• Nie Znaleziono Wyników

O WŁADYSŁAWIE BRONIEWSKIM

W dokumencie Między literaturą a polityką (Stron 83-99)

Rodowód twórczości jednego z największych polskich poetów XX wieku wywodzi się z wielkiej tradycji romantycznej. Stamtąd pochodzi przekonanie o ważności sło-wa, które ma wagę czynu, działania. W wierszach poety nie ma miejsca na zwątpie-nie w sens uprawiania twórczości poetyckiej. Racja jej bytu tkwi bowiem poza nią, w służbie ludzkiej zbiorowości walczącej o lepsze, piękniejsze i bardziej sprawiedli-we życie oraz w nadawaniu kształtu słownego ludzkim wzruszeniom.

Wiele nici łączy poezję Władysława Broniewskiego z tak mocno wpisaną w świadomość naszego narodu twórczością Adama Mickiewicza: Ballady i romanse (o tragicznej doli dziewczynki żydowskiej z polskiego miasteczka zastrzelonej przez SS-manów), przypomnienie dekabrystów – „przyjaciół Moskali” – w Pokłonie Re-wolucji Październikowej, a także kilka późniejszych wierszy osobistych Broniew-skiego, które trącają szlachetne struny Mickiewiczowskich Liryków lozańskich.

Bardzo dużo wspólnego ma ta poezja z twórczością Juliusza Słowackiego, co sprawia, że prezentuje się nam jako osadzona w głównym i znanym a żywym nurcie naszej tradycji. Biegnie ona od Mickiewicza i Słowackiego, poprzez proletariatczy-ków i ich rewolucyjne pieśni. Podjął ją i z niej wyrósł Broniewski. Jest to tradycja ideowej wielkości, uwrażliwienia na niesprawiedliwość społeczną oraz patriotycz-nej walki o prawa narodu, a przy tym silnego emocjonalnego porywu i gniewu wy-buchającego jako reakcja na krzywdę i ucisk. To także wiara, że ten poryw i gniew poprowadzi do zmiany świata na lepsze i przekonanie o doniosłej roli poezji w tym dziele.

Broniewski należał do tego pokolenia Polaków, które podjęło testament po-wstań rewolucyjnych generacji poprzedniego stulecia. Jeszcze raz sięgnęło po broń, by wywalczyć drogę do wolnej Polski w sposób i w okolicznościach, które w latach dojrzewania poety doprowadziły do pierwszej wojny światowej.

Jego młodość to młodość żołnierska. „Byłem jeszcze zupełny szczeniak, kiedym wziął karabin do garści” – wspomni później. Nie miał jeszcze 18 lat, gdy opuścił

„nad Wisłą stary dom z ogrodem na wysokiem wzgórzu mazowieckim” i wstąpił w 1915 roku do Legionów. Maszerujące bataliony, szwadrony i pułki, płonące cha-łupy, stodoły i stogi, wołyńskie lasy, błoto i wilgoć okopów, rozerwani granatem i śmiertelnie ugodzeni kulą towarzysze broni – to pejzaż jego młodych lat, źródło pierwszej wiedzy o świecie, odkrycia „pękniętego, głupiego serca – siedemnasto-letniego”. Podobnie jak wielu legionistów odmówił złożenia przysięgi na wierność Austrii i został uwięziony w Szczypiornie.

Pierwsze ważniejsze utwory poetyckie powstały pod ciśnieniem wojennych przeżyć w 1923 roku. Ostatnia wojna jest dramatycznym apelem poległych, żołnie-rzy różnych narodowości, ze wszystkich frontów, maszerujących w wielkim pocho-dzie protestu przeciwko światu, który wojnę przewiduje, wywołuje i na niej się bo-gaci. Leżący pod Łukiem Triumfalnym nieznany żołnierz z wiersza Soldat inconnu buntuje się przeciwko Francji urządzającej nad jego grobem ceremonie i obrzędy.

Broniewski był jednym z tych, których – jak powie w wierszu Na śmierć An-drzeja Struga – „zrodzili ludzie podziemni”, czyli polski socjalistyczny ruch kon-spiracyjny okresu rewolucji 1905 roku, walczący zarówno o sprawę proletariacką, jak i narodową, o Polskę niepodległą i sprawiedliwą, o wolną Ojczyznę ludzi pracy, mierzoną miarą „młota i pługa”.

Po 1918 roku poetę czekało zatem to samo wielkie rozczarowanie, z którego zrodził się najpotężniejszy głos społecznego i obywatelskiego sumienia: Przedwioś-nie Stefana Żeromskiego. Droga dalszego marszu oddziałów legionowych Przedwioś-nie była jego drogą. Zobaczył, że jest przed nim jeszcze trudniejszy i ważniejszy cel. Szedł ku niemu „jak żołnierz dalej”. Tym celem była Polska sprawiedliwości społecznej.

Po 1918 roku dostrzegał prawdziwy charakter niepodległego państwa polskiego, w którym „ta sama krzywda, ta sama, idzie z krzykiem na wsie i miasta” i płodzi upiora buntu. Wraz ze Stanisławem Ryszardem Standem i Witoldem Wandurskim wydał w 1925 roku tomik poetycki Trzy salwy. Biuletyn poetycki z krótką a doniosłą deklaracją programową, która jest pierwszym tej wagi i tak dojrzałym dokumentem zjednoczenia polskiego twórcy z proletariatem:

Nie o sobie piszemy. Jesteśmy robotnikami słowa. Musimy wypowiedzieć to, czego inni ludzie warsztatu wypowiedzieć nie mogą. W bezlitosnej walce proletariatu z bur-żuazją stoimy po lewej stronie barykady. Gniew, wiara w zwycięstwo i radość – radość walki – każą nam pisać. Niech słowa nasze padną jak strzały w ulice śródmieścia, niech odegrzmią echem w dzielnicach fabrycznych. Walczymy o nowy ład społeczny. Walka ta jest najwyższą treścią naszej twórczości.

Tą deklaracją i wspólnie wydanymi Trzema salwami Broniewski łączył się z ra-dykalnie rewolucyjnymi poetami, współtowarzyszami walki o sprawiedliwość spo-łeczną. Nie utożsamiał się jednak całkowicie z ich poglądami i poetyckim progra-mem. Jego wrażliwość obejmowała nieporównanie szerszy zakres ludzkich spraw, oni natomiast zareagowali krytycznie na jego słowa z Wierszy o wczesnej wiośnie pisanych późną jesienią.

Witoldowi Wandurskiemu, który miał mu za złe, że nie poświęca bez reszty swego talentu poetyckiego walce politycznej, odpowiadał wierszem zaczynającym się od słów: „Przyjacielu, los nas poróżnił…”. Stwierdził, że „nic co ludzkie nie jest [mu] obce i nikomu nie pozwoli dotykać swej Harfy ze stu żył – stustrunnej”1.

1 Wiersze cytuję za: W. Broniewski, Poezje zebrane, t. 1–4, wyd. krytyczne, oprac. F. Lichodziejew-ska, Płock–Toruń 1997.

Walczący w Legionach Piłsudskiego o wolną Polskę, on, „Orlik”, jak nazywano Broniewskiego, nie mógł się pogodzić z tym, co działo się w Polsce niepodległej, a co przybrało najostrzejszy wyraz w przewrocie majowym. Tu rozeszły się jego drogi z Piłsudskim i z wiernymi mu poetami, na przykład z Kazimierzem Wie-rzyńskim, który Komendantowi poświęcał panegiryczne strofy. Broniewski zwra-cał się „do towarzyszy broni”, by wystąpili w obronie „sześciu tysięcy zamkniętych w więzieniach”, by nie zapominali, że krwią się opłaciło wolną Polskę nie po to, by

„płynęła krew majowa na ulicach w szarżach policji”.

Jego znany, głośny wiersz Zagłębie Dąbrowskie nie mógł się ukazać w „Wiado-mościach Literackich”. Wykropkowano cztery wersy:

Milczy błotnista ulica, Wiedzą górnicy, kto wróg.

Na rogu stoi policjant, Nad policjantem – Bóg.

Redakcja to wyjaśniła: „Niestety, skrępowani warunkami cenzuralnymi zmu-szeni byliśmy dokonać w tym utworze kilku opuszczeń”. Po latach Mieczysław Gry-dzewski uzupełnił: „Chodziło oczywiście o Boga, nie o policjanta”2.

Wiersz ten ukazał się w całości w Wyborze poezji Broniewskiego wydanym w Moskwie w 1932 roku. Tam zadziałała cenzura radziecka i „Bóg” zamieniła na

„bóg”. Kiedy zaś wspomniany utwór drukowano w 1939 roku we Lwowie pod ra-dziecką okupacją, została skreślona inna strofa:

Powiedz, ziemio surowa, Komu ty jesteś ojczyzną?

Groźnie milczy Dąbrowa W noc głodu, kryzysu, faszyzmu.

Powodem było tu słowo „faszyzm”, rażące i niecenzuralne w takim kontekście w czasie sojuszniczych stosunków między Związkiem Radzieckim i hitlerowskimi Niemcami.

Broniewski był niepokojony przez policję. Obawiał się rewizji. Pisał do Janiny Broniewskiej: „Nie wiem, dlaczego i po co, ale była dziś po mnie policja na Hipo-tecznej. Stąd przypuszczam, że czeka mnie rewizja, a kto wie, czy nie aresztowa-nie. Nie mam powodu tego się obawiać, ale przed pierwszym maja wszystko jest możliwe”3.

Aresztowanie też nastąpiło. Podczas zebrania redakcji lewicowego „Miesięcz-nika Literackiego” do mieszkania Oli Watowej weszło około 10 policjantów. Do-konano rewizji i aresztowano poetę, a także Andrzeja Stawara i Jana Hempla.

2 M. Grydzewski, Silva rerum, teksty z lat 1947–1969 w wyborze J. Wójcika, Gorzów Wielkopolski 1994, s. 336.

3 Cyt. za: M. Shore, Kawior i popiół. Życie i śmierć pokolenia oczarowanych i rozczarowanych mar-ksizmem, tłum. M. Szuster, Warszawa 2008, s. 83.

„Miesięcznik Literacki” przestał wychodzić, a Broniewski spędził w więzieniu około ośmiu tygodni.

Swymi utworami opublikowanymi w kolejnych zbiorach poezji: Dymy nad miastem (1927), Komuna Paryska (1928) i Krzyk ostateczny (1938) (by ograniczyć się do wierszy wydrukowanych przed wojną), Broniewski wydał wojnę kapitali-stycznemu porządkowi społecznemu. „Temu światu ja się nie poddam, temu świa-tu ja krzyknę nie!” – pisał w wierszu Troska i pieśń. Tyświa-tuł wiersza i zarazem tyświa-tuł całego zbioru jest szczególnie znamienny dla całej międzywojennej twórczości poety, który ulegał urodzie świata i pragnął ją opisywać. Był wrażliwy nie tylko na społeczne problemy, ale również na intymne, osobiste drgnienia ludzkiej duszy, na kameralne wzruszenia, radość oraz przygnębienie, i również im chciał dawać wy-raz. „Ale troska jak rdza przeżarła mojej pieśni serdeczną moc”. Na plan pierwszy wysuwały się więc w jego twórczości sprawy proletariatu. Jego praca i wysiłek zna-lazły teraz pełnowartościową artystyczną nobilitację. Poezja Broniewskiego nada-wała właściwy patos twórczemu wysiłkowi polskiego robotnika, który w wolnej Polsce wznosił domy, miał udział w rozwoju przemysłu, budował mosty i drążył kopalnie dostarczające bogactwa. Poeta wyrażał dumę z robotniczej pracy, upomi-nał się o jej pełną godność.

Dużo miejsca w jego twórczości zajmuje oburzenie i gniew, rewolucyjny protest przeciwko istniejącemu porządkowi. Broniewski stał się wyrazicielem gniewnych mas robotniczych i sam wyrażał własny gniew, poruszony wspomnieniem dra-matycznych wydarzeń z przeszłości lub teraźniejszości proletariatu. Pełna gnie-wu robotniczego jest Pieśń o wojnie domowej napisana w 1927 roku. Gniewem nabrzmiewa manifestacja robotnicza w wierszu Pochód. Pochwałę komunardów i hołd złożony ich pamięci stanowi Komuna Paryska. W tym poemacie jest również nienawiść do tych, którzy bezwzględnie rozstrzeliwali jej bohaterów. Gniew i po-gardę, dzisiaj szczególnie poruszającą – po pośmiertnej rehabilitacji Nicola Sacca i Bartolomea Vanzettiego – zawiera wiersz Prawodawcom poświęcony niewinnie skazanym na śmierć emigrantom włoskim w Stanach Zjednoczonych. Pełne gnie-wu jest również Zagłębie Dąbrowskie.

Ten gniew brał się z obserwacji życia. Wywoływał go widok nędznych ulic war-szawskich, gdzie krzewiły się choroby, bieda i zbrodnia, jak na owej, przysłowiowej dzięki sile poezji Broniewskiego, ulicy Miłej. Rodził się ze współczucia i solidarno-ści z ludźmi prześladowanymi za ich ideowe przekonania, z oburzenia na wyroki ciężkiego więzienia i śmierci, na które skazywano rewolucjonistów.

Walkę polskiego proletariatu o wyzwolenie społeczne Broniewski łączył z międzynarodowym ruchem robotniczym. Cześć i dynamit oraz No pasaran! to wiersze poświęcone walce ludu hiszpańskiego. W utworze Nike dochodzi do gło-su świadomość jedności proletariatu wszystkich stron świata i wszystkich krajów Europy.

W wierszach pełnych gniewu i walki pojawiało się wyznanie liryczne odsłania-jące istotne motywy działania i twórczej inspiracji. W Moim pogrzebie z 1938 roku pisał:

Mnie ta ziemia od innych droższa ani chcę, ani umiem stąd odejść, tutaj Wisłą, wiatrami

przeszumiało mi dzieciństwo i młodość.

Gniew jest w wierszach Broniewskiego miarą miłości. Krytycyzm, sarkazm, gwałtowne i namiętne ataki na ludzi czyniących z Polski własny folwark, są miarą jego poczucia odpowiedzialności za to, co robi się z Polską, której wolność nie przy-szła za darmo, lecz została okupiona ofi arami niejednego pokolenia.

Kiedy więc nad Polską zaczęły się gromadzić chmury, gdy faszyzm niemiecki sięgał po jej wolność, spod pióra właśnie tego poety, który tak surowo ją oceniał, wyszedł jeden z utworów najpełniej wyrażających niezłomność walki i oporu prze-ciw najeźdźcy – Bagnet na broń.

W znakomitym poetyckim skrócie, w zwrotach o lapidarności i logice afory-stycznej, Broniewski ujął istotę patriotyzmu, ambiwalencję pamięci o krzywdzie odniesionej w Polsce kapitalistycznej i przywiązanie do Polski jako do własnego wolnego kraju:

Są w ojczyźnie rachunki krzywd, obca dłoń ich też nie przekreśli, ale krwi nie odmówi nikt:

wysączymy ją z piersi i pieśni.

Cóż, że nieraz smakował gorzko na tej ziemi więzienny chleb?

Za tę dłoń podniesioną nad Polską – kula w łeb!

Ten wiersz powstał w kwietniu 1939 roku, a później otwierał kolejny, wydany w 1943 roku, tomik pod tym samym tytułem: Bagnet na broń. Historia wniosła nowe tony do twórczości poety. Kiedy „jak czołg przetoczył się Wrzesień ziemi oj-czystej przez pierś”, na pierwszy plan wysunęła się walka o byt narodowy. „Bo dziś Pielgrzymów jam rówieśnik / Wygnańców depczę ślad” – pisał w wierszu List z wię-zienia. Odżyły dawne stereotypy, przestały być tylko fi gurami literackimi i nabrały przerażającej aktualności. Stereotypy znane z dziewiętnastowiecznej historii pol-skiego narodu: tułaczki żołnierskiej; Polaka pielgrzyma; poety – „syna podbitego narodu, syna niepodległej pieśni” i „drogi do Polski – drogi Golgoty”. Pojawiają się one w nowej funkcji w poezji Broniewskiego i służą ukazaniu tragedii polskiego żołnierza, żołnierza rozbitej armii, który w „złotą jesień polską” idzie „z niemieckiej niewoli”.

Te słowa z Żołnierza polskiego napisał po klęsce wrześniowej, gdy przebywał we Lwowie objętym radziecką okupacją. Ponaglany przez redakcję „Czerwonego Sztandaru”, by podał coś do druku, zaproponował Żołnierza polskiego. Utwór pe-łen bólu, mówiący o napaści Niemców na Polskę, został przez redakcję odrzucony.

Upadek Polski był zdarzeniem pozytywnym dla Związku Radzieckiego, rezultatem jego sojuszu z Niemcami. Taki utwór nie mógł więc ukazać się w druku.

Podobnie było z pochodzącym z tego samego czasu Synem podbitego narodu.

Lwowska inteligencja znała ten wiersz. Poeta go wielokrotnie recytował na różnych spotkaniach. Nie zważał na ostrzeżenia. W dokumentach NKWD ten utwór uzna-no za dowód „nacjonalszowinizmu” poety. Nieco później, gdy wstąpił do armii An-dersa, atakowano go za ten wiersz z powodu braku patriotycznych treści. Są w nim i takie wersy:

Podaj mi dłoń Białorusi, podaj mi dłoń Ukraino, Wy mi dacie na drogę wasz sierp i młot niepodległy4.

O napaści Związku Radzieckiego na Polskę Broniewski ułożył fraszkę nigdzie niedrukowaną, ale wówczas znaną, bo powtarzaną i przez samego poetę recytowaną:

Byłby Grunwald i Płowce, Gdyby nie te bombowce I gdyby nie te czołgi, Które przyszły znad Wołgi5.

Broniewski odmówił wejścia do redakcji „Czerwonego Sztandaru”. Nie podpisał deklaracji Pisarze polscy witają zjednoczenie Ukrainy. Jest wprawdzie pod nią jego nazwisko, ale Aleksander Wat zapewnia, że Broniewski uchylił się od złożenia pod-pisu. Ktoś inny, bez jego wiedzy, musiał to za niego zrobić6.

24 stycznia 1940 roku poeta został aresztowany przez NKWD wraz z Aleksan-drem Watem, Wojciechem Skuzą, Tadeuszem Peiperem, Julianem Balickim i Ana-tolem Sternem. Po trzech dniach w „Czerwonym Sztandarze” ukazał się artykuł Witolda Kolskiego Zgnieść gadzinę nacjonalistyczną, uzasadniający aresztowanie.

Osadzony w ciężkim więzieniu na lwowskim Zamarstynowie Broniewski nie tylko się nie załamał, ale przejawiał niezwykły hart ducha. Aleksander Wat, również za-mknięty w tym więzieniu, wspominał:

Władzio był niesłychanie dzielny, z ogromną siłą, jakieś orlątko […] Chodził żoł-nierskim krokiem, wybijał takt i śpiewał wszystkie legionowe pieśni […]. Nie widziałem godniejszej postawy niż ta, którą wtedy miał Broniewski7.

Podczas czterech miesięcy przebywania w więzieniu ułożył kilka wierszy (zapa-miętanych, bo nie miał warunków do ich zapisywania). Wśród nich był List z wię-zienia adresowany do córki. Nie mógł się ukazać w polskiej prasie wychodzącej w ZSRR, a w Polsce Ludowej ukazał się tylko w tomikach wydanych tuż po wojnie, a potem dopiero w zbiorze Anka z 1956 roku, ze skróconym tytułem List.

Pojawia-4 Wiersze: Żołnierz polski, Syn podbitego narodu i Żydom polskim, Wanda Wasilewska opublikowa-ła w „Nowych Widnokręgach” już po inwazji Niemiec na ZSRR.

5 M. Borwicz, Inżynierowie dusz, „Zeszyty Historyczne”, 1963 (Paryż), s. 3.

6 Por. A. Wat, Mój wiek. Pamiętnik mówiony, cz. 1, prowadzenie rozmów i przedmowa Cz. Miłosz, przygotowanie do druku L. Ciołkoszowa, Warszawa 1998, s. 281.

7 Tamże, s. 385.

jące się w tekście więzienie mniej zorientowani czytelnicy brali za aluzję do przed-wojennego aresztowania poety.

W więzieniu powstała ułożona w języku rosyjskim cierpka fraszka Czełowiek – eto zwuczit gordo. Najlepszy jej przekład – nieznanego tłumacza – ukazał się w 1979 roku w wydanym w drugim obiegu tomie Przemilczana przeszłość, fi rmowanym przez Wydawnictwo Archiwum:

Człowiek to brzmi dumnie Powiedział stary Maksym A tu biją cię w mordę I mówią, żeś sukinsyn.

I cóż taki – syn ma robić Za kratkami w NKWD?

Wiec pomódlmy się za kurwiąmacią Przygasłej czerwonej gwieździe8.

Z przeżyciami więziennymi łączą się też wiersze Rozmowa z historią i Kasztan, które w Polsce ukazały się dopiero po 1989 roku.

Z więzienia na Zamarstynowie Broniewskiego przewieziono do Moskwy i tam osadzono w słynnej Łubiance, a po dziewięciu miesiącach przeniesiono go do Sa-ratowa, gdzie został skazany na pięć lat zesłania do Kazachstanu. Zwolniony w wy-niku amnestii będącej skutkiem układu Sikorski–Majski, dzięki zabiegom Wandy Wasilewskiej został telegrafi cznie wezwany do Moskwy. Jego pierwszym wierszem po wyjściu z więzienia była Droga, pomijana w krajowych wydaniach wierszy poety ze względu na wers: „Do Warszawy, Lwowa i Wilna, do Wisły, Bugu i Narwi”. „Sam Broniewski – jak wspominała Feliksa Lichodziejewska – nie starał się o publikację Drogi z powodu wspomnianych w drugim wersie miast: Lwowa i Wilna. Nie chciał zastąpić tych nazw innymi słowami i dlatego zrezygnował z wiersza. Uznał go za sprzeczny z powojenną polską racją stanu”9.

W kwietniu 1942 roku włączył się do czynnej służby wojskowej w oddziałach organizowanych przez generała Władysława Andersa. Towarzyszący tej decyzji przypływ energii, optymizmu oraz wiary w przyszłość wypowiedział w wierszu Co mi tam troski. I ten został w Polsce Ludowej ocenzurowany. W wersie: „co mi tam turmy i łagry, głód, poniewierka, szkorbut”, „turmy i łagry” zamieniono na:

„obóz, więzienie”, a w wydaniu w 1952 roku zupełnie go pominięto.

W sierpniu/wrześniu 1942 roku armia Andersa, a z nią kapitan Broniewski, opuszczała Związek Radziecki, udając się na Bliski Wschód. W Iraku, na bankiecie, poeta improwizował. Tak powstał wiersz Mniejsza o to. Swobodny, żartobliwy, wy-rażający pragnienie powrotu do Polski:

I chcę zobaczyć na Zamku Polską chorągiew na zgliszczach

8 Cyt. za: F. Lichodziejewska, Broniewski bez cenzury 1939–1945, Warszawa 1992, s. 24.

9 Tamże, s. 32–33.

A potem niech mnie już zamkną A potem niech mnie już zniszczą.

W złą chwilę wypowiedział słowo o „zniszczeniu”. Po nim nastąpiło takie za-kończenie:

Ja po prostu chcę wrócić do Polski, Mniejsza o to, co będzie potem.

Ofi cerowie armii Andersa uznali te słowa za antypatriotyczne i wywrotowe.

Doniesiono o nich generałowi Andersowi, który zaproponował poecie długoter-minowy urlop i pracę w cywilu, w polskim Centrum Informacji w Jerozolimie.

Broniewski przyjął propozycję i został redaktorem technicznym dwutygodnika

„W Drodze”. Ślad jego ówczesnego samopoczucia zachował się w liście do córki z 30 maja 1943 roku:

Ostatnie miesiące spędzone w armii były dla mnie przykre, bo różne pętaki i durnie uwzięły się na mnie, żeby mi krew popsuć i oszczerstwami, podstawianiem nogi itp.

chwytami dokuczali mi bardzo gorliwie. W rezultacie wyjaśniłem te bzdury przy rapor-cie u Dowódcy Armii i skorzystałem z propozycji pracowania w cywilu10.

Innego rodzaju kłopoty wywołał wiersz zaczynający się od słów: „Wszystko nam jedno”. Nie mógł się ukazać w dwutygodniku „W Drodze”. Tekst wrócił z angielskiej cenzury ze słowami: „Please stop”. Była to odpowiedź na przewidywane w utwo-rze decyzje dotyczące powojennych granic Polski, przygotowywane bez jej udziału, które miały się stać przedmiotem ustaleń teherańskich.

Wszystko nam jedno, żołnierzom, Rachunek nie musi być ścisły, Ile nam ziemi odmierzą

Na wschód i na zachód od Wisły.

My sami – bo żołnierz uparty – Z bagnetem – a choćby i z nożem! – Dojdziemy do Wisły i Warty, Staniemy na Śląsku, nad morzem!

Rozmowa będzie krótka – O Wilnie, Krzemieńcu i Lwowie.

Nie damy też Nowogródka Dlaczego? – niech Adam odpowie.

Wiersz Homo sapiens napisany 19 grudnia 1943 roku był gniewną reakcją poe-ty na dochodzące do niego informacje o przebiegu konferencji w Teheranie. Jego gniew kieruje się przeciw Niemcom za zbrodnie wojenne, zniszczenie Warszawy i pohańbienie słowa „człowiek” oraz przeciw sprawcom zbrodni katyńskiej:

10 Cyt. za: F. Lichodziejewska, dz. cyt., s. 47.

A druga bomba – za Smoleńsk!

Niechaj rycerze zmartwychwstaną I świecąc każdy piersi raną,

Świadectwo dadzą krwi męczeńskiej.

Najsilniejsze wzburzenie dochodzi do głosu w ostatniej strofi e na myśl, że Polski może nie być po wojnie wśród podmiotów ustalających „miary wolności narodów”.

Ona to przede wszystkim przesądziła o wycofaniu z druku tego wiersza w wydaniach krajowych od 1950 roku. W powstałym kilka tygodni później Targowisku gniewne emocje są jeszcze silniejsze. Wywołane frymarczeniem losami Polski przez aliantów, którzy w przetargach ze Związkiem Radzieckim nie liczyli się z jej zdaniem, decydo-wali o powojennej historii Rzeczypospolitej bez udziału jej przedstawicieli.

Po konferencji jałtańskiej powstał Przepis na poezję, tak okaleczony przez an-gielską cenzurę wojenną, że autor i redaktor pisma „W Drodze” (Wiktor Wein-traub) zrezygnowali z jego opublikowania. Cenzura skreśliła bowiem trzy strofy

Po konferencji jałtańskiej powstał Przepis na poezję, tak okaleczony przez an-gielską cenzurę wojenną, że autor i redaktor pisma „W Drodze” (Wiktor Wein-traub) zrezygnowali z jego opublikowania. Cenzura skreśliła bowiem trzy strofy

W dokumencie Między literaturą a polityką (Stron 83-99)