• Nie Znaleziono Wyników

Formuła „wychowanie przez literaturę”, charakterystyczna dla lat 60.52, prefe­ rowała wyraźnie nadrzędność ideologicznych dyskusji o edukacji. Nadto cel od­ działywań szkolnych - ukształtowanie „pełnej osobowości socjalistycznej” - wa­ runkowany upowszechnianym przez marksistów przekonaniem, iż taka osobo­ wość wychowanka zawisła od „wyzwolenia go z religijnych przesądów i ograni­ czeń”, kładł nacisk na dominację aspektu światopoglądowego nad merytorycz­ nym w dyskusjach o nauczaniu literatury. Mimo że na przestrzeni analizowanego okresu pojawiały się debaty merytoryczne, a pod koniec lat 60. i na początku 70. zdecydowanie zyskały na znaczeniu, to specyficzną cechę szkolnej polonistyki stanowił głównie instrumentalizm.

Oferta wychowawcza Polski Ludowej lat 60. stawiała w dramatycznym poło­ żeniu szkolnego polonistę, literaturę i wychowanka. Obrazem sytuacji nauczy­ ciela języka polskiego (z konieczności zaledwie naszkicowanym, bo pozostają­ cym poza obszarem zainteresowań niniejszej książki) niech będą stwierdzenia zawarte m.in. w pracy Karola Lausza Podstawowe problemy współczesnej metody­

ki literatury.

51 T. Kotarbiński, Niektóre postulaty humanistyki, „Nowa Kultura” 1961, nr 11 (cyt. za K. Lausz,

Wybór pism z metodyki literatury dla klas licealnych, Warszawa 1964, s. 93).

52 Zob. m.in. Szkoła podstawowa w społeczeństwie socjalistycznym, opracowanie zespołowe pod kierunkiem B. Suchodolskiego, Wrocław-Warszawa-Kraków 1963 - tu głównie: Część I. Założenia

ogólne, s. 11-79. We wskazanej części zawarto m.in. wykład na temat nowej roli społecznej wycho­

wania i kierunków działalności wychowawczej szkoły. Te ostatnie miały się zrealizować w „wycho­ waniu przez naukę”, „wychowaniu przez sztukę”, „wychowaniu przez życie społeczne” i „wychowa­ niu przez technikę”. Ponieważ formuła „wychowanie przez..." była nowym ujęciem sposobu realizacji zadań socjalistycznej szkoły lat 60., w przywołanej części publikacji obszernie ją tłumaczono.

Polonista, opracowując lekturę i omawiając tematy z minionego i bieżącego życia, stale musi podejmować z młodzieżą kwestie o charakterze etycznym, moralnym. W takich momentach bywa narażony na bardzo nieraz ostre konflikty z przekona­ niami własnymi, a także z przekonaniami niektórych uczniów. [...] Szacunek dla cu­ dzych wierzeń i przekonań nie może wykluczać rzeczowej analizy zjawisk pozostają­ cych w sprzeczności z naszymi przekonaniami i wierzeniami. [...] Polonista musi jed­ nak stale mieć na uwadze, że wśród założeń naszego systemu nauczania jedno z na­ czelnych miejsc zajmuje to, które uznaje szkołę za integralny składnik budowy socja­ lizmu i że stąd wynika jedno z głównych jej zadań w obecnej rzeczywistości: kształ­ towanie i przekształcanie świadomości społecznej w duchu socjalizmu. Ten obowią­ zek powinien wypełniać nauczyciel literatury w stopniu znacznie większym niż nau­ czyciele innych przedmiotów.

Spośród założeń ogólnych naszego systemu wiążących się ściśle z nauczaniem lite­ ratury wymienić należy możliwość i wynikający stąd obowiązek urzeczywistniania przez szkołę socjalistycznego ideału wychowawczego53.

Te poważne dylematy nauczyciela literatury wynikały więc, co zaznacza K. Lausz, z obowiązku respektowania podstawowych założeń systemu i szcze­ gólnego podporządkowania edukacji literackiej zadaniom wychowania socjali­ stycznego. W publikacjach prasowych i w wydawnictwach zwartych z lat 60. nie rozpatrywano jednak tego problemu w kategoriach dylematu i konieczności, ale, stworzonej przez nowy system społeczny i zagwarantowanej przez władze socja­ listycznego państwa, szansy wychowania „człowieka pełnego, rzeczywistego, prawdziwego”54. Z szansy, jaką - według rządzących - stwarzał nowy etap walki „o przebudowę społecznego świata wedle humanistycznych ideałów socjalizmu” wyprowadzano następnie konieczność i obowiązek ściśle określonych oddziały­ wań wychowawczych szkoły.

W debatach prasowych poświęconych nauczaniu literatury początek lat 60. zaktualizował problemy u n o w o c z e śn ie n ia p rogram ów i m eto d n au czan ia.

53 K. Lausz, Podstawowe problemy współczesnej metodyki literatury (wprowadzenie do metodyki

literat u ty), Warszawa 1970, s. 106-107. Istotę i siłę ustrojowej determinacji takiego widzenia postawy

nauczyciela-wychowawcy w analizowanym okresie odsłaniają w dramatyczny sposób m.in. wypo­ wiedź B. Krydy, My tak uczyć nie chcemy (W yznania nauczycielki), „Polityka" 1972, nr 10, s. 1, 4-7 oraz - dużo późniejsze i pochodzące już z okresu „ważkich przewartościowań" - słowa Z. Libery: „Myślę, że tylko taki nauczyciel budzi zaufanie i szacunek, który mówi prawdę. Nie może istnieć sytuacja, w której nauczyciel co innego mówi -oficjalnie* na lekcji, co innego na pauzie w formie nieoficjalnej rozmowy. Sądzę, że nauczyciel-wychowawca powinien oświetlać zjawiska literackie zgodnie ze swoją wiedzą i ze swym sumieniem. Doświadczenie minionego okresu pokazuje, ile szkody wyrządziła interpretacja historii zgodna z -wytycznymi-, a nie z prawdą historyczną i ze zdro­ wym rozsądkiem. [...1 Różnice w poglądzie na świat nie powinny wywoływać wrogości, zacietrzewie­ nia. Uczmy wzajemnego szacunku wobec cudzych poglądów, uczmy tolerancji. Myślę, że dyskusja nad dziełami literackimi, dawnymi i współczesnymi, powinna być podstawą i dawać liczne okazje do wychowania w szacunku dla rozmaitych gustów literackich i postaw światopoglądowych. Obawiam się zakłamania, obłudy i fałszu" - Idee i wartości w tekstach kultury a szkolna edukacja polonistyczna (dyskusja zorganizowana przez redakcję „Polonistyki"], „Polonistyka” 1984, nr 4, s. 256-257.

54 Dotychczas wychowawcy musieli wybierać między konformizmem, który okazywał się zdra­ dą humanistycznych wartości, a utopizmem, który okazywał się zdradą ideałów rzeczywistego działa­ nia, w warunkach socjalistycznej rewolucji wychowawcy zyskują możliwość współdziałania z nie­ ustającą i trudną walką o przebudowę społecznego świata wedle humanistycznych ideałów socjali­ zmu" - to oficjalna, „optymistyczna” wizja szans i zadań socjalistycznego wychowania. Cyt. z książki

Wypływało to bezpośrednio z przygotowywanej, a później realizowanej zgodnie z ustawą sejmową z 15 lipca 1961 roku, reformy systemu oświaty i wychowania. Pośrednio wiązało się też z dyskusjami merytorycznymi, zapoczątkowanymi po Październiku, a w aspekcie wychowawczym z szeroką debatą o humanizmie i humanistyce. Debata ta łączyła polską refleksję nad humanistyką ze światową refleksją nad zagadnieniami kryzysu kultury i humanizmu, konfliktu humanistyki i techniki. Dla modelowania kształtu edukacji literackiej i realizacji wychowania przez literaturę daleko ważniejsze od owej debaty były jednak ustalenia dotyczą­ ce preferowanego „na aktualnym etapie budownictwa socjalistycznego” kształtu humanizmu. Uświadamiała to wypowiedź K. Lausza z I960 roku:

Polemiki na temat kryzysu humanistyki, literatury i nauczania literatury trwają u nas już od dłuższego czasu. W głosach reprezentujących czynniki oświatowe, szkolne uderza wałkowanie już do znudzenia schematów organizacyjnych przyszłego ustroju szkolne­ go. Zapomina się często, że wobec nowej, napierającej na szkołę problematyki współ­ czesności i jej rewelacyjnych potrzeb, nie od tego trzeba zaczynać. [...1 Z szerokiej dys­ kusji na temat problemów współczesnej kultury i literatury - stwierdza Lausz w kon­ kluzji artykułu - wynika, że jednym z głównych przedmiotów gwarantujących humani­ zację wykształcenia ogólnego naszych uczniów może być i powinno być nauczanie li­ teratury i szkolnego zarysu historii literatury wyraźnie dostosowanego do nowych za­ dań. Nauczanie tego przedmiotu na pierwszy plan musi wysunąć cele wychowawcze55. Trudno odmówić racji tak widzianym zobowiązaniom przedmiotu humani­ stycznego. Nie sposób jednak zgodzić się z wyczerpaniem zobowiązań wycho­ wawczych takiej dziedziny w propozycji humanizmu laickiego, który z pojęcia

osobowości wypreparowuje pojęcie osobowość socjalistyczna (i nadto określa ją

mianem pełnej). Nie sposób też zgodzić się z przykrawaniem bogatego dorobku literackiego do tradycji laickiej czy z ideologicznymi interpretacjami dzieł dla zapewnienia realizacji socjalistycznych celów wychowania. Ciśnienie tych ostat­ nich, o czym świadczy frekwencja dyskusji ideologicznych z latach 60., zdomi­ nowało jednak myślenie o edukacji literackiej w epoce Gomułki. Osłabiło też efekty merytorycznej debaty, jaka żywo i dość burzliwie rozwijała się na począt­ ku analizowanego okresu.

Przedmiot owej dyskusji stanowił program szkolnej nauki literatury, potrzeba jego uwspółcześnienia i innego, efektywniejszego zrealizowania, czyli sprawa metod.

Programy powojenne uhistoryczniły nauczanie literatury - zagajał dyskusję na łamach 4. numeru „Polonistyki” z I960 roku J.Z. Jakubowski - w oparciu o metodę marksi­ stowską, uczyły traktować dzieło sztuki w konkretnej rzeczywistości dziejowej, w kontekście walk ideowo-społecznych. Wprowadzono do liceum kurs historii lite­ ratury. W podręcznikach i w praktyce szkolnej wystąpiło jednak niebawem znamien­ ne niebezpieczeństwo. Dzieło literackie pojmowano jednostronnie jako ilustrację procesów społecznych. Wywołało to w latach ostatnich reakcję, która znalazła wyraz nie tylko w słusznej tendencji do traktowania utworu literackiego jako dzieła sztuki, lecz i w niechęci do analizowania jego ideowo-społecznej treści56.

55 K. Lausz, Problem kryzysu w literaturze i nauczaniu literatury, „Polonistyka" I960, nr 5, s. 8-9 i 14.

56 J.Z. Jakubowski, Czy potrzebne są zm iany w programie nauczania literatury? Na początek

Jak uwspółcześnić nauczanie literatury, zastanawiał się nie tylko w redago­ wanym przez siebie piśmie, ale i na łamach - coraz żywiej wpisującej się w de­ batę o nauczaniu literatury - „Nowej Kultury”57. W tym zakresie, jak większość dyskutujących, widział potrzebę redukcji materiału historycznoliterackiego. Poza tym sugerował, aby:

po pierwsze - uczyć młodzież czytania autorów dawnych w sposób nie tylko histo­ ryczny, lecz współczesny, szukać w ich dziełach ważnych i żywych problemów życia jednostkowego i zbiorowego ze świadomością człowieka naszych czasów, dyskuto­ wać z nimi, z ich bohaterami; po drugie - przygotowywać do korzystania z najcen­ niejszych osiągnięć literatury nowoczesnej, tej jej części, która głosi wiarę w człowie­ ka budującego sprawiedliwy porządek rzeczy ludzkich58.

Odwrót od historyzmu ku współczesności zaznaczył się też na poziomie szkoły podstawowej. Widoczne to było zwłaszcza w artykułach publikowanych w „Głosie Nauczycielskim” w roku 1961 pod ogólnym tytułem O nowoczesną

koncepcję 8-letniej szkoły podstawowej59. Nie negowano tu potrzeby zdobycia

przez ucznia histoiycznej kultury literackiej, ale widziano ją w całym procesie kształcenia jako „punkt dojścia”:

Co do „kultury historycznej” cenimy ją jako punkt dojścia procesu nauczania literatu­ ry, a nie jako punkt wyjścia i dyrektywa organizacyjna toku pracy. Do historycznej kultury literackiej - w ogóle artystycznej - dochodzi tylko ten, kto doznaje auten­ tycznych przeżyć pod wpływem dzieł literatury i kto rozszerzając krąg tych „spotkań” poczyna rozumieć „znak” historycznej odległości. Postępując w kolejności odwrotnej nie tylko nie budujemy historyczno-literackiej kultury, ale podcinamy korzenie wszelkiej kultury literackiej60.

Odrzucając „ciągi chronologiczne” i najbliższy związek języka polskiego z historią, głoszono potrzebę zbliżenia nauczania języka ojczystego do takich przedmiotów jak „życie społeczne”61 i „zajęcia artystyczno-plastyczne”62. Promo­ wano współczesne życie społeczne i współczesną literaturę:

57 Por. J.Z. Jakubowski, Jak uwspółcześnić nauczanie literatury, „Nowa Kultura” I960, nr 26, s. 3, 11.

58 J.Z. Jakubowski, Czy potrzebne są..., s. 5.

59 Artykuły te związane były z pracą zespołową nauczycieli i pracowników naukowych głównie Uniwersytetu Warszawskiego i miały ambicje przedstawienia propozycji wszechstronnego i konkret­ nego rozwiązania problematyki wychowania i nauczania na szczeblu szkoły podstawowej. W 1963 r. efekty tej pracy opublikowano w cytowanym już opracowaniu B. Suchodolskiego, Szkoła podstawo-

u k i w społeczeństwie socjalistycznym. Zob. także B. Suchodolski, O nowoczesną koncepcję 8-letniej

szkoły podstawowej. Założenia i treść programu języka polskiego, „Głos Nauczycielski” 1961, nr 27,

s. 1, 3.

60 Szkoła podstawowa w społeczeństwie..., s. 95-96.

61 Materializowało się to w dokumentach programowych poprzez ścisły związek pewnych krę­ gów tematycznych, jak np. „Życie i praca budowniczych Polski Ludowej" z nowym przedmiotem - wychowaniem obywatelskim. Zob. np. Z. Książczak, Kilka uwag o programie nauczania języka pol­

skiego w klasie VII, „Polonistyka” 1965, nr 3, s. 57.

62 Stanowiło to początek zainteresowania wychowaniem estetycznym w PRL. Choć w analizo­ wanym okresie rozpatrywano głównie ideologiczną efektywność wychowania przez sztukę, to poja­ wiły się też początki poważniejszego, merytorycznego zajęcia się tym tematem - zob. H. Depta, Wy­

Punktem wyjścia i płaszczyzną ostatecznego odniesienia lektury musi być współcze­ sność - współczesne życie społeczne i współczesna sztuka, a przede wszystkim współczesna literatura. Inny układ materiału musi prowadzić do dydaktycznych nie­ powodzeń63.

Problemy: historia literatury czy lektura, literatura dawna czy współczesna zdecydowanie żywiej zaznaczyły się w publicystyce początku lat 60. w odniesie­ niu do szkoły średniej. Stało się to za sprawą prowokującej - co podkreślają wszyscy relacjonujący późniejszą polemikę - wypowiedzi Alicji Lisieckiej za­ mieszczonej na łamach „Nowej Kultury”64. Publikacja nosiła tytuł Maszyna za­

mulająca, a zawierała propozycję zbliżenia młodzieży do problematyki życia

współczesnego przez dość szerokie oparcie się na utworach tłumaczonych. Pod­ stawą takiej oferty stało się przekonanie autorki, że jeśli zbliżenie do współcze­ sności następować ma poprzez literaturę współczesną, a brak jest rodzimej lite­ ratury, „która oddziałując swymi teściami społeczno-ideowymi reprezentuje jed­ nocześnie wysoki poziom artystyczny opierający się działaniu czasu”, to „autor programu nauczania [...] musi uciec się do osiągnięć literatury światowej, do współczesności pokazanej w jej największych arcydziełach”. Jeszcze bardziej prowokująca była kolejna propozycja autorki, dotycząca skreślenia z programu szkolnego wielu dzieł literatury polskiej, m.in. Odprawy posłów greckich i Graży­

ny bądź zastąpienia ich obcymi, np. utworów Reja - tekstami Pascala czy Pa­ miętników Paska - Pieśnią o Rolandzie. Przeciw takiej propozycji oponowało

wielu uczestników dyskusji. Niektórzy z nich poddali się nawet polemicznej we­ rwie autorki i w podobnym stylu dyskutowali z nią. Do takich osób należał m.in. Zbigniew Florczak. Już w tytule polemicznej wypowiedzi: Słowo honoru - będę

zamulał objawiał on nie tylko krytyczny, ale i emocjonalny stosunek do propo­

zycji A. Lisieckiej, który wynikał z niezgody na sprowadzenie pojęcia „uwspół­ cześnienia” programu do odcięcia się od tradycji. Z. Florczak miał też zdecydo­ wanie odmienne przekonanie na temat funkcji dzieł skreślonych z listy lektur przez Lisiecką:

Nieprawdą jest, że lektura Paska, Starej baśni, Nurtu Berenta, Ech leśnych i Warsza­

wianki i ze dwudziestu jeszcze utworów polskich, które znalazły się w omawianym

artykule na indeksie - odgradza młodych ludzi od życia. Mózg ludzki, wyobraźnia, wrażliwość estetyczna i etyczna podobne są do drzewa, które rośnie od ziemi, od korzeni - a nie od liści. Jak w drzewie, układają się one w słoje własnych intelektual­

63 Szkoła podstawowa w społeczeństwie..., s. 95.

64 A. Lisiecka, Maszyna zamulająca, „Nowa Kultura” 1961, nr 12, s. 1, 9. Dyskusje i polemiki: J.Z. Jakubowski, Dawność i współczesność, tamże, nr 13, s. 3, 11; Z. Florczak, Słowo honoru - będę

zam ulał, „Polityka” 1961, nr 13, s. 4; K. Koźniewski, Charakter dziecka czy pisma, tamże, nr 16, s. 5;

Z. Libera, Literatura w szkole. O treść nauczania, „Nowa Kultura” 1961, nr 16, s. 7, Sprostowanie, tamże, nr 17, s. 9; A. Lisiecka, Wyjaśnienie, tamże, nr 18, s. 2; T. Wojciechowski, P. Wroński, Na te­

mat „maszyny zam ulającej”, „Kamena” 1961, nr 9, s. 11; Dyskusja o lekturach szkolnych, „Nowa Kul­

tura” nr 19, s. 3; Głosy prasy, tamże, s. 3-5; J. Szczepański, Czekamy na część „syntetyczną”. List do

redakcji, tamże, nr 23, s. 1, 11; [A. Lisiecka] rdc., Koniec m aszyny zamulającej, tamże, nr 27, s. 3-

Relacje odnotowujące ożywienie dyskusji nad reformą za sprawą art. A. Lisieckiej, m.in.: R. Matu­ szewski, W zwierciadle prasy literackiej, „Nowe Drogi” 1961, nr 5, s. 154-157; Z. Najder, Przegląd

prasy, „Twórczość” 1961, nr 5, s. 134-136. Szczegółowy przebieg dyskusji prezentuje natomiast

nych doświadczeń - właśnie wskutek obcowania z tym muzeum, z tą olbrzymią bi­ blioteką przeszłych, czyichś doświadczeń. Bez tej ciągłości nie można sobie wyobra­ zić współczesnych funkcji kulturalnych65.

Większość podejmujących polemikę z tezami A. Lisieckiej przeciwstawiała się - podobnie jak cytowany wyżej Z. Florczak - „niebezpieczeństwu zawiesze­ nia programu w pozatradycyjnej próżni”, choć gremialnie pozostawała na stano­ wisku koniecznego zbliżenia go do współczesności.

Propozycja wyłączenia z listy lektur szeregu ważnych dzieł literatury polskiej wzbudzała też refleksję nad tym, kiedy „ludzie mają czytać dokumenty swoich własnych cywilizowanych dziejów, jeżeli nie [...] w okresie wzmożonej ciekawo­ ści i napięcia wyobraźni” oraz obawę, „aby nie wychować kulturalnych analfa­ betów” w wyniku pochopnej redukcji materiału historyczno-literackiego z zakre­ su literatury ojczystej66. Pojawiło się również przekonanie, że braki w znajomości dziejów literatury ojczystej zdecydowanie utrudnią poprawne, skoordynowane reagowanie na literaturę współczesną67.

Zarówno z chęcią zachowania reprezentacji utworów dawnych w zestawie lektur, jak i z postulatami szerszego uwzględnienia w nim literatury współczesnej łączyły się też przeświadczenia o niezbędnym ograniczeniu ilości tekstów daw­ nych w stosunku do dotychczasowej oferty programowej, o konieczności bar­ dziej naturalnej koegzystencji literatury dawnej ze współczesną na lekcjach lite­ rackich oraz o potrzebie zmiany dotychczasowej koncepcji nauczania, opartej na kursie historycznoliterackim. Kurs ten został ukształtowany przez model history- zmu marksistowskiego68. Niektórzy z uczestników dyskusji przeciwstawiali się nie tylko wypaczonym wersjom takiego układu historycznoliterackiego w szkole, ale i negowali przydatność marksistowskiego modelu historyzmu jako podstawy nauczania literatury ojczystej w szkole. Na przykład Kazimierz Budzyk twierdził, że „im doskonalszy będzie model historyzmu marksistowskiego, tym mniej bę­ dzie on się nadawał jako podstawa nauczania literatury ojczystej w szkole”69.

Konieczność ograniczenia listy lektur, słabości koncepcji historycznoliterac­ kiej, problemy: historia literatury czy teoria literatury, dawność czy współcze­ sność oraz ukształtowane w poprzednio opisanych dyskusjach przekonanie, że trzeba zdążać ku „humanizmowi coraz mniej historycznemu” orientowały myśle­ nie o edukacji literackiej w stronę zasady lektury arcydzieł. Takie propozycje po­ jawiły się m.in. w wypowiedziach J.Z. Jakubowskiego, K. Wyki i W.

Szyszkow-65 Z. Florczak, Słowo honoru...

66 Przed takim niebezpieczeństwem przestrzegał R. Matuszewski. Ze względu na nie i ze wzglę­ du na jedyni}, być może, szansę kontaktu z pewnymi dziełami zalecał daleko posuniętą ostrożność w dokonywaniu wszelkich redukcji: „Ta szczególna ostrożność dotyczyć musi zwłaszcza stosunku do dzieł, o których można być przekonanym, że jeśli nie zostaną przyswojone przez młodzież w szkole - nie zostaną przyswojone w ogóle” - R. Matuszewski, W zwierciadle..., s. 156.

67 Zob. Z. Najder, Przegląd..., s. 135.

68 Por. J.Z. Jakubowski, Czy potrzebne są..., s. 3.

69 K. Budzyk, O założeniach przyszłego programu nauczania literatw y ojczystej w szkolnictwie ogólnym, „Nowa Kultura” 1961, nr 27, s. 4. Zob. też W. Szyszkowski, Literatura w szkole i w życiu,

skiego70. W myśl tej zasady tok nauczania literatury miał być mniej historyczny, winien opierać się na ograniczonej liście lektur i prowadzić do pełnego przy­ swojenia kilku wybranych dzieł.

Opisana powyżej dyskusja o edukacji literackiej z początku lat 60. podej­ mowała szereg ważnych wątków i nawiązywała kontakt z refleksją metodyczną lat międzywojennych71. Dostrzegła też nowe uwarunkowania kulturowe i cywili­ zacyjne nauczania literatury, ogólnie: zwracała się więc ku problemom meryto­ rycznym rzadko goszczącym na łamach oficjalnej prasy PRL72, oddanej w pacht ideologom. Godne uwagi, choć w najwartościowszej części pozostające w sferze niezrealizowanych życzeń, były jej wyniki. Tak przedstawiała je redakcja „Poloni­ styki” w 3. numerze z 1961 r.:

Po pierwsze - nauczanie literatury w nowej szkole trzeba uczynić przede wszystkim nauką czytania książek, uczyć żywego stosunku do nich, wytwarzać trwałe zamiło­ wanie do lektury, budzić samodzielne refleksje i pogłębioną wrażliwość intelektual­ ną, moralną, artystyczną. Dlatego - powtarzamy to stale - przedmiotem lekcji należy uczynić niewielką, bardzo uważnie wyselekcjonowaną ilość najlepszych utworów literackich z przeszłości i teraźniejszości, utworów, które uczeń naprawdę przeczyta, a nie tylko zna z informacji nauczyciela czy podręczników. Cóż, w szkole nie zdąży­ my przeczytać wielu nawet najcenniejszych arcydzieł literatury narodowej i po­ wszechnej. Ale szkoła powinna ukształtować na całe życie w świadomości uczniów szlachetny nawyk czytania.

Po drugie - program nauczania literatury musi być oparty na kanonie utworów kla­ sycznych. Wychowując dla współczesności i przyszłości nie możemy jednak zrezygno­ wać z wiedzy o przeszłości narodowej kultury. Z nich przecież czerpiemy również siłę i wiarę w postęp, w słuszność naszej historycznej drogi. Rzecz w tym, aby z przeszło­

ści wybrać przede wszystkim to, co świadczy o ciągłości postępowych nurtów narodowej kultury [podkr. M.S.l. Nie zrezygnujemy więc w szkole z poezji Jana Ko­

chanowskiego, która jest pierwszym i wielkim świadectwem piękna polskiej mowy. Nie odrzucimy również pełnej dowcipu i śmiało uderzającej w przesądy twórczości Ignace­ go Krasickiego. Nie będziemy skazywać na zapomnienie najcelniejszych dzieł Mickie­ wicza, Słowackiego, Fredry, Norwida. Nie sposób również wyobrazić sobie literatury w szkole bez wielkich realistów drugiej połowy XIX w., jak np. Prus i Orzeszkowa, a prozy XX w. - bez jej największego przedstawiciela - Stefana Żeromskiego.

Po trzecie - trzeba usunąć z programu nadmierny balast historycznoliteracki i zawa- rować więcej niż dotychczas miejsca na współczesność, na omawianie współczesnych powieści, wierszy, utworów dramatycznych i ciekawych artykułów krytycznych73. Powyższe podsumowanie „żywych dyskusji” o kształcie i treści nauczania literatury łączyło w sobie dwa rodzaje dyskusji: merytoryczną i ideologiczną. Na ów związek wskazują podkreślone w przytoczeniach słowa. Dotyczą one wyboru tradycji i tekstów, na jakich miały się budować: uczniowska chluba z „postępo­

70 Por. J.Z. Jakubowski, Jak uwspółcześnić...-, K. Wyka, Polonistyka w świetle szkoły, uczelni

i nauki, „Ruch Literacki” 1961, nr 3, s. 123-134; W. Szyszkowski, Literatura w szkole...

71 Wyliczenie ich poprzez sproblematyzowanie szerokiej dyskusji daje Z. Uryga w art. Dyskusja

wokół... 1. c.

72 Przykładem tego książka K. Lausza, Wybór pism z metodyki literatury dla klas licealnych, Warszawa 1964. Zawarty w niej zestaw zagadnień świadczy dobitnie o dominacji merytorycznych tematów w refleksji nad edukacją literacką w 1. 1960-1963.