• Nie Znaleziono Wyników

Od mizoginizmu do autoerotycznego pisania

Jedna z dziennikowych notatek przynosi taką oto konstatację:

[…] rozbudzanie miłości własnej do indywidualnej sprawności w posługiwaniu się słowem: jeśli jest ono jedynie elementem niszczącym harmonię milczenia… skoro ułożone na słońcu za‑

chowuje się tak jak wiele innych ciał, przechodzących w swej barwie od bieli do brązu… musi stracić wreszcie ekspresję i uza‑

sadnienie bytu… musi ulec wobec potęgi milczenia, zdolnego do wyrażenia wszystkich myśli i uczuć… także tych, które w okre‑

sie hegemonii słowa uznane zostały za nie istniejące… i w takiej właśnie formie przetrwały do owego trzeciego dnia… który oka‑

zał się dniem ich zmartwychwstania.

SOB, s. 99 W Szkicach… można mówić o swoistym „przegadaniu”. Być może autorowi Szczególnego przypadku pani Pullmanowej chodziło o uwy‑

puklenie tego, co w dyskursie de facto niewyrażalne. Ważniejsze byłoby w takim wypadku to, co nie zostało wyrażone explicite. Pi‑

sanie jako „zrywanie zasłony mowy”131. Literatura dla autora Seksu

131 J. Momro: Sekret i fascynacja (Derrida, Quignard, Hegel). W: Intymność wy‑

rażona (2). Red. A. Nęcka, M. Tramer. Katowice 2007. Ale Ubertowski zdaje się daleki temu miejscu koncepcji Pascala Quignarda, w którym (w Życiu sekretnym) czytamy: „Literatura jest nieustannym i coraz głębszym angażowaniem się aż do jej końca, zaangażowaniem w najskrajniejszą jej postać, w milczenie. Wyna‑

lezienie pisma jest w istocie poszukiwaniem miejsca ciszy mowy. Jest to jedna i ta sama przygoda, której rezultatu nie znamy. To, czego nie może wypowiedzieć ję‑

zyk mówiony, jest prawdziwym przedmiotem literatury. Czym w takim razie jest milczenie? Mową zanurzoną w echu, cieniem języka naturalnego”. P. Quignard:

Vie secrète. Paris 1998, s. 222. Wydanie polskie — Życie sekretne. Przeł. K. Rutkow‑

ski. Warszawa 2006. Korzystam z tłumaczenia Jakuba Momry, zamieszczonego w szkicu Sekret i fascynacja (Derrida, Quignard, Hegel)… W przekładzie Krzysztofa Rutkowskiego znaleźć można inne tłumaczenie idiomu mise un silence du langage.

Momro zamiast przyjąć autorskie sformułowanie, według którego powyższą fra‑

zę Rutkowski tłumaczy jako „utula mowę milczeniu”, wybiera bardziej dosłowną możliwość przekładu.

i trwogi funkcjonuje na prawach doświadczenia, „konstruując eg‑

zystencję i równocześnie wymuszając nieustanne weryfikowanie jej pozycji”132.

Interpretacja — powiadał Quignard — sięga głębiej niż archeolo‑

gia. Oczywiście, archeologia wydobywa zawartość niedostrze‑

galną, starożytną, przedwstępną, sekretną. Sekret zagrzebany w ziemi. Ale prawdziwym sensem partytury lub instrumentu, lub ciała nacechowanego seksualnie, jest tekst, który dopiero po‑

wstanie w przyszłości. Tekst zawierający wirtualnie więcej niż wszelkie jego dotychczasowe przekłady133.

Lektura miałaby więc aspekt pozytywny i byłaby doznaniem stricte intymnym (bo umożliwiającym zamknięcie się w wewnętrz‑

nym świecie). Quignard postuluje „tekst przyszłości”, czyli — by tak rzec — przenoszenie podmiotu w

sferę marzenia, niejasności sensu, ontologicznego poluzowania warunków możliwej obecności. Quignardowi zależy jednak, aby ten mit o tekście przyszłości […] nieustannie prolongować w każ‑

dorazowym akcie lektury, która choć z założenia ma stanowić nieskończony proces składa się również ze znaczących eksce‑

sów, wyjątków zaburzających siłę systemu języka. Interpretacja zrównuje się wówczas z transgresją134.

„Pisanie i lektura może być jedynie — jak konstatował Jakub Momro — podejmowaniem wysiłku uobecnienia tego marzenia, które zmierza do uobecnienia mowy w milczeniu”135. Z potrzeby tej autor Rezydentów zdaje się czerpać przyjemność. Widzieć w tym można także próbę zniesienia różnicy między tym, co rzeczywiste i literackie, wewnętrzne i zewnętrzne, czyli — dążenie do pełni.

U Ubertowskiego, podobnie jak u Cezarego K. Kędera, da się wy‑

chwycić rys mizoginistyczny, który byłby konsekwencją odczuwa‑

132 J. Momro: Sekret i fascynacja (Derrida, Quignard, Hegel)…

133 P. Quignard: Życie sekretne…, s. 300.

134 J. Momro: Sekret i fascynacja (Derrida, Quignard, Hegel)…

135 Ibidem.

13 Cielesne…

nia strachu przed ofensywnymi, wyemancypowanymi kobietami, które nie tylko przejmują „władzę” na polu zawodowym, ale obej‑

mują pozycję dominującą w kontaktach erotycznych136.

Marynarz powiada np.: „[…] port jak port… kobiety są wszędzie takie same… ja ich nie rozróżniam… zwłaszcza jeśli robią to do‑

brze…” (SOB, s. 263). Kobiety — sprowadzone głównie do „dupy”

i piersi — traktowane są jak towar. „Miała pewnie dupcię twardą jak orzeszek” (SOB, s. 275) — przeczytamy w jednym z fragmentów, w innym zaś: „[takie — A.N.] dupy jak ty nie znajdą nabywców”

(SOB, s. 284). Mają służyć jedynie zaspokojeniu męskich potrzeb erotycznych. Być może jednak powodem takiego zredukowanego opisu jest niedojrzałość seksualna narratora, dla którego kobiety są dostępne jedynie w sferze fantazmatycznej137. Niewiele o nich wiedząc, sprowadza je do atrybutów, które kojarzą się z kobiecą cielesnością. Stereotypowo też klasyfikuje kobiety na dwie grupy:

dziwki i cnotki (czyli czerwieniące się przy byle okazji tzw. pa‑

nienki z dobrego domu). Dostrzec tu można podobieństwo do Sa‑

dowskiego dyskursu. Komentujący autora Zbrodni miłości Barthes zauważył, że

136 Zob. W. Gutowski: Nagie dusze i maski. (O młodopolskich mitach miłości).

Kraków 1992, s. 21. Chociaż można by łączyć go z tym, co aż nazbyt oczywiste

— z grą (z) kreacją mężczyzny macho. Według Klausa Theweleita taki typ męż‑

czyzny jest ucieleśnieniem faszyzmu, który ukształtował się w opozycji do histo‑

rii kobiety. Zob. B. Kozak: Męskie fantazje Klausa Theweleita…, s. 104. Tak o tym pisał: „Jeśli przyjąć, że istnieje »faszystowski« sposób tworzenia rzeczywistości i spojrzeć na ten sposób jako na wypaczoną formę odczuwania pragnień, wtedy trzeba też przyjąć, że faszyzm nie jest kwestią formy państwa ani gospodarki, nie jest w ogóle kwestią systemu […] Faszyzm należy zrozumieć i zwalczać dlatego, że jako wciąż obecny lub możliwy sposób tworzenia rzeczywistości w pewnych okolicznościach może stać się — i jest — naszym jej tworzeniem”. K. Theweleit:

Männerphantasien. T. 1. Frankfurt am Main 1977, s. 226. Cyt. za: B. Kozak: Mę‑

skie fantazje Klausa Theweleita…, s. 104. I dalej: „Stanie się jasne, że faszyzm jest aktualną rzeczywistością, kiedy spróbuje się odpowiedzieć na pytanie, jaką rze‑

czywistość tworzą dzisiejsze relacje między kobietami a mężczyznami”. Ibidem.

Potwierdzeniem tej tezy jest dla Theweleita model rodziny, traktowanej jako pod‑

stawowa (będąca formą kontroli) komórka społeczna, nie zaś jako miejsce życia.

Zob. ibidem.

137 Zob. T. Komendant: Telemach nie wrócił…, s. 12.

Analityczny z natury język nie zna innego sposobu na ujęcie cia‑

ła, jak tylko je pokawałkować; ciało jako całość znajduje się poza zasięgiem języka, a do pisania (écriture) przedostają się jedynie jego kawałki, aby ciało ukazać, należy albo dokonać przemiesz‑

czenia, przełamania go w metonimii ubrania, albo zredukować je do jednej z części; pod tym warunkiem opis znów staje się wi‑

zjonerski i odnajduje się utracone szczęście wypowiadania138.

138 R. Barthes: Sade II…, s. 137—138.

13*

„W domach z betonu nie ma wolnej miłości”*

(De)konstruowanie erotyzmu