• Nie Znaleziono Wyników

ładunków

Równe pochyłe, po których ładunki mogą być opusz­

czane z wyższego poziomu na ram pę w celu ładow ania do wagonów lub samochodów ciężarowych są mało używ ane w Polsce, cieszą się natom iast w ielką popu­

larnością w Ameryce. K ąt pochylenia rów ni musi być oczywiście dobrany w ten sposób, aby ześlizgujący się po niej ciężar nie nabierał zbyt wielkiego przy­

śpieszenia. Zrozum iałą trudność techniczną nastręcza konieczność, spotykana w praktyce dość często, kiedy rów nia tak a z tych lub innych względów m usi być za­

łam ana pod k ątem (rys. 14). Wówczas ześlizgujący się ładunek bądź to traci na krzyw iźnie niezbędną szyb­

kość, bądź też jest narażony przy większej szybkości na zbyt gw ałtow ne uderzenie. W celu uzyskania rów ­ nom iernej szybkości ześlizgu, jak również w celu ochro­

ny tow aru i kraw ężników rów ni pochyłej — jeden z konstruktorów um ieścił na łu k u w nader pomysłowy sposób koło samochodowe z norm alną oponą pneum a­

tyczną; opona dostatecznie am ortyzuje uderzenie, zm niejszając jednocześnie znaczne tarcie, pow tające po­

m iędzy ładunkiem , a norm alnym kraw ężnikiem i dzię­

ki tem u ciężary ześlizgują się do dołu ze stałą niem al

szybkością. Pop. Mech., I, 1938

W y p a d k o w o ś ć i a k c j a z a p o b i e g a w c z a w r a f i n e r i a c h n a f t y

Inż. Z. Piłat

W latach 1927 — 1933 włącznie w krajow ych rafineriach n afty m ieliś­

m y 156 w ypadków cięższych, któ­

rych następstw a chorobowe trw ały dłużej, jak 28 dni (okres wyczeki­

w ania Zakładu Ubezpieczeń Spo­

łecznych we Lwowie), i 6 w ypad­

Poniższe zestaw ienie przedstaw ia te dane:

nych statystycznych z wypadkowoś­

ci w całym przemyśle. pracow ników umysłowych, którzy przepracow ali rocznie 1 021 000 dnió­

w ek (liczby z r. 1935).

Częstotliwość w ypadków jest więc dość znaczna i w arto jest zastano­

wić się n ad przyczynam i wypadków oraz środkam i ich zwalczania.

Poniżej podaję dw a rodzaje ze­

staw iania przyczyn wypadków:

1) W edług Inspekcji Pracy.

2) Według sposobu dostosowanego przez m nie dla przem ysłu ra fin e­

ryjnego, k tó ry daje, moim zdaniem, lepszy w gląd w istotę rzeczy, a tym sam ym lepiej może się nadać dla planow ej akcji zapobiegawczej.

Szkic takiego zestaw ienia dla ra fi­

nerii nafty podaje zestawienie 2. Je st to zestaw ienie dwukierunkowe, a

więc zaw iera zaszeregowania piono­

we według działów produkcji i czyn­

ności i poziome — w edług gatunku urazów. Cechą charakterystyczną tego zestawienia jest krzyżowanie się niektórych rzędów poziomych i pionowych o większym skupieniu wypadków. Dzięki tem u zestawienie uw ypukla w yraźnie przy jakich czynnościach i w jakich działach produkcji zachodzą nasilenia w y­

padków.

Oto np. przy obsłudze kotłów p a ­ row ych i destylacyjnych w ystępują

liczne oparzenia płom ieniem zw rot­

nym; natom iast przy spuszczaniu asfaltu do beczek, częste są opa­

rzenia; przy transporcie beczek — przygniecenia palców; upadki zda­

rzają się najczęściej przy m onta­

żach, napraw ach i obsłudze rurocią­

gów i aparatów .

Przeprow adzana w ten sposób a- naliza wypadków umożliwia od­

szukanie innych ubocznych w pły­

wów i zbieżności zjaw isk, ułatw ia postawienie wniosków co do środ­

ków zapobiegawczych, projektów zabezpieczeń technicznych i prze­

pisów lokalnych oraz wydania od­ nicą elektryczną, sprężarka powie­

trza do przetłaczania płynów pod ciśnieniem i wreszcie, maszyna chłodnicza dla działu parafinowego.

Przy m aszynach tych, jak w yka­

zuje statystyka, w ypadki zdarzają się przew ażnie podczas sm arow ania Zestawienie przyczyn według podziału przyjętego przez inspekcję pracy

L. P r z y c z y n y

Zestawienie3.Nieszczęśliwewypadki przy pracyw rafineriachw latach1927— 33r.włącznie. Podział wypadkóww rafineriachnaftywedługczynności i skutków.

szczególniejszego w akcji przeciw - wypadkowej, poza zwykłym i środ­

kam i zapobiegawczymi, stosow any­

mi w każdej fabryce. To samo do­ stanow ią środki zapobiegawcze właściwe dla tych działów.

Chcę jednakże zwrócić uw agę na m om ent puszczenia w ruch silnika spalinowego, a w szczególności często w rafineriach n afty spoty­

kanego silnika Diesla. Przy rozruchu tych silników zdarzają się wybuchy.

Przyczyna tych wybuchów jest tr u ­ dna do wyjaśnienia.

Przyczyną takiego w ybuchu mo­

że być przede w szystkim zapłon m ieszaniny wybuchowej pow stają­

cej z pow ietrza i resztek oliwy od iskry z iskrow nika. Oliwa mogła zostać w strzyknięta, a niespalona, jeżeli korba rozruchowa z położe­

nia „pełnego biegu“ została od ra­

zu przesunięta w położenie „sprę­

żania powietrza", bez zatrzymania jej przez kilka sekund w „położe­

niu wyłączającym" i następnie w połączeniu włączającym. Dopiero z tego ostatniego położenia można kor­

bę przesunąć na sprężanie powie­

trza, co jest konieczne, jeżeli chce się uniknąć możliwości wybuchu.

W roku 1925 zdarzył się również w jednej z krajow ych rafineryj przy rozruchu Diesla wybuch, który pociągnął za sobą śm ierć m ajstra i ciężkie okaleczenie dw u robotników.

Zawsze również sprawdzić n a ­

Obsługa maszyny chłodniczej mo­

że nastręczać trudności. Są one ro ­ um iejętności ze strony obsługują­

cego je m aszynisty polegającej na

dzić usterkom , zdarzającym się w praw dzie rzadko, mogącym jed­

nakże spowodować naw et rozerw a­

nie cylindra maszyny chłodniczej.

Mam tu na myśli np. zbyt wielką ilość gazu chłodniczego, w prow a­

dzonego do maszyny. W ypadki opa­

rzenia lub chwilowego zatrucia są dosyć częste, przeważnie jednak lekkie i uchylające się spod sta ­ tystyki. Środki zaradcze są n astę­

pujące:

przy m aszynie chłodniczej pow in­

na być wywieszona instrukcja ob­

stylacyjnych w rafineriach nafty odbywa się. dzisiaj przeważnie przy niew praw ny robotnik powoduje czę­

sto grożące oparzeniem cofnięcie sztucznym ciągu niezam knięcie tzw.

kieszeni podmuchowej, gdy się o-

wieszana instrukcja obsługi palenisk

Rys. i

na ropę lub gaz, co jednak jest bez­

względnie niew ystarczające. P a ­ lacz kotłowy powinien przejść spe­

cjalne przeszkolenie w um iejętnoś­

ci obsługi palenisk na ropę i gaz.

Wszystkie wypadki przy obsłu­

dze kotłów w latach 1927 — 33 po­ nież w ypadki oparzenia, albowiem

kw as odpadkowy przy rozgrzaniu do nadm iernej tem peratury zapala przeszkolony palacz w ie dobrze, mimo to jednak w ypadki zdarza­

ją się.

Przy otwieraniu kotłów po desty­

lacji zdarzają się często ciężkie o- parzenia. Mianowicie gazy, które zostały w kotle po destylacji, zapa­

Przy napełnianiu kotłów destyla­

cyjnych zachodzą również eksplo­

zje zapalonych gazów, których przy­

czyna leży też w zetknięciu się p al­

nych gazów z powietrzem . Każdy kocioł destylacyjny m usi mieć pły­

wak, który w skazuje dokładnie po­

ziom napełnienia. Otw ieranie kotła dla spraw dzenia napełnienia jest zbędne i niedopuszczalne. wykonaniu powierzonej im pracy.

Poniżej podaję opis w ypadku śm ier­

telnego, jaki się zdarzył w tym dziale (uwidoczniony w zestaw ie­

niu).

„Rok 1930. W ypadek zdarzył się przy kotle destylacyjnym N r 2, któ­

ry w 7 godz. po ukończeniu destyla­

cji został otworzony do oczyszczenia od pozostałego w nim asfaltu. Kocioł był otw arty przez 30 m inut, zanim robotnik do niego przystąpił. Pod­

czas wysuwania asfaltu przez robot­

nika, stojącego n a kotle nad otwo­

rem, gazy się zajęły i oparzyły pło­

m ieniam i pracow nika, który w n a ­ stępstw ie zmarł.

Drugi w ypadek śm iertelny—przy czyszczeniu ru r:

„Rok 1933. Przy czyszczeniu ru ry piecowej stacji rozkładowej za po­

mocą tu rb in y pow ietrznej składają­

Ten opis w ypadku w praw dzie nie spowodować, analogicznie jak przy otw ieraniu kotła, wybuch gazów i o-

parzenie, wreszcie zatrucie.

T utaj obowiązują następujące środki ostrożności: cysterny i zbior­

niki należy przew ietrzać kilkanaś­

cie lub kilkadziesiąt godzin, zależ­

nie od pojemności, otw ierając wszy­

stkie górne i boczne włazy. Używać wolno, jako oświetlenia, w ew nątrz kotłów zbiorników i cystern, lam p elektrycznych tylko gazo- i wodo­

szczelnych, z żarów kam i niskiego zgrupowałem razem, ponieważ w ięk­

szość w ypadków przy tych czyn­ m ienia ewentualnego pożaru; dostęp do nich jest możliwy przy pomocy d rabin (rys. 3) oraz pomostów i schodków. Często jednak b ra k jest tych urządzeń pomocniczych. To samo odnosi się do rurociągów i zaworów. Wówczas robotnik wzno­

si w pośpiechu podwyższenie z byle chłodnicach. Wszędzie jest ślisko, bo rozlane są rozm aite oleje z po­ gółem wypadków odszkodowanych we w szystkich działach pracy, któ­

re u jm ują oba zestaw ienia staty ­ styczne, 37 wypadków, należy do upadków rozmaitego rodzaju. Jest to liczba bardzo wysoka.

P rzy upadku nie może być mo­

wy wyłącznie o w łasnej nieostroż­

ności robotnika, bo czyż ktokolwiek chce stracić równowagę i upaść.

Poprostu robotnik zmuszony jest przechodzić po pom ostach i d rab in ­ raz staranniejsze przygotowanie r u ­ sztowań, prow adzą do zm niejszenia liczby tych w ypadków (Rys. 8). O- czywiście nie są to spraw y nowe — dobre narzędzie, dobre rusztowanie!

Ale podczas gdy np. w fabryce m e­

chanicznej, gdzie stoi kilkadziesiąt obrabiarek, w ypadki w tym dziale przeznaczenia, nieodzowna jest sta ­ ła konserw acja tych urządzeń, zw ła­

neriach istnieją drużyny tzw. ślusa­

rzy „rurow ych". Do stałych rów ­ nież robót należą prowizoryczne

m ontaże pew nych p artii rurocią­

dzeniach jest niedozwolone. Wszel­

kie napraw y, m ontaże i rozbiórki m ają w ykonyw ać tylko w ykw alifi­

kow ani ślusarze i m onterzy do te­

go wyznaczeni.

W rafinerii powinien być specjal­

ny kom plet sprzętu i narzędzi prze­ dla szybkiego zm ontow ania ruszto­

wania. Ustawione rusztow anie n a ­ leży zawsze um acniać przez zbicie ich gwoździami i hakam i. Wszelki pośpiech powoduje raczej opóźnie­

nie. Narzędzia muszą być przeglą­

nerii, podczas przykręcania śruby kluczem w idlastym , potknął się na

worów specjalnych do stężonego kw asu siarkowego i ługu, zdarzają urządzeń przez w ykwalifikowanego robotnika.

Spuszczanie asfaltu do beczek oraz w yrębyw anie koksu w od­

dziale destylacyjnym związane są z szeregiem oparzeń gorącym as­

faltem i koksem oraz uderzeniam i.

R y s . 5

Jedenaście wypadków przy spusz­

czaniu gorącego asfaltu do beczek,

wowej, wreszcie — niewłaściwego ustaw iania, wysoko nad głowami przechodzących ludzi, w iaderek z asfaltem , które się w yw racają przy lada potrąceniu, a gorący asfalt w ylew a się n a głowy robotników.

Środkiem zapobiegawczym musi być w tym przypadku, jak najdalej idąca ostrożność, wywieszenie in- strukcyj i um iejętność w ykonania

notow anych wypadków, trzy spowo­

dowały uszkodzenia oczu.

S tąd w ynika w skazanie, że nale­

ży nosić okulary, w tym w ypadku

siatkowe, chroniące od odprysków koksu, oraz ubran ie ochronne dla wypadków, odszkodowanych jest 6 stłuczeń i skaleczeń rą k przy czy­

szczeniu i obsłudze pras parafino­

wych. i przygniecenia przy przeładunku i transporcie.

U robotników zajętych przy asfal­

cie i parafinie w ystępuje często schorzenie skóry rąk, tzw. ra k p a ­ rafinow y lub smołowy. Zapobieganie tej chorobie należy do czynności

Pozostaje dodać zalecenie używ a­

nia szklanych okularów ochronnych przy wszelkich pracach z ługiem lub

substancji płynnej. I tu środkiem życie swoje zawdzięcza tylko szczę­

śliwem u zbiegowi okoliczności, że ktoś z pracow ników zajrzał przy­

padkiem do oddziału rektyfikacyj­

nego.

N iestety nie m a a p a ratu rek ty fi­

kacyjnego idealnie szczelnego, i przeto zazwyczaj pew na ilość p ar benzyny unosi się w powietrzu. N a­

leży przede w szystkim zalecić przy­

dzielanie wyłącznie robotników w y­

trzym ałych na działanie p a r benzy­

ny, a prócz tego zarządzić reg u la r­

ny obchód kontrolny stanow iska na wieży rektyfikacyjnej, np. co 2 go­

dziny podczas w szystkich zmian.

Nie każda rafin eria posiada labo­ poparzeniu w skutek pęknięcia kolby w chwili gdy obserwował tem pera­

tu rę na term om etrze".

Dwa inne opisy wypadków (ozna­

czonych w zestawieniu) przytaczają również oparzenie przy destylacji próbnej od zapalonych nagle opa­

rów destylatu.

Należałoby przed zestaw em przy­

rządów destylacyjnych, względnie przed sam ą kolbką umieścić na sta­ laboratorium palniki benzynowe.

P alniki te, moim zdaniem, do prac laboratoryjnych nie nadają się, zwłaszcza do destylacji, gdzie trzeba tem peraturę palnika delikatnie re ­ gulować, co jest bardzo trudne. N a­

leży je zastąpić palnikam i sp iry tu ­ sowymi, obecnie również w ykony­

w anym i na gaz spirytusowy.

Pod transportem rozumiem czyn­

ności obejm ujące: ręczne przeno­

szenie i ładow anie parafin y na wóz­

kach kolejki i w w orkach do w a­

gonów, następnie przetaczanie i za­

ładunek beczek z produktam i n a f­

towym i n a auta, wozy i wagony, napełnianie cystern benzyną, w resz­

cie przetaczanie wagonów.

Przy tych czynnościach spotyka­

my się znowu głównie z urazam i przygniecenia i skaleczenia palców u rą k i nóg. Są to w ypadki drobne, lecz w swej częstości uciążliwe, tym nie m niej zestawienie podaje 20 w y­

padków odszkodowanych w czasie 1927 — 33 r., z tego 2 ze stałą ren tą

— wszystko przygniecenia i skale­

czenia. Ręczny załadunek parafiny jest pracą ciężką, gdyż w orki m ają zwłaszcza beczki żelazne. Przy łado­

w aniu w orków i beczek należy powodzeniem wózki dwukołowe z odpowiednim uchw ytem n a w orki i przygniecenia i okaleczenia palców u rąk. Z opisu w ypadków wynika,

gonów pow oduje również przygnie­

cenia i stłuczenia, zwłaszcza gdy np. robotnicy używ ają drągów do przesuw ania wagonów; poza tym

za-Rys. 9

chodzą tu również upadki bardzo niebezpieczne, bo zazwyczaj spowo­

dowane rzeczywistą nieostrożnością i w prost lekkomyślnością robotni­

ków. Mam na myśli tak częste, zwłaszcza wśród młodszych robotni­

ków, skakanie po dachach wagonów i bokach cystern, w skakiw anie na stopnie wagonu lub cysterny w peł­

nym biegu i zeskakiwanie z nich.

Te ryzykowne wyczyny są przy­

czyną licznych upadków z dość znacznych wysokości, lub też rzuce­

nia robotnika naw et pod koła w a­

gonu. Przy cysternach są to jedyne w ypadki notowane w spraw ozda­

niach, obok zatruć przy czyszczeniu cystern.

Środkiem zapobiegawczym będzie tu ostry zakaz zarówno używ ania drągów do przetaczania wagonów jak i w skakiw ania w biegu na w a­

gony i skakanie po cysternach.

Do przetaczania wagonów należy wyznaczyć odpowiednią zwiększoną załogę, lub też zainwestować tarcze obrotowe w kilku punktach placu fabrycznego i przeciągać wagony i cysterny na lince, ciągnionej przez kołowrót poruszany silnikiem.

Roboty placowe. Są to wszel­

kiego rodzaju porządki i rew izje dzienne i nocne. Przy porządkach cięższą robotą może być usuw anie z placu niepotrzebnych większych przedm iotów i połączone z tym dźwiganie i transport.

W ypadki są przeważnie następ u ją­

ce: skaleczenia, przygniecenia, ew en­

tualnie podźwignięcia. Przy nocnych obchodach są częste upadki do roz­

m aitych studzienek i zagłębień i tzw. łapaczek. Studzienki te za­

w ierają zespoły kurków i zaworów.

Poniżej podaję opis w ypadku śmiertelnego:

„Rok 1933. Robotnik zatrudniony jako czyściciel pras w padł do beczki z wodą o tem peraturze 72"C. Beczka ta znajduje się w pobliżu zimnej prasow ni i jest w kopana w ziemię, tak, że w ystaje ponad ziemię 71 cm.

Głębokość beczki wynosi 133 cm, a średnica 1 m. Beczka ta służy robotnikom do częstego mycia rąk, co jest konieczne ze względów h i­

gienicznych, służy także do mycia łopatek. Beczka jako też i odnośne miejsce jest oświetlona lampą.

Świadków w ypadku nie było. N ale­

ży więc przypuszczać, że robotnik, albo zasnął siedząc n a kraw ędzi beczki, albo też doznał jakiegoś a ta ­ ku osłabienia".

W prawdzie w tym w ypadku przy­

czyną nie było złe oświetlenie, ale wiemy z doświadczenia, że w łaśnie b rak dobrego oświetlenia najczęściej jest przyczyną w ypad­

ków tego rodzaju.

Środki zapobiegawcze są proste:

Przy wszystkich studzienkach, oraz zagłębieniach pow inna się znajdo­

wać niew ielka lam pka bezpieczeń­

stwa. Studzienki należy ogrodzić oraz zaopatrzyć w klapy na zaw ia­

sach lub z w ystającym i brzegami, wreszcie na poręczy ogrodzenia umieścić napis „Nie zostawiać otw artej studzienki"! Byłoby to kom pletne zabezpieczenie przed

upadkam i.

Na zakończenie przytoczę dwa opi­

sy wypadków, należących do tzw.

„innych przyczyn".

„Rok 1927. Robotnik zajęty był w kom orach potnych parafiniarni.

Po w yjściu z kom ory potnej na wol­

ny plac, uczuł nagle szum w uszach i doznał jakby zaw rotu głowy. W kilka m inut później, gdy przyszedł trochę do siebie, uświadom ił sobie, że stracił słuch w lewym uchu".

Przyczyną tego w ypadku była za­

pewne nagła zm iana tem peratury.

„Rok 1928. Pew ien robotnik przez w łasną nieostrożność pośliznął się na desce w magazynie n afto­

wym, przy czym skaleczył sobie dłoń. Zranioną rękę obandażowano.

Poszkodowany po otrzym aniu b a n ­ dażu tak nieostrożnie m anipulow ał papierosem, że bandaż na ręce się zajął, w skutek czego doznał popa­

rzenia".

Rys. 10

Zabezpieczeń pożarowych i elek­

trycznych, jako działu specjalnego nie zam ierzam na tym m iejscu om a­

wiać. Nadmienię tylko, że ostatnio, we w rześniu ub. r„ została opraco­

w ana przez m iarodajne czynniki in ­ strukcja p. t. „Wskazówki dotyczące organizacji straży pożarnych i u rzą­

dzeń przeciwpożarowych w rafin e­

riach nafty". In stru k cja ta obejm uje całokształt spraw pożarniczych w r a ­ fineriach nafty. Została ona zatw ier­

dzona przez Wyższy Urząd Górniczy we Lwowie we w rześniu ub. r. i obowiązuje w rafineriach nafty.

Wszystkie urządzenia elektryczne, a więc i instalacje oświetlenia w ra ­ fineriach n afty muszą odpowiadać przepisom Władz Górniczych, tak jak w kopalniach węgla i w fabrykach produkujących środki wybuchowe.

Odnośne przepisy wydało Stow a­

rzyszenie Elektryków Polskich p. t.

„Przepisy budowy i ruchu urządzeń elektrycznych w kopalniach oleju i gazu ziemnego. P. N. E. 30".

Stowarzyszenie to wydało również szereg innych norm obowiązujących dla urządzeń elektrycznych, a w szczególności dla urządzeń p rądu sil­

nego.

Na tym miejscu muszę wspomnieć o tzw. prądach błądzących, jakie mogą powstawać na płaszczach cy­

stern i zbiorników nieuziemionych, jak również o ładunkach elektrycz­

ności statycznej.

O statniem u zagadnieniu zostanie poświęcony osobny artykuł w „Prze­

glądzie".

133

U rządzenia higieniczne i społeczne w fa b ry ce dykt i fo rn ieró w „©Iza”, S. A. w M ikaszew iczach

Dr F. Sekuracki

A utor niniejszego a rtyku łu został delegowany z inicjatyw y w ykazującej energiczną działalność w terenie K om isji B ezpieczeństw a Pracy p rzy Z w ią zku Fabrykantów D ykt i Fornierów stosownie do porozumienia tej in stytu cji z P aństw ow ym Zakładem H igieny — do zw iedzenia k ilk u fa b ry k d y k t 10 celu zbadania stanu higieny pracy w tych zakładach i przeprowadzenia studiów nad egzem ą zawodową. M iędzy in n ym i autor zw iedził fa b rykę w M ikaszewiczach (p. f. ,,Olza“), położoną tu ż nad granicą sowiecką. W ysoki poziom urzą­

dzeń higienicznych i społecznych stw ierdzony w ty m zakładzie skłonił autora do nakreślenia ich opisu, który poniżej podajem y w raz z ciekaw ym i ilustracjam i z terenu.

F abryka zatrudnia po­

n ad 1000 robotników.

We w szystkich halach stw ierdziłem przede w szystkim dbałość o za­

pew nienie odpowiedniej tem peratury, osiąganej dzięki dobrym urządze­

niom w entylacyjnym i ogrzewalnym. W ciągu doby dochodzi do 26- krotnych wym ian po­

w ietrza. K lim at fabryki u stala się n a 16 — 17°, jednakże ze względu na miejscowe w aru n k i tem ­ p e ra tu rę w zimie pod­

wyższa się, gdyż przy pracy robotnicy u brani są lekko i chętniej p ra ­ cują przy tem peraturze wyższej.

W dniu 5 stycznia 1938 r., w czasie zwie­

dzania przeze mnie fa­

bryki, gdy tem peratura zew nętrzna wynosiła około — 27° C. poniżej zera, stw ierdziłem n a ­ stępujące dane klim a­

tyczne:

w korow ni obok p a r­

ni, gdzie przygotow uje się drew no do obróbki

W a r u n k i k l i m a t y c z n e w f a b r y c e 1 hala; k le je n ie suche

te m p er a ­

tu ra w ilgotność

w zględna ru c h p o ­ w ie tr z a a) przy suszarce ... + 26° 52% 0,12 m/sek b) przy prasach ... + 24“ 37% 0,16 3>

c) na środku hali . . . . . + 24,5° 37% 0,06 33

II hala: k le jen ie m o k re ■M

a) k lejn ia (przygotow. kleju) + 23° 69% 0,03 b) łu s z c z a rn ia ... + 18,5° 73% 0,14 33 c) przy prasie ... + 20° 74% 0,25 »

U góry: ogólny w id o k fa b ry k i;

u dołu: d o m k i ro b o tn icze zb u d o w a n e w r. 1928

przez 1 2 - 0 godzinne działanie n a nie pary wodnej o tem p eratu ­ rze 98 — 100° C„

całkow ita w ym iana po­

w ietrza odbywa się m niej więcej co 10 m i­

n u t dzięki odpowiednim wyciągom i aero ter- mom; tem p eratu ra w korow ni w ynosi + 21° C, ruch pow ietrza 0,42 m/sek, wilgotność w zględna — 96%.

H igiena osobista ro ­ botników jest bacznie przestrzegana. Robotni­

cy zaopatrzeni są w odzież ochronną; % p e r­

sonelu dostaje ją bez­

płatnie, pozostali robot­

nicy m ają możność n a ­ bycia jej po cenie kosz­

tów własnych, (około zł 8, — za komplet, płatn. w ratach). F a­

b ryka rozdaje po 2 kom plety, z których w każdy p iątek jeden od­

daw any jest do prania.

W korow ni i parni, gdzie jest duża w ilgot­

ność, robotnik dostaje po dwie koszulki bez

134

B u d yn e k, k ą p ie lo w y zn ajd u ją się bid ety i m iski do k ą ­

B u d yn e k, k ą p ie lo w y zn ajd u ją się bid ety i m iski do k ą ­