• Nie Znaleziono Wyników

Powstanie Spółdzielni Socjalnej Olszynka

W dokumencie Studia przypadków (Stron 80-83)

Wszystko ja […] będę brał coraz wyżej takie osoby.

Spółdzielnia socjalna Olszynka ma swoją siedzibę w Olechnowie, małej miej-scowości zamieszkanej przez około 50 tys. osób, zlokalizowanej w odległości ponad 120 km od aglomeracji poznańskiej. Występuje tam bardzo wysoka stopa bezrobo-cia, jej poziom w latach 2013−2014 wynosił około 18%. Znaczna część mieszkańców dojeżdża do pracy do Poznania i w jego okolice, a także do sąsiednich miejscowości.

Z punktu widzenia aktywności gospodarczej, ale także społecznych inicjatyw niewiele dzieje się w Olechnowie.

Spółdzielnia została założona w 2010 r. przez Macieja Słowikowskiego (52 lata).

Składa się z 15 członków, pracujących na tzw. spółdzielczą umowę o pracę, oprócz nich zatrudnionych jest w niej ponad 80 osób, w tym ponad 65 osób na umowę o pracę. Są wśród nich osoby niepełnosprawne, również te, które przed zatrud-nieniem w spółdzielni miały status długotrwale bezrobotnych. Inspiracja do

za-Przypadek przedsiębiorstwa społecznego – i jednej spółdzielni socjalnej i jej prezesie 81 łożenia spółdzielni pojawiła się ze strony znajomego starosty, który, widząc jak Maciej angażuje się w sprawy osób niepełnosprawnych i jak dobre kontakty ma w świecie biznesu, uznał, że będzie właściwą osobą do zainicjowania tego typu przedsięwzięcia.

Inicjatywa utworzenia była, można powiedzieć, starostwa i Urzędu Marszał-kowskiego. Czyli tam Pani S. [urzędnik z Urzędu] i Pani B. nas namawiały do utworzenia spółdzielni socjalnej. Na początku złożyłem wniosek, żeby po-wstał ZAZ dla osób niepełnosprawnych, jakieś nowe miejsca pracy. No, ale nie otrzymaliśmy [środków na założenie]. I urząd mówi: „może spółdzielnia socjalna?”. No, ja pracowałem tu i tam, […] można powiedzieć, że wyprowa-dziłem niektóre z długów, ale mam niemiłe wspomnienia.

Prezes Maciej został inicjatorem tego przedsięwzięcia. Mając przygotowanie prawne, znając doskonale przepisy dotyczące działalności spółdzielni, zaczął od re-krutacji członków spółdzielni socjalnej:

No, i […] ja się podjąłem tego utworzenia, napisałem statut, rekrutacja była […] robiona, taka giełda w Urzędzie Pracy i był pracownik z Powiatowe-go Urzędu Pracy, łącznie ze mną, i było zapytanie, czy jest zainteresowany pracą [chętny do przystąpienia do spółdzielni]. I głównie brane były osoby niepełnosprawne. I wszystkie, ja patrzyłem […] czy ktoś był zainteresowany.

I wtedy była ze mną rozmowa. Na samym początku było 50 osób chętnych […] starosta też się [z nimi] spotkał. Ale jak już przyszło do konkretów, czyli każdy miał znaleźć żyranta, bo wiadomo dostali środki na utworzenie spół-dzielni, 12 tysięcy, ale musieli mieć poręczyciela. To chyba dla dwóch osób Urząd Pracy chciał. No i z 50 się chyba 11 czy 12 chętnych zrobiło. Jak usły-szeli, że ktoś tam ma poręczać, bezrobotnemu […] zazwyczaj to matka po-ręczała [...]. Później, jak ta trzynastka została, to ja im wytłumaczyłem, że się nie muszą bać, że ta spółdzielnia padnie. Im wszystko wytłumaczyłem, harmonogram pokazałem. O, byli tacy, można powiedzieć […] spokojni.

Celem spółdzielni socjalnych jest reintegracja zawodowa i społeczna jej człon-ków, którymi mogą być osoby zagrożone wykluczeniem społecznym, bezrobociem albo osoby o małych szansach zatrudnienia na rynku pracy (Ustawa, 2006). Spół-dzielnie, prowadząc działalność gospodarczą, realizują misję społeczną poprzez dzia-łania reintegracyjne. Warto zwrócić uwagę, że prezes spółdzielni ze szczególną dba-łością podchodził do tego typu problemów, ponieważ zależało mu na awansowaniu pracowników, jeśli zaistnieją takie możliwości.

Tutaj niedawno zatrudniłem osobę, nawet nie wiedziałem, że – sprzątała.

Patrzę, że dokumenty, że jest po liceum, maturę ma, no to zaraz mówię, na dwa miesiące, bo to zastępstwo było, ja ściągnąłem ją tutaj i naprawdę za-dowolony jestem, bo nawet pracuje, no i też ma ze wzrokiem problem, i jest super pracownikiem. I zostawię ją na stałe, będę brał coraz wyżej takie osoby.

Kiedy pytałam prezesa Macieja o misję spółdzielni, mówił, że jest wyraźnie sformu-łowana:

Mi chodzi o to, żeby oni, chodzi o oderwanie od rzeczywistości, że ja to spe-cjalnie robię dla nich. Bo wiem jedną rzecz, że osoby, które tu u mnie wszyst-kie pracują, to nigdzie wcześniej nie miały tak. Rodzice ich nie wypuszczą, tylko pieniądze każą oddawać, oni tych pieniędzy nie mają. A ja mówię, kto chce, jedzie na turnus, za darmo. Kto by nie chciał jechać. Teraz chcą czę-ściej jeździć na różne turnusy, a w przyszłym roku zabieram ich do Hiszpanii.

Ja im środki załatwiam, wszystko ja.

Członkowie spółdzielni raz w roku mogą jeździć na turnus rehabilitacyjny albo wypoczynkowy, który spółdzielnia im całkowicie finansuje. Praca jest dla nich zmia-ną otoczenia, stwarza pewzmia-ną sferę niezależności. Wypowiedź prezesa sprawia wraże-nie, że jest ich opiekunem.

Prezes Maciej prowadził w przeszłości dwie własne firmy. Pracował również jako prezes spółdzielni mieszkaniowej, prezes spółdzielni inwalidów, był także radnym w powiecie. Ma więc doświadczenie pracy w różnych sektorach gospodarki, co przy-nosi duże korzyści dla obecnej spółdzielni, ponieważ dysponuje odpowiednią wiedzą na temat możliwości dofinansowania. O swojej wcześniejszej pracy mówi:

Pracowałem w spółdzielni inwalidów, i starosta wiedział, że pracowałem, bo w tamtym czasie byłem jeszcze radnym. Byłem znaną osobą i prosił mnie, czy nie zająłbym się tym, bo wiedział, że jakieś tam mam doświadczenie.

Byłem doradcą zawodowym osób niepełnosprawnych, zrobiłem kurs POPON [Polska Organizacja Pracodawców Osób Niepełnosprawnych]. Jak pracowa-łem w poprzedniej firmie […] No to znapracowa-łem, wie Pani, skąd można pozyskać środki, gdzie, co i ten […] Bo to jest bardzo ważne.

W spółdzielni Olszynka działalność gospodarcza jest prowadzona w wielu bran-żach. Spółdzielnia produkuje znicze i świece dla jednej z największych instytucji charytatywnych w Polsce, prowadzi konfekcjonowanie i pakowanie drobnych ele-mentów dla kilku producentów z województwa, działa jako pośrednik w

sprzeda-Przypadek przedsiębiorstwa społecznego – i jednej spółdzielni socjalnej i jej prezesie 83 ży nowych części samochodowych w dwóch punktach w regionie, świadczy usługi sprzątające i ochroniarskie dla spółdzielni mieszkaniowych i deweloperów, a także usługi ślusarskie dla zakładów produkcyjnych w okolicy. Najważniejszym i zarazem największym źródłem przychodów spółdzielni jest produkcja i sprzedaż zniczy, ale jest to działalność sezonowa. Dla zwiększenia zysków utworzono sklep z częściami samochodowymi, w którym też świadczono drobne usługi naprawcze. Skala działal-ności usług ochroniarskich i sprzątających wychodzi daleko poza obszar Olechnowa.

Część działalności spółdzielni, wraz z biurem, mieści się w hali, wybudowanej na te-renie, który lokalna parafia przekazała w bezpłatne użytkowanie spółdzielni.

Mówię, jak już się zapoznałem z tą ustawą [o spółdzielniach socjalnych], gdzie można było środki zdobyć, to było mi łatwiej. Dużą stawkę dostaliśmy dotacji, bo ten budynek […] z Urzędu Marszałkowskiego dostaliśmy [dotacje na sfinansowanie stanowisk pracy], z PFRON-u, a 50% dało starostwo na ten budynek. No, a teren to nam proboszcz użycza, bo widzi, co my tu dobrego robimy.

[…] W Środzie Wielkopolskiej tam mam 20 osób. […] tam na południu kra-ju, to 30 na produkcji robi, są też ludzie w Kościanie i teraz już sprzątają też inni w Warszawie, Lubinie. Tam też przejmuję cały jedną firmę. Ochronę ze sprzątaniem.

Z rozmowy z prezesem Słowikowskim wynika, że zatrudnieni są tam pracownicy spółdzielni, którzy nie są jej członkami. Z dużą swobodą i zaangażowaniem wymie-nia całą listę miejsc, gdzie jego ludzie są zatrudnieni w Polsce:

Pani to miała szczęście, bo mnie ciągle nie ma, dwa dni temu byłem w War-szawie, Piotrkowie i Łodzi. Wszystko to w jednym dniu tak opanowałem, musiałem spraw dopilnować.

W dokumencie Studia przypadków (Stron 80-83)