• Nie Znaleziono Wyników

turystyka ekstremalna i wypoczynkowa – walka albo relaks

W dokumencie Świadomi i pomocni (Stron 141-147)

Jak żyć zdrowo

3.3 turystyka ekstremalna i wypoczynkowa – walka albo relaks

Klasyczna turystyka poznawcza jest najpopularniejszym, ale nie jedynym rodzajem turystyki w Nigrze i Sierra Leone. Dziewiczość natury i ograniczony dostęp do wszelkiego typu cywilizacyjnych udogodnień stanowią tu duży potencjał dla turystyki ekstremalnej, rozumianej jako różnego rodzaju działania zasługujące raczej na miano „wyprawy” niż „wycieczki”. Rozróżnienie takie jest oczywi-ście bardzo subiektywne i mało precyzyjne. Ważną cechą turystyki ekstremalnej jest jej zindywidualizowanie i oryginalność wynikające przede wszystkim z przedkładania osobistego doświadczenia nad minimum komfortu oraz „zaliczenie” obowiązkowego zestawu atrakcji. Historia turystyki w Nigrze jest ściśle związana z tego typu wyjazdami. Według A. Friedla pierwszą osobą, która pokonała prowadzący przez dzisiejszą Algierię i Niger szlak transsaharyjski

Świadomi i pomocni 140

wyłącznie dla przyjemności, był w 1906 roku Hans Vischer (Anglik urodzony w Szwajcarii).

Niestabilność polityczna kraju znacznie utrudnia przemiesz-czanie się po Nigrze. Władze starają się kontrolować przepływ podróżnych poprzez niezliczone kontrole na posterunkach dro-gowych, dotarcie do wielu miejsc wymaga specjalnych zezwoleń lub jest w ogóle niemożliwe. Dodatkową trudność stanowi brak przejrzystych reguł działania służb porządkowych. Kandydaci na odkrywców muszą się liczyć nie tylko ze zmienną sytuacją poli-tyczną, ale często również z chimerycznym nastrojem obsługi kon-kretnego posterunku. Jak twierdzą policjanci, ich priorytetem jest zapewnienie gościom bezpieczeństwa. W gruncie rzeczy chodzi głównie o pozbycie się problemu, jakim byłoby ewentualne porwa-nie czy napad rabunkowy na obcokrajowców. Nie bez znaczenia jest też brak zrozumienia dla idei tego typu wyjazdów – wędrówka na własną rękę, w trudnych warunkach, automatycznie budzi pytania o wynikające z niej korzyści materialne, nasuwa zatem podejrzenie o szpiegostwo. Indywidualna eksploracja kraju nie jest również popierana przez władze odpowiedzialne za rozwój tury-styki. Pragmatyzm ekonomiczny – turysta niezależny pozbawia wszak zarobku potencjalnych przewodników i hotelarzy – wzmac-niany jest przez mocno zakorzenione przekonanie, że samodzielne poruszanie się po obcym terenie jest może nie tyle niebezpieczne, co po prostu mało atrakcyjne (A. Mahadi, informacja ustna). Le-piej rozumiane są przedsięwzięcia polegające na towarzyszeniu nomadom w ich codziennym życiu. Szczególnym wyzwaniem tego typu jest przemierzenie pustyni Ténéré z karawaną solną.

Trzytygodniowa, bardzo wymagająca fizycznie wędrówka została spopularyzowana jako „wyprawa dla prawdziwych mężczyzn”

(m.in. Palin 2004).

Idylliczne plaże półwyspu Freetown kuszą amatorów zu-pełnie innego rodzaju turystyki. To tu w weekendy wypoczywają pracownicy organizacji humanitarnych ze stolicy i z całego kraju,

miejsce to jest też głównym magnesem przyciągających do Sierra Leone typowych urlopowiczów. Na krajobraz półwyspu składają się porośnięte lasami góry, bystre rzeki, wodospady i czterdzieści kilometrów przepięknych plaż (ryc. 3.16). Wybrzeże Sierra Leone uważane jest za najlepszy cel podróży dla plażowiczów w Afryce (Foreign Investments Advisory Service 2006). Wśród innych miejsc oddalonych o taki sam dystans od Europy nie ma sobie równych pod względem piękna, klimatu, temperatury oceanu oraz niewiel-kiej liczby gości. Do najchętniej odwiedzanych plaż na półwyspie należą: Lakka, Hamilton, Sussex, River Number Two, Tokeh, John Obey, Bureh, Kent, Mama oraz leżące w pobliżu stałego lądu Wy-spy Bananowe.

Jednak również ten rajski obszar ponosi konsekwencje wojny domowej. Na szczęście podczas działań zbrojnych było tu naj-bezpieczniej w całym kraju. Szansę tę postanowili wykorzystać liczni uchodźcy. Przybyła ludność nie potrafiła łowić ryb tak jak rdzenni mieszkańcy Sherbo, pilnie potrzebowała jednak budulca na nowe domy i środków do życia. Wycinka lasów była (i jest na-dal) prowadzona na bardzo dużą skalę. Skutkuje ona erozją gleby, zwiększa zagrożenie silnym wiatrem i obniża walory estetyczne krajobrazu. Obecnie podejmowane są próby nakłonienia ludności do zaprzestania eksploatacji lasów – drogą do tego celu mają być spodziewane wpływy z turystyki (więcej o działalności lokalnej inicjatywy Responsible Tourism Commitee Management Team w rozdziale 4). Mieszkańcy wsi położonych na półwyspie pamiętają korzyści płynące z turystyki w latach osiemdziesiątych XX wie-ku. Szczególnie wspominają licznych turystów z Francji i do dziś czasem zagadują gości w tym języku. Mimo akceptacji ze strony mieszkańców istnieje jednak wiele przeszkód spowalniających rozwój turystyki.

Jedną z nich jest zły stan dróg. Jedyny odcinek asfaltowy łączy Freetown z plażami położonymi na południu, umożliwia-jąc dotarcie do Tokeh Beach w niecałe dwie godziny. Na plaże

ryc. 3.16. Plaża w river n˚2, Sierra leone. | fota. bajtyngier, grudzień 2011.

północne (np. popularną River nr 2) dotrzeć można tylko drogą gruntową. Na półwyspie brakuje jakiejkolwiek infrastruktury (elektryczności, wodociągów itp.), a wysokie koszty jej budowy są zasadniczą przeszkodą dla nowych inwestycji. Problem stano-wi też niejasny stan własności stano-większości terenów. Powszechny jest nielegalny obrót ziemią bez wiedzy prawowitych właścicieli (Foreign Investment Advisory Service 2006). Turystyka na półwy-spie Freetown odradza się bardzo wolno. Spalone podczas wojny kurorty wciąż czekają na odbudowanie. Obecnie działają tylko trzy duże hotele oraz kilka mniejszych pensjonatów i ośrodków.

Lokalny aktywista na rzecz turystyki odpowiedzialnej Daniel Ma-caulay widzi w niej szansę na rozwój regionu. Obawia się jedynie jej umasowienia, które może doprowadzić do zniszczenia dziewiczych terenów i wpłynąć na zanieczyszczenie regionu dużą ilością spalin produkowanych przez samochody czy generatory prądu).

Ciemną stroną turystyki wypoczynkowej jest rynek usług seksualnych. Po Azji Południowo-Wschodniej i Brazylii kolejnym światowym centrum seksturystyki stają się kraje afrykańskie.

W Afryce Zachodniej zjawisko to dotyczy w największym stop-niu Gambii i Senegalu, ale jest widoczne również w Sierra Leone.

W klubach, gdzie bawią się obcokrajowcy, razi liczba bardzo mło-dych prostytutek, niekiedy przekraczająca liczbę gości. Prostytu-cja na tak dużą skalę jest pośrednim następstwem wojny, która doprowadziła do załamania struktur rodzinnych i społecznych zależności. Powstały nowe problemy socjalne, załamał się system bazujący na ochronie przez rodzinę. Młode osoby nie otrzymu-ją niezbędnej formacji życiowej. Liczne są też rozwody, których ekonomiczne i społeczne konsekwencje ponoszą kobiety. Kobieta, która została zgwałcona i służyła jako seksualny niewolnik, zezna-ła: „Kiedy wojna się skończyła i wróciłam do rodzinnej wsi, mój mąż zostawił mnie. Powiedział, że to dlatego, że byłam zabrana przez rebeliantów. Zostałam bez męża” (The Truth and Reconci-liation Commission Report 2004 (t. 3B, s. 166).

Świadomi i pomocni 144

Chociaż ani Niger, ani Sierra Leone nie kuszą na pierwszych stronach katalogów największych biur podróży, mogą wiele zaofe-rować odwiedzającym. Niestety, możliwości wykorzystania tych walorów ogranicza brak stabilności politycznej oraz związane z nim problemy ekonomiczne i społeczne. Czy rozwój turystyki może coś zmienić na lepsze? Próbą odpowiedzi na to pytanie bę-dzie kolejny rozdział.

4

turyStyKa jaKO narzęDzie

W dokumencie Świadomi i pomocni (Stron 141-147)