikacji postuluje się zazwyczaj, że taką uniwersalną konceptualizacją meta-foryczną jest metafora transmisji38. Podejście takie można określić jako uniwersalistyczne, również ahistoryczne lub naturalistyczne. W jego obrębie argumentacja byłaby mniej więcej następująca: lu-dzie żyjący przed wiekami mogli wprawlu-dzie ujmować komunikację (myślenie, wnioskowanie, postrzeganie) w jakiś własny, specyficz-ny sposób, ale i tak możliwy jest naukowy opis tych zjawisk i pro-cesów jako takich, jakimi one w istocie, faktycznie, naprawdę są, niezależnie od tego, co ówcześni sobie o nich wyobrażali.

W istocie ujęcie ahistoryczne ma dwie postaci. W pierwszej z nich przyjmuje się, że ludzie myśleli, postrzegali, komunikowali się zaw-sze i wszędzie tak samo; że nic się nie zmieniło od czasu ostatecznego ukształtowania się Homo sapiens w toku ewolucji. Myślenie czy ko-munikowanie, jak wiele innych kategorii i zjawisk społecznych, mo-głoby więc mieć w takim ujęciu tylko historię naturalną. Druga po-stać założenia uniwersalistycznego – nieco bardziej finezyjna – to twierdzenie, zgodnie z którym „nic się nie zmieniło” w ludzkim myśleniu, postrzeganiu czy komunikowaniu oprócz tego, co ludzie żyjący w minionych epokach sami w tych kwestiach sądzili. Kiedyś sądzili tak, dziś my sądzimy inaczej, zaś nasze podejście jest praw-dziwe, a przynajmniej bardziej prawdziwe (zgodnie z rygorami naukowości) od niegdysiejszego. Innymi słowy, w ujęciu pierw-szym zakłada się, że na przykład człowiek starożytny myślał, po-strzegał, wnioskował i komunikował się tak samo jak współczesny, a gdyby zapytać go o te zjawiska, to również opisałby je tak samo, jak czyni to człowiek współczesny. W drugim ujęciu przyznaje się, że opis tych zjawisk podany przez człowieka starożytnego różniłby się wprawdzie od opisu podanego przez człowieka współczesnego,

________________

38 Więcej na temat metafory transmisji i transmisyjnego ujęcia komunikacji w rozdziale czwartym.

ale zarazem uznaje się, że „to my wiemy lepiej”, albo raczej, że jego opis był nieadekwatny wobec tego, czym faktycznie są te zjawiska, a my dziś potrafimy opisać je adekwatnie.

Dlaczego i w jaki sposób mielibyśmy polemizować z ahisto-rycznym, uniwersalistycznym ujęciem zjawisk komunikacyjnych? Jeśli weźmiemy pod uwagę pierwszą postać tego ujęcia, zgodnie z którą ludzie myśleli, postrzegali, komunikowali się zawsze i wszędzie tak samo, to polemika polegać będzie głównie na odwo-łaniu się do argumentów wynikających z materiałów źródłowych. Dość łatwo byłoby wykazać, że ta pierwsza postać ahistorycznej wizji komunikacji jest po prostu naiwna. Szczególnie wyraźnie wi-dać to na przykładach zaczerpniętych z historii mediów rozważa-nych choćby przez przedstawicieli szkoły toronckiej. Jeżeli Michael Reddy w głośnym artykule z 1979 roku zatytułowanym The Conduit

Metaphor: A Case of Frame Conflict in Our Language About Language39

stwierdza, że komunikacja zawsze i wszędzie polega na procesie opisywanym metaforą transmisji40, to można uznać to za przykład tezy o ahistorycznym, uniwersalnym charakterze komunikacji. Ale kolejni badacze postulują funkcjonowanie innych metaforycznych konceptualizacji zjawisk komunikacyjnych w przeszłości. Przykła-dowo, William M. Short analizuje starożytne rzymskie wyobrażenia o komunikacji, które oparte są na metaforze nie transmisji, lecz go-towania i przygotowywania jedzenia41. Z kolei Rob Wiseman kry-tykuje postulat ahistorycznego ujmowania metafory transmisji, stwierdzając, że

koncepcja transferowania czegoś od jednej osoby do drugiej była zjawiskiem względnie nowym dla Rzymian w pierwszych wiekach przed Chrystusem

________________

39 M. Reddy, The Conduit Metaphor: A Case of Frame Conflict in Our Language About Language, w: A. Ortony (ed.), Metaphor and Thought, Cambridge 1979.

40 W istocie Reddy pisze o metaforze przewodu (conduit mataphor), jednak w li-teraturze fachowej najczęściej używa się właśnie określenia „ujęcie transmisyjne” czy „metafora transmisji”. O subtelnych różnicach między „transmisją” a „przewo-dem” piszę szerzej w rozdziale czwartym.

41 W.M. Short, ‘Transmission’ Accomplished? Latin’s Alimentary Metaphors of Com-munication, „American Journal of Philology” 134/2, 2013.

i po, dlatego nie opracowali dla niej bogatej terminologii. Opierali się na kilku wysoce uogólnionych terminach odnoszących się do przechodzenia lub przenoszenia42.

Jego zdaniem metafora transferu/transmisji również ma histo-rię, nie wyłoniła się nagle, gotowa i kompletna, w XX wieku, lecz raczej przechodziła wielowiekową ewolucję. Tym bardziej interesu-jące są rozważania Wisemana nad sposobem ujmowania komunika-cji przez Greków z epoki homeryckiej43, dla których podstawą są kategorie thumos i phrenes związane z oddychaniem (mówienie to oddychanie, a myślenie to mówienie – tak Wiseman podsumowuje archaiczne greckie wyobrażenia procesów myślowych i komunika-cyjnych). Natomiast samą metaforę transmisji można uznać również za historyczną, to znaczy zmienną i względną, ulegającą przekształ-ceniom pod wpływem czynników społecznych: John D. Peters wskazuje, że genezy tej metafory należałoby upatrywać w pismach Johna Locke’a44.

Stosunkowo bardziej problematyczna jest druga wersja ahisto-rycznego ujęcia komunikacji, ta, zgodnie z którą ludzie żyjący w przeszłości wypracowali wprawdzie pewne podzielane przez nich wyobrażenia o zjawiskach komunikacyjnych różniące się od wyobrażeń współczesnych, lecz istnieje pewna „prawdziwa”, po-nadczasowa postać zjawisk komunikacyjnych i jest ona znana nam, ludziom współczesnym. Uzasadnienia takiego poglądu odwołują się do przeszłości innych zagadnień teoretycznych, np. do wyobra-żeń o budowie Układu Słonecznego. Wyobrażenia Ptolemeusza czy Kopernika w tym zakresie były inne od współczesnych, ale były błędne, podczas gdy wyobrażenia współczesne są prawdziwe,

________________

42 R. Wiseman, Ancient Roman Metaphor for Communication, „Metaphor and Symbol” 22/1, 2007, s. 52.

43 R. Wiseman, Metaphors Concerning Speech in Homer, w: R.T. Craig, H.L. Muller (eds), Theorizing Communication. Readings Across Traditions, 2007.

44 Podobne stanowisko przedstawia E. Kulczycki w artykule Źródła transmisyj-nego ujęcia procesu komunikacji, „Studia Humanistyczne AGH” 11/1, 2012.

uchwytują dane zjawisko takim, jakim jest ono w istocie. Stanowi-sko w przywołanej wyżej postaci ma zasadniczo fundamentali-styczny i pozytywifundamentali-styczny charakter. Na przeciwległym biegunie leży stanowisko skrajnie relatywistyczne, zgodnie z którym wszyst-kie twierdzenia, przeszłe i teraźniejsze, są równie prawomocne, a ich uzasadnienie i moc obowiązywania są pochodną ideologii. W dal-szych rozważaniach nie będę wprawdzie przyjmować skrajnego relatywizmu, jednak rozwiązania tego drugiego typu są mi znacz-nie bliższe.

Nie chcę w tym miejscu rozważać przykładów zaczerpniętych z nauk przyrodniczych45 i skoncentruję się tylko na humanistyce i naukach społecznych, w których problem ten wydaje się nawet jeszcze bardziej dogłębny i poważny. Dotykamy tutaj zagadnienia znacznie szerszego niż przeszłość komunikacji – jest to zagadnienie fundamentalne dla nauki, teorii wiedzy i metodologii. Nie czuję się na siłach, by zmierzyć się z tak rozbudowanym, wielowątkowym i doniosłym problemem, którego dotyczy zapewne najważniejszy spór w filozofii nauki. Ograniczę się do podania kilku argumentów skierowanych przeciwko pozytywistycznemu, fundamentalistycz-nemu ujmowaniu wiedzy naukowej – głównie w odniesieniu do humanistyki, historii i zagadnień komunikacyjnych. Dla celów bu-dowania analogii o wiele poręczniej będzie odwołać się do innych zagadnień niż wyobrażenia o budowie Układu Słonecznego – najle-piej do takich, które stanowią domenę humanistyki, jak np. pojęcie piękna. Twierdzenie o uniwersalnym, ahistorycznym charakterze kategorii piękna wyrażałoby się w przekonaniu, że ludzie w prze-szłości różnie i odmiennie postrzegali i definiowali piękno, jednak istnieje pewna ponadczasowa postać piękna, jakiś uniwersalny ka-non estetyczny, który przekracza granice czasów, miejsc, kultur.

________________

45 W naukach przyrodniczych uzasadnieniem tezy o zmiennym, historycznym charakterze teorii naukowych są propozycje metodologiczne zgłaszane między innymi przez Thomasa Kuhna (teoria paradygmatów), Ludwika Flecka czy Paula Feyerabenda.

Analogicznie można postulować uniwersalność myślenia czy ko-munikowania.

Takie ujęcie – które ma charakter platoński – jest narażone na zarzut prezentyzmu. Przyjęcie własnej (czyli domyślnie: współczes-nej) perspektywy jako nadrzędnej to jeden z najczęstszych grze-chów popełnianych w humanistyce i naukach społecznych w XIX i jeszcze w XX wieku. Grzech ten szczególnie wyraźnie widać było w antropologii, teorii sztuki czy historii (która jednak jako pierwsza zaczęła uwalniać się spod wpływów prezentyzmu). Filozoficzne zarzuty pod adresem prezentyzmu i uniwersalizmu zostały sformu-łowane przede wszystkim pod koniec XIX stulecia, a ich przykła-dami mogą być stanowiska Friedricha Nietzschego (jego ujęcie prawdy jako „ruchomej armii metafor”) czy Ernsta Cassirera. Histo-ryczne i odmienne sposoby myślenia i doświadczania, histoHisto-ryczne i odmienne formy organizacji społecznej, jak również historyczne i odmienne kanony estetyczne i etyczne przestały być traktowane jako „gorsze”, a europocentryczna arogancja, z jaką uczeni podcho-dzili do odmiennych systemów wartości, przestała być synonimem naukowości.

Nie rozwiązało to jednak wszystkich problemów. Wprawdzie współczesny badacz nie traktuje starożytnego Greka jako „głupsze-go” od siebie dlatego, że ów Grek interpretował wyładowania at-mosferyczne w kategoriach mitycznych i religijnych, ale z drugiej strony powstaje pytanie o granice imputacji kulturowej, zwłaszcza w naukach historycznych46. Traktujemy poważnie i staramy się zro-zumieć (choć może to być bardzo trudne) szamana twierdzącego, że staje się niedźwiedziem, ale raczej nie uznamy, iż faktycznie się nim staje. Uwzględniamy odmienną perspektywę oraz specyficzną men-talność starożytnego Greka, kiedy z tekstów źródłowych wynika jego przekonanie o możliwości kontaktowania się z bóstwami. Ale nie utrzymujemy, że w przeszłości bogowie faktycznie porozumiewali

________________

46 Patrz: W. Wrzosek, Historia – kultura – metafora. Powstanie nieklasycznej histo-riografii, Wrocław 1995.

się ze śmiertelnikami, potem zaś zaprzestali takich praktyk. Dystans cechujący postawę badacza nie musi, a nawet nie powinien, przera-dzać się w prezentyzm ani uniwersalizm.

Należy odróżnić historię naturalną od historii społecznej. Histo-ria naturalna zjawisk czy procesów dotyczących Homo sapiens może rościć sobie prawa do (gatunkowej) uniwersalności i powszechno-ści. Ale sprawa wygląda inaczej w przypadku historii społecznej czy kulturowej. Powstaje pytanie, jak szerokie możliwości, jak sze-roki margines można dopuścić w przypadku tej drugiej. Jest to py-tanie o istotę nauk społecznych i humanistyki. Do jakiego stopnia możemy dopuszczać punkt widzenia badanego podmiotu (człowie-ka, zbiorowości, społeczeństwa), a do jakiego stopnia dopuszczamy punkt widzenia badacza? Nie sądzę, abym był w stanie choćby szki-cowo odpowiedzieć na to pytanie, choć w zasadzie jest ono głów-nym problemem metodologiczgłów-nym rozważagłów-nym w tej książce. Za-mierzam przyjąć bardziej ograniczoną, szczegółową perspektywę i podjąć kilka prób odniesienia się (czy raczej: wypróbować kilka możliwych podejść) do tego problemu w ramach rozważań nad historią komunikacji. Przyjmuję, że w badaniach również nad prze-szłymi zjawiskami komunikacyjnymi dominuje perspektywa bada-cza, ale musi ona uwzględniać punkt widzenia człowieka badane-go. Tym bardziej, że również punkt widzenia badacza nie jest punktem sub specie aeterni, lecz sam ma charakter historyczny.

R

OZDZIAŁ DRUGI

 

Geneza i rozwój historii komunikacji