• Nie Znaleziono Wyników

Rozwijając wątek legitymizacji konstruowanego na nowo porządku społecznego, trzeba zwrócić uwagę na to, jak nowe siły społeczne zakwestionowały prawno-natural-ną legitymizację feudalnego ładu, dokonując redefinicji samego prawa natury, poprzez pozbawienie go fundamentów religijnych.

Projektowany porządek publiczny odpowiadać miał skłonnościom „naturalnego rozumu”, wymuszającego na jednostkach, w imię ochrony ich własnej egzystencji, prze-strzeganie pewnych elementarnych zasad. Powoływane do życia mocą wyimaginowanej umowy społecznej państwo jawiło się jako twór niemal przyrodniczo konieczny, bo za-spokajający naturalne potrzeby racjonalnych jednostek. Rolą polityki przestało być for-mułowanie powszechnie ważnych zaleceń i nie mogła ona już wskazywać wygórowanych

98 L. Górnicki, O pojęciu i znaczeniu wielkich kodeksów cywilnych. W związku z książką Katarzyny

Sójki-Zielińskiej »Wielkie Kodyfikacje Cywilne. Historia i współczesność«, „Kwartalnik Prawa

Prywatne-go” 2012, z. 1, s. 63.

99 K. Sójka-Zielińska, Wielkie kodyfikacje…, s. 8–9; S. Salmonowicz, Od Justyniana do Kodeksu

Na-poleona. Rozważania nad problematyką i terminologią zbiorów prawnych feudalnej Europy (artykuł

recen-zyjny), „Czasopismo Prawno-Historyczne” 1969, z. 1, s. 194–195.

100 The Works of Jeremy Bentham, vol. 5 (Scotch Reform, Real Property, Codification Petitions) [1843] – źródło: http://oll.libertyfund.org/titles/bentham-the-works-of-jeremy-bentham-vol-5-scotch-reform-real -property-codification-petitions [dostęp 16.05.2016].

celów, osiągalnych tylko dla nielicznych. Doskonałość moralna jako cel publicznej poli-tyki musiała więc ustąpić bardziej trywialnym potrzebom – zamiast duchowego samodo-skonalenia państwo wymagało od jednostki jedynie posłuszeństwa wobec obowiązujące-go prawa. Jednocześnie korzyści płynące z jeobowiązujące-go ustanowienia nie ograniczały się do stworzenia instytucjonalnych gwarancji ochrony życia, własności i wolności. Zmonopo-lizowanie sfery prawotwórstwa przez państwo wyeliminowało niepewność „praw natu-ralnych”, a zawłaszczona przez świeckich prawodawców władza „nadawania znaczeń” umożliwiła stworzenie spójnego systemu komunikacyjnego, którego wytwory wydawały się na tyle obiektywne, że dawało to podstawy do rozwijania nauk prawnych na wzór hołubionego przyrodoznawstwa101 Wprawdzie konflikt z religią był w tych warunkach nieunikniony, ale jak była już o tym mowa, jego nieuchronność i tak była przesądzona i tkwiła w zmianach, jakie pociągał za sobą rozwój wymiany towarowo-pieniężnej. W myśl cytowanej wcześniej diagnozy Maxa Webera, konflikt „ekonomicznej racjonalizacji za-rabiania” ze zinstytucjonalizowaną religią wynika z faktu, że o ile ta ostatnia jest w stanie poddać etycznej reglamentacji każdy stosunek o charakterze osobowym, to staje się jednak bezradna wobec zaawansowanych, „bezosobowych” stosunków ekonomicznych102.

Jednak samo przekonanie o irracjonalnych podstawach podziału stanowego nie wystarczało dla wyparcia religijnego uzasadnienia przednowoczesnego ładu. Wspomi-nałem już, że skuteczność takiego zabiegu wymagała wsparcia nowej propozycji ułoże-nia stosunków społecznych atrakcyjniejszym od dotychczasowego uzasadnieniem. Le-gitymacji dla tak radykalnych zmian dostarczył zawsze wpływowy, ale w dobie Oświecenia wyrosły na determinantę niemal wszelkich działań społecznych, „mit po-stępu”. Zasadzał się on na przekonaniu, że możliwości samodoskonalenia się ludzkości są nieskończone, a dowodów na taki stan rzeczy zdawały się dostarczać nauki przyrod-nicze. Nowoczesność, dzięki zerwaniu z religijną interpretacją rzeczywistości, zapropo-nowała również nową, uniwersalną i optymistyczną, wizję jednostkowej egzystencji. Optymizm ten przejawiał się między innymi w tym, że od jednostki nie wymagano już by stała się moralnie lepsza, a mimo to oferowano jej możliwość zaznania szczęścia. Nastąpiło bowiem znamienne przesunięcie akcentów co do momentu wystąpienia efek-tów doczesnej aktywności jednostki: zamiast nagrody po śmierci, możliwość poprawy bytu jeszcze za życia. W ten oto sposób technicystyczna utopia zastąpiła religię w jej dotychczasowej funkcji nadawania sensu dziejom i indywidualnemu doświadczeniu.

101 S. Wolin, Politics and Vision. Continuity and Innovation in Western Political Thought, George Allen & Unwin Ltd, s. 260 – za: S. Łojek, O cnocie klasycznej, przedklasycznej, (nowożytnej?), „Nowa Krytyka” – źródło: http://www.nowakrytyka.pl/spip.php?article414 [dostęp 17.09.2008].

102 M. Weber, op. cit., s. 443–449. Weber jako przykład takiego bezosobowego stosunku gospodarcze-go podaje m.in. relację pomiędzy posiadaczem obligacji skarbowej a płatnikiem podatku na rzecz państwa.

Dla powodzenia operacji wymiany porządków społecznych istotne znaczenie miało jednak nadanie nowego kształtu koncepcjom prawa natury, które od wieków mo-nopolizowały rynek polityczno-prawnych uzasadnień wszelkich instytucji ustrojowych. Na czym polegała sygnalizowana wcześniej reinterpretacja pojęcia prawa natury? W naj-większym skrócie można powiedzieć, że ideolodzy nowego porządku dokonali zręcznej operacji podmiany znaczeń terminu „natura”.

W myśli starożytnej i średniowiecznej „natura” zawsze przeciwstawiana była człowiekowi i jego wytworom, jako porządek wyższy i potężniejszy – jako emanacja boskiego rozumu i woli. Filozofia nowożytna zlaicyzowała ten termin, odnosząc go albo wprost do biologicznie rozumianej przyrody, albo do „porządku naturalnego”, pojmo-wanego jako zbiór niezmiennych i powszechnie ważnych reguł rządzących światem przyrody, albo w końcu do „uprawnień naturalnych”, jako wrodzonych i niezbywalnych praw jednostki103. Natura, jako synonim praw boskich, została w końcu wyparta przez nomos, reprezentowane przez świeckie ustawodawstwo104. W każdym z tych przypadków z pojęcia natury wyeliminowany został pierwiastek boski, a na jego miejsce postawiony rozum ludzki, jako jedyny władny rozpoznać prawa rządzące światem. W takim właśnie znaczeniu terminu „natura” używa Kant w traktacie O wiecznym pokoju105. Siłą rzeczy rozum wyrósł na jedynego kompetentnego prawodawcę, co zrodziło przekonanie o moż-liwości dowolnego niemal przekształcania rzeczywistości społecznej za pomocą racjo-nalnego prawa. Ta podmiana znaczeń wyraźnie dostrzegalna jest w tle ówczesnych za-biegów kodyfikacyjnych, gdzie „obiektywne prawa naturalne” uważano za podstawową determinantę zabiegów prawotwórczych, zastrzegając wyraźnie, że „prawo nie jest dziełem ludzi, a władcy nie są twórcami prawa ani prawodawcami. Wszelkie prawo jest dane pierwotnie przez rozum. Ustawodawca jest tylko organem – praktycznym głosicie-lem prawnego rozumu”106.

Nie sposób uznać charakterystyki zmian, jakie nowoczesność przyniosła prawu, za kompletną bez odniesienia się do dwóch elementarnych pojęć, które jakkolwiek zna-ne od dawna od tego momentu zyskały, jak i wiele innych w tym okresie, nowe znacze-nie. Pierwszym z nich jest umowa, drugim – prawo podmiotowe.

Ponieważ dla projektantów nowego porządku ważność utraciły partykularne pra-wa wspólnot, które dotychczas odgórnie wyznaczały pra-warunki interakcji między jednost-kami, od tej pory dla każdego przypadku warunki te musiały być indywidualnie nego-cjowane. O ile charakterystyczny dla przednowoczesnych wspólnot układ uprawnień

103 M. Borucka-Arctowa, Prawo natury jako ideologia antyfeudalna, Warszawa 1957, s. 10 i 18.

104 M.J. Siemek, Wolność, rozum, intersubiektywność, Warszawa 2002, s. 5–8.

105 K. Bal, Wstęp do I. Kant, O wiecznym pokoju. Zarys filozoficzny, Wrocław 1995, s. 21.

106 Pogląd wyrażony przez jednego z twórców austriackiego kodeksu cywilnego (ABGB) – F. Zeillera cytuję za: K. Sójka-Zielińska, Wielkie kodyfikacje…, s. 46.

i obowiązków rekonstruowany był w oparciu o niepodlegające kwestionowaniu podsta-wy (tradycję i religię), o tyle zbudowanie nowego ładu, pozbawionego już tych funda-mentów, wymagało dobrowolnej zgody jego uczestników. Zmieniła się też kolejna oko-liczność: w nowoczesnym społeczeństwie coraz mniej było niepodważalnych prawd i spraw zrozumiałych „samo przez się”, a tym samym coraz więcej kwestii wymagało precyzyjnego i wyczerpującego uregulowania107. Odpowiedzią na tak sformułowane zapotrzebowanie była uniwersalna w swym zastosowaniu forma umowy.

Hołubiony przez liberałów kontrakt, jako agregat indywidualnie ustalanych reguł, doskonale zaspokajał potrzeby nowej ideologii w zakresie organizacji stosunków spo-łecznych. W parze pojęć: wolność – umowa, pierwsze z nich wyznaczało cel, który na-leżało osiągnąć, lub zasadę, która winna być urzeczywistniana możliwie w najwyższym stopniu, drugie zaś wskazywało na preferowane narzędzie realizacji tej wartości.

W sferze publicznej, od kiedy wolność przestała być koncesją ze strony władzy, stała się przedmiotem zobowiązania, którego stronami były państwo i jednostki – państwo zobowiązało się respektować sferę indywidualnej swobody, jednostki zaś zostały zobli-gowane do jej nienadużywania. Umowa przestała być wyłącznie domeną prawa prywat-nego108, choć w tym obszarze zajmowała pozycję szczególną. W zakresie stosunków prywatnoprawnych podmiot zdobył bowiem możliwość samodzielnego kształtowania swojej sytuacji poprzez umowę, a państwo ograniczyło swoje kompetencje do określenia wyjściowego statusu uczestników obrotu i stało się gwarantem nienaruszalności ustalo-nych w międzypodmiotowych interakcjach reguł.

Zmierzając do zaspokojenia swych potrzeb, człowiek napotyka przeszkody w po-staci sił natury lub innych ludzi. To drugie ograniczenie może znieść siłą lub perswazją. Zorganizowanie ludzi w państwie, jakim widzieli je liberałowie, wyklucza siłę lub ja-kiekolwiek uprzywilejowanie, pozostawiając do dyspozycji konsensus. Państwo, nadając sankcję czynnościom podmiotów prywatnych, akceptuje i wspiera w ten sposób realiza-cje indywidualnych interesów, nie wykraczając jednocześnie poza obszar wyznaczony dla ideału państwa-minimum. Autonomiczne jednostki, wyposażone w możliwość dys-ponowania swymi uprawnieniami i obowiązkami (w tym znaczeniu, że decydując się na zawiązanie stosunku zobowiązaniowego, przyznają sobie wzajemnie uprawnienia i ob-ciążają się obowiązkami), chcąc osiągnąć osobiste cele, mogą to czynić tylko na drodze negocjacji i kompromisów. Dopiero nieprzestrzeganie tych warunków, próba władczego narzucenia swej woli drugiej stronie lub uniemożliwienie jej dokonania niezawisłego wyboru, skutkuje uruchomieniem środków państwowego przymusu w celu zapobieżenia

107 P.L. Berger, Rewolucja kapitalistyczna. Pięćdziesiąt tez o dobrobycie, równości i wolności, przeł. Z. Simbierowicz, Warszawa 1995, s. 195.

108 M. Weber dowodził, że pierwotną przestrzenią dla umowy była raczej sfera publiczna niż prywatna – W. Weber, op. cit., s. 506–507.

lub eliminacji konfliktu. Wolność kontraktowania jest więc pochodną fundamentalnej wartości nowego porządku społecznego – autonomii podmiotów.

Niepodlegającą pierwotnie (jak to miało miejsce choćby w Kodeksie Napoleona) niemal żadnym ograniczeniom swobodę umów można interpretować jako przeniesiony w obszar prawa wyraz wiary w skuteczność „niewidzialnej ręki”, zdolnej organizować, dla powszechnej korzyści, spontaniczną i egoistyczną działalność jednostek. Oczywiste są w niej również echa filozofii Kanta, wyrażającej się w założeniu, że autonomiczne jednostki są zdolne do osiągnięcia takiego stanu świadomości społecznej, iż w imię stworzenia warunków do pokojowej koegzystencji i realizacji własnych interesów, po-wściągną swą wrodzoną samolubność.

Kategoria praw podmiotowych miała w nowoczesności, podobnie jak omówiona wyżej instytucja umowy, charakter instrumentalny, zaliczając się do grupy narzędzi służących zabezpieczaniu indywidualnej wolności. Jedynie bowiem wolności liberalizm nadawał wartość samoistną109. Jeśli jednak pokusić się o przeprowadzenie pewnych subtelnych dystynkcji w obrębie omawianych kategorii, to prawom podmiotowym nale-żałoby przypisać znacznie wyższy status, aniżeli pełniącemu funkcje stricte techniczne kontraktowi. Poprzez analogię do fizyki można powiedzieć, że umowa to maszyna pro-sta, z której korzystanie odbywa się intuicyjnie. Prawa podmiotowe to już wyrafinowa-ne urządzenie, do którego zaprojektowania i sprawwyrafinowa-nego działania wymagana jest odpo-wiednia wiedza i infrastruktura towarzysząca. Prawa podmiotowe, skorelowane z pojęciem zdolności prawnej i zdolności do czynności prawnych, stały się element kwalifikacji, upoważniającej do udziału w obrocie prawnym. Nie tylko dawały prawo dostępu do tego obrotu, ale także stanowiły substrat dokonywanych w jego ramach czynności.

Pewnym jest, że kategoria praw podmiotowych urosła do rangi identyfikatora nowego typu ustroju społeczno-politycznego. Zadecydowały o tym w pierwszej kolej-ności uwarunkowania historyczne. Podstawowe znaczenia miała zwłaszcza ich pozyty-wizacja, gdyż w sytuacji radykalnej transformacji społecznej argumentacja odwołująca się do samego tylko rozumowego uzasadnienia praw jednostki w żadnym wypadku nie mogła stanowić dostatecznej gwarancji ich realizacji. Państwo tego okresu, bez względu na to, czy było jeszcze reliktem feudalizmu, czy też miało charakter absolutystyczny lub policyjny, traktowane było jako zasadnicze zagrożenie dla wolności jednostki. Jak przed-stawiałem to już w rozdziale pierwszym, do czasu liberalnych deklaracji praw człowie-ka jedynie władza monarsza legitymizowała się odwołaniem do niezbywalnych praw o boskim pochodzeniu. Ewentualne uprawnienia innych podmiotów traktowane były

109 W. Sadurski, O równości, Filozofia liberalnej polityki społecznej (Równość szans), „Idee” 2011, nr 23, luty 19 – źródło: http://liberte.pl/o-rownosci/ [dostęp 14.04.2014].

jako warunkowe i dyspozytywne koncesje ze strony władzy publicznej. Rewolucja libe-ralna odwróciła ten porządek rzeczy, nadając prawom jednostki sakrę pierwotności, niezbywalności i niezależności od państwa, określając jednocześnie miejsce władzy publicznej w ograniczonym obszarze, wyznaczonym tym razem koncesją ze strony związanych hipotetycznym kontraktem suwerennych jednostek110. Ponadto, choć argu-menty z „natury ludzkiej”, „przyrodzonego charakteru” czy „niezbywalności” odgry-wały jakieś znaczenie w okresie walki politycznej, to już funkcjonowanie zaawansowa-nych instytucji gospodarki wolnorynkowej wymagało obowiązywania stałych i przewidywalnych reguł. Pozytywizacja praw podmiotowych służyła więc zarówno implementacji nowego porządku społecznego, jak i wytyczeniu nieprzekraczalnych granic ingerencji władzy państwowej.

Drugim powodem, dla którego pojęcie praw podmiotowych na stałe weszło do słownika nowoczesnego dyskursu polityczno-prawnego, stała się potrzeba dokonania rozstrzygnięć w zakresie tak absorbującej liberałów problematyki rozgraniczenia sfer indywidualnej wolności. Gdy okazało się, że pewnych konfliktów nie da się rozwiązać ani w drodze stanowienia nakazów i zakazów, ani poprzez równomierne ograniczanie wolności wszystkich zainteresowanych, rozwiązywaniem miało okazać się przyznanie jednostkom pewnych trwałych uprawnień111.