Debatę otworzyła dr hab. Beata Majecka, prof. UG, sekretarz generalny Polskiego Towarzystwa Eko-nomicznego oraz członek Zarządu Oddziału PTE
* Debata (Po)pandemiczne trendy na rynku nieruchomo- ści odbyła się w siedzibie Polskiego Towarzystwa Ekono-micznego Oddział w Gdańsku 4 września 2020 r.
w Gdańsku. Następnie Uczestników powitała prof. Da-nuta Rucińska, prezes Oddziału PTE w Gdańsku.
W wystąpieniach wstępnych wskazano na funda- mentalne znaczenie rynku nieruchomości dla gospo-darki oraz znaczenie badania nowych trendów na tym rynku, jakie wynikają z pandemii COVID‑19.
Debatę poprzedzono uczczeniem minutą ciszy pa-mięci profesora Leszka Kałkowskiego, wybitnego znawcy rynku nieruchomości. (Wspomnienie o Leszku Kałkowskim opublikowane jest na str. 148–152 ni-niejszego „Biuletynu”).
Debatę moderowała dr hab. Beata Majecka, prof. UG, a główne zagadnienia do dyskusji opracował dr hab. Dariusz Trojanowski, prof. UG, zastrzegając, że wykaz tych zagadnień nie powinien ograniczać zakresu debaty. Ponieważ na rynku nieruchomości wyróżnia się m. in. rynki/segmenty mieszkaniowy i komercyjny, dlatego zaproponował, żeby debatę rozpocząć od tego pierwszego, a następnie przejść do drugiego.
KONFERENCJE, SEMINARIA, DEBATY
KONFERENCJE, SEMINARIA, DEBATY
Dr hab. Trojanowski, prof. UG, sformułował py-tania problemowe i rozpoczął merytoryczną część debaty.
Pytania problemowe:
Dlaczego w większości regionów rynków nie-• ruchomości w Polsce ceny mieszkań nie spadły znacząco, a w pewnych nawet wzrosły?
Czy nieruchomości w okresie kryzysu wywołanego
• pandemią zostały uznane przez inwestorów za safe haven, czyli inwestycje nazywane bezpieczną przystanią?
Czym różni się obecna sytuacja na rynku nieru-• chomości od kryzysu z roku 2008?
Dr hab. Dariusz Trojanowski, prof. UG: Uniwer-sytet Gdański.
Obecny pandemiczny kryzys cechuje wiele różnic w porównaniu ze światowym kryzysem finansowym z 2008 r. Mówca przywołał pewną chronologię zda-rzeń. W grudniu 2019 r. zdiagnozowano COVID‑19 w Chinach, w miejscowości Wuhan. Pierwsze, miękkie działania Unia Europejska podjęła już w styczniu 2020 r. Dotyczyły one koordynacji sytuacji kryzyso- wych. 11 marca 2020 r. Światowa Organizacja Zdro-wia ogłosiła pandemię. Szereg działań wspierających gospodarkę, zarówno na poziomie europejskim, jak i na poziomie krajowym, uruchomiono już w marcu, w kwietniu. Unia Europejska przewidziała wsparcie w wysokości 500 mld EUR. W Polsce rząd oszacował
tarczę antykryzysową na 312 mld PLN.
Należy zadać pytanie, jak te działania przełożyły się na rynek nierucho-mości, przede wszystkim mieszkaniowy. Zmiany, jakie nastąpiły, są dość zaskakujące. Z danych wynika, że podstawowy wskaźnik charakteryzu-jący rynek mieszkaniowy, czyli dynamika cen, nie wskazuje na wyraźne trendy. Ceny mieszkań na rynku pierwotnym na niektórych rynkach spadły w sposób nie-znaczny, na niektórych nie uległy zmianie, a na innych znacznie wzrosły.
Dane opracowane przez firmę JLL wskazują, że od pierwszego kwartału 2020 r. do drugiego kwar-tału 2020 r. w Warszawie ceny mieszkań spadły zaledwie o 2%, w Krakowie w ogóle nie uległy zmianie, w Łodzi zanotowano nieznaczny spadek – o 3%. Racjonalnie, jak się wy-daje, zachował się rynek we Wrocławiu, gdzie ceny spadły o 20%. W Poznaniu z kolei zanotowano wzrost cen o 13%, a w Trójmieście aż o 39%. Jest to bardzo zaskakujące. Można zatem postawić pytanie, z czego wynikają właśnie takie zmiany na rynku nieruchomo-ści mieszkaniowych. Czy rzeczywiście inwestorzy traktują nieruchomości mieszkaniowe inaczej niż w czasie kryzysu z roku 2008? Czy traktują je jako bezpieczną przystań, czyli taką inwestycję obok złota czy poszczególnych walut, w którą warto lokować, bo będzie chroniła kapitał przed utratą wartości z powodu inflacji czy innego ryzyka.
Okres pandemii jest bardzo trudny dla rynku nie-ruchomości. W analizach koncentruję się na rynku, który najlepiej znam, czyli na Trójmieście. W marcu nie działo się tu praktycznie nic. To był okres dużej niepewności, inwestorzy wstrzymywali inwestycje.
Dotyczy to także nabywców mieszkań przeznacza-nych bądź na wynajem, bądź w celu zaspokajania własnych potrzeb. Natomiast już w kwietniu wyraźna jest istotna zmiana. Deweloperzy, biura sprzedaży, pośrednicy zaobserwowali wzrost zainteresowania nabywaniem mieszkań. W maju sytuacja wróciła do normy, a obecny (wrzesień) okres oceniany jest le-piej, w stosunku do okresu przed pandemią, czyli mamy sytuację, tak jakby tej pandemii właściwie nie było. Ona oczywiście znajdzie odzwierciedlenie we Co trzeba wiedzieć
o studiach nad przyszłością
Książka przedstawia ewolucję studiów nad przyszłością na świecie, których intensywny rozwój w ostatnim okresie stał się jednym z ważnych nurtów współczesnej nam cywilizacji. Na tym tle autor próbuje odpowiedzieć na pytanie jak przedstawiają się studia w Polsce. Niestety diagnoza ta wypada dla nas niekorzystnie. Mamy w Polsce do czynienia z kryzysem myślenia o przyszłości.
A jak stwierdza w recenzji niniejszej książki Profesor Zdzisław Sadowski „Doświadczenie uczy, że prowadzenie rzetelnych studiów nad przyszłością staje się coraz bardziej niezbędne wobec gromadzących się zagrożeń i niepewności. Nie było tak kiedyś, gdy można było liczyć na spokojny rozwój w wyniku spontanicznego funkcjonowania gospodarki rynkowej. Dziś ta sama gospodarka rynkowa osiągnęła stadium, w którym jej działanie prowadzi do autodestrukcji i tworzy konieczność dopracowania się metod rozumnego sterowania gospodarką i rozwojem społecznym. To zaś wymaga racjonalnego myślenia o przyszłości w coraz dłuższym horyzoncie czasowym.” Książka może być szczególnie przydatna i interesująca dla polityków, biznesmenów, dziennikarzy, młodzieży studenckiej oraz szerszego grona czytelników, których interesuje przyszłość naszego kraju.
S. Gomułka
www.ksiazkiekonomiczne.pl
wskaźnikach, jeżeli będziemy je obliczali w ujęciu rocznym, ale ten przeskok już nastąpił. Można tym samym odnieść wrażenie, że uczestnicy rynku nie- ruchomości, tak jak chyba większość naszego spo-łeczeństwa, zapomnieli już o pandemii, już jakby nie chcieli w tym po prostu uczestniczyć. „Był bal i chcemy dalej mieć bal”.
Prof. Elżbieta Mączyńska: Na Titanicu.
Dr hab. Beata Majecka, prof. UG: Czyli okazuje się, że tytuł (Po)pandemiczne trendy jest jak najbardziej uzasadniony, mimo że to „po” nadal w nawiasie.
Dr hab. Dariusz Trojanowski, prof. UG: Pandemia trwa, ale rynek już tego nie widzi, już jakby dyskon-tuje pozytywną zmianę, która powinna w przyszłości nadejść.
Dr hab. Beata Majecka, prof. UG: Bardzo ciekawy punkt widzenia, czy właśnie rzeczywiście sytuacja się zmieniła i faktycznie już nastąpiła ta pozytywna zmiana.
Dr Ewelina Nawrocka: Uniwersytet Gdański.
Chciałabym odnieść się do tak wysokiego wzro-stu z kwartału na kwartał średniej ceny mieszkań w Trójmieście. Średnia, jak wiadomo, jest miernikiem nieprecyzyjnym i należy pamiętać, że jest wrażliwa na udziały segmentów nieruchomości wchodzących do zbioru cen.
Chciałabym zwrócić uwagę na szczególny charakter Trójmiasta pod względem rodzaju nabywanych nieru-chomości w celach inwestycyjnych. To w mojej ocenie może tłumaczyć, dlaczego w Trójmieście odnotowano tak duży wzrost ceny średniej. Otóż dlatego, że w po-daży, tak przypuszczam, znalazły się nieruchomości
o podwyższonym stan- dardzie, bo pojęcia nie-ruchomości luksusowe nie chciałabym używać, gdyż jak dotąd w Polsce nie jest on poprawnie zdefiniowany. Przy-puszczam, że właśnie nieruchomości o pod-wyższonym standardzie w Trójmieście zostały wprowadzone do podaży i stały się smakowitym kąskiem dla inwestorów uciekających prawdo-podobnie przed inflacją.
Te nieruchomości mogły być bardziej preferowane od zwykłych mieszkań,
które dotąd były tak licznie kupowane w Trójmieście z przeznaczeniem na wynajem. Dlaczego nierucho-mości o podwyższonym standardzie? Uznaje się, że one w okresie kryzysu utrzymają swą wartość lub ją zwiększą, w odróżnieniu od standardowych mieszkań, które dodatkowo mogą nie posiadać najlepszej loka-lizacji. Uważam, że w Trójmieście ta struktura mogła mieć wpływ na tak skokowy wzrost ceny średniej.
Prof. Marek Bryx: Szkoła Główna Handlowa w War-szawie.
Od kilkunastu lat dzielę rynek nieruchomości na 4 podsystemy – inwestycyjny, finansowania, zarządza-nia i obrotu, kolejność obojętna. Z punktu widzenia rozwoju gospodarczego istotny jest przede wszystkim podsystem inwestycyjny i od niego chciałbym zacząć, bo w gruncie rzeczy to, co się w tym podsystemie dzieje jest najbardziej interesujące.
Mamy w tej chwili sporą liczbę zaawansowanych inwestycji, w Warszawie jest w budowie kilkanaście budynków biurowych, z tego prawdopodobnie więk-szość zostanie dokończona w tym roku lub na początku następnego, ponieważ niedokończenie będzie większą stratą niż dokończenie w warunkach rosnącego ryzyka.
Natomiast oczekuję raczej tego, że inwestycje zma-leją dopiero w połowie przyszłego roku i to będzie zauważalne, ponieważ inwestorzy, w moim odczuciu, zaczekają z nowymi projektami, żeby zobaczyć, jaki będzie efekt tej pandemii.
Mam na myśli przede wszystkim inwestycje biu-rowe, hotelowe. W tych pierwszych, jeszcze miesiąc czy dwa temu notowano w Polsce średnio 10% pusto-stanów – w Łodzi najwięcej, w Warszawie ok. 10%.
Ale co będzie, kiedy do użytku zostaną oddane nowe powierzchnie? Według przeprowadzonych szacun-ków w Warszawie przybędzie relatywnie niedużo powierzchni biurowej, bo ok. 100 tys. metrów, jednak
O lepszy ład społeczno ‑ekonomiczny
I miejsce w kategorii „najlepsza książka szerząca wiedzę ekonomiczną” w konkursie ‘„ ECONOMICUS”
organizowanym przez Dziennik Gazetę Prawną.
Polskie Towarzystwo Ekonomiczne oddaje do rąk czytelników książkę przygotowaną wspólnie z Instytutem Nauk Ekonomicznych Polskiej Akademii Nauk. Książka ta stanowi wybór dzieł Tadeusza Kowalika, wybitnego naukowca, profesora nauk ekonomicznych, specjalizującego się w badaniach z zakresu ekonomii transformacji, ekonomii porównawczej, a także historii gospodarczej i metodologii nauk humanistycznych.
S. Gomułka
www.ksiazkiekonomiczne.pl
NFERENCJE, SEMINARIA, DEBATY
czy powierzchnia ta znajdzie najemców? Co prawda 70% tej powierzchni zostało przedwstępnie zakontrak- towane. Jednak nie oznacza, że to się na pewno prze-łoży na umowy najmu. Ale jeżeli nawet przyjmiemy, że 70% tej powierzchni będzie zagospodarowane, a 30% nie, to wskaźnik pustostanów będzie rósł. A to oznacza, że inwestorzy zaczną się nad swoimi planami poważnie zastanawiać.
Przy ograniczeniach lotów i podróży zagranicz- nych itp., jeżeli utrzymamy dotychczasowe admi-nistracyjne pomysły na walkę z pandemią, które są co najmniej dziwne, to gdybym był inwestorem, miałbym poważne wątpliwości co do lokowania pie-niędzy w budynki. I taki głęboki namysł ze strony inwestorów nam grozi, i w moim odczuciu przełoży się on na spadek stopy inwestycji. Zależy to także, a może przede wszystkim, od oceny przez inwestorów, stosunku rządu do pandemii. Jeśli rocznie w Polsce umiera 400 tys. osób, to tysiąc nie powinno wywoły-wać aż takich restrykcji. Nie jestem nieczuły. Każda śmierć to tragedia, ale według GUS w I kwartale lat 2018 i 2019 umierało średnio dziennie ponad 1100 osób! My zaś rozwalamy gospodarkę, bo zanotowano 12 zgonów dziennie.
Przepraszam, że trochę zbaczam z tematu, ale żeby znaleźć odpowiedź na pytanie, co będzie z rynkiem nieruchomości, to trzeba byłoby znać odpowiedź na pytanie, jak się zachowa rząd w stosunku do tej pan-demii, która, jak każdy rodzaj grypy, zapewne się na jesieni nasili.
Przykładowo, weźmy galerie handlowe. W momen-cie kiedy wstrzymano w nich handel, to przeniósł się on do Internetu. Udział handlu online sięgnął 12% ob-rotu. W momencie kiedy otwarto galerie, z powrotem wrócił poniżej 11% udziału. Już nie spadł poniżej 10%, tak jak było wcześniej, mimo że galerie są otwarte, chociaż z ograniczeniami. Więc to musi mieć wpływ na decyzje inwestorskie – budować nowe galerie czy nie? Jeżeli tak, to gdzie i jakie? Może małe, nieko-niecznie zwane galeriami itp....
Czyli dla mnie kwestia inwestycji wygląda tak:
Na razie na placach budów widać ogromny ruch, kończone jest wszystko, co się da, ale co do nowych inwestycji nastąpi ograniczenie. Dotyczy to również mieszkań. Tu mamy już konkretne potwierdzenie, bo liczba wydanych pozwoleń na budowę spadła.
Prof. Elżbieta Mączyńska: I kredyty spadły.
Prof. Marek Bryx: I liczba udzielonych kredytów na mieszkania spadła. Natomiast ceny nie spadły, bo deweloperzy się dostosują do rynku. Zmniejszą, w rozsądnych granicach, podaż i zrównają ją z popy-tem rosnącą ceną.
Wracając do pytania, które zadał dr hab. Dariusz Trojanowski, prof. UG, na początku debaty, to znaczy
co z tymi mieszkaniami, cenami, dlaczego tak rosną?
Cóż, jeśli spojrzymy na to, gdzie w Polsce można ulokować pieniądze, to nie ma w tej chwili, mimo rosnących cen mieszkań, lepszego pomysłu niż kupić mieszkanie z przeznaczeniem na wynajem. Złoto po-drożało zbyt dużo i raczej się na nim nie zarobi. Chyba że ktoś, nie wiem, w antyki, dzieła sztuki zainwestuje, ale i tu ceny wzrosły. Lokata nieoprocentowana, lub przynosząca 0,2% w skali roku, albo w porywach 1%, ale tylko na 2 miesiące, o ile się zainwestuje nowe środki, po prostu nie wytrzymuje porównania, z lo-katą w mieszkanie. Nawet jeśli nie uda się osiągnąć stopy zwrotu rzędu 4 czy 5%, to uchroni się zasoby przed inflacją, co od zawsze było jedną z funkcji nieruchomości. A co do zwrotu – zadecyduje rząd, umożliwiając lub nie ruch turystyczny. To będziemy wiedzieli za rok.
Prof. Elżbieta Mączyńska: I proponuję, żebyśmy się za rok spotkali.
Dr hab. Beata Majecka, prof. UG: Tak jest, zapra-szamy już do PTE.
Prof. Marek Bryx: Wyciągniemy wtedy ten steno-gram.
Dr hab Beata Majecka, prof. UG: Tak, takie porów-nanie w czasie jest zawsze pouczające.
Prof. Marek Bryx: To tyle, co chciałem powiedzieć tytułem wstępu.
Mnie się wydaje, że najgorszą sytuację w tej chwili mają zarządcy nieruchomości biurowych.
Utrzymanie starych najemców, przy, być może, jakichś ruchach cenowych prawdopodobnie jest moż-liwe, ale zagospodarowanie nowych przestrzeni nie będzie łatwe. To jest prawdziwe wyzwanie.
prof. Danuta Rucińska: Aktualnie reprezentuję gdyń- ską Wyższą Szkołę Administracji i Biznesu im. Euge-niusza Kwiatkowskiego, który był wielką osobowością w historii miasta i jest patronem uczelni, z którego jestem dumna.
Wydaje się, że można potwierdzić, że najlepszą lo-katą w długim okresie są inwestycje w nieruchomości.
Niezależnie od tego, czy są to grunty, czy są to inne obiekty np. lokale mieszkalne, czy to na wynajem, czy też do własnego użytkowania, czy wreszcie do przekazania potomnym. Poprę to przykładem znanej mi decyzji sprzed 40 laty, dotyczącej zakupu gruntu na lichej, piaskowo ‑gliniastej ziemi na Kaszubach za równowartość ówczesnego dużego Fiata. Po formal-nym przekwalifikowaniu jej użyteczności i podziale, początkowo na rekreacyjne, potem budowlane działki wielokrotność zysków jest trudna do opublikowania,
liczona w milionach aktualnych, polskich złotych.
Zrodziło się przy tym poważne pytanie, jak je sensow-nie skonsumować w czasie pandemii i przy licznych ograniczeniach.
Prof. Elżbieta Mączyńska: Firmy mają ponad 300 mld wolnych środków pieniężnych.
Prof. Danuta Rucińska: To jest wystarczający powód, by z powodzeniem inwestować na rynku nieruchomo-ści, np. Gdańsk jest atrakcyjnym miejscem do życia.
Zapewne działa magia ciekawej historii i bliskości morza. Wielu świadomych problemów z wyjazdami np. za granicę z powodu pandemii lokuje swoje środki, nabywając lokale w Trójmieście. Stąd ich wysokie ceny. To też koło napędowe dla inwestorów, dewelo-perów, poszukujących atrakcyjnych miejsc, luk, gdzie można jeszcze coś postawić, zabudować, osiągając w przyszłości zyski.
Powrócę jeszcze do działek na Wysoczyźnie Ka-szubskiej. Grunty pod zabudowę nabywają młodzi ludzie, roczniki siedemdziesiąte, osiemdziesiąte, dziewięćdziesiąte, młodzi, mają dzieci, a wakacje w warunkach niepewnych warto spędzać z dala od skupisk ludności, najlepiej w lesie, w pięknym i bez-piecznym otoczeniu. Stąd ceny tych nieruchomości będą utrzymywały się na wysokim poziomie. Ten rynek nadal pozostanie aktywny. Należy spodziewać się, moim zdaniem, w najbliższej przyszłości dobrej koniunktury na rynku nieruchomości, niezależnie czy decyzje zakupowe będą dotyczyły mieszkań na rynku
pierwotnym, czy wtórnym, grunty pod zabudowę rekreacyjną czy mieszkaniową.
Warto zatem podkreślić, że inwestowanie w nie-ruchomości jest znakomitą lokatą, która nie traci na wartości, a wręcz zyskuje w długim okresie.
Dr hab. Beata Majecka, prof. UG: Nigdy nie traciła na atrakcyjności, więc jest szansa, że teraz też tak będzie.
Prof. Krystyna Dziworska: Wyższa Szkoła Ban-kowa.
Istotnie, mając na uwadze dotychczasowe do- świadczenia w zakresie funkcjonowania rynku nie-ruchomości, można formułować takie ogólne tezy, dotyczące inwestycji w nieruchomości. Natomiast obecna, pandemiczna rzeczywistość, która dotknęła również rynek nieruchomości, wymaga nowego spoj-rzenia na tę sferę gospodarki. Bez wątpienia, pandemia była wielkim zaskoczeniem dla uczestników tego rynku, zwłaszcza dla tych, którzy ulokowali znaczne pieniądze w nieruchomości. Ten stan rynku, który ma miejsce od marca do dnia dzisiejszego, jest analizo-wany przez firmy doradcze i instytucje. Nie zawsze prognozy co do przyszłości są optymistyczne, a oko-liczności i warunki, w jakich funkcjonuje rynek, są jeszcze nierozpoznane. Niejasne są działania rządu w tym względzie, nie przedstawiono dotąd strategii aktywizacji gospodarczej państwa w kontekście nie-wyobrażalnego długu publicznego, który w tej chwili sięga 250 mld PLN. Pogłębia się problem inwestycji,
NFERENCJE, SEMINARIA, DEBATY
Rynek firm pożyczkowych
Należy podkreślić duże zalety pracy o charakterze teoretycznym, metodycznym i praktycznym recenzowanej publikacji. Na pozytywną ocenę składa się m. in. to, że: odkrywa etapy ewolucji rynku firm pożyczkowych w Polsce; uwydatnia współczesne problemy regulacji rynku finansowego; przedstawia kompleksowe spojrzenie na funkcjonowanie instytucji rynku pożyczkowego z perspektywy socjologicznej; zawiera mozaikę różnych podejść (analizy na podstawie wywiadów, ankietowe badania, badanie metodą „tajemniczego klienta”, analizy danych statystycznych), co tworzy silne fundamenty informacyjne do opracowania polityki rozwoju tego zaniedbanego rynku usług finansowych.
prof. zw. dr hab. Stanisław Kasiewicz (fragment recenzji) książka dostępna bezpłatnie:
http://www.pte.pl/pliki/pdf/rynek_firm_pozyczkowych_w_polsce_branicka.pdf
www.ksiazkiekonomiczne.pl RYNEK FIRM
POŻYCZKOWYCH W POLSCE Teoria i praktyka
redakcja naukowa Iwona Jakubowska-Branicka
które zmniejszyły się o 12%. W ostatnich latach pro-blem inwestycji trwale występował, czyli ryzyko inwestycyjne było ważną determinantą ostrożności przedsiębiorstw w zakresie inwestowania. Natomiast obecnie, w warunkach pandemii, sytuacja jest dodat-kowo skomplikowana. Nawiązując do wypowiedzi dr. hab. Trojanowskiego, prof. UG, podzielam Jego opinię, że ceny nieruchomości nieco się ustabilizowały w ostatnim czasie, zwłaszcza jeśli chodzi o rynek mieszkaniowy, lecz nastąpiły zmiany przestrzenne w dynamice popytu. W niektórych dużych miastach, wręcz zaobserwowano większe zainteresowanie in-westycjami w nieruchomości mieszkaniowe, co, jak sygnalizowali przedmówcy, znajduje potwierdzenie w poszukiwaniu przez inwestorów relatywnie bez-piecznej alokacji kapitału własnego. Niewątpliwie na rynku finansowym gorący kapitał istnieje. Trwają nieustannie poszukiwania inwestorów, gdzie uloko-wać nadwyżki finansowe? Z pewnością atrakcyjne inwestycje mieszkaniowe w satelitarnych miastach są i będą przedmiotem zainteresowania zamożnych ludzi. Gdańsk, Kraków i inne miasta są, i – jak się wydaje – będą, ciągle atrakcyjne dla inwestorów.
Z drugiej strony zasadniczo zmieniają się warunki finansowania nieruchomości mieszkaniowych, które są ważne dla mniej zamożnych uczestników rynku.
Obserwuje się bowiem zaostrzenie warunków uzy-skiwania kredytów hipotecznych. Wymagany jest obecnie wkład własny na poziomie do 30% kwoty kredytu, wzrosły marże itd., co ogranicza dostępność kredytu na cele mieszkaniowe. Zmiany te nie doty- kają wyłącznie osób fizycznych, ale wpływają rów-nież na decyzje firm deweloperskich. Koszt kapitału nie dotyczy tylko osób fizycznych, ale również osób prawnych, zwłaszcza deweloperów, którzy oceniają finansowe uwarunkowania przez pryzmat stopy zwrotu z kapitału. Moim zdaniem działania firm deweloper-skich koncentrują się, zwłaszcza obecnie, na tym, aby rozpoznać współczesne uwarunkowania zewnętrzne i wewnętrzne, by oszacować ryzyko biznesu i wybrać
strategię działania na najbliższy okres. De-weloperzy, w swojej mądrości biznesowej i doświadczeniu zdobytym na rodzimym, niełatwym rynku, będą szukali drogi ku pew-nej, na miarę możliwości stabilizacji. Inna jest oczywiście sytuacja firm deweloperskich posiadających poduszkę finansową, inna zaś firm finansujących się kredytem bankowym.
Firma deweloperska nie jest bowiem pod-miotem charytatywnym, lecz organizacją
Firma deweloperska nie jest bowiem pod-miotem charytatywnym, lecz organizacją