• Nie Znaleziono Wyników

Przyjęcie a przynajmniej akceptacja perspektywy socjobiologicznej mo-głaby być wspaniałym narzędziem krytycznej refleksji i rozwoju nauki Ko-ścioła. Nie trzeba bowiem np. długo szukać, żeby znaleźć również w co-dziennej praktyce wyznawców chrześcijaństwa elementy religijności natu-ralnej. A więc zbliżanie się praktyki życia chrześcijańskiego do owej religij-ności pogańskiej powinno być dla Magisterium sygnałem do interwencji, a przynajmniej refleksji, czy sprawy na pewno idą zgodnie z zamysłem na-szego Założyciela.

Socjobiologia i psychologia ewolucyjna pozwalają ukazywać misję Chry-stusa w nowy, konkretny, zrozumiały, „praktyczny” sposób – Chrystus przynosi wyzwolenie od imperatywnej siły naturalnych skłonności psy-chicznych człowieka, które, jeśli by się nimi kierować, nie prowadzą ani do dobra, ani do szczęścia. Kościół otrzymał nowe argumenty na rzecz bez-wartościowości modnych dziś pomysłów „samozbawienia się” przez czło-wieka przez szukania „samowiedzy”, „życia w zgodzie z naturą”, „spogląda-nia w głąb siebie”, „słucha„spogląda-nia własnego ciała” itd. Człowiek nie jest tak psychicznie skonstruowany, żeby kierując się naturalnym zestawem mo-tywacji był szczęśliwy, bo nasza psychiczna konstrukcja powstała w pro-cesie ewolucji w zupełnie innych celach. Stąd „cenniejsze niż złoto i słod-sze od miodu” są napomnienia Stwórcy. Myśląc Psalmem 139, to On utwo-rzył moją psychikę, On utkał mnie w łonie mej matki. I dobrze zna moją duszę, nie tajna mu moja istota.

W bardzo istotnej kwestii nauki o grzechu pierworodnym, psychologia ewolucyjna wiarygodnie wyjaśnia powszechność skłonności do grzechu, a nawet stopniowo lokalizuje te skłonności w emocjonalno-poznawczej, ar-chitekturze motywacyjnej naszego umysłu.

Socjobiologia umożliwia Kościołowi powrót to najlepszych tradycji chrześcijańskiej apologetyki, polegających na konsekwentnej argumenta-cji nie „z zewnątrz”, ale „od wewnątrz” założeń światopoglądowych przeciw-ników. Przecież Jezus pokazywał faryzeuszom, że ich postępowanie jest niezgodne z tym, co sami głoszą, a apologeci pierwszych wieków pracowa-li na bieżącej filozofii greckiej. Tymczasem co najmniej od tomistycznej

ini-cjatywy Leona XIII odbywa się apologetyka typu „to samo przez to samo”: „Mamy rację, bo z naszych założeń i z naszego rozumowania tak wynika. Żeby uwierzyć w Chrystusa, najpierw musisz uwierzyć w byty idealne, hi-lemorfizm, tomizm, realizm epistemologiczny i fenomenologię, dopiero po-rozmawiamy.” Najwyższy czas pokazywać scjentystom, jak wiele w ich wła-snym minimalistycznym, naturalistycznym, agnostycznym świecie znaj-duje się przejawów Prawdy Chrystusowej. Dzieje Apostolskie relacjonują: „[Kiedy] wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, zaczęli mówić obcy-mi językaobcy-mi, tak jak im Duch pozwalał mówić. Przebywali wtedy w Jero-zolimie pobożni Żydzi ze wszystkich narodów pod słońcem. Kiedy więc po-wstał ów szum, zbiegli się tłumnie i zdumieli, bo każdy słyszał, jak prze-mawiali w jego własnym języku.” (Dz 2,4nn). Kościół jakby zatracił komu-nikatywność Wieczernika – język ewangelizacji opiera się na filozofii, która w życiu intelektualnym i kulturze Europy została już dawno zastąpiona przez inną. Dzisiaj można wyrazić nauki o grzechu pierworodnym i wyzwa-lającej Prawdzie w sposób nie odstraszający Oświeconego Europejczyka, a jednocześnie nie naruszający istoty przesłania. Dzięki rozwojowi psycho-logii w ramach przyrodoznawstwa, mamy coraz rozleglejsze możliwości głoszenia Ewangelii w języku współczesnej nauki i kultury – ukazywania współczesnemu człowiekowi atrakcyjności Chrystusa dzisiaj – tu i teraz – bez konieczności argumentacji ani średniowieczną filozofią ani siłą trady-cji, za to z możliwością ilustratrady-cji, że Ewangelia dzieje się w prawdziwym, realnym, doświadczanym osobiście „świecie życia codziennego57”.

Moje wystąpienie to skromny apel do obu stron o filozoficzną rzetel-ność. Aby pozytywna biologia była wolna od doktrynalnych namiętności i normatywnych wniosków metafizycznych. I aby teologia uczyniła sferę rozumu faktycznie autonomiczną. Pozorna lub niepełna autonomia nauki, której przykładowe przejawy starałem się przedstawić powyżej, jest bo-wiem jedynie dostarczycielką argumentów „prorokom scjentyzmu”, którzy interpretują ją jako oznakę słabości i obawy Kościoła, że „okaże się, że nie ma racji”. Co bardzo ważne, mamy w historii Kościoła, przykład przezwy-ciężenia platońskiego złudzenia. Przecież odwrót od starej scholastyki pla-tońsko-augustyńskiej i powstanie bardziej empirycznego i bardziej obiek-tywistycznego arystotelizmu chrześcijańskiego w XIII w. było przewrotem w chrześcijańskiej filozofii58. Richard Heinzmann pisze: „Św. Tomasz zde-cydował się przyjąć filozofią arystotelesowską (…) w założeniach której mieściła się orientacja na świat, zwrot ku niemu, co tradycyjna teologia i, często spirytualistyczne, skierowane w zaświaty pojmowanie wiary ówcze-snej epoki pojmowały jako sprzeczne chrześcijaństwem59.” Dziś stoimy Karol Fjałkowski – Chrześcijaństwo wobec socjobiologii i psychologii ewolucyjnej

57Por. J. Szacki, Historia myśli socjologicznej, PWN, Warszawa 2005, s. 486-491

58Por. W. Tatarkiewicz, op. cit., tom I

59R. Heinzmann, op. cit., s. 198

podobnie jak w XIII w. przed ogromną szansą inkorporacji nowego, jeszcze wyższej jakości empiryzmu. Nie zmarnujmy tej szansy, pamiętając o ostrzeżeniu samego św. Tomasza: „Filozofia zależna od teologii byłaby bezużyteczna dla samej teologii.”

Rozwój antropologii ewolucyjnej otwiera możliwości urzeczywistnienia wielkich intelektualnych projekty chrześcijaństwa św. Tomasza i Jana Pawła II: komplementarności wiary i rozumu, i atrakcyjnego głoszenia Ewangelii w każdej epoce. Ale projekty te mają szanse się ziścić tylko jeże-li uwierzymy samym sobie, że kiedy damy rozumowi rzeczywistą autono-mię – będzie pracował jedynie na większą chwałę Bożą. Ale już nie na wy-służonej postgreckiej spekulacyjnej filozofii, ale dzięki – dopracowywanym do granic metodologicznej ostrożności i wiarygodności – naukom przyro-dniczym.

W obliczu dynamicznego i niezwykle obiecującego rozwoju socjobiologii i psychologii ewolucyjnej, można dziś w duchu Ojców Soboru Watykań-skiego II śmiało stwierdzić: Wszystkie rzeczy stworzone i społeczności ludzkie mają własną trwałość, prawdziwość, dobroć i równocześnie własne prawa i porządek, które człowiek winien uszanować, uznawszy właściwe metody poszczególnych nauk. Dlatego kto pokornie i wytrwale usiłuje zba-dać tajniki rzeczy, prowadzony jest niejako, choć często nieświadomie, rę-ką Stwórcy. Badanie metodyczne we wszystkich dyscyplinach naukowych, jeżeli tylko prowadzi się je w sposób prawdziwie naukowy i z poszanowa-niem norm moralnych, naprawdę nigdy nie będzie się sprzeciwiać wierze chrześcijańskiej. Sprawy bowiem rozumu i sprawy wiary wywodzą się od tego samego Boga60.

Ks. ddr KKazimierz FF. PPapciak SSSCC

Jest doktorem nauk humanistycznych. Szlify naukowe zdobywał na kilku uczelniach: na Papieskim Wydziale Teologicznym we Wrocławiu, w Akademii Teo-logii Katolickiej w Warszawie (obecnie UKSW) oraz w Instytucie Katolickim w Pary-żu. Pracę naukowo-dydaktyczną kontynuuje nieprzerwanie od 1987 roku. Do 1999 roku był asystentem i adiunktem przy Katedrze Etyki Społecznej oraz przy Katedrze Teorii Państwa i Stosunków Międzynarodowych na kierunku Politologii i Nauk Społecznych ATK w Warszawie. Od roku 1999 jest adiunktem przy Kate-drze Katolickiej Nauki Społecznej Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocła-wiu. Jego zajęcia dydaktyczne to: wykłady kursoryczne, monograficzne, konwersa-toria oraz proseminaria i seminaria naukowe. W wykładach monograficznych i konwersatoriach m.in. podejmuje zagadnienia etyki, relacji międzynarodowych ze szczególnym uwzględnieniem polityki międzynarodowej Stolicy Apostolskiej; pro-blematykę funkcjonowania organizacji międzynarodowych, procesów globalizacji i regionalizacji, ewolucji współczesnego etosu europejskiego i międzynarodowego, opcji na ubogich w nauczaniu społecznym Kościoła, deontologii dziennikarskiej i etyki w mediach. W kontekście powyższej problematyki jest autorem około czter-dziestu artykułów naukowych, popularno-naukowych i felietonów oraz promoto-rem dwudziestu prac magisterskich i recenzentem kilkunastu innych. W zakresie nauki społecznej Kościoła wielokrotnie zabierał głos na falach rozgłośni radiowych oraz w programach telewizyjnych. Wydał również tomik wierszy pt. „Apokalipsa na pocieszenie własne”, jako wynik literackiego hobby autora, który stara się dostrzec wieloaspektowość otaczającego świata i nie zamykać go jedynie w kadr naukowe-go dyskursu.

Ks. ddr