• Nie Znaleziono Wyników

W wyniku oświeceniowego przewrotu wydartą religii funkcję kształtowania światopoglądu zajęły świeckie „teologie”, pośród których szczególnie trwały i wpływo-wy, zwłaszcza w interesującym mnie obszarze prawa prywatnego, okazał się wielokrot-nie już przywoływany liberalizm. Do obrazu jednostki, wyrwanej przez industrializm z tradycyjnych struktur społecznych, liberalizm dopisał autorską koncepcję podmiotu, z której konsekwencjami prawo prywatne zmaga się do dziś.

Zdając sobie sprawę z niejednorodności ideologii liberalnej, za dopuszczalne uwa-żam jednak wskazanie kilku zasadniczych rysów tego nurtu. Liberałów najbardziej za-przątało zakreślenie optymalnych granic indywidualnej wolności oraz zaprojektowanie warunków koniecznych do bezkonfliktowego korzystania z niej. Nowe pojęcie wolności jest chyba największym wkładem tej doktryny do historii myśli filozoficznej i politycznej. Nie jest to już bowiem wolność pojmowana jako przywilej ze strony władzy, jako rzadkie dobro, którego jednostka może posiadać tylko określone kwantum. Liberalizm odwrócił

110 M. Błachut, J. Kaczor, Kryzys legitymizacji liberalnej filozofii prawa?, [w:] Z zagadnień teorii i

fi-lozofii prawa. W poszukiwaniu podstaw prawa, red. A Sulikowski, Wrocław 2006, s. 190. 111 J. Hołówka, Etyka w działaniu, Warszawa 2001, s. 382–384.

ten porządek, twierdząc, że wolność jest zasadą, od której wyjątki wynikać mogą wy-łącznie z wyraźnego i odpowiednio uzasadnionego ustanowienia władzy państwowej. Liberalizm godził się na ograniczenia wolności, jednakże pod warunkiem, że w równym stopniu dotykają one wszystkich, a także, że w ich efekcie każdy uzyska więcej swobody niż wcześniej112.

Jak już wcześniej zauważyłem, ekspansja wolnorynkowego kapitalizmu doprowa-dziła z jednej strony do demistyfikacji podziału stanowego, z drugiej zaś do ujawnienia społecznego potencjału pieniądza, pozwalającego „na kupowanie nie tylko towarów, lecz także pozycji społecznej i jej symboli”113. Zakłócenie procesów odtwarzania tradycyjnych instytucji wywołało rozpad dotychczasowych struktur społecznych i kryzys ich upra-womocnień. W tym kontekście walka, jaką liberalizm toczył z ukształtowanym przez tradycję porządkiem społecznym, nie wynikała jedynie z rewolucyjnego nowatorstwa, lecz opierała się na przekonaniu, że powołany do osiągania możliwie najwyższego stop-nia samorealizacji podmiot nie powinien podlegać ograniczeniom ze względu na warto-ści, których znaczenie przestał już pojmować. Odrzuciwszy założenia o celowości świa-ta i zdeterminowaniu ludzkiej egzystencji, liberalizm wskazał na człowieka jako źródło wszelkich wartości. Żaden stosunek społeczny czy zobowiązanie nie mogły być przed-stawiane jako dane czy ustalone raz na zawsze, lecz traktowane wyłącznie jako wytwo-ry jednostkowych aktów woli. Jednostka, poszukując najbardziej odpowiadającego jej sposobu samookreślenia, ma prawo do pełnej niezależności, w tym także do dokonywa-nia błędnych wyborów, jednak ponosząc ich konsekwencje, nie może liczyć na preferen-cyjne traktowanie114. Liberalizm zakładał również, że o potrzebach i wartościach mówić można tylko w odniesieniu do jednostek, a nie społeczeństwa jako całości. Indywidual-ne cele i pragnienia winny mieć pierwszeństwo przed oczekiwaniami zbiorowymi, a państwo jest powołane do urzeczywistniania uzgodnionych celów jednostkowych115. W prawie prywatnym wszystkie te oczekiwania inkorporowane zostały w pojęciu fun-damentalnym, jakim stała się zasada autonomii woli. Zaczęła ona jednocześnie pełnić w tym obszarze prawa funkcję mitu projekcyjnego, który miał wypełnić lukę, powstałą wskutek odrzucenia promowanej przez stary porządek aksjologii116. Aby to zastąpienie porządków mogło się dokonać, w zamian za uświęcone sakrą tradycji i religii modele jednostkowej interakcji należało zaoferować coś równie albo bardziej atrakcyjnego.

112 Ibidem, s. 381.

113 P.L. Berger, op. cit., s. 193.

114 E.-W. Böckenförde, Vom Wandel des Menschenbildes im Recht, Münster 2001, s. 15 i 17.

115 A. Luty, W. Luty, Racjonalność ekonomiczna a moralno-prawne i polityczne postulaty liberalizmu, [w:] Filozofia prawa a tworzenie i stosowanie prawa, red. B. Czech, Katowice 1992, s. 439.

116 O funkcji mitów projekcyjnych I. C. Kamiński, Legitymizacyjna funkcja mitu, „Kultura i społeczeń-stwo” 1993 (XXXVII), nr 2, s. 42–43.

Zanegowanie tradycyjnych instytucji wiązało się z unieważnieniem wzorców osobowych, które do tej pory wyznaczały społeczne role poszczególnych grup społecz-nych. Na ich miejsce liberalizm zaproponował jednolitą i uniwersalną – w jego przeko-naniu – koncepcję jednostki, opartą na stypizowanych cechach klasy społecznej, z której sam wyrastał. Marks miał to ująć w słowach, że Locke z rozumu mieszczanina uczynił rozum ludzki w ogóle117. Nowy typ podmiotu, skorelowany z abstrakcyjnym pojęciem wolności, przynajmniej nominalnie miał pozostawać niezależny od usytuowania w struk-turach społecznych118. Zerwanie z odwołującą się do pojęcia hierarchii i obowiązku koncepcją podmiotu wiązało się z odrzuceniem przednowoczesnego modelu życia według cnót. Wielość alternatywnych wzorców postępowania, przy jednoczesnym osłabieniu społecznych mechanizmów kontrolnych, w sposób nieunikniony prowadziło do konflik-tów wartości, wobec których jednostka została pozostawiona sama sobie. Ponieważ powrót do wspólnoty rządzonej przez „oczywistości” tradycji i zwyczaju nie był już możliwy, liberalizm uznał ów konflikt za zjawisko naturalne i wpisał w ludzką kondycję. Od tej pory wyposażony w przymiot racjonalności podmiot sam miał dokonywać wszel-kich istotnych życiowo wyborów. Stąd też liberalizm przypisuje jednostce niezbywalne prawo do formułowania własnej definicji dobra, której ani państwo, ani żadna inna wspólnota nie może jej narzucać119.

Podmiot w koncepcjach liberalnych to także podmiot z jednej strony w szczegól-ny sposób zuniformizowaszczegól-ny, z drugiej zaś „przezroczysty”. Choć liberalizm, rysując obraz jednostki czy społeczeństwa, bardzo zabiegał o uznanie różnorodności za wartość w tej charakterystyce podstawową i niekwestionowaną, to jednak sam nie uniknął stan-daryzacji. Wyposażył bowiem każdy podmiot w identyczny zestaw elementarnych właściwości, które stanowić miały uniwersalną podstawę dla dokonywania przez jed-nostki suwerennych wyborów życiowej strategii. Stwierdzając istnienie uniwersalnych struktur ludzkiej racjonalności, czy też elementarnego i wspólnego wszystkim zbioru potrzeb, liberalizm żąda zagwarantowania ich realizacji, jednak w sposób uwzględnia-jący zdolność każdej jednostki do dokonywania zindywidualizowanego wyboru strategii życiowej120. Z kolei „przezroczystość” liberalnej koncepcji podmiotu wyraża się w nie zawsze wprost ujawnianym założeniu, że w punkcie wyjścia, na początku swej drogi życiowej, podmiot jest „pusty” – pozbawiony przekonań, wyprany z wartości i zdystan-sowany wobec świata, w którym ma działać. Posiada natomiast zdolność dokonywania

117 O. Bauer, op. cit., s. 290.

118 E.-W. Böckenförde, Wizerunek człowieka w świetle dzisiejszego porządku prawnego, [w:] Człowiek

w nauce współczesnej. Rozmowy w Castel Gandolfo. 1983, oprac. K. Michalski, Paryż 1988, s. 117–118. 119 A. Chmielewski, Społeczeństwo otwarte czy wspólnota? Filozoficzne i moralne podstawy

nowocze-snego liberalizmu oraz jego krytyka we współczesnej filozofii społecznej, Wrocław 2001, s. 115.

120 B. Wojciechowski, Interkulturowe prawo karne. Filozoficzne podstawy karania w wielokulturowych

wyborów i dopiero korzystając z niej, wypełnia swe życie konkretnymi treściami121. Cechy te mają przy tym uniwersalny charakter w tym sensie, że są niezależne od kon-tekstu historycznego czy kulturowego122. Optymizm liberałów przejawiał się w założeniu, że potencjalna zdolność każdego człowieka do dokonywania racjonalnych wyborów będzie w stanie się aktualizować, jeśli tylko stworzyć wszystkim ludziom warunki do podejmowania swobodnych decyzji.

Wyjaśnienia takiego sposobu postrzegania jednostki w liberalizmie można się doszukiwać w szczególnej funkcji liberalnej koncepcji podmiotu. Była to bowiem przede wszystkim koncepcja polityczna, w ramach której nieistotne były założenia metafizycz-ne czy psychologiczmetafizycz-ne, ale pewien ideał obywatela. Jeśli do tego dodać przypisywametafizycz-ne liberalizmowi utożsamienie polityki z administrowaniem, to zarysowana wyżej koncep-cja jednostki staje się jeszcze bardziej oczywista. Tak bowiem uprawiana polityka jest najbardziej efektywna wtedy, gdy „zuniformizowane zasady prawa stosuje się do zuni-formizowanych jednostek”123. Charakterystyczne jest także, że liberałowie nie tyle mówią o podmiocie czy o osobie, lecz o jednostce (prawach jednostki, indywidualnej wolności itp.). W zasadzie obywają się bez pojęcia jaźni i osobowości, koncentrując się na zewnętrznych przejawach aktywności jednostki. Dla prezentacji ich programu nie jest potrzebna rozbudowana ontologia podmiotu, lecz tylko pewien instrumentalny wzorzec normatywny – niezróżnicowany, przejrzysty i niezmienny. Indywidualność (rozumiana jako jednostkowość) powstaje bowiem w liberalizmie dzięki odpowiedniemu zaprojek-towaniu warunków funkcjonowania jednostki – określonej przestrzeni politycznej oraz zespołowi nadanych jej uprawnień, roszczeń i możności działania. Stąd za M. Środą można powtórzyć, że rdzeniem indywidualności w liberalizmie jest coś jednolitego, co ujawnia się dopiero po przedarciu się przez rozmaite przejawy różnorodności, emocje, przesądy i wierzenia, stając się dostrzegalne dopiero w hipotetycznym stanie natury czy za zasłoną niewiedzy – „nie jest to jednak żaden substrat wspierany własną ontologią, lecz raczej pewien trwały teoretyczny konstrukt”124.

Liberalne podejście do prawa cechuje ambiwalencja. Z jednej strony, widząc w nim najbardziej niebezpieczny instrument ingerencji władzy państwowej we wszystkie te ob-szary, które chcieliby chronić, liberałowie zawsze życzyli sobie jak najmniejszej aktywno-ści państwa w tej dziedzinie. Z drugiej jednak, właśnie za pomocą prawa, realizowali

121 J. Hołówka, op. cit., s. 385–386; P. Przybysz, Liberalna koncepcja jednostki a marksizm, [w:]

Mark-sizm, liberalizm, próby wyjścia, red. L. Nowak, P. Przybysz, Poznań 1997, s. 3 – źródło: www.staff.amu.edu.

pl/~epistemo/seminarium/Online/MARK-LIB.pdf [dostęp 28.10.2017].

122 J. Gray, Liberalizm, Kraków 1994, s. 8.

123 S. Łojek, O cnocie klasycznej, przed-klasycznej (nowożytnej?), źródło: http://uleglosc722.republika. pl/stanislaw-lojek-o-cnocie-klasycznej.shtml [dostęp 28.10.2017].

124 M. Środa, Indywidualizm i jego krytycy. Współczesne spory między liberałami, komunitarianami

własny projekt społeczno-ekonomiczny i wytyczali przynajmniej niektóre granice indy-widualnej wolności. Mimo tego ewidentnego napięcia pomiędzy chęcią ograniczenia roli państwa a koniecznością implementacji zasad nowego ładu społecznego, liberałowie wie-rzyli w możliwość osiągnięcia złotego środka. Pewną minimalną liczbę regulacji prawnych uważali za nieodzowną chociażby po to, by wyeliminować z życia społecznego konflikty i chaos, które w takim samym stopniu pomniejszają zakres indywidualnej wolności, jak władza absolutna. Godzili się więc na obowiązywanie przepisów ograniczających wolność, jeśli uznawali je za konieczne dla zminimalizowania liczby konfliktów pomiędzy swobod-nie działającymi jednostkami. Temu celowi lepiej odpowiadało prawo swobod-nie tyle nakazujące realizację wzorców pożądanych zachowań, co zabraniające określonych czynów i pozo-stawiające całą pozostałą sferę swobodnemu uznaniu podmiotów125.

Opinie liberałów co do tego, jakie materie powinny być objęte owym niezbędnym minimum unormowań prywatnoprawnych, były stosunkowo proste i zbieżne. Twórca pierwszych rewolucyjnych projektów kodyfikacji cywilnej, a następnie współuczestnik prac nad Kodeksem Napoleona, J.J. Cambacérès, stwierdził, że „trzy rzeczy są potrzeb-ne i wystarczające człowiekowi w społeczeństwie: być papotrzeb-nem osoby swojej i posiadać majątek, aby czynić zadość potrzebom swoim, móc rozporządzać gwoli własnej najwięk-szej korzyści osobą swoją i majątkiem. Tak tedy wszystkie prawa cywilne sprowadzają się do praw wolności, własności i zawierania umów”126. Te dwa zdania, pod którymi bez wahania podpisałby się każdy liberał, stanowiły rzeczywisty wyznacznik liberalnych kodyfikacji prawa prywatnego. Wolność, o której tu mowa, to przede wszyst-kim wolność osobista. Dla liberałów istotny był też związek zachodzący między wła-snością a wolnością osobistą. Minimalna treść przysługującej jednostce własności pry-watnej wyraża się w prawie dysponowania własną osobą, zdolnościami, wiedzą i pracą. Jeśli odbierze się człowiekowi tę możność, zostaje on uprzedmiotowiony i sprowadzony do rangi zasobu społecznego, podporządkowanego odgórnym procedurom decyzyjnym. Do autonomicznego bytu jednostki konieczne jest więc uznanie własności osobistej, umożliwiającej jej realizację własnego planu życiowego. Staje się to możliwe wtedy, gdy dopuści się możliwość zdecentralizowanego podejmowania decyzji przez jednostki, a więc decyzji zgodnych z jej indywidualnym systemem wartości i posiadaną wiedzą o własnych preferencjach i środowisku działania127.

Kolejną kwestią, do której chciałbym się odnieść w niniejszej charakterystyce idei liberalnych, jest dość kontrowersyjny stosunek liberalizmu do problematyki wspólnotowo-ści. Przyjmuje się, że liberalizm usankcjonował zerwanie więzi wspólnotowych, bo nawet

125 J. Hołówka, op. cit., s. 378.

126 Za: K. Sójka-Zielińska, Drogi i bezdroża prawa. Szkice z dziejów kultury prawnej Europy, Wrocław 2000, s. 60.

te z nich, które nie były postrzegane jako pętające indywidualną ekspresję, nie wydały mu się zbyt istotne dla osiągnięcia przez jednostkę odpowiadającego jej poziomu samoreali-zacji. Co więcej, w najczęściej powielanej opinii to właśnie liberałów obarcza się odpowie-dzialnością za atomizację społeczeństwa i kult egoizmu128. W obronie liberalizmu podno-si podno-się, że liberałowie nie kwestionowali roli wspólnot pierwotnych w procepodno-sie socjalizacji i wbrew często powtarzanym zarzutom nie było też ich zamiarem stworzenie społeczeństwa autonomicznych monad. Jednak pierwsze z tych zagadnień zasadniczo ich nie zajmowało, drugie zaś pozostawiali samemu sobie, zakładając, że niewidzialna ręka oddziałuje również na stosunki społeczne129. Liberalne instytucje zawsze byłby natomiast przedstawiane jako takie, które swobodnie zaistniałyby w różnych społeczeństwach, jeśli tylko usunąć z nich ograniczenia w postaci różnych form opresji.

Indywidualizmy

Dla przedstawienia przyjmowanego przeze mnie stanowiska w kwestii znaczenia pojęcia wspólnoty w liberalizmie konieczne staje się wprowadzenie w tym miejscu istotnego rozróżnienia dwóch sposobów pojmowania indywidualizmu. Liberalizm ucho-dzi bowiem za największego w historii idei promotora indywidualizmu; jego też obarcza się odpowiedzialnością za szereg negatywnych konsekwencji wynikających z wypromo-wania tej ideologii130. Indywidualizm nie jest jednak pojęciem jednorodnym i już w mo-mencie jego identyfikacji, jako nurtu ideologicznego, pojawiły się opinie, wskazujące na konieczność przeprowadzenia w jego obrębie odpowiednich dystynkcji. Pomijając róż-nice w przyjmowanej przez poszczególnych autorów terminologii, wyróżnia się dwa modele indywidualizmu, które za Z. Bokszańskim określał będę mianem egalitarnego i ekspresyjnego. Są to jednocześnie dwa typy ideologii indywidualistycznej, zrodzone przez dwie skrajnie różne formacje intelektualne – oświeceniową i romantyczną.

Pierwszy z tych modeli, z grubsza odpowiadający naszkicowanej już wcześniej charakterystyce podmiotu jako integralnego elementu nowoczesnych struktur społecznych, łączony jest z nazwiskami m.in. Johna Locke’a, Davida Hume’a, Adama Smitha, Alexisa de Tocqueville’a, współcześnie zaś Friedricha Augusta von Hayeka. Indywidualizm ega-litarny opiera się na założeniu, że wszyscy ludzie są egzemplarzami tego samego gatunku, których natura jest określona społecznie, zaś zrozumienie zjawisk społecznych wymaga pojmowania działań jednostek rozpatrywanych w relacji do innych jednostek131. Na

128 S. Holmes, Anatomia antyliberalizmu, Kraków 1998, s. 258 i n.

129 Por. E.-W. Böckenförde, Vom Wandel…, s. 16.

130 Por. A. Chmielewski, op. cit., s. 126.

131 F.A. Hayek, Indywidualizm prawdziwy i fałszywy, [w:] idem, Indywidualizm i porządek

gruncie tej odmiany indywidualizmu w jednostkach poszukuje się wspólnych dla wszyst-kich właściwości, pośród których szczególne miejsce zajmują racjonalny perfekcjonizm i moralna autonomia. Używane zamiennie określenie „indywidualizm równej wolności” odsyła explicite do założenia, że wszyscy ludzie wyposażeni są w takie same uprawnienia. Jednak fakt posiadania takiego samego zestawu wyjściowych uprawnień i kompetencji nie oznacza, iż przez wszystkich zostaną one tak samo efektywnie rozwinięte i wykorzy-stane, co wyjaśnia rzeczywiste różnice w położeniu jednostek. Indywidualizm egalitarny zakłada wprawdzie niezależność jednostek, ale żyjących we wspólnocie, w obrębie której osiąganie jednostkowych celów możliwe jest tylko dzięki obowiązywaniu i przestrzeganiu racjonalnych reguł, co jednocześnie zapewnia przewidywalność indywidualnych zachowań. Indywidualizm ten akcentuje potrzebę jednostkowej samodyscypliny, wolność bowiem jest możliwa jedynie w warunkach praworządności132. Szczególnie interesującą mnie w tym miejscu cechą analizowanej wersji indywidualizmu jest wyraźna obecność pier-wiastka wspólnotowego. Zazwyczaj jego źródłem jest uprzednia diagnoza stanu natury, jako stanu anarchii lub niepewności, skłaniającego jednostki do tworzenia organizacji społecznej dla zagwarantowania swoich praw. Dlatego, choć motywem działań jednostek jest najczęściej indywidualny interes, z konieczności łączy je też interes nadrzędny w po-staci woli zachowania społeczeństwa jako poręczyciela uprawnień i środowiska umożli-wiającego jednostkowy rozwój133. W ramach tworzonych w tym celu instytucji dąży się z kolei do znalezienia takich rozwiązań, które ograniczyłyby ryzyko wystąpienia szkód wynikających ze złych skłonności ich uczestników. Chodzi zatem o zaprojektowanie ta-kiego porządku społecznego, który umożliwiałby wolność i efektywne wykorzystanie potencjału wszystkich ludzi, bez względu na ich indywidualne charakterystyki134.

Indywidualizm ekspresyjny, bądź jak go określa Magdalena Środa – indywidualizm różnicy – nie tylko jest z definicji antyegalitarny, ale w ogóle statuuje jednostkę poza wspólnotą, jej prawami i zobowiązaniami. Nie wykazuje on żadnego zainteresowania wspólną naturą wszystkich ludzi, należnymi wszystkim uprawnieniami i niezbędnymi dla zgodnego współżycia obowiązkami. Wręcz przeciwnie – będąc wrogiem wszelkiej totalności, skupia się na odkrywania i manifestowaniu jedynie jednostkowej oryginal-ności. Nie uważa za wartościowe bezpieczeństwa, równowagi, gwarancyjnej funkcji prawa czy pokoju. Ceni za to intymność, indywidualną ekspresję, kreatywność i subiek-tywizm135.

132 Z. Bokszański, op. cit., s. 17–21; M. Środa, op. cit., s. 54–56.

133 Por. S. Ziembicki, Ze studiów nad myślą polityczną Johna Locke’a, „Wrocławskie Studia Erazmiań-skie. Zeszyty Studenckie” 2009, t. II, Wrocław 2009, s. 23.

134 F.A. Hayek, Indywidualizm prawdziwy…, s. 19.

Nie powinno budzić wątpliwości stanowisko, że wszelkie zmiany w prawnym kształcie podmiotowości, jakie zaszły od przewrotu oświeceniowego do mniej więcej połowy XX w., inspirowane były ideami indywidualizmu egalitarnego. Działo się tak przede wszystkim ze względu na jego bezpośredni związek z wpływowym liberalizmem politycznym, ale również z uwagi na „ładotwórczy” wymiar tego nurtu. Trudno sobie bowiem wyobrazić, by podstawą modernistycznych programów społeczno-politycznych mógł być z definicji „antysystemowy” indywidualizm ekspresyjny. Temu ostatniemu siłą rzeczy przypadła więc rola opozycjonisty, przy czym rola ta w okresie ostatniego pół-wiecza mocno wzrosła. Będzie o tym mowa w drugiej części pracy, gdy charakteryzował będę związek tej perspektywy postrzegania jednostki z ponowoczesnością i warunkami funkcjonowania społeczeństwa konsumpcyjnego.