• Nie Znaleziono Wyników

Problem kontroli nad Internetem

Aby zrozumieć kontekst tego wariantu mitologizacji z jednej strony i narodzin nowej rzeczywistości politycznej pod wpływem Internetu, trzeba się cofnąć do wydarzeń z wczesnej jego historii. Dotyczy ona bowiem wydarzeń i osób przedstawiających nie tylko pewną wizję, lecz także postulujących jak najbar-dziej formalne, prawne i polityczne jej zmaterializowanie. Opisują ją wspo-mniani Jack Goldsmith i Tim Wu w książce Who Controls the Internet?: Illusions of Bordeless World, rozpoczynając od opisu pojęcia, które denotuje byt, o pod-kreślanej niezależności, nowy, pojawiający się razem z siecią, ale rzadziej roz-patrywany w świetle regulacji prawnych: cyberprzestrzeń. Formowaniu się tego pojęcia poświęca wiele miejsca Piotr Zawojski w książce Cyberkultura [Zawojski 2010], badając je jako środowisko cyberkultury, choć te dwa pojęcia bywają z sobą utożsamiane [Zawojski 2010, 80]. On także, mimo zupełnie in-nego temperamentu badawczego, zwraca jednak uwagę na kontekst rzeczowy tego bytu, doceniając „kwestie technologicznej bazy umożliwiającej tworzenie się nowego typu społeczeństwa, już nie tyle informacyjnego co informatyczne-go” [Zawojski 2010, 91]. Cyberprzestrzeń, piszą autorzy Who Controls..., rzą-dząca się własnymi zasadami i stanowiąca od strony politycznej wyzwanie dla państw narodowych, oferująca wizję nowego, postterytorialnego systemu, sta-ła się w swoim czasie istotnym problemem. Obecnie ma ona raczej znaczenie historyczne. Jest to już echo tego znaczenia, którym cyberprzestrzeń jako sa-morządne terytorium cieszyła się wśród piszących na temat Internetu, wśród

irm, a nawet w amerykańskim Sądzie Najwyższym [Goldsmith 2006, 14].

Nie oznacza to wszakże, że idea wolnej i suwerennej cyberprzestrzeni była od początku tylko mrzonką. Autorzy Who Controls... podają przykłady sponta-nicznych pomysłów rodzących się wśród członków społeczności sieciowych, takich jak użytkownicy gier MUD (multiusers dungeons), graczy sieciowych czy użytkowników wczesnego rodzaju czatów. Miały one na celu ustanowienie praw obowiązujących wszystkich ich użytkowników, tworzonych równolegle i bez związku z podobnymi regulacjami obecnymi w rzeczywistości analogo-wej, choć także wyposażonych we własne, skuteczne sankcje. Ułatwiał to prze-ważający tryb użytkowania Internetu w owym czasie; w późnych latach 80. i na początku 90. nie był on przede wszystkim miejscem handlu, raczej okazją two-rzenia różnorodnych, rozproszonych, ale i ściśle powiązanych wspólnot. Były one realizowane technicznie w zupełnie inny sposób niż obecnie. Pewna au-tonomiczność, jaką się cieszyły te doświadczenie, a także często ich społeczny charakter, wywarzały poczucie suwerenności i rodziły potrzebę wprowadzenia własnych rządów. Internetowy kontekst przy tym wyzwalał je od izycznej re-alności czy narodowej tożsamości [Goldsmith 2006, 16].

Goldsmith i Wu zauważają trzy główne grupy, wewnątrz których rodziły się pomysły reorganizacji świata Internetu, a jednocześnie reorganizacji politycz-nej świata realnego. Do pierwszej należeli wizjonerzy w rodzaju Johna Barlo-wa czy Juliana Dibbella. Drugą tworzyli ludzie zupełnie innego pokroju, obecni

w sieci od samego jej początku, nierzadko twórcy jej technologicznych rozwią-zań, tacy jak Larry Roberts, Robert Kahn, Vint Cerf, Jon Postel czy Dave Clark – inżynierowie, „ojcowie sieci”. Grupa trzecia jest najtrudniejsza do scharakte-ryzowania, ponieważ składa się z rozproszonych w sieci przedstawicieli pomy-słu porzucenia państw narodowych na rzecz odnowienia płytszych i bardziej podstawowych związków prywatnych czy wspólnotowych. Goldsmith i Wu na-zywają ich „internacjonalistami” (internationalists). Wszystkie te grupy łączyła utopijna nadzieja na stworzenie lepszego świata, powstałego dzięki swobodne-mu łączeniu się wszystkich ludzi na Ziemi. Tak uwolniona ludzkość, po zapaści systemu lokalnych, ograniczonych terytorialnie ośrodków władzy, miała lepiej rozwiązywać problemy współistnienia [Goldsmith 2006, 27].

Na miano proroka nowego świata zasługiwał przede wszystkim John Per-ry Barlow, cyberlibertarianin, wizjoner i szaleniec, jak piszą Goldsmith i Wu, uchodził za najbardziej znanego rzecznika suwerennej formalnie cyberprze-strzeni w latach 90. Barlow na ich początku był autorem cyklu artykułów w magazynie „Wired”, w których promował wizję nowego świata możliwego do zbudowania wewnątrz cyberprzestrzeni [Goldsmith 2006, 17]. W lipcu 1990 roku wspólnie z Mitchem Kaporem, programistą, twórcą arkusza kalku-lacyjnego Lotus 1-2-3, i Johnem Gilmore’em, pierwszym programistą w irmie Sun Microsystems, zakłada organizację o nazwie Electronic Frontier Foun-dation – tę samą, która odegrała rolę w opisanych wypadkach związanych z ACTA. Miała to być instytucja, która dzięki politycznej aktywności, lobbin-gowi, edukacji, seminariom itp. będzie służyła popularyzowaniu i budowa-niu „prawnej koncepcji cyberprzestrzeni jako osobnego miejsca i obronie go przed wpływami terytorialnie umocowanych rządów”95. Nowej organizacji udało się pozyskać wpływowych przyjaciół w Dolinie Krzemowej. Odwoływa-ła się ona do tzw. pierwszej poprawki do Konstytucji USA, interpretując Inter-net jako par exemple komunikacyjną formę „mowy” i tym samym sugerowała ograniczenie prerogatyw rządowych.

Pierwszym incydentem, który Barlow uznał za atak na niezależność sieci, stał się tzw. Communications Decency Act z 1996 roku, nakładający odpowie-dzialność za rozpowszechnianie treści nieobyczajnych dostępnych dla osób poniżej 18. roku życia. W dalekiej konsekwencji interpretacja kategorii nie-obyczajności mogła skutkować ograniczeniem dostępu do sieci. Barlow uznał nowe prawo za niezwykle groźne. Jedną z jego reakcji na nie było napisanie, wzorowanej na historycznym akcie założycielskim Stanów Zjednoczonych, własnej Deklaracji Niepodległości Cyberprzestrzeni. Kierował ją do „rządów przemysłowego świata, znużonych gigantów z mięsa i stali”96 i proklamował społeczny kontrakt; powołując się na pionierską „cywilizację umysłu”, znajduje

95 „[...] the legal conception of cyberspace as a separate place and to defending it from the intrusion of territorial government” [Goldsmith 2006, 18].

96 „Governments of the Industrial World, you weary giants of lesh and steel” [Goldsmith 2006, 20].

swoją realizację w cyberprzestrzeni [Goldsmith 2006, 20]. Jednocześnie, choć Electronic Frontier Foundation nie miała własnej komórki prawnej, z pomocą wynajętego prawnika oraz przy współpracy z American Civil Liberties Union, organizacją non proit istniejącą od lat 20.97, pozwała ona Communications De-cency Act, zarzucając mu formalne pogwałcenie pierwszej poprawki. W 1997 roku w tzw. sprawie UCLU kontra Reno Sąd Najwyższy przyznał rację skarżą-cym, uznając cyberprzestrzeń za swoiste terytorium i podlegające ochronie na mocy pierwszej poprawki, gwarantującej wolność słowa. Mike Godwin, praw-nik zatrudniony przez Electronic Frontier Foundation, skomentował wyrok jako pierwszy dzień nowej amerykańskiej rewolucji: rewolucji cyfrowej, tym razem nieużywającej przemocy, ale słów, rozumu i wiary w siebie [Goldsmith 2006, 22].

Drugą grupę inicjatyw mających ochronić podstawy swobodnego funkcjo-nowania Internetu były działania inżynierów – którym nie był John Barlow;

ich przedstawiciele, tacy jak Vinton Cerf czy Robert Kahn, byli twórcami sieci.

Ich działania wynikały z gruntownej znajomość zaproponowanych w Interne-cie technicznych rozwiązań i zmierzały w stronę ochrony ich podstawowych założeń: otwartości architektury i logiki „end-to-end”98. W praktyce oznaczały one wykluczenie jakiejkolwiek scentralizowanej kontroli, a nawet więcej: po-zwalały wbudować w koncepcję sieci pewne ideały lat 60., co omawia Fred Turner [Goldsmith 2006, 23]. Już w latach 80. pod wodzą Vintona Cerfa pod-jęli oni próby nadania instytucjonalnego kształtu swojej wizji Internetu, w któ-rych rezultacie powstało wiele organizacji – wśród nich szczególnie zasługuje na uwagę legendarna Internet Engineering Task Force99. Założona w 1986 roku, miała się stać centralnym repozytorium głównych standardów komunikacji w Internecie [Goldsmith 2006, 24]. Z początku jej działalność sprowadzała się do serii swobodnych spotkań, na których dyskutowano o założeniach techno-logicznych sieci i ich rozwoju, ale wkrótce zaczęto ją postrzegać jako prototyp nowego typu samorządu. Widziano w nim nawet rodzaj populistycznej demo-kracji o zupełnie nowym typie organizacji, a w jej twórcach nie tylko inżynie-rów, ale kreatorów nowego porządku społecznego. Interwencje rządowe – wła-dzy terytorialnej – są często określane jako ruchy typu top-down, podczas gdy inicjatywa twórców Internetu miała charakter down-top, zachowując pełną świadomość tego nowego kierunku. Jeden z twórców Internetu, Dave Clark, miał powiedzieć później: „Odrzucamy: królów, prezydentów i głosowanie.

97 Więcej informacji na oicjalnej stronie: http://www.aclu.org/ (dostęp: 3.12.2012).

98 Zasadę tę omawiam przy okazji zagadnienia tzw. lekkich modeli programowania w dal-szej części.

99 Instytucja ta istnieje do dzisiaj, ma charakter otwarty, nie pobiera składek ani nie wy-maga formalnego członkostwa. Do jej zadań należą: poprawa funkcjonowania Internetu przez oferowanie wysokiej jakości, relewantnych technicznie dokumentów, które mają służyć do tworzenia, obsługi i zarządzania Internetem. Więcej na stronie: http://www.ietf.org/ (dostęp:

03.2012). Więcej informacji na temat jej historii znajduje się pod adresem: https://www.eff.

org/about/history (dostęp: 3.12.2012).

Wierzymy: w surowe porozumienie i pracujący kod”100. Jak piszą autorzy Who Controls..., chodziło tutaj o typ władzy nieopierający się na większości, ale ra-czej „surowym” czy „roboczym” porozumieniu w grupie ekspertów i starannie dobranych ochotników [Goldsmith 2006, 24].

Trzecią grupę, która wskazywała własną drogę rozwiązania problemu

kon-liktów lokalnych regulacji prawnych na ujednolicającym poziomie sieci, Gold-smith i Wu charakteryzują, powołując się na książkę Frances Cairncross The Death of Distance: How the Communications Revolution Will Change Our Lives, wydaną w 1997 roku. Wskazują oni raczej nie tyle na osoby, ile na pewne po-glądy o charakterze ponadnarodowym takiego rodzaju, które doprowadziły do przyjęcia uregulowań obowiązujących większość krajów dotyczących handlu czy powadzenia wojen. Na tym zresztą, jak piszą, polega główna siła przeko-nywania tego rodzaju myślenia, czyli na wartości idei ponadnarodowego poro-zumienia, likwidującego przy okazji niedostatki narodowych partykularyzmów [Goldsmith 2006, 25]. W przeciwieństwie do poprzednich przykładów Gold-smith i Wu odwołują się tutaj raczej do bliżej nieskonkretyzowanej tendencji, której oddziaływanie daje się jednak zaobserwować w formie prawnych, mię-dzynarodowych aktów.