• Nie Znaleziono Wyników

polskich przekładów Pisma Świętego do 1638 r

3. Przekładać „rzecz rzeczą” czy „słowo słowem”? Spór o koncepcję przekładu

Przedmowy do wydań kolejnych przekładów Biblii hebrajskiej na język polski przedstawiają także założenia tłumaczy odnośnie do koncepcji przekładu.

Zespół pińczowski duży nacisk położył na piękno języka polskiego oraz na obiektywizm w oddaniu sensu, co musiało pociągnąć za sobą odejście od literal-nej wierność oryginałowi:

„[…] gdyżechmy iście nie są takowemi, którzybychmy to twierdzić mie-li, iż ta nasza praca już jest tak doskonale wyprawiona, że w niej więcej żadnej poprawy nie potrzeba, a około której nie mógłby już nigdy żaden lepszej pracej uczynić. Bo aczkolwiekechmy w tym uprzejmej wierności i wielkiej pilności przykładali starając się jakobychmy namniej od szczy-rości prawdy nie odstąpili, jakoż tę nadzieję mamy, żechmy tego za łaską Bożą doszli. Wszakoż jednak w tak rozmaitej, trudnej i długiej pracy i teraz prawie pierwszy kroć na jaśnią podanej wiele się snadź rzeczy trafiło, któ-reby własniej i jaśniej wyrażone być mogły, a zwłaszcza, które z trudnych pism żydowskich są wzięte, a które podobno gładzejby mogły być, gdyby czasu zstawało, przełożone, chociaż i w trudnych zwyczajoch mów żydow-skich wielkąchmy pilność czynili, żeby wżdy troszkę smaczniej w naszym języku przychodzić mogły, jakoż to łacno pilni czytelnicy w nich pobaczyć mogą”71.

O pewnej swobodzie przekładu świadczy opisana w Przedmowie praktyka dodawania słów nieobecnych w oryginale, które są konieczne do zrozumienia sensu miejsc trudnych:

„W samym zasię wykładzie na miejscach niektórych, gdzie były przy trud-niejszym słowa i węzłowate sentancje, abo cząstki, chcąc aby wżdy się łacwiej-szymi zdały, tedychmy przydawali słowa niektóre, używając tejże wolności, której sobie i ini wykładacze pozwalają, a przedsię im żaden w tym słusznej przygany dać nie może, jakoby oni co postronnego i pismam świętym nie-zwykłego przydawać mieli”72.

71 BB, k. *5r.

Tłumacze w żaden sposób nie zaznaczali tych dodatkowych słów, twierdząc, że jest ich niewiele i że każdy, kto porówna ich pracę z innymi wersjami Biblii, będzie je mógł łatwo rozpoznać73.

Autorzy Przedmowy zdradzają również kulisy organizacji prac przekłado-wych: cudzoziemcy, jako bardziej biegli w językach biblijnych, „niejaką część pracy tej podjęli”. Oni to „słów a mów zwyczajnych żydowskich, greckich i ła-cińskich mocy i własności tym podawali, którzy w języku swym przyrodzonym pierwsze miejsce między nimi trzymali, a to, co od cudzoziemców wyprawiono być nie mogło, to oni z pilnością własnie w tych piśmiech świętych za podaniem ich przekładali”74.

W języku współczesnej typologii przekładów biblijnych ten rodzaj tłuma-czenia można określić jako przekład literacki75.

Zupełnie inną koncepcję przekładu przyjął w swojej pracy Sz. Budny. Uza-sadniając podjęcie prac nad nowym tłumaczeniem zaledwie kilka lat po uka-zaniu się Biblii brzeskiej, Budny krytykuje sposób tłumaczenia przyjęty przez pińczowian, którzy „o ochędożną polszczyznę nawięcej się starali zaniedbawszy własności rzeczy greckiej w Nowem Testamencie […]. Zaniechawszy też i ebrej-skiej w Starem Testamencie”76. Wypowiedź ta już na wstępie pokazuje, że tłumacz Biblii nieświeskiej większą wagę będzie przywiązywał do literalnej wierności swojego przekładu oryginałowi niż do piękna języka ojczystego.

W dalszym ciągu uzasadnienia podjęcia przekładu i wydania nowej Biblii herezjarcha odwołuje się do słów autora przedmowy do Biblii brzeskiej, który był świadom niedoskonałości dzieła, głównie pod względem oddania w mowie polskiej hebraizmów77. Budny uważa, że każdy przekład jest pożyteczny, gdyż „różni tłumacze różny pożytek chwale Bożej czynią, gdy jeden to lepiej, a drugi ono obaczył i wypisał”78. Jego wersja, wykonana według innej koncepcji przekła-dowej, jest więc jak najbardziej uzasadniona.

Budny zdecydował się na dosłowne, niemalże niewolnicze tłumaczenie tek-stu świętego. Jak sam pisał, tłumaczył „słowo słowem” i tylko z konieczności

od-73 BB, k. *5v.

74 BB, k. *5r.

75 Na temat kryteriów i typologii współczesnych przekładów biblijnych: zob. J. Chmiel, Modele przekładu Biblii. Zarys hermeneutyczny, w: Minister Verbi. Liber sollemnis Excellentissimo Domino, Domino Archiepiscopo Henrico Muszyński, Metropolitae Gnesnensi ad honorandum decimum quar-tum eiusdem vitae lustrum explequar-tum dedicatus oblatusque, red. P. Podeszwa, W. Szczerbiński, Gne-snae 2003, s. 71-77.

76 BSzB, k. b1v.

77 BSzB, k. b3r.

dawał „rzecz rzeczą”. Wybór takiej koncepcji przekładu uzasadniał, przytaczając argumenty skrypturystyczne i teologiczne:

„Naprzód wiedz o tem, żeśmy o to usiłowali, abychmy nic nie przyczyniali, ani umniejszali, ale żebychmy słowo słowem wyrazili. Bo acz takie tłuma-czenie pospolicie superstycją lub zbytnim do słów przywięzowaniem zową, wszakże nas sam Bóg tak owej superstycyji uczy, gdzie tak mówi: nie przy-czynisz kniemu ani ubawisz od niego79. Także i Salomon przestrzega nas mówiąc: wszelka powieść Boża (jest) wypławiona, tarcza ufającym w Niem. Nie przyczynisz ku słowom Jego, aby nie przewiódł na cię, a byłbyś pojman80. Pan też Christus nie chce, aby i kryska i namniejszy buksztab z zakonu miał zginąć81.

A tak, gdyby mi co innego przyszło się tłumaczyć, nie samego Boga słowo, tedybym mógł nie słowo słowem, ale rzecz rzeczą wyrażać, ale tak strasz-ne powieści tłumacząc ochędostwa mowy szukać niebezpieczna rzecz jest. Mamy na wzór apostoły święte, jako oni uczciwie a wiernie Pismo Ś[więte] przywodzili w swoich liściech”82.

Odstąpienie od niewolniczego sposobu tłumaczenia konieczne było tylko w przypadku niektórych wyrażeń hebrajskich, które przełożone dosłownie by-łyby niezrozumiałe. Tam gdzie Budny musiał niekiedy tłumaczyć „rzecz rzeczą”, zawsze na marginesie podawał dosłowny przekład tekstu hebrajskiego. Jeśli ze względu na sens i zasady języka polskiego dodawał jakieś słowa, to umieszczał je w nawiasach, co pozwalało odróżnić wyrazy dodane od tych, które rzeczywiście znajdowały się w oryginale83. Zachowywał szyk wyrazów, dbał o dokładne odda-nie znaczeń słów. Nie unikał tworzenia neologizmów, jeśli tylko lepiej oddawały one terminy hebrajskie, jedno słowo hebrajskie starał się wszędzie tłumaczyć tym samym terminem polskim. Nazwy własne osób i miejsc pozostawiał w formie oryginalnej, transkrybując je z hebrajskiego i odmieniając według fl eksji pol-skiej. Tylko popularne imiona zachował w ich tradycyjnym brzmieniu polskim. Pierwszeństwo dawał językowi rodzimemu, unikając słów pochodzenia obcego, tworząc raczej własne, szczególnie tam gdzie brakowało polskiej terminologii. Posługiwał się też słownictwem charakterystycznym dla dialektów pochodzą-cych z różnych części Polski, a nawet językiem ruskim. Rezultatem takiej

meto-79 Pwt 13,1. Budny podaje błędnie: 1 Moi. 13 (tzn. Rdz 13). Według podziału na wersety przy-jętego w BSzB jest to Piąta Księga Mojżeszowa 12,32, czyli Pwt 12,32.

80 Prz 30,5-6. Według BSzB: Przypowieści Salomonowe 5,5-6.

81 Mt 5,18.

82 BSzB, k. b3v.

dy i koncepcji przekładu był tekst polski niezgrabny pod względem językowym, z czego sam tłumacz zdawał sobie sprawę i co też zresztą stanowiło jego świado-my wybór84.

Taka koncepcja przekładu przypomina nowe renesansowe tłumaczenia Bi-blii na łacinę, do których należała szeroko wykorzystywana przez tłumaczy wer-sja S. Pagniniego (zob. wyżej, s. 40). Podobny również był i cel pracy Budnego:

„Przeto każdy stąd baczyć może, iż choćby inszego pożytku z tego naszego przekładu nie było, tedyby przedsię i tym jednym nie trzeba gardzić. To jest, iż z niego prawie a dostatecznie może każdy wiedzieć, którym porządkiem słowa w hywrejskich Bibliach idą”85.

Dziś ten typ tłumaczenia nazwalibyśmy przekładem dosłownym86.

Tekst święty umieszczony w głównych kolumnach Biblii Wujka został prze-łożony z łacińskiej Wulgaty, a nie z języka hebrajskiego i greckiego. Ale „gdzie-kolwiek co więcej abo mniej, abo inaczej w tekście żydowskim abo greckim, a niźli w naszym łacińskim, to się mało nie wszędy naznaczyło i pokazało, abo na brzegu, abo w dłuższych annotatiach, które się na brzegu stawić nie mogły”87.

Tak określona podstawa przekładu wymagała od tłumacza i rewizorów zmie-rzenia się również z problemem oddania po polsku tekstu hebrajskiego i greckie-go, który trafi ał na margines kart i do adnotacji. W związku z tym także przed-mowa do Biblii Wujka poświęca nieco miejsca na omówienie przyjętej koncepcji przekładu semityzmów i grecyzmów charakterystycznych dla języka biblijnego. Autorzy przedmowy (zapewne i rewizorzy przekładu) opowiadają się za dosłow-nym tłumaczeniem tekstu ze szkodą dla piękna i poprawności języka polskiego:

„W samym lepak Pisma Ś[więtego] na polskie przekładaniu, tak się zachowa-ło, że słowo od słowa przełożono im nawłasniej być mogzachowa-ło, nic nie przydawa-jąc, ani ujmuprzydawa-jąc, ani odmieniając z Pisma Ś[więtego], a więcej własności słów żydowskich, greckich i łacińskich, a niżeli gładkości abo ozdobności słów polskich folgując. Przeto jeśliby się tu komu zdała polszczyzna gruba abo nie-gładka, niechajże wie, iż w Piśmie Ś[więtym] nie ma słówek pięknych patrzyć, ale samej własności mowy, jako Duch Ś[więty] przez swoje pisarze pisał. Bo jest wiele takowych rzeczy w piśmie, które kiedybyśmy chcieli słowy gładkimi i dworskimi wymówić, nigdybyśmy sensu i wyrozumienia Ducha Ś[więtego] nie wyrazili. Jako się to trafi a heretykom często, którzy dla gładkich i pięk-nych słów, prawdziwego sensu pisma odstępują. A ono w Piśmie Ś[więtym]

84 Zob. BSzB, k. b3v-c1v.

85 BSzB, k. b4r.

86 Por. J. Chmiel, Modele przekładu Biblii…, s. 73-74.

żadne słowo nie jest darmo położone. […] Czemu się żaden nie będzie dziwo-wał, kiedy się przypatrzy, iż każdy język ma swoje własności, które w inszym języku nie barzo się piękne zdadzą. Jako na przykład: śmiercią umrzesz, to jest pewnie umrzesz; węgłowie ludu, to jest przedniejszy z ludu; szukać czy-jej dusze, miasto chcieć zabić – jest sposób żydowskiej mowy, który zowią hebraismus. […] A tak pamiętając na to, jaka ma być wierność tłumacza każ-dego, nikt nie będzie miał za złe, jeśli się wszytkie takie sposoby mówienia zachowały i w polskiej mowie, acz podczas zdadzą się być przytrudniejsze, wszakże i w greckim i w łacińskim taż trudność jest, przecię więcej tłumacze własności mowy zawżdy folgowali. Nie darmo Duch Ś[więty] takiego sposobu mowy używał i wielkie się w tym tajemnice często zamykają, chocia ich nie wszyscy rozumieją. Woleliśmy tedy po prostu z Duchem Ś[więtym] mówić, niż z dworskimi ludźmi, a zwłaszcza z heretikami nowych słów używać”88. Nieco inne zdanie na temat koncepcji przekładu miał sam Wujek, który sta-rał się tłumaczyć „słowo słowem”, zawsze jednak stawiając na pierwszym miejscu wierność sensowi oraz poprawność językową. W poszukiwaniu polskich wyra-żeń oddających najlepiej sens łacińskiego oryginału Wujek sięgał także wprost do Septuaginty oraz do Biblii hebrajskiej:

„[…] starałem się co nawierniej i nawłasniej i najaśniej, a ile być mogło, słowo od słowa z łacińskiego na polskie przełożyć. Bo wiem, iż Augustin Ś[więty] i inni pospolicie, taki przekład Pisma Ś[więtego] chwalą: quae sit verborum

tenacior, cum perspicuitate sententiae – to jest, który się słów więcej trzyma;

jednak z jasnością sensu, abo sentencjej. Bo gdzie słowo od słowa przełożyw-szy, nie masz jasnego sensu, tam się z potrzeby nieco od własności słów od-stąpić musi folgując sensowi. A przetoż nie wszędy słowo łacińskie słowem polskim jest wyrażone, ale czasem słowo jaśniejsze miasto trudniejszego, z originanych języków, greckiego, abo żydowskiego jest położone89.

Wujek twierdził, że w taki właśnie sposób św. Paweł tłumaczył teksty Starego Testamentu, gdy cytował je w swoich listach:

„Lecz na obu miejscach [tzn. Hbr 1,7 i Ef 4,8] sens tylko, abo umysł pisma wyraził Apostoł i nauczył nas, że to jest nalepszy sposób przekładania Pisma Ś[więtego] – nie zawsze słowo słowem wyrażać, nie nazbyt się na słowach zasadzać i nie wszędy własności słów upornie się trzymać, ale czasem zwłasz-cza na trudniejszych miejscach, własność słów opuściwszy, samej własności i jasności rzeczy służyć i sens jako nalepiej wyrazić”90.

88 BW, k. ***4r-v.

89 PsW, s. 12.

W Apparatus sacer zostały również wyłożone ogólne zasady katolickiego tłu-maczenia i wyjaśniania Biblii. Według autorów Przygotowania do czytania Pisma

Ś[więtego] nie wystarczy samo odwołanie do tekstu hebrajskiego i greckiego,

po-trzebny jest autorytet Kościoła, który wykłada prawdziwy sens Pisma Świętego i interpretuje je w tym duchu, w którym zostało ono napisane91. Podobnie nie-wystarczające jest posiadanie i czytanie Biblii lub jej przekładu w zrozumiałym języku, gdyż taka lektura może przynieść zarówno pożytek, jak i szkodę, gdy jest pozbawiona odpowiedniego komentarza co do rozumienia prawd wiary92. Au-torzy ilustrują swój wykład współczesnymi im przykładami, których tło stanowi interesująca nas problematyka recepcji zachodnioeuropejskiej hebraistyki w re-nesansowej Polsce:

„Jakóż tedy ma sobie wierny chrześcijanin postąpić, aby Pismo Ś[więte] do-brze bez fałszu i błędu rozumiał? Izali dosyć na tym, kiedy zna litery i syllaby i umie dobrze czytać? Takać jest duma hereticka, którzy przeczytawszy kilka słów w Biblijej, nauczywszy się też mianować kilka rozdziałów Pisma Ś[wię-tego], tak o sobie mniemają, że już wszytko pismo nalepiej rozumieją, a jeśli jeszcze które słowo żydowskie abo greckie umieją, już się nad wszytkie Dok-tory wynoszą. Aleć insza jest czytać, a insza to, co czytasz rozumieć. Czytałci i on dworzanin królowej kandackiej, a czytał po żydowsku dobrze, a przedsię nie rozumiał, co czytał, i owszem zeznał: A jako, powiada, mogę zrozumieć jeśli mi kto nie ukaże […]. Umieli i uczniowie Pańscy dobrze po żydowsku, a przedsię Pan Christus wykładał im pisma, i aż im otworzył zmysły nie ro-zumieli. Czytają i dzisia Żydowie, a wżdy nie wiedzą, co czytają, ani się wiary chrześcijańskiej doczytać mogą. Czytają i teraz hereticy wszyscy, tak lutera-nowie, jako i kalwinistowie, a jeszcze więcej nowochrzczeńcy, a przedsię się jednej wiary doczytać nie mogą, i mało się coś więcej niż Żydowie doczytają. I owszem przez to czytanie, od wiary chrześcijańskiej do Żydów przystają, ich się wykładu trzymając. Czemuż to? Dobrze jeden Doktor ś[więty] powie-dział: Scripturae non in legendo sunt sed in intelligendo. Pisma, powiada, nie w czytaniu należą, ale w wyrozumieniu”93.

„Do kogóż już pójdziem po wykład pisma, ponieważ sam sobie człowiek dufać nie ma? Podobno do Żydów abo Rabinów żydowskich? Takci czynią hereticy, a zwłaszcza nowochrzczeńcy. Wszakże jeśli Ducha Bożego do wyrozumienia Pisma Ś[więtego] potrzeba, patrz jeśliż Żydom w tym wierzyć mamy. Bo azaż ci Ducha Christusowego mogą mieć, którzy są głównemi nieprzyjaciółmi Christusowymi […]? Nie daj tego Boże, aby takich ślepych wodzów, ludzie chrześcijańscy naśladować mieli. Wiem, że heretycy od nich się swych

wykła-91 BW, k. **6v.

92 BW, k. **6v-***1r; por. k. ***1v-3v. 4r.