• Nie Znaleziono Wyników

Gdańsk, ul. Chlebnicka 16

W tym miejscu 438 lat temu stała naj­

w yższa kam ienica m ieszczańska (30 m) starego Gdańska. Powstała w latach 1S68- 1S70 według projektu Jana Kramera. Od 1722 roku pełniła funkcję zajazdu - „Angiel­

ski Dom”. Był to dobry hotel i gościło w nim wiele wybitnych osobistości. Zatrzymała się tu również w sierpniu 18S8 roku Jadwiga Łuszczewska, która razem z rodzicami od­

wiedziła właśnie Gdańsk. Już w tedy była znaną pisarką1.

Jadwiga Łuszczewska (1834-1908) Jadwiga Łuszczewska używała pseu­

donimu Deotyma. Na kartkach jej pamięt­

nika czytamy: Tego pseudonimu nie wybie­

rałam sobie sama. Wybrała go dla m nie m o ja m atka, za ch ę co n a o d w ie czn ą le ­ gendą, która twierdzi, że ta nazwa ma przy­

nosić szczęście2. Od 18S2 roku dzięki swym zdolnościom improwizatorskim i łatw ością wierszowania zyskała sławę. Nazywano ją wieszczką narodową. Wiele podróżowała po kraju, a te podróże traktowała jako podnie­

tę dla wyobraźni. Od 1870 roku prowadziła w Warszawie własny salon literacki. Obok utworów dla dorosłych Improwizacje i po ­ ezje, Na rozdrożu, Polska w pieśni, powstały również utwory dla młodzieży. Były to po­

wieści historyczne napisane zgodnie z obo­

w iązującym i zasadam i: B ranki w ja s y rz e (1889): Pisanie Branek poszło m i posuwi­

ście; zużyłam na nie tylko dwie zimy, co je s t bardzo mało, zwłaszcza gdy się wspomni,

że potrzebne do nich a żmudne studia robi­

łam przeważnie w czasie samego pisania.

Rzecz cała była ju ż tak przemyślana i od­

czu ta , że u d a ła się ła tw o 3 i P a n ie n k a z okienka (1898): Szukałam ciągle niepo- chwytnej równowagi. W tym celu czyniłam najróżnorodniejsze studia, pisywałam całe powiastki (jak np. Panienkę z okienka), je ­ dynie dla wprawienia się w pewne rodzaje stylu...R

We wstępie do pamiętników J. Łusz­

czew skiej Juliusz W. Gom ulicki napisał:

Obie te pow ieści były oczywiście odczyta­

ne na wieczorach literackich, obie też - je ś li w nikliw iej im się przyjrzeć - dostarczają psychologow i wielu interesujących m ate­

riałów do rozmyślań, zawierają bowiem tak sensacyjne przygody ich bohaterek, iż pra­

wie nie ulega wątpliwości, że m ia ły one charakter kompensacyjny, wynagradzając autorce je j ciche i spokojne (nawet na wy­

gnaniu) życie wychuchanej jedynaczki5.

W czasie swojego pobytu w Gdańsku urzeczona Starym Miastem, jego uroczy­

mi kam ieniczkam i i niepow tarzalnym kli­

matem, bacznie w szystko oglądała. Jak każdy turysta chciała również kupić bursz­

tynowe pamiątki. W tym celu odw iedziła je d n ą z m alowniczych kam ieniczek przy ulicy Długi Targ, prawdziwy skarbiec bursz­

tynowy. Ale nie tylko bursztyny zaintere­

sowały Jadwigę Łuszczewską. Interesują­

cy był również stary gdański kupiec, wła­

ściciel kamienicy, oraz jego piękna, mło­

dziutka, jasnowłosa córka. To ona właśnie sta ła się b o h a te rk ą n a jb a rd zie j znanej książki Deotymy Panienka z okienka.

Dom, w którym mieszkała bursztyno­

wa panienka - tak nazywano w książce Hedwigę - stoi do dziś. Do Dworu Artusa przylega trzyko n d yg n a cyjn a , w ą ska na dwa okna „cackana kamienica”6. Jej fasa­

dę zdobią posągi Karola Wielkiego,

Grak-Tak wygląda dzisiaj Bursztynowy Dom

chusa i Machabeusa, trzy postacie bogini piękności i m edaliony o złoconych tłach.

Na s z c z y c ie b u d o w li ro z p o ś c ie ra sw e skrzydła smok ze spiżu, który strzeże za­

mkniętych tam skarbów.

Po wyjściu z kamienicy Deotyma, bę­

dąc je szcze pod ogrom nym w rażeniem , zobaczyła w okrągłym okienku na trzecim piętrze rzeźbioną główkę młodej panienki.

Okno panienki z okienka

W tym oknie zobaczył również piękną pannę Hedwigę Kazimierz Korycki, porucz­

nik Marynarki Jego Królewskiej Mości Wła­

dysława IV: W tym kamiennym pierścieniu rozkwitało cos podobnego do wielkiej sto­

k ro tk i; kre za biała, p rz e jrz y s ta , d robno prążkowana, wypełniała prawie całe okien­

ko, a ja k w środku białej stokrotki połyska złota kula, tak w tym okrągłym kołnierzyku świeciła główka złotowłosa, bram ką z nie- bieskichj wstążek przepasana, bijąca sło­

necznym blaskiem świeżej cery, wdzięku i figlarności, z ustam i ja k maliny, z oczka­

m i ja k turkusiki7.

I tu zaczyna się piękna historia miło­

sna z pierwszej połowy XVII wieku. Naj­

w ię kszy kupiec bursztynów w Gdańsku, Johann Schultz, od dw óch lat sam otnie w ych o w u je s w o ją p rz y b ra n ą córkę. Po śm ierci żony czuje się bardzo sam otny i w z g lę d e m m łodej w a ć p a n n y za czyn a snuć plany małżeńskie. Nie przypuszcza­

jąc, jakie w ynikną z tego kłopoty, oprowa­

dza po swoim bursztynow ym królestw ie m ło d e g o p o ru c z n ik a , k tó ry u rz e c z o n y urodą panienki z okienka odwiedza kupca pod pretekstem kupna jego wyrobów: Ju­

tro wyjeżdżam, chcę zawieźć doma gości­

niec, z tej racji przyszedłem do waści, pa­

nie kupiecV.

Czytając tę książkę nie tylko możemy ś le d z ić p e ry p e tie m iło sn e , ale p rze d e w szystkim w w yobraźni m alować piękne obrazy starego Gdańska. Możemy dowie­

dzieć się, ja k ubierało i ja k bawiło się ów­

czesne mieszczaństwo: Od ulicy do ulicy brzm iały żarty i śpiewki; na je d n ych gan­

kach urządzono g ry pełne psikusów i śmie­

chów. Na innych toczyły się zażarte roz­

praw y o cenach pszenicy i budulca, o no­

wych ocleniach i podatkach. Gdzieniegdzie naw et ju ż lutrzy z katolikam i brali się do gwałtownych dysputW.

Młody czytelnik może mieć kłopoty ze zrozumieniem języka, jakim utwór jest na­

pisany, ale na końcu książki znajdują się objaśnienia trudniejszych słów staropol­

skich i obcych. Trudności nie odstraszyły wydawców i książka ta doczekała się kilku wydań. Nadal mimo upływu czasu i nowej

„mody czytelniczej” młodzi czytelnicy chęt­

nie po nią sięgają.

Książkę Deotymy po raz pierwszy w y­

dano w Warszawie w 1893 roku pod tytu­

łem P anienka, d o p iero d ru g ie w yd a n ie w 1898 roku nosi tytuł Panienka z okien­

ka. W 1959 roku utwór został zaadapto­

wany na potrzeby teatru, a w 1964 na po­

trzeby filmu. N iezapom nianą rolę telew i­

zyjną odegrała Pola Raksa.

Dzisiaj również spacerując uliczkami G d a ń ska m o że m y z o b a c z y ć p a n ie n k ę z okienka. Od 1 czerwca 2001 roku o go­

dzinie trzynastej ze szczytowego okna No­

w ego Domu Ł a w y w yg lą d a p o sta ć w y ­ obra ża ją ca s ie d e m n a s to w ie c z n ą m ło d ą gdańszczankę. A u to rk ą figurki je s t Ewa Topolan, a mechanizm poruszający skon­

struował Tadeusz Nowosielski. W sezonie zam iast figurki pojawia się również „żywa panienka” , któ rą co roku w ybiera zacna kom isja.

Fotografie w tekście: Anna Zielińska

1 Wiadomości na temat historii gdańskiej sta­

rówki pochodzą z książki Jerzego Sampa: Bede- kergdański, Wydawnictwo Oskar, Gdańsk 1994.

2 J. Łuszczewska: Pamiętnik 1834-1897, Warszawa 1968, s. 106.

3 Tamże, s. 163.

4 Tamże, s. 171.

5 Tamże, s. 31.

T J. Łuszczewska: Panienka z okienka, Biel­

sko-Biała 1993, s. 8.

7 Tamże, s. 6.

8 Tamże, s. 1S.

W Tamże, s. S2.

Agnieszka Sobich