(Terespol)
Ósmego dnia Bóg stworzył poezję brzozowe panny młode
zatańczyły
na skraju lasu z bukami dąb filozof skłonił konary prawie do ziemi
a ta
w sukience
igliwiem pachnącej
za grzywę konia i w step na rudo pomalowany zeszłorocznymi trawami
tam kurhan się oparł o niebo
przy ogniu stary semen bajdy przędzie milczącym gwiazdom
horyłka tańczy z wolnością hej raz maty rodyła hej
2011-03-14
***
w ciszę milion iskier wsypałeś widać były niepotrzebne i skrzypce
i muzyka i kroki donikąd całe stronnice historii podług planu
matematycznie uplecionego ze światła i cienia
a ja po co Ci ja
słowo zaledwie i to z błędem ortograficznym
psuje scenariusz lat od do
przeszły mimochodem
wybrukowaną ulicą pod oknami domu
który wymarzył porucznik ułanów w stanie spoczynku a jego żona obroniła przed głupotą świata
jadącego na ośle
choć pewnie niedokładnie wiedziała po co lubię wiatr goniący obłoki
po rozmiękłym polu
i zapach nadchodzącego deszczu
2011-03-25
Wilcze prawo wilczy los po co się zagłębiać
za głęboko
w plany w wyliczenia wilcze kiedy jeden za drugim cicho jak duchy z wiatrem nigdy pod
ustalony porządek z boków
z tyłu za nogi
chyba że zwinny albo w pomoc przypadek
trzeba odejść
jak się da z godnością częściej ze skomleniem wlokąc zapach strachu
przez plątaninę niewiadomych
2011-04-08
Droga
Swietłanie Denisowoj udeptana szara wstęga niczym rzeka kusi nieznanym
po co szukać sensu w podróżowaniu wystarczy iść i patrzeć
myślenie jest zbędne co innego patrzenie o to jest niezbędne
jest koniecznością
życiodajnym źródłem wszystkiego pogubione wspomnienia
drzemią w rowie na poboczu okryte liściem łopianu każdy kiedyś wraca
2013-08-15
Mówisz że nie wierzysz a ja
wierszem chcę wymalować właśnie ciebie
w tle miłość
zwykłą kreską bez wielkich słów raczej bardziej taką
w spojrzeniu głębokim
jak studnia kamienna do której wrzucone ho ho ho
wracało odbite od czarnego lustra prosto w niebo
tańczyło świat
2011-03-10
Dylemat wiosennego Hamleta chciałbym pójść drogą
prosto w deszcz rozpłynąć się i nie być albo być kroplą
na liściu wiosennego drzewa
Przedwiośnie
pozwól przedstawię ci brzozy marcowe
spójrz wplotły we włosy zachód słońca
i kokietują czerwienią
znieruchomiałe z zimna młode jodełki przystrojone w śnieżne kożuszki niemodne o tej porze roku trwają nieruchomo bo czas zamarzł
zaklęty w kryształowe sople
w pomarszczonych ramionach babki topoli jemioła szepcze coś o słońcu
które uwolni z lodu minuty
żeby napełniły drogę ciepłym wiatrem z południa ale czy można wierzyć takiej zielonej kuli
2011-02-28
Przyjaźń
urodziła się w piwnicy
gdzieś tak między trzydziestym dziewiątym a czterdziestym piątym kiedy Ruscy strzelali do Niemców z armat
albo odwrotnie zakwitła parą jajek
kubkiem śmietany dla dzieci osełką masła
pochodzenie przepadło gdzieś na ścieżce przez sad
zniknęło pośród kwitnących drzew dojrzała patrząc na drut
krępujący martwe ręce i ruszyła błotnistą ścieżką przez lata
historią
przez cztery pokolenia a dziś
nic nie znaczące rekwizyty
uśmiechy słowa książki z miejskiej biblioteki kawa pita przed i po południu
zawsze przed pracą
przepadły w kałuży roztopów w worku po ziemniakach
zawiązanym konopnym sznurkiem pozostał stukot kół pociągu relacji Warszawa krańce świata złapany w ostatniej chwili
taki sam jak tamten co jeździł w kółko po dziecinnym pokoju tylko płomyk znicza na płycie z marmuru migota jak zawsze
A.R. 2011-01-25
Ot taki poranek
wraz z pierwszym promieniem słońca odsłaniam okno
czytam dzień
jak nie napisaną książkę na czubku drzewa usiadł ptak
czarna kulka wyrwana nocy po niebie płynie modlitwa odbija się od chmur spada na złotą plamę kuchennego stołu
i maluje uśmiechem ściany niechaj zostanie tu
do zmierzchu
2013-03-11
Noc taka biała
smutki zmieszane z niebem w formie granulatu
spadły na ziemię i uświęciły świat
nawet drzewa świątynnie rozmodlone
monumentalnie znieruchomiały nie wiedzą
roztańczy wiatr czy w ciszy każe czekać dnia i ja nie wiem
gdzie droga gdzie bezdroże wkoło tylko biały kożuch
nie tknięty jeszcze zajęczym tropem
2013-02-19
Doskonałość absolutna odkryję ukryte przed światem dzieło artyzmu
Bóg jest estetą odkryję dziś i jutro niezmiennie olśniony pięknem umrę na czas jakiś
bo jakże nie umrzeć patrząc
2011-04-07
Kolumbowie też marzyli przeżywali kolejne wiosny
i zerkali w dekolty nareszcie uwolnione z szalików i
płaszczy
promienie głaskały włosy pachnące wiatrem wcale nie chcieli
topić snów w morzu krwi ale kogo to dziś Gośka nawet nie wie kto i po co
i dobrze jej z tym
tylko dziadek ze zdziwieniem zerka z portretu w stołowym
2011-03-14
Nie potrafię zasnąć sufit z całym niebem na głowę
wszechobecna czerń włazi w oczy
a oczy
wytrzeszcz niewidzący a cisza
całuje pieści śpiewa odpędza sny za okno
tańczą z drzewami obłędne ukłony tańczą
czekanie na światło dnia
na zwyczajność bezpieczną w szarości codziennego dreptania
pospolitych dreptaków bezbarwnych
Terespol 2011-01-13
Zdziwione powitanie poeci zanurzeni w myślach
przebudzeni mszalnym dzwonkiem ze zdziwieniem witają anioły pod kopułą świątynną
gloria gloria gloria
a bociek ogląda gniazdo jak co roku
i cieszy się że mimo zmienności epok takie samo
tylko tu trzeba nowych badylków parę ale póki co
się trzyma
jeszcze dziadek budował
2011-03-30
Nie teraz
nie mam czasu jeszcze nie
na razie wiersz może dwa piwo w barze
pod Pstrym Parasolem w towarzystwie Anioła Stróża z kufla ciężkiego jak życie jeszcze nie
odejdź na swoja stronę i poczekaj cierpliwie zaraz będzie wiosna
w ptaki ubrana
blues ogrodowy na skrzypcach bzu pachnienie aż po zawrót głowy i miłości szeptanie w ciemność
nie mam czasu nie
2011-03-08