• Nie Znaleziono Wyników

„ten najlepiej mówi, który słowa z rzeczą zgodne mówi” Andrzej Frycz Modrzewski1

W

PROWADZENIE

Ustrój rzeczpospolitej w XVI wieku uznawano w ówczesnych traktatach politycznych za realizację najlepszych wskazań Arystotelesa o dobrym państwie. Uważano mianowicie, że zespala on elementy kilku ustrojów: monarchii, arystokracji oraz demokracji, łącznie stanowiąc monarchię mieszaną (monarchia mixta)2. Nie inaczej uważał Andrzej Frycz Mo-drzewski, gdy pisał, odwołując się do wspomnianego wyżej podziału ustrojów właściwych: „Lecz takową rzeczpospolitą za na[j]lepszą mają, która sposób onych pirwszych trzech w sobie zamyka, to jest gdzie królewska władza wszystko rządzi osobam zacnym czelniejsze urzędy dawając, a wszytkim zarówno wolno dochodzić sławy, która z męstwa roście”3.

1 A.F. Modrzewski, O poprawie Rzeczypospolitej księgi czwore, oprac. M. Korolko,

Piotrków Trybunalski 2003, (dalej: Modrzewski), s. 74.

2 W. Uruszczak, Swoistość systemów prawno-ustrojowych państw Europy Środko-wowschodniej w XV–XVI wieku, [w:] Europa Środkowowschodnia od X do XVIII wieku, red. K. Baczkowski, J. Smołucha, Kraków 2005, s. 46–47; J. Ekes, Złota demokracja, Warszawa 1987, s. 112.

W połowie XVI wieku, gdy ukazał się druk pierwszej księgi dzieła Modrzewskiego, monarcha był suwerenem w państwie, co znajdowało odzwierciedlenie na forum sejmowym4. To „królom, i zwierzchnym pa-nom, prawem wszystkich narodów, najwiętsza władność w rzeczpospo-litej dana jest”5.

Doktryna „trzech stanów sejmujących”, umiejscawiana w literaturze przedmiotu w tym właśnie okresie, wydaje się jednak przedwczesna6. „Trzy stany sejmujące” to koncepcja względnej równowagi trzech czło-nów sejmu, a stan taki zaistniał po odebraniu lub ograniczeniu monar-sze jego dotychczasowych uprawnień, które wykonywał jako rex solus7. Monarcha wybierany nie ma, zdaniem Modrzewskiego, legitymacji do samodzielnego stanowienia prawa i nakładania podatków8. Powinien to czynić „wedle wszystkich stanów zezwolenia, albo wedle zamierzenia praw”. Tym różni się od monarchów mających pełnię uprawnień, któ-rzy „iż prawu nie podlegli, przeto łacno do onego mierzionego [...] ty-raństwa zmykają, któremu przyzwoito jest wszystko wedle upodobania swego czynić”9. Modrzewski zauważył więc wadę ustroju, opartego na monarchii dziedzicznej z suwerenną (absolutną) władzą monarchy10.

R

OLAPOSŁÓWW SEJMIE

Andrzej Frycz Modrzewski wyraźnie odróżnia wotowanie od zezwala-nia. Wotowanie, nieprawidłowo w przekładzie tłumaczone jako

głoso-4 „tak panowie rada, jako i szlachecki stan, przydan jest do władności królewskiej”. Modrzewski, s. 96.

5 Modrzewski, s. 97.

6 J. Bardach, B. Leśnodorski, M. Pietrzak, Historia ustroju i prawa polskiego, War-szawa 1993, s. 219.

7 I. Lewandowska-Malec, Demokracja deliberacyjna w Rzeczypospolitej Obojga Naro-dów, „Prace Naukowe Uniwersytetu Śląskiego” nr 2958, Katowice 2012, s. 59–

–62. Por. rozważania J. Ekesa na temat pojęcia „stan”, idem, op. cit., s. 112–113.

8 „A tak i królowie polscy nie dla zacności rodu mają być obierani, ale dla umiejęt-ności rządzenia rzeczpospolitą. A ponieważ królowie polscy nie rodzą się, ale za zezwoleniem wszystkich stanów bywają obierani, przeto nie godzi się jim tak tej władze używać, aby mieli wedle woli swej, abo prawo stanowić, abo podatek na poddane wkładać, abo co na wieczność stanowić”. Modrzewski, s. 69.

9 Modrzewski, s. 69–70.

10 Dwadzieścia pięć lat później zostało wydane dzieło Jeana Bodina, Sześć ksiąg

o rzeczypospolitej, stanowiące doktrynalne podłoże pod rozwój absolutyzmu

kró-lewskiego, J. Bodin, Sześć ksiąg o rzeczypospolitej, tłum. zbiorowe, wstęp Z. Izdeb-ski, Warszawa 1958.

wanie11 polegało na wypowiadaniu swojego zdania o sprawie, będącej przedmiotem obrad. Przywilej ten, a zarazem obowiązek, spoczywał na senatorach. Modrzewski szczegółowo omawia, jak należy analizować problem, by następnie we właściwy sposób uczynić go przedmiotem wotowania. Mianowicie senatorowie powinni skrupulatnie, długotrwa-le badać dane zagadnienie z uwzględnieniem wszystkich okoliczności mu towarzyszących. W celu znalezienia dobrego rozwiązania proble-mu powinni się kierować rozumem, wnikliwie porównując dawniejsze rozwiązania z nowymi potrzebami12. Na senatorach spoczywa więc nie-zmiernie trudne zadanie. Powinni znać „pirwej wady abo niedostatki rzeczpospolitej”. To zadanie dla najbardziej wykształconych, najmą-drzejszych, najcnotliwszych obywateli, którym sen z powiek powinny spędzać sprawy rzeczpospolitej; Nie mogą spać spokojnie ani zabawiać się przed wystąpieniem ze swoim votum13. Powinni być zatem dobrze przygotowani. A samo wystąpienie na forum publicznym nie może być „porywcze”, musi być wyważone – spokojne i odpowiednio długie, gdyż „panowie radni nie tak się mają popisować prędkością wotowania, jako ważnością rzeczy”14.

Modrzewski przestrzegał przed brakiem przygotowania, wręcz bez-myślnością albo zamierzoną, złą intencją. Z porywczości „często się to trafi a, iż co kto raz nierozmyślnie wyrzecze, tego na potem upornie [...] broni. Która rzecz acz w każdej osobie jest przygany godna, ale najwięcej w osobach czelniejszych, które o rzeczach wielkich wotują a radzą, chcąc aby nie tylko z strony dowodu rozumem uczynionego, ale też i z strony zwirzchności ich były ważne”15.

Poza niedbałością w wykonywaniu funkcji Modrzewski zauważył, że senatorami mogą kierować „burzliwe namiętności”, takie jak:

„pra-11 Modrzewski, s. 95.

12 „Słusznie tedy celniejszym osobam, którzy tak wielkie rzeczy na swej głowie no-szą bywa rozkazano, aby z wielką pilnością a długo wszytkiemu się przypatrywa-li, we wszystkie rzeczpospolitej części pilnie patrzyprzypatrywa-li, obaczając sprawę, o którą w radzie rozbieranie ma być. Niechaj by u siebie pilnie uważali czasy, miejsca, osoby i postępek rzeczy tego czasu, którego się co dzieje. Zawżdy niech się ro-zumu radzą, rzeczy dawniejsze z teraźniejszymi niech zrównoważają, a biorąc z nich wzór niechaj przyszłe rzeczy opatrują, a rozmyślając o nich niechaj wiele czasu trawią”. Modrzewski, s. 102.

13 „Bo którzy abo spawszy [...] całą noc, abo kosztownymi potrawami i trunkami bawiwszy się, przychodzą do rady nie rozmyśliwszy się, ani się do tego nie zgo-towawszy, ci zaprawdę bez przygany w tej mierze być nie mogą”. Modrzewski, s. 103.

14 Ibidem.

gnienie przewodzenia” czy „chęci nieprzystojne” powodujące utratę wolności i prowadzące do „waśni” i „gniewu”16. Brak wolności ma miej-sce wówczas, gdy senatorowie z obawy przed królem, możniejszymi od siebie albo pospólstwem nie prezentują odważnie swojego zdania. Zdarza się, że wota konkurujących ze sobą senatorów nie są nasta-wione na dobro rzeczypospolitej, ale wzajemną rywalizację, a słuszne wota „w nienawiści u drugich bywają”17. Zdaniem myśliciela, skutkiem tego w rzeczpospolitej dochodzi do wewnętrznych zatargów, a pojed-nanie między zwaśnionymi stronami bywa powierzchowne: „A nie jest to rzecz wierze podobna, aby pojednanie ich, chocia bywa zacne i przy wielkim zgromadzeniu, miało być szczere, którzy za maluczki czas ba-rzo wielkie rozruchy między sobą wszczynają, a jakoby szerszenie prze-ciwko sobie powstają. I nie może to być, aby ci, którzy między sobą niezgodni są, a sobie zlekka przyjacielmi, mogli tak w rzeczpospolitej, jako też i w domowych potocznych sprawach zgodę i pokój stanowić”18. Senatorowie, stanowiąc element arystokratyczny, są więc skłonni do rywalizacji o wpływy, chcąc zyskać wyższe znaczenie od innych. Przygo-towane votum świadczy nie tylko o intelekcie senatora, ale również jego powadze. O znaczeniu votum przesądzała użyta w nim argumentacja, ale przede wszystkim ważne było to, kto je wypowiadał. W senacie obo-wiązywała zasada precedencji (pierwszeństwa); każdy urząd miał swoją wagę, a hierarchiczność zaznaczano usytuowaniem miejsca siedzenia senatora w odniesieniu do tronu królewskiego – im bliżej, tym znacze-nie senatora było nominalznacze-nie większe19.

W procedurze wotowania mniejsze znaczenie ma liczba zdań po-dobnych lub tożsamych, natomiast większą uwagę należy zwracać na ważność sentencji20. Dlatego jeśli senator „nieskwapliwie dla lenistwa, nieprzewrotnie dla popędliwości abo namiętności serdecznych, ale i po-ważnie, i wiernie, i mężnie mówi: nic dla sławy swej abo stronie, której k woli nie czyniąc, wszystko z miłości rzeczpospolitej czyni, a dobrego senatora urząd i powinności dostatecznie wykonywa”21.

16 Ibidem, s. 104.

17 Ibidem, s. 108.

18 Ibidem, s. 105.

19 Najdalej zasiadający tzw. ministrowie Rzeczypospolitej mieli największe znacze-nie, gdyż przebywali „przy królu” nie tylko w trakcie obrad sejmu, ale w okresach międzysejmowych.

20 „A przy wotowaniu więcej będzie patrzał ważności wotowania niźli liczby abo mnóstwa”. Modrzewski, s. 114.

Modrzewski wyraźnie oznajmia, że posłowie „nie mają mocy woto-wać” – przemowy w formie wotów są więc zastrzeżone dla senatorów. Mogą jedynie proponować senatorom sprawy do rozpatrzenia22.

Izba poselska funkcjonowała według innych zasad niż senat, a mia-nowicie obowiązywała w niej zasada równości. Z tego powodu wotowa-nie, oparte na ważności mówcy i wadze podniesionego zagadnienia, nie stanowiło formy pracy izby. Posłowie mieli inne zadania: „Ustawy [...] wszytkie pilnie przeglądają, jeśli co rzeczpospolitej szkodliwego być wi-dzą, aby się przeciw temu zastawili. A przetoż żadne prawa ani ustawy nie są ważne, jedno na które posłowie ziemscy pozwolą”23. Zacytowa-ny fragment wykazuje silZacytowa-ny związek z konstytucją Nihil novi, uchwalo-ną w 1505 roku, w której król zobowiązywał się do niepodejmowania żadnych postanowień bez wspólnego zezwolenia senatorów i posłów, „z ujmą i ku uciążeniu Rzeczypospolitej” oraz „ku zmianie prawa pospo-litego i wolności publicznej”24. Posłowie pozyskali moc sprzeciwu wo-bec dostrzeżonych nieprawidłowości w funkcjonowaniu rzeczpospolitej oraz zezwalania na nowe prawa. Pierwsze z tych uprawnień to w istocie sprawowanie funkcji kontrolnej, skoro mogli wskazywać nadużycia i do-magać się ich poprawy. Ich zgoda była niezbędna, by projekty nowych praw, proponowane przez władcę, mogły uzyskać moc wiążącą.

Równość, zarezerwowana dla członków stanu szlacheckiego, nie rozciągała się na inne stany. Modrzewski ubolewał nad niesprawiedli-wym prawem o mężobójstwie, które dozwalało stosować kary pieniężne za zabicie osoby z niższego stanu. Uważał to prawo za barbarzyństwo, przeciwne prawu bożemu, w którego świetle wszyscy ludzie są równi wobec Boga. Popieranie takich praw, utrzymywanie ich w mocy bez żad-nej chęci zmiany, a nawet podjęcia dyskusji nad nimi, to, jego zdaniem, dowód na brak miłości szlachty do bliźnich, ich pychę i wyniosłość, dbałość jedynie o swoje wolności. Potrzeba więc „wszytkiemu szlachec-kiemu stanowi takie serce dać, aby oni odrzuciwszy na stronę miłość samych siebie, wszytkę rzeczpospolitą, to jest wszystkie ludzi w tym społecznego życia towarzystwie [...] mieszkające miłowali, o wszytkie się starali, wszystkich gardła, pożytków i zacności bronili”25. Poglądy Modrzewskiego nie znajdowały wówczas zrozumienia nie tylko w

Pol-22 „wszakże wiele rzeczy potrzebnych podawają ku rozbieraniu senatorom”. Mo-drzewski, s. 95.

23 Ibidem, s. 95–96.

24 J. Bardach, Sejm dawnej Rzeczypospolitej, [w:] Dzieje Sejmu polskiego, koord. J. Bardach, Warszawa 1993, s. 25.

sce, ale również w innych europejskich krajach. Wspominany wyżej Bo-din, propagowaną równość wobec prawa uważał za nierealny wymysł26.

K

ONDYCJAPOSŁÓW

Demokratyczną stronę monarchii mieszanej stanowiła szlachta, po-równywana przez Modrzewskiego do rzymskiego „pospólstwa”. Autor

O poprawie... dostrzegał znaczenie stanu szlacheckiego, o którym pisał,

że obok króla i senatorów „barzo wiele może”. W sejmie stan ten działa za pośrednictwem posłów, posyłanych z „każdego powiatu”27. Na wzór rzymski można ich porównać do trybunów plebejskich28, zabiegających o dobro ludu. Są to więc przywódcy ludowi, starszeństwo nad pospól-stwem. Owi „posłowie ziemscy” powinni się wywodzić z elity tego sta-nu, jego najlepszych przedstawicieli, gdyż „w pospólstwie potrzeba za-wżdy mądrości, powagi i stateczności”. Tylko tacy posłowie są zdolni skutecznie przeciwstawić się „wynalazkom panów rad”, a także pilnie strzec, aby „rzeczpospolita ubliżenia [...] jakiego nie odnosiła”. Myśli-ciel dostrzegał istotną rolę mądrych posłów. „Widziałem to sam – pi-sał – gdy wiele rzeczy zacnych, a potrzebnych postanowiono u nas za uchwaleniem szlacheckiego stanu; wiele rzeczy szkodliwych odrzucono za nieprzyzwoleniem jego”29.

P

ODSUMOWANIE

Księga pierwsza O poprawie Rzeczypospolitej została wydana drukiem w 1551 roku. Z rozważań Andrzeja Frycza Modrzewskiego o sejmie o posłach wynika jednoznacznie, że koncepcja „trzech stanów sejmu-jących” nie była jeszcze wówczas zakorzeniona w polskim parlamenta-ryzmie. Skłaniać się należy do poglądu, że monarcha nadal był suwe-renem w sejmie, skoro „panowie rada, jako i szlachecki stan przydan jest do władności królewskiej”30. Współdziałał z senatem, obradującym

26 J. Tazbir, Andrzej Frycz Modrzewski, KSAP XX lat, red. H. Samsonowicz,

Warsza-wa 2010, s. 320.

27 Modrzewski, s. 95–96.

28 Ta retoryka była wówczas rozpowszechniona, skoro J. Byliński zatytułował swo-ją publikację, odnoszącą się do czasów późniejszych: Marcin Broniewski – trybun

szlachty wielkopolskiej w czasach Zygmunta III, Wrocław 1994. 29 Modrzewski, s. 96.

nadal na wzór rady królewskiej31. Na znaczeniu zyskiwała szlachta, której reprezentanci mieli prawo wytykać nadużycia i domagać się na-prawy uchybień, wreszcie aprobować propozycje królewskie w zakresie nowych praw, względnie odmawiać nań swojej zgody. W tych rozwiąza-niach ustrojowych, wynikających z konstytucji Nihil novi, upatrywano drogi do osiągnięcia zgody między najważniejszymi siłami politycznymi w państwie.

31 A. Sucheni-Grabowska, Kształtowanie się koncepcji Senatu w XVI wieku, [w:] Senat w Polsce. Dzieje i teraźniejszość. Sesja naukowa Kraków 25 i 26 maja 1993,