• Nie Znaleziono Wyników

151 151

rodziłem się w Dratowie pod Lubli-nem, 20 maja 1929 roku.

W lutym 1942 roku przyszła do nas Żydówka Sara Reis. Sarę znaliśmy od zawsze, od „głębokiej przedwojny”. Po-czątkowo ukrywała się na wsi, w której mieszkała. Była ochraniana przez rodzinę Marciniaków. Ale tam zaistniał pogrom. Jak powiedziała nam Sara, rodzina Marciniaka została poddana eksterminacji. Wymordo-wano wszystkich z powodu ukrywania Ży-dów – rosyjskiego jeńca i całej 7-osobowej rodziny Reisów. Zdążyła zbiec tylko Sara, która przyszła do nas z Rachowa do Abra-mowa, oraz jej siostra Rachela, która ucie-kła do bezdzietnych gospodarzy w okolice Łańcuchowa. Mój ojciec był przerażony, bo niedaleko nas był posterunek granatowej po-licji, a część tej policji była skorumpowana.

Do gminy zaś przynajmniej trzy razy w tygo-dniu przyjeżdżała żandarmeria niemiecka.

Powstał więc wielki popłoch. Wszyscy byli przerażeni, co będzie dalej. Matka płakała, a ojciec łapał się za głowę. Ale mama jakoś ubłagała ojca, żeby coś radził. Pamiętam,

jak ojciec wtedy powiedział: „Jaśka, nie martw się, jakoś Sarę ochronimy”. Ustalo-no wtedy, że będzie przebywała u nas jako daleka krewna. Ponieważ matka była chora, więc że ona niby przyjechała zaopiekować się nią i dziećmi.

Sara była u nas 8 miesięcy. Sąsiedzi nic nie wiedzieli. Wiedziało jedynie kilka osób z konspiracji. Ale koledzy tatusia w gminie, bo ojciec to był taki dobry Wojtek, który chciałby całej ludzkości dobrze zrobić, go podkablowali. Jan G. i Aleksander J. Donie-siono do granatowego policjanta Franciszka N., który przybiegł zaraz do ojca z ostrzeże-niem, że wybiją całą rodzinę, Żydówkę i jego także, bo co z niego za policjant, skoro nie wie, co mu się dzieje pod nosem. Ojciec już był z nożem na gardle. Dodatkowo był jesz-cze wtedy w konspiracji, w AK. A w AK była już sekcja „Żegota”, ochraniająca Żydów.

[Franciszek N.] zaproponował ojcu, że

wy-prowadzi się Żydówkę za stodołę, zastrzeli, zakopie i będzie w porządku. Więc ojciec mu mówi: „Panie komendancie, niech pan tego nie robi. Pan wie, z jakiej organizacji ja je-stem. Jeżeli pan to zrobi, to pan też zosta-nie zlikwidowany. Ja panu obiecuję, że ona zniknie”.

Wiedzieli dalsi koledzy z konspiracji, bośmy bardzo starannie to ukrywali. Z tymże dla mnie to chyba było najcięższe, bo dla takie-go chłopaka, proszę sobie wyobrazić, jaki się w tym wieku ma ozór. Ale dzieci miały wtedy trochę inną mentalność i wiedziały doskonale, co mogą powiedzieć, a czego nie.

Ojciec był starym biuralistą i nie było dla niego problemem fałszowanie wszelkiego rodzaju dokumentów. Wtedy jednak jesz-cze nie dysponował fałszywymi piecząt-kami. Nie mając wyjścia, musiał wypełnić w gminie specjalny blankiet o zameldowa-nie Sary pod obcym nazwiskiem jego krew-nej i wysłał go do starosty niemieckiego w Puławach razem z innymi dokumentami.

[Starosta] podpisał i to pismo przyszło z po-wrotem do nas. Tym sposobem Sara została

S Y T U A C J E Z A G R O .

Z E N I A E D W A R D C Y G A N I E W I C Z

D A T A Z Ł O Z·

E N I A R E L A C J I : 2 0 0 3 R O K N A G R A Ł A : M A R Z E N A B A U M

URODZENIA

A B R A M Ó W

EDWARD

A B R A M Ó W

A B R A M Ó W A B R A M Ó W

ROK 1929

CYGANIEWICZ

152

152 152

152

zaopatrzona w fałszywy dokument. Ojciec porozumiał się wówczas z pewną znajomą akuszerką w Warszawie – Kazimierą Zię-bą i Sara została odwieziona przez ojca do Klementowic, a stamtąd pojechała do War-szawy. Tam się „przechowała” do chwili wy-zwolenia. Wyszła „na powierzchnię”, kiedy Rosjanie dotarli do Wisły.

W momencie kiedy Sara Reis zawitała do naszego domu, miałem 13 lat, a moja siostra 11. Siostra bawiła się jeszcze lalkami. Nato-miast ja już byłem taki „wyroślak”, którego już bardzo interesowało wszystko, gazetki, pistolety, granaty i amunicja. Ojciec nawet dawał mi broń do przechowywania. Mówił wtedy do mnie: „Edek, jak mi dadzą w tyłek, to będę mógł mówić z czystym sumieniem, że nie wiem”. Były to oczywiście bajeczki.

Jakby mu dali wycisk, to... Więc ja sobie ab-solutnie zdawałem sprawę i przez całe te 8 miesięcy się bałem. Bałem się. Jak się lata-ło z chlata-łopakami, szlata-ło się do szkoły, to ciężko było. Już sama świadomość, że trzeba trzy-mać język za zębami [dla] takiego chłopaka to był ogromny wysiłek. Mogę powiedzieć, że przez te 8 miesięcy w kółko się bałem. Taka

była prawda. Tym bardziej, że jeszcze przez specjalne megafony Niemcy ogłaszali, co czeka ludzi w razie wpadki.

Po wojnie Sara wróciła do Lublina, wyszła za mąż za Żyda, który też zdołał się urato-wać. „Przechował” się w Zawieprzycach.

Siostra Sary, Rachela, która ukrywała się pod Łańcuchowem, też przeżyła wojnę i rów-nież wkrótce wyszła za mąż. Zamieszkały na Lubartowskiej. Przyszły na świat ich dzieci.

W 1948 roku zmarła moja matka, i ojciec z naszą dwójką, czyli ze mną i moją siostrą Heleną przeniósł się do Lublina. Byliśmy w kontakcie z „naszymi” Żydami. W Lublinie nastroje do Żydów były bardzo różne. Nawet zdarzały się rzeczy brzydkie, pojedyncze morderstwa. Ojciec jednak dalej przyjaźnił się z naszą przyszywaną żydowską rodziną.

Ostatecznie oni zadecydowali, że wyjadą do Izraela. Wyjechali gdzieś w 1950 bądź 51 roku. Mimo wyjazdu, kontakty utrzymywa-liśmy nadal.

W 1953 roku parlament izraelski, Knesset, podjął uchwałę, żeby uhonorować ludzi, którzy przyczynili się do ratowania Żydów.

Uhonorowano całą naszą rodzinę, ponieważ cała nasza rodzina, wszyscy przyczyniliśmy się do uratowania Sary i tak też potraktował to parlament. W 1978 roku Instytut Pamięci w Jerozolimie Yad Vashem podjął uchwałę na wniosek Sary Zylbersztajn z domu Reis, że całą rodzinę należy uhonorować meda-lem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świa-ta”. Mam medal i dyplom, posiadam wszelką dokumentację. Szkoda tylko, że odznaczenie dla ojca przyszło 9 dni po jego śmierci. Nie zdążył go nawet zobaczyć. Dla upamiętnie-nia naszych dokonań zasadzili nam drzew-ko w Alei Sprawiedliwych numer 889, mam nawet zdjęcia z tego sadzenia.

Bodajże w 1989 roku zostaliśmy zaproszeni przez Sarę do Izraela.

Ponieważ nie wszystkich Sprawiedliwych ujawniono, jest także w Yad Vashem pomnik

„Nieznanego Sprawiedliwego”. To jest pięk-ny gest w stronę tych ludzi.

M E D A L

P O W O J N I E

dward Cyganiewicz wurde 1929 in Dratów, in der Nähe von Lublin, gebo-ren. Im Februar 1942 kam die bekannte Jüdin Sara Reis zur Familie Cyganie-wicz. Vorher hatte sie sich bei Familie Marci-niak versteckt. Die Nazis hatten davon

erfah-ren und ermordeten die polnische Familie und die versteckten Juden. Sara und ihre Schwe-ster Rachela konnten rechtzeitig fliehen.

Acht Monate lang half Familie Cyganiewicz der Jüdin Sara, bis sie von zwei

Polen bei der Polizei verraten wurde. Aber der polnische Po-lizist, der kam, um Sara zu er-schießen, wurde überredet sie

D E U T S C H

R E L A C J E 153

153 153

freizulassen. Sara besorgte sich gefälschte Dokumente und versteckte sich dann in War-schau. Dort blieb sie bis zum Kriegsende.

Saras Schwester, Rachela, hat den Krieg auch überlebt. Sie versteckte sich in der

Nähe von Łańcuchów. Nach dem Krieg leb-ten beide Schwestern in Lublin. Anfang der fünfziger Jahre wanderten sie nach Israel aus. Sie halten immer noch Briefkontakt mit Familie Cyganiewicz. 1989 besuchte Familie

Cyganiewicz sie in Israel. 1978 wurde der Familie die Medaille der „Gerechten unter den Völkern” verliehen.

Łańcuchów also survived. After the war, the sisters lived in Lublin. At the beginning of the 50’s, they emigrated to Israel, but they keep in touch with the Cyganiewicz family who visited them in Israel in 1989. In 1978, the family received the medal “The Right-eous Among the Nations”.

dward Cyganiewicz was born in 1929 in Dratów.

In February 1942 a Jewish acquaint-ance Sara Reis came to his house in Abramów. She had been hiding at the Marciniaks’ family house before. The Nazis learned about this and killed all the Poles and Jews at the Marciniaks’. Only Sara and her sister Rachela managed to escape.

Ed-ward’s parents helped Sara for eight months, then two Poles informed on the Cyganiewicz family to the police. A Polish policeman of-fered to shoot Sara himself. However, they managed to persuade him to allow her to escape and hide elsewhere. They got false documents for her and hid her in Warsaw where she lived until the end of the war.

Rachela, Sara’s sister, who was hiding near

E N G L I S H

E D W A R D C Y G A N I E W I C Z

Medal. The medal.

01 01 01

Die Medaille.

154

154 154

154

Dyplom. The diploma.

02 02 02

Das Ehrendiplom.

155 155

E D W A R D C Y G A N I E W I C Z

Dyplom. The diploma.

03 03 03

Das Ehrendiplom.

156 156 156

156

Dyplom. The diploma.

04 04 04

Das Ehrendiplom.

157 157