z perspektywy nowych potrzeb wychowawczych
1. Humanizm laicki jako oferta wychowawcza lat 60
Na przełomie lat 50. i 60. rozwinęły się dyskusje wokół problemu: h u m a n izm a tech n icy zm . Toczyły się one na łamach „Nowej Kultury”, „Polityki”, „Przeglądu Kulturalnego” i „Życia Literackiego”, a dotyczyły m.in. niebezpieczeń stwa całkowitego zaabsorbowania edukacji i wychowania sprawami „forsownej industrializacji”.
Podjęta dyskusja - pisał w sprawozdaniu z przebiegu tej debaty Janusz Rohoziński - jest spowodowana, przede wszystkim, zmianami dokonującymi się w strukturze na szego społeczeństwa, faktem, iż Polska staje się krajem coraz to silniejszym przemy słowo, tymi tendencjami techniczno-ekonomicznymi, które znalazły swój rezonans w obradach IV Plenum KC PZPR. Plenum pokazało, że sprawa związku ideologii marksistowskiej z walką o dokonanie rewolucji technicznej nie polega tylko na ele mentach, ogólnie rzecz biorąc, organizatorskich, lecz, iż rzeczą najistotniejszą jest tu
17 Pismo to znajdowało szczególne uznanie u władz politycznych oraz budziło satysfakcję decy dującej o jego kształcie redakcji. Por. m.in. List Ministra Oświaty Wacława Tutodzieckiego oraz wy powiedź J.Z. Jakubowskiego, Sto numerów i co dalej, „Polonistyka" 1966, nr 2, s. 1-4 oraz P. Bagiń skiego, 25 lat „Polonistyki”, „Polonistyka” 1972, nr 5, s. 69. Z perspektywy rozwoju, jaki dokonywał się w macierzystej dziedzinie, czyli w nauce o literaturze, i wobec coraz wyrazistszego kryzysu szkol nej edukacji literackiej pod koniec analizowanego okresu coraz dobitniej ujawniano jednak marazm naukowy przedmiotowego pisma polonistycznego, jego „udział” w stworzeniu sytuacji kryzysowej i postępujące kostnienie. O złej kondycji „Polonistyki” pod względem udanego pośredniczenia mię dzy nauką o literaturze a szkolną edukacją polonistyczną oraz w zakresie prezentacji wartościowych dyskusji i właściwych rozpoznań potrzeb kształcenia literackiego pisał S. Włostowski, „Polonistyka”, „Życie Literackie” 1973, nr 49, s. 17.
wychowanie nowego człowieka socjalizmu, który będzie twórcą postępu i jego reali zatorem. Te sprawy wysunęły się też na czoło w wypowiedziach prasowych18. Choć istotę dyskusji od początku „rozmywano” i „zniekształcano” w ujęciach sprawozdawczych (m.in. i w wyżej cytowanym), kładąc nacisk na odmienne źró dła i funkcje rozwoju technicznego w kapitalizmie i socjalizmie - dehumanizu- jący w kapitalizmie i humanizujący w socjalizmie wpływ na stosunki społeczne i samego człowieka19 - to pokazała ona, że z tak niewygodnej dla komunizmu kategorii filozoficznej, jaką jest humanizm, nie można się wycofać. Komentator tej dyskusji na łamach „Polonistyki” daje więc miejsce przytoczeniu dość pla stycznego opisu dokonanego przez Marię Dąbrowską, a dotyczącego skutków dominacji techniki nad humanistyką. Pisarka widziała owo zagrożenie w zredu kowaniu „wszechstronnie udarowanej osobowości człowieka do mózgu wytwa rzającego i automatu obsługującego maszyny”20. Od tego typu lęków, nazywając je „metafizycznymi niepokojami humanistów”, próbowali zaś „uwolnić” czytelni ków „Życia Literackiego” Tadeusz Kotarbiński i Jerzy Putrament21. Kotarbiński skupił się na korzyściach płynących dla społeczeństwa z rozwoju techniki, a wi dział je w postaci czasu wolnego darowanego jednostce. Natomiast Putrament, prezentując podobne stanowisko (brak zgody na przeciwstawianie sobie techniki i humanizmu), w nieodłącznym od technicznego rozwoju humanistyki widział „jedną z najpotężniejszych sił całkujących dzisiejsze społeczeństwo”.
Dyskusja wokół problemu: technika czy humanizm wykazała więc nie tylko konieczność dominacji kultury technicznej, ale i potrzebę takiej czy innej, jednak koniecznej obecności humanizmu w „epoce forsownej industrializacji”. Była to sprawa istotna w kontekście przygotowywanej reformy szkolnej i nowych pro gramów, a przede wszystkim - kształtu wychowania. Odwołując się do owej de baty, J.Z. Jakubowski próbował w jej świetle ustawić problemy ważne dla wy chowania w reformowanej szkole i wyznaczyć zagadnienia konieczne do podję cia w związku z potrzebą uwspółcześnienia nauczania literatury. Tej sprawie po święcił artykuły w „Nowej Kulturze” i „Polonistyce”22 *. Już w pierwszym z nich przyznawał rację twierdzeniom o konieczności większego nasycenia programów szkolnych wiedzą techniczną, ale też wskazywał na ważkość wiedzy humani stycznej i jej „użyteczność” dla świadomego podejmowania oraz realizowania zadań budownictwa socjalistycznego:
Na pewno współczesna szkoła musi być silniej nasycona elementami wiedzy tech nicznej, lepiej przygotowywać do życia i ukazywać perspektywy pracy zawodowej w tych dziedzinach, jakie wyłoniła socjalistyczna gospodarka i nowoczesna technika. [...1 Ale współczesna szkoła socjalistyczna nie może zrezygnować z wiedzy humani stycznej, z wiedzy o historycznym rozwoju ludzkości. Aktywny, twórczy udział w ży
18 J. Rohoziński, Technika a hum anizm , „Polonistyka" I960, nr 3, s. 50.
19 Zob. T. Kotarbiński, Zatrzymać się nie możemy, „Życie Literackie” 1959, nr 36, s. 1, 2; J. Pu trament, Nie: hum anizm a technika tylko: uniwersalizm a specjalizacja, „Życie Literackie" 1959, nr 41, s. 1; A. Schaff, Postęp techniczny a humanistyka, „Nowa Kultura” I960, nr 5, s. 7.
20 Por. J. Rohoziński, Technika a hum anizm , s. 51 - cytaty z wypowiedzi M. Dąbrowskiej. 21 Por. T. Kotarbiński, O trzym ać się..., 1. c.; J. Putrament, Nie: hum anizm a technika..., 1. c. 22 J.Z. Jakubowski, Jak uwspółcześnić nauczanie literatury?, „Nowa Kultura" I960, nr 26, s. 3, 11 oraz tenże, Czy potrzebne są zm iany w programie nauczania literatury?, „Polonistyka” I960, s. 1-5.
ciu społeczeństwa socjalistycznego wymaga dobrych fachowców, ale ich wykształce nie specjalizacyjne musi być wsparte pogłębioną św iadom ością obywatelską, po
czuciem społecznej odpow iedzialności [podkr. M.S.]. Element tej świadomości
powinny przynieść nauki humanistyczne23.
W kolejnym wystąpieniu, tym razem na łamach „Polonistyki”, patetycznie wzmacniał posłannictwo humanistyki w dobie socjalistycznego rozwoju tech nicznego słowami wieszcza:
Współczesna szkoła socjalistyczna nie może zrezygnować z wiedzy humanistycznej, z wiedzy o historyczno-społecznym rozwoju ludzkości, z wiedzy przynoszącej po głębione poczucie społecznej odpowiedzialności, jak to w lapidarnym skrócie wyraził Mickiewicz w wykładzie w College de France w roku 1843: „Nikt bardziej od nas nie unosi się nad cudami, jakie przemysł wyrabia, nad tą jego niezmierną siłą, która musi opanować ziemię - ale i tu idzie o coś daleko ważniejszego: idzie o to, kto zgarnie w swoją dłoń te wszystkie ogromne środki, jaki duch obejmie rządy globu? Arsenały nie mają zdania: służą każdemu zdobywcy”24.
Z debaty o humanizmie i technicyzmie wyłaniały się stopniowo inne pro blemy i zagadnienia do dyskusji. Przeciwstawienie rozwoju nauk technicznych rozwojowi nauk humanistycznych zastąpiono w latach 60. ideą ich współdziałania.
Nauki o zachowaniu człowieka, a więc psychologia, pedagogika, socjologia, ekono mia - pisał D. Smoleński - znajdują bardziej bogaty materiał do swej działalności w okresie szybkich przemian świata materialnego, wywołanego przede wszystkim działalnością nauk technicznych, niż działo się to dotychczas. Te nauki humani styczne w ich tematyce bieżącej stają się naukami nie tylko wyrastającymi z bazy materialnej, ale i kształtującymi tę bazę, współdziałającymi z naukami technicznymi w organizacji świata materialnego25.
Coraz częściej budowano więc przekonanie, że zarówno technika, jak i hu manizm muszą wyznaczyć dalszy rozwój społeczny, ale też wyraźnie uświada miano, że procesu tworzenia się nowoczesnego, socjalistycznego społeczeństwa nie ułatwi humanistyka sprowadzająca podstawowy dla niej nurt myślowy do „zespołu wartości spetryfikowanych, ukształtowanych na sposób tradycjonali- styczny”. Z tego rozpoznania, prezentowanego głównie w „Przeglądzie Humani stycznym”26, wyrosło - jak twierdzi J. ftohoziński w kolejnym sprawozdaniu z dy skusji na ten temat - zawężenie debaty do „prób określenia nowoczesnego poję cia i zadań humanistyki” oraz pierwszoplanowe zadanie: „zdefiniowanie aktual
24 J.Z. Jakubowski, Jak uwspółcześnić..., s. 3. 24 J. Z. Jakubowski, Czy potrzebne są..., s. 2.
25 D. Smoleński, Nauki hum anistyczne a techniczne, „Przegląd Humanistyczny” 1961, nr 1, s. 5. 26 Wypowiedzi m.in. B. Suchodolskiego, Nowoczesne pojęcie hum anizm u i zadania hum anisty
ki, „Przegląd Humanistyczny” 1959, nr 4, s. 3-9; M.H. Serejskiego, Czy i ja k historia służy życiu,
„Przegląd Humanistyczny” I960, nr 1, s. 91-105; J. Szczepańskiego, H um anizm i nauki hum anistycz
ne, „Przegląd Humanistyczny” I960, nr 4, s. 1-11; D. Smoleńskiego, Nauki hum anistyczne..., s. 1-6;
A. Rutkowskiego, Głos w dyskusji o humanistyce współczesnej, „Przegląd Humanistyczny” 1961, nr 2, s. 87-100; J.Z. Jakubowski, W zw iązku z dyskusją o zadaniach nauk hum anistycznych, „Przegląd Humanistyczny" 1961, nr 2, s. 1-5.
nego sensu humanizmu”27. Twórczą i oryginalną koncepcję tego pojęcia, według sprawozdawcy „Polonistyki”, dał w ramach toczącej się dyskusji B. Suchodolski. Postulował on rozumienie i traktowanie humanizmu w kategoriach potrzeb spo łecznych, które rodzą się w procesie przebudowy struktury społecznej i struktury psychicznej człowieka współczesnego. Potrzeby te miały wynikać z dającego się przewidzieć kształtu przyszłości. Ponieważ kształt ów planowało centrum poli tyczne, sposób interpretowania i definiowania pojęcia humanizmu znalazł się znów w gestii „najbardziej świadomych sił historii”. Te zaś w latach 60. skupiły się przede wszystkim na realizacji napiętych zadań gospodarczych oraz na walce z siłami przeszkadzającymi w zjednoczeniu społeczeństwa wokół partii, wyzna czającej owe zadania.
Dalsza dyskusja o humanizmie miała niebagatelne znaczenie dla edukacji, gdyż rychło przekształciła się w walkę o jednolity pod względem światopoglą dowym kształt wychowania. Dla edukacji literackiej, przez którą m.in. miano rea lizować wychowanie nastawione na socjalistyczną współczesność i przyszłość, kształt humanizmu oznaczał głównie sposób i cel kontaktowania się z tradycją literacką. „Humanizm łączy się zwykle z historyzmem - uświadamiał Cjuż na po czątku dyskusji: humanizm czy technicyzm) prof. T. Kotarbiński. Trudno, trzeba będzie znacznie rozluźnić ten związek. Przeszłość będziemy przeżywali w skró tach i w skrótach skrótów...”28. Stwierdzenie to, powtarzane wielokrotnie i przy różnych okazjach, aktualizowało problem wyboru tradycji literackiej i dziedzictwa kulturowego. Zachęcając do dyskusji na ten temat, J.Z. Jakubowski pisał:
Dyskusjom na temat programu powinna towarzyszyć troska o to, aby z literatury przeszłości i czasów współczesnych wydobyć te zjawiska i wartości, które istotnie sprzyjają kształtowaniu się nowej świadomości i tworzą aktywną postawę człowieka w życiu socjalistycznego państwa, w życiu, które dzięki postępom nauki i techniki stwarza coraz pełniejsze możliwości rozwoju człowieka i jego uczestnictwa w kultu rze. Określiłbym zaś te wartości najogólniej jako humanistyczno-laickie29.
Stwierdzenia takie określały charakter dyskusji, jakie mogły się toczyć na ła mach przedmiotowego pisma (dyskusje rozwijające), i ich tematykę:
Ideowo-wychowawcze pogłębienie interpretacji utworów literackich w szkole, szcze gólnie mocniejsze wydobycie w procesie nauczania humanistyczno-laickiego nurtu naszej tradycji kulturalnej - to bardzo zasadniczy temat artykułów w naszym piśmie w roku 1961. Byłoby, oczywista, rzeczą pożyteczną, gdyby obok artykułów rozwa żających zagadnienia humanistyczno-laickich tradycji u różnych pisarzy i w różnych epokach, ukazały się w „Polonistyce” sprawozdania z lekcji poświęconych temu pro blemowi. Otwieramy więc nową dyskusję!30
27 Por. J. Rohoziński, Dyskusja o humanistyce, „Polonistyka1" 1961, nr 3. s. 63. 28 Cytat za J. Rohoziński, Technika a hum anizm , s. 53.
29 J.Z. Jakubowski, O pogłębienie naszej pracy (propozycje redakcyjne), „Polonistyka" 1961, nr 1, s. 5.
Ten nurt dyskusji związany był wyraźnie z ofensywą laicką. Wynikał ze ścis łego zespolenia wychowania z ideologią i światopoglądem31, a bezpośrednio sprowokowany został przez szeroko zakrojoną i realizowaną w latach 1957-1966 akcję wychowawczą Kościoła katolickiego. Była nią Wielka Nowenna - działal ność misyjna prowadzona przez Prymasa Stefana Wyszyńskiego, poświęcona du chowemu przygotowaniu narodu do uczczenia 1000-lecia państwa polskiego. Władze zaś postrzegały ją jako zagrożenie własnej pozycji w społeczeństwie.
Cała akcja przygotowań do Milenium Chrztu Polski - pisze historyk Andrzej Micewski - była przyjmowana przez władze jako próba dominacji ideologicznej Kościoła. Pry mas zaś pojmował ją jako przywracanie społeczeństwu wartości, które zostały mu zabrane. Gomułkę drażniły ludowe i masowe formy religijności, gdyż widział w nich podważanie ideowego przywództwa partii w społeczeństwie32.
Już w 1959 roku Gomułka wyraził przekonanie, że Kościół podjął walkę z systemem i musi tę walkę przegrać:
Kościół prowadzi z nami wojnę, ale tej wojny nie wygra. To my ją wygramy, a was zmiecie historia -- referował swoje rozpoznanie i przekonanie o wyniku walki świa topoglądowej Jerzemu Zawieyskiemu Gomułka - Wyszyński ciągle czegoś żąda, cze goś się dopomina. On chce mieć rząd dusz. Rząd dusz w tym kraju ma socjalizm. So cjalizm sięga po dusze, Kościół nie ma do tego prawa!33
W ten poważny konflikt światopoglądowy została włączona szkoła jako in stytucja państwowa, a wyeksponował go głównie problem wychowania. Dysku sje poświęcone potrzebom i kształtowi wychowania laickiego podporządkowały sobie wkrótce dotychczas rozważane kwestie. Problemy technika czy humanisty ka oraz jaki humanizm i jaka humanistyka zaczęto rozpatrywać z perspektywy „sił napędowych laicyzacji”.
Wśród wszystkich procesów, które sprzyjają, a nawet w pewnym sensie są źródłem procesów laickich, na czoło wybija się industrializacja naszego kraju - uświadamiał czytelnikom „Wychowania” W. Pomykało. [...] Obraz sił napędowych laicyzacji nie byłby pełny, gdybyśmy pominęli zachodzącą w naszym kraju rewolucję kulturalną, upowszechnienie oświaty i nauki34.
Wszystkie te procesy odgrywały, według Pomykały, doniosłą rolę w „prze wartościowaniu tradycyjnego [czytaj: chrześcijańskiego - dop. M.S.] światopoglą du milionowych rzesz ludzi”. Znaczne postępy laicyzacji, które dokonywały się za ich sprawą, były jednak, w mniemaniu strategów laicyzacji, tylko „ubocznym” ich skutkiem. Dlatego w dalszej części rozważań Pomykało postawił pytanie, któ re wyznaczyło charakter aktywności publicystów „Wychowania” i ukształtowało ich ofertę wychowawczą dla zreformowanej szkoły lat 60.:
31 To znamienne dla lat 60. zespolenie eksponują wyraźnie artykuły wybrane z czasopisma „Wychowanie” i zamieszczone w publikacji Ideologia i światopogląd w wychowaniu, wyboru dokonał W. Pomykało, wyd. drugie zmienione, Warszawa 1968.
32 A. Micewski, Kościót-pamtwo 1945-1989, Warszawa 1994, s. 42. 33 R. Jarocki, Czterdzieści pięć lat w opozycji, Kraków 1990, s. 205. 34 W. Pomykało, Tropami laicyzacji, „Wychowanie” 1963, nr 5, s. 4-5.
Na ile laicyzacja może następować jedynie jako uboczny produkt ogólniejszych, szer szych procesów, na ile zaś wymaga ona specjalnej działalności zmierzającej do nada nia jej prawidłowego kierunku? Wydaje się - konstatował i przestrzegał Pomykało - że istnieją w tym względzie dość niebezpieczne mity, które głoszą, że laicyzacja bę dzie jak gdyby mechanicznym efektem prawidłowych rozwiązań naszych trudności ekonomicznych, dalszego postępu cywilizacyjnego oraz rewolucji kulturalnej35. Skupione na wychowaniu laickim pismo dokonywało więc bezustannie oce ny stopnia zaawansowania socjalistycznej laicyzacji, występujących w tym zakre sie nierówności, mechanizmu działania sił napędowych owego procesu36. Towa rzystwo Szkoły Świeckiej, której organem było owo „Wychowanie”, postawiło sobie za podstawowy cel działalności w roku 1963 (II Krajowy Zjazd TSŚ) „wy pieranie wpływów kleru i fideizmu w wychowaniu” oraz popularyzowanie no wej, socjalistycznej kultury; jej głębokich, humanistycznych wartości37. Niebaga telna rola w realizacji socjalistycznego, świeckiego wychowania przypaść miała teraz „wychowaniu przez sztukę”. To „posłannictwo” i - niewykorzystaną dotąd przez szkołę - możliwość uzmysławiał uczestnikom jednego z seminariów, zor ganizowanego przez ZG ZNP, B. Suchodolski38. Spotkanie owo poświęcone było „odczytywaniu” aktualnego etapu laicyzacji i jej „sił napędowych”. W analizie dotychczasowych „motorów procesów laicyzacji” ukazało ono wyczerpujące się zdolności laicyzacji społeczeństwa poprzez burzliwą industrializację i fascynację techniką39, dlatego w sprawozdaniu z tego spotkania podnosi się szczególną
35 Tamże, s. 6.
36 Dowodem szczególnego i wielokierunkowego zaangażowania publicystów „Wychowania” w laicyzację wychowania szkolnego są niezwykle liczne w 1963 r. cykle artykułów, poświęconych badaniu i kształtowaniu światopoglądu laickiego młodzieży, tu m.in. R. Dyoniziak, Religijność - zwy-
czaj czy norma postępowania?, nr 1, s. 16-19; Z. Czarmiński, Reportaż poszlakowy, tamże, s. 22-23,
26; T. Kowalski, M łodzież o skuteczności argumentacji światopoglądowej, nr 2, s. 21-23; W. Pomy kało, Nad badaniam i przekonań i postaw młodzieży, nr 4, s. 6-11; T. Kowalski, Motywy religijności
m łodzieży licealnej, tamże, s. 16-18; S. Gerus, Kilka uwag o stosunku kościoła do oświaty i wychowa nia, tamże, s. 35-37; E. Ciupak, Religijność- obyczajowość- wychowanie, nr 6, s. 43-46; A. Glińska, Religijne czy świeckie wychowanie moralne?, nr 8, s. 15-20; S. Gerus, Kościół a wychowanie społeczne,
nr 10, s. 26-30; W. Pomykało, Po XIII Plenum KC PZPR (1) Ideologia i wychowanie, nr 13, s. 2-5; tenże, Po XIII Plenum KC PZPR (2) Nauczyciel, ideologia, polityka (Na marginesie pracy ideologicznej
ZNP), nr 16, s. 2-7; T. Kowalski, Sens życia człowieka w świetle opinii młodzieży, nr 17, s. 9-12.
37 Por. Ł. Kurdybacha, Nasze zadania na rok 1963, „Wychowanie” 1963, nr 1, s. 2.
38 Zob. S. Ostrowski, Laicyzacja, szkoła, nauczyciel, [w:l Ideologia i światopogląd..., s. 342-357. 39 Burzliwa industrializacja wiązała się z wielkimi ruchami ludnościowymi ze wsi do miasta. W ocenie dotychczasowej i aktualnej wartości tego zjawiska dla procesów laicyzacji społeczeństwa na wspomnianym seminarium stwierdzono wyczerpywanie się jego mocy: „To prawda, że znaczna część dawnych mieszkańców wsi, czy małych miasteczek, jak gdyby pozostawiła w swym dawnym miejscu zamieszkania swój tradycyjny światopogląd [...1. Oczywiście, są to już dziś przemiany nieodwracalne. Trzeba w imię prawidłowego odczytania współczesności zrozumieć i wyciągnąć wnioski z faktu, że dalsze rozwijanie i pogłębianie procesów laickich tą drogą nie może przynieść niezbędnych rezul tatów oraz że już dokonane w wyniku tych procesów przemiany [...1 wymagają ugruntowania za pomocą już zupełnie nowych środków i metod” (tamże, s. 344-345). Podobnie widziano też ogra niczoną już zdolność laicyzacji społeczeństwa poprzez zafascynowanie techniką. Miała ona „donio słe znaczenie dla odwracania uwagi człowieka od pozaziemskich, metafizycznych zainteresowań" wtedy, gdy wchodziła na „dziewiczy” pod tym względem grunt. „Obecnie natomiast - konstatowano aktualną sytuację na seminarium - coraz mniej mamy środowisk, do których wdziera się technika
wartość nowej oferty dla wychowania laickiego, zgłoszonej przez Suchodolskie go. Wypowiedzi jego skierowane były na uświadomienie perspektyw „zaspoko jenia tęsknot i nadziei rozbudzonych przez ustrój socjalistyczny”, a warunkowa nych „historyczną szansą wprzęgnięcia sztuki do zaspokojenia świeckimi treścia mi potrzeb wyobrażeniowych oraz uczuciowych człowieka”. Szansa ta tkwiła w intensywniejszym wykorzystaniu sztuki w ofensywie laickiej.
Dopiero wtedy, gdy [...] nauka i sztuka [podkr. M.S.l będą wykorzystywane w proce sie laicyzacji poglądów na świat, będziemy mieli szansę ogarnąć całą osobowość ludzką i wyjść naprzeciw potrzebom uczuciowym i wyobrażeniowym, które są szczególnie ważne
- odkrywał przed uczestnikami seminarium potencjalne elementy ofensywy laic kiej B. Suchodolski40.
Novum tego seminarium - pisał w kontekście takiego „odkrycia” Stanisław Ostrowski - polega na tym, że chyba po raz pierwszy tak jasno i wyraźnie postawiono problem, że kształtując naukowy światopogląd pozostawiamy często odłogiem wielkie połacie życia wyobrażeniowego i uczuciowego ludzi, że tym samym oddajemy jak gdyby we władanie religii tę sferę spraw. Tymczasem Kościół ma za sobą długowieczną historię organizowania uczuć i wyobraźni ludzkiej. Oczywiście, jest to sprawa o szczególnej doniosłości. Nie można prawidłowo kształtować ludzkich wyobrażeń o świecie, ludzkiego postępowania bez organizowania uczuć i wyobraźni. Tymczasem to jest niemożliwe, jeśli świat laicki nie odwoła się do możliwości, jakie posiada w tym za kresie szeroko pojęta sztuka41.
Wychowanie laickie było więc nową formą zdeterminowania szkolnej edu kacji literackiej. Wywiedziono je z humanizmu laickiego, który, wykorzystany instrumentalnie przez system totalitarny, zredukował człowieka do wymiaru oby watela, warunkowanego doktrynalnie42. Nowe wcielenie humanizmu socjalistycz nego i wypływająca zeń oferta wychowawcza szkoły z lat 60. zrelatywizowały wobec systemu cały zespół wartości, takich jak: piękno i prawda, wolność i od powiedzialność, moc i słabość człowieka. Określiły charakter kontaktu z tradycją literacką oraz wpłynęły na sposób i wyznaczyły cel kontaktu ucznia z dziełem literackim. W nauce o wychowaniu i praktyce wychowawczej mocno wyekspo nowały teorię urabiania państwowego z zakwestionowaniem człowieka jako osoby ludzkiej. Ujawniało się to szczególnie mocno w opozycji wynikającej już z samych podstaw oferty wychowawczej socjalistycznego państwa i Kościoła ka tolickiego. Pierwsza propozycja wypływała z socjalistycznego humanizmu laic
jak na grunt całkowicie pod tym względem dziewiczy. [...] Po okresie fascynacji następuje swoistego rodzaju oswojenie z techniką, mija pierwsze jej wrażenie. Człowiek nie tylko się z nią oswaja, ale w wyniku długotrwałego z nią obcowania rozumie, że ona nie rozwiązuje sama przez się licznych problemów spoleczno-moralnych, ukazując jedynie dzisiejsze granice możliwości człowieka” (tamże, s. 345-346).
40 Fragmenty wystąpienia B. Suchodolskiego - cyt. za S. Ostrowski, Laicyzacja, szkoła..., s. 349. 41 Tamże, s. 348.
42 Por. A. Szołtysek, Nieokreślony podmiot wychowania: pytanie o filozofię człowieka, [w:l Wy
chowanie na rozdrożu. Personalistyczna filozofia wychowania, pod red. F. Adamskiego, Kraków
kiego, druga - z chrześcijańskiego personalizmu. Propagatorem i orędownikiem humanizmu laickiego był przede wszystkim B. Suchodolski. Działalność wycho wawczą S. Wyszyńskiego określały: nauka Kościoła i personalizm chrześcijań ski43. Oferty te różnił zasadniczo odmienny sposób postrzegania człowieka w świecie, jego bytu i celu życia. Ponieważ sprawy te są coraz pełniej oświetlane przez najnowsze prace z zakresu filozofii wychowania44, tu wypada skupić się jedynie na podstawowej różnicy między owymi propozycjami wychowawczymi, czyli na sposobie widzenia i traktowania człowieka w procesie wychowania. Najkrócej i najczytelniej wyjaśnia to odmienne rozstrzygnięcie kwestii, co jest najważniejsze w procesie wychowania: wychowanie osoby ludzkiej, kształtowa nie istoty społecznej czy urabianie obywatela.
W procesie edukacyjnym nie da się równocześnie wydobywać duchowych cnót Ja- człowieka jako istoty ludzkiej oraz doktrynalnie urabiać Ja-człowieka jako obywatela - pisze Adolf Szołtysek, aktualizując „dylemat J.J. Rousseau” dla opisania różnicy między personalizmem chrześcijańskim a socjalistycznym humanizmem laickim45. W pierwszym „obowiązuje personalistyczna sekwencja: naturalne wychowanie personalne - kulturowe wychowanie społeczne - doktrynalne wychowanie pań