• Nie Znaleziono Wyników

Naturalizm, antynaturalizm   i różne odmiany historyzmu

Warunki historycznego   ujmowania komunikacji

3.2.  Naturalizm, antynaturalizm   i różne odmiany historyzmu

Przypomnę, że wcześniej użyłem określeń „historyzm” oraz „historyzowanie komunikacji” w odniesieniu do postulowanego

założenia o historycznym, a więc zmiennym i względnym charakterze zjawisk komunikacyjnych – i szerzej, w ogóle zjawisk społecznych. Czym jednak jest historyzowanie, na czym polega ów historyczny charakter komunikacji i o jakim historyzmie tutaj mowa?

Do tej pory przeciwstawiłem historyzm uniwersalizmowi. W konsekwencji uznawać będę również – o czym mowa dalej – antyrealistyczny charakter przedmiotu historii komunikacji oraz kon-struktywistyczny model poznania w odniesieniu do tego przedmio-tu. Powstaje pytanie: dlaczego przyjęcie założenia o historyczności miałoby implikować przyjęcie antyrealizmu, relatywizmu czy kon-struktywizmu? Czy nie można uznawać historyczności dowolnych badanych zjawisk, jednocześnie ujmując je w sposób realistyczny i postulując możliwość poznawania ich w trybie obiektywistycz-nym? Jest to zagadnienie podstawowe dla dalszych rozważań i jako takie wymaga głębszego rozważenia.

Stosunkowo łatwo można wskazać przykłady takich koncepcji filozoficznych, które będąc zasadniczo esencjalistycznymi7 (a więc realistycznymi i obiektywistycznymi), zarazem dopuszczają, a na-wet wysuwają na pierwszy plan założenie o historyczności zjawisk społecznych (lub przynajmniej zjawisk przyrodniczych). Przykła-dem takich koncepcji może być wariabilizm Heraklita, aczkolwiek przypisywanie esencjalizmu i obiektywistycznego modelu poznania

sensu stricto myślicielowi presokratejskiemu byłoby zabiegiem

dys-kusyjnym i ryzykownym. Bez większych wątpliwości można nato-miast przyjąć, że elementy uznania historyczności, a przynajmniej zmienności świata, są obecne między innymi w materializmie dia-lektycznym (w wersji ewolucjonistycznej w teorii Karola Darwina, jak również w Marksowskim materializmie historycznym), a także w idealizmie absolutnym Georga W.F. Hegla. Wszystkie te

stanowi-________________

7 Stanowisko esencjalistyczne (i opozycyjne wobec niego stanowisko fenomena-listyczne) szerzej omawiam w dalszej części rozdziału. Przez esencjalizm rozumiem przyjęcie założenia, zgodnie z którym rzeczywistość (jako przedmiot poznania) ma charakter obiektywny (w sensie Platońskim), samoistny i niezależny od procesów poznawczych.

ska można uznać – w mniejszym lub większym stopniu – za oparte na obiektywistycznym modelu poznania. Mielibyśmy więc do czy-nienia z przyjęciem założenia o historycznym charakterze rzeczywi-stości (społecznej u Hegla i Marksa lub przyrody u Darwina) przy jednoczesnym uznaniu, że zjawiska wchodzące w jej zakres zacho-dzą wedle pewnych uniwersalnych, obiektywnych praw. Jest to jedna z wersji założenia o historyczności.

Rozważmy nieco bliżej te trzy przykłady: poglądy Hegla, Mark-sa i Darwina. Pod wieloma względami różnią się one od siebie za-sadniczo (idealizm versus materializm), jednak łączy je wspólne założenie o zmienności przedmiotu badań (bez względu na to, czy jest nim rzeczywistość społeczna czy świat przyrody). Nie w każ-dym z tych przypadków mamy do czynienia z „historią” expressis

verbis – u Darwina mowa jest o ewolucji organizmów żywych,

jed-nak u Hegla i Marksa „Historia” (przez duże H) odgrywa rolę pierwszoplanową. Ci trzej myśliciele uznają, że rzeczywistość, trak-towana czy to jako „duch” czy jako „materia”, podlega przekształ-ceniom, jest zmienna, a więc (przynajmniej swoiście) historyczna. Co więcej, a jest to sprawa zasadniczej wagi, wszyscy oni przyjmu-ją, że przekształcenia rzeczywistości przebiegają zgodnie z pewnym prawem lub prawami. Prawa te mają obowiązywać obiektywnie – jako niezmienne i uniwersalne – i mogą być odkrywane przez na-ukowców jako ogólne wzory rządzące materialną lub idealną rze-czywistością. W tym miejscu porzucam wątek ewolucjonizmu Dar-wina, ponieważ jest to zagadnienie z zakresu nauk przyrodniczych, a przyrodoznawcza strona nauki nie będzie rozważana w tej książ-ce. Wciąż pozostaje jednak problem „Historii” takiej, jaką widzą ją Hegel i Marks, a w tym przypadku mówimy już o rzeczywistości społecznej i o naukach społecznych (humanistycznych).

Zarówno Hegel, jak i Marks (podobnie wielu ich uczniów i kon-tynuatorów) z pewnością nie są przecież filozofami, którzy podzie-laliby stanowiska wymienione przeze mnie wcześniej i uznane za główne komponenty metodologii historii komunikacji – antyre-alizm, relatywizm i konstruktywizm. Hegla można uznać za

esen-cjalistę, jeśli zinterpretujemy idealizm absolutny jako stanowisko dopuszczające postulaty poszukiwania (i osiągania) prawdy, od-krywania uniwersalnych praw i istnienia „bytów” niezależnych od jednostek ludzkich. Wprawdzie Hegel twierdził, że warunkiem „rzeczywistości” jest jej „racjonalność” (i vice versa), to jednak racjo-nalność Heglowska jest – jako „Duch” – zasadniczo ponadjednost-kowa i uniwersalna. Z kolei Marksa trudno byłoby posądzić o anty-realizm – z jego punktu widzenia to „byt określa świadomość”, a nie odwrotnie. Bardzo trudno byłoby też któregokolwiek z nich uznać za reprezentanta konstruktywistycznego modelu poznania.

Czym więc różni się Heglowska i Marksowska „Historyczność” (przez duże H) od takiej historyczności, którą staram się przypisać zjawiskom komunikacyjnym, jednocześnie wiążąc ją z antyreali-zmem, relatywizmem i konstruktywizmem? Można przecież uznać, że nie każda postać esencjalizmu implikuje ahistoryczność. Co wię-cej, nie każda postać fenomenalizmu jest bezpośrednio związana z historyzmem (nawet jeśli „fenomenalizm” to współcześnie anty-realizm). W przypadku fenomenalizmu obecnego w poglądach oświeceniowych brytyjskich empirystów – Johna Locke’a, Davida Hume’a i George’a Berkeleya – wątek historyczności poznania nie jest przecież w ogóle uwzględniany. Podobnie fenomenalizm Kan-towski nie implikuje komponentu historycznego w ramach trans-cendentalizmu8. Nie jest więc tak, że fenomenalizm implikuje histo-ryzm. Możemy zatem mieć do czynienia z sytuacją, w której – jak u Hegla i Marksa – historyzm jest silnie uwikłany w esencjalizm, realizm i obiektywizm.

Trzeba jednak podkreślić, że wszystkie te i tym podobne kon-cepcje „Historyczności” oraz „Historii” – dialektyczne, ewolucjoni-styczne, nawet wariabilistyczne – mają swoiście „pozytywistyczny” charakter. Wyjaśniam, że użycie słowa „pozytywistyczny” jest w tym miejscu świadomym nadużyciem. Oczywiście, nie sposób

________________

8 Przy czym właśnie ten brak – brak historii – zarzucali Kantowi zarówno Her-der, jak i Hamann.

nazwać na przykład idealisty Hegla „pozytywistą”. Nieco bardziej precyzyjne byłoby określenie tych sposobów myślenia historycznego mianem naturalistycznych, czyli takich, które obowiązywały przed zwrotem antynaturalistycznym.

Pytanie o historyczność zjawisk komunikacyjnych musi uwzględ-niać rozstrzygnięcie między naturalistycznym a antynaturalistycznym trybem uprawiania nauki – w tym przypadku: historii komunikacji. Bez tego rozstrzygnięcia niemożliwe będzie uniknięcie sprzeczności i pomieszania dwóch zasadniczo odmiennych wersji historyzmu w ogóle – wersji „obiektywistycznej” (Heglowskiej i Marksowskiej9) oraz wersji „relatywistycznej”, którą staram się tutaj zaprezento-wać. Czy zatem historyczność zjawisk komunikacyjnych ujmować mamy w sposób naturalistyczny czy antynaturalistyczny? Innymi słowy, „czy historyk może przyjąć sposób dociekań znamienny dla przyrodoznawcy? Czy głównym zadaniem historyka jest odkrywa-nie generalnych praw, które rządzą poszczególnymi zjawiskami”10. Samego sporu naturalizmu z antynaturalizmem nie będę opisy-wał szczegółowo, ograniczę się do przypomnienia najważniejszych jego elementów i konsekwencji teoretycznych. Jego istotę rozumiem jako spór o metodologiczną niezależność nauk społecznych wzglę-dem nauk przyrodniczych. Naturalizm, za Royem Bhaskarem, „(…) można zdefiniować jako tezę, zgodnie z którą zachodzi (lub może zachodzić) zasadnicza jedność metod stosowanych w naukach przyrodniczych i w naukach społecznych. Należy od razu dokonać rozróżnienia pomiędzy dwoma rodzajami naturalizmu: redukcjoni-zmem, zgodnie z którym jedność zachodzi również na poziomie przedmiotów nauk, oraz scjentyzmem, który zaprzecza, jakoby istniały jakiekolwiek istotne różnice pomiędzy metodami służącymi badaniu zjawisk społecznych i przyrodniczych”11. Tak rozumiany naturalizm wywodzi się z pozytywistycznego ideału nauki

zapro-________________

9 Tę jej wersję przedmiotem ostrego ataku uczynił Karl Popper w Nędzy histo-rycyzmu, o czym będzie mowa dalej.

10 H.S. Gordon, The History and Philosophy of Social Science, Oxford 2002, s. 391.

11 R. Bhaskar, The Possibility of Naturalism: A Philosophical Critique of the Contem-porary Human Sciences, London 1998, s. 2.

ponowanego w XIX wieku przez Auguste’a Comte’a i Johna S. Mil-la. Jak pisze Inga Gołowska, pozytywiści-naturaliści zakładali, że

nauki społeczne mają być uprawiane na wzór i podobieństwo nauk przy-rodniczych, stając się w ten sposób naukami w ścisłym tego słowa znacze-niu. (…) Naturalizm wiedzę naukową umiejscowił w świecie faktów. Na-uki przyrodnicze budowane są na odkrywanych w przyrodzie faktach. Wierność nauki faktom jest wiernością nauki naturze, jest wiernością prawdzie. Dotarcie do prawdy w tym modelu jest zagwarantowane przez zasady i metody stosowane w naukach przyrodniczych, które są praktycz-nym zastosowaniem ponadhistorycznej racjonalności12.

Tak rozumiany naturalizm-pozytywizm stał się w drugiej po-łowie XIX wieku przedmiotem krytyki ze strony niemieckich filozo-fów i historyków, przede wszystkim Wilhelma Diltheya, Johanna G. Droysena, Heinricha Rickerta oraz Wilhelma Windelbanda. Dil-they wystąpił z postulatem odróżnienia nauk realizujących funkcję wyjaśniania (Erklären), czyli przyrodniczych (Naturwissenschaften), od nauk realizujących funkcję rozumienia (Verstehen), czyli – jak to wówczas określano pod wpływem Hegla – „nauk o duchu”

(Geistes-wissenschaften), czyli późniejszych nauk społecznych lub

humani-stycznych. Rozumiejąca funkcja nauki miała pozwolić na „wyeman-cypowanie” się nauk o duchu i ukonstytuowanie się ich jako prawomocnej gałęzi wiedzy naukowej, niezależnej od przyrodo-znawstwa. W podobnym duchu Droysen nawoływał do odróżnienia dziedziny przyrodoznawstwa od historii.

Zwłaszcza Rickert i Windelband, kontynuując propozycje Dil-theya, ugruntowali zwrot antynaturalistyczny, upatrując specyfiki nauk społecznych – z historią na czele – w odniesieniu do wartości (Wertbeziehung). Rickert ujmował jednak wartości w sposób obiek-tywistyczny (uniwersalistyczny), jako przyjmowane i uznawane przez całą daną społeczność, ale samoistne i niezależne od niej

________________

12 I. Gołowska, Naturalizm–antynaturalizm jako spór o charakterze metodologicznym, „Ruch Prawniczy, Ekonomiczny i Socjologiczny” 45/1, 2003, s. 5–6.

w sensie poznawczym i ontologicznym. W obiektywnym statusie wartości (i kultury jako takiej) szukał uzasadnienia odrębności i swoistości metodologicznej historii: „Czy zatem powinniśmy przy-jąć założenie o obowiązywaniu ponadhistorycznych wartości i kon-stytuowanych przez nie tworów znaczących, ku którym w mniejszym lub większym stopniu zbliżają się faktycznie uznane historycznie war-tości kulturowe? Czyż nie dopiero dzięki temu obiektywność historii dorówna obiektywności przyrodoznawstwa?”13, pytał Rickert. Jak widać, pierwotnie postulaty antynaturalistyczne, choć wymierzone w pozytywistyczny model uprawiania nauki, wciąż łączyły się z uznaniem ponadhistorycznych, obiektywnych punktów odnie- sienia.

Konsekwencje antynaturalizmu postrzegane są jednak dzisiaj odmiennie niż w czasach Rickerta. Współcześnie specyfikę nauk spo-łecznych łączy się z wyraźnym nastawieniem antyesencjalistycznym: „przedstawiciele nauk społecznych wykazują silne tendencje anty-esencjalistyczne (…). Jeżeli jesteś naukowym esencjalistą, wówczas podzielasz przekonanie o istnieniu praw przyrody ugruntowanych we właściwościach i strukturze przedmiotów”14. Należy pamiętać o tej nader istotnej modyfikacji (a właściwie radykalizacji) antynatu-ralizmu. Jest ona istotna ze względu na postulowany tutaj antyreali-styczny (jako antyesencjaliantyreali-styczny) charakter historii komunikacji.

Szczególnie ważnym dziedzictwem zwrotu antynaturalistycz-nego jest wprowadzone przez Windelbanda odróżnienie między naukami nomotetycznymi a idiograficznymi. Idiograficzny charak-ter historii jest z pewnością silnie zarysowanym przeciwstawieniem wobec nomotetycznego ideału „Historii” przez duże H, jaki reali-zowany był przez Hegla i Marksa. Powraca więc pytanie: o jakim rodzaju historyzmu (lub może historycyzmu?) jest tutaj mowa? Jak widać, samo przyjęcie perspektywy antynaturalistycznej nie jest

________________

13 H. Rickert, Obiektywność historii kultury, w: B. Borowicz-Sierocka, Cz. Kar-kowski (red.), Neokantyzm, Wrocław 1984, s. 58.

jednak wciąż jeszcze jednoznaczne z przyjęciem postulatów antyre-alizmu, relatywizmu czy konstruktywizmu w odniesieniu do postu-lowanej historii komunikacji, o ile odwoływalibyśmy się tylko do klasyków antynaturalizmu, np. Rickerta. Niezbędne jest także do-kładne określenie specyfiki zabiegu polegającego na historyzowaniu komunikacji. Skoro bowiem z jednej strony antynaturalista Rickert polemizował z relatywistycznymi konsekwencjami ówczesnego nie-mieckiego historyzmu, a później naturalista Popper zaatakował tenże niemiecki historyzm (historycyzm?), oskarżając go o uniwer-salizm i wskazując fatalne konsekwencje idei „praw historii”, to można przypuszczać, że mamy do czynienia z zawikłanym, wywo-łującym kontrowersje problemem, który należy rozwiązać, o ile używanie tutaj terminu „historyzm” i „historyzowanie” ma być uzasadnione i o ile nie ma ono wywoływać nieporozumień.

Włączenie samego pojęcia historyczności (Geschichtlichkeit) do refleksji filozoficznej jest przede wszystkim zasługą przedstawicieli klasycznej filozofii niemieckiej (choć za prekursora historyzmu jako takiego uchodzi Giambattista Vico): Friedricha Schleiermachera, Johanna Gottfrieda Herdera, Friedricha Schlegla oraz Georga W.F. Hegla. Heglowski projekt filozofii historii (Geschichtsphilosophie), wprawdzie kontynuowany przez jego uczniów, spotkał się jednak z krytyką ze strony tych uczonych, którzy pragnęli zastąpić historię uprawianą w duchu filozoficznym (Geschichtsphilosophie) historią uprawianą jako nauka (Geschichtswissenschaft). W ten sposób wyłonił się projekt historyzmu (Historismus) traktowanego jako alternatywa dla, z jednej strony, Heglowskiego, czyli idealistycznego, a z drugiej – nomologistycznego, czyli scjentystycznego, ujmowania dziejów. Na czele pierwszego pokolenia niemieckich historystów (czyli nurtu „klasycznego” historyzmu, klassischer Historismus) stali Leopold von Ranke i Johann G. Droysen. Na tym etapie rozwoju historii jako dyscypliny akademickiej Ranke domagał się jej unaukowienia w duchu pozytywistycznym. W przeciwieństwie do heglistów kla-syczni historyści chcieli postrzegać epoki historyczne jako „równe w oczach Boga”, a więc opisywać je nie w kategoriach postępu

o charakterze teleologicznym, lecz jako cechujące się odmiennymi, specyficznymi właściwościami społeczno-kulturowymi.

Późniejsze pokolenia historystów niemieckich konsekwentnie kwestionowały jednak i podważały projekt historii jako „nauki po-zytywnej”. Dotyczyło to głównie przywoływanych wyżej reprezen-tantów ruchu antynaturalistycznego (Dilthey, Windelband, Rickert). Wcześniejsza propozycja Rankego, by odrzucić idealistyczne ujęcie dziejów na rzecz Geschichtswissenschaft zgodnie z hasłem: „(…) na-uka zamiast systemu filozoficznego, nana-uka historyczna zamiast filozofii dziejów”15, została przyjęta, ale zarazem znacząco zmody-fikowana. Padło bowiem (przypomniane już wcześniej) pytanie: czy

Geschichtswissenschaft ma być uprawiana metodami zaczerpniętymi

z Naturwissenschaften czy raczej metodami niezależnymi, specyficz-nymi dla Geisteswissenschaften?

Spory o tryb uprawiania historii jako nauki doprowadziły do tzw. kryzysu historyzmu (Krise des Historismus) – zgodnie z określe-niem użytym w 1922 roku przez Ernsta Troeltscha – pogłębionego dodatkowo wprowadzeniem do historyzmu komponentów nacjo-nalistycznych przez Friedricha Meineckego. Prawdziwy kryzys nadszedł jednak wraz z opublikowaniem przez Karla Poppera prac:

Społeczeństwo otwarte i jego wrogowie (1945) oraz Nędza historycyzmu

(1937, wyd. 1957).

Popper oskarżył „historycyzm” o całe zło XX stulecia. Z jego punktu widzenia „historycyzm” jest stanowiskiem reprezentowa-nym głównie przez Hegla i Marksa, zakładającym, że istnieją i obowiązują „prawa historii” (traktowane jako naukowe, a więc uniwersalne, obiektywne i niezmienne), że postęp historyczny ma określony sens i cel, którego realizacja nie jest przedmiotem wybo-ru, lecz wynika z nieuchronności procesów dziejowych.

Atak przeprowadzony przez Poppera nadal budzi kontrowersje. Trzeba podkreślić, że autor ten zaatakował pewną specyficzną

od-________________

15 H. Schnädelbach, Filozofia w Niemczech 1831–1933, tłum. K. Krzemieniowa, Warszawa 1992 s. 60.

mianę historyzmu – tę charakterystyczną dla Hegla i Marksa, która jednak nie może być traktowana jako jedyna odmiana. Podstawowy problem polega na tym, że Popper, tworząc swoje słynne prace: The

Poverty of Historicism i The Open Society and Its Enemies, użył

angiel-skiego słowa historicism (de facto dopiero wprowadzając je do zaso-bu anglojęzycznych terminów naukowych) na oznaczenie czegoś, co miało niewiele wspólnego z niemieckim historyzmem

(Histori-smus). Popper pisze:

(…) historycyzmem nazywam wszelkie takie podejście do nauk społecz-nych, które zakłada, iż głównym celem tych nauk jest formułowanie

pro-gnoz historycznych oraz że cel taki można osiągnąć przez wykrywanie

„rytmów”, „schematów”, „praw” albo „trendów” leżących u podstaw rozwoju historycznego16.

Oczywiście, Popper miał pełne prawo głosić krytykę takiego stanowiska, ale jego specyficzne znaczenie istotnie rozmijało się z tym, co przez Historismus (bo nawet nie Historizismus) rozumiano w niemieckiej humanistyce od co najmniej lat pięćdziesiątych XIX wieku. Popper nadał więc „historycyzmowi” znaczenie nie tylko pejoratywne, ale również wprowadzające w błąd. Problem wynika-jący z arbitralnego ujmowania zagadnienia historycyzmu przez Poppera został ugruntowany w ten sposób, że anglojęzyczni czytel-nicy Nędzy historycyzmu i Wrogów społeczeństwa otwartego nie zadali sobie trudu odróżnienia między historyzmem a historycyzmem, w konsekwencji czego oceniali całość tylko przez pryzmat specy-ficznego użycia terminu historicism przez Poppera.

Współcześni badacze niemieckojęzyczni niekiedy nawołują do dostrzegania i przestrzegania różnicy między historyzmem a histo-rycyzmem. Stefan Berger, niemiecki historyk pracujący w Wielkiej Brytanii, zasugerował bardzo rozsądne rozróżnienie:

________________

16 K.R. Popper, Nędza historycyzmu, tłum. S. Amsterdamski, Warszawa 1999, s. 15.

Staram się używać raczej terminu „historyzm” (…) niż „historycyzm”. „Historyzm” (w języku niemieckim: Historismus), jako kierunek reprezen-towany przez Leopolda von Rankego, jest postrzegany jako ewolucjoni-styczna, reformistyczna koncepcja rozumiejąca wszystkie porządki poli-tyczne jako rozwijające się historycznie, natomiast „historycyzm” (Historizismus), jako zdefiniowany i odrzucony przez Poppera, opiera się na przekonaniu, że historia rozwija się zgodnie z predeterminowanymi prawami, i to w określonym kierunku. Język angielski wykazuje skłonność do mieszania ich poprzez używanie tylko jednego terminu dla określenia tych dwóch koncepcji. Dlatego też sugerowałbym posługiwanie się dwoma odrębnymi terminami, jak ma to miejsce w języku niemieckim17.

Można więc wskazać w tym przypadku podstawowe odróżnie-nie historyzmu (w sensie proponowanym na przykład przez Ran-kego) oraz historycyzmu (jako nurtu poddanego krytyce przez Pop-pera), tym bardziej że również na gruncie języka polskiego takie odróżnienie jest jak najbardziej możliwe.

W dalszych wywodach będę więc konsekwentnie posługiwać się słowem „historyzm” (i „historyzowanie”), głównie w celu unik-nięcia nieporozumień, jako że również polskojęzyczni czytelnicy przyzwyczajeni są do słowa „historycyzm” w deprecjonującym znaczeniu, jakie nadał mu Popper. A „historycyzm” atakowany przez Poppera, nurt zakładający istnienie uniwersalnych, obiek-tywnych „praw historii”, jest bardzo odległy od „historyzmu”, o którym mowa w tej książce. Z drugiej strony klasyczne rozumie-nie historyzmu, takie, jakie Berger identyfikuje z Rankem, jest już mocno przestarzałe. Jest jednak i trzecia, bardziej aktualna wykład-nia historyzmu, która dystansuje się zarówno od „historycyzmu” Poppera, jak i od dawnego „historyzmu” Rankego. Pisząc o histo-ryzmie, będę odwoływał się do jego współczesnej postaci.

________________

17 S. Berger, Debate: Stefan Berger Response to Ulrich Muhlack, w: tegoż, The Search for Normality: National Identity and Historical Consciousness in Germany since 1800, New York 2003, s. 30.

Obecnie historyzm jest najczęściej traktowany jako stanowisko, zgodnie z którym wszelkie zjawiska społeczne (rozumiane jako przedmiot badań nauk społecznych) są w sposób nieunikniony hi-storyczne, tzn. osadzone w kontekście historycznym i ulegające przekształceniom historycznym. Historyzm oznacza uznanie, że wiedza, procesy poznawcze, praktyki społeczne, wszelkie zjawiska kulturowe itd. są uwarunkowane historycznie, a więc, w konse-kwencji, względne i zmienne. Zdaniem Roberta D’Amica

historyzm jest stanowiskiem dotyczącym ograniczeń wiedzy, tego, w jaki sposób ludzkie rozumienie zawsze pozostaje „zakładnikiem” sytuacji hi-storycznej (…). Historyzm porzuca wysiłki mające uzasadnić ważność albo „prawdziwość” różnych koncepcji, raczej ujmuje te koncepcje, standardy i presupozycje jako części tradycji historycznej, która konstytuuje obiek-tywność. Kwestia tego, które koncepcje są fundamentalne, zawsze roz-strzygana jest w odniesieniu do tradycji. Z punktu widzenia historystów praktyki kulturowe umożliwiają funkcjonowanie wielu światów obiek-tywnych, których wewnętrzne kryteria unikają kryteriów „ostatecznych” lub odniesienia do realności18.

Historyzm może być ujmowany albo jako dyrektywa metodolo-giczna (zgodnie z którą, badając zjawiska społeczne, należy ujmo-wać je jako uwarunkowane historycznie), albo jako twierdzenie filozoficzne (zgodnie z którym wszystkie zjawiska społeczną są uwarunkowane historycznie).

Powyższa interpretacja historyzmu pokrywa się zasadniczo z takim jego rozumieniem, jakie proponuje wybitny znawca myśli niemieckiej – Herbert Schnädelbach. Jego zdaniem należy odróżnić trzy wersje historyzmu19: pierwsza z nich („historyzm 1.”) określona jest jako „pozytywizm nauk humanistycznych: wolne od

warto-________________

18 R. D’Amico, Historicism and Knowledge, London 1989, s. 10–11.

19 Warto podkreślić, że Krystyna Krzemieniowa, tłumaczka cytowanego dzieła Schnädelbacha, trafnie użyła słowa „historyzm”, a nie „historycyzm”, dzięki czemu udało się uniknąć pomieszania konsekwencji wywodu niemieckiego autora z tym, co było przedmiotem krytyki ze strony Poppera.

ściowania gromadzenie materiałów i faktów, bez rozróżniania tego, co ważne i nieważne, gromadzenie, które mimo to występuje z roszczeniem do naukowej obiektywności”20. Ta pierwsza odmiana jest kojarzona z projektem Geschichtswissenschaft Rankego i w spo-sób zasadniczy różni się od wersji współczesnej głównie abstraho-waniem od wartościowania oraz „roszczeniem do obiektywności”. Wersja kolejna („historyzm 2.”) to, zdaniem Schnädelbacha, „teore-tyczne uzasadnienie historyzmu 1.: historyzm jako relatywizm hi-storyczny (…), tzn. jako stanowisko filozoficzne, które wskazując na historyczne uwarunkowanie i zmienność wszelkich zjawisk kultu-rowych, odrzuca roszczenia do absolutnej ważności – czy będą one natury naukowej, normatywnej czy też estetycznej”21. Natomiast wersja trzecia, najszersza, najbardziej konsekwentna („historyzm 3.”), jest najbliższa temu, jak historyzm rozumiany jest dzisiaj: „histo-ryzm w tym znaczeniu (…) reprezentuje teza, że wszystkie zjawiska kulturowe należy postrzegać, rozumieć i wyjaśniać jako historycz-ne. Jest on w zasadzie stanowiskiem kulturalistycznym, które prze-ciwstawia się naturalizmowi”22. We wszystkich dalszych wywo-dach będę się konsekwentnie odwoływać do tej trzeciej wersji historyzmu, zwłaszcza w odniesieniu do postulatu „historyzowania komunikacji”.

Zgodnie z powyższą interpretacją historyzowanie może być określone jako zabieg metodologiczny w naukach społecznych, polegający na (1) przyjęciu, że każde zjawisko społeczne ma charakter historyczny i/lub przynajmniej (2) ujmowaniu zjawisk społecznych