OLBRZYM, CZYLI O KOMIZMIE W KSIĄŻKACH ROALDA DAHLA
Roald Dahl je st jednym z najciekaw
szych autorów piszących dla młodego czy
telnika, a jego książki doczekały się licz
nych nagród i ekranizacji. Do ich popular
ności z pewnością przyczyniło się to, że za
w ierają dużą dozę komizmu.
By m ów ić o kom izm ie, w ypada naj
pierw go zdefiniować. Komizm je st „war
tością estetyczną przysługującą tekstom ” (Z io m e k 1980: 327), d e fin io w a n ą ja k o
„przedstaw iona przez sztukę w łaściw ość zdolna do wywołania (u czytelnika, widza, słuchacza, obserwatora) reakcji w postaci śm ie ch u i w e s o ło ś c i” (G ło w iń ski 1989:
230). Należy zauważyć, że komizm jest ka
tegorią subiektywną, gdyż „nie istnieje sam w sobie, powstaje, gdy odpowiednio ukwa- lifikowany podmiot, wyposażony w szcze
góln ą wrażliwość, zw a n ą poczuciem hu
moru, w e jd zie w kontakt z odpow iednio u kw a lifik o w a n y m p rz e d m io te m ” (G o ła szewska 1987: 67).
Jak wynika z powyższych definicji, po
strzeganie komizmu zależy od odbiorcy. Co więc śmieszy dzieci, adresatów książek bę
dących przedmiotem niniejszego artykułu?
Co jest typowe dla humoru dziecięcego?
Odpowiedź możemy znaleźć w artyku
le Donny M. S han non pt.: W hat children find humorous in the books they read and how they express their responses. Autor
ka zbadała, co najbardziej rozśm ieszało dzieci (w wieku 9-11 lat) w wybranych po
zycjach literatury dziecięcej. Okazało się, że były to fragmenty związane z:
1) po czu ciem w yżs z o ś c i nad innym i, w yka za n ie m się niezw ykłym i o s ią gnięciami, wyrównaniem rachunków z dorosłym i/rów ieśnikam i,
2) fizycznością (śmiesznymi, w yolbrzy
mionym i, nieoczekiw anym i lub nie
prawdopodobnymi wydarzeniami do
tyczącym i ludzi, zw ierząt lub przed
m iotów, ich za b a w nym w yglądem , przem ianą postaci w inną itp.), 3) skatologicznością (mówieniem wprost
o czynnościach fizjologicznych, zacho
waniach uznawanych za niekulturalne itp.),
4) językiem i grami słownymi.
Czy książki Dahla o d p ow iadają tym kryteriom? Postaram się odpowiedzieć na to pytanie, om aw iając kom izm w trzech książkach tego autora. Będą to: Matylda (polskie tłumaczenie - Mariusz Arno Jawo
rowski), BFO oraz Wiedźmy (przetłumaczo
ne przez Jerzego Łozińskiego1). Wszystkie om awiane książki zostały zekranizowane (1989 - The BFG, 1990 - The Witches, 1996 - Matilda). Wszytkie zostały też na
grodzone prestiżow ym i nagrodam i: The Witches - the Whitbread Awar, The BFG and Matilda - Children’s Book Award, po
nadto M atilda została ogłoszona w roku 1998 ulubioną książką dla dzieci w BBC Bookworm Poll. W niniejszym artykule sku
pię się na samym tłumaczeniu, pomijając kwestię porównania przekładu z oryginałem.
Najpierw - krótkie streszczenie om a
wianych książek. Matylda opowiada histo
rię w yjątkow o inteligentnej dziewczynki, którą rodzice uw ażają za zbędny balast i dbają, by im za bardzo nie przeszkadzała.
W szkole jej zdolności odkrywa wychowaw
czyni, pani Miodek. Dyrektorka szkoły, Pani Pałka, nienaw idzi dzieci i w yko rzystu je każdą okazję, by im dokuczyć. W przeszło
ści skrzywdziła także panią Miodek. Matyl
da dzięki swoim niezwykłym zdolnościom doprowadza do tego, że dyrektorka musi opuścić szkołę i zadośćuczynić nauczyciel
ce. Historia kończy się szczęśliwie, kiedy rodzice Matyldy uciekają za granicę przed policją, a wychowawczyni ją adoptuje.
W iedźm y to h is to ria o s ie ro c o n e g o chłopca, który przy pomocy wychowującej go babci ratuje świat przed czarownicami, chcącymi zniszczyć wszystkie dzieci. W to
ku walki zostaje zam ieniony w mysz, co jednak nie przeszkadza mu być szczęśli
wym, gdyż kocha i jest kochany przez naj
bliższą osobę - babcię.
O osieroconym dziecku opowiada tak
że BFO. Jest to historia Sophie, którą po
rywa z sierocińca olbrzym. Zazwyczaj ol
brzym y poże ra ją dzieci, ten je d n a k je st wyjątkowy. Bardzo Fajny Olbrzym zajmu
je się bowiem łapaniem snów i wpuszcza
niem ich dzieciom do łóżek, by dobrze spa
ły. BFO je s t niestety odstępcą wśród ol
brzymów, prześladują go za jego inność.
Kiedy zaczynają zagrażać Anglii, Sophie i BFO p o s ta n a w ia ją p o p ro s ić o p om oc sam ą królową. W końcu złe olbrzymy zo
stają schwytane i unieszkodliwione.
Jak przejawia się komizm w opisanych książkach? Pierwsza kategoria w yróżnio
na przez Shannon jest bardzo często obec
na, w samej M atyldzie znajdziem y w iele przykładów. Szczególnie często ośmiesza
ne są wady postaci negatywnych, np. pań
stwa Piołunów. Pana Piołuna charaktery
zuje niski poziom intelektualny - na pyta
łunowa natomiast wyznaje takie oto poglą
dy na w ychow anie córki: Nie popieram przemądrzałych panienek. Dziewczyna ma dbać o sw oją atrakcyjność, ż e b y potem m óc złapać dobrego męża. W ygląd je s t w a ż n ie js z y o d ksią że k, p a n i M ro z e k ...
i stanowi przykład braku zgodności własne
go zachow ania z głoszonym i zasadam i, krytykując np. dłubanie w nosie, gdy sama z upodobaniem oddaje się temu zajęciu.
Zabawne sytuacje w yn ika ją z niezwykłej inteligencji M atyldy (opisy lekcji, na któ
rych zdolności dziewczynki są zaprezen
towane na tle poziomu klasy) oraz jej psi
kusów - gdy nie może ju ż znieść obelg i braku zrozumienia ze strony ojca, wyrów
nuje z nim rachunki np. przez posmarowa
nie jego kapelusza klejem lub wlanie farby do włosów do olejku fiołkowego, przez co czarownic czyste dziecko śmierdzi, dlatego dzieci, które często się myją, s ą bardziej narażone na ich ataki, a troskliwa babcia głównego bohatera dba o to, by nie zaprzą
tał sobie głowy myciem. Postaci o niezwy
kłym, wręcz groteskowym wyglądzie spoty
kamy w BFO - są to olbrzymy. Ich świat jest częściowo światem na opak, np. w na
poju, który pijają, a który nazywa się
pod-niacha i bardzo poprawia nastrój, bąbelki lecą w dół zam iast w górę. Z askakujące wydarzenia wywołuje także Matylda, obda
rzona zdolnością poruszania przedmiotów wzrokiem (m.in. wprawia w stan szoku nie-
lubianą dyrektorkę szkoły).
Komizm skatologiczny można odna
leźć choćby we w spom nianym ju ż przy
kładzie dłubania w nosie. Innym przykła
dem m oże być puszczanie „p ru ku sze k”
w BFO. O lbrzym uważa, że w ydaw anie takich (dla nas - nieobyczajnych) dźw ię
ków je s t ja k najbardziej kulturalne i sta
nowi oznakę szczęścia; co w ięcej, je s t p raw dziw ą m uzyką dla u s z u . . W spom i
nanie o takich d źw ię ka ch ła m ie pew ne tabu: Jeśli w szyscy prukuszkują, to dla
czego nie wolno o tym mówić? - pyta ol
brzym. Po czym razem z Sophie zaczyna s e s ję p u s z c z a n ia p ru k u s z e k . S ło w a
„brzydkie” , mogące szokować odbiorców, sto su je często pani Pałka i pan Piołun w Matyldzie, np.: Kim ty jesteś, do diabla, że m ożesz m i tu praw ić kazania o uczci
wości?! - wrzasnął [pan Piołun]. -J e s te ś je d yn ie m ałą, bezm yślną gnidą, która nie ma najm niejszego pojęcia, o czym m ów i!
C zę sto p a d a ją o k re ś le n ia typ u w rzód, n a g n io te k, b a łw a n w c za sie m ó w ie n ia o dzieciach czy do dzieci.
Najwięcej uwagi chciałabym poświę
cić ostatniej kategorii w yróżnionej przez Shannon, mianowicie komizmowi języko
w em u. W ksią żka ch D ahla w y ró ż n iła m następujące jego przejawy:
1) komizm nazw własnych 2) zabawno-obraźliwe zwroty 3) gry językowe
4) styl narratora i postaci 5) rymowane wierszyki
6) stosowanie słów-walizek, przekręca
nie wyrazów, niestosow anie się do reguł gramatycznych.
Poniew aż om aw iane książki d o sta r
czają bardzo wiele przykładów tego typu komizmu, pierwsze pięć kategorii opiszę na przykładzie samej Matyldy, natomiast przykład ostatni najlepiej zilustruje BFO.
Z a c z n ę od n a zw w ła s n y c h , któ re w z m a c n ia ją k o m iz m p o s ta c i i ś w ia ta przed sta w io n e g o . N iektóre m ożna z a li
czyć do kategorii nazwisk mówiących, po
nieważ oprócz funkcji czysto denotatyw- nej stanow ią jeden z elem entów charak
terystyki postaci czy m iejsca. Do takich nazw należą: S zkoła Podstaw owa im ie
nia Łam ignata (nawiązanie do atm osfery panującej w szkole), Brzuś Truchcik (od
n ie sie n ie do ła k o m s tw a chłopca), pani N owelka (aluzja do zaw odu b ibliotekar
ki), W inia M iodek (brzm ienie je j nazw i
ska wywołuje przyjem ne skojarzenie, pod
czas gdy nazwiska Pałka czy Piołun ko
ja rz y się nieprzyjem nie, co je s t zgodne
z charakterem danej postaci). Do tej gru Łamignat, Ludzichrup, Dzieciożer, Mięko- pych, W yżeruch, Kęsibrzuch, Krwiopijak, Rzeżniak.
W M atyldzie imiona m ówiące noszą także postaci d ru g o p la n o w e , o których charakterze niewiele wiadomo, stąd trud
no znaleźć wyjaśnienie takiego a nie in
nego doboru nazwiska, np. pan Kapelu- tek (w icedyrektor szkoły), O liwer Bagno- św ist, A m anda M szyca, Julo S tęchlak, N ikodem K m iotek, R u p e rt W p le c io n e k (uczniowie) czy Kapitan Blood (papuga).
Te n a z w is k a p e łn ią p rze d e w s z y s tk im funkcję komiczną.
Przejdę teraz do bardzo specyficzne
go przejawu komizmu językow ego, czyli całej gamy zwrotów zabawno-obraźliwych, pojawiających się w ustach postaci nega
tywnych (pana Piołuna czy pani Pałki). Nie są to zwroty utarte, lecz wymyślne i przez to raczej ś m ie szn e niż o b ra źliw e , np.:
Ty bezm yślny chwaście! Ty skretyniały cho
miku! Ty głupia kupo kleju!, Ale z was ban
da małych obrzydliwych zgniłków! Zwroty te m ogą razić dorosłych, ale, ja k się w y
daje, są przez dzieci lubiane i je śmieszą, sta n o w ią c p rze ła m a n ie p e w nego tabu.
Podkreślają ponadto absurdalność zacho
wania czy języka postaci negatywnych - pani Pałki i Piołunów.
Kolejnym przejawem kom izm u ję z y kow ego s ą g ry sło w n e . Jako p rzykła d można przytoczyć fragm ent rozmowy dy
rektorki z Erykiem Tuszem: M ożesz so bie być Tusz, młodzieńcze, ale pozwól, że
ci coś pow iem . Nie je s te ś nieścieralny.
Wkrótce cię zetrę, je ś li będziesz się przy mnie wym ądrzał czy z innym uczniem przy odpytyw aniu: Mam osiem m uchom orów, osiem borow ików i osiem p urchaw ek ta
kich ja k ty. Ile grzybów mam razem ? Dow
cip tego rodzaju pełni również funkcję cha
rakteryzującą d a n ą postać - tu komizm żartów opiera się na znajdowaniu obraź- liwych porównań, świadczących o podej
ściu pani Pałki do dzieci. W iększą subtel
Komizm językow y uwidacznia się tak
że w stylu narratora czy postaci. Komizm s ty lu n a rra to ra w y n ik a ze s to s o w a n ia przesady, kom icznych zestaw ień, m eta
for, porównań, łam ania konwencji, ja k np.
w p o c z ą tk o w y m fra g m e n c ie , b ędącym o p in ią o uczniu: P ó łn o cn o a m e ryka ń ska cykada spędza w postaci larw alnej sześć la t p o d ziem ią, a tylko sześć d n i na p o wietrzu i w słońcu. Syn Państwa, Wilfred, spędził w te j szkole sześć la t ja k o larwa i nadal czekamy, kie d y wykluje się z po- czwarki. Podobnie je st ze stylem postaci, np. przerysowanym, często graniczącym z a b s u rd e m , s p o s o b ie m ó w ie n ia pani Pałki: N igdy nie potrafiłam zrozumieć, dla
czego m ałe dzieci są ta k obrzydliwe. Są
Pojawiają się również u Dahla zabaw
ne rym owane w ierszyki, ja k np. limeryki w Matyldzie czy hymn Superwiedźmy.
K om izm w y n ik a ją c y ze sto so w a n ia słów-walizek, przekręcania wyrazów, nie
stosow ania się do reguł gram atycznych jest charakterystyczną cechą wypowiedzi BFO. Przykłady słów-walizek można zna
leźć np. w następujących fragm entach:
Wyśmigają mnie ze dwa razy, więc będzie ju ż po w szystkim , zanim ja przepołow ię drogę lub Ł am ignat mówi, że Turcy być bardziej soczkow i i pyszniaści! Jem u de
lektują. Olbrzym stosuje także przekręco
ne słowa (Jak z ciastami. Trzeba tylko do
dać odpowiednie rzeczy, a m asz twadre, kruszynkowe, estalyczne, wytorciałe iz a - beziałe.) i swoje własne reguły gramatycz
ne: Ja być pom ylony. W arto przytoczyć fragment rozmowy BFO i Sophie zawiera
jący ciekawe nawiązania do poszczegól
nych krajów:
- Ludzinki - ciągnął olbrzym - mają miliony rożnych smaków. Na przykład ludzinki z Flandrii smaskują bardzo rybiaście.
- Na pewno chodzi ci o flądry - sprostowała Sophie. - Flandria i flądra to nie to samo.
- Nie trzymaj mnie za słówka - ostrzegł olbrzym. Wiem, co mówię.
Dam ci inny przykład. Ludzinki z Jersey być na języku strasznie wełniści. No po prostu jakbyś się najadł jakichś kłaków.
- Ja mam w domu dżersejową sukienkę - powiedziała Sophie, żeby na wszelki wypadek źle się kojarzyć smakowo.[...]
- Ludzinki z Pekinu smaskują bardzo psiście.
- Pewnie - zawtórowała mu Sohie. - Jak pekińczyki.
- Figa! - ryknął olbrzym, z rozmachem klepiąc się w udo. - Smaskują psiście, bo smaskują ja k labradory!
A ludzie z Labradoru? -zainteresowała się Sophie.
- Jak pekińczyki!
Wydaje mi się, że powyższe przykła
dy w ystarczą do zilustrowania poszczegól
nych kategorii komizmu. W arto zastano
w ić się teraz nad pytaniem, jakie funkcje pełni komizm w książce dla dzieci?
Z c a łą p e w n o ś c ią je s t to p rz e d e w szystkim fu n kcja rozryw kow a. O prócz niej można wyróżnić jeszcze inne, z któ
rych najważniejsze to edukacyjna i tera
peutyczna (Radomska 2004).
F u n kcja e d u k a c y jn a p rz e ja w ia się w dostarczaniu nowych wiadomości o rze
czywistości, które łatwiej jest przyjąć w luź
nej, pełnej humoru atmosferze oraz w prze
łamywaniu stereotypowego myślenia o rze
czywistości. Dzięki komizmowi językow e
mu (gry słowne, słowa-walizki itp.) łatwiej je s t w y k s z ta łc ić w ra ż liw o ś ć ję z y k o w ą (na a n g ielskich stronach inte rn e to w ych m ożna zn a le źć m.in. scenariusze lekcji oparte na książce BFO, dotyczące różnych aspektów języka). Co więcej, atm osfera humoru zachęca do czytania. Sam autor tak określa cel, dla którego pisze: If I can get a young person into the habit o f reading and thinking that books are fun, then, with
m agają dzieciom wyrobić sobie nawyk czy
tania.
Jeśli chodzi o terapeutyczną funkcję ko m izm u , to k o m iczn e , p rz e ry s o w a n e przedstawienie świata może ułatwiać na
branie dystansu do osób czy sytuacji wzbu
dzających lęk w prawdziwym życiu. Tera
peutyczne wartości komizmu potwierdzają
badacze żartów dziecięcych, tacy ja k Mar- tha W olfenstein (Shannon 1999: 122), któ
ra określiła główny ich cel jako obniżanie napięcia przez przekształcenie bolesnych sytuacji w sytuacje komiczne, co pomaga w utrzymaniu dobrego samopoczucia i po
prawie jakości życia.
Po książki dla dzieci autorstwa Dahla warto sięgnąć nie tylko ze względu na wa
lory rozrywkowe. Trzeba dostrzec również ich funkcje edukacyjne i terapeutyczne, dzięki którym pom agają dziecku lepiej zro
zumieć świat i odnaleźć się w nim.
BIBLIOGRAFIA
Dahl R.: Matylda. Tłum. M. Arno Jaworowski,
„Świat Książki”, Warszawa 1998.
Dahl R.: BFO. Tłum. J. Łoziński, Zysk i S-ka Wy
dawnictwo, Poznań 2003.
Dahl R.: Wiedźmy. Tłum. J. Łoziński, Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2003.
Debus F.: Namen in literarischen Werken, Akade
mie der Wissenschaften und der Literatur, Franz Steiner Verlag, Mainz, Stuttgart 2002.
Słownik terminów literackich, pod red. J. Sławiń
skiego, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wro
cław 1989.
Gołaszewska M.: Śmieszność i komizm, Wydaw
nictwo PAN, Kraków 1987.
Konig D.: Nachwort, [w:] R. Dahl, The Witches, Reclam, Stuttgart 2001.
Radomska A.: Psychologiczne wyznaczniki odbio
ru komizmu przez dzieci, [w:] M. Knapik (red.), Sztuka w edukacji i terapii, Wydawnictwo Uniwer
sytetu Śląskiego, Katowice 2004, s. 55-72.
Shannon D.: What children find humorous in the books they read and how they express their re- sponses, [w:] International Journal of Humor Re
search, 12-2, 1999, s. 119-149.
Ziomek J.: Powinowactwa literatury. Studia. Szki
ce, Warszawa 1980.
http://www.roalddahlfans.com [dostęp: 2006-12-06]
1 Dwie ostatnie książki zostały przełożone tak
że przez - odpowiednio - Michała Kłobukowskie- go (Wielkomilud) oraz Tomasza Wyżyńskiego (Czarownice).
Alina Zielińska