• Nie Znaleziono Wyników

Immisje poprzez działanie i zaniechanie

III. POJĘCIE I RODZAJE IMMISJI

2.   Immisje poprzez działanie i zaniechanie

Omawiając problematykę podziału immisji ze względu na sposób oddziaływania na nieruchomość sąsiednią, nie można pominąć zagadnienia związanego z interpretacją samego pojęcia „oddziaływania". Nasuwają się bowiem wątpliwości, czy immisje mogą być spowodowane jedynie działaniem człowieka, czy też innych czynników (np. sił natury),

a także, czy muszą się one przejawiać jedynie w postaci działania, czy też możemy w pewnych przypadkach mówić o „immisjach z zaniechania".

Co do zasady, dla uznania danego oddziaływania na nieruchomość za immisje, powinno ono pochodzić od człowieka. Wynika to z samej treści art. 144 kc, która wyraźnie podkreśla, iż to właściciel nieruchomości powinien powstrzymać się od działań zakłócających korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę.

Warto także zauważyć, iż przepis ten używa pojęcia „działanie", natomiast nie wspomina o zaniechaniu, co powoduje, iż w doktrynie przyjmuje się niekiedy jego dosłowną interpretację, uznając, iż zakazuje on tylko zakłócania prawa własności przez pozytywne działanie, a nie przez zaniechanie127. Czy jednak takie stanowisko jest słuszne?

Jak się okazuje, w praktyce zagadnienie oddziaływań nie będących skutkiem działania człowieka, a także problematyka zaniechania jako źródła immisji budzi spore wątpliwości, najlepiej widoczne na tle konkretnych przypadków. Kwestie te są zresztą

127 Zob. T. J. Olejek, Niedopuszczalne. immisje, Warszawa 2014, s. 23.

bardzo często ze sobą powiązane, bowiem w wielu przypadkach właśnie w związku z pewnymi zakłóceniami niezależnymi od człowieka, po stronie właściciela nieruchomości aktualizuje się obowiązek określonego działania, zmierzającego do zapobieżenia tym zakłóceniom bądź zmniejszenia rozmiaru ich negatywnych skutków.

W praktyce, spośród immisji niebędących skutkiem działalności ludzkiej, największe znaczenie mają immisje spowodowane przez siły natury oraz przez zwierzęta. W przypadkach tego rodzaju immisji nie można mówić o działaniu właściciela nieruchomości, które spowodowało powstanie szkodliwych oddziaływań. Można natomiast, w pewnych sytuacjach, mówić o jego zaniechaniu, jeżeli przyczyniło się ono do wystąpienia immisji spowodowanych przez wyżej wymienione czynniki.

Odnośnie do naruszeń prawa własności nie będących skutkiem działania człowieka, w pierwszej kolejności należy stwierdzić, iż niewątpliwie nie można uznać za immisje zakłóceń wynikających z siły wyższej lub zdarzeń losowych takich jak pożar, powódź, huragan czy trzęsienie ziemi, a także spowodowanych naturalnymi procesami zachodzącymi w przyrodzie, takimi jak np. rozrost i rozmnażanie się roślin128. Jednakże w pewnych sytuacjach, niekoniecznie związanych z klęskami żywiołowymi, właściciel nieruchomości ma obowiązek usunięcia pewnych zagrożeń lub zapobieżenia szkodliwym oddziaływaniom na nieruchomości sąsiednie, nawet, jeżeli te oddziaływania są spowodowane przez siły przyrody, a zaniechanie w tym zakresie może uzasadniać roszczenie negatoryjne, a także odszkodowawcze129. Innymi słowy, sprawcą tzw. „immisji z zaniechania” będzie ten, na kim ciążył obowiązek określonego działania. Obowiązek ten może wynikać wprost z przepisów prawa (np. z regulacji dotyczących prawa budowlanego, prawa wodnego, prawa ochrony środowiska czy regulacji dotyczących ochrony przeciwpożarowej), ale także z zasad współżycia społecznego czy należytej ostrożności. Konieczność liczenia się przez właściciela nieruchomości z konsekwencjami określonych zaniechań znajduje także uzasadnienie w treści art. 140 kc, nakazującego właścicielowi uwzględniać przy wykonywaniu swego prawa obowiązki wynikające z ustaw oraz zasad współżycia społecznego. Obowiązek przeciwdziałania określonym zagrożeniom (których źródłem mogą być również immisje) jest szczególnie istotny w przypadku takich oddziaływań na nieruchomości sąsiednie, które stanowią niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia ludzkiego. Jak

128 Zob. W. J. Katner, op. cit., s. 29.

129 Zob. T. Dybowski, op. cit., s. 314-315; E. Gniewek [w:] T. Dybowski (red.), System prawa prywatnego. Tom 3- Prawo rzeczowe, s. 561; W. Kocon, Pojęcie..., op. cit., s. 96.

słusznie stwierdził SN w wyroku z dnia 09.05.1968r., sygn. akt I CR 126/68130,

„obowiązek należytej dbałości o życie i zdrowie człowieka może wynikać nie tylko z normy ustawowej, ale także ze zwykłego rozsądku, popartego zasadami doświadczenia, które nakazują unikanie nie podyktowanego koniecznością ryzyka". Wystąpienie z roszczeniem negatoryjnym w przypadku immisji, których źródłem nie jest działanie człowieka będzie zatem uzasadnione, kiedy właścicielowi nieruchomości, z której immisje te pochodzą przypisać możemy zaniechanie, przejawiające się w zaniedbaniu podjęcia czynności koniecznych przynajmniej do zmniejszenia, jeżeli nie całkowitego zlikwidowania negatywnych skutków tych immisji. Widać tu zatem wyraźne odwołanie do koncepcji własności jako funkcji społecznej, związanej z określonymi obowiązkami właściciela wobec społeczeństwa.

Nieco bardziej skomplikowanie przedstawia się sytuacja, w której mamy do czynienia z naruszeniami prawa własności powstałymi na skutek działania zwierząt. W tym bowiem przypadku dla oceny zasadności dochodzenia ewentualnych roszczeń negatoryjnych bądź też odszkodowawczych konieczne jest dokonanie pewnej klasyfikacji możliwych zakłóceń. Rozpocząć należy od podkreślenia faktu, iż immisje mogą powstać wskutek oddziaływań ze strony dwóch kategorii zwierząt- do pierwszej należą zwierzęta żyjące dziko, jak również coraz niestety liczniejsza grupa zwierząt porzuconych przez człowieka, natomiast do drugiej- zwierzęta domowe i gospodarskie, oswojone przez człowieka i przez niego utrzymywane. Kluczowe w tym względzie jest odwołanie się do art. 4 pkt 16-18 oraz 21 ustawy z dnia 21.08.1997r. o ochronie zwierząt131, która odróżnia kategorie zwierząt wolno żyjących (dzikich), domowych, gospodarskich oraz bezdomnych. Wedle tej ustawy, zwierzęta wolno żyjące (dzikie) to zwierzęta nieudomowione żyjące w warunkach niezależnych od człowieka, zwierzęta domowe to zwierzęta tradycyjnie przebywające wraz z człowiekiem w jego domu lub innym odpowiednim pomieszczeniu, utrzymywane przez człowieka w charakterze jego towarzysza, zwierzęta gospodarskie to zwierzęta określone w przepisach dotyczących organizacji hodowli i rozrodu zwierząt gospodarskich, natomiast zwierzęte bezdomne- to zwierzęta domowe lub gospodarskie, które uciekły, zabłąkały się lub zostały porzucone przez człowieka, a nie ma możliwości ustalenia ich właściciela lub innej osoby, pod której opieką trwale dotąd pozostawały.

W przypadku oddziaływań pochodzących od pierwszej grupy zwierząt co do

130 Lex Polonica nr 319326.

131 Dz. U. z 1997r., nr 111, poz. 724 ze zm.

zasady wykluczona jest możliwość dochodzenia od kogokolwiek roszczeń negatoryjnych, bowiem mamy tutej do czynienia z istotami funkcjonującymi w przyrodzie samodzielnie, bez żadnej ingerencji ze strony człowieka132.

Natomiast w przypadku oddziaływań ze strony zwierząt bezdomnych (w tym także porzuconych przez człowieka), zasadność wystąpienia z takimi roszczeniami jest wątpliwa. Nie można wprawdzie wykluczyć możliwości, w której bezdomne zwierzęta stale osiądą na jakiejś nieruchomości, powodując zakłócenia w korzystaniu z nieruchomości sąsiednich- co uzasadniałoby żądanie od właściciela tej nieruchomości podjęcia starań w celu usunięcia źródła zakłóceń, a w przypadku jego bierności i zaniechania w tym zakresie- wystąpienie z powództwem negatoryjnym, jednakże w praktyce- jak się wydaje- znacznie częściej będziemy mieć do czynienia z przypadkami, w których zakłócenia powodowane przez porzucone zwierzęta nie pozostają w jakimkolwiek związku z sąsiedztwem nieruchomości- a zatem nie spełniają podstawowej przesłanki uznania ich za immisje w rozumieniu art. 144 kc.

Jeżeli natomiast chodzi o szkodliwe oddziaływania na nieruchomość, których źródłem są zwierzęta domowe lub gospodarskie, to należy wyróżnić dwie kategorie tych oddziaływań- oddziaływania typowo „pośrednie", polegające na przenikaniu na nieruchomość sąsiednią określonych czynników związanych z hodowlą zwierząt oraz na bezpośrednim wtargnięciu zwierząt na cudzy grunt.

Odnośnie do pierwszej z wymienionych kategorii zakłóceń, to najczęstszymi przypadkami w praktyce są oddziaływania związane z wydawanymi przez nie uciążliwymi odgłosami czy też przykrymi zapachami. Zakłócenia te, wbrew stereotypowemu mniemaniu, niekoniecznie są typowe dla stosunków wiejskich, bowiem coraz częściej dochodzi do konfliktów sąsiedzkich związanych z utrzymywaniem zbyt dużej ilości zwierząt w lokalach mieszkalnych133. Jak słusznie zauważa M. Goettel, oddziaływania pochodzące od zwierząt domowych mogą mieć także charakter immisji niematerialnych, powodujących negatywne skutki w sferze psychicznej mieszkańców nieruchomości sąsiednich- przykładem podanym przez tego Autora jest sąsiedztwo hodowli agresywnych psów, wzbudzających poczucie zagrożenia134. W przypadkach tego rodzaju oddziaływań, kluczowym kryterium, przesądzającym o możliwości wystąpienia przeciwko właścicielowi zwierząt z

132 Zob. M. Goettel, Zwierzęta..., op. cit., s. 429.

133 Zob. np. wyrok Sądu Wojewódzkiego dla m. st. Warszawy z dnia 30.01.1973r., sygn. akt III Cr 40/73, Lex Polonica nr 309221.

134 Zob. M. Goettel, Zwierzęta..., op. cit., s. 431.

roszczeniem negatoryjnym jest przekroczenie przeciętnej miary zakłóceń, wynikającej ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia prawa i stosunków miejscowych (które to przesłanki nabierają szczególnego znaczenia zwłaszcza, gdy chodzi o działalność gospodarczą, związaną z hodowlą zwierząt). Nie jest to jednak kryterium jedyne, bowiem w wielu przypadkach na pierwszy plan wychodzi kwestia zaniechań po stronie właściciela zwierząt- w postaci niedopełnienia obowiązku należytego nadzoru nad nimi lub niespełnienia przewidzianych w odpowiednich przepisach administracyjnych wymogów sanitarno-higienicznych związanych z ich hodowlą. W tym względzie problematyka immisji, których źródłem są zwierzęta domowe i gospodarskie wykazuje duże podobieństwo do problematyki immisji związanych z działaniem sił przyrody, bowiem możliwość ochrony przed takimi immisjami jest w dużej mierze uzależniona od możliwości wykazania określonego zaniechania po stronie osoby, która nie dopełniła obowiązku działania zmierzającego do zapobieżenia tym immisjom lub ich ograniczenia. Należy jednak podkreślić, iż w pewnych sytuacjach już samo sąsiedztwo przemysłowej hodowli zwierząt, nawet prowadzonej przy spełnieniu niezbędnych wymogów administracyjnych, może utrudniać korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę. Dlatego też, w mojej ocenie, immisje pośrednie spowodowane przez zwierzęta tym różnią się od immisji spowodowanych działaniem sił natury, iż w pierwszym przypadku wykazanie zaniechania po stronie właściciela gruntu nie musi zawsze być niezbędne dla wystąpienia przeciwko niemu z roszczeniem negatoryjnym, natomiast w drugim- jest to warunek konieczny dochodzenia tego roszczenia w każdej sytuacji.

Drugą grupę immisji, których źródłem mogą być zwierzęta domowe i gospodarskie, stanowią immisje polegające na fizycznym wtargnięciu tych zwierząt (np.

bydła, pszczół, ptactwa hodowlanego) na nieruchomość sąsiednią. W odniesieniu do tej kategorii immisji, kwestia zaniechania po stronie właściciela zwierząt (w postaci braku odpowiedniego nadzoru nad nimi) ponownie nabiera kluczowego znaczenia, bowiem niemożność przypisania mu takiego zaniechania w zasadzie wyłącza możliwość wystąpienia przeciwko niemu z roszczeniem negatoryjnym. Dla możliwości kwalifikacji tego rodzaju oddziaływań jako immisji w rozumieniu art. 144 kc istotna jest jednak również ich względna stałość (a przynajmniej powtarzalność).

Jak wynika z powyższych rozważań, kwestia immisji powstałych wskutek zaniechania, jak również takich, których źródłem są siły przyrody oraz zwierzęta jest zagadnieniem niezwykle ważnym w praktyce, niemniej jednak budzi wciąż liczne

kontrowersje, zwłaszcza w praktyce sądowej. Rozpatrzmy zatem to zagadnienie na przykładach z orzecznictwa.

W wyroku z dnia 28.12.1979r., sygn. akt III CRN 249/79135, SN rozpatrywał sprawę roszczenia negatoryjnego polegającego na żądaniu usunięcia pasieki, uzasadnianego jej nadmierną uciążliwością dla otoczenia. W tymże orzeczeniu SN uwzględnił rewizję pozwanych i orzekł następująco: „Ogólnospołecznej roli pszczół w środowisku przyrodniczym nie można pomijać przy ocenie „przeciętnej miary”

zakłóceń korzystania przez sąsiadów ze swoich nieruchomości. (...) Nie można przede wszystkim w oderwaniu od innych okoliczności akcentować tylko sprawy sporadycznych użądleń przez pszczoły. (...) Nie została też wyjaśniona kwestia, czy powodowie czynią ze swej strony wszystko, aby uniknąć ewentualnych użądleń".

Z kolei wyrok SN z dnia 22.06.1972r., sygn. akt III CRN 126/72136 dotyczył sytuacji, w której rosnące na granicy gruntów lipy swoim cieniem zasłaniały część powierzchni gruntu powoda, w związku z czym uzyskiwał on plony mniejsze o ok. 50

%. Pozwany zaś odmówił usunięcia tychże drzew. Sąd Najwyższy, uchylając wyrok uwzględniający powództwo negatoryjne, stwierdził, że „właściciel nieruchomości musi liczyć się z normalnym oddziaływaniem nieruchomości sąsiedniej na swoją nieruchomość. Musi zatem liczyć się także z tym, że w pobliżu jego nieruchomości na gruncie sąsiednim będą rosły drzewa (...) Przy określeniu korzystania z rzeczy zgodnie ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem prawa własności należy brać pod uwagę w większym niż poprzednio stopniu względy dotyczące również ochrony- w granicach obowiązującego prawa i zasad współżycia społecznego- tych wszystkich interesów ogólnospołecznych i narodowych, które można objąć ogólnym pojęciem ochrony naturalnego środowiska człowieka".

Trzeci przykład nie dotyczy co prawda immisji, ale jest interesujący z punktu widzenia opisywanej problematyki ze względu na zapadłe rozstrzygnięcie oraz sposób jego uzasadnienia. W wyroku z dnia 06.10.2011r., sygn. akt V CSK 414/2010137, SN rozpoznawał sprawę o zadośćuczynienie za skutki wypadku polegającego na przygnieceniu powoda konarem oderwanym od topoli, rosnącej na nieruchomości stanowiącej własność Skarbu Państwa, a oddanej w użyczenie pozwanej Agencji Mienia Wojskowego. Z opinii powołanych w sprawie biegłych wynikało, że drzewo to

135 Lex Polonica nr 351250.

136 Lex Polonica nr 296369.

137 Lex Polonica nr 3997325.

stwarzało zagrożenie bezpieczeństwa z powodu zaawansowanego procesu rozkładu drewna oraz wcześniejszego uderzenia pioruna. SN uznał za prawidłowe rozstrzygnięcie Sądu Apelacyjnego, uwzględniające powództwo, argumentując, iż

„wystarczającą podstawą przyjęcia bezprawności zachowania po stronie wnoszącej skargę kasacyjną pozwanej stanowi naruszenie przez nią, wynikającego z zasad współżycia społecznego oraz reguł bezpiecznego i ostrożnego postępowania, obowiązku należytej dbałości o utrzymanie posiadanej przez nią nieruchomości w takim stanie, który nie stwarzałby zagrożenia dla bezpieczeństwa korzystających z niej osób trzecich".

Analizując powyższe orzeczenia, trudno oprzeć się wrażeniu, iż w praktyce sądowej problematyka immisji związanych z oddziaływaniem sił przyrody oraz zwierząt, jak również wynikających z zaniechania budzi nadal ogromne wątpliwości.

Wszystkie bowiem z wymienionych przykładów dotyczą sytuacji, w których określone negatywne skutki dla nieruchomości sąsiednich (a w trzecim przypadku-szkoda) były wynikiem oddziaływania czynników, mogłoby się wydawać, pozornie niezależnych od człowieka (owady, drzewa). Użyte w poprzednim zdaniu wyrażenie „pozornie” nie jest jednak przypadkowe.

W pierwszej z opisanych sytuacji mamy bowiem do czynienia nie z samoistnym oddziaływaniem pszczół na nieruchomość sąsiednią, lecz ze świadomą i zorganizowaną działalnością gospodarczą właściciela pasieki. Sąd stwierdził wprawdzie, że

„urządzenie i prowadzenie pasieki może być w swoich skutkach stosownie do okoliczności uważane za działanie, które zakłóca korzystanie z nieruchomości sąsiednich", jednakże nie wyciągnął z tej tezy stosownych wniosków, czego skrajnym przykładem jest wyrażony w przedmiotowym orzeczeniu pogląd, iż to powodowie powinni zabezpieczać się przed ewentualnymi użądleniami ze strony pszczół.

Obowiązek zabezpieczenia przed możliwymi negatywnymi oddziaływaniami ze strony tych owadów nie spoczywa bowiem na sąsiadach pasieki, lecz na jej właścicielu. Jeżeli zaniedba on obowiązek nadzoru nad rojem pszczół i dopuści do ich niekontrolowanego wydostawania się z pasieki na nieruchomości sąsiednie oraz powodowania określonych negatywnych oddziaływań, dopuści się immisji z zaniechania. Nawet bowiem samoistne, instynktowne zachowanie zwierzęcia nie musi pozostawać bez żadnego związku z zachowaniem człowieka. To człowiek bowiem, poprzez niedopełnienie obowiązku należytego nadzoru nad zwierzęciem, doprowadzić może do tego, iż wymyka się ono spod jego kontroli i wyrządza szkodę. Odnosząc te rozważania do

omawianego orzeczenia dotyczącego immisji związanych z działalnością pasieki, można stwierdzić, iż jest to klasyczny przypadek bezprawnego zaniechania nadzoru nad tymi owadami. Nie sposób zgodzić się ze stanowiskiem Sądu Najwyższego, jakoby w przedstawionym stanie faktycznym zakłócenia nie przekroczyły przeciętnej miary.

Jak bowiem słusznie zauważa J. Buczek, omawiany wyrok stanowi w istocie przejaw niedocenienia przez judykaturę faktu znacznej uciążliwości związanej z sąsiedztwem pasieki w niewielkiej odległości od budynków mieszkalnych, mogącego istotnie utrudniać, a nawet uniemożliwiać korzystanie z nieruchomości sąsiednich138. Autor ten zwraca także uwagę, iż bezpodstawne jest lekceważenie zagrożenia stwarzanego przez pszczoły, bowiem użądlenie przez te owady może skutkować nawet śmiercią człowieka139. Należy zatem uznać, iż w takiej sytuacji właściciel pasieki ma obowiązek zachowania szczególnej staranności przy wykonywaniu nadzoru nad pszczołami i nie można tego obowiązku przerzucać na sąsiadów, żądając od nich zabezpieczania się przed użądleniami. Na aprobatę zasługuje również pogląd W. J. Katnera, wyrażony w glosie do tego orzeczenia: „Nie trzeba wielkiej wyobraźni, ażeby uzmysłowić sobie istotne uciążliwości sąsiedzkie przez samą obawę, niebezpieczeństwo użądleń, nie mówiąc już o faktycznych użądleniach, nawet rzadkich. Byłbym także ostrożny w formułowaniu twierdzenia, że dla określenia „przeciętnej miary” ma się uwzględnić szczególną rolę pszczół w środowisku przyrodniczym. Łatwo wówczas preferować każdą działalność bardziej użyteczną od innej, chociaż fakt ten wcale nie łagodzi powodowanych uciążliwości. (...) Nie powinno się także nadużywać argumentu ochrony środowiska człowieka, usuwając w cień ochronę zdrowia i spokoju psychicznego samego człowieka"140.

Jeżeli zaś chodzi o drugie i trzecie z przytoczonych orzeczeń, dotyczą one również negatywnych skutków spowodowanych przez siły przyrody- w tych przypadkach przez drzewa. Pierwszy wyrok dotyczy sytuacji niewątpliwie mniej drastycznej, choć z pewnością uciążliwej gospodarczo- istotnego zmniejszenia plonów z nieruchomości rolnej na skutek jej nadmiernego zacienienia przez rosnące na nieruchomości sąsiedniej lipy. Drugi natomiast nie jest związany z immisjami, lecz ze szkodą wynikłą z przygniecenia powoda konarem oderwanym od spróchniałego

138 Zob. J. Buczek, Cywilnoprawna problematyka hodowli pszczół, Przegląd Sądowy 2003/2, s. 46-47.

139 Ibidem, s. 49.

140 W. J. Katner, Glosa do wyroku Sądu Najwyższego- Izba Cywilna z dnia 28 grudnia 1979r., III CRN 249/79, OSPiKA 1982/5-6, s. 62.

drzewa. Drzewo samo w sobie nie może być oczywiście źródłem immisji, jednakże nie oznacza to, że nie można żądać od właściciela nieruchomości, na której to drzewo rośnie, podjęcia określonych działań zmierzających do zapobieżenia niekorzystnym oddziaływaniom, jakie drzewo to może powodować dla nieruchomości sąsiednich lub dla bezpieczeństwa innych osób. Innymi słowy, na właścicielu nieruchomości ciąży obowiązek niedopuszczenia zwłaszcza do takiego rozrostu drzewa, że mogłoby ono negatywnie oddziaływać na inne nieruchomości lub osoby. Obowiązku tego nie można uzależniać od tego, czy to ów właściciel drzewo to zasadził, czy też zrobił to ktoś inny lub też drzewo to jest tzw. „samosiejką". Właściciel nieruchomości jest bowiem co do zasady odpowiedzialny za całościowy stan rzeczy istniejący na jego nieruchomości, niezależnie od tego, kto i w jakich okolicznościach umieścił tam jakiekolwiek superficies (dotyczy to nie tylko drzew, ale także urządzeń czy budynków). W przypadku pierwszego z omawianych orzeczeń obowiązek ten polegałby na zapobieżeniu nadmiernemu rozrostowi lip poprzez odpowiednią pielęgnację i w razie potrzeby przycinanie ich koron. Natomiast w drugiej z omawianych sytuacji na właścicielu ciążył obowiązek podjęcia starań o zezwolenie odpowiednich organów administracyjnych na wycięcie drzewa, które ze względu na swój stan mogło zagrażać bezpieczeństwu osób przebywających w jego pobliżu, a także odpowiedniego zabezpieczenia takiego drzewa do czasu uzyskania zezwolenia. W ekstremalnym natomiast przypadku, jeżeli stan drzewa grozi jego tak rychłym zawaleniem, że nie ma możliwości czekania na stosowną decyzję administracyjną, należy moim zdaniem przyjąć, iż można domagać się od jego właściciela nawet natychmiastowego wycięcia takiego drzewa, bowiem życie i zdrowie ludzkie powinno być wartością nadrzędną wobec innych wartości, nawet takich jak ochrona przyrody.

Warto w tym miejscu zauważyć, iż to właśnie założenie stanowi ratio legis art. 424 kc, na mocy którego również sam właściciel nieruchomości sąsiedniej, któremu drzewo sąsiada bezpośrednio zagraża, może we własnym zakresie je usunąć, jeżeli nie jest

Warto w tym miejscu zauważyć, iż to właśnie założenie stanowi ratio legis art. 424 kc, na mocy którego również sam właściciel nieruchomości sąsiedniej, któremu drzewo sąsiada bezpośrednio zagraża, może we własnym zakresie je usunąć, jeżeli nie jest