• Nie Znaleziono Wyników

\ ^ s p o m i n a daley aut or o znaiomem t ł u m a c z e ­ niu przez KarpińCkiego d y dakt yc z ne y p o e * • zyi Ja k ó b a D eliile: o O g r o d ac h .

W i e k a ż d y znaią cy się , ż e pienia D e lilla n a y w i ę k s z ą swą cenę otrzymały z p ię kn yc h n a t u r y o b r a z ó w , w k t ó r y c h D e liile ielt mi­

strzem i przecudnie ich u ż y ć umie. W ła śn ie t e mieysca odda ł Karpiński w i e r s z e m , pr ozą zaś właściwe ogrod nictwa prawidła. I w tym o d k r y w a P o l a k delikatny s w ó y umysł w w y ­ znaczeniu p o e t y c z n e y materyi. K to wreszcie

zna sztukę D e lilla w j e g o epizodach i p o r ó ­ w n a n i a c h , delikatność w o b r o t a c h , p r z y j e ­ m no ś ć i ozd ob ność ie go wysłowienia , ten ftąd n aw e t przychylnie osądzi ięzyk P o l s k i , k t ó r y t e tak de lik at n e francuzkie r y t m y , dobrze o d d a ć potrafił.

Prz yta cz a au to r na do wod kilka wyiąt*

■ków te go tłumaczenia , z przyłączony m o b o k Oryginałem.

o duchu ięzyka Poljkiego, 221 Słodka wiosna powraca i iey dzielna siła, Pta ctw o, kwiaty, Zefiry, głos moy odżywiła,

i t. d.

O r ó wn i ny G r e c y i ! pola W ł o s k i e w d z i ę c z n e J M i e y s c a coś w m a w i a i ą c e , i d o w c i p e m z r ę c z n a !

M d a r z od was w f t r z y m a n y , i a k ż e w i e l e razy P o g l ^d a , z apa la się , i s k ł a d a obrazy ,

R y su i ą c o d l e g ł o ś c i i w y s p y i m o r z e ,

P o r t y , g ó r y o g n i f t e , po k t ó r y c h pfug o r z e :

L a w y , z t y c h ż e g ó r i e s z c z e l e i ą c e y s i ę s t r u g i ,

Z pafacu z b u r z o n e g o w z r a s t a i ą c y d r u gi . W c i ę ż k i e y roboci e z i e m i i m o r z a s ł o n e g o ,

Ś w i a t n o w y w y c h o d z ą c y z r o z w a l i n Jtarego ! i t. d.

O wdzięczne polu Włoskie ! Rzymu okolice ! W pośrodku w a s z e y l e ż y s z c z g ś l i w e y z i e m i c e N ; k c z e m n o i c i c z ł o w i e k a p r z e p y c h p o g r z e b i o n y ! T a m z w a l i s k a w s ł a w i o n e w i e l k i e m i i m i o n y , P o t n e w a ż -.yeti p a m i ą t e k , w y s o k i e y n a u k i , Uc/.ą p i ^ k n t g o mie-»sca p o ł o ż e n i a s zt uk i ,

P a t r i , iri'.o z k a ż d e y ftrony z b i e g ł s z y w i e k i m n o g i e , P o d a r ł y , r o z p r o s z y ł y , r o z w a l i ł y d r o g i e ,

M i e c ą c g r o b y na g r o b y i gmachy k o śc i e l ne \ P o k a i t i i ą na m R z y m u r e m y n i e ś m i e r t e l n e , i t. cl.

W y m i e n i ł autor sławnego K ra si ck ie go , 0 k t ó ry m potem o b s z e r n i e j m ó w i , t a k ż e ia k li ry cz n ego Wierszopisa. K t o p o e t ę Ossiana m ó w i on , pe łneg o ż y w y c h op Y sa ń, p e łn e g o w y r a z ó w w ys o k i e g o czucia , p e łn e g o p o r ó w n a ń 1 o b r a z ó w , z w ie lk ą oddał e n e r g i ą , i na i e - g o o b r a z y w ew nęt rzn ey i z ew n ęt r zn ey natu^

r y , n i e w y m o w n i e ła g o d n ą roz lew a m e lan c h o ­ l i ą , m o c n o k a ż d e czułe serce wzrus zai aca i, p o c i ą g a i ą c ą , k t o t a k w y s o c e n a tc hn ię te go , nie pr zek łada o d słow a do s ł o w a , lecz tak r o ­ zu m ie i p o y m u i e , ź e p i ę k n o ś ć ' ie g o w yra zó w

222 Literatura

w mow ie w ca le pr z e c i w n e y od o w e g o śpiewa­

k a , bez zfałszowania ó d d a i e , bez zadania gwałtu własney sw ey m o w i e ; ten d o w o d z i , źe sam w y s o k i stopi eń ow ego lirycznego szału S k a l d y y s k i e g o śpiewaka po s ia d a ć musi. J a k w ie le zaś Itąd w ni osk u dla wewnętrznego b o ­ gactwa P o ls k ie g o igzyka wynika?, po zn aie ka*

■Idy z łatwością.

P r ó c z F i n g i l a , są przez Krasickiego

■z Ossiana przetłu m acz one n afięp u ią c e sztuki : Ś m ie rć O s k a r a , , M in w a n u P ie ś n i S e lm y , N o c B a rd ó w . Ws zyf tki e te sztuki maią bardzo ła­

t w ą w e rs y fi k a c y ą , i a r c y są- w odzieniu P o l - skiem przyiemnemi. Sz c ze gó ln ie ys ze y p o c h w a ­ ł y warto ieift zdan ie K r a s i c k i e g o , w odmienia­

niu wierszy p o d ł u g charakteru m y ś l i , albo u- czuć. S k u t e k , k t ó r y czyni u ż y c i e miary r y ­ m ó w ) ielt p r z y n a y m n i e y p o d łu g m eg o uczu­

cia , n a d z w y c z a y n i e wielkim.

N a p o p a r c i e tego przytacza au t or i e - dn§ z wielu p i ę k n y c h s z t u k , z p i ą t e y pieśni F i n g a l a , w k t ó r e y ten śmierć swego syna n o o p ł a k u i e :

Synu móy wdzięczny ! latorośli młoda ! G d z i e ż t w o i a rażność ? g d z i e t w o i a uroda ?

O k r y ł e ś o y ca fta reg o ż a ł o b y ,

T y l k o ś mi z e s z e d ł ! p o y dg ia z a tobą ;

Z na yd g c i ę -

-S p o c z y w a y w i e c z n i e , o m o y s yha m i ł y ! Już m o i e o c z y ni e bgdą p a t r z y ł y ,

N a t w o i e d z i e ł a , d z i e ł a pefne c no ty

o duchu ięzyka Poljkiego. 22g

J u ź c lę nie uyrz g ? Ł z y m ó w i e n i e dafy >

P f a k a l i b r a c i a , p f a k a f g o lud cafy. . W z n i ó s ł o c z y F i n g a , l , p l ąc zą c d z i e c i ę mi fe :

P o i i r z e g f na boku w y m o s f y m o g i ł ę ,

M o c a r z tu p e w n i e , r z e k f , iak i ś p r z e b y w a , N i e c h mó y ko cha ny R y n o z nim s p o c z y w a . U l i n i e ! o g ł o ś t e y ra źn ey m f o d s i e ż y >

K t o b y ł , c o w d a w n e y t ey m o g i l e l e ż y ? Są to n a y p i e r w s i z r y c e r z ó w w a l e c z n y c h , L a m J a r g z Ul ine m w snsch s p o cz ę li w i e c z n y c h : A niegdyś sławni w dziełach i ozdobie ,

Spiij. t e r a z w g r o b i e .

Ostatnie słowa c z y n ią niei ako mel anc ho- liczae ec ho ża ło sn eg o głosu.

L e c z nie tak. przez ory g in alne s z t u k i , i a k ra c z e y przez tłumaczeuia sławnych lir y cz nyc h wierszopisów G r e c k i c h i Rzymskich , przeświad­

c z y ć można cudzoziemca o wewnętrznem b o ­ g a c t w i e ięzyka Po lsk ie g o : bo ie źe li wewnętrzne b o g a t vo ięzyka' ory g in ał u iest p ow sz e ch n ie uznanem , to ć trzeba ie przysąd zić i i gzy k owi d o b r e g o tłumacza. P o l a c y wiele lir y cz nyc h sztuk G re c k ic h i Rzymfkich szczęśliwie p r z e ­ tłumaczyli.

Przytacza tu autor tylko tłu ma czenie H o “ r a c e g o , wspom ina iąc o ró żn yc h ie g o aut ora ch i e d yc ya ch .

■Wiele d o b r y c h tłumaczeń "pieśni lir y­

cz nych G r e k ó w i Rzymian , F r a b c u z ó w i W ł o ­ c h ó w zn ayd ui e się w zabawach przyiem nyc h i p o ż y t e c z n y c h , ze sławnych wieku tego a u t o ­ r ó w zeb ra ne w Wa rszawi e 1 7 7 j. i t.d»

E l e g i y czyli ż a l ó w doftarcza P ol sk a lite­

ratura wielką liczbę. Z a p r ó b ę przytac za autor iednę z Si e la n ek Karpińskiego.

El e g i a K o r y d o n a na śmierć Palmiry, K o r y d o n d o p a d ł p o ż ą d a n e y c is z y ,

W k t ó r e y g o t y l k o z w i e r z l s s o w y sł ys zy . T a m flet o d r z e w o t ł uc ze , z n ó g się w a l i >

1 tak Się ż a l i . J u ż ia graę w i ę c e y n i e będę na t o b i e , M o i ę P a l m i r ę p o ł o ż y w s z y w g r o b ie :

Już z ni$ na chłodzie pod sosn% nie siędę , . G r a ć i e y ni e będę.

N i e c h ta m w i l k s r o g i dusi m o i e t r z o d y , N i e c h p i i e k t o chce , m y m ko sz e m do w o d y •, N i e masz P a l m i r y , c o w r a z zemn$ pi la ,

G d y spieka był a.

P ł a c z m ó y ps ie w i e r n y ! ona cig l u b i ł a , O n a c ię s e r e m i m l e k i e m k a r m i ł a :

T y t e r a z z d e c h n i e s z z g ł o d u , mni e z ż a ł o ś c i W y s c h n ą 'te k o ś c i .

P r z y y d ż c i e p a f t e r k i , z o k o l i c y c a ł e y ! N a g r o b i e y k w i a t y b ę d z i e c i e r z u c ał y j I chodz%c w k o ł o z i m n e y i ey m o g i ł y ,

T ę pi e śó nuci ły.

„ P a l m i r o ! p e w n i e t y n i e c z u i e s z t e g o ,

„ j a k bolesneśmy z r o z ł ą c z e n i a t w e g o !

„ N i K o r y d o n e m t w y m się nie turbuiesz ;

„ T y nic ni eczui esz.

„ W c z o r a ś t * k m i ł o na nas p o g a d a ł a , , , A d z i ś i akobyś nas n i g d y ni e z n a ł a j

Z i m no u siebie t w e si oftry prz yy mui es z :

„ T y ni c ni e c zu ie sz .

„ K t o ź

224

s Literatura

o duchu ięzyka Pot/kiego. 225

„ K t o i m i g d z y nami iak;j z r o bi sprawę §

„ K t o nam na wi osnę p o w y d ż i e l a trawę !?

„ K t o z g ad i li e, w i e l e o w c e m l ek a da fy ,

„ N a Widok Cttfy ? T a k i e y śpiewayeićw A ia kami ei i bi af y P o f o ż g na i ey g ro b ie , i t£n ma fy

Sam s w o i | ręk% n a g r o b e k w y z n a c z ę :

„ T u s we y P a l m i r y Kofydbrt p f a c z e . „

W ła ś c iw y c h pasterskich p o e z y y czyli pafterek i w i e y s k i c h p i o s n e k , albo Si elanek wiele się w oryg inałach i w tłumaczeniach znayduie*

N a r ó d P o l s k i , n aw e t pr o s t y wieśniak lubi n a d - ż w yczayn ie m u z y k ę , pieśni i tanieć*

P r ó c z wielu Sielanek icnayduiących się w Z a ­ b a w a c h K a r p i ń s k i e g o , ieft o s o b n y ic h z b i ó r p o d tytułem : Sielanki P o l s k i e j ż r ó ż n y c h au­

t o r ó w zeb ran e * k t ó r e w roki i 1778* W a r ­ s za w ie p r ze d ru k o w a n e zostałyj W i e l e z nich w c a l e są oryginalne. B a r d z o b y so b i e ż y c z y ć n a l e ż a ł o , aby iaki u c z o n y , k t ó r y b y razem b y ł p o e t ą , zadał so b i e pracę, i sztuki p r o z ą wierszem przet łum acz ył , g d y ż p r o z ą nadto wiele traeEjf*

N a y p r z e d n i e y s i w r o d z a i u S ie la n k i p o e c i są S zy - in onow icz* Zi m or owic z i Gawińfki;

W p o e z y i h e r o i c z n e j maią P o l a c y tylkc*

i e d n e g o or yg in alne go w ie rszo pi sa , sławnego K r a s i c k i e g o , ale za to pośiad aią w ie le tłu ­ m ac zeń nayprżedn iey szy ćh p o e z y y b o h a t y r - ś k ic h , G r e k ó w , Rzy mia n i W ł o c h ó w , k t ó r e t a k s ą w y b o rn e m i * ż e słusznie pr zyp uścić trzeba , iż p o e c i , k t ó r z y tak t łu m a c z y ć umieią,

$ą w stanie p o d o b n e w y d a ć ory gina ły. Z o s ta -

May Jtgog. P

226 , Literatura

•wię Krasickiego oryg inalne p o e z y e na koniec , i zacznę od tłumaczeń. Jliady H o m e ra posiada n a r ó d 'Polski dwa tłumaczenia , iedno D m o ­

chowskiego , drugie Przybylskiego. O tey o- itatarey zac how am sobie zdanie do um ieszcze­

nia go w dzienniku literackim. DmochowCkie- go tłumaczenie . tak ze względu ięz yka , i a k o t e ż w e r s y f i k a c y i , bardzo dobrze się udało ; m o w a ie-st ślachetną , p ły n n ą i pi ękn ą ; wiersz łat w y i n i e w y m u s z o n y , s ł o w e m , iakiego się m o ż n a było spodzie wać po pisarzu, iakim ieft

"uznany D m o c h o w s k i D l a niek tóryc h scen ie.st l ę z y k Po lsk i zupełnie właściwym , iak np.

dla mieysc szoltey xięgi gdzie H e k t o r że gn a s>ę z Aadro Biachą . W og ó ln o ś c i m ó w i ą c , nie tl ima czy P o l k niewolniczo , lecz tr o ch ę wol-

n?ey, niż Francuz.

N a d o w ó d tego przytacza autor k i l k a w i e r - S z ó w z samego po cz ątku.

A c h i l l a śpiewny , M u z o , g n i e w z g u b n y , c o s z k o d t N i e p r z e l i c z o n e ś c i ą g n ą ł na G r e c k i e na r od y.

Cj mnóihyo d u s z , przed c z as em w t r ą c i ł d o Erebu,

*rrn f sępom i psom baz p og rz eb u ,

W a l a i ą c e się trupy n ce rf lc ie w ś ró d p o l a ; T a k w i e l k i e g o J o w i s z a s p e ł n i a ł a się w o l a .

O d t ą d , gdy się z j ą t r z y l i sporem n i e b e z p i e c z n y m A g a m e m n o n , k r ó l m ę ż ó w , z Achillenu w a l e c z n y m . O d k o g o ź tey n i e z g o d y p o ż a r zapalony ? i t . d . ^

T łu m a cze n ie to bardzo d o b r e , w yszło z druku w W arszawie r o k u 1800. w e trzech T o m a c h .