ZE STANOWISKA FILOZOFII NATURY.
D ie K rankheiten sind Lebensprocessc der T h ie re . D ie P atholoęie ist die P h ysiologie des T h ierreich s.
O k e n Naturphilosophie. 388.
D o nauk, które w naszych dopiero czasach nagłe i zna
komite uczyniły postępy, i patologię czyli naukę o choro
bach, policzvć: należy. Wprawdzie od najdawniejszych czasów, bo odtąd jak tylko ludzie myśleć i nad sobą za
stanawiać się poczęli, starannie uprawiana, stanowi gałęź nauk lekarskich, którą, jako jedną z najważniejszych, przed innemi zajmowali się już lekarze odwiecznej starożytności, tak dalece, iż początek jej dosięga początku i kolebki sa
mej sztuki leczenia. Wszakże chcąc uleczyć chorobę, przed wszystkiem poznać, i ile to być może, istotę jej zgłę
bić należy. Ztądteż poszło, iż nie samych tylko leka- rzów, lecz i dawnych mędrców i badaczów przyrody;
Pr-T H AG O RA S A , A l K M E O N A , E m P E D O K L E S a ', P L A T O N A , A R Y S T O T E L E S A i innych uwagę ift siebie zwróciła i troskliwej pieczy doznawała. Mimo to jednak, prace i usiłowania tylu uczo
nych, nie potrafiły jej przed innemi naukami wznieść do 14"
szczytu doskonałości; co większa przyznać musimy, iź od wielu innych nauk lekarskich wyprzedzona, dopiero w osta
tnim dziesiątku lat nowem natchniona życiem, nowem i trwałem zajaśniała światłem. Wszakże w tem długiem paśmie wieków nie zbywało na światłych lekarzach, którzy, jak między innymi Pa r a c e l s u s, owa gwiazda nocy średnio- wiekowej i uczeń jego He l m o n t głębiej niż inni w przy
rodę chorób zajrzeli; ale głos ich, od spółczesnych niepo
jęty, a nawet za czcze marzenia poczytany, przebrzmiał bez oddźwięku, i jeszcze na czas długi przez gnuśną po
tomność również zaniedbany, dziś dopiero, lubo od małej dotąd liczby myślących, według prawdziwej wartości ce
nionym być zaczyna.
Patologia, jakośmy'wyżej wspomnieli, trudni się zba
daniem chorób, tak co do ich istotyvjako też co do przy
czyn i znaków, jakiemi się (objawiają. Przed wszystkiem więc stara się wykryć istotę choroby, odpowiedzieć na to ważne zapytanie: co je s t choroba ?— Odpowiedź, a zatem określenie choroby, jest niejako podstawą każdej teoryi le
karskiej, i tato jest właśnie opoka, o którą się dotąd roztrącały usiłowania lekarzów.
Nie wchodząc w bliższy rozbiór wyobrażeń o choro
bie w ogólności, owej puścizny naukowej, od najdawniej
szych czasów aż dotąd, rozmaitemi pomysłami wzbogacanej, pominąć jednak nie można, iż wiely. bardzo, a to w róż
nych czasach, ostatecznej przyczyny chorób poszukiwało w złej mięszaninie czyli zakażeniu soków, jak to widzi
my w dziełach Hi p p o k r a t e s a , Ga l e n a , Sy l w i u s z a , Bo e r- h a a w e g o i Ba u m e g o; inni twierdzili, iź każda choroba tkwi pierwiastkowo w częściach stałych ciała zwierzęcego, i po
chodzi, juźto ze złego ułożenia cząstek, już też ze zbo
czenia ruchów, jakie te części wykonywają. Takiego zda
nia trzymali i bronili As k l e p i a d e s, Th e m i s o n, Ce l s u s a póź
niej F r. Ho f f m a n n i Cu l l e n. Niektórzy wreszcie, widząc niedokładność tych wyobrażeń, inną jeszcze puścili się dro
gą i pomijając materyę ciała zwierzęcego, uchybienia siłv żywotnej za główną poczytywali przyczynę wszystkich cierpień. Uczynili to oprócz dawnych pneumatyków, w póź
niejszych czasach St a h l, Br o w n, Da r w i n, Ra s o m i Br o i s- s a i s. Z tem wszystkiem byli i tacy a między nimi sławni lekarze siedmnastego stulecia Ba g ł i v i i Sy d e n h a m, któ
rzy niezadowoleni źadnem w ówczas znanem określeniem choroby, dąźącem do bliższego tejże poznania, zupełnie zwątpili o pożądanym skutku tych zaciekań, wyznając otwarcie, iż choroba była i pozostanie na zawsze rzeczą niedocieczoną. Wszelako mimo przykładu tych znakomi
tych mężów, nie ostygł w lekarzach zapał do wykrycia tej wielkiej zagadki, a połączone i niezmordowane usiłowania badaczów przyrody, znacznie nas zbliżyły do pożądanego celu. Wprawdzie na wiekopomny zakał dziewiętnastego stulecia, znalazło się wielu takich, którzy wyrzekłszy się wszelkiego zastanowienia, poprzestając na nikczemnej płyt
kości i zewnętrznych tylko zjawiskach chorób, poszli za łudzącym siebie i innych łatwowiernych Ha h n e m a n n e m; lecz
ojczyzna tego guślarza, wydała nam zarazem mężów, któ
rych żadne przeszkody i trudności podjęte ku poznaniu i zgłębieniu prawdy, od tego szlachetnego zamiaru odwieść nie zdołały i którzyto patologię do dzisiejszego świetnego stanu doprowadzili.
Z tego, co się powyżej o wyobrażeniu choroby w ogól
ności nadmieniło, pokazuje się, iź wszyscy prawie wysta
wiali sobie takową jako istotę martwą, lub wcale jako rzecz ujemną, jako brak zdrowia. Wszelako już Pa k a c e l s u s,
człowiek obdarzony rzadką przenikliwością i nauką, od spółczesnych jednak niepoznany, a nawet od mnóstwa za
ślepionych nieprzyjaciół wyszydzony, prawdziwy męczennik prawdy, już w swoim czasie chorobom życie przyznawał.
Oto są wyrazy wieszcza w puszczy: •••» Każda choroba wy
nika z nasienia, każda powstaje, wzrasta i kona w ciele ludzkiem, a gdy dorośnie, wydaje owoc jako drzewo.
Podobnież jak zioła z ziemi wyrastają, choroby rodzą się w ciele, a jako tamte noszą na sobie właściwe znamiona, któremi się odróżniają, tak też i choroby, według tego jak się odznaczają, dzielą się na gromady i rodzaje. A jeśli się kto zapyta, jak się to dzieje, źe choroby rosną, tedy odpowiedź podaje nam filozofia, źe również jak trawa, krzewy i drzewa, choroby powstają z nasion. A zatem wiedzcie, źe każda choroba ma ciało niewidzialne i jest członkiem wieloświata i drobnoświata, ą nawet sama jest drobnoświatem i niby człowiekiem. Przeto człowiek skła
da się w chorobie jednocześnie z dwojga ciał, a przecież
stanowi jednę osobę.« Już z tych kilku wyrazów poka
zuje się jawnie, jak trafnie pojął i przeniknął Pa r a c e l s u s
znaczenie chorób.
Podobnież naucza Helmont pisząc: » Choroba jest rze
czywistą istotą, złożoną z materyi i siły wewnętrznej, któ
ra niejako gości w ciele; jestto działanie żywotne, które atoli życiem swem życiu ludzkiemu zagraża. Względem tego wprawdzie choroba jest złem, ale chociaż pochodzi ze zboczenia, wszelako nie jestto złe podobne do grzechu, bez istoty wewnętrznej, bez ładu i prawideł. Owszem po
wstaje z przyczyny rzeczywistej, jawnej, twórczej, posia
da nasienie, ma swą postać i prawidła; nie jest ona odję
ciem zdrowia, łecz prawdziwą istotą, żyje w życiu; temże objęta powstaje, wzrasta i umiera. A więc choroby sąto wewnętrzni i wrodzeni zabójcy życia, sąto płody wy
uzdanego Archeusza.«
Wszakże tenże sam Sy d e n h a m, który pełen skromności oświadczył, iżby sam powiedzieć nie śmiał, na czem wła
ściwie zależy choroba, jednak winnem miejscu objawia:
»iż choroba pochodzi z szczególnego wygórowania pewnych części i spraw ciała ludzkiego, do tego stopnia, iż osobne przedstawiają życie lub ustrój pasorzytny. Przeto ten, ró
wnież jak i rośliny i zwierzęta rodzi się i przebiega w swem życiu pewne okresy, zachowuje pewną kolejność^
w ogóle ulega pewnym i stałym prawidłom przyrody. Ja
wny tego przykład spostrzegamy codziennie w tworzeniu owych wyrośli na krzakach i drzewach, jużto w postaci
214
jemioły, już też w postaci mchów, porostów lub grzybów.
Wszakże w tych wszystkich widzimy osobne istoty, a»ży- cie ich odrębne od życia pnia rodzinnego.« Jednakże za
raz dodaje: »iż to tylko myśl nawiasem rzucona, a umysł ludzki niezdolny do zgłębienia tajników przyrody.«
Jakkolwiek bądź, czyli właśnie przytoczone zdania le- karzów uważać będziemy jako same tylko domysły, czyi jako owoce wewnętrznego przekonania, w naszych dopie
ro czasach poparte z jednej Strony bujną i pełną wielkich pomysłów filozofią przyrody, Z drugiej zaś olbrzymim po
stępem nauk przyrodzonych, powyższe wyobrażenie o cho
robie dokładniej rozwinięte, upowszechnić się zdołało. i Między zwolennikami tej szkoły przodkują Ki e s e r, Fk i e d- l a e n d e r , S t a r k , a szczególniej J a h n , którzy mniej lub wię
cej dobitnie znaczenie choroby określili. I tak powiada pierwszy »iż choroba przedstawia w ogólności życie i ustrój (organizm) pośledniejszy.-# Dokładniej wyraża się S t a r k ,
który pierwszy jędrnemi dowodami zdanie to utwierdził.
»Choroba-pisze-w istocie swej bynajmniej [nie różni się od życia, a zatem także jest życiem. Choroba nie jestto nic ujemnego, nie jest brakięm zdrowia, ale jest życiem szczególnem, obcem, wkraczającem w życie* tego, co cho
ruje. Choroba więc ma spólne z życiem własności.« W po
dobnym duchu Jahn także przemawia.
Lecz co większa Ha r t m a n n, chociaż w ogóle nie hołdo
wał zasadom filozofii przyrody, w swej patologii pisze wy
raźnie: »Choroba nie jest niczem innem, jak tylko
szcze-gólnem rodzajem życia, a zatem wszystkim prawidłom ży
cia ulegać musi.« A w innem znów miejscut »choroba, jako życie pośledniejsze, podpada przeznaczeniu każdego ży
cia w szczególności, ale w krótszym czasie jak życie przed
niejsze dochodzi do swego kresu, rodzi się, wzrasta, sta
rzeje, umiera.«
Lecz chociażby nie jeden na powadze takich mężów, swą nauką daleko słynnych, mógł polegać, nie godzi się atoli gorliwym badaczom przyrody poprzestać na niej, zwła
szcza iż nieraz ślepe zawierzanie innym, najzgubniejsze na nauki wywarło skutki, największą było tamą dalszego ich postępu.
Już zastanowiwszy się tylko nad samodzielnością cho
rób, która sprawia, iż każda choroba w tysiącach ludzi róż
niących się wiekiem, płcią, ciałotworem, sposobem życia pod rożnem niebem, i tylu innemi okolicznościami, zawsze w ten sam objawia się sposób, też same na sobie nosi pię
tno, zniewoleni jesteśmy przyznać jej życie udzielne. Ude
rzający dowód tej samodzielności choroby mamy w czer- wiwości, która jednak od innych chorób nie istotą, lecz tylko wyraźniejszem różni się objawieniem, tak, iż mniej
sza zaiste różnica między tą chorobą a innemi, jak mię
dzy rączym i wysokolotnym ptakiem, a przykutym do ska
ły morskiej koralem, chociaż obudwu zarówno w poczet zwierząt policzono. Bliższy atoli rozbiór i porównanie nie
których zjawisk życia w ogólności ze zjawiskami chorób,
mocniej o tej praw dzie p rze k o n a , w czćm p rzed innemi Jahn będzie naszym przew odnikiem .
I tak, zapatrując się naprzód na ich początek, widzi
my, iź tak jak wszystkie jestestwa żyjące, rozmnażają się albo przez złączenie się .płci dwojakiej, alboli też bez spól- kowania, ze zbiegu przyjaznych sobie wpływów powstają, co pospolicie płodzeniem pierwotnem nazywamy. Podobnież i choroby niektóre, dzielniejszem obdarzone życiem, sze
rzą się przez zarażenie, w czem pierwiastki zaraźliwe, nie
zaprzeczone mają podobieństwo do nasion, tak iż osobę złożoną chorobą zaraźliwą i udzielającą jej innej , jako wy
dającą zarazę, jako pełniącą sprawę płci męskiej;— przyj
mującą zaś zarazę, jako osobę żeńską uważać trzeba.
Wszakże i w innych chorobach nie zawsze zaraźliwych, gdyż każda niekiedy takową być może, t,eż same działania rozróżnić się dają. Żadna bowiem choroba, bez usposo
bienia czyli skłonności do niej, i przyczyny zewnętrznej, któ
ra ją wywołuje, powstać nie może. W tym razie, osta
tnią wystawiamy sobie jako pierwiastek męski, pierwszą jako żeński.
Ale oprócz tego, z wielu innych względów, podobień
stwo zachodzące między płodzeniem a powstawaniem cho
rób wykazać można. Tak jak istoty żywotne, doszedłszy najwyższego stopnia właściwego sobie udoskonalenia, w kwiecie wieku swego stają się płodnemi, również i choro
by tylko na szczycie swej dzielności innym udzielać się mogą.
216
Ponieważ płodzenie życiu osobnika wielce jest nieprzy
jazne, który kosztem swego życia i najszlachetniejszych części ciała rozplemia swój rodzaj, a zatem siebie umarza, aby potomstwo ożywił, tak też choroby zaraźliwe z po
czątku bywają najzjadliwsze, a w miarę tego jak się roz
szerzają, tracą na swej zgubnej dzielności. Tak jak wie
le roślin i zwierząt, podczas swej płodności, mocną a czę
sto przyjemną woń wydają, czego szczególniej kwiaty do
wodzą, tak też wiele chorób, jako to łożnica, pomór wscho
dni, ospa, osutka szkarłatna, odra, świerzb, trąd i wiele innych, podczas swego okazania się na skórze szczególnym i właściwym sobie odznaczają się zapachem.
Doświadczenie przekonało, iż nieskończenie mała ilość nasienia tak roślinnego jako i zwierzęcego, dostateczną jest do zapłodnienia. Toż samo uważano w różnych chorobach.
Najmniejsza ilość cieczy z dymienie pomorowych, najmniej
sza kropelka płynu zawartego w kroście krowiankowej lub śliny, psa wściekłego, zaszczepić może pomienione choroby.
Wiadomo też, źe muchy przenieść, i innym zwierzętom udzielić mogą zarazę śledzionową. Rzeczą nie mniej wia
domą, iż wielu badaczów przyrody przypuszcza tak zwa
ny wyziew nasienny (auram seminalem), któremu przyznają moc zapładniania, co też liczne przykłady w życiu roślin i zwierząt potwierdzają. Wszakże również wątpić nie moż
na o lotności wielu pierwiastków zaraźliwych, tak, iż sa
me wyziewy ludzi złożonych odrą, kurem, osutką szkar
łatną, łożnicą, innych zarażają.
Nasiona roślin i zwierząt wielką niekiedy okazują wy
trwałość żywotną i opierają się dzielnie nieprzyjaznym wpływom zewnętrznym. Również zaraza śledzionowa tkwi czasem jeszcze w skórach w części wyprawnych bydła, a zaraza pomoru wschodniego przechowana w różnych rze
czach , po kilkudziesiąt latach tęż chorobę sprawiała.
Ale mimo to, pewne siły świata zewnętrznego niszczą nader prędko życie nasion i zaraz. Tu należy przed Wszyst- kiem wysoki stopień ciepła i zimna, tudzież kwasy i alka
lia. Tak n. p. zimno, sprzeciwia się szerzeniu łożnicy, go
rączki żółtej, ' pomoru wschodniego, czerwonki, zgorzeliny szpitalnej. Nakadzania kwasowe, szczególniej kwasem sa
letrowym , solnym i chlorem wytępiają powyższe choroby.
Użycie miejscowe alkaliów, przytłumia wybuchnienie wście
klizny i czarnej krosty.
Tak jak rozwijanie się dwóch zarodków w jednem ciele czyli nadpłodnienie należy do nader rzadkich wypadków, tak też bardzo rzadko się zdarza, żeby dwa naraz zarody chorób czyli zarazy, w jednym się przyjęły ustroju. Wsze
lako uważano skojarzenie się w jednej osobie osutki szkar
łatnej z kurem, z krowianką, ospy z pomorem wscho
dnim. — Wiadomo, iż wiele roślin, a między zwierzęta
mi , mianowicie owadami, > wiele samic raz tylko w swem życiu poczyna, a po wydaniu płodu obumiera, gdy tym czasem inne kilkakrotnie płodzą. Tak też niektóre choro
by zaraźliwe, szczególniej gorączkowe, odra, osutka szkarłatna, ospa, raz tylko w życiu ludzkiem nagabują,
218 «
innym zaś ludzie częściej ulegać mogą, jak n.p. gośćcu, świerzbu.
Juź to porównanie niektórych zjawisk przy płodzeniu i powstawaniu chorób dostrzeżonych, dowodzi wielkiego podobieństwa obudwu czynności i przekonywa nas o tein, źe choroba należy do źywocin. Lecz 'i dalsze porównanie biegu życia roślin i zwierząt $ jednej, a chorób z drugiej strony, w tem przekonaniu zupełnie nas utwierdzi.
Samoistność i samodzielność sąto główne cechy życia.
Nikt zaś takowych nie zaprzeczy chorobie, jeśli rozważy, źe ta swe istnienie przedłużyć, że się rozwinąć i rozsze
rzyć usiłuje, tak, iż częstokroć lekarz nie może uskromić i ograniczyć tego zgubnego dążenia. Nadto, o iłe ze zbio
ru szczególnych przymiotów, węzłem jedności spojonych, od siebie nawzajem zawisłych, wynika wyobrażenie osobnic- tw a, i tę własność życia każdy przyzna chorobie.
Zycie, jestto pasmo nieustannych przemian, w którem od swego początku do pewnego kresu objawia się dążenie do coraz większej doskonałości, odkąd znowu zwolna chyli się do upadku i zniszczenia. Tak więc w życiu rozróż
niamy stan lub wiek tworzenia i wzrostu, dojźrzałości, i odtworzenia czyli upadku, każde życie wykwita, kwitnie i okwita. Też Same zupełnie okresy widzimy w życiu każdej choroby, a jako według różnej doskonałości ustro
jów, nikłe wymoczki, jętki, bedłki, chwilowem tylko tchną życiem, a słoń i cedr wiek swój liczą na stulecia, tak też z chorób trwanie udaru, dławcu i cholery u ludzi, a u zwie
rząt zarazy śledzionowej, częstokroć kończy się w kilku chwilach, zapalenie trwa dni kilka, osutki kilka tygodni, gdy.tymczasem zołzy, trąd,, dna, krwawnice, kilka lat a nawet niekiedy połowę życia ludzkiego zajmują.
Objawienia każdego życia v na samym| początku i na schyłku bywają tak słabe, iż zaledwo dostrzedz się dają, jestto niejako życie utajone (vita latens}. Toż samo St a r k
z rzadką bystrością wykazał w chorobach. Wszakże, gdy z przyczyny skutek wynika, chwila zetknięcia się sił twór- czyph, chwila zapłodnienia, jest zarazem chwilą nowego ży
cia; jednak takowe różnego potrzebuje czasu, nim się na zewnątrz objawić może. Według rozmaitego udoskonale
nia ustroju, czas ten bywa już krótszy, już dłuższy. W sło
neczniku rocznym (helianthus annuus) spostrzegamy zaro
dek już trzeciego dnia po zapłodnieniu, gdy u ludzi dopie
ro w drugim lub trzecim tygodniu widzieć się daje. Podo
bnież gdy życie ustaje, nie gaśnie nagle, lecz zwolna do
gorywa. Pospolicie ustroje żyją jeszcze, gdy je za mar
twe poczytujemy. Tak więc chociaż nerwy już obumarły, krążenie w naczyniach drobniejszych trwa jeszcze przez kilka godzin, wsysanie dopiero w dobę po ostatniem wy- zionieniu tchu ustaje, ciało stygnie pomału, wreszcie zgni
lizna, która się w tej samej chwili poczyna, gdy ciało żyć przestaje, nie równie później następuje, jak śmierć orze
czona w rozumieniu pospolitem. Tu też odnieść należy drgania członków w ciałach martwych, pobudzone siłą gal
waniczną, jasny dowód niewygasłej jeszcze draźliwości.
Zastanowiwszy się nad przebiegiem chorób, z łatwością też same poznajemy okresy życia, ukrytego w początkach i w końcu tychże. Każda bowiem choroba poczyna się od uczucia słabości, od cierpienia niewyraźnego, żadną szcze
gólną przypadłością nieoznaczonego, które później dopiero w mniejszej lub większej liczbie na jaw występują. Tęto porę dawni lekarze nazywali: stadium nascentis vel fientis morbi, stadium prodromorum, albo terrentia morbi. Drugi raz uczuwa chory tę samę niemoc, bez żadnych innych dolegliwości, gdy wraca do zdrowia, wtedy, gdy choroba pokonana siłą żywotną chorego, kończy swe życie.
Choroby, również jak ustroje, ulegają w swem rozwi
janiu stopniowem prawu przyrody, przez wielkiego Har-
v e y a naprzód ódgadnionemu, a w naszych czasach przez
najsławniejszych badaczów, Au t e n r i e t h a, Me c k ł a, Ok e ń a,
Sc h w e i g g e r a przyznanemu, tojest: iż w miarę swego u-
doskonalenia, nim takowego dosięgną, przechodzą stopnio
wo przez wszystkie niższe postacie życia. Jeśli o tem co do ustrojów^ w naszych czasach zaledwo kto wątpi, przy
zna także, iż to prawo rozciąga się i do chorób', zważy
wszy n.p. ścisły związek zapalenia z krwistością tętnową, z napływem i krwotokami tętnowemi, tudzież z zadrażnie
niami , które, jako najwyższy stopień w tym rzędzie cho
rób, wzwyż pomienione cierpienia koniecznie poprzedzić muszą. Również węzłem powinowactwa spojone są na
pływy i krwotoki żylne, przystudzienice, choroba plamista, dzięgna i gnilec, w którymto poczcie pierwsze najniższy,
2 2 2
ostatni zaś najwyższy stopień stanowi, tak, iż gmlec nim się objawi, poprzedzające go niższe stopnie przebiedz mu
si. Toż samo powiedzieć można o wygórowanej tkliwości, kurczu i padaczce.
Żadne działanie nieustannie i w jednej mierze odby
wać się 'nie może; przeto i bieg życia przedstawia nam pasmo czynności naprzemian ze spoczynkiem, natężenia ze zwolnieniem. Stosuje się do tego prawa bez wyjątku i życie wszechświata, okazując niejednostajną szybkość w krą
żeniu ciał niebieskich, i życie ziemi w napływie i odpły
wie morza, w mniejszem i większem parciu powietrza w pewnych porach dnia, w burzach i słocie ustępujących pogodzie, w wybuchach i spoczynku wulkanów, w wielu źródłach, juźto mocno bijących, już też mniej wody wyr dających lub zupełnie wysychających; wreszcie sen nocny i dzienny, zimowy i letni, i wiele innych zjawisk w życiu roślin i zwierząt dowodzą; iż w szczególnych także ustro
jach żywot tą samą bieży koleją. Toż samo już od dawna uważano w chorobach, które w pewnym czasie wzmagają się i wolnieją, lub na czas niejaki zupełnie się ukrywają.
Na tychto ciągłych przemianach chorób opiera się nauka o kolejności (typus) takowych. Tak więc zapalenie, dna, choroba lubieżna, we dnie spoczywa a nocą dręczy cho
rych , gorączka trawiąca wzmaga się wieczorem, zatchnie- nie najsrożej po północy dokucza, zimnice przychodzą dniowemi lub kilkodniowemi powrotami, zołzy zimą uśpione ocucają się na wiosnę, puchlina latem stłumiona w zimie
się odnawia, dna na wiosnę lub w jesieni się odzywa. Że zaś ustanki i wzmagania się życia w niektórych ustrojach jawniejsze lub mniej widoczne, toż samo i w chorobach dziać się zwykło. Jeśli więc w naszem podniebiu życie drzew szpilkowych, a w krajach zwrotnikowych, u żadnej rośliny, nigdy się nie zniża do tego stopnia jak u nas w in
nych roślinach wśród zimy; jeśli między zwierzętami ryba właściwie nigdy nie śpi ,, inne zaś po-większej części po kilka godzin na dobę przesypiają, niektóre wcale,, jak n.p.
nych roślinach wśród zimy; jeśli między zwierzętami ryba właściwie nigdy nie śpi ,, inne zaś po-większej części po kilka godzin na dobę przesypiają, niektóre wcale,, jak n.p.