— 36 — dewszystkiem być noworocznikiem przeznaczonym dla płci pięknej, dla kobiet, kobiety zaś w ogóle, a w szczególności Polki, mają bezwątpienia wiele słu
sznych powodów do uczczenia Mickiewicza i do po
czuwania się względem niego do wdzięczności.
Wszakże prawda że tak jest, że mówiąc to, sta
łem się tylko echem twojego może nieraz mimowie- dnego tylko przeświadczenia, nadobna a łaskawa czytelniczko? Ty, jak wszystkie twoje rodaczki, jak wszystkie zresztą kobiety, dla których czy to w na 1 sentymentaluemi, czasem nieco mdłemi tonami, jest ten potężny, natchniony i ognisty hym n, który na cześć miłości w Dziadach i pieśniach Marylli poświę
conych, Mickiewicz ze swej młodzieńczej piersi wy
dobył? To jakby szmer cichego strumyka obok huku pędzącego po skałach górskiego potoku, jakby szept łagodny fletu, obok szarpiących za serce tonów harfy.
To też głośno, szeroko i daleko rozbrzmiała ta pieśń miłosna Mickiewicza, wstrząsnęła sercami do głębi, podniosła uczucia do idealnych sfer, i stała się niby try mógłby się na wzór Krasickiego dobrodusznie uskarżać:
„My rządzim światem, a nami kobiety11... Idealny
raziwszy to dobitniej innemi słowy, że znają tylko i przed
stawiają jej strony dodatnie a na ujemne zamknięte mają
alne tylko stwarzał posta
cie. Jedna Telimena jest tylko wyjątkiem od tej re g u ły ; jej śmieszności staro- pauieńskie i przesądne hołdowanie modzie i salonowej dystynkcyi, razem ze sztucznym sentymentalizmem czynią z niej figurę, dla której nie ma miejsca w sfe
rze ideałów. A jednak z jakąż to delikatnością nakłada poeta farby malując tę komiczną postać, jak łagodne rzuca na nią światło, aby nawet to, co w tej kobiecie jest niesmaczne, nierozsądne lub niezdrowe, nie sta
wało się rażącem i nie drażniło niczem najskrupula
tniejszego estetycznego poczucia! Rzekłbyś, że malu
jąc jej wady i ułomności i odsłaniając to co w niej na śmiech zasługuje, pamięta równocześnie każdej chwili, że to wprawdzie istota zbłąkana i niedosko
nała, ale zawsze jedna z tych, których siedzibą są eteryczne sfery, i których zatem ściągać całkiem do ziemskiego poziomu się nie godzi.
K rypta n a W awelu z sarkofagiem Mickiewicza.
— 37 —
Wszystkie zresztą inne postacie kobiece Mickiewicza kąpią swe głowy w eterze i idealnemi obdarzone są duszami. Nawet i Marylla — tak, nawet i ta wiaro
łomna, niestała i słaba kochanka poety, która nad chatkę pustelnika przeniosła złote pałace i biednego Gustawa doprowadziła do rozpaczy i szaleństwa. Poeta tak nielitościwie obnaża jej chwiejność i próżność, tak strasznie ją potępia, wzywa na jej głowę wszystkie przekleństwa niebios, a równocześnie tak wielkim cza
rem odziewa jej postać! Kobieta, która mogła wzbu
dzić taką miłość, która mogła być tak żałowaną, musiała w duszy swej niezwykłe skarby posiadać i potężny wywierać urok, musiała być jedną z tych niewdzięcznych istot, które niekiedy z idealnych sfer zjawiają się na ziemi. Czy taką była w istocie? to pytanie, — ale taką przedstawił ją poeta, i ta Ma
rylla co go zdradziła, stała się symbolem miłości, kiedy poeta pokazał światu jej obraz przez pryzmat własnego serca.
Na Zosi, Grażynie, Aldonie nie ma już najmniej
szej skazy i ich idealność żadnej nie podlega wątpli
wości. Każda z nich jest jakby wcieleniem rozmaitych cnót, zalet i wdzięków niewieścich, a serca nasze za
równo podbija urok dziewiczej niewinności i natural
nych powabów u Zosi, jak poświęcenie swego życia u Grażyny a szczęścia całego życia u Aldony dla wyższej idei, dla miłości ojczyzny i z gorącego przy
wiązania do męża. Idyliczna postać Zosi jakoteż epo
sowe postacie Grażyny i Aldony wyczerpują sobą wszystko, co w naturze kobiecej najpiękniejszego i naj
szlachetniejszego być może: świeży powab dziewiczości,
głębokość uczucia i zaparcie siebie samej dla obowiąz
ków względem ogółu i — ukochanego.
Są to bczwątpieuia przymioty kosmopolitycznej na
tury: pod rożnem niebem i w różnym czasie znaleźć można podobne przykłady kobiecej doskonałości. Ale Mickiewicz umiał nadać tym postaciom jeszcze pewne odrębne, narodowościowe piętno, tak że każdy przy
znać musi, że poeta na utworzenie tych ideałów zbie
rał znamienne rysy przeważnie ze swoich rodaczek.
Wdzięk niewieści i miłość ojczyzny jak dziś tak za
wsze były Polkom właściwe i według powszechnego głosu, — do ich narodowego charakteru należą.
Mając podobne modele przed sobą, wdzięczne nader miał zadanie poeta, bo rzeczywistość mogła tu iść w parze z jego poetyczną fantazyą. Ale że chciał i umiał wybrać z tych modeli to co właśnie w nich najpiękniejszego, za to od naszej płci nadobnej należy mu się również podwójna wdzięczność: jako od ko
biet i jako od Polek — wdzięczność, do której też one zawsze czuły się obowiązane i zawsze serdeczne składały jej dowody.
Zarówno urocze Zosie, które jak kwiatki polne wy
rastają na naszych niwach, jak i nasze nowoczesne A l
dony, oddające bohatersko swych mężów na usługi sprawy ogólnej, i matki boleściwe, co jak pani Kolli- son (w Dziadach) stratę synów muszą opłakiwać,czuły zawsze gorącą wdzięczność dla poety, co tak cudnie ich powaby, tęsknoty i boleści wyśpiewał, i za życia i po śmierci wiły dla niego nieśmiertelne wieńce sławy...
A dam Bełcikowslci.