• Nie Znaleziono Wyników

Od transmisyjnych do rytualnych   ujęć komunikacji ujęć komunikacji

Geneza i rozwój historii komunikacji   jako subdyscypliny komunikologii

2.1.  Od transmisyjnych do rytualnych   ujęć komunikacji ujęć komunikacji

       

2.1. Od transmisyjnych do rytualnych  

ujęć komunikacji 

W tym rozdziale chcę zrekonstruować proces kształtowa-nia się historii komunikacji jako subdyscypliny komunikologii, a więc przedstawić warunki jej powstania, główne źródła inspiracji oraz zarys obecnego stanu badań w tej dziedzinie. Na początek omówię pokrótce kształtowanie się samej refleksji teoretycznej nad komunikacją ze szczególnym uwzględnieniem transmisyjnego uję-cia komunikacji, z którym refleksja nad komunikowaniem jest czę-sto wręcz utożsamiana. Chcę jednak pokazać, że od samego począt-ku funkcjonowania nauki o komunikacji – a więc od późnych lat czterdziestych XX wieku – rozwijały się równolegle dwa konkuren-cyjne nurty w jej łonie: nurt cybernetyczny, w którym mieści się wła-śnie ujęcie transmisyjne, oraz nurt związany z historią mediów, re-prezentowany głównie przez szkołę toroncką. Przyjmuję założenie, zgodnie z którym ewolucja i stopniowe przekroczenie dominacji ujęcia transmisyjnego w kierunku ujęcia rytualnego i konstytutyw-nego stanowiły jeden z głównych warunków ukonstytuowania się historii komunikacji jako odrębnej subdyscypliny. Tym samym

uznaję działalność kanadyjskiej szkoły medioznawczej za pierwsze – i bardzo ważne – źródło inspiracji dla współczesnej historii komu-nikacji, będące nawet jej wczesną postacią.

Ponadto w niniejszym rozdziale chciałbym przedstawić oko-liczności oraz określone nurty badań, które doprowadziły do po-wstania historii komunikacji mniej więcej na przełomie lat siedem-dziesiątych i osiemsiedem-dziesiątych ubiegłego wieku. Wreszcie na koniec zaprezentuję najważniejsze kierunki jej obecnego rozwoju.

Kiedy powstała nauka o komunikacji i jaki był jej pierwotny charakter? Stawiając tak sformułowane pytanie, mam na myśli sy-tuację, w której refleksja teoretyczna nad zjawiskami komunikacyj-nymi zaczęła być prowadzona nie w ramach jakichś innych obsza-rów nauki, lecz w sposób samodzielny. Najważniejszymi kryteriami takiej samodzielności są: po pierwsze, samoświadomość metodolo-giczna samych badaczy, czyli przekonanie, że prowadzone przez nich badania wymagają odrębnej, specyficznej terminologii, specy-ficznych rozwiązań metodologicznych, oraz przekonanie, iż mają one własne cele badawcze; po drugie, kryterium (choć słabsze) sta-nowi również powstanie i rozwój instytucji naukowych poświęco-nych danej dyscyplinie.

Skoro tak, to w odniesieniu do kryterium instytucjonalnego można by wskazać lata czterdzieste i pięćdziesiąte XX wieku, a ob-szarem powstawania nauki o komunikacji byłyby Stany Zjednoczo-ne (i Kanada). Biorąc pod uwagę pierwsze kryterium, można jednak wyobrazić sobie i taką ocenę, zgodnie z którą nauka o komunikacji jako samodzielna dyscyplina w ogóle nie powstała, ponieważ sto-pień spełnienia kryterium wyznaczonego przez samoświadomość metodologiczną badaczy jest w najlepszym razie przedmiotem po-lemik. Świadom tych wątpliwości, Wolfgang Donsbach zwraca uwagę, że

przez długi czas zastanawialiśmy się nad tym, czy komunikacja jest w ogó-le jakąś dyscypliną. Zazwyczaj dyscypliny badawcze lub akademickie de-finiowane są w odniesieniu do poziomu koherencji w obrębie ich

przed-miotu oraz poziomu koherencji w obrębie ich teorii. Weźmy za przykład fizykę: jej przedmiotem jest natura, a jej teorie budowane są w odniesieniu do siebie nawzajem i nie ma potrzeby zbytnio zastanawiać się nad tym, które teorie przynależą do tej dyscypliny. Einsteina teoria względności powstała na fundamencie mechaniki Newtonowskiej. Nikt nie kwestionuje tego, że teorie te, podobnie jak wiele innych, należą do obszaru fizyki jako dyscypliny1.

Autor ten powołuje się na porównanie statusu nauki o komuni-kacji do fizyki, jednak analogiczne porównanie można uczynić wobec humanistyki i nauk społecznych. O ile w ramach przyrodoznawstwa fizyka jest przykładem dyscypliny szczególnie zaawansowanej i sil-nie ugruntowanej, to w humanistyce taką oceną cieszy się historia. Istotnie, w porównaniu z nią (czy nawet z dziedzinami młodszymi, jak np. socjologia), stopień zaawansowania nauki o komunikacji wydaje się wątły.

Donsbach zauważa:

Przyjrzyjmy się teraz nauce o komunikacji. Niektórzy powiedzą, że jest to raczej „pole badawcze” (field) niż dyscyplina definiowana przez wspólny przedmiot – mianowicie komunikację. Wątpię jednak, czy kiedykolwiek zdołamy faktycznie zdefiniować ów przedmiot! Komunikacja jako przed-miot badań jest po prostu zbyt szerokim zagadnieniem; niemal wszystko w życiu wiąże się jakoś z komunikacją. Co więcej, nie wszystko, co dotyczy różnych aspektów komunikacji medialnej, stanowi, moim zdaniem, przed-miot badań nauki o komunikacji. Przykładowo, badania nad deformacjami psychologicznymi wynikającymi z oddziaływania mediów, których treścią jest przemoc, wciąż przynależą do psychologii; podobnie badania nad zjawi-skiem koncentracji przynależą do ekonomii, a nie do nauki o komunikacji2. Czy refleksja nad komunikacją osiągnęła poziom dyscypliny naukowej, a jeśli tak, to w jakim stopniu – jest to jednak odrębne, szczegółowe zagadnienie, dlatego (przy wszystkich nasuwających

________________

1 W. Donsbach, The Identity of Communication Research, „Journal of Communica-tion” 56, 2006, s. 439.

się wątpliwościach) przyjmuję z dużą dozą zaufania, że nauka o komunikacji jednak istnieje również pod tym względem3.

Nie jest to książka poświęcona genezie i rozwojowi nauki o ko-munikacji (bądź komunikologii) w ogólności, toteż zagadnienie to potraktuję szkicowo4. Ograniczę się do omówienia przede wszyst-kim jej pierwszej, wyjściowej postaci cybernetyczno-informatycznej, reprezentowanej przez matematyczną teorię komunikacji Claude’a Shannona i traktowanej jako fundament transmisyjnego ujęcia ko-munikacji. Następnie przejdę do jej krytyki oraz do omówienia sta-nowisk, jakie w kolejnych dekadach XX wieku formułowano w opo-zycji do ujęcia transmisyjnego.

Wczesne sformułowania teoretyczne w zakresie nauki o komu-nikacji, które zaproponowano w Stanach Zjednoczonych w latach czterdziestych i pięćdziesiątych ubiegłego wieku, wywodziły się z nurtu cybernetycznych i matematycznych badań nad przesyła-niem informacji w sieciach telekomunikacyjnych. Wyrastały one przede wszystkim na gruncie matematycznej teorii komunikacji Claude’a Shannona i Warrena Weavera oraz na studiach medio-znawczych i dziennikarskich Wilbura Schramma. Pod wieloma względami były jednym z teoretycznych owoców II wojny świato-wej5, czyli związanego z nią przełomu w technologiach informa-tycznych oraz zjawiska propagandy politycznej, które stało się wówczas przedmiotem intensywnych badań. Do najwybitniejszych, uważanych dziś za klasyków, reprezentantów nauki o komunikacji w tym okresie zaliczyć należy (oprócz trzech wymienionych wyżej: Shannona, Weavera i Schramma) m.in. Harolda Lasswella, Paula Lazarsfelda, Carla Hovlanda, Theodore’a Newcomba, George’a Gerbnera czy Bernarda Berelsona.

________________

3 Na ten temat pisałem w przywoływanym już artykule Czy optymistyczna ocena kondycji…

4 Odsyłam do takich prac, jak: E. Rogers, dz. cyt.; D.W. Park, J. Pooley (eds), The History of Media and Communication Research: Contested Memories, New York 2008.

5 Por. Y. Winkin, Antropologia komunikacji. Od teorii do badań terenowych, tłum. A. Karpowicz, Warszawa 2007, s. 28.

Szczególnie istotny dla rozwoju nauki o komunikacji w XX wie-ku okazał się klasyczny model Shannona (zwany nawet niekiedy „matką wszystkich modeli”); zdeterminował on znaczną część teorii komunikacji, a przy tym stanowi zapewne najbardziej wyrazisty przykład ujęcia transmisyjnego. Jak zauważa Emanuel Kulczycki,

techniczno-transmisyjne ujęcie procesu komunikacji jako przekazu infor-macji/idei/wiedzy zyskało od pierwszej połowy XX wieku szerokie grono zaangażowanych badaczy niemalże z każdej dyscypliny naukowej. Pod-stawową przyczyną sukcesu modeli transmisyjnych jest według badaczy ich prostota, ogólność, ujęcie ilościowe oraz zgodność z potocznym wy-obrażeniem procesu komunikacji6.

Warto rozważyć postulat, zgodnie z którym ze względu na za-kres i siłę oddziaływania propozycji amerykańskich badaczy nale-żałoby mówić o „paradygmacie transmisyjnym” w ramach refleksji naukowej nad komunikacją.

Nie można jednak zapominać o fundamentach, na jakich para-dygmat ten został skonstruowany i na jakich wznosi się do dzisiaj. Bez względu na to, czy model transmisyjny zostanie przyjęty jako podstawa badań, czy raczej będzie poddany krytyce i odrzucony, trzeba brać pod uwagę, że cały ten paradygmat został ufundowany w silnej relacji z matematyką, cybernetyką i informatyką. A jedno-cześnie Shannon i Weaver pracowali na rzecz przemysłu telekomu-nikacyjnego i prowadzili badania nad przepustowością linii telefo-nicznych, na których użytek stworzono matematyczną teorię komunikacji. Jest ona niewątpliwie bardzo użyteczna jako narzę-dzie badań nad tymi rodzajami komunikacji, którymi interesowali się Shannon i Weaver, jednak często bywa przedmiotem nadinter-pretacji i staje się ofiarą własnej popularności7. Przed zarysowaniem możliwości krytyki transmisyjnego modelu komunikacji warto

________________

6 E. Kulczycki, Źródła transmisyjnego ujęcia…, s. 22.

7 D. Mortensen, Communication: The Study of Human Interaction, New York 1972, s. 55–56.

przypomnieć najważniejsze jego sformułowania i podać najistot-niejsze jego założenia.

W słynnym artykule z 1948 roku Shannon pisał:

Podstawowym zagadnieniem nauki o komunikacji (communications) jest zjawisko reprodukowania wiadomości (message) przechodzącej z punktu do punktu w stanie takim samym lub bardzo zbliżonym do wyjściowego. Zazwyczaj wiadomości mają swoje znaczenia; innymi słowy, odnoszą się one do pewnego systemu w odniesieniu do określonych przedmiotów fi-zycznych lub umysłowych bądź są z nim skorelowane. Owe semantyczne aspekty komunikacji nie są zbieżne z zagadnieniami inżynieryjnymi. Jej aspektem szczególnym jest to, iż faktyczna wiadomość jest tą wyodrębnio-ną z grupy możliwych wiadomości. System musi być jednak zaprojekto-wany w taki sposób, aby pozostawał operacyjny wobec każdego możliwe-go wyboru, a nie tylko temożliwe-go wyboru, który właśnie został dokonany8. Z tej propozycji, przywoływanej rok później w pracy napisanej wspólnie z Weaverem, wyrasta wiele definicji komunikacji miesz-czących się w paradygmacie transmisyjnym. Do najważniejszych należą propozycje klasyków teorii komunikacji, m.in. Carla Hov-landa („Zdefiniowałem komunikację jako proces, w którym jed-nostka (komunikator) transmituje bodźce (zazwyczaj symbole wer-balne) w celu zmodyfikowania zachowania innej jednostki”9), Theodore’a Newcomba („Wszelkie działanie komunikacyjne jest ujmowane jako transmisja informacji złożonej z wyróżnionych bodźców, od źródła do odbiorcy”10), Bernarda Berelsona („Komu-nikacja: transmisja informacji, idei, emocji, umiejętności itp. za po-średnictwem symboli – słów, obrazów, figur, grafów itd. To właśnie akt lub proces transmitowania jest zazwyczaj nazywany

komuni-________________

8 C. Shannon, A Mathematical Theory of Communication, „Bell System Technical Journal” 27, 1948, s. 379.

9 C. Hovland, Social Communication, w: R.T. Craig, H.L. Muller (eds), dz. cyt., s. 320.

10 T. Newcomb, An Approach to the Study of Communication Acts, w: A.G. Smith (ed.), Communication and Culture, New York 1966, s. 66.

kowaniem”11) czy Johna Hobena („Komunikacja to werbalna wza-jemna wymiana myśli lub idei”12). Zdaniem Bruce’a Pearsona „ko-munikacja oznacza transmisję znaczących danych z jednego organi-zmu do drugiego. Nie jest możliwe, aby dwa systemy nerwowe były bezpośrednio połączone ze sobą, jednak język dostarcza środ-ków służących odkodowywaniu wiadomości w taki sposób, że dwa (lub więcej) systemy nerwowe mogą uzyskać połączenie w celach praktycznych”13. W podobnym duchu pisał z perspektywy filozofii

analitycznej również Alfred Ayer:

Używamy słowa „komunikacja” albo w odniesieniu do czegoś, co jest transmi-towane, albo w odniesieniu do środków, dzięki którym coś jest transmito-wane, a czasami do całego procesu. W wielu przypadkach to, co ulega prze-kazaniu, wciąż pozostaje czymś podzielanym; jeżeli przekażę komuś informację, nie przestaję być jej posiadaczem, chociaż należy też już do niego14.

Oprócz cytowanych autorów do najważniejszych reprezentan-tów ujęcia transmisyjnego zalicza się również m.in. Harolda Lass-wella, Denisa McQuaila, Paula Lazarsfelda czy Romana Jakobsona.

Na podstawie materiałów źródłowych można podać uogólnioną wersję transmisyjnego ujęcia komunikacji, która zawierałaby wszystkie najważniejsze jego cechy. Wyglądałaby ona następująco: zakłada się, że komunikowaniem jest przekazywanie (transmisja) treści psychicznej (intelektualnej lub emocjonalnej) przez podmiot A (zwany nadawcą) podmiotowi (lub podmiotom) B (zwanemu od-biorcą). Określenie „treść psychiczna” oznacza zazwyczaj to, co się myśli, lub to, co się czuje (akt mentalny). Samo przekazywanie tre-ści psychicznej (jej transmisja) dokonuje się za pośrednictwem da-nego (zewnętrzda-nego, odbierada-nego zmysłowo) środka przekazu.

________________

11 B. Berelson, G.A. Steiner, Human Behavior, New York 1964, s. 254.

12 J. Hoben, English Communication at Colgate Re-Examined, „Journal of Commu-nication” 4, 1954, s. 77.

13 B.L. Pearson, Introduction to Linguistic Concepts, New York 1977, s. 4.

14 A.J. Ayer, What is Communication?, w: A.J. Ayer et al., Studies in Communica-tion, London 1955, s. 12.

Środek przekazu przybiera różne postaci, np. słowa (w przypadku komunikacji werbalnej), gestu (w przypadku komunikacji niewer-balnej), znaku graficznego itp.

Następnie zakłada się, że komunikowanie polega na kodowaniu i dekodowaniu. Tym, co kodowane (przez nadawcę) i dekodowane (przez odbiorcę), jest owa „treść psychiczna”. Kodowanie polega na „przyoblekaniu” komunikowanej treści psychicznej w formę środka przekazu (np. słowo jako dźwięk artykułowany). Zakodowana myśl (traktowana często jako informacja) jest następnie przekazywana (transmitowana) pomiędzy uczestnikami procesu komunikacji drogą empiryczną: odbiorca odbiera zakodowaną, „przyobleczoną” w znak treść psychiczną dzięki zmysłom (wzrok, słuch itd.). Następnie de-koduje dany znak, tzn. „wypakowuje” zeń zawartą w nim treść psy-chiczną, czyniąc ją treścią własnej psychiki, dostępną mu odtąd po-znawczo i zrozumiałą. Warunkiem efektywnego zakończenia procesu komunikowania jest znajomość wspólnego kodu przez uczestników tego procesu. Tego rodzaju wyobrażenie komunikacji znajdujemy w wielu opracowaniach dawniejszych, pochodzących z lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX stulecia, jednak podobne przykłady definiowania komunikacji można odnaleźć z łatwością również pół wieku później.

Oczywiście, powyższa rekonstrukcja jest uproszczoną i uogól-nioną kompilacją wielu stanowisk, zakładam jednak, że zawiera ona przynajmniej najważniejsze właściwości transmisyjnego ujęcia ko-munikacji. Warto też dodać – co nie pozostanie bez znaczenia dla dalszych wywodów – że taki sposób myślenia o komunikacji z grub-sza odpowiada potocznym, zdroworozsądkowym wyobrażeniom o tym, czym ona jest. Powyżej scharakteryzowane ujęcie jest często uznawane przez badaczy za swego rodzaju aksjomat, fundament wszelkich dalszych rozważań nad komunikacją. Niebezzasadne by-łoby chyba mówienie wręcz o paradygmacie transmisyjnym w nauce o komunikacji15. Sama powszechność jego występowania i

akcep-________________

15 Patrz: D. McQuail, Reflections on Paradigm Change in Communication Theory and Research, „International Journal of Communication” 7, 2013; R.M. Krauss, The

Psycho-towania nie powinna być wszakże jedyną gwarancją teoretycznej wartości i jakości tego modelu.

Metaforyczna konceptualizacja komunikacji jako transmisji była skutecznym narzędziem badawczym w odniesieniu do sieci tele-komunikacyjnych, jednak miała również liczne ograniczenia. Przed-stawiciele tego nurtu zazwyczaj abstrahowali od historyczności komunikacji, ponieważ albo interesowały ich wyłącznie zjawiska im współczesne, albo przyjmowano, że komunikacja nie ma historii, ponieważ jest zjawiskiem uniwersalnym i pozakulturowym, i jako takie – ahistorycznym. Autorzy The Handbook of Communication

History, porównując stan ówczesnej (w połowie XX wieku) nauki

o komunikacji w Kanadzie i w Stanach Zjednoczonych, stwierdzają, że na tym drugim obszarze „historii przyznawano o wiele mniej zna-czącą pozycję”, i przywołują opinię Dallasa Smythe’a z 1954 roku, już wtedy zarzucającego badaniom nad komunikacją „antyhistoryczny” i „scjentystyczny” charakter16. Wprawdzie podejmowano wówczas również problematykę przeszłych zjawisk komunikacyjnych, ale najczęściej ograniczała się ona do historii środków przekazu w pro-stym ujęciu chronologicznym, niemal wyłącznie w odniesieniu do prasy. Pewnym śladem uznania dla historii (oraz innych dyscyplin humanistyki) było dostrzeżenie wartości pism Platona i Arystotele-sa między innymi przez Bernarda Berelsona, jednak Arystotele-sama konstata-cja obecności szeroko rozumianych „wątków komunikacyjnych” u dawnych autorów była jeszcze odległa od przyznania zjawiskom komunikacyjnym charakteru historycznego i wyciągnięcia z tego wniosków.

Znamienne, że transmisyjne ujęcie komunikacji, dominujące w Stanach Zjednoczonych i nawet dziś (pomimo licznych głosów krytycznych, polemik i przedstawienia rozwiązań alternatywnych) cieszące się dużą popularnością, miało niemal od początku

poważ-________________

logy of Verbal Communication, w: N. Smelser, P. Baltes (eds), International Encyclopedia of the Social and Behavioral Sciences, 2002.

ną konkurencję w nieodległej Kanadzie – w postaci szkoły toronc-kiej. Jej przedstawiciele, zainteresowani głównie historią i społecz-nymi implikacjami mediów, przyjmowali, że transmisja informacji to tylko jeden z aspektów komunikacji, że transmisyjne ujęcie ko-munikacji jest wyrazem pewnego uproszczenia i powinno zostać może nie odrzucone, lecz przekroczone. Szkole toronckiej chcę po-święcić jednak osobny podrozdział, teraz więc – zaburzając nieco porządek chronologiczny – przejdę do omówienia najważniejszych stanowisk alternatywnych dla ujęcia transmisyjnego.

Przedstawiciele szkoły toronckiej, ale również inni liczni bada-cze, analizowali procesy, efekty i technologie komunikacyjne, od-wołując się nie tylko do historii, ale również do antropologii, archeo-logii i językoznawstwa. W drugiej połowie XX wieku nasilił się krytycyzm pod adresem ujęcia transmisyjnego, do głosu doszło nowe pokolenie, już nieuwikłane wyłącznie w badania nad tele- komunikacją i nieafiliujące się jako przedstawiciele cybernetyki i informatyki. Zjawisko to było równoznaczne ze stopniowym, ale wyraźnym poszerzaniem się zakresu pola badawczego nauki o ko-munikacji, albo nawet jego przesuwaniem się od matematyki, cy-bernetyki i informatyki w stronę nauk społecznych i humanistycz-nych.

Tendencja ta stała się szczególnie wyraźna w latach sześćdzie-siątych i siedemdziesześćdzie-siątych ubiegłego wieku, kiedy do głosu doszli, po matematykach i medioznawcach, przedstawiciele antropologii i socjologii. Na fali polemik z dominującą pozycją ujęcia transmisyj-nego pojawiło się – niezależnie od dokonań Kanadyjczyków z To-ronto i ich współpracowników z innych krajów, ale często w zgo-dzie z ich poglądami – wiele propozycji alternatywnych. Są to przede wszystkim: (1) koncepcja orkiestralna17 reprezentowana przez

________________

17 Na temat kształtowania się antropologii komunikacji pisze Yves Winkin w przywoływanej już pracy Antropologia komunikacji. Autor ten pozostaje krytyczny zarówno wobec ujęcia transmisyjnego (które nazywa „telegraficznym”, albo nawet „hydraulicznym”), jak i orkiestralnego (Birdwhistell, Bateson), traktując je jako dwie

Gregory’ego Batesona i kinezjetyka Raya Birdwhistella, a zwłaszcza (2) ujęcie rytualne (konstytutywne) związane z projektem etnografii komunikacji Della Hymesa18 i Johna Gumperza tworzonej w ra-mach socjolingwistyki oraz (3) koncepcja rytuału interakcyjnego Erica Rothenbuhlera i Ervinga Goffmana. Za punkt szczytowy roz-woju tego nurtu należy uznać propozycję (4) kulturalistycznej kon-cepcji komunikacji i sformułowanie jej rytualnego ujęcia (ritual view) przez Jamesa W. Careya.

A jednak w ramach tego antropologiczno-socjologicznego nurtu nie kładziono (w przeciwieństwie do szkoły toronckiej) szczególne-go nacisku na samo zagadnienie historyczności komunikacji. Na tym etapie historia komunikacji nie istniała jeszcze jako samodziel-ne pole badawcze, jednak wskazasamodziel-ne wyżej rozwiązania teoretyczsamodziel-ne czyniły to możliwym. Niektórzy przedstawiciele ujęcia rytualnego przyjmowali założenie o historycznym charakterze działań komu-nikacyjnych tylko implicite, zasadniczo jednak interesowały ich współczesne im zjawiska komunikacyjne. Podstawową zasługą tych propozycji było znaczne poszerzenie zakresu zainteresowań nauki o komunikacji – przeniesienie akcentu z badań osadzonych w tra-dycji cybernetyczno-medioznawczej na badania antropologiczne i socjologiczne19, a także wypracowanie ujęcia rytualnego (konsty-tutywnego) jako alternatywy dla ujęcia transmisyjnego.

Na gruncie ujęcia rytualnego historyczność komunikacji w naj-większym stopniu uwzględniał James W. Carey. Zainspirowany pracami McLuhana i skłonny do konstruktywnej krytyki ujęcia transmisyjnego20 wykazywał skłonność do „refleksywnego

history-________________

skrajności. Przeciwstawia je ujęciu rytualnemu i projektowi antropologii komunika-cji Hymesa z 1964 roku.

18 Patrz: D. Hymes, The Anthropology of Communication, w: F.E. Dance (ed.), Human Communication Theory, New York 1967.

19 Podobne położenie nacisku na socjologiczne aspekty nauki o komunikacji do-tyczy również tzw. nurtu krytycznego, nie wspominam jednak o nim szerzej, po-nieważ nie odegrał większej roli w kształtowaniu się historii komunikacji.

20 Przykładem może być artykuł Careya (Technology and Ideology: The Case of the Telegraph, w: J.W. Carey, Communication as Culture. Essays on Media and Society, New

zowania” komunikacji, pytając: „Jak przemiany form i technologii komunikacji wpływają na wytwory naszego doświadczenia? W jaki sposób dana technologia komunikowania zmienia kształt społecz-ności, w ramach której owo doświadczenie jest uzyskiwane i wyrażane? Co – pod wpływem warunków historycznych, techno-logicznych i społecznych – się myśli, z kim się myśli i wobec kogo myślenie się wyraża?”21. Postawienie tak brzmiących pytań umoż-liwiło również sformułowanie założenia, że klasyczne, transmisyjne ujęcie komunikacji jest „dzieckiem swoich czasów”, że metafora transmisji nie ma charakteru uniwersalnego, lecz wyłoniła się pod wpływem czynników historyczno-społecznych na przełomie XVII i XVIII wieku22.

Propozycje między innymi Hymesa, Birdwhistella, Goffmana i Careya miały trudne do przecenienia znaczenie dla rozwoju re-fleksji teoretycznej nad komunikacją. Dzięki nim wykazano, po pierwsze, że można przełamać i przekroczyć dominację ujęcia transmisyjnego, a po drugie, że ugruntowanie nauki o komunikacji na fundamencie cybernetyki i informatyki wymaga poszerzenia o nauki społeczne, z antropologią na czele. Tym samym komunika-cja zaczęła być traktowana jako zjawisko kulturowe (komunikakomunika-cja

jako kultura – zgodnie z tytułowym postulatem Careya), podlegające

uwarunkowaniom społecznym ze wszelkimi konsekwencjami (również metodologicznymi) tego założenia. Ponadto zakwestio-nowana została dominacja i ekskluzywny charakter ujęcia transmi-syjnego. Jak zawyrokował Bruno Ollivier,

komunikacja nie może być już pojmowana jako wysyłanie przekazu, który wychodzi od nadawcy, by dojść do odbiorcy. Trzeba bowiem zrozumieć, że

________________

York 2009), w którym analizował on wpływ rozwoju telegrafii na społeczeństwo