• Nie Znaleziono Wyników

Konsekwencje bywają także oceniane według stopnia doskonałości ich realizacji. Na tej podstawie wyróżniany jest chociażby konsekwencjalizm

Konsekwencjalizm i jego odmiany

5. Konsekwencje bywają także oceniane według stopnia doskonałości ich realizacji. Na tej podstawie wyróżniany jest chociażby konsekwencjalizm

maksymalizujący (maximizing). W ramach tej teorii zakłada się, że w dzia-łaniach powinno się zawsze brać pod uwagę maksymalizowanie dobra36. Ogól-nie rzecz biorąc, wydaje się, że żąda on spełOgól-nienia następującej reguły: „tylko wtedy będzie się działać słusznie, kiedy maksymalizuje się dobro”. Połączenie maksymalistycznego wymagania z konsekwencjalizmem czynów rodzi postulat wykorzystania całej energii oraz środków, którymi się dysponuje, dla uczy-nienia świata jak najlepszym miejscem. Tego rodzaju propozycja spotyka się z krytyką między innymi z powodu jej rygoryzmu. W przeciwieństwie do niego powszechnie obowiązujące zasady moralne nie są tak wymagające. Pozwalają one na realizowanie naszych własnych celów pod warunkiem, że nie naru-szamy żadnych z obligujących nas fundamentalnych powinności. W związku z tego rodzaju powszechnym nastawieniem pojawiają się propozycje korygują-ce. Opierają się one zasadniczo na propozycji kompromisu z zasadami, według których ludzie zazwyczaj postępują. Wystarczy w tej dziedzinie, by działania można było uznawać za słuszne także wtedy, kiedy ich konsekwencje są dobre, nawet jeśli nie są one najlepsze.

W tym przypadku pojawia się jeszcze inna kwestia. Dotyczy ona sporu o to, czy postulat maksymalizacji jest w ogóle zasadny. Dlaczego akcentowanie maksymalizacji dobra miałoby być wyniesione na przykład ponad postulat minimalizacji cierpień (zła)? Za tą ostatnią propozycją przemawiają pewne istotne względy. Jest ona mianowicie mniej radykalna i nie tak wymagająca.

33 W odniesieniu do niewspółmierności różnych skal wartości vide: S. Ossowski, Z zagadnień psychologii społecznej, [w:] idem, Dzieła, t. 4, Warszawa 1967.

34 Vide na ten temat wstęp autorstwa Thomasa Baldwina do Principia Ethica Moore’a, p. XIV;

W. Tatarkiewicz, Obrachunek i nakazy, uczciwość i dobroć, „Etyka” 1966, nr 1, ss. 157−167.

35 O aplikacji Moore’owskiego stanowiska do konsekwencjalizmu idealnego vide: G. Dorrien, Kantian Reason and Hegelian Spirit: The Idealistic Logic of Modern Theology, Oxford 2015, p. 553.

36 E. Carlson, Consequentialism Reconsidered, p. 18.

Wydaje się zatem prostsza w praktycznej realizacji, a także bardziej wspierana przez specyfikę ludzkiej psychiki. Na n e g a t y w n y c h aspektach czynów kon-centrują się też zazwyczaj normy moralne oraz odwołujące się do nich kodeksy praw. Znacznie wyraźniej akcentują one wymóg nieszkodzenia (nie zabijaj, nie kradnij itp.) niż dążność do dbania o szczęście lub dobro innych.

W ramach podejścia maksymalistycznego ten czyn jest słuszny, którego konsekwencją jest maksymalizowanie dobra37. Tymczasem, jak widać, zwolen-nicy konkurencyjnego podejścia za cechę relewantną w tym względzie uważają poziom cierpienia będący efektem działań38. Konsekwencjalizm negatywny (negative consequentialism) jest doktryną, której protagoniści uznają, że czyn można uznać za moralnie niesłuszny wtedy, gdy jego konsekwencje zawierają więcej cierpienia niż czyn alternatywny i to niezależnie od jakichkolwiek po-zytywnych własności, jakie mogłyby się wiązać z rozpatrywanymi działaniami.

Zwolennicy tego poglądu uważają więc ulżenie cierpieniu za istotniejsze od urzeczywistniania dobra pod postacią przyjemności, szczęścia, etc.39

Niestety również taka negatywna odmiana może generować wątpliwości o charakterze moralnym. W jej ramach bowiem jako uzasadnione da się wska-zać pewne rozwiązania stojące w sprzeczności z najbardziej podstawowymi intuicjami moralnymi. Można sobie na przykład wyobrazić skrajną, a zarazem zupełnie paradoksalną sytuację, w której jacyś radykalni zwolennicy podejścia negatywnego uznawaliby za moralnie słuszny taki czyn, który nakazywałby bezbolesne uśmiercanie ludzi zdanych na cierpienie. W tej perspektywie ów czyn mógłby być usprawiedliwiany twierdzeniem, że skoro umarli już nic nie czują, to zabijanie cierpiących (możliwie bezboleśnie i niespodziewanie) także zmniejszałby ilość cierpienia40.

Bardziej umiarkowaną odpowiedzią na dylematy związane z wyborem maksymalizacji szczęścia i minimalizacji cierpienia jest konsekwencjalizm satysfakcjonujący (satisfactory). Stanowisko to porzuca wymogi zarówno mi-nimalizacji cierpienia, maksymalizacji szczęścia, jak również stanu ich poprawy lub pogorszenia. W jego ramach właściwym kryterium słuszności czynów jest oparcie się na wystarczającym stanie konsekwencji41. Jeszcze inne rozwiązanie proponuje konsekwencjalizm polepszający (progressive). Zgodnie z nim za dostateczne uznaje się osiągnięcie takich konsekwencji, które już tylko polep-szają istniejący stan rzeczy.

37 O. Laasch, R. Conaway, Principles of Responsible Management: Global Sustainability, Responsibility, and Ethics, Stamford 2014, p. 129.

38 Zasada minimalizacji cierpień sformułowana została już przez Tadeusza Kotarbińskiego, ale najbardziej znana jest w wersji zaproponowanej przez Karla R. Poppera. Ma ona chronić przed niebezpieczną ideą maksymalizacji, ponieważ zasada ta grozi możliwością wprowadzenia totalitaryzmu dla jej realizacji. Vide: D. Probucka, Utylitaryzm w etyce, [w:] Etyka, red. J. Pawlica, Kraków 1992, s. 370.

39 E.E. Morrison, Health Care Ethics: Critical Issues for the 21st Century, Boston 2009, p. 28.

40 Takie skrajne rozwiązanie jako możliwe w ramach tej koncepcji podaje R.N. Smart, Nega-tive Utilitarianism, „Mind” 1958, Vol. 67, pp. 542–543, za: M. Slote, Satisficing Consequentialism,

„Proceedings of the Aristotelian Society” 1984, Vol. 58, p. 152.

41 M. Peterson, The Dimensions of Consequentialism…, p. 43.

W ramach konsekwencjalizmu s a t y s f a k c j o n u j ą c e g o i p o l e p s z a -j ą c e g o zakłada się również, że nie trzeba dokonywać -jakichś nadzwycza-jnych poświęceń na rzecz maksymalizacji użyteczności. Ściśle rzecz biorąc, w ich świetle nie byłoby rzeczą niesłuszną, jeśli na cele związane ze zwiększeniem użyteczności przeznaczy się środki wystarczające lub takie, które zmienią świat w większym stopniu niż wtedy, gdyby nie zrobiono nic dla jego poprawy.

W przypadku konsekwencjalizmu satysfakcjonującego zaniechanie poświęcania całego swego czasu i środków nie powinno być uznawane za czyn niesłuszny.

Jeśli tylko jakieś środki przeznaczane są na cele tworzące dostateczne dobro, to znaczy że nie zostają one zmarnowane i już samo to wystarcza42.

6. Następna cecha decydująca o wyróżnieniu wiąże się ze sposobem oblicza-nia skutków. W tym kryterium mieści się konsekwencjalizm agregatywny (aggregative). W jego przypadku to, które konsekwencje są uznawane za najlepsze, jest swego rodzaju funkcją wartości części tych konsekwencji43. Od powyższego odróżniany jest tak zwany utylitaryzm ogólnoświatowy (whole world), zwany też konsekwencjalizmem holistycznym. Jego specyfika polega na zestawianiu ze sobą, sumowaniu wszystkich konsekwencji44. Jego admiratorzy utrzymują, że zamiast łączyć cząstkowe konsekwencje należy rozważać pełne ich zestawy, tworzące do pewnego stopnia odrębne światy. Inspiracją takie-go sposobu rozumowania jest zasada jedności systemowej (organic unity)45. Można ją wytłumaczyć na następującym przykładzie: wyobraźmy sobie świat, w którym nie istnieje kara za popełniane przestępstwa. Zestawmy go następnie z obrazem świata, w którym przestępstwa podlegają karze. Na podstawie tego porównania nawet konsekwencjalista może utrzymywać, że świat, w którym istnieją kary, mimo iż przysparzają one cierpień, jest i tak lepszy od tego, w którym przestępstwa pozostają bez sankcji.

7. Kolejne kryterium uwzględnia relację dobra do osób w kontekście mie-rzenia konsekwencji. Można w tym aspekcie wskazać na konsekwencjalizm całkowity (total), który uzależnia słuszność od c a ł k o w i t e g o c z y s t e g o dobra występującego w konsekwencjach działań. Da się go zobrazować, wska-zując następującą kalkulację: gdy 1000 osób ma się bardzo dobrze (na każdą z nich przypada 100 jednostek czystego dobra) i 10 000 średnio (na każdą przypada 10 jednostek), to daje to sumę 200 000 jednostek czystego dobra.

Konsekwencjalizm uśredniający (average) odwołuje się z kolei do obliczania ś r e d n i e g o c z y s t e g o dobra przypadającego na osobę46. Odnosząc to do wcześ-niejszej kalkulacji, można wskazać stan (200 000 jednostek dobra : 11 000 osób) dający 18,1818… jednostek czystego dobra na osobę. Zwiększenie poziomu

42 M. Slote, Satisficing Consequentialism, pp. 139–163.

43 O. Laasch, R. Conaway, Principles of Responsible Management, p. 129.

44 Ibidem.

45 E.J. Mendola, Goodness and Justice: A Consequentialist Moral Theory, Cambridge 2006, pp. 199–200; E. Carlson, Consequentialism Reconsidered, p. 66.

46 O. Laasch, R. Conaway, Principles of Responsible Management, p. 129.

dobra o ponad 8 jednostek czystego dobra dla ponad 90% populacji branej pod uwagę może skłaniać do formułowania, w oparciu o uzasadnienie wynikające z przyjęcia założeń konsekwencjalizmu uśredniającego, pewnych postulatów nakierowanych na realizację takiego scenariusza. Jego skrajna realizacja mo-głaby jednak prowadzić do wątpliwych moralnie wniosków. Skłaniałaby ku nim chociażby sugestia, że przeciętna użyteczność, liczona na osobę, wzrasta-łaby nie tylko poprzez stosowanie działań akcentujących bardziej wyrównaną alokację, ale także poprzez zabijanie najgorzej uposażonych. Ten argument przeciw podejściu uśrednionemu można próbować odpierać wykazaniem, że takie podejście w efekcie doprowadziłoby mimo wszystko do zmniejszenia prze-ciętnej użyteczności. Mogłoby się tak stać, ponieważ po zlikwidowaniu grupy najgorzej uposażonej, jej miejsce zajęłaby grupa następna, która obecnie była-by najgorzej uposażoną, a po jej zlikwidowaniu przyszłabyła-by kolej na następną itd. W konsekwencji większość ludzi żyłaby w ciągłej obawie utraty życia, co pociągałoby za sobą spadek średniej użyteczności. Można też utrzymywać, że średnia użyteczność w wyniku tych działań jednak by rosła, a zmniejszałby się jedynie zakres (populacja), w jakim da się ją obliczać. To znaczy, że średnia wzrastałaby zasadniczo dzięki zmniejszaniu się zakresu branego pod uwagę, a nie poprzez zwiększanie użyteczności w ogóle. W takiej sytuacji malałaby też jednak ogólna, zsumowana ilość szczęścia.

8. Inny sposób rozróżniania teorii konsekwencjalistycznych opiera się na