Bohaterska walka narodów Związku Radzieckiego i mas ludowych krajów koalicji antyhitlerowskiej przyniosła olbrzymie przesunięcia stosunku sił między socjalizmem a kapitalizmem na korzyść socjaliz
mu. Dość powiedzieć, że jeśli w roku 1939 tylko Związek Radziecki z około 200 milionami ludności byl już wolny od panowania kapitaliz
mu, to w chwili obecnej ludność krajów wyzwolonych spod imperia
listycznego jarzma wynosi 600 — 700 milionów ludzi.
Równocześnie dokonało się daleko idące przesunięcie sił wewnątrz obozu kapitalizmu, przesunięcie sił pomiędzy poszczególnymi mocar
stwami imperialistycznymi.
W przebiegu d iiig ie j w ojny światowej poniósł wielkie stra ty impe
rializm francuski. Również imperializm b ry ty js k i nie zdołał w te j w o j
nie utrzymać się na swych przedwojennych pozycjach.
Stany Zjednoczone — tzn. w ielki kapitał Walł-Street — stały się niewątpliwym negemoncm świata kapitalistycznego, pozostawiły da
leko poza sobą, pod względem potencjału gospodarczego, siły finan- sowej i możliwości wojskowych, wszystkich innych swych kapita li
stycznych konkurentów. W polityce amerykańskiej wzięły górę czyn
niki, związane z najbardziej reakcyjnymi odłamami finansjery, dążą
ce do poddania całego świata pod panowanie wielkich trustów ame
rykańskich.
Kapitalistyczna prasa i publicystyka amerykańska zaczęły głośno mówić o tym, że w polityce światowej zbliża się „w iek amerykański“ , że na Stany Zjednoczone spada odpowiedzialność za losy świata, że Stany Zjednoczone są powołane do rządzenia światem. Jak "macki olbrzymiego polipa oplotła cały świat sieć amerykańskich baz w o j
skowych.
K apitał amerykański bezceremonialnie zagarnia zrodla surowców i ry n k i zbytu oraz lokaty kapitałów w posiadłościach swych
kapita-Nowo Drogi — 1 63
listycznych sojuszników. Stanowi to jeden z poważnych czynników trudności gospodarczych przeżywanych dzisiaj przez kapitalistycz
ne kraje Zachodu.
W ykorzystując swą spotęgowaną w ostatnim okresie przewagę ekonomiczną oraz zwiększoną siłą polityczną, co jest klasycznym przejawem gwałtownego działania prawa nierównomierności rozwo
ju, Stany Zjednoczone zmuszają imperialistyczną burżuazję A nglii czy F rancji do ustępowania pozycji za pozycją. Staje się to oczywi
ście źródłem nieustannych tarć i konfliktów w obozie imperialistycz
nym, przejawiających się w różnych — często ukrytych pod posta
cią paktów i układów — formach. Wobec rosnącej zachłanności im perializmu amerykańskiego na stanowisko burżuazji imperialistycz
nej poszczególnych krajów niewątpliwie decydująco wpływa strach przed ofensywą mas ludowych. Siła imperializmu amerykańskiego ma w tych warunkach ocalić pozycje burżuazji.
Tylko anglo-amerykańskie bagnety utrzym ały w r. 1945, w go
dzinie załamania się hitleryzmu, ustró j kapitalistyczny na kontynen
cie europejskim. Tylko w oparciu o Amerykę imperialistyczne mo
carstwa zachodnie utrzym ują jeszcze jako tako swe pozycje w kra
jach kolonialnych, zagrożone coraz bardziej przez wzrastający z roku na rok rewolucyjny ruch narodowo-wyzwoleńczy.
Dlatego też w ielki kapitał Zachodu zmuszony jest do ulegania na
ciskowi Stanów Zjednoczonych, dążąc zarazem do wytargowania so
bie w nierównej spółce z Amerykanami możliwie najkorzystniejszych warunków.
Poddanie się pod kierownictwo Stanów Zjednoczonych oznacza faktyczną rezygnację z suwerenności własnego państwa, z niezależ
ności własnej polityki. Oznacza przede wszystkim poświęcenie wła
snych interesów narodowych przez te kraje, któ rym i rządzi jeszcze w ielki kapitał, interesom amerykańskiego imperializmu. Oznacza w ostatecznym rezultacie nie tylko upokorzenie narodowe, nie tylko pogorszenie położenia mas ludowych tych krajów, lecz również zmniejszenie zysków wielkiego kapitału imperialistycznego Anglii, F rancji i ich mniejszych europejskich wasalów. Stąd tarcia i kwasy w obozie imperialistycznym, stąd wciąż zaostrzające się ta rg i i kon
flik ty pomiędzy imperialistami.
Ala interes klasowy, interes utrzymania władzy kapitalizmu jest silniejszy od niezadowolenia wywołanego wszelkimi częściowymi stratami. W ielki kapitał europejski woli być wspólnikiem drugiej ka
tegorii u amerykańskiej fin ans je ry aniżeli zostać wywłaszczonym przez ojczystą klasę robotniczą we własnej suwerennej ojczyźnie.
Stąd kapitulacja wielkiego kapitału zachodnio-europejskiego przed żądaniami amerykańskiej finansjery. Stąd uniżoność wielkiego ka
pitału zachodnio-europejskiego w stosunku do rozkazów Wall-Street.
Kapitulacja i uniżoność wobec imperializmu amerykańskiego p rz y j
muje w ideologii specyficzną formę — formę kosmopolityzmu.
66
„H istoria narodów i klas społecznych — mówił tow. Bole
sław B ierut na I I (kwietniowym) Plenum KC PZPR _uczv ze przywiązanie do ziemi i k u ltu ry ojczystej, do obowiązków obywatelskich i narodowych w mentalności klas posiadaia- cych uzależnione było zawsze ja k najściślej od majątkowych przywilejów tych klas. Jednakże burżuazja okresu im periali
stycznego osiągnęła w dziedzinie braku poczucia elementarnej godności narodowej w ogóle kompletne dno upadku moralne
go. Jej busolą etyczną stał się wyłącznie portfel akcji, które- go zawartość — bez względu na je j rozmiary — ma charakter wynitnie kosmopolityczny. Teoretycznym i ideologicznym w y
razem tej postawy jest nowy światopogląd kosmopolityczny któremu patronują w pierwszym rzędzie - co jest również wysoce znamienne — - starzy oportunistyczni teoretycy i przy
wódcy pseudosocjahstyczni“ . 1 ^
PR O LETARIACKI IN TE R N A C JO N A LIZM PRZECIWKO KOSMOPOLITYZMOWI
Proletariacki internacjonalizm głosi solidarność interesów proleta
riuszy wszystkich krajów, wzywa ich do wspólnej w alki o socjalizm.
Proletariacki internacjonalizm głosi uznanie suwerenności każdego narodu, uznanie jego prawa do stanowienia o sobie, uznanie jego po- zytywnegc.wkładu w kulturę całej ludzkości, danie mu m ożlLości rozwoju0 S° ’ Iecz również £osP°darczego i politycznego
Takie stanowisko proletariackiego internacjonalizmu wynika z je go klasowej istoty. Proletariacki internacjonalizm jest światopoglą
dem klasy robotniczej, awangardy mas ludowych, dogłębnie zw ilża
nej ze wszystkimi ludźmi pracy swego narodu.
Proletariacki internacjonalizm zdaje sobie w pełni sprawę z
ten-w h! zbhzan' a Slę do siebie narodów, konieczności korzystania a dego narodu z postępowego dorobku kulturalnego innych naro
dów. Proletariacki internacjonalizm walczy przeciwko wszelkie? cia- snej parafianszczyznie, przeciwko zamykaniu się narodów w ciasnych jedynie ramach własnego podwórka. Zbliżenie narodów rodzi sięgną gruncie powstawania świadomej gospodarki jeszcze w kapitalizmie ale me może ono dokonać się w pełni w kapitalizmie, gdyż nie pozwa- k na to nieodłączna od kapitalizmu polityka ucisku i wyzysku naro
dów słabszych i mniej rozwiniętych gospodarczo przez przodujące kraje kapitalistyczne, przez wielkie mocarstwa imperialistyczne Zbliżenie narodów będzie dokonywało się w przyspieszonym temnie i bez wewnętrznych przeciwieństw w socjalizmie, tam gdzie jak iuż dzisiaj w Związku Radzieckim, nie istnieje wyzysk jednego narodu przez klasy panujące drugiego narodu, gdzie znika wszelki ucisk na rodowy. Ale zbliżenie to będzie się dokonywało i może się dokonywać jedynie na gruncie pełnego równouprawnienia wszystkich narodów
67
na gruncie poszanowania praw każdego narodu, na gruncie swobod
nego, harmonijnego rozwoju każdego narodu.
Zupełnie inne jest pod tym względem stanowisko kosmopoli
tyzmu.
Dla kosmopolityzmu naród jest jakimś szkodliwym przeżytkiem.
Dla kosmopolityzmu istnieją tylko dwa czynniki: jednostka’ ludzka oderwana od swego społeczeństwa, wyizolowana z niego, jednostka ludzka „chemicznie czysta“ — i ludzkość jako zbiorowisko takich właśnie jednostek.
Kosmopolityzm odrzuca wszelkie narodowe form y państwowości i kultury. Kosmopolityzm propaguje zniesienie suwerenności po
szczególnych państw i narodów, ich zjednoczenie w jednym „pań
stwie świata“ , „federacji światowej“ itd., itd.
Kosmopolityzm zwalcza, wyszydza wszystkich tych, którzy chcą nawiązywać do postępowych tra d ycji swego narodu, którzy bronią jego dobrego imienia, jego osiągnięć w przeszłości, jego możliwości rozwoju w przyszłości.
Kosmopolityzm dąży nie do zbliżenia narodów, lecz do ich znie
wolenia, do zniesienia ich osiągnięć, do ich przekreślenia.
Kosmopolityzm występuje w dziejach ludzkości nie po raz pierw
szy. Sama nazwa użyta w tak szerokim ujęciu jest może nowa, ale treść jest stara i dobrze znana.
Niewątpliwie można uznać za kosmopolityczną — w tym rozu
mieniu słowa, które rozwinęliśmy powyżej — koncepcję światopo
glądową średniowiecza, reprezentowaną przedewszystkim przez ówczesny Kościół katolicki.
Kościół katolicki — ściślej mówiąc jego instytucje, ja k np.
klasztory — przechowujący wówczas resztki k u ltu ry Rzymu ode
grał we wczesnym średniowieczu niewątpliwie pewną postępową rolę. Ale bardzo szybko skostniał on w narzędzie panowania kla
sowego wielkich feuchłów świeckich i duchownych. Od tego czasu ponadnarodowa potęga papiestwa miała dyktować prawa całemu ówczesnemu światu. Ona jedynie była najwyższym sędzią w spra
wach nauki i kultury. To, co podpadło pod je j klątwę, co znalazło się na je j indeksie, miało był tępione ramieniem wszystkich świec
kich władców europejskich.
Ponadnarodowa potęga papieska usiłowała tworzyć swoją ponad
narodową, odpowiadającą je j kulturę — kulturę wyrażającą się po łacinie.
Język gminu — język pospolitego ludu poszczególnych kra
jów — nie zasługiwał na własne piśmiennictwo, nie zasługiwał na utrwalenie w dziełach literackich.
Ta średniowieczna, kosmopolityczna koncepcja państwowa i ku l
turalna odpowiadała określonemu okresowi rozwoju Europy, temu mianowicie, w którym wszędzie z barbarzyńskich plemion tw orzyły się feudalne państwa, oparte o niewolę i poddaństwo chłopa,
rzą-6 8
dzone przez garstkę największych' feudalów. Uniwersalizm — śred
niowieczna forma kosmopolityzmu — był ideologią światowej potęgi Kościoła. Jako ta ki odpowiadał interesom wielkich feudalów, k tó rym Kościół dawał nadziemską aprobatę ich panowania klasowego („wszelka władza pochodzi od Boga-').
Niewątpliwie kosmopolitycznymi były koncepcje państwa i kul
tura rozpowszechniona na dworach monarszych X V II i X V III w.
Dla te j koncepcji istniały przede wszystkim interesy dynastyczne i rodowe dynastii i rodów rozgałęzionych po całej ówczesnej Euro
pie. Ten kosmopolityzm w polityce miał swój odpowiednik w kos
mopolityzmie kulturalnym. A rystokra cji wszystkich krajów obce były języki, obyczaje, sposób życia własnych narodów.
Czym był ten osiemnastowieczny, nie łaciński już, lecz francuski kosmopolityzm? B ył wyrazem interesów całkowicie pasożytniczej, wąziutkiej warstwy najwyższej arystokracji i imitującego arysto
krację bogatego ziemiaństwa, warstwy spokrewnionych, spowino
waconych, związanych ze sobą tysiącznymi niciami wspólnych inte
resów osobistych i rodzinnych wielkich magnatów i wysokiej biuro
k ra cji absolutystycznego państwa.
Kosmopolityzm ten, podobnie ja k kilka wieków przed nim łaciń
ski kosmopolityzm kościelny, został rozsadzony przez rozwój gos
podarczy i polityczny, k tó ry zmiótł arystokrację lub co najmniej pozbawił ją je j dawnego znaczenia. Został on rozsadzony przez rozwój nowoczesnych narodów, rozwój nowoczesnej świadomości narodowej.
Fala kosmopolityzmu, jaka obecnie obejmuje zachodnią Europę, ma inne tło i inny charakter historyczny. Dąży ona nie tylko do utrzymania starego ładu — podobna pod tym względem do łacińsko- kościelnego kosmopolityzmu średniowiecza i do francusko-arysto- kratycznego kosmopolityzmu osiemnastego wieku. Dąży ona w imię utrzymania starego ładu, w imię utrzymamia panowania wiel
kiego kapitału i obszarnictwa, do przekreślenia całego bogatego, postępowego dorobku narodów europejskich, nagromadzonego w poprzednich epokach, a szczególnie w okresie rozwijającego się kapitalizmu.
Głosiciele „wieku amerykańskiego“ bynajmniej nie zaczynają od propagandy wszechwładzy Ameryki.
Zaczynają od propagandy „światowego rządu", „światowej fede
ra c ji“ .
Suwerenność narodowa, niepodległość państw europejskich — to, ich zdaniem, przeżytki średniowiecza. Trzeba stworzyć jeden „rząd świata“ , jedną “ światową federację“ . Trzeba, by wyroby przemy
słowe, by produkty rolnicze mogły przechodzić swobodnie, bez przeszkód od kraju do kraju, by kapitał szukający korzystnych inwestycji mógł osiadać wszędzie swobodnie i bez przeszkód.'
K to będzie decydował w tym „światowym rządzie“ ?
61
Emery Reves, jeden ze szczerych przedstawicieli koncepcji „świa
towego rządu“ , w swej książce „Anatom ia pokoju“ mówi o tym jasno i wyraźnie:
„W każdej uniwersalnej organizacji reprezentacja musi być ure
gulowana zgodnie z rzeczywistą odpowiedzialnością, zgodnie z rze
czywiście istniejącą potęgą, zgodnie z potencjałem przemysłowym, zgodnie z poziomem wykształcenia. Istnieją różne wypróbowane metody, które mogą i muszą być zastosowane do rozwiązania tego ściśle technicznego zagadnienia“ .
K to ponosi „rzeczywistą odpowiedzialność“ za utrzymanie fa szyzmu w Grecji, za uratowanie kapitalizmu we F rancji i we W ło
szech, za odrodzenie zaborczego nacjonalizmu niemieckiego? Sta
ny Zjednoczone.
K to ma dziś wśród państw kapitalistycznych największą „rzeczy
wiście istniejącą potęgę“ ? Stany Zjednoczone.
K to posiada dziś z państw kapitalistycznych największy potencjał przemysłowy ? Stany Zjednoczone.
Czy nie jest wobec tego jasne i niewątpliwe, że zdaniem Emery Revesa, „rzeczywista odpowiedzialność“5, czyli wyłączna decyzja, w sprawach dotyczących „rządu świata“ powinna znajdować się w rękach Stanów Zjednoczonych?
Propagatorzy „rządu świata“ tra k tu ją jako przeżytek zamierz
chłej przeszłości suwerenność wszystkich narodów — z wyjątkiem jednej: suwerenności Stanów Zjednoczonych. Wszystkie ich rze
kome ponadnarodowe i rzekomo ponadpaństwowe federacyjne,
„światowe“ koncepcje zatrzymują się przed suwerennością wielkie
go kapitału amerykańskiego, rządzącego bezpośrednio w wa
szyngtońskim Białym Domu i waszyngtońskim Kapitolu.
Czyż nie jest to znakomitą ilustracją rzeczywistej treści tych kos
mopolitycznych „rządów świata“ ?
Kosmopolityzm w polityce, wszelkie kapitalistyczne „federacje światowe“ , „unie europejskie“ , „rządy świata“ oznaczają po pro
stu osłonę ideologiczną dla uzależnienia pozostałych krajów kapita
listycznych od Stanów Zjednoczonych, politycznego panowania A m eryki nad kapitalistyczną częścią k u li ziemskiej.
Co oznacza kosmopolityzm gospodarczy?
Oznacza on, że najsilniejsze pod względem kapitału państwo ka
pitalistyczne — to znaczy znowu Stany Zjednoczone — będzie mo
gło bez większych trudności opanować życie gospodarcze innych państw kapitalistycznych i je eksploatować.
Tę zasadę zresztą, podobnie ja k zasadę rezygnacji z suwerenności państwowej, głosi wielki kapitał amerykański jedynie na eksport, dla innych. Jeśli idzie o samą Amerykę, to jest ona nadal odgra
niczona od innych państw kapitalistycznych wyjątkowo wysokim murem opłat celnych, chroniących rynek własny amerykańskich tru stów przed wszelką niewygodną konkurencją.
70
„Kosmopolityzm gospodarczy“ okazuje się w praktyce jedynie osłoną zachłanności wielkokapitalistycznych trustów amerykań
skich, jedynie metodą zawojowania przez nie światowych rynków i światowych źródeł surowców.
Stany Zjednoczone posiadają poziom życiowy ludności w zasadzie wyższy aniżeli w pozostałych państwach kapitalistycznych. Pro
pagatorzy „wieku amerykańskiego“ umiejętnie w ygryw ają ten fakt, dają niejako do zrozumienia: „podporządkujcie się Stanom Zjed
noczonym, uznajcie wielki kapitał amerykański za swego władcę, zgódźcie się na stanowisko czterdziestego dziewiątego stanu USA, a wtedy osiągnięcie amerykański poziom życia“ !...
Oczywista — „amerykański poziom życia“ to pojęcie propagando
we niezupełnie odpowiadające rzeczywistości. Do tego „poziomu“
należą przecież i takie rzeczy, o których amerykańska propaganda woli milczeć, jak np. nawroty kryzysów uderzających w klasę ro
botniczą amerykańską, ja k niesłychanie ostre tempo pracy w fabry
kach wypompowujące z robotnika wszystkie siły, ja k rozpaczliwe położenie robotników w wieku powyżej la t czterdziestu, którzy ty l
ko z trudem, jako mniej wydajni, znajdują pracę, ja k stale po
stępująca naprzód ruina drobnych farmerów, ja k brak ogólnopań- stwowych ubezpieczeń społecznych i ustawodawstwa społecznego, brak ochrony pracy, brak urlopów dla robotników itd., itd. Ale, pomijając już te momenty — których, oczywista, przy poważnej analizie pomijać nie wolno — trzeba powiedzieć, że argument ,,do- brobytowy“ kosmopolitycznych naganiaczy Wall-Street jest oparty na pospolitym oszustwie.
Część robotników angielskich w latach przed pierwszą wojną światową żyła niewątpliwie na wyższym poziomie aniżeli robotnicy na kontynencie europejskim. Ale czy z tego wynika, że również poziom życia robotników hinduskich, robotników afrykańskich czy południowo - amerykańskich, słowem robotników krajów należą
cych do Imperium Brytyjskiego lub od niego uzależnionych, był również wysoki? Oczywista, że nie. Wiadomo, że poziom ten był niezwykle niski. Wiadomo, że poziom życia części robotników an- ' gielskich tego okresu był właśnie dlatego ta k stosunkowo wysoki, bo poziom życia mas ludowych krajów ujarzmionych przez Impe
rium Brytyjskie^ był wyjątkowo niski. Burżuazja angielska odda
wała część zysków nadzwyczajnych, osiąganych z eksploatacji ko
lonii, górnej warstwie proletariatu brytyjskiego (tzw. arystokracji robotniczej). Na tym polegała tajemnica stosunkowo wysokich płac części robotników angielskich.
To samo mamy dziś w Stanach Zjednoczonych.
Stany eksploatują dzisiaj nie tylko swoje bezpośrednie, w naj
ściślejszym sensie tego słowa, kolonie. Stany eksploatują dziś ca
ły kontynent południowo - amerykański i środkowo - amerykański, olbrzymie kraje o niesłychanych bogactwach narodowych. Ludność tych krajów żyje w fantastycznej nędzy, podczas gdy tru s ty
ame-71
rykańskie panujące wszechwładnie w ich życiu gospodarczym i po
litycznym osiągają fantastyczne zyski. Stany Zjednoczone eksplo
atowały Chiny kuomintangowskie. Nędza kulisów chińskich jest przysłowiowa. Podobnie przysłowiowe w kręgach międzynarodowej finansjery były bajeczne zyski osiągane w chińskich interesach f i nansowych.
Jaką rolę chcą przydzielić krajom europejskim imperialiści ame
rykańscy, snując marzenia o imperium waszyngtońsko - wallstre- etowskim? Rzecz jasna, że właśnie rolę sprowadzającą faktycznie te kraje do rządu kolonii czy półkolonii. Jeśli Włochom proponują oni, by skoncentrowały się na przemyśle... turystycznym, jeśli Francja ma podług tych planów zaprzestać produkcji samochodów i samolotów, wzmagając za to swą produkcję... perfum i toalet, to jest oczywiste, że taka przemiana musi oznaczać tylko rosnącą nę
dzę mas ludowych tych krajów, którym się to proponuje.
PRZECIW KOSMOPOLITYZMOWI W KULTURZE
Podobnie ja k przy kosmopolityzmie politycznym i gospodarczym przedstawiają się sprawy w dziedzinie tak zwanego „kosmopolity
zmu kulturalnego“ . Przedstawiciele tej odmiany kosmopolityzmu kierują ostrze swej p o lityki przede wszystkim przeciwko obozowi postępu, przeciwstawiającemu się burżuazyjnemu wypaczeniu na
uki i sztuki, przeciwstawiającemu się wszelkim formom wpływu burżuazji, na masy ludowe.
Propagatorzy „kosmopolityzmu kulturalnego“ występują w obro
nie rzekomo jednej tylko, ogólnoludzkiej kultury, rzekomo jednej tylko, ogólnoludzkiej nauki, rzekomo jednej tylko, ogólnoludzkiej lite ra tu ry itd.
Czy istnieje ogólnoludzka kultura, ogólnoludzka literatura, ogól
noludzka nauka? Tak jest. Taka kultura, literatura, sztuka ist
nieją, albo ściśle mówiąc, tworzą się stale. Ale istnieją one jako ogólnoludzka kultura, nauka i sztuka, złożona z dorobku najlep
szych postępowych osiągnięć kultury, nauki i sztuki wszystkich składających się na ludzkość narodów. Nie ma k u ltu ry ogólnoludz
kie j w przeciwstawieniu do k u ltu ry poszczególnych narodów skła
dających się na tę ludzkość. Jest kultura ogólnoludzka, wyrasta
jąca z postępowego nurtu k u ltu r narodowych. Homer, Szekspir, Dante, Goethe, Voltaire, Mickiewicz, Puszkin, Gorki — to pozy
cje należą,ce do ogólnoludzkiej kultury.
Dla kosmopolitów kulturalnych natomiast charakterystyczne jest właśnie odrywanie zjawisk kulturalnych od ich narodowego podło
ża, lekceważenia zdobyczy ojczystej, rodzimej kultury, lite ra tu ry i nauki.
Toczy się walka pomiędzy burżuazyjnym rozkładem a socjali
styczną ludową kulturą przyszłości. Ta walka jest treścią rozwoju kulturalnego we wszystkich krajach świata doby obecnej. Narzę-72
Iity 'm“ VSteCZniCtWa W tej Walce J(?St wJaŚTlie ..kulturalny kosmopo-Sprowadza się on przede wszystkim do zaprzeczenia istotnego znaczenia treści w twórczości kulturalnej, do ograniczenia się w y
łącznie lub co najmniej do koncentrowania się na stronie formalnej poszczególnych dziel literackich czy artystycznych.
W dziele sztuki czy lite ra tu ry treść jest nieodłączna od formy.
Tylko dzieło ^sztuki o postępowej treści ideowej i wysokim poziomie v>rkY ar£ysty czneJ Jest rzeczywistym wkładem w ogólnoludzki do-
KuiturElny.
Nie można oddzielać form y od treści dzieła sztuki. Nie można g-osic sztuki oderwanej od treści, sztuki bezideowei. Formalizm w ocenie dorobku kulturalnego — to zubożenie tego dorobku to obrona wszystkiego, co jest wsteczne i szkodliwe w kulturze. ’
Przecząc nierozerwalnej jedności treści i formy, przecząc za- szczie partyjności sztuki i literatury, lekceważąc narodowe źródła i podioza wszeliiiej twórczości kulturalnej, kosmopolici w dziedzinie k u ltu ry usiłują przygotować grunt pod sztukę i literaturę, oderwa
ną od walki mas ludowych, obojętną wobec wielkich idei naszej do
by, obcą własnemu narodowi, jego zmaganiom i jego bohaterstwu.
Twory egzyscencjalistow francuskich, redukujące życie ludzkie do Jego najpospolitszych fu n kcji filozoficznych, wydobywające z czło
wieka wszelką, podłość i nikczemno:'ć, wszelka degenerację i zwy
rodnienie, są klasycznym przykładem takiej właśnie literatury.
, teorie kosmopolityzmu kulturalnego stanowią zresztą na za- cnoazie jedynie wstęp do propagandy, zarówno ideowo ja k i pod
, teorie kosmopolityzmu kulturalnego stanowią zresztą na za- cnoazie jedynie wstęp do propagandy, zarówno ideowo ja k i pod