• Nie Znaleziono Wyników

Realizm, regionalizm, biopolityka i jej urządzenia

Trzy tytułowe dla tego rozdziału pojęcia uzupełnione pokrewnymi kontekstami są osią problemową znacznej części twórczości Morcinka99. W poprzednim rozdziale chciałem ukazać, zaledwie sygnalizując pewne procesy, współczesny moment przechodzenia od narodu do wspólnoty. W przypadku bohatera tych studiów ruch był odwrotny – od wspólnoty do narodu. Odpowiadał on procesowi, w którym „słabe i prymitywne” wspólnoty pod wpływem modernizacji, rosnącej samo-świadomości oraz socjotechnicznych, normatywnych i symbolicznych zabiegów, finalizujących się w akcie identyfikacji, przeistaczały się w narody i państwa.

Na poziomie jednostkowym i społecznym zachodził podobny ruch

„wznoszący”. Dzieci chłopów i robotników zyskują wykształcenie i świadomość, awansują do mieszczaństwa i inteligencji. Andrzej Leder w Prześnionej rewolucji. Ćwiczeniach z logiki historycznej100 anali-zuje ten proces skrupulatnie. Wspomina, że modernizacji towarzyszy imaginarium społeczne nadające sens i normy oraz ramy moralne danej wspólnocie101.

riom postkolonialnym. Lokalne czy regionalne narracje traktuje się bowiem jako strategię emancypacyjną i krytyczną odpowiedź na Wielkie Opowieści Narodo-wościowe z jednej strony, a z drugiej jako reakcję na globalizacyjne atopie i -miejsca. Nowy regionalizm wchodzi także w osobliwe relacje z tendencjami ponadregionalnymi, czyli współcześnie z procesami globalizacyjnymi. Może naj-krócej i najtrafniej ujął sprawę Salman Rushdie, pisząc w swej regionalnej i kos-mopolitycznej zarazem powieści o Kaszmirze i Los Angeles, »każde miejsce jest częścią wszystkich innych miejsc«”. s. rushdiE: Salimar klaun. Przeł. J. KozłowsKi. Poznań 2006, s. 53.

I wreszcie, „nowy regionalizm nie jest tylko odmianą literatury tematyzującej konkretne miejsca czy regiony, lecz jest także próbą »znalezienia nowego miejsca, z którego można badać literaturę«”. r.M. dainotto: Place in Literature: Regions, Cul‑

ture, Communities. New York 2000, s. 4. Fragment przeł. E. rybicKa. W: E. rybicKa: Geopoetyka…, s. 38–39.

Podobnie nowy regionalizm definiuje Kazimierz braKoniEcKi: Ponowoczesny re‑

gionalizm. „Nowy Nurt” 1996, nr 8, s. 1, 11. Ciekawe uwagi wtrąca także Roberto M. dainotto: „All the Regions Do Smilingly Revolt”: The Literature of Place and Region.

„Critical Inquiry” 1996, no. 3, s. 489. Obszerniejszą bibliografię tych zagadnień znaleźć można w rozbudowanym omówieniu E. rybicKiEj: Geopoetyka…, s. 423–448.

99 A przynajmniej części powstańczo -wojenno -górniczej.

100 a. lEdEr: Prześniona rewolucja. Ćwiczenia z logiki historycznej. Warszawa 2014.

101 Por. ch. taylor: Nowoczesne imaginaria społeczne. Przeł. a. PuchEjda, K. szy

-ManiaK. Kraków 2010, s. 9–10.

Tworzą go wspólne figury zbiorowo przeżywanego dramatu, idealizowanie Polaka jako miłującego wolność, „rogatą duszę” (An-drzej Kmicic Sienkiewicza, ale też Kurt Kraus Morcinka), uwielbienie cierpiętnicy Matki Polki, a nawet nastroje i postawy, jak romantyczne przebudzenie narodowowyzwoleńcze, antyniemieckość utożsamiona z patriotyzmem. Przedstawieniem z imaginarium jest także kolonialna/

zaborowa kwestia posiadania, zwłaszcza gdy Niemiec, Austriak, Rosja-nin czy Czech są bogaci, Polak zaś biedny i wyzyskiwany. Te obrazy prezentują skomplikowany kolaż wyobrażeń, zacieśniający ludzkie więzi. Inne cechy wytworzenia takiego imaginarium dają o sobie znać w postaci relacji społecznych: porozumienia i jedności, kumoterstwa i autofilantropii, współprzeżywania dumy, sympatyzowania z jedną ze stron konfliktu oraz żywienia pogardy dla drugiej102.

Wróćmy do tytułowej triady tego rozdziału. Potrzebne będą kolejne słowa objaśnienia. I tak, realizm w szerokim rozumieniu oznacza

„wszelkie dążenia w obrębie literatury […] zmierzające do przedsta-wienia życia codziennego człowieka w jego historycznym środowisku, respektowania tego wszystkiego, co uznaje się za prawa rządzące rzeczywistością”103. Jego konsekwencją jest demokratyzacja zarówno ję-zyka, jak i tematów. W wydaniu Morcinka przybiera ona skrajną postać i stanowi formę emancypacji mającą być odbiciem życia ludu śląskiego.

Urzeczowione stosunki społeczne i narodowe prezentują określony, tendencyjny i zideologizowany wydźwięk. To właśnie w tym punkcie realizm łączy się z regionalizmem, utożsamianym z kulturą ludową.

Realizm Morcinka reprezentuje subiektywną prawdę odbicia, która sama jest efektem działania obiektywnych czynników dziejowych i po-litycznych, sytuacji Polski po pierwszej i po drugiej wojnie światowej.

Głęboko zakorzenione w dziele myślenie klasowe pozwoli w pełni dojrzeć fenomen i rolę Morcinka. Nie jest to pisarz, który w sposób konsekwentny, jak na przykład Gombrowicz, sterowałby odbiorem czytelniczym, tworząc komentarze i wpisując teoretyczne koncepcje w swoją twórczość. Jego pisarstwo używane było socjotechnicznie.

Olbrzymi walec zmian modernizacyjnych i dziejowych stał się powo-dem traktowania Morcinka jako pisarza przydatnego i pożądanego dla Polski. Upraszczając, powiedzieć można, że Gombrowicz stworzył

102 Ogół tych procesów odzwierciedla pisarstwo Morcinka. Widoczna w nie-malże każdym dziele próba kontestacji narzuconych polityk i estetyk jest subtelna.

Ironia wymierzona w schematy powieści produkcyjnej, socrealizm czy dialektykę marksistowską jest ukryta, gdyż przytłacza ją tworzący ramę fabularną i tema-tyczną projekt ideologiczny.

103 Słownik terminów literackich. Red. J. sławińsKi. Wrocław 2002, s. 462.

autorską problematykę, Morcinka104 – przeciwnie: stworzyła problema-tyka, dziejowa koniunktura i życzeniowa polityka państwowa. Utwory usługowe na tematy polityczne i o politykach powstawały od wieków.

W międzywojniu Morcinek nie był odosobniony, warto wspomnieć, że zmarłego Józefa Piłsudskiego wychwalał choćby Jan Brzechwa105.

Pisarstwo autora Czarnej Julki to realizm osobny, specyficzny, którego w tym wydaniu próżno szukać później. Historia Morcinka, oprócz niewątpliwego samorodnego talentu pisarskiego i swoistej koncepcji humanizmu, tworzy historię interwencji, wykorzystania jego pisarstwa jako wpierw sanacyjnego, a potem PRL -owskiego programu Śląska dla Polski. Jest to wreszcie realizm tendencyjny, który skrywa światopogląd dany z „zewnątrz”106. Zawiera on z jednej strony naiwną, idealistyczną, szczerą wiarę w to, że „ludzie są dobrzy”, a z drugiej – ideologiczne wtręty. Świadome odwoływanie się do własnej naiwności barbarzyńcy w opozycji do obowiązujących nurtów estetycznych i ideowych, zwłaszcza materializmu dialektycznego, było dla Morcinka ochroną. Pisarz najczęściej prywatne – matkę, siostrę, Beskidy, chłopski rozum – przeciwstawia wymaganiom publicznym: ustrojowi, misji dziejowej, pełnieniu funkcji piewcy ludu pracującego. Ta opozycja pry-watne – publiczne jest dylematem, który zapędził Morcinka pod mur, w ślepy róg. Po latach widać, że owo zawierzenie „ludzkiej dobroci”, nachalna dydaktyka są współcześnie sporą przeszkodą lekturową.

Trzeba jednak się przez nią przebić, by dojrzeć treści skryte głębiej.

Konflikt pomiędzy tym, co prywatne, a tym, co publiczne, jest sta-łym motywem tej twórczości. Widać go choćby w oporze i dystansie do wulgarnej, uproszczonej wersji materializmu dialektycznego, który w nowych czasach ma być wyłączną wykładnią sensu życia. Coś tak niepodważalnego, świętego dla Morcinka jak uczucie do matki, wiara w jej duchowe wsparcie, konfrontuje pisarz z materializmem:

Najbieglejszy dialektyk nie zdoła mnie przekonać, iż uległem złudzeniu, gdy wierzyłem, że w obozie koncentracyjnym w Dachau zmarła moja matka czuwała nade mną. Czuwała!… Wyszedłem z obozu cało, „unio-słem głowę z ciężkiej obieży” i gdy wróciłem po wielu latach do domu, siostra wydobyła z komina umorusaną książkę o matce. Potem mijały lata pełne nowej, zuchwałej, rewolucyjnej treści. Wydawało mi się wtedy, że są inne rzeczy, ważniejsze, którym trzeba się oddać. A gdy w końcu

104 Jako pisarza współistniejącego w społecznym imaginarium, czyli będącego skrótem myślowym: Śląska, kopalni, Stalinogrodu.

105 j. brzEchwa: Imię wielkości. Warszawa 1938.

106 Więcej na ten temat B. JasińsKi: Estetyka realizmu Györgya Lukácsa i jej prze‑

słanki filozoficzne. Warszawa 1984, s. 121.

wzburzony bieg wydarzeń ułożył się, wróciłem do niej, jak wraca ktoś z dalekiej podróży do domu107.

Matka, dom, siostra są mitologizowane, podnoszone do rangi sacrum i mieszczą się w duchowym wyznaniu wiary. Natomiast napierająca na świat wyobrażeń Morcinka doktryna podważa wcześniejsze uświęcone przekonania. Pisarz poświęca się w nowych czasach pełnych „wzbu-rzonego biegu wydarzeń” i wraca do duchowej ostoi. Jednak matka tylko pozornie triumfuje. Mimo że Po kamienistej drodze z 1955 roku jest dedykowane „starej Morcinkuli”, to w przebiegu fabuły kluczowa staje się puenta. Pisarz zdaje się osiągnąć kompromis między pomnikiem rodzicielki a hołdem złożonym walce klas i modernizacji PRL.

Otóż główny bohater tej książki Karlik Otremba pomimo inżynier-skiego, praktycznego fachu i studiów staje się jednak kimś w rodzaju mściciela za krzywdy uciskanych. By ukazać rozbudzenie świado-mości i krytykę klas posiadających, pisarz przenosi akcję do dworu, stylizowanego na Nawłoć z Przedwiośnia Żeromskiego. Po ukończeniu politechniki Otremba wraz ze szlachcicem Różnowskim, przyjacielem ze studiów, udaje się na wieś, do dworu, by wypocząć. Siostra panicza o imieniu Krysia usiłuje rozkochać w sobie inżyniera. Bawi się nim, gdyż wie, że jest z ludu. Brzydzi się jego pochodzeniem. Na dźwięk jego nazwiska krzywi się, więc tytułuje go wyłącznie Karolem. Cała rodzina Rożnowskich pod piórem Morcinka jednomyślnie żywi wstręt do chłopstwa.

– Karolu!…, Karolu!… – szeptała Krysia nachylona do niego. Jej bli-skość, nasycona zapachem, nie wiadomo, perfum czy jej włosów, odurza-ła go i mąciodurza-ła zmysły.

Wjechali w brudną, ubogą wieś. Droga była szeroka. Bawiły się na niej dzieci. Uciekały z krzykiem przed końmi.

– Robactwo! – syknęła Krysia. Znowu przemieniła się w wyniosłą, wytworną pannę z dworu.

Karlik znienacka wezbrał gniewem. Tamto słowo Krysi, pełne po-gardy dla wiejskich dzieci, stało się dlań jakby policzkiem. Przecież i on był kiedyś takim dzieckiem. Szukał słów, by jej odpowiedzieć. Lecz nie zdążył, bo znienacka, spoza ogromnego krzewu wyszła na drogę stara kobieta. „Orion” przestraszył się, wspiął i byłby zrzucił ojca z siodła. Nie zrzucił, bo ojciec umiał opanować konia. Lecz teraz jego ogarnął gniew.

– Psiakrew, cholera! – zachrapał i ciął co sił szpicrutą tamtą starą ko-bietę. Kobieta krzyknęła i zakryła głowę chudymi ramionami.

– Nie bić! – zawołał Karol…

107 g. MorcinEK: Po kamienistej drodze. Warszawa 1955, s. 7.

– Chamy przeklęte! – cisnął znowu ojciec i zamierzył się ponownie na kobietę. Karlik dostrzegł w niej swoją matkę.

Wtedy stała się rzecz nieoczekiwana. Zanim ojciec Krysi zdołał ude-rzyć i zanim Karlik zdołał sobie uprzytomnić, co czyni, wyrwał mu szpic-rutę z dłoni i ciął teraz jego, na odlew, po twarzy!…

– Tyś cham!… – cisnął z pasją i jeszcze raz go trzasnął108.

Przypadkowo spotkana na drodze chłopka łączy się z obrazem matki, dzieci bawiące się na drodze przynoszą reminiscencję dzieciń-stwa autora. Te utożsamienia skonfrontowane są z innymi emocjami.

Karol przyjaźni się przecież ze szlachtą i dopiero teraz dobija się do jego świadomości wywrotowa treść. To, co familiarne, matka i dzieciń-stwo, w zderzeniu z pełnym pogardy postępowaniem Rożnowskich względem jego świata prowadzi do przebudzenia. Co więcej, Karlik

„po pańsku” rewanżuje się za krzywdy własnej klasy. Spontaniczna re-akcja bohatera jest emocjonalna, afekt, który kieruje Karlikiem, wynika z inspiracji emancypacyjnej.

W ciągu tamtych czterech lat studiów, pochłonięty pracą, nie zwracał uwagi na nic, co się poza nim działo. Dochodziły doń, jakby dalekie echa, takie sprawy, jak strajki, demonstracje na ulicach, szarże konnej policji, bezrobocie…

– Dajcie mi spokój! – bronił się, gdy koledzy chcieli go namówić, by podjął się […] „roboty”.

Wiedział, o jaką robotę im chodzi, lecz on nie chciał o niej słyszeć.

– Muszę skończyć studia! – wymawiał się z uporem. Teraz nie mam czasu na nic innego!

Wszystkie tamte hasła głoszone czasem trochę z dziecinną fanfaro-nadą przez jego postępowych kolegów nie imały się ani jego głowy, ani serca.

– Pozwólcie mi się uczyć! – powtarzał z uporem.

Koledzy dali mu wreszcie spokój, uważając go za „renegata”.

– Zwykły karierowicz! – mówili z pogardą.

Teraz już tak nie powiedzą109.

W trakcie rozmowy z dyrektorem Wawrzyczkiem, wystylizo-wanym na karykaturalnego kapitalistę, grubego i z cygarem, padają znaczące słowa:

– To teraz będzie pan, panie Otremba, panem – wycedził z przeką-sem.

108 Tamże, s. 154.

109 Tamże, s. 155.

– Nie będę panem.

– Jak to. Inżynier przecież, inteligent…

– Powiedziałem, że nie będę panem.

– Nie rozumiem, panie inżynierze. A czym pan będzie, hę?

– Tym, kim byłem. […]

Wawrzyczek zagryzł wargi, wypiął brzuch, odsapnął. Przez chwilę ważył myśli w głowie.

– Widzę, że jest pan socjalistą! – rzekł w końcu.

– A może nawet więcej! – cisnął Karlik z pasją110.

Klisze stereotypowe są tu niewystarczające. Odpowiedź bohatera jest niejednoznaczna. Może z jednej strony oznaczać, że Otremba to komunista, czyli ktoś więcej niż socjalista. Natomiast z drugiej strony owo zaszeregowanie jest na tyle zamykające w określonej, partyjnej szufladce, że szuka on czegoś więcej, „formy pojemnej” – „A może nawet więcej!”. W tym uporze zdaje się nawet przypominać Stefana Czarnieckiego z opowiadania Gombrowicza, który nazywając się komunistą, nie zawiera w tym sformułowaniu ani treści, ani metody, ani programu, lecz jedynie pewien rodzaj buntu wobec świata111. Otremba wyraża powracającą na kartach książek Morcinka szczerą wiarę w klasową emancypację, w sprawiedliwość społeczną i wierność niezmiennym zasadom, które skruszą zastały, krzywdzący prostego człowieka porządek. Po rozmowie z Karlikiem dyrektor Wawrzyczek wychodzi bez pożegnania. Morcinek puentuje ten obraz: „Był podobny w tej chwili do spłoszonego, brzuchatego złodzieja”112. Spłoszony brzu-chaty złodziej to karykaturalna klisza „klas posiadających”, burżuazji, okraszona komicznym epitetem.

Realizm Morcinka jest społeczny także w innym sensie: zawodo-wym. Jak pisze w przewodniku encyklopedycznym po literaturze pol-skiej Mirosław Fazan: „Głównym tematem swej twórczości Morcinek uczynił narodową walkę górników oraz pracę podniesioną do rangi mitu”113. Począwszy od rąbania chodnika, do mitycznej, idealizowanej polskości – niczym wysp szczęśliwych – przez eskalację twórczości kopalnianej, której szczyt przypada w PRL, aż po wykorzystanie Morcinka (jako symbolicznego, szanowanego reprezentanta ziemi śląskiej) przy przemianowaniu Katowic na Stalinogród (Stalinogrób – można tu bowiem mówić o zamknięciu pisarza w fantazmatycznym

110 Tamże, s. 160–161.

111 Pamiętnik Stefana Czarnieckiego. W: w. goMbrowicz: Opowiadania. Paryż 1972, s. 33.

112 g. MorcinEK: Po kamienistej drodze…, s. 161.

113 Literatura polska. Przewodnik encyklopedyczny. T. 1. Warszawa 1987, s. 689.

sarkofagu pamięci ogółu) – twórczość ta jest nastawiona na społeczny efekt114.

W Uśmiechu na drodze wykonywana praca determinuje cechy fi-zyczne i psychiczne bohaterów, ich zapach, wygląd. Szewc cuchnie skórą i smołą, Zembol pracujący w tartaku – żywicą i drzewem, palacz Ćmok – dymem. Morcinek każdemu z lokatorów kamienicy przydaje cechę uniezwyklającą go w oczach czytelnika. Praca przydaje im wiedzy, która nie jest dostępna innym: „Ćmok mówił, że zapach ten gubi mole w ubraniu, że można raz tylko wyjść w nowym ubraniu ku koksowym piecom, nasycić je dymem, a potem powiesić w szafie.

Może wisieć cały rok nieruszane, a mole go nie tkną”115. Pisarz nie po-przestaje na tym i dodaje, że Pan Zembol z tartaku „Każdemu mówił, że ma w brzuchu tasiemca, który mu zdrowie zjada”116. Na poziomie ogólnym zapachy są stypizowane do zajmowanej pozycji i profesji: bo-gacze pachną cygarem, robotnicy cuchną w zależności od fachu. Praca determinuje ich wygląd oraz zachowanie i pozostaje w centrum świata przedstawionego.

Realizm w swoich licznych realizacjach stanowi także odzwiercied-lenie światopoglądu reprezentanta danej klasy społecznej. Ale klasowa historia literatury nie jest ambicją tych rozważań. Miarą rozumienia tej literatury nie będzie jej poziom artystyczny, lecz wejrzenie w me-chanizmy, na które odpowiada. Świadomość tej sprawy po części sygnalizował Żeromski:

Literatura polska nie wyrosła z podglebia żywota ludu wieśniaczego i ro-botniczego, toteż nie jest zwierciadłem tego swoistego życia, czyli nie zna-lazła dla siebie formy gdzie indziej nieznanej. Jest ona literaturą warstw zwierzchnich, szlacheckiej i mieszczańskiej. Jeżeli zajmuje się ludem, to zajmuje się jako barwą, jako tematem poniekąd egzotycznym, jako ma-terią o wartości społecznej, lub tworzy akt miłosierdzia, współczucia, ła-ski. Dla olbrzymiej, nieprzemierzonej masy chłopstwa polskiego, gdyby nawet czytać umiało i zapragnęło oświaty w duchu narodowym, litera-tura, tworzona niegdyś w kole szlacheckim, w czasie niewoli, a nawet

114 12 grudnia 1956 roku Morcinek pisze: „Stalinogród stał się Katowicami, przyszły listy anonimowe, wymyślające mi haniebnie, że to ja jakoby byłem auto-rem tego przemianowania Katowic na Stalinogród, odpowiedziałem w »Przemia-nach«, których dwa numery załączam z Czarną Julką, i stałem się »samojednikiem«

w ubożuchnym miasteczku Skoczowie, broda mi urosła, wyłysiałem, okulałem, złapałem szpetnego zeza i czasem uciekam do Cieszyna na swym wartburgu”.

Morcinek do Dziewczyny ze Wschodniej Ballady…, s. 212.

115 g. MorcinEK: Uśmiech na drodze. Warszawa 1956, s. 6.

116 Tamże, s. 5.

dziś dla nielicznej warstwy ziemian, i mieszczan, dla osobników wysoko szlachetnych i subtelnych, albo dla „pokrzepienia serc”, rozumiejących i czujących, co to niewola, a co bujna, szlachecka przeszłość – nie tylko jest dziś nieczytelna, ale i później będzie obojętna i tylko do pewnego stopnia własna, ulubiona, droga. […] Tymczasem ten lud za kilka czy kilkanaście lat, po przeprowadzeniu reformy rolnej i wskrzeszeniu powszechnego, przymusowego i wyższego nauczania, zażąda przecież książki własnej – co więcej – własnej literatury, gdyż on to będzie narodem. Romantycy, poezja emigracji, nasze jęki niewoli – nie wystarczą. Pisemko o koniecz-ności utworzenia Akademii Literatury Polskiej, która zajęłaby się całym zespołem spraw z literaturą związanych, układane było w końcu wojny, w chaosie spraw olbrzymiego przewrotu, a jednak dziś jest dwakroć ak-tualniejsze, gdy niepodległość zaczyna zapuszczać pług parowy w nowi-zny i ugory starego życia117.

Słowa pisarza wskazują podstawowy problem modelu polskiej kultury literackiej. Nie zawiera on bowiem odpowiednio licznych przykładów twórczości niepochodzącej z warstw zwierzchnich. Na- ród, by mógł być jednym, potrzebował setek pisarzy chłopskich i robotniczych, którzy dopełnią integrację, przyspieszą -narodową adopcję. Realizm zakładający odzwierciedlanie rzeczywi-stości społecznej musiał również dopasować się do rozumienia świata przez lud i proletariat, i właśnie na te potrzeby pisarstwo Morcinka było odpowiedzią.

Światopogląd tej prozy był u początku swej drogi programem naprawczym i instruktażowym dla czytelnika. Psychologizm arysto- kratyczny Stendhala czy Honoré de Balzaca, realizm mieszczański Charlesa Dickensa miał innych adresatów. Naiwny realizm chrześci- jańsko -proletariacki118 Morcinka, ze względu na dominujący wzorzec

117 s. żeroMsKi: Snobizm i postęp. http://literat.ug.edu.pl/snobizm/0007.htm [do-stęp: 1.02.2014].

118 Zwrot w stronę autentyzmu/naturalizmu dokonał się za sprawą zniecierp-liwienia nieobecnością pewnych wizji światopoglądowych, był znakiem dojścia do głosu lewicowej wrażliwości. Morcinek wdarł się do obiegu literackiego, uka-zując swoją twórczością tematykę będącą zheroizowanym wcieleniem codzien-nego trudu przedmieść, a raczej prowincji kultury oficjalnej. Nie wszystkie for-my kulturowe: zachowania, opisy, mieszczą się w granicach wizji rzeczywistości przyjętej przez ogół, dlatego też twórczość była poznawczo egzotyczna. Dość powiedzieć, że trzy główne cechy realizmu wymieniane przez Nicholasa Aber-combiego, Scotta Lasha i Briana Longhursta, czyli: 1) realizm podaje się za okno na świat; 2) realizm wykorzystuje opowiadanie, które ma racjonalnie uporządko-wane związki między wydarzeniami i bohaterami; 3) realizm ukrywa autorstwo

wertykalnego wartościowania: od wysokiego do niskiego, uznawany był za dysfunkcyjny, niepełny. Zdaniem krytyki, najlepsze reprezen-tacje górniczego realizmu krytycznego wychodziły więc spod pióra Émile’a Zoli (Germinal), Davida Herberta Lawrence’a (Synowie i kochan‑

kowie). Natomiast w wydaniu Morcinka twórczość ta nazywana była literaturą stosowaną119. Sformułowanie to jest tyleż krzywdzące, co prawdziwe. Ukazywało wszak autentyzm niezrozumienia wszystkich procesów ekonomicznych, społecznych i historycznych zachodzących na Górnym Śląsku przez wieki.

Literatura ta wypracowała obraz osobliwego herosa. Bohater ludo- wy, który niegdyś był tylko wzbudzającą litość figurą pracy u podstaw, staje się idealizowanym ucieleśnieniem męstwa, godności wobec nie-szczęść walki narodowej i ciężaru codziennych zatrudnień. Obrazy nędzy ludzi pracy były typowym wątkiem realizmu krytycznego.

Ignacy Fik uważał, że temu pisarstwu brakuje lewicowej nadbudowy ideowej:

Odkryć prawdziwy Śląsk i przyswoić jego kulturalne wartości można będzie po otrząśnięciu się z manier folklorystycznych i -historycznych. Zniknąć musi zaściankowość sentymentów czy pozoru.

Ujrzeć trzeba dynamikę procesów ekonomicznych, społecznych, poli-tycznych. Ukazać prawdziwe oblicze mas pracujących w ich najistotniej-szej roli i akcji120.

Przeszkodę w osiągnięciu oczekiwanego pułapu krytycznego sta-nowiły konflikty interesów narodowych, gdyż narodowości są prawie zawsze w twórczości Morcinka znaczące, determinują charakter boha-terów. Wyjątek stanowią bohaterowie chybotliwi, będący metaforą pro-cesu dochodzenia do właściwej tożsamości: czarna Julka, Kurt Kraus, Joachim Rybka. Koronny przypadek tych stereotypowych utożsamień to arystokraci na Górnym Śląsku.

Pamiętajmy, że powracający we wszystkich zlokalizowanych na Śląsku Cieszyńskim opowieściach hrabia Larisch był Rakusem, czyli austriackim arystokratą. Dzielenie narodowe w prozie Morcinka jest

Pamiętajmy, że powracający we wszystkich zlokalizowanych na Śląsku Cieszyńskim opowieściach hrabia Larisch był Rakusem, czyli austriackim arystokratą. Dzielenie narodowe w prozie Morcinka jest