• Nie Znaleziono Wyników

Germańskie kultury przeworska i wielbarska

Kultura lateńska, celtycka, na ziemiach polskich zanikła około I w. p.n.e. W okresie prze-drzymskim, w drugiej połowie III i w II w. p.n.e., gdy kultura pomorska jeszcze dominowała, ale zaczęła pojawiać się kultura przeworska, która rozkwitła w I-III n.e. Jej zasięg terytorialny obejmował początkowo całą południową Polskę, a potem zmieniał się pod wpływem kultury wielbarskiej. W I w. n.e. na północy pojawiła się kultura wielbarska, reprezentowana przez germańskie ludy Gotów i Gepidów. Kultura przeworska wiąże się ze wschodniogermańskiem ludem zwanym Wandalami. Byli drugą falą migracji Germanów na ziemie polskie po kulturze jastorfskiej – Skirach i Bastarnach.

Napływ Germanów zmienił charakter kultury pomorskiej przynosząc nowe wynalazki. Do zmiany doszło na drodze pokojowej. Ludność pomorska nie walczyła z ludnością jastorfską i przeworską. Przedstawiciele różnych kultur żyli przez pewien czas obok siebie. Kultura pomorska z czasem porzuciła swój obrządek pogrzebowy i ulega latenizacji oraz kulturowej germanizacji.

Goci i Gepidzi reprezentujący kulturę wielbarską stopniowo przemieszczali się na południe i zajęli cały obszar Polski na wschód od Wisły. Wandalowie ulegali stopniowo presji Gotów i Gepidów. W okolicach Pruszkowa powstał jeden z największych w Europie Środkowej ośrodków hutnictwa żelaza.

“Getica” Jordanesa jest dziełem spisanym w VI w. n.e. na dworze bizantyjskim. Jordanes opisał w nim dzieje Gotów i Gepidów, ich wędrówkę na południe i dotarcie w III/VI w. n.e. nad Morze Czarne, gdzie założyli oni swoje państwo. Jordanes był sam potomkiem Gotów, spisał więc historię swojego ludu. Dzieła Jordanesa są ważne w wyjaśnieniu początków ludów prasłowiańskich.

W II połowie III w. p.n.e. na ziemiach polskich pojawili się przedstawiciele kultury prze-worskiej. Istniała ona 750 lat, w II w. n.e. na ziemiach polskich powstała kultura wielbarska utożsamiana z Gotami i Gepidami, którzy pojawili się w I w. n.e. na południu Skandynawii. Jordanes pisał, że król Gotów wraz z ludem przepłynął Bałtyk i wylądował na dużej wyspie na południu. Mogła znajdować się ona u ujścia Wisła, na Żuławach. Ludność wielbarska podjęła ekspansję na południe stopniowo wypierając kulturę przeworską tworzoną przez lud wschodniogermański zwany Wandalami.

Od II w. p.n.e. do V w. n.e. większość Polski zamieszkiwały ludy wschodniogermańskie – Wandalowie i północnogermańskie – Goci i Gepidzi. Wciąż istniała kultura kurhanów zachodniobałtyjskich. W obrębie tej kultury krystalizował się lud Bałtów.

Pod koniec IV w. n.e. i w V w. n.e. Goci i Gepidzi opuścili ziemie polskie i udali się na południe. Kultura czerniachowska nad Morzem Czarnym została utworzona przez te same ludy i stanowiła kontynuację kultury wielbarskiej. Jordanes podał jako pierwszy informację o pobycie Słowian w dorzeczu Wisły i Odry.

W kulturze przeworskiej i wielbarskiej dominował pochówek ciałopalny, ale występował też pochówek szkieletowy, zwłaszcza w wypadku kultury wielbarskiej, gdzie stosunek liczby pochówków ciałopalnych do szkieletowych był zbliżony do 1.

W kulturze przeworskiej zmarłych wyposażano w broń zaczepną – długie miecze obosieczne, miecze jednosieczne, broń miotaną i groty żelazne wzorowane na celtyckich. Późniejsze elementy broni zostały przejęte od Rzymian. Wandalowie byli ludem wojowniczym. Elementem broni obronnej były tarcze prostokątne, drewniane, z okuciami po bokach i z centralnie położonym umbem.

Broń wkładana do grobów była rytualnie niszczona – łamana i zaginana. Niszczono tak miecze oraz groty żelazne. Podkreślano w ten sposób ostateczne odejście wojownika lub chciano

zapobiec rabowaniu grobów i ponownemu wykorzystaniu broni z depozytów grobowych. W kulturze wielbarskiej był całkowity zakaz wkładania jakichkolwiek przedmiotów żela-znych do grobów ciałopalnych lub szkieletowych. Kultura ta wytwarzała jednak broń żelazną i składała ją w “świętych gajach”, nigdy jednak nie wkładała jej do grobów. Cecha wkładania broni do grobów różniła obie kultury, przeworską i wielbarską.

W obrębie kultury przeworskiej w wiekach I-III n.e. znajdowano groby nawiązujące do tradycji halsztacko-lateńskiej. Były to podkurhanowe groby “książęce”. Zmarli umieszczani byli w dużych drewnianych skrzyniach grobowych. Depozyty złożone w grobach sprowadzano z obszaru Imperium Rzymskiego. Groby książęce kultury przeworskiej należały do Wandalów, którzy posiadali wysoką pozycję majątkową, a w rezultacie społeczną.

Wandalowie czerpali wysoki dochód w wiekach I-II n.e. z obsługi wandalskiego odcinka rzymskiego szlaku bursztynowego. Szlak ten łączył Imperium Rzymskie, przez Bramę Mo-rawską i Mazowsze, z ujściem Wisły i Półwyspem Sambijskim. Cesarz Neron wysłał swojego wysłannika po bursztyn nad Bałtyk w celu uświetnienia igrzysk. Elity wandalskie bogaciły się na przekazywaniu surowca Rzymianom.

W przeworskich grobach książęcych znajdowane są m.in. rzymskie kratery do picia wina oraz naczynia do jego przyrządzania. Nie wiadomo, czy pili oni jednak wino. Kultura prze-worska posiadała także importy rzymskie w postaci czerwonych naczyń terra sigillata. Były one uważane za przedmioty niezwykle cenne i nobilitujące. Wkładano je do grobów w tej roli. Produkowano także ceramikę terra negra.

Ceramika przeworska wandalska wykonywana była głównie ręcznie, ale od IV i V w. n.e. na terenie Małopolski i Mazowsza rozpoczęto produkcję ceramiki toczonej na kole. Koło garn-carskie zostało jednak wynalezione już 5000 p.n.e., na ziemie polskie dotarło bardzo późno.

Bogato zdobiona jest ceramika sepulkralna w postaci popielnic. Były one zdobione swastyką i motywami solarnymi.

Kultura przeworska i reprezentujący ją Wandalowie w wiekach I-III n.e., ale nie wcześniej, utworzyli dwa największe ośrodki hutnicze w barbarzyńskiej Europie, poza rzymskim limesem. Były to ośrodki hutnictwa żelaza w Górach Świętokrzyskich oraz pod Pruszkowem, Grodziskiem Mazowieckim i Błoniem. Mniejsze ośrodki istniały pod Opolem i pod Wrocławiem, na Dolnym Śląsku.

Poszczególne huty tworzące ośrodki hutnicze funkcjonowały jednak w różnych okresach, na przestrzeni 300 lat, a nie wszystkie jednocześnie. Największy ośrodek był położony w Gó-rach Świętokrzyskich. Ośrodek mazowiecki był znacznie mniejszy, zlokalizowano tam około 90 stanowisk. Żużel z czasów rzymskich jest łatwy do odróżnienia od żużla późniejszego.

W Górach Świętokrzyskich żelazo wytapiano z hematytu zawierającego objętościowo 50-70% żelaza. Najbliższe równie bogate złoża żelaza znajdują się na Łuku Kurskim. Konieczne było wydobycie rudy metodami górniczymi. Hematyt zalegał na głębokości około 20 metrów, a jego eksploatacja była niebezpieczna. Na Mazowszu wykorzystywano rudę darniową – limonit o objętościowej zawartości żelaza 20-35%. Limonit zalegał bardzo płytko pod powierzchnią ziemi, kilkadziesiąt centymetrów, i był łatwy do pozyskania. Stanowiska hutnicze położone najbliżej Warszawy znajdują się w Ożarowie i Konotopie.

Dymarka była piecem hutniczym złożonym z części naziemnej i podziemnej. Kotlinki pod-ziemne pod dymarką miały różną objętość. Żelazno trzeba było rozgrzać do 1400 stopni Cel-sjusza w celu stopienia. W części naziemnej umieszczano poszczególne warstwy limonitu lub hematytu, rudy żelaza dowolnego rodzaju, naprzemiennie z węglem drzewnym. Dymarka przy-krywana była drewnianą kopułą.

Wykorzystywano wapno jako topnik obniżający temperaturę topnienia żelaza o około 100 stopni. Pozostałości wapna są do dziś zachowane w dymarkach. Do dymarki wdmuchiwano powietrze miechem.

Na stanowiskach hutniczych oprócz dymarek, znajdowano piece do wypalania wapna, zwane wapiennikami. Dawniej uważano, że wapnem bielono domy w celach higienicznych. Obecnie wiadomo, że było produkowane w celu wykorzystania go jako topnik. Były też specjalne piece do produkcji węgla drzewnego.

W jednej dymarce mieściło się 100-150 kg rudy. Z tak dużej ilości rudy udawało się pozyskać zaledwie około 6 kg żelaza. Około 50% żelaza pozostawało w klocu żużla, który wpadał do kotlinki. W czasach współczesnych bryły żużla wykorzystywano do wytapiania żelaza w hutach. Wsad o masie około 150 kg był wytapiany przez około 25 godzin. Po tym okresie dymarka wygasała. Trzeba było rozbić komin gliniany, który miał około 150 cm wysokości.

Piec nie mógł być wykorzystany po raz drugi, gdyż jego kotlinka była już wypełniona. Na jednym stanowisku można znaleźć kilka tysięcy dymarek. Studnie znajdowały się w częściach przemysłowych hutniczych stanowisk przeworskich, gdyż woda była potrzebna do zalewania dymarek oraz kucia żelaza. Osiedla przeworskie dzieliły się na części mieszkalne i przemysłowe. Na większości stanowisk dymarki były rozrzucone nieregularnie po całej przemysłowej części osady. Na niektórych stanowiskach, ale tylko w Górach Świętokrzyskich, piecowiska składały się z dymarek położonych bardzo blisko siebie, niemalże przylegających do siebie. Przez środek tak regularnie utworzonego na siatce prostokątnej piecowiska przebiegała prosta arteria wolna od dymarek. Taka organizacja przestrzeni umożliwiała zapalanie się dymarek jednej od drugiej na piecowisku. Samo piecowisko podpalano zaledwie w kilku miejscach, a następne dymarki zapalały się samoczynnie. Dzięki temu można było w krótkim czasie uzyskać dużą ilość żelaza metalicznego w ramach produkcji przemysłowej, a nie na własną potrzebę. Na utrzymanie osady hutniczej pracowały okoliczne osady rolnicze.

Rzymskie monety wykorzystywano w kulturze przeworskiej głównie jako ozdoby wkładane do grobów.

Regularnie zorganizowane piecowiska w Górach Świętokrzyskich powstawały w I-II w. n.e. Zamówienia na żelazo produkowane na skalę przemysłową składać mogły miejscowe ludy ger-mańskie lub zamiejscowe ludy obce prowadzące wojny z Imperium Rzymskim, a nawet pośred-nicy sprzedający następnie wytopione żelazno Rzymianom, zarabiając na tym znaczne kwoty pieniędzy. Obie możliwości są wysoko prawdopodobne.

Hutnikom przeworskim konieczny był stały dostęp do wody. Budowano drewniane studnie morskie o różnej konstrukcji i głębokości wahającej się od 1,5 do 5 metrów. W studniach doskonale zachowały się organiczne naczynia oraz drewniane elementy konstrukcyjne studni, koszyki i misy.

Studnie budowano na zrąb, na jaskółczy ogon lub w postaci wydrążonego od środka, pustego pnia drzewa, który wwiercano w ziemię. Często składano kilka pni ze sobą, aby otrzymać dłuższą pionową rurę.

W kulturze wielbarskiej, ani w kulturze czerniachowskiej na Ukrainie nie było ośrodków produkcji żelaza. Miejscowe ludy z Mazowsza i ziem polskich opuściły rdzenne terytoria i udały się wraz z Gotami i Gepidami nad Morze Czarne. W VI w. n.e. potomkowie części ludności, która w II-III w. n.e. opuściła swoje ziemie, powróciła na rdzenne terytoria na ziemiach polskich.

W kulturze wielbarskiej znane są pochówki w wydrążonych łodziach, m.in. w okolicach Elbląga. Znaleziono tam wyposażenie grobowe ze złota, srebra, brązu, ale nie z żelaza. Zwyczaj chowania zmarłych w łodziach pochodził z ziem skandynawskich oraz wysp bałtyckich.

Goci i Gepidzi na ziemiach polskich tworzyli cmentarzyska w postaci kręgów kamiennych z centralnie położonym pod stelą pochówkiem. Ludność wielbarska chowała ludność w kurhanach kamiennych.

Kultura wielbarska jako jedyny tworzyła naszyjniki zakończone smoczymi głowami. Z tery-torium Polski znane są jedynie naczynia formowane ręcznie przez kulturę wielbarską. Ceramika znacząco różni się od ceramiki przeworskiej.

Powiązane dokumenty