• Nie Znaleziono Wyników

literacka dla dzieci

POZNAĆ DZIEJE ILUSTRACJI -

-e k s p o z y c j a m u z e a l n a p r z y w o j e w ó d z k ie j im ie j s k ie j b ib l io t e c e p u b l ic z n e j i m

. c.

n o r w id a w z ie l o n e j g ó r z e

Od 2011 roku w Zielonej Górze is tn ie ­ je m uzeum , do k tó re g o od w ie dze nia za­

chęca folder. O biecuje on, że zwiedzający do w ie się:

- dlaczego ilustracje w bardzo starych książkach są zazwyczaj czarno-białe?

- dlaczego niektóre księgi m im o w y ­ nalezienia druku były nadal przepisywane i zdo bione ręcznie?

- dlaczego w dawnych w iekach nie by­

ło książek dla dzieci?

- co ma w sp óln eg o z ilustracją w książ­

ce drew no, m iedź, stal czy kamień?

- ja k w yg ląd ały kolorow e ty g o d n ik i 150 lat tem u i jakie wynalazki sprawiły, że są dzi­

siaj takie kolorowe?

Mowa o działającym przy W oje w ód z­

kiej i M ie js k ie j B ib lio te c e P u b lic z n e j im.

C. N orw ida w Zielonej Górze M uzeum Ilu­

stracji Książkowej. Zorganizow ane na bazie z b io ró w biblioteczn ych i istniejącej w cze­

śniej Galerii Polskiej Ilustracji Książkowej,

M uzeum ma od po w ie dzieć na te i w iele in ­ nych pytań związanych z historią ilustracji w książce drukow anej, od XV wieku po czasy najnowsze. Dzieje ilustracji nie są w dzięcz­

nym te m a te m do zaistnienia w muzeach, które bardzo rzadko specjalizują się w g ro ­ m adzeniu zabytków , ja k im i są książki. Ro­

bią to b iblioteki. Kto w ięc ja k nie b ib lio te ­ ki ze sw oim i zbiora m i są najwłaściwszym i in stytu cja m i do pokazania dziejó w książki i ilustracji. Czy w iele osób rozum ie różnicę m iędzy współczesną ilustracją czarno-bia­

łą a taką samą czarno-białą ilustracją w d ru ­ ku z XVI w.? Większość nie podejrzew a na­

w e t pasjonujących w ą tk ó w w ilustrow aniu i ozdabianiu książek. Pomysł, aby pokazać, ja k zm ieniała się książka i ilustracja na prze­

strzeni wieków , okazał się kuszący.

Pierwszym krokiem do powstania eks­

pozycji było przeanalizowanie zasobów b i­

bliotecznych z b io ró w specjalnych pod ką­

te m o d z w ie rc ie d le n ia h is to rii ilu s tra c ji.

Kolejnym - zaaranżow anie w y s ta w y i za­

p e w n ie n ie je j o d p o w ie d n ic h w a ru n k ó w ekspozycyjnych. Okazało się, że posiada­

ne przez Bibliotekę zb io ry znakom icie p o ­ każą ew olucję ilustracji w książce dru kow a­

nej. Praca nad ekspozycją stała się niezw y­

kle wciągającym i inspirującym zajęciem. Jak z puzzli zaczął się w yłaniać je j kształt z g o d ­

nie z trafnym określeniem Janiny W ierciń­

skiej że: Historia z d o b n ic tw a książkowego przebiega równolegle i pokryw a się częściowo z dziejam i ilum inacji rękop isó w i inkunab ułó w, historią gra fiki i je j technik, i wiedzie od rysun­

ku i m alarstw a na papirusie, pergam inie i p a ­ pierze poprzez drzeworyt, techniki m etalowe i litografię ku nowoczesnym m etodom .. A

Pracownicom Działu Z b io ró w Specjal­

nych przyświecała myśl, żeby osoba w c h o ­ dząca do M uzeum Ilustracji Książkowej w y ­ szła stam tąd z ogólną w iedzą na tem at dzie­

jó w ilustracji, od czasów gdy książki prze p i­

sywano, ozdabiano i ilu s tro w a n o ręcznie.

Dlatego „p o d ró ż" po świecie ilustracji zaczy­

na się nawiązaniem do książki rękopiśm ien­

nej. Bazując na skrawkach m anuskryptu m u­

zycznego, w y ję te g o z op raw y późniejszego dru ku, można w yczarow ać św iat

średnio-livr unait«vŚi-tvJ».łi llkv .JULia-.

Rękopis - antyfonarz z 18 w. pochodzący z klasztoru kanoników regularnych w Żaganiu

w iecznych skry p to rió w , ż m ud ne go na no­

szenia liniow ań, n u t i liter. Pokazując zacho­

wane na pergam inie in icja ły zdo bione z ło ­ tem , rozbudzam y w yobraźnię oglądające­

go i „p o d p o w ia d a m y " mu w y g lą d całego dzieła w czasie je g o św ietności. Te zacho­

w ane fra g m e n ty o ry g in a ln y c h z a b y tk ó w epoki rękopiśm iennej przyg otow ują i w p ro ­ wadzają zw iedzających w zasadniczą część ekspozycji - epokę druku. Pozwalają lepiej zrozum ieć istotę z dobień i początki ilustra­

cji w książce drukow anej, ten pierw szy etap w je j rozw oju, gdzie zasadniczą część w y ­ drukow aną uzupełniano rękopiśm iennym i inicjałam i, z d o b io n o piękną floraturą, cze­

go przykładem może być w ye ksponow any w M uzeum m.in. druk: LiberSextus Decreta- lium papieża Bonifacego VIII2. Posiada on piękne ręcznie m alow ane in ic ja ły i m o ty ­ w y roślinne ilum in o w a n e złotem .

Rytm zasadniczej części pre zen to w a­

nej ekspozycji został nadany poprzez akcen­

tow a nie w ystępujących kolejno głów nych te c h n ik ilustracyjnych, uznano bow iem , że to kryte riu m podziału w najpełniejszy spo­

sób przedstaw i zachodzące zjawiska i zm ia­

ny w dziedzinie ilustrow ania. Każda nowa technika graficzna pokazana je s t na planszy w m ocno powiększonym fragm encie ilustra­

cji, co uw ydatnia różnice m iędzy tech nika­

mi, pokazując ich cechy charakterystyczne i ograniczenia wynikające z użytego m ate­

riału. Czasy zastosowania poszczególnych te c h n ik g ra ficzn ych w ilu s tra c ji na kła da­

ją się na siebie, ale na ekspozycji tech niki pokazane są osobno, można w ięc zauwa­

żyć doskonalenie się każdej z nich. Posia­

dany m ateriał iko no graficzn y p o z w o lił na pokazanie ilustracji o różnym poziom ie ar­

tystycznym , a fakt, że o b o k siebie w y s tę p u ­ ją polskie i obce grafiki, a czasem o nieusta­

lonej prow eniencji, może stanow ić przyczy­

nek do dokonyw ania porów nań i ciekawych obserwacji.

P an o w a n ie d rz e w o ry tu la n g o w e g o w ilustracji to na jbardziej b o g a to ilu s tro ­ wana książka XV w., czyli Liber chronicarum Hartm anna Schedla z 1493 r. To okazja, by zw iedzając ekspozycję, usłyszeć o w arsz­

tacie Michaela W olgem uta i W ilhelm a Pley- denw urffa , w k tó ry m p o w stały d rz e w o ry ty do kroniki, przeanalizować w izerun ek Kra­

kowa i miast przyległych, posłuchać, co a u­

to r dzieła pisał o Polakach. Polskie druki ilu ­ strow ane drze w o ryte m to choćby tzw. Sta­

tu ty Łaskiego z 1506 r., z pierw szym w d ru ­ ku w izerun kie m sejmu polskiego z królem A leksandrem Jagiellończykiem , czy zielnik Syreniusza, gdzie realistycznie oddane ro ­ śliny zachęcają zw iedzających do pró b o d ­ czytania ich nazw i opisu3.

Epokę ilustracji m ie dzio ryto w ych o b ra­

zują doskonale wspaniałe karty ty tu ło w e a r- ty s tó w tej mia ry co Jeremiasz Falck, Tobiasz Fendt, W ilh elm Hondius. Pokazują one rolę takiej karty, z całym nagrom adzeniem sym ­ boliki i szczegółów. Wspaniałe mapy, ręcznie kolorow ane, o bogatych kartuszach, m.in.

szprotaw skiego kartografa Jonasa Sculte- tusa stają się okazją do zwrócenia uw agi na rolę w y d a w n ic tw niderlandzkich, dzięki k tó ­ rym pow staw ały piękne atlasy przybliżające w iedzę o całym świecie. Ilustrację m ie d z io ­ rytow ą , naukową obejrzeć można w dzie­

łach takich ja k choćby L a p a rfa ite Connios- sancedes Chevaux, opisującym konia4. A rty ­ styczne w yżyn y schyłku epoki m ie dzio rytu w ilustracji obrazuje zaś finezyjna twórczość Daniela C hodowieckiego.

W w ie k XIX w prow adzają stalo ryto w e kopie m alarstwa, litografie Napoleona Ordy i Honore Daum iera, d rz e w o ry ty sztorcowe Gustave'a Dore i Michała Elwiro A ndriollego.

W zbiorach bibliotecznych znalazły się ta k­

że dziew iętnastow ieczne ilustrow ane książ­

ki dla dzieci, choć może właściwsze byłob y określenie „także dla dzieci". J. Swifta, Po­

dróże Gulliwera w nieznajom e kraje w ydane w Lipsku w 1842 r. i ozdobione d rz e w o ry ta ­ mi przez J. J. Grandville'a czy Bajki podług laFontaine'a, w ydane w Warszawie w 1876, z ilustracjam i Gustave'a Dore.

Schyłek XIX w. to nadejście zm ian w ilu ­ stracji pod w p ły w e m te c h n ik fo to ch e m icz­

nych. Powielane ilustracje rzadko d o ró w n y ­ w a ły oryginałom . S pow odow ało to 5

zuboże-Rys. Jan Marcin Szancer

nie estetyki książki, co w idać w ilustrow anej przez Stanisława W yspiańskiego Iliadzie czy przez Maję Berezowską Dekameronie6.

Tęsknota za do bre j technicznie jakości ilustracją przejawiała się w druku książek b i­

bliofilskich hołdujących tradycyjnym tech ni­

kom graficznym - ilustracje drze w o ryto w e W ładysława Skoczylasa do Jana Kasprowi­

cza7, czy przeurocza książeczka z drze w o ry­

tam i Edmunda B artłom iejczyka do zabaw ­ nego u tw o ru J. I. Kraszewskiego Dziad i b a ­ ba w yd an ego w Warszawie w 1922 r.

Układ ekspozycji w e dłu g wchodzących w użycie następujących po sobie te c h n ik graficznych urozm aicony został in nym i ak­

centam i. Ciąg zw iedzania przeryw a „kącik tech niczn y", gdzie zw iedza ją cy może z o ­ baczyć, czym w yko nyw a no oglądane przed ch w ilą ilustracje. Dla lepszego z ro z u m ie ­ nia procesu pow staw ania ilustracji w te c h ­ nice g ra fic z n e j, z g ro m a d z o n o narzędzia i m ateriały do je j tw orze nia, także

urządze-Stoloryt ręcznie kolorowany z: „Księga Świata: wia­

domości z dziedziny nauk przyrodzonych, historyi krajów i ludów, żywoty znakomitych ludzi, podróże, opisy ciekawych miejscowości, wód słynniejszych, odkrycia i wynalazki, ważniejsze zajęcia przemysło­

we, obrazy towarzyskie, statystyczne, ekonomiczne itp. z rycinami na stali, czarnemi i kolorowanemi, oraz drzeworytami".

nie do odbijania - prasę in tro lig atorską do złoceń, w ykonaną w w iedeńskiej w y tw ó r­

ni Josefa Angera na przełom ie XIX i XX w ie ­ ku. W z a im p ro w iz o w a n y m saloniku m oż­

na usiąść za s ta ry m b iu rk ie m i p o o g lą ­ dać Kłosy, Bluszcz czy Tygodnik Ilustrowany.

Cała ekspozycja okraszona je s t także z b io ­ rami regionalnym i, zarów no zab ytkow ym i, ja k siedem nastowieczne w izerunki miejsco­

wości, ja k i współczesnym i ilustracjam i lu bu­

skich plastyków.

O prócz ilustracji tem ate m ekspozycji je s t szerzej rozum iana sztuka książki, czy­

li książka ja ko piękny p rze dm io t, dzieło d o ­ brego rzemiosła. Można w ięc obejrzeć róż­

no rodne i ciekawe zdobienia opraw, guzy, klam ry, d ru ki z w y tło c z o n y m i supereksli- brisam i, także same ekslibrisy, zabytkow e i współczesne. Uważni zw iedzający w y p a ­ trzą też takie „sm aczki" ja k oryginalna ba­

rokowa, m ie dzio ryto w a zakładka, m isterna wycinanka czy pojedyncze ulotne grafiki.

Z w ie d z a ją c y c h m oże za in te re s o w a ć zajm ujący znaczącą część ekspozycji dział, gdzie prezentow ane są oryginalne projek­

ty ilustracji znanych polskich artystów . Zna­

kom ita większość z nich to ilustracje do li­

te ra tu ry dziecięcej. W idać na nich dosko­

nale cały proces tw órczy, nanoszone uw a­

gi, rozplanow anie każdej karty, układ tekstu z ilustracją. Poszczególne ilustracje, będące jeszcze pro je kta m i, zestawiane są z książka­

mi, w których się znalazły, i po rów nując je, można ocenić efe kty pracy w ydawców. Nie­

rzadko w idać zawód rozczarowania na tw a ­ rzach, gdy w procesie drukow ania „z n ik n ę ­ ły " z ilustracji pięknie dobrane barw y i szcze­

g ó ły zap rojektow a ne przez artystę. A u to ­ rzy p ro je k tó w to w ielkie nazwiska polskiej szkoły ilustracji: Jan M arcin Szancer, Józef W ilkoń, A ndrzej S trum iłło, Bożena Trucha- nowska, Olga Siemaszko, Zdzisław W itw ic- ki, Adam Kilian, Z b ig n ie w Rychlicki, Elżbie­

ta Gaudasińska i in. Kto ze starszego p o k o ­

lenia nie pam ięta przyg ód misia Uszatka, Pyzy czy Królestwa bajki Ewy Szelburg-Za­

rembiny? Do tych u tw o ró w znajdziem y tu ilustracje. Wśród nich je s t ko m p le t do J. Sło­

w ackiego O Janku, co psom szył bu ty a u to r­

stwa Szancera, nagrodzone ilustracje Józefa W ilkonia do Pana Tadeusza czy stylow e ry­

sunki tuszem A n to n ie g o U niechow skiego.

M ożna tu także obejrzeć charakterystycz­

ne rysunki Bohdana Butenki i Jerzego Flisa­

ka. O becne są też nazwiska m łodszego p o ­ kolenia ilustratorów , debiutującego u schył­

ku XX w., takie ja k Agnieszka Żelewska, Ewa i Paweł Paw lakowie, Elżbieta W asiuczyń- ska. Ich ilustracje są znane najm łodszem u p o k o le n iu c z y te ln ik ó w - Trzy św inki Zofii Staneckiej „zm alow ane" przez Elżbietę Wa- siuczyńską czy Czerwony Kapturek Agniesz­

ki Żelewskiej.

Ekspozycja M uzeum Ilu s tra c ji Książ­

kow ej adresowana je s t do szerokiego krę­

gu o d b io rc ó w i zbudow ana w taki sposób, że może służyć do realizacji różnych celów, ja k ie stawia sobie współczesna instytu cja kultu ry. M uzeum istniejące przy B ib lio te ­ ce określić można ja ko w arsztat pracy dla bibliotekarza.

Może zainteresować osobę, której b li­

ska je s t historia sztuki, ale z przyjem nością obejrzy wystaw ę każdy, kogo interesują sta­

re, zabytkow e d o k u m e n ty bądź w sp ółcze­

sna ilustracja. O d p o w ie d n io skom e ntow a­

na, zainteresuje dzieci. Bardzo w dzięczną grupą o d b io rc ó w są w ie lo p o k o le n io w e ro ­ dziny, zwłaszcza jeśli chodzi o o d b ió r części wystaw y, która poświęcona je s t w sp ółcze­

snym ilustratoro m . Na tych bo w iem książ­

kach dla dzieci i tych ilustracjach w y c h o ­ w u ją się kolejne ju ż pokolenia czytelników . Do M uzeum zaglądają ludzie, k tó ry m nie je s t obojętne , na ja kich książkach w y c h o ­ w u ją się ich dzieci i wnuki.

Ekspozycję można zwiedzić z przewod- nikiem -bibliotekarzem . W zależności od pre­

ferencji o d b io rc y może to być zwiedzanie o g ó ln e lub bardziej p ro filo w a n e , np. w ę ­ drówka po dziejach ilustracji bliska zagad­

nieniu historii sztuki, a w ięc w łaściw ie dzieje te c h n ik graficznych. Można użyć ekspozycji do pokazania historii książki, zaczynając od m ateriałó w piśm ienniczych takich ja k per­

g a m in , pa pier czerpany, celulo zow y, p o ­ przez dzieje książki rękopiśm iennej, d ru k o ­ wanej, kończąc na sposobach ilustrow ania i ozdabiania książek.

W M uzeum realizuje się też wąskie te ­ m atycznie lekcje biblioteczne, np. pośw ię­

cone ekslibrisowi czy drukom XV w. Zachęca do te g o przygotow ana oferta edukacyjna.

Rys. Elżbieta Wasiuczyńska

Każde ujęcie tem atu znajduje oparcie w eks­

pozycji. O rganizowane w M uzeum są także warsztaty. Nic tak nie ułatw i zrozum ienia za­

gadnienia, ja k pow staje ilustracja w te c h n i­

ce graficznej, ja k sam odzielne je j od bicie w zabytkow ej prasie stojącej w Muzeum. Dla chętnych a szybko nudzących się zwiedzają­

cych je st też przygotow ana zabawa w detek­

tyw a. Polega ona na uzupe łnien iu w yd ruku o brakujące elem enty, które trzeba odnaleźć na ekspozycji w różnych je j miejscach.

M uzeum Ilustracji Książkowej włącza się także w coroczną Noc M uzeów. O rgani­

zatorom zależy na ty m , żeby hasła Nocy za­

wsze inspirow ane były ekspozycją, a je d n o ­ cześnie były bardzo interesujące dla osób, które z tej propozycji skorzystają. Pozwala to w jeszcze szerszym stopniu realizować zada­

nie popularyzacji w iedzy na te m a t ilustracji, zd o b n ictw a i historii książki. Tegoroczny te ­ mat: Inicjał, ilum inacja, in kunabuł b ył okazją do przysw ojenia te rm in ó w poprzez warsz­

ta ty tw orzenia inicjałów , ilum inow ania i ko­

lorow ania ilustracji drze w o ryto w ych. W za­

im p row izow a nym skryptorium , przy d źw ię ­ kach chorału gregoriańskiego dorośli i dzie­

ci m ogli się oddać „be n e d y k ty ń s k ie j" pracy, jaką był proces ozdabiania książki.

Do odwiedzenia M uzeum zachęcają in ­ form acje na stronie in te rn e to w e j B iblioteki, portalach miejskich, punktach inform acji tu ­ rystycznej oraz w irtu a ln y po nim spacer8.

Fakt po sia d a n ia p rze z W o je w ó d z k ą i Miejską Bibliotekę Publiczną w Zielonej Gó­

rze takiej stałej ekspozycji szczególnie pre ­ dysponuje B ibliotekę do realizowania róż­

nych przedsięw zięć zw iązanych z zag ad­

nieniem ilustracji, w które włączają się filie m iejskie i O ddział dla Dzieci. Z organizow a­

ne na bazie swoich zbiorów , począwszy od starodruków , a skończywszy na p rz e d m io ­ tach w yciągn ię tych z bibliotecznych lam u­

sów i nieczynnej ju ż in tro lig a to rn i, M uzeum Ilustracji Książkowej naturalnie w pisuje się w działalność współczesnej b iblioteki.

1 J. Wiercińska, Sztuka i książka, Warszawa 1986, s. 37.

2 Bonifacius VIII, Liber Sextus Decretalium, Venetijs 1502.

3 S. Syrenivs, Z ielnik Herbarzem z ięzyka Łacińskiego zowią To iest Opisanie własne imion, kształtu, przyrodzenia, skutkow, u m ocyZioł wsze­

lakich, Cracowiae 1613.

4 Saunier J. de, La parfaite Conniossance des Chevaux, Haga 1734.

5 Homera Iliada, Lwów 1903.

6 G. B occaccio, D ekam eron, W arszaw a 1930.

7 J. Kasprowicz, Taniec zbójnicki, Warszawa 1929. Raj - m ieszkał najsłynniejszy szewc-rozbój- nik. W io d ło mu się całkiem dobrze d o p ó ­

lusz z sosnowej kory, kurteczkę pozszywaną z k a w a łk ó w ku rd yb a n o w e j skóry. Spodnie m ia ł ta k p o sza rp a n e , że pa sek le d w ie je p o d trz y m y w a ł, a za paskiem n o s ił p is to le t w kształcie rożka. Tylko na b u ty m iło było po- patrzeć!2 Polował, troszczył się o zwierzęta, pła ta ł figle księciu i księżnej, db ał aby niko­

mu nie działa się krzyw da. Ponieważ nie ra­

dził sobie je d n a k z go spodarstw em i było mu s m u tn o sam em u, p o s ta n o w ił znaleźć gospodynię i ta k też zrobił. W krótce rezolut­

na piękna Hanka (w czeskim oryginale M an­

ka) zamieszkała z rozb ójnikiem w leśnej ja ­ skini i w ie d li dłu g ie szczęśliwe życie razem z synkiem Cypiskiem.

Bajka o Rumcajsie była inspiracją do p o ­ wstania festiw alu bajek, k tó ry odbyw a się w Jiczynie na początku września (od 1990 r.).

Powiązane dokumenty