• Nie Znaleziono Wyników

Projekt antykizowania kultury – czyli wykład historiozofa zapisany w dramacie historiozofa zapisany w dramacie

Krytyka literacka jako zadanie

4. Wybory dramatopisarza

4.2. Projekt antykizowania kultury – czyli wykład historiozofa zapisany w dramacie historiozofa zapisany w dramacie

Historia kanalizuje życie przeszłości i wiele sławionych czynów spuszcza do ścieków.

Historia, badając cmentarze przeszłości, często obala wspaniałe pomniki i wykopuje spod nich nieboszczyków, których grzebie we wspólnych, bezimiennych grobach.

Aleksander Świętochowski, Herezje i paradoksy. Pamiętnik mojej myśli

Myślenie Świętochowskiego o prawidłach historii, ujawniające się w dramacie, zawiera wiele zagadek i problemów wartych bliższego rozpoznania. Jego własna inter-pretacja kultury, która dokonuje się w dramatach, mających za podstawę antyczny wzorzec doświadczenia, tkankę, fabulację (!) oraz antyczny korpus konstrukcji histo-rii codzienności, pozwala odpowiedzieć na pytanie, na ile antyczne „wtedy” staje się obecnym „dziś” (a tym samym, jak spina całość kultury dziejów i wyznacza miejsca wspólne tekstu dramatu i miejsce historii w projekcie dramatycznym Świę-tochowskiego). Dzięki diagnozie mikrohistorii dziejów dokonuje się tutaj poprzez perspektywę dawnego „teraz”, diagnoza kultury. Sięgnięcie po paradygmaty myśle-nia antycznego i wykorzystanie modelu dramatyczności jako zbiornika reguł i sen-sów zapisu w dialogu, możliwe są dzięki połączeniu historiozoficznej asceniczno-ści (mechanizmu wykładu historiozofa wpisanego w tkankę tekstu) z dialogicznym sposobem obecności (bohaterów, idei, procesu świadomości, instancji odbiorczych), uniwersalizujących przesłanie tekstu.

Asceniczność dramatów antycznych wynika z wyboru reguł mówienia o histo-rii i historią oraz sposobu projekcji idei kultury. Dialog jest tu (co oczywiste) formą „obecności” bohaterów, okazuje się upostaciowieniem w słowie ich rela-cji i myśli. Jednak mimo wykorzystania dialogu i dialogiczności, antyczny dra-mat Świętochowskiego wykazuje także (jak poprzednio poddawany analizie cykl trzech dramatów) cechy właściwej mu adramatyczności, co postaram się pokazać na przykładzie korpusu tekstów dramatycznych – jednoaktówek (obrazków drama-tycznych): Antei, Na targu, Helvii (w kontekście napiszę także o modelu jednoak-tówek narodowych – Poddanki i Błazna) i pięcioaktowej Aspazji. O swoistej asce-niczności jako efekcie realizacji uniwersalnej wizji dziejów, pisał już Władysław Bukowiński w recenzji Aspazji:

odtwarzać próbuje odwieczne zagadnienia i walki, odwieczne wątpliwości i męki ducha ludzkiego i odwieczne jego dążenie do światła. […] Ludzie są ludźmi, choć żyją w różnych epokach, a między naszemi czasami i starożytnością grecką i rzymską znaj-dzie się z pewnością więcej ech wspólnych, niż się, z pozorów sądząc, wydaje41.

41 Wł. Bukowiński, „Aspazja” Świętochowskiego na scenie Teatru Wielkiego, dz. cyt., s. 161, 162.

Por. także: s. 160–165. Warto w tym miejscu dopowiedzieć, że analizując Osaczonego Lubowskiego,

Świętochowski zarówno w obrazkach dramatycznych, jak i pięcioaktowym drama-cie, zapisuje historię dokonaną, ale i dokonującą się, historię zadaną i daną (uobecnia-jącą się, reaktualizu(uobecnia-jącą wzorce tożsamości), nieobecną i obecną jednocześnie, cudzą i własną, przekładającą właśnie owo antyczne „wtedy” na reguły myślenia o daw-nym „dziś”42. Kiedy patrzy w teraźniejszość i nowoczesność, jest wychylony w prze-szłość. Dokonywanie procesu weryfikowania świadomości historycznej odbywa się dzięki przepracowywaniu wzorców. Dramat służy na tyle wykładowi historiozofa, by ujawnić, że historia jako matryca znaczeń określa tożsamość i kondycję pod-miotu tekstu i odbiorcy wirtualnego wpisanego w tekst, ale staje się tylko punk-tem wyjścia do myślenia o kulturotwórczych mechanizmach procesu dziejowego.

To pozwala zrozumieć, że struktury porządkujące swoistą potencję dramatyczną

Świętochowski miał świadomość, że „pisarz sceniczny liczy się z wymaganiami i upodobaniami tych sfer, które składają przeważnie publiczność teatralną – arystokracji i mieszczaństwa. Obie te klasy nie lubią głębin filozoficznych, charakterów zbyt wysoko podniesionych nad poziom życia, idei rozsadzających budowę społeczną, natomiast chętnie przypatrują się świeżym kombinacjom sto-sunków w zakresie prawdziwości istniejącej, wcieleniom zasad etyki powszechnej, drobnym popraw-kom błędów stanu obecnego – (…). […] Dzięki tej skali literaturę sceniczną można tylko słuchać w grze aktorskiej, ale nie czytać – a przynajmniej pomiędzy słuchaniem jej w teatrze a czytaniem w książce zachodzi olbrzymia różnica wrażeń” (WPK, 339), a „słowo żywe, umiejętnie ze sceny wypowiedziane, nie pozwala nam badać go szczegółowo i ukrywa niedostatki” (WPK, 342).

Józef Kotarbiński, pisząc o antycznym kostiumie dramatów Świętochowskiego, wskazywał na

„uczucie swojskie szczere, patriotyczne, zamaskowane w szacie greckiej, które wybuchło z wielką siłą w jednoaktowym dramacie Pauzaniasz, w którym piętnuje zdradę kraju, zawarłszy w szczupłych ramach akcję dramatyczną, pełną rozpędu i grozy tragicznej”. Por. J. Kotarbiński, Aleksander Świę­

tochowski, „Tygodnik Ilustrowany” 1908, nr 42, s. 844–845.

42 Warto tylko na wstępie zasugerować kilka dopowiedzeń metodologicznych. Nowaczyński w Dramacie polskim XIX wieku za dramat historyczny uznaje dramat antyczny, dlatego też taka kwalifikacja przyświeca mojemu wyborowi. Por. A. Neuwert-Nowaczyński, Dramat polski XIX wieku. Studium impresjonistyczne, „Ateneum” 1900, t. 3, s. 1–30. Por. także: tegoż, O dramacie z przeszłości, „Krytyka” 1906, nr 10 (s. 334–339) i 11 (s. 436–441).

Historiozoficzność, dzięki rozpoznaniom Ostapa Ortwina, który tak kwalifikuje dramat spod patronatu Szekspira i odróżnia go od dramatu historycznego, operuje szeroką perspektywą symboliczną i pierwiastkami tragicznymi, a „każda tragedia musi zawierać pokład historiozoficzny”. Por. O. Ortwin, Kampania jesienna w teatrze lwowskim, „Krytyka” 1901, t. II, s. 289. Mimo dystansu czasowego widoczne są w dramatach Świętochowskiego: traktowanie historii jako tła zdarzeń i modelu doświad-czenia procesów współczesnych, wykorzystanie formy gatunkowej do uobecnienia diagnozy moty-wacji historycznej i kulturowej. Chociaż Konstanty Puzyna twierdzi, że jeśli nawet temat dramatu jest historyczny, ale jego potencja, treść i sens odwołują się do współczesnych dylematów obyczajo-wych, psychologicznych (historia jest maską, kostiumem, pretekstem właśnie), to tekst taki nie powi-nien być sygnowany jako gatunek literatury historycznej, bowiem zaciera się wtedy granica ostrości i formuła dramatu czy powieści historycznej staje się „pojęciem-workiem”. K. Puzyna, Rozmowy o dramacie. Sytuacja dramatu historycznego, „Dialog” 1959, nr 6, s. 98–107. Por. także: J. Waligóra, Dramat historyczny w epoce Młodej Polski, Kraków 1993, s. 37. Jerzy Waligóra podkreśla natomiast – podobnie jak Henryk Markiewicz, że „w ramach poetyki dramatu historycznego mieści się wiele rozmaitych sposobów operowania historią, w tym także nadawanie jej funkcji alegoryzującej sytuację teraźniejszą”. (s. 27). Badacz słusznie zauważa w dalszej części wywodu: „jakkolwiek w literaturze postyczniowej znajdziemy także utwory historyczne, w których wątki z przeszłości urabiano tak, aby manifestowały one współczesne autorowi postępowe idee, głównie społeczne (Wincenty Rapacki, Aleksander Świętochowski, Maria Konopnicka), to nie tworzą one jednak nurtu zasadniczego”.

Por. H. Markiewicz, Pozytywizm, Wrocław 1978, s. 243, 247–249 oraz J. Waligóra, dz. cyt., s. 27.

Wybory dramatopisarza 153 tekstu, wyznaczające ramy historii, przekształcają się w wyznaczniki historiozofii.

Odwołanie do paradygmatu antycznego oprócz oczywistego kodu, kostiumu, mowy ezopowej (o której pisali obszernie, uwzględniając konteksty filozoficzne, Bogdan Mazan43, Ewa Paczoska44, Agata Zalewska45) uświadamia, że myślenie o historii w kategoriach kompleksowej całości modelującej teraźniejszość, jest nieuniknio-nym sposobem konstrukcji tekstu historycznego. Ma on za zadanie – wedle Świę-tochowskiego – obnażyć prawidła ogólnoludzkich zjawisk, sposobów komunikacji i walki z formą, wykorzystując jednocześnie kumulatywność doświadczeń historii wynikającą z różnicy jej osocza historycznego.

Świętochowski wykorzystuje w swej twórczości nawiązania antyczne, by uwy-puklić poprzez dramatyczność momentów historii teleologiczny charakter dziejów, ale i ich różnicę znaczeń dzięki owej powtarzalności (bliski w tym względzie jest Nietzschemu – autorowi diagnozującemu pożyteczność i szkodliwość historii dla życia). Spostrzeżenia te warunkują całość rozpoznań dotyczących kultury dziejów i sensu obecności, tym samym tożsamości zapisanej w dramacie. Reguły historii i historyczności ujawniają etyczny projekt historyka i historiozofa, porządkujący i scalający myślenie o dziejowych prawidłach, ale także pokazujący ranę własnej narracji czy raczej „narratologii dziejów” zapisanej nie tylko w dramacie.

Warto postawić pytanie o przekładalność istoty dramatu i historii oraz kategorii dramatyczności i historyczności w tekście Świętochowskiego, uwypuklające ich wza-jemną zależność. Z pozoru wydaje się, że historia – to struktura porządkująca, scala-jąca przestrzeń tożsamości i identyfikacji (co niewątpliwie jest prawdą). Dramat zaś to gatunkowa matryca, w którą się „wkłada” historię, by ujawnić jej prawidła. Inkluzyj-ność terminologiczna staje się przyczyną postawienia pytania o to, co buduje napięcia między tekstem historii a tekstem dramatu, między tekstem o historii a tekstem o dra-macie, między tekstem historiozoficznym (czytanym jako tekst kulturowy) a tekstem dramatycznym. Przekładanie tych kategorii (i niemożliwość jednoznacznego określenia wektora wynikania) w dramatach Świętochowskiego warunkuje i wyznacza profil roz-poznań, a perspektywa kostiumu antycznego ustala gatunkową wyrazistość tekstu.

W antycznych dramatach historycznych Świętochowskiego dostrzec można para-doks zależności historia w dramacie – dramat w historii. Polega on na tym, że to dra-mat jako jeden z gatunków (nawet nie rodzajów literackich) byłby osadzony w historii, bo jest jednym z możliwych pól sprawdzenia i doświadczenia zapisu, wypowie-dzenia tez filozoficznych, przestrzenią możliwości realizacji tezy, ale też: histo-ria o tyle byłaby mniej znaczącym komponentem i uzależniona od reguł dramatu – że wykorzystuje się ją, by zilustrować mechanizmy współczesne. Ta dwoistość

43 B. Mazan, Wczesne dramaty antyczne Aleksandra Świętochowskiego [w:] Antyk w Polsce, cz. II. Studia, red. J. Okoń, J. Starnawski, Łódź 1998, s. 274–283.

44 E. Paczoska, „Primum­vivere”. Aleksander Świętochowski w antycznym kręgu [w:] Literatura i czasopiśmiennictwo polskie lat 1864–1918 wobec tradycji antycznej, red. A.Z. Makowiecki, War-szawa 2000, s. 171–190.

45 A. Zalewska, Kostium antyczny we wczesnych dramatach Aleksandra Świętochowskiego [w:]

Pozytywizm. Języki epoki, dz. cyt., s. 328–339.

sprzężenia jest wpisana w antyczny dramat Świętochowskiego, który ciągle i inten-sywnie nawiązuje do historii dziejów starożytnych, wzoruje się na ich rozpoznaniach i jako credo życiowe próbuje opisywać, ale i stosować w praktyce wątki ze szkoły cyników, sokratejskie, ale szczególnie stoicko-epikurejskie. Pomocna jest mu w tym formuła aforyzmu spinająca korpus wszystkich jego tekstów. Warto tylko dopowie-dzieć, że czyta przecież filozofów starożytnych poprzez medium utylitaryzmu oświe-ceniowego oraz Milla, Comte’a, Spencera i refleksy (czy osocze) nietzscheanizmu.

W ten sposób też buduje swe kulturowe i socjologiczne wzorce tożsamości uaktyw-nione w antycznym dramacie. Komponenty epikurejsko-stoickie, także te ze szkoły cyników i cyrenaików, kształtują poszukiwania odpowiedniego wzorca, by opisać indywidualną ścieżkę doświadczenia jako udziału w kulturze i uświadamiają przej-ście od uhistorycznienia czasu do jego ahistorycznej potencji. Dlatego warto poka-zać na poszczególnych przykładach antycznych dramatów ich fenomen.

Wstępem do jednoaktowego dramatu Antea (1876) jest fragment dyskursywnej rozprawy Filozofowie­niewolnicy, ujawniający zasadę nierówności stanowej i poka-zujący fenomen etyki znieczuleń. Jak zauważa Ryszard Wroczyński, Świętochowski przemawia w tym tekście jako myśliciel i zwolennik pewnej szkoły filozoficznej, jako człowiek wielkiego umysłu i serca, który wie, „że cały szereg systemów filozo-ficznych w starożytności wyszło spośród niewolników”46. Świętochowski w dyskur-sywnym zapisie poprzedzającym jednoaktówkę Antea, pytając o granice i gwaran-cje wolności, szczęścia, czystego sumienia, własnego etycznego wzorca zachowań, radości cierpienia szkół starożytnych, pisze w formie traktatu wstępnego:

W starożytności nauka nie tylko zbawiała niewolników społecznie, przenosząc ich na stanowiska, które im otwierały wyjście na świat swobody, ale także pomagała znosić niewolę, zmniejszając jej brzemię. (…) […] I dlatego, o ile rzadkie i powierzchowne były poglądy filozofów niewolników w sferze zagadnień teoretycznych, o tyle częs to i umiejętnie zajmowały się praktycznymi. Cała niemal filozofia jest etyką, nauką moral-nej mądrości47.

Następnie ciąg sceptycznych eksklamacji ujawnia odpowiedzi na możliwość zachowania w uciążliwych warunkach istnienia, osiągnięcie maksimum możliwego szczęścia i sprowadzenie do minimum przeciwności, stworzenie świata, definicję duszy, zagadkę istnienia człowieka w historii. Wyznacza tu Świętochowski funda-ment procesu historycznego poddawanego nieustannej próbie weryfikacji i oglądowi z zewnątrz przez filozofów-niewolników „zbiczowanych i skutych cierniami życia”

(A, 2). Wyżej wymienione elementy kształtujące światopogląd filozofów-niewolni-ków potwierdzały, że filozofia ich mogła okazać się jedynie filozofią znieczulania się (A, 2). Była bowiem

46 Por. R. Wroczyński, Idee dramatów Aleksandra Świętochowskiego na tle pozytywizmu war­

szawskiego, Kraków 1934, s. 70–71.

47 W. Okoński [A. Świętochowski], Antea. Dramat w I akcie [w:] tegoż, Dramata, Warszawa 1879, s. 1. Wszystkie cytaty podawane są z tego wydania. Po cytacie podaję skrót A i numer strony cytowanej. Przedruk za: „Tydzień” 1876, nr 13, s. 247–248; nr 14, s. 258–259.

Wybory dramatopisarza 155 rodzajem moralnego chloroformu, którym zbolałe dusze usypiały się na przetrwanie krwawych operacji niewoli. [...] Ile razy nas przygniecie religijna lub społeczna tyra-nia, mimowiednie zwracamy się do rozwiązywania zagadek życiowych i staramy się takim skostnieniem przeciw niej zabezpieczyć, ażeby nie czuć skutków jej ci. Ucisk nie widzi w żadnym uczuciu tak strasznego dla siebie wroga, jak właśnie w braku tych uczuć, które mógłby szarpać i drażnić, bo wtedy traci główną swoją sprężynę – zadowolenie. (A, 3)

To cierpienie uczy rozumować i filozofować. Przykładem jest dla Świętochows-kiego postać Diogenesa:

Skuty w stosunkach społecznych, wyzwolił się zupełnie w duchowych, ażeby tym sposobem stworzyć sobie niczym nieskrępowaną swobodę. Jako jednostka socjalna był on odsądzony od wszelkich obywatelskich praw. Czując krzywdę swej pozycji, prze-konany, że go zewsząd otacza niewzruszony mur ograniczeń, postanowił wynagrodzić sobie zewnętrzną niewolę wolnością wewnętrzną. Przenieśmy się tylko w położenie tego rodzaju ludzi, a od razu zrozumiemy ich szczególną logikę. (A, 4)

Zapis Świętochowskiego wyraźnie uwypukla kulturowy charakter szkoły cynic-kiej i stoiccynic-kiej, ujawniający ideał człowieka wolnego. To nieszczęście i cierpienie uczą człowieka filozofować i są pomocne, niezależnie od czasu i osocza historii, w rozumieniu prawideł dziejowych. Stoicyzm, wedle Świętochowskiego, to szkoła niepodległości duchowej, ale i terapeutyczna forma poradzenia sobie z rzeczywis-tością, naznaczoną piętnem niewoli i cenzury:

Cała ich [stoików – dop. mój – D.M.O.] etyczna teoria jest środkiem uśmierzającym moralne cierpienia, tak, że stoicyzm jest pierworodnym synem cynizmu, z którego się z łudzącym podobieństwem urodził. Taż sama apatia i moralna martwota, tenże brak nerwów czucia, taż sama obojętność i duma w społecznej niewoli, taż sama wreszcie niezależność od potrzeb i namiętności. Stoik był tylko ukształconym i uszlachetnio-nym cynikiem – obaj typami filozofów-niewolników. Historia zapamiętała mnóstwo faktów świadczących, jak szeroko zwłaszcza pierwszy z tych kierunków myślenia rozpostarł się między klasami uciśnionymi. Niewola była jego matką, on jej jedyną pociechą. Systemat Diogenesa stał się z wolna wyznaniem wiary, katechizmem ucie-miężonych. Że zaś dogmaty tego katechizmu rozwijały się często w prostych umys-łach szeregiem nowych i głębokich prawd, nie powinniśmy w tym widzieć żadnej zagadki. Na gruncie klasycznego świata okazał się tak zdumiewający urodzaj dusz z natury uzdolnionych, że nieraz wielka mądrość płynęła z ust prostaczków, jak bez-wiedne natchnienie. […] Skoro cierpienie uczy rozumować i badać jego źródło, może dlatego wszyscy jesteśmy mniej lub więcej filozofami. (A, 5–6)

Cierpienie staje się zatem wykładnikiem etycznym wzorców wpisanych w pra-widła historii, w ich źródła i przyczyny. Świętochowski kończy swą dyskursywną część przed dramatem właściwym następującą konstatacją:

Skreśliliśmy w ogólnych rysach zasady filozofii niewolników w starożytnym świe-cie. Jak łatwo zrozumieć, jej wyznawcy musieli wprzódy przechodzić ciężką szkołę życia, która ich do takiego wyznania przygotowywała. (A, 6)

Dyskurs Filozofów­niewolników stawia pytanie o prawdę historyczną i prawdę dramatu historycznego48, które można traktować jak interpretację, konfrontację rze-czywistego (realnego) i historycznego oraz zasadność takiego przełożenia. Świę-tochowski traktuje kategorię historyczności jako przywilej obecności, ramę teraź-niejszości, w której zamykają się mechanizmy, sposoby rozpoznania współczesnych i teraźniejszych diagnoz. Istota prawdy historycznej wydaje się ważna, ale zależy od perspektywy oglądu (możliwe, że to ślady lektury wczesnych pism Nietzschego, choć polski filozof pisze to w 1876 roku). Dramat historyczny – wedle autora Filo­

zofów­niewolników – jest alternatywą wobec współczesnego dramatu, ale historia jest ekwiwalentem (nie alternatywą) egzystencji i kultury. Historia w dramacie antycz-nym Świętochowskiego okazuje się ramą, która z figury poznawczej staje się figurą poznania. Pomocna jest także w rozumieniu przekładalności dziejów i podobieństwa mechanizmów nimi rządzących. Widać to dobrze w wypowiedzi bohaterów Antei:

PROTOS (do Dejterosa). Jeśli się jaki koryncki amator dowie i wykradnie nam to cacko, wyruszymy całą siłą, oblężymy miasto jak Troję pod dowództwem Dulosa, a gdy się szturm nie uda, nie będziemy potrzebowali robić drewnianego konia, bo skryjemy się w ciebie – Dejterosie. (A, 19)

Warto w tym miejscu dopowiedzieć, że Świętochowski, kreśląc sylwetkę Litwosa, wskazywał, że wystarcza, by powieściopisarz dopełniał jedynie historię, a nie przera-biał jej, a jeśli, to dla celów artystycznych, a nie stronniczych49. Ryszard Wro czyński przypominał, że w dramatach z wyjątkiem jednej Helvii jest Świętochowski

myślicielem, filozofem konsekwentnie przeprowadzającym pewną tezę, wziętą ze świata badań naukowych50.

Jednoaktówkę Na targu, ujawniającą mechanizm handlu niewolnikami i „hodowli ludzi”, bratobójczej walki o uwolnienie spod jarzma tyranii, poprzedził również diag -nozą dyskursywną, oddając głos współczesnemu historykowi kultury:

W naukowym wyjaśnieniu treści dramatu Na targu niechaj mnie wyręczy jeden z najz-nakomitszych badaczów starogreckiego życia, M.E. Filleul, któremu w tym przed-miocie bardzo wiele zawdzięczam51.

48 O greckich elementach myślenia Świętochowskiego zob.: P. Chmielowski, Aleksander Świę­

tochowski [w:] tegoż, Pisma krytycznoliterackie, oprac. H. Markiewicz, Warszawa 1961, t. 2, s. 100;

J. Kotarbiński, Władysław Okoński [A. Świętochowski], „Echo Muzyczne, Teatralne i Artystyczne”

1884, nr 64; Aleksander Świętochowski jako beletrysta, skreślił H. Galle, dz. cyt., s. 73; J. Loren-towicz, Twórczość literacka Świętochowskiego. Kilka uogólnień, „Nowa Gazeta” 1907, dodatek do nr. 319, s. 2–3; S. Kołaczkowski, Artystyczna i publicystyczna działalność Aleksandra Świętochows­

kiego [w:] tegoż, Portrety i zarysy literackie, oprac. S. Pigoń, Warszawa 1968, t. 1, s. 427; B. Mazan, Wczesne dramaty antyczne Aleksandra Świętochowskiego, dz. cyt., s. 274–283.

49 Por. A. S. [A. Świętochowski], Henryk Sienkiewicz (Litwos), „Prawda” 1884, nr 27–32. Cyt.

za: WPK, 189.

50 Por. R. Wroczyński, dz. cyt., s. 47.

51 W. Okoński [A. Świętochowski], Na targu. Dramat w I akcie [w:] tegoż, Dramata, dz. cyt., s. 27. Wszystkie cytaty podawane są z tego wydania (po cytacie podaję skrót – NT i numer strony

Wybory dramatopisarza 157 Odwołując się do źródeł historycznych, do Tukidydesa, ale i współczesnego krytyka idei, następnie – konfrontując je z własnym stanem wiedzy, gotowy jest napisać dramat (jako swoisty palimpsest historyczny, którego warstwy składają się z odniesień i przywołań skonfrontowanych z własną wizją historii), o którego istocie, w poprzedzającym tekst właściwy dramatu, dopowiedzeniu, zapewni czytelnika:

Co do samego zdarzenia historycznego, z którego dramat Na targu się wywiązał, było ono drobnym ustępem głośnej wojny peloponeskiej, która ujawniła bliski zgon Aten i pogrzebała potęgę. […] Obraz tego gwałtu, w którym piękna, kwitnąca kolo-nia okrutną ręką współplemieńców bez winy zgładzoną została, ten obraz ateńskiej niesławy wstrząsającymi barwami odmalował się na kartach dziejów Tucydydesa.

(NT, 28)

Akcja Na targu dzieje się przy końcu V wieku (przed narodzeniem Chrystusa) i pomyślana jest jako targ o człowieka i możliwość jego funkcjonowania w przes-trzeni zniewolenia:

TROFOS. Spytaj w całej Grecji, jaka krew płynie w żyłach niewolnika Trofosa.

Spójrz! – olbrzymy, a dopiero puch obsypuje im ciała. Ledwie dwadzieścia lat poprze-chodzili – i to w niewinności – mniej niż pół miny za rok – takiego gatunku – to u was drogo?! (NT, 39)

Dialog między Trofosem, Linosem i Kritonem uwypukla również struktury afory-stycznej refleksji nad kondycją człowieka i sposobem relacji ujawniającej zależnoś-ciową strukturę podmiotu. Dobrze to widać w wypowiedziach Kritona w związku z handlem niewolnikami:

Dobrze robisz, Trofosie, że mu jej sprzedać nie chcesz, bo to pisklę uczy się dopiero abe-cadła miłości, a dzieciom najlepiej dawać do niszczenia stare egzemplarze. (NT, 33) Podły los. Żyć każe, a tylko pragnieniami karmi. (NT, 37)

Podobnie rozpacz Melity ujawnia charakter niewoli ludzkiej i możliwość jej reak-tualizacji, nie tylko w dosłownym tego słowa znaczeniu – w pokoleniu jej dzieci, lecz także niewoli narodowej, państwowej, uciemiężenia w ogóle:

Biedna sieroto, inna dola z tego snu cię zbudzi. Z dala od siebie – ty wzrastać będziesz w ucisku, ja zamierać w hańbie. Na oczkach twoich nie odbije się już nigdy obraz matki... […] Wierzę… można umrzeć, żyjąc… Bronić swej ziemi od najazdu włas-nego plemienia, doczekać się jej zagłady, paść poranionym na szańcu, wywlec się spod trupów i odszukawszy rodzinę, patrzeć, jak ją z postronkami na szyi rozku-pują wrogi, a potem nad nią pastwić się będą… kary potępionych, czy możecie być okrutniejsze! Przekleństwo tobie spodlony grodzie, kiedy śmiałeś mordować i jarz-mić mój naród bratobójczą ręką! Melos skrzepłą krwią swych dzieci przez ciebie cytowanej). Cytat z dzieła Histoire de siècle de Pericles (t. I, s. 122 i nast.): „Niewolnicy tylko wyjątkowo byli przedmiotem zbytku, jak nasza służba, nawet w domach zamożnych. Prawa demok-ratyczne zabraniały utrzymywać ich bez użytecznej pracy (…).” (NT, 28).

rozlaną wiecznie przypominać będzie światu twoją zbrodnię. Gromy nie milczcie wobec takiego gwałtu! Bogi, czemu nie dowodzicie swej obecności pomstą krzywdy

rozlaną wiecznie przypominać będzie światu twoją zbrodnię. Gromy nie milczcie wobec takiego gwałtu! Bogi, czemu nie dowodzicie swej obecności pomstą krzywdy