• Nie Znaleziono Wyników

JAN SZCZEpAńSKI – TWÓRCA uNIWERSYTETu pOWSZEChNEGO W SIEMIANOWICACh śLĄSKICh

Jan Szczepański , nauczyciel, twór-ca Uniwersytetu Powszechnego w Siemianowicach Śląskich

37

dził zawsze – za ich humor, dowcip, chęć niesienia pomocy innym i beztroskę mimo ciężkich warunków pracy i trudnych warunków materialnych w codziennym życiu.

pierwsza posada nauczycielska w Maciejkowicach była sprawdzianem jego zdol-ności pedagogicznych i wytrwałości w realizacji zamierzonego celu. Mógł otrzymać pracę w Katowicach, ale wybrał znane mu środowisko wiejskie. odtąd na całe życie, z przerwą na czas okupacji hitlerowskiej związany był z Górnym śląskiem.

Maciejkowice – była to wówczas niewielka osada położona tuż przy granicy nie-mieckiej pod Bytomiem, między chorzowem, a Brzezinami śląskimi. Było tam kilka gospodarstw wiejskich i dwa majątki rolne. Większość ludności żyła jednak z pracy w kopalni „Barbara” i Zakładach Azotowych w chorzowie. W środowisku Maciejkowic nie wygasły jeszcze zadrażnienia na tle niedawnej walki niepodległościowej.

ojciec od razu rzucony został na tzw. „głęboką wodę”. przydzielono mu pierw-szą klasę oraz wychowawstwo w ostatniej klasie. Szkoła podlegała inspektorowi w Siemianowicach. do pracy przystąpił z wielkim zapałem. Z klasą pierwszą nie było problemów. Za to w ostatniej klasie było gorzej. Młody nauczyciel, nie znający gwary ślą-skiej, miał kłopoty z utrzymaniem karności. Kar cielesnych nie chciał w żadnym wypadku stosować. powoli, każdego dnia zaprzyjaźniał się z młodzieżą stosując system pochwał i organizując im ciekawe zajęcia pozaszkolne. udało mu się w niedługim czasie pozyskać młodzież swoją pozytywną postawą i serdecznością. również rodzice dzieci spotkani przypadkowo na ulicach, czy w gospodzie, w której ojciec się stołował, nie mogli uwierzyć w fakt, że ich dzieci się chwali, a nie gani, jak to mieli zwyczaj czynić inni nauczyciele.

W ramach zajęć pozaszkolnych ojciec zorganizował koło młodzieżowe pod nazwą

„Gwiazda”. Koło działało jako zespół kulturalno-oświatowy przy szkole. tu po raz pierwszy ojciec zastosował swoją metodę pracy powtarzaną w latach późniejszych przy organizacji życia kulturalno – oświatowego w Siemianowicach, w tym uniwersytetu powszechnego. opracował program działalności koła, w którym pomagać mu miał wy-brany na zebraniu samorząd. opracowano regulamin. Wydano również odbite na po-wielaczu legitymacje. Jak to zwykle bywa przy tego typu działalności, ojciec miał swo-ich zwolenników i przeciwników. pokonał jednak trudności, a zapał młodzieży oraz swo-ich wkład w tę pracę rekompensował ojcu wszelkie nieprzyjemności i stresy. działalność koła rozwijała się. organizowano wspólne śpiewy, wycieczki, spotkania towarzyskie i zabawy. Wkrótce zorganizowano zespół dramatyczny i wystawiona sztukę „Sieroce wiano”, która cieszyła się dużą popularnością. do zajęć popołudniowych młodzieży doszedł również sport, w tym głownie lekkoatletyka.

po zdaniu egzaminu kwalifikacyjnego ojciec przeniósł się do Siemianowic, gdzie od 1 września 1931 roku rozpoczął pracę w szkole nr 5 im. Adama Mickiewicza. Wcześniej na zabawie nauczycielskiej poznał swoją przyszłą żonę Marię hamburger, córkę ów-czesnego Naczelnika organizacji Sportowej Sokół w Siemianowicach i na cały okręg śląski. Małżeństwo zamieszkało na ulicy Matejki i na świat przyszła córka Wandzia.

ojciec był zapalonym działaczem. Nie wystarczała mu praca w szkole powszechnej.

chciał rozwijać swoją działalność kulturalno – oświatową wśród młodzieży starszej i dorosłych. Siemianowice nie posiadały w tamtych czasach praw miejskich. Były miej-scowością typowo przemysłową, liczącą około 38 tys. mieszkańców. Życie kultural-no-oświatowe, jak opisuje ojciec w swojej pracy „Wspomnienia nauczycieli śląskich”

– rozwijało się tu w dwóch chórach: męskim – „Szopen” i mieszanym „Kasyno” oraz w towarzystwie czytelni Ludowych z biblioteką i obszerną czytelnią.

działalność oświatową prowadziły także organizacje młodzieżowe: Związek Młodzieży powstańczej, Związek Młodych polek, towarzystwo Gimnastyczne „Sokół”

oraz „Strzelec”. ruchliwy był także Związek Młodzieży Katolickiej. Aby stworzyć

so-38

bie lepsze warunki dla działalności społecznej, objął funkcję referenta oświatowego przy zarządzie miasta oraz w ognisku związkowym. udało mu się uzyskać odpowiednie pomieszczenie na świetlicę, wyposażyć ją w sprzęt, czasopisma i inne pomoce związane z pra-cą świetlicową. do tej placówki wprowadził Związek Młodzieży powstańczej i grupę Młodych polek. do współpracy pozyskał niektórych działaczy społecznych i kolegów nauczycieli, sam zaś objął kierownictwo nad całością działalności. do świetlicy zaczęła napływać z ulicy młodzież i dorośli, wśród których było wielu bezrobotnych. do działalności kulturalno – oświatowej wciągnął ojciec swoją żonę i wspólnie popularyzowali pieśni i tańce ludowe oraz małe formy teatralne.

od 1934 r. w ramach towarzystwa czytelni Ludowych rozpoczął organizowanie różnych prelekcji i wykładów. odczyty te zaczęły cieszyć się coraz więk-szą popularnością. „ Napływ bezrobotnych do czytelni tcL i miejskiej świetlicy stał się tak duży, że trzeba było pomyśleć o nowym lokalu.

W porozumieniu ze Związkiem Zawodowym hutników i z burmistrzem miasta otrzymaliśmy większą salę przy kantynie na terenie huty Laura”. tam raz w tygodniu w każdą sobotę odbywały się zajęcia zorganizowane. oprócz odczytów i wąskotaśmo-wych filmów urządzano pogadanki oraz wspólne śpiewy, a z czasem powstał chór mę-ski, do którego zaangażowany został dyrygent chóru „chopin” – paweł pietrek.

dużym osiągnięciem było otrzymanie dotacji z Funduszu Bezrobocia na dożywia-nie dla bezrobotnych. Niestety działalność ta dożywia-nietrwała długo, gdyż na skutek reor-ganizacji huty „Laura” przerwano spotkania z bezrobotnymi” pisze ojciec w swoich wspomnieniach. Swą działalność kulturalno – oświatową przeniósł wówczas do innej świetlicy na terenie miasta. działalność społeczna zajmowała ojcu dużo czasu, ale dawała równocześnie wiele zadowolenia i satysfakcji. poznał wielu przyjaciół, którzy pomagali mu w pracy, jak: Józef rasek, Józef Górecki, engelbert Bytomski, Konrad Kitel, tadeusz pronobis, Franciszek Zarzycki i inni. pomagali mu również zaprzyjaź-nieni nauczyciele, między innymi Jan Migacz.

Mając tak silne wsparcie przyjaciół udało mu się w roku 1936 zorganizować w Siemianowicach w porozumieniu z władzami oświatowymi uniwersytet powszechny.

pomieszczenia uzyskano w miejscowym gimnazjum, którego dyrektorem był wówczas Stefan ciembroniewicz. Kierownictwo pedagogiczne objął miejscowy nauczyciel dr tadeusz Betleja, a ojciec wykładał historię i zagadnienia współczesne. uniwersytet nie dawał żadnych uprawnień, ale pozwalał chętnym podnosić swoje kwalifikacje i miło spędzać czas na zajęciach świetlicowych, które w większości prowadziła moja mama – Maria Szczepańska.

W roku 1936 przyszła na świat druga córka danusia. rodzinie poświęcał dużo czasu, jednak był urodzonym społecznikiem i z powodzeniem godził życie w rodzi-nie z pracą społeczno-kulturalną. Był współorganizatorem strajku nauczycielskiego w 1937 r., a w wyborach do Senatu w 1938 roku, do których kandydował z ramienia ZNp wybrany został większością głosów.

druga wojna światowa przerwała sukcesy ojca na polu społecznym i zawodowym.

Wywiózł swoją rodzinę do ojca na wieś z zamiarem powrotu do Siemianowic, ale nie było już takiej możliwości. W czasie wojny od razu przystąpił do działalności

konspi-Jan Szczepański z żoną Marią z domu Hamburger, rok 1930

39

racyjnej, pomagając początkowo oddziałom porucznika dobrzańskiego o pseudonimie „hubal”, a następnie objąwszy kierownictwo Szkoły powszechnej w pobli-skiej wsi Kruszewiec działał w Batalionach chłopskich – zbrojnym oddziale Stronnictwa Ludowego pod pseudonimem „Szczęsny”. do pracy konspiracyjnej zachęcił również żonę, która działała pod pseudoni-mem „Aza”. Wspólnie organizowali punkty tajnego nauczania i prowadzili skrzynkę łączności Batalionów chłopskich współpracujących również z oddziałami Armii Krajowej. Nie będę dalej opisywała wspomnień z tamtych lat, gdyż nie to jest celem mojego opowia-dania o ojcu. pragnę tylko podkreślić, że przeżył wojnę dzięki nieznanemu ślązakowi w niemieckim mundurze.

Będąc pewnego wojennego dnia w latach 40. w mie-ście opoczno został złapany przez Niemców w tak zwa-nej „ łapance” na ulicach miasta. Stojący przed nim

żołnierz zaklął w gwarze śląskiej. ojciec nie namyślając się długo powiedział również gwarą, że jest „synkiem” ze śląska, z Siemianowic. Wówczas żołnierz kazał mu ucie-kać, a sam strzelał w powietrze. i tak ojciec przeżył wojnę. Mieszkańcy opoczna i jego okolic złapani w „ łapance” zostali wywiezieni do lasu i tam rozstrzelani. Był to odwet za zabicie przez partyzantów dwóch ważnych członków Gestapo w mieście.

po wojnie w roku 1945 rodzice wrócili do Siemianowic, mimo, że władze miasta opoczna oferowały im mieszkanie i pracę w mieście w nagrodę za ich wojenne zasługi.

ojciec jednak chciał koniecznie wrócić do Siemianowic i reaktywować swoją rozpoczę-tą, a niedokończoną pracę z mieszkańcami miasta.

otrzymał zatrudnienie w inspektoracie Szkolnym w Katowicach jako instruktor oświaty dorosłych. Zawsze wolał pracować z młodzieżą starszą i dorosłymi ludźmi.

Miał im więcej do zaoferowania niż dzieciom. Mieszkanie rodzinne mieszczące się w okresie przed wojennym na ulicy parafialnej 1 było już oczywiście zajęte. przepadły meble i cały dobytek. otrzymał w zamian mieszkanie poniemieckie na ulicy Floriana 16. pojechał okrężną drogą po swoją rodzinę i w bardzo ciężkich warunkach w tłumie spoconych, tłoczących się ciał udało nam się dotrzeć do Siemianowic. podróż była tym bardziej trudna, że mamusia spodziewała się trzeciego dziecka. 30 lipca 1945 r.

przyszła na świat trzecia córka Zosia.

po przyjeździe na śląsk ojciec szukał w obozach jenieckich swojego wybawcę z ła-panki w opocznie. rozglądał się również za nim na ulicach śląskich miast. Niestety!

Nie znalazł go. Mówił nam, że na pewno by go rozpoznał. „nie zapomina się przecież twarzy człowieka, dzięki któremu się żyje” mówił nam ojciec. chciał odnaleźć także swoich przyjaciół i współpracowników. udało mu się potkać tylko nielicznych. ściągali do miasta z całego świata jeszcze przez wiele miesięcy.

„Wielu już nie zobaczyłem – pisze ojciec w swoich wspomnieniach. Starsi, aktywni działacze, jeśli na czas się nie ukryli, zginęli w więzieniach i obozach. Z młodszych wcią-gniętych do Wehrmachtu, wracało tylko niewielu. odwiedziłem również Maciejkowice.

tam było jeszcze gorzej. Z powstańców nie ocalał ani jeden. Najstarszy z nich Mikołaj Ledwoń, został ścięty w katowickim więzieniu, a jego syn edmund poległ w powstaniu warszawskim. Z byłych uczniów i członków świetlic spotykałem głównie niewiasty”.

Zastał jednak ojciec kilku dawnych znajomych, którzy zajmowali poważne stanowi-ska w samorządzie i organizacjach społecznych. Miał nadzieję, że pomogą mu

kon-Jan Szczepański pseudonim Szczę-sny, żołnież Batalionów Chłopskich, rok 1941

40

tynuować jego przedwojenną działalność oświatową. Nie przewidział tylko ojciec, że rządząca w kraju nowa władza komunistyczna będzie ojcu jako ludowcowi nie należącemu do ppr utrudniała jego działalność.

Marzeniem ojca było reaktywowanie działalności uniwersytetu powszechnego. Nie było to łatwe zadanie.

Młodzież była nieufna i niełatwo garnęła się do tego typu placówek. Byłyśmy ze starszą siostrą świadkami niezmier-nego wysiłku i determinacji ojca, który poświęcał swój czas i pieniądze na zrealizowanie tego celu. chodził po zakładach pracy, rozmawiał z władzami samorządowymi i młodzieżowy-mi, sam, na własny koszt załatwiał drukowanie i rozwieszał plakaty o inauguracji uniwersytetu. dzięki przyjaciołom z lat przedwojennych udało mu się w końcu załatwić pomieszczenia, wykładowców, a przede wszystkim zgodę władz na tego typu działalność.

3 stycznia 1946 r. udało się w końcu ojcu dokonać otwarcia uniwersytetu z liczbą 55 słuchaczy. Była to młodzież pracująca, głownie z wykształceniem podstawowym, pragnąca pogłębić swoją wiedzę i miło spędzić czas na zajęciach świetlicowych. Nauka na uniwersytecie nie dawała żadnych uprawnień, a jedynie podnosiła kwalifikacje mło-dzieży dla jej własnego dobra. uczyli się historii, języka polskiego z literaturą, zagad-nień przyrodniczych, geografii, a w latach późniejszych: fizyki, chemii, kultury, języka angielskiego, stenografii i maszynopisania. W pierwszych dniach działalności wybrano samorząd, któremu przewodniczył tadeusz pronobis, słuchacz uniwersytetu z czasów przedwojennych, a późniejszy kierownik drukarni w Siemianowicach. oprócz pogłębia-nia wiedzy młodzież uczestniczyła w różnego rodzaju spotkapogłębia-niach towarzyskich, aka-demiach, wycieczkach i imprezach towarzyskich. Nawiązano kontakt z uniwersytetem Ludowym w Bryskach koło Łodzi, który prowadził ojca przyjaciel z lat walki z oku-pantem – Franciszek Białas. Młodzież z Brysk odwiedzała Siemianowice, a uczestnicy uniwersytetu powszechnego oferowali jej noclegi po swoich domach. Nawiązały się przyjaźnie zacieśnione poprzez wycieczki do Brysk, gdzie bogato i i ochoczo, po staro-polsku goszczono słuchaczy z Siemianowic.

Wiosną 1946 r. ojciec został skierowany przez władze Kuratorium do prowadzenia Młodzieżowego ośrodka Szkoleniowego w Sławęcicach. Było to nie lada wyzwanie, gdyż uczestnikami ośrodka była młodzież z całej polski, zagubiona wśród zawieru-chy wojennej, która posiadała również i broń używaną do walki z okupantem. trudno było zapanować nad tą społecznością. do pomocy zabrał ze sobą ojciec nie tylko żonę, ale także niektórych członków uniwersytetu powszechnego, którzy zgłosili się na ochotnika. „Szczęsny” i „Aza” dali sobie radę z młodzieżą, po swoich doświadcze-niach bojowych w czasie wojny. rodzice prowadzili ten ośrodek przez trzy miesią-ce, po których powrócili do Siemianowic, by kontynuować pracę na uniwersytecie powszechnym.

uczestnicy uniwersytetu napisali kronikę, którą oddałyśmy z siostrą do Muzeum w Siemianowicach. opisywali w niej swoje wrażenia z wycieczek, spotkań towarzy-skich i imprez, a także pisali w niej wiersze i słowa piosenek. Może kroniką zaintere-sują się młodsze pokolenia pochodzące z rodzin uczestników up. opracowany został własny hymn up, który uczestnicy śpiewali na spotkaniach okolicznościowych. Słowa do hymnu napisał ojciec, a muzykę skomponował jeden z uczestników up – edward Szymos. treścią hymnu było budowanie lepszego świata przez pracę, braterstwo i sprawiedliwość społeczną.

Jan Szczepański, Siemianowi-ce Śl., rok 1946

41

uniwersytet w kolejnych latach rozwijał się. przybywała młodzież również spoza Siemianowic. utworzono dodatkowo Koło Krajoznawcze i organizowano wiele atrak-cyjnych wycieczek w pobliskie miejscowości górskie. uniwersytet powszechny nie cie-szył się zbytnią sympatią ówczesnych władz partyjnych. Na jednym ze spotkań ojciec powiedział:” Wychowanie czysto partyjne zostawmy partii politycznej”. i tak 1 marca 1947 r. członkowie up zastali zamknięte drzwi do Miejskiego domu Kultury, który był ich drugim domem. Nie stało by się tak zapewne, gdyby ojciec należał do partii rządzą-cej. Zbyt cenił sobie wolność, żeby wiązać się z ppr. Był wrażliwym człowiekiem i nie mógł pogodzić się z metodami rządzących. Zajęcia przeniesiono wówczas do Szkoły nr 6, gdzie kierownikiem był tatusia przyjaciel pan Szyndler. W szkole nie było już tak wygodnie, jak w świetlicy, ale niezrażeni słuchacze w razie potrzeby przestawiali ławki szkolne i tak zdobywali potrzebną im przestrzeń do działania (wieczorki taneczne, czy próby występów artystycznych).

„Zabrali nam dom Kultury, ale zapału do pracy i więzi przyjacielskiej nie mogą nam wydrzeć” – powiedziała słuchaczka dorota pietrowska na jednym ze spotkań.

W maju 1949 roku zarządzeniem Wojewódzkiego Wydziału oświaty uniwersytet został zlikwidowany. Zamknięciu uległy wówczas wszystkie takie placówki na te-renie kraju.

Z satysfakcją mogę napisać, że uniwersytet powszechny w Siemianowicach śląskich uznawany był przez władze oświatowe za jeden z najlepiej działających w kraju.

członkowie uniwersytetu nie mogli pogodzić się z jego likwidacją. Spotykali się jeszcze długo po prywatnych domach, ale czas zrobił swoje. Spotkania młodzieży stawały się coraz rzadsze. 26 stycznia 1957 r. z inicjatywy najaktywniejszych słuchaczy odbyło się uroczyste spotkanie z okazji dziesięciolecia pracy up. oprócz licznie przybyłych człon-ków up wraz z rodzinami stawili się wykładowcy i przedstawiciele władz oświatowych.

ojciec i byli członkowie up wciąż mieli jeszcze nadzieję na reaktywowanie up. W okresie jego działalności przez uniwersytet przewinęło się przeszło 200 słuchaczy, z których wielu ukończyło szkoły średnie i wyższe i zajmowali odpowiedzialne stanowiska na te-renie miasta i województwa. dla przykładu można podać, że jeden z najaktywniejszych członków up skończył wyższe studia w Moskwie i był pierwszym sekretarzem Komitetu Miejskiego w jednym ze śląskich miast. przyjechał osobiście do ojca tłumacząc, że nie może wziąć udziału w uroczystości 10-lecia, gdyż byłoby to źle widziane przez jego zwierzchników. Byłam osobiście świadkiem tej rozmowy. „Sercem będę z wami” powie-dział. inny z uczestników up siemianowiczanin eryk ochman ukończył Akademię Sztuk pięknych w Krakowie i został słynnym artystą malarzem.

Kolejny zjazd uczestników up odbył się 19 lutego 1966 r. z okazji 20. rocznicy po-wstania up. Na spotkaniu tym powstała myśl zorganizowania towarzystwa Miłośników Siemianowic, do którego czynnie zobowiązali się włączyć uczestnicy spotkania. ojciec współpracował potem przy organizacji tego towarzystwa, był członkiem Zarządu, czy Wiceprezesem. organizował spotkania z ciekawymi ludźmi: pisarzami, aktorami, piosenkarzami i innymi sławami polskimi w tamtych latach. Na spotkania zabierał swoją rodzinę. Sama uczestniczyłam kilkakrotnie w takich spotkaniach, jak z Beatą tyszkiewicz, hanką Bielicką, Mariuszem dmochowskim, czy polą raksą, a także z pi-sarzem Kawalcem, czy haliną Kunicką. Nie było to jednak to samo, co ojca wymarzona placówka uniwersytet powszechny.

przez cały okres powojenny ojciec pracował również w szeregu organizacjach spo-łecznych i instytucjach, jak:

- Wojewódzki Zarząd Związku Samopomocy chłopskiej - Wojewódzki Komitet ZSL

42

- okręgowy Zarząd ZNp w Katowicach, w którym był kierownikiem Wydziału pracy Społeczno-oświatowej.

Był także członkiem Komisji Kultury w Wojewódzkiej radzie Narodowej. organizował wyjazdy w plenery ludzi kultury, jak: malarzy, rzeźbiarzy, poetów. W roku 1966 był wojewódzkim delegatem na Kongres Kultury w Warszawie. oprócz tego cały czas uczył w szkole dla pracujących w Katowicach i wracał do domu późnymi wieczorami.

Był bardzo dobrym i wrażliwym człowiekiem. Mimo zmęczenia znajdował czas dla swoich dzieci i wnuków. 1 lutego 1968 r. przeszedł na emeryturę. Nie czuł się w pełni spełniony w pracy społecznej i zawodowej. W 1959 r. napisał smutny wiersz:

Byłem dzieckiem…

świat śmiał się do mnie chabrami oczu matuli!

to nic, że chleb był czarny, Że zimno w zgrzebnej koszuli!...

Byłem chłopcem, W niebo spojrzałem przez czarne oczy dziewczyny!

to nic, że tylko skrycie Słałem tęsknoty jedynej!...

Młodzieńcze lata…

Z losem w rozterce i serce bólem targane!

to nic, że były bolesne, Lecz żal, że takie przegrane!

W roku 1970 tatuś opisał swoje wspomnienia z pracy pedagogicznej, kulturalno-oświatowej i społecznej w latach 1928–1949, wydane przez śląski instytut Naukowy w Katowicach w pracy zbiorowej „Wspomnienia nauczycieli śląskich” pod redakcją Kazimierza popiołka. Za swoją pracę otrzymał jedno z czołowych miejsc w ogólnopol-skim konkursie.

W czasie emerytury w roku 1972 wyjechał do Szczecina, jako opiekun swojego wnuka Jacka piętniewicza, którego rodzice wyjechali na placówkę dyplomatyczną w casablance. podczas wakacji wypłynął statkiem wraz z wnukiem w odwiedziny do swojej najstarszej córki Wandzi. Zwiedzanie egzotycznej casablanki i jej okolic sprawiło mu ogromną radość. W tamtych odległych czasach wyjazd za granicę graniczył z cudem.

Z tej podróży napisał piękne wspomnienia, które przechowujemy jako cenną pamiątkę.

ojciec kochał swoją rodzinną wieś radzice. Nauczył córki miłości do ziemi opo-czyńskiej i jej wspaniałego folkloru. Swoją miłość do tamtych stron opisał w wierszach załączonych do wydanej książki „Moje szkoły – wspomnienia”. Napisał również wiele wierszy o śląskiej ziemi i jej mieszkańcach.

Zmarł nagle 27 marca 1979 r. pochowany jest na cmentarzu przy ulicy Michałkowickiej. otrzymał wiele odznaczeń, w tym najważniejsze – Krzyż orderu odrodzenia polski. o ojcu ukazało się wiele artykułów w prasie śląskiej i opoczyń-skiej. Niektóre z nich zamieszczone zostały jako załączniki do książki „Moje szkoły – wspomnienia”.

oprAcoWAŁY na podstawie książki Jana Szczepańskiego, licznych artykułów oraz własnych wspo-mnień córki – danuta Makarewicz-Łój i Zofia Strzybny.

43