kim X ięstw ie Lit. nie naruszona ma zosta
O GRODZIE CZERWEŃSK
której on tyle prawi. Ziemie to lechickie, a żaden glos przyjazny niepowital Itróla L e
chów na ich przestrzeni. W szystkie twierdze stawiają mu jak najmężniejszy opór, pomaga im lud okoliczny, co się Schrania w obręb ich murów (1 4 ). Przemyśl po długiem oblę
żeniu li glodein do poddania się zmusił. Wo
łyń gród, co całej ziemi dał swe nazwisko i l.tóren Nestor wspomina, po sześciu miesią
cach zdobytym został nie orężem lecz dwo
ma tysiącami grzyw ien złota! któremi B ole
sław naczelnika przekupił; toż samo Chełm 1 Włodzimierz. Załogi Wariagskie nie w y
chodzą z twierdz zabranych, ale tylko pol
skie do wspólności przypuszczją (1 5 ). Król z boleścią widzieć m usi, jak lud zaciężny z tych ziem nie pod jego ale Światosława i Wszewoloda garnie się chorągwie (1 6 ). L icz
ne jego zdrożności i gw ałty, haniebne ros- k o s i e , którym się poddawał i których tak smutną pamiątkę kroniki dawne nam docho
wały, więcej jeszcze serc od niego odstrę
czają. Lecz dopiął swego celu. Czerweńsk wiekuiste między sąsiadami jabłko niezgody, był w jeg o reku. W szewołod i Światosław uznając z tych ziem jeg o zwierzchność w y
syłają mu synów swych na pomoc przeciw Czechom. Teraz pozornem szczęściem oma
miony, czując się na silach, sam siebie uro
czyście w G nieźnie koronuje. (1076). N ie
( 143 )
bawem hogaty w doświadczenia Izasław pa raz trzeci staje u jego dworu. Król woląe go mieć w Kijowie niż dzielnych braci jego, daje mu liczne wojsko, aby z tą pomocą księstw o swe odzyskał. Umarł właśnie Świa- losław głów ny sprawca Jego wygnania.
Mniej chciwy W szewołod, i tu znowu trzy
mał się zasady, i i lepiej zrzec się tronu, niż obcym wrota do dziedzin swych otworzyć.
Ody więc Izasław z Lachami przestąpił gra
nicę R u si, W szewołod go oczekuje pod twierdzą Wołyń i ofiaruje mu pokój i wolny powrót do stolicy. Tak Izasław po raz dru
g i objął rządy (r. 1077). Bolesław zaś mu w tej drugiej wyprawie nie tow arzyszył do Kijowa pamiętny pewnie o b e lg i, która go tam przed ośmiu laty spotkała; może tez- dla ciągłych rozpust podupadł ju z był na umy
śle i silach. Nestor przynajmniej mówi wy
raźnie tylko o Lachach, których Izasław ze sobą prow adził, a kronikarze polscy wspo
minają równie tylko o jednej wyprawie Bo
lesława do Kijowa, była to ta z roku 1069.
D ługosza więc powieść o walnej b itw ie , w której król Wszewołoda na głow ę zw ycię
ż y ł, je st czczym wymysłem, a dalsza, o zdo
byciu powtórnem Kijowa, tryumfalnym wiez- dzie ta m ie, zbrodniczych rozkoszach, któ
rym sio Bolesław na Avlasną i narodu zakałę w obliczu wrogów poddał, jest tradycyą na
( *43 )
tle rzeczewistein usnutą, i za pomocą czasu poetycznie ubarwioną. Kijów na wszystkich współczesnych czarujący urok w yw ierał.Św ię
ty gród Rusinów , był ón nową Babilon dla Lachów: oba ludy co tylko z dziejów Rusi utliwilo w ieli pamięci, chętnie przenosili w o- bręby murów jego. Jasno zaś wypływa z podań kronikarzy, iż Bolesław przebywał na Rusi, gdy wybuchnął w m. Polsze bunt tak zwany służalców, któren był pierwszym powodem oddalenia się jego z Polski: pewnie więc w okolicach Sanu lub B u gu, które św ieżo zwierzchność Lacha uznali i gdzie gorszą
cym swym postępkom i tu wierny pozostał.
Ale tradycyi gminnej podobało się kazać mu wypróżnić w Kijowie kielich wszeteczności, i je ż e li ostrze krytyki szczegółow ej ujmie coś z poezyi obrazu , to zawsze dla głęb o
kości jej znaczenia główne podania tego za
rysy zajmować będą znakomite miejsce w dziejach narodowych. Bolesław zaś po raz ostatni zw iedził ulubione mu z ie m ie , p ię
kne brzegi Sanu. Uroczysta koronacya, któ
rą myślał postawić się na szczycie w ielko
śc i, była mu właśnie ciosem śmiertelnym:
Gminowładztwo słowiańskie, dzikie, rozprzę- żone; lecz widząc w nim swego patrona sro
gą do niego pojęło zaw iść, gdy się mu przyjęciem znamion królewskich przenie- w ierzył. Towarzysze broni jego, rycerze
( 444 )
chrobato-germańscy, twór zachodu i duchem zachodu przesiąkli, zawsze mu byli prze
ciwni. Zabójstwo ś. Stanisław a, stanowiło rozbrat między nim a duchowieństwem, u- cisk zaś, gwałty które w yw iera ł, stopniowe /-bestwienie które go opanowało, łączyły w szystkie klasy przeciw niemu.
Po za krajem Cesarz Henryk IV. darować mu niemógł, iż w zaślepieniu swem Czechów najwierniejszych tegoż sprzemierzeńców cią
g le wojował, a Sasów przeciw niemu burzył.
Książęta rzeszy ze zgrozą wiadomość prze
j ę l i , że wskrzeszając po długiej przerwie tytuł króla Lachów mienił się nad niemi w yw yższyć. W ęgry zaprzątnione domową wojną żadnej mu pomocy ndzielić niemogli.
Tak stał król samotny, gdy srogi bunt, co się długo gotował wstrząsł Małą - polskę.
W ieść o nim dochodzi rycerstwa polsk ieg o , którym straż grodów Czerweńskich poruczo- ną była. Na ten czas opuszczają oni tłumem swe leżyska i lecą do Polski by dziedzinę i dziatwę chronić od zagłady. Wiadome dalsze losy Bolesława. A le ogołocone z Lachów Czerweńskie grody wracają znowu do AVa- regów dawnych swych panów, którzy tam nieprzestali mieć załogi. Izasław jest znowu udzielnym panem Czerweńska, ale niedługo się nim cieszy ł. W roku 1079, kiedy B ole
sław na zawsze oddalił się z P o lsk i, on
( 445 )
gwałtowną śmiercią burzliwe życie zakoii- czył. W szewołod osiadł w Kijowie, synowi Izasława mógł ju ż w tym samym roku w ja*
łmużnie udzielić księstw o W łodzimierskie t» j . oba nadbrzeża Bugu i Turów do tego*
Taki był koniec zaborów Bolesława śmia
łeg o na ziem i ruskiej. W dziewięciu lalach po pierwszej wyprawie ju ż ich ślad nie istniał. Nestor t e ż , dla którego Czerwcńsk byl jeszcze L e c h ią , jako kronikarz kijow ski o tyle tylko wspomina o n ie j , o ile stanowczy w pływ na lo sy grodu jeg o w y wierała, miał w ięc dostateczne powody nie- czynienia o tych zaborach osobnej wzmian
ki. (1 6 ).
# * #
N O T Y
(fi) Tego zdania je s t uczony ksiądz M a lin o w sk i, prefekt p rz y sem inaryum g. u. obrządku w e L w o w ie , k tó ry o p a rty n a arcliivum miejscowym szereg biskupów p rz e myskich , od początku t3go w iek u pro w ad zi. Co zas' m ów i, że to biskupstw o ju it petmiie na począł.ku 1 2go Wieku istniało, kiedy W O łodar książę Przem yski zm ar
ł y w r. 1124, W kościele katedralnym tam że pocho
w an y m z o s ta ł, opićra się na św iadectw ie dość pożnćm D ługosza, k tó ry m ówi ty lk o , iż W o ło d a r w kościele s. Jana w P rzem yśla p rzez niego fundowanym leży, (in ecclesia S. Jo a n n is quam ipse fundaverat Prem y- sliae sepelitur) nie W zm iankując ż a ś , żeby to był ko- ic io t katedralny, (Ob. Schemalismus Clcri Dioeceseos
O. C. prem ysliensis A. 1840).
( 14G )
niki, byłoby bardzo nadaniem. U czonej publiczności wiadomo, kto najlepiej to uskutecznić potrafi.
(8) Źe B olesław C hrobry, uderzając mieczem w bram ę
( « 7 )
( 148 )
„am plectatur > auri talen ta secuudum numerum passuum
„accepturus. Indignaiur a se peti Boleslaus, quod regiac
„celsituduu uon competat, absurdvm que rid e r i m ujesta- yxtem ad quuestus inclinari} absurduis esse graliam ve-
„ u a lita te c eu seri; preęibus tam en victus nęc prą etio y,factum ita spondet, gratiae argum entum renienti e xh i- y,bet. Quare regis barbam venientis apprehendit, quan\
t,diveUicans creberrim e concutit/* etc. etc.
W sz y scy Inni historycy, k tó r jw bardzo się po p rzeznaczenie u rzeczy w istn ien ia pia dęsideria poprze
dników sw o ic h , obęzny, nas przynajm niej po częic*
( 149 )
( 150 )
(IG) Mulił insuper voIuntarii Butlicnonim milites et proce- rcs qui e x Przem ysliensi W ołyń cna i et Chełmensi t e n i s per B oleslaum a ut exp u yn a ti aut in fule recepti disfu- gerant, se sibi conjugentes, exercitum (W sew olodi) non sane contenmendiuu effecerant. Ouorum multitudine et continua acclam otione u t extemplo ad hostem d u c e re t, Dux W szew olodus laetior factus etc. (D ługosz pod ro kiem 1074.)
(17) K aram zina k ry ty k a powieści D ługosza o w yp raw ach B olesław a śmiałego n a C zerw e/iskie grody je s t nad
z w y c z a j słal>ą. W tekście bowiem w y ra ź n ie p rzy staje n a nią, tłum acząc je tem , że B olesław jak o n iep rz y ja ciel lz a s ła w a K ijów opus'cił. W nocie zaś z a rz u ca D ługoszow i fa łsz, gdyż P rzem yśl miał ju ż n a ten czas osobnj ch sw ych książąt. Coż to d o w o d z i: niemogliże ci udzielni k siążęta bydź oblężeni w sw ych grodach i do podania zm uszeni. Ale kto byli ci udzielni książęta, lego K aram zin nie mówi 1 trudno by mu było ich w y mienić, gdyż oczyw iste m am y s'\viadectwo N esto ra, ż e p ierw si książęta udzielni n a Przem yślu pojaw ili się dopiero r. 1097, kiedy na zieździe książąt uroczystym w L ubyczy, księstw o to z a zgodą w spólną oddanćm zostało W o ło d aro w i w nukow i lz a sła w a .
( 451 )
P r z e z 1). J . W a g ilew icz.
igdzie poezia przyrody nie objawia się tak w ielorako, jak w górach, gdzie ziemia więcej zbliżona do nieba, więcej rajska, ma swoją właściwą, że tak powiem osobowość; a niebo, niebo zdaje się mieć czucie. Nawet człowiek jest więcej duszą; przylgnięty do przyrody pojmuje jej tętn a , i czyta z nich w ielkie ż y c ie , od robaczka co pełza w tra
w ie , do orła co buja po nad obłoki i wy
sysa promienie słońca. I serce ogarnięte, przepełnione tern ż y c ie m , ma tyle uczuć przyjaźni i nieprzyjaźni, za niemi tyle od
powiednich żądz. Z tąd człow iek z gór ma tak wielka wartość moralna.s •
Przeto w górach i nie poeta, jeż li choć kilka kropel w ypił z kielicha goryczy życia, zostanie p oetą, a poetą je s t okiem i uchem cały; i je st gdzie popatrzyć, jest co posłuchać*
( 452 )
Ale i góry, tak jak życie ludzkie, mają swój ład i nieład swój. Jeżli góra rozskrzy- dli się w tysiące kiczer 1), grunów 2), działów 3 ) i garbów, na jej cyplu mgła się r o z w ie si, a jej biodra opasze las , a u po
dnóża rozbiegną się jarugi z długieini rę
kawami w ąd ołów , a w nich tysiące źródeł ściekających się w potoki, i strumienia z le wające się w rzek ę; a po nad potok, stru
mień i rzekę kępy k rzew ią, i tu owdzie stojące drzewo, i pod dwoma łańcuchami ki
czer, grunów , działów i garbów co raz się rozstepujących, ściele się dolina z polanami, niwam i; a pośród w zieleni sadów chyże plewnie i brogi z płotam i, ulicami, i dóm boży o trzech wieżach, trzech krzyżach, ina
czej w ieś: je st to ład gór. Locz je ż li góra rozkroi się w debrze , a na nich rozpiętrzą się ściany berd, po ich zaborach 4 ) bryzga
ją potoki, póki się nie zleją w strumień aby ki pić po progach; a u stóp ich otworzą się otchłanie, a z otchłań sterczą tatry 5) i bołdy 6): jest nieład gór. J eżli w ładzie coś, co się dzieje zw ykle z porządku rzeczy,
1) K iczera, góra w y so k a p ó ł-o k ry ta czarnym lasem, Z) Grim . g ó ra o g rąg ła lesista.
31 D z ia ł, m ieczny grzbiet w zg ó rza.
41 Z a lio r, m ała sk a ła.
5) T a t r a , w ie lk a s k a ła g ra n ito w a , fl) B ołd , w ie lk a s k a ła p ia s k o w a .
( 453 )
co się daje pojąć; w nieładzie, nie zwykłe wszystko, a z tąd nie pojęte; je ż li przy ła
dzie, oko i ucho, za niemi dusza przepełnio
na, a przeto samo zadowolniona; przy n ie
ładzie coś nie dostaje dla oka i ucha, co daremnie szu k a ć, i w duszy odmęt póki nie powstaną m y śli, nie rozwiną się w coś niew yraźnego, a w tein świadomość o sa
mym sobie Vv swojein jestestw ie. I zaiste nieład gór ma to szczególne w sobie, ze przy swojej zgrozie zew n ętrzn ej, budzi ludzkie wewnetrzne zaufanie, które ma w iele za-o ' spakajającego w s o b ie , to j e s t : że siła moralna jest wiecznie trw ałą, i że prędzej, czy później ulegają jej fizyczne siły .
Z tąd też tylko tam gdzie nieład przy
rody, często napotkać można starodawne o- szcaątki umnictwa, owe porzucone odłamki niemomówiącego, a przeto św iętego uobycza- jenia, a przy niem kilka wspomnień ze życia.
Jednem z takich miejsc są Berda 7 ) w U ry - czu, 4 mile od Druhobycza, a 7 od Stryja nad rzeką per excellentiam, (u-ricz u rzeki) tein w ażniejsze, że mają obok oszczątek u- mnictwa, i wspomnienia przedwieku.
Przystępując do opisu tych berd naj
pierw rzucę kilka rysów miejscowości.
7) Berilo (bórdo) w y ra z p ierw ia s(k o w y , upow szechniony w górach k arp ack ich , z n a c z y to sa m o , co w ilirsk o - sław iańskim skalisty górę.
Okolica berdzl.a tworzy wyżnie w odnodze czarnoleskiej gór karpackich, ciągnącej się pomiędzy rzeką Stryjem i Dniestrem ; sama odnoga spada ucięto odstępami pięciu ku D n iestrow i, od Stryja wznosi się pionow o, i rozsypuje się z kiczer w garby; a na ki- czerach czarny la s , między kiczarami i gar
bami zielony las, i polany; a na garbach la- szczyn a, t a n i, głóg i niwy; a pod garbami ciągną doliny. K iczery dzielą otchłanie, a garby jary. W otchłaniach i jarach źródła i potoki spływające w dniestrskie rzeki: Smol- n ic ę , B ystrzyce, Tyśm ienicę, i stryjską rzekę per excellentiain i S ty n a w ę ; a nad niemi w sie: Kropiwnik, Schodnica, D o łh e , Jam elnica, Sopot, Urycz, 1‘odhorodzce, Kru- szelnica, Tustanow ice, Truskawiec, Klodni- ca, Orowe i Stynawa.
Mieszkance są Bojki z tem życiem pół- rolniczein, pół-skotarskiem, z rękodziełami, i im odpowiednim mniejszym lub większym przemysłem: a jako górale z śierdzistą po
wierzchownością cielesną, mają dumę w du
szy, i łącznie z niemi jakieś przekonanie o swojej wartości, pewność w zachowaniu i zamiłowanie do poezii. Z tąd ich cześć dla przedwieku i pojętoość dla niniejszego cza
sowego życia z swoją w iedzą, umnictwem i potrzebami.
( 154 )
( 455 )
Same berda z kamienia piaskowca p ię
trzą się w trzech skupieniach pod łańcuchem wzgórza pół nagiego a pół le s is te g o , panu
jąc nad doliną rzeki z swojemi wąwozam i, krzew am i, polami i niwami; za niemi ploty, chyża z oknami, stodoła, plewnie, brogi, sad, ścieszlsa i u lica , druga chyża i trzecia, cala g a r ść , cerkiew o trzech w ieżach, trzech krzyżach; to jes.i TJrycz.
Główne skupienie berd piętrzy się na uosobnionej wyżni odnogi llostcn ea, na południe spuszczającej się w szeroki jar z drogą i potokiem Cerkiewnym, niegdyś ze stawem szeludyw ego Rumaka. Na zachód zagłębia się kotlina, zawija się swojemi za
krojami, i gubi się w czarnym lesie za-W o- ronowym. Główny jej rękaw je st jar pod Woronowym z potokiem Husiaczym, nim przy ścieku z Cerkiewnym złączy się z doliną rze
ki. Jarem tym wije się droga do Druhoby- cza. Skupienie południowe piętrzy się za potokiem Cerkiewnym na uboczu Starego-hor- ba. Północne w ieeey oddalone przegibem pię
trzy się nad potokiem Husiaczym u podnoża góry za-Woronowyin. W szystkie trzy sku
pienia są mniej więcej zakryte jodłam i, miedzy niemi gdzie niegdzie buki; opa
sują one gęstw iną podnóża b erd , a nawet w iszą runki krzewieni na ich grzbietach. I to jest właśnie co berda, taki nieład brył
na-20*
( 456 )
walonych, nacieszonych, zpionowem i ściana
mi, z załomami, z szczotami, z szczolbami 8)
% cyplami, co tylko dla lego piętrzę się i jżą, aby lada chwila rozsypać s ię , łączy z górami; ową przyrodę pogrzebioną, niema i surową, z przyrodą żywą , wymowną i powabną.
Droga do głównego skupienia berd, od południa na spadzistość wznosząc się po przy jego skrzydło wschodnie , gubi się w buczynie, czein wyżej tem przykrzej
sza, zawalona rumem i łomem wiedzie przez;
szeroką bramę, a przy niej furtką w ście- nie murowanej z kamienia, są także gdzie*
niegdzie cegły, na podwórko berdzkie: tra^
wnik narzucony rumem pół czysty, pól za
rosły drzewem , największej szerokości 35 stop. a dług, 50 st. Sama brama i furtka są więcej oszczątki, jednak po łukach dwojnych w idać, że była przekształcaną, nawet są ślady, że była zamczysta. -— Teraz tą drogą niechodzą, tylko ścieżkam i, jedną po przy hołd w ielkiego skrzydła od północy, a dru
gą od wschodu pomiędzy nawiasy małego skrzydła.
W ielkie skrzydło berda składa się z 2 bohlów. Kołd na prawej stronie niższy, więcej chropowaty; łączy on się z podwórkiem
na-8} S z c a o łb , {,'•[]cl sk aln y .
kształt ogromnej baszty; na nim nie mas/, żadnego śladu umnictwa prócz oszczątek dziewięciu wschodów; mają one szczeblować dn rękawa pieczary w podziemie. Cypel jego kulisto lsreglasty, ma być‘W elet skamieniały.
Bołd na lew ej stronie w niższych czę
ściach ziednoczony w jedną ścianę nawia
sów zapadającą zarwą w gęstw inie lasów z boldem z prawej strony 5 na podwórku dzieli się rękawem pułnagim a półzielonyin w otworze ocienionym gałęzistym bukiem.
Bołd ten na południe i na wschód spada prawie pionowo ścianą chropowatą, a po niej zakroje i załomy z krzewieni runków i ka
w ały darnin. R zekłbyś, że góra odarta z z ie mi, pnie się pod obłoki, albo zamek zacza
rowany obleczony skorupą kamienną pustko- wieje wieki. Zato ściana zachodnia rozpada we dwa załomy: mniejszy urywający się jedną bryłą pionowo, opArty na piętrze nad- bramnein i większy: skupienie brył chropo
watych w czterych odstępach a po nich z ie mia, i rozw ieszone runki. Ściana północna jeszcze więcej pokrajana załomami, nawia
sami i szczotami,
Bołd ten na szczególną zasługuje uwa
g ę, bo w nim najwięcej zachowało się pa
miątek przedwiekowego umnictwa.
Przejrzę je tym porządkiem, w którym się pojawiają.
( 437 )
( 458 )
Na odstępie bołdowym w gęstw i otw ie
ra się 1 ] sążnia w '/.dłuż i w szerz studnia kuta zawalona kamieniami; od niej wije się ścieżka do rękawa pieczary w podziemie: to za podwórkiem.
Na podwórku w wysokim nawiasie ot
wiera się na północ dziuplo 1 2 st. dług., 8 st. szer., 6 st. wysok. Na lew ej stronie z ławą wykutą 1 2 st. d łu g ., 40 cal wysok.
i tyle szer.; na prawej stronie oszczątek po
dłogi kutej. Sam środek podłogi równie jak ścieli wypłukany. Przy wnijściu z obu strón pozostały ślady oczepia.
Obok tego dziupla z lew ej strony po załomie szczeblują oszczątki siedm wscho
dów na p ły t, a z tamtąd do komnaty;
komnata ta we środku zawalona, tworzy w ię cej rękaw z otworem okrągłym nad dziu- płem.
Po nad murowaną ścianę, łącznikiem z małem skrzydłem berda, rozrzucone dziury i wschody; jest to ścieżka na wierzch boł- d a ; kręci się ona po odstępach, po przy nawiasy i zakroje ku załomowi. I je ż li się uda wydrapać jakim bądź sposobem ku okrą
głym drzwiom, pięć wschodów szczeblują na p ły t, a z tamtąd odstępem na lew ą stronę na galerye 18 st. dług., 7 st. szer. zkutem poręczem. Na tej galerii w ścienie w ygła
dzonej otwierają się drzwi okrągłe 5 stóp
( 159 )
wysok., 4 st. szer. z grubym oczepiem , z dziurami od zawiasów. U progu dwa wscho
dy zapadają. Jest to wchód do dziupla, pra
wie zupełnie pieczarowato w y k u teg o , naj
większej wysokości 7 st. a szerokości i dłu
gości 8 st. Z tego samego płytu na prawą