• Nie Znaleziono Wyników

Przed obchodami kopernikowskimi

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Przed obchodami kopernikowskimi"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

R ecenzje

161

1916), jednym z tw ó r c ó w tzw. szkoły m łod o gram aty k ó w , p rofesorze filo lo g ii sło­ w ia ń sk ie j w L ip sk u (L es k ie n und die leipziger Slawistik. W : Sym bolae philologicae in honorem V itold i Taszycki. W r o c ła w — W a r s z a w a — K r a k ó w 1968, ss. 77— 84).

Z yg m u n t B rocki

S Ł O W I A N I E W H I S T O R IO G R A F II N IE M IE C K IE J

W nrze 3/1968 „P rzegląd u Zachodniego” G e ra rd L a b u d a przedstaw ił artyk u ł S ło­ wianie w historiografii niem ieckiej X I X wieku. K o le jn o autor o m aw ia tutaj, ja k S ło w ia n p rze d sta w iał p rek ursor rom an tyzm u Johann G o ttfried H e rd e r (1744— 1803) i ja k jego poglądy p rzy jęli uczeni słow iańscy p ie rw sz e j p o ło w y X I X w., następnie podłoże polityczno-ideologiczne fo rm o w an ia się p o g lą d ó w niem ieckiej historiografii •tegoż okresu, p og ląd y na S ło w ian niem ieckiej historiografii doby romantyzmu, (g łó w ­ nie H e g e l i n ajw y b itn iejszy reprezentant historiografii niem ieckiej X I X w ., L eopo ld R an kę), pogląd y h isto ry ków zajm u jących się w p o ło w ie X I X w . dziejam i p ań stw a pruskiego. N astęp ne rozdziały arty k u łu L a b u d y z a jm u ją się w p ły w e m slaw ifilizm u i p an slaw izm u n a p od staw y antagonistyczne w publicystyce i historiografii niem iec­ kiej, w ytw orzeniem się ideologii Drang nach O sten w Niem czech i A u s trii w p ołow ie X I X w., w p ły w e m tej ideologii w 'historiografii niem ieckiej, kultem germ ańskości w h istoriografii niem ieckiej drugiej p oło w y X I X w ., p anslaw istyczną re ak cją n a to, w reszcie zw ycięstw em ideologii antagonistycznej w historiografii niem ieckiej i sła­ bością slaw istyk i niem ieckiej. A rt y k u ł kończy obszerne podsum ow anie.

Z. B r.

P R Z E D O B C H O D A M I K O P E R N I K O W S K I M I

O d początku 1968 r. odnotować można w zra sta ją c e uczestnictwo p rasy w p rz y ­ gotow aniach do pięćsetnej rocznicy urodzin M ik o ła ja K opernika. R egularnie, niem al codziennie d ocierają do czytelnika kom unikaty o p ow o łan iu przez Fron t Jedności N a ro d u Kom itetu O b c h o d ó w 1, o zaaw an so w an iu p ra c badaw czych, o akcjach p rzy­ gotow aw czych p odejm ow anych zwłaszcza w regionach zw iązanych z działalnością K opernika.

R ów n olegle n arasta w prasie codziennej i periodykach m ateriał arty k u łow y , co jest najlepszym dow odem rzetelnego podejścia i rozum ienia roli p ra s y w przygoto­ w a n iu jej o dbio rcó w do obchodów. Chodzi tu g łó w n ie (pam iętając o skąpej i często p ow ierzchow nej w ie d z y tych od biorcó w ) o przystępne in form ow an ie o w y n ik a c h b a ­ dań i najn ow szy ch ustaleniach w zakresie s p ra w spornych i niejasn ych zw iązanych z postacią K o p e rn ik a — słowem o dobrą robotę popularyzatorską. D zięki n iej rocznica o bch o d ó w pozw oli pokazać m aso w em u czytelnikowi M ik o ła ja K o p e rn ik a n a bogatym tle epoki odrodzenia i w zw iązku z je j historią i nau ką, i to pokazać nie tylko ja k o człowieka, który „w strzym ał Słońce, ru s zy ł Z iem ię”, lecz k tóry m yślą i w y o braź n ią dokonał p rzew rotu, w yznaczającego n o w ą erę ludzkiego m yślenia, polskość jego m oże zatem być p ow o d em u sp raw ied liw io n ej w tym w y p a d k u d u m y n arodow ej.

Część p ra sy s ta ra ¡się w y k o rzy sty w ać szansę tak iej p opularyzacji.

Postaci K o p e rn ik a -m e d y k a poświęcony jest arty k u ł J an a L e w a n d o w ic z a i J a ­ k u b a Saw ickiego, Skuteczna recepta pana Kopernika, zamieszczony w n rze 33/1968

1 Por. in form ację o p ow o łan iu K om itetów : H on o row ego i Przy go tow aw czego w nrze 2/1968 „ K w a rta ln ik a ”, (s. 501) i o ukonstytuow aniu się K om itetu P rzy g o to ­ w aw cz ego w nrze 3/1968 (s. 725).

(3)

„ T ry b u n y R obotniczej”. A u torzy p rzy p o m in ają tu, że w oczach współczesnych K o ­ p ernik b y ł przede wszystkim znakom itym dekarzem, „m ądrym koicielem ludzkiego cierpienia” . „ K u rie r P o lsk i” zaś w nrze 33/1988 zamieścił artyk u ł Recepta Kopernika, w którym T ad eusz R o jek o m aw ia p rak ty k ę lek arsk ą astronoma, pisząc, że chociaż recept nie m ożna uznać za dorobek n au k ow y, nie u lega w ątp liw o ści praca n a u k o w a K o p e rn ik a i w tym zakresie, m im o b ra k u dzieł m edycznych w znanym do dziś dorobku uczonego 2.

R ów nież d w a a rty k u ły S tan isław a Plisa, zamieszczone pod w sp ó ln y m tytułem Eskulap w d w u ko lejn y ch num erach (4 i 5/1968) „ W a rm ii i M a z u r ó w ” , za w ierają om ówienie p rak tyki i studiów m edycznych K o p e rn ik a oraz jego korespondencji z Solfą, lekarzem n ad w o rn y m Z y g m u n ta A ugu sta. A u t o r p rzedstaw ia rów nież p rzy ­ puszczenia co do tekstów m edycznych p rzy p isy w an y ch K o p e rn ik o w i.

P a w e ł Dzianisz w nrze 41/1968 „G azety P o m o rsk iej” w artyku le Legenda w łoc­ ławskiego kompasu zajm u je się k o n tro w ersy jn ą sp ra w ą pobytu K o p e rn ik a w e W ło c - łaW k u i skonstruow ania przez niego kom pasu w m ontow an ego w ścianę katedry. A u to r ch arak teryzu je 'także środow isko intelektualne W ło c ła w k a z końca X V w. i sporo m iejsca pośw ięca postaci M ik o ła ja W ó d k i z K w id zy n a , zw anego A b s te m iu - sem, pierw szego nauczyciela m łodego K opernika. A b stem iu sa p rzypom ina rów nież W ito ld M ężnicki w nrze 60/1968 „D ziennika B ałty ck iego”, postu lu jąc w artykule Kw idzyński nauczyciel Kopernika potrzebę bliższego zajęcia się je g o postacią. B y d ­ goski „Ilu stro w an y K u r ie r C odzienny” w nrze 106/1968 zam ieścił korespondencję Jana M ałn ick iego Powiązania M ik oła ja Kopernika z Ziem ią Michałowską, w której autoir w sk az u je m ało znane fakty, k o jarzące z K opern ik iem skonstruowaime zegara, na ścianie fa r y brodnickiej. P o stu lu je on, że hipotezę tę n ależałoby sprawdzić, p ow o­ łu jąc ekspertów te j dziedziny. Przy p om in a rów nież, że w B ro d n icy zn ajd uje się p ierw szy pom nik K opern ik a, p ow stały ju ż w 1593 r. z in icjaty w y E razm a Gldczne- r a — sła w y ówczesnej pedagogii europejskiej. P o m n ik ten to m aleńkie astrolabium umieszczone na szczycie ratuszow ej wieży.

K o pern ik jako ekonom ista to temat ro zw ażań P a w ła Dzianisza w „Dzienniku W ie ­ czornym ” (n r 42/1968) — w artyku le M ik oła j K op ern ik w Grudziądzu; pisze tu autor o w y stąp ien iu K o p e rn ik a na S e jm ik u G en eraln y m P ru s K ró le w sk ic h z traktatem D e aestimatione monetae. A lfo n s Lem ań ski w artykule C zy K op ernik budował wodociąg w K w id zy n ie? zamieszczonym w „Słow ie Po w szech n y m ” (n r 64/1968) m ów i 0 najnow szych odkryciach i p u blik a cja ch n a ten temat k w estionu jących tę m ożli­ w o ść i postuluje — „jak k o lw iek s p ra w a się nie p rze d sta w ia” — p rzygotow anie K w i­ dzyna n a 500-lecie urodzin od strony atrakcji turystycznych, a T. Ruszozyński w nrze 94/1968 tegoż czasopisma p od aje analogiczne hipotezy o L u b a w ie , gdzie istnieje trad yc ja przypisująca K o p e rn ik o w i b u d o w ę w o d o c ią g ó w w tym mieście.

Z w iąZ k i K o p e rn ik a z poszczególnym i m iejscow ościam i i ludźm i, a także tradycje najwcześniejszych d o w o d ó w pam ięci o astronomie, przypom inają liczne p ublikacje, z których w arto odnotować W ito ld a M ężnickiego K sięgi Kopernikow skie w „Dzien­ niku B ałty ckim ” (n r 78/1968) — o w y d a n iu Narratio prima R etyka w gdańskiej ofi­ cynie R h o d ó w w 1540 r. W alentego A le k san d ro w ic za Podróż Jana Brożka do Gdań­ ska w „Tygodniku M o rs k im ” (n r 42/1968) opisuje podróż B ro żk a śladam i K o p e rn ik a 1 p obyt B ro żk a w G d ańsku , gdzie zam ierzał — b y ć m oże — w y d a n ie obszernej m on ografii o astronom ie w łaśnie w oficyn ie R hodów , znanej ze śm iałości poczynań edytorskich i lekcew ażen ia cenzury w tak dalekim stopniu, że Z y g m u n t I I I W a z a zabronił p rze d ru k u dzieł pochodzących z tej oficyny w d ruk arn iach Rzeczypospo­ litej; do w y d a n ia m o n o grafii jedn ak nie doszło, a m ateriały (zabezpieczone przez B rożk a zaginęły, choć nie wykluczone, że zn a jd u ją się — ja k p o w ia d a autor —

2 W tej spraw ie por. ro z p raw ę S. Szpilozyńskiego Kopernikańska wizja postępu xo m edycynie w nrze 3/1968 „ K w a rta ln ik a ” .

(4)

R ecenzje

163

„ w jedn ej z bibliotek szwedzkich”. W a rto też w spom nieć o artyku łach: P a w ła D z ia - nisza Toruńskie ślady K opernika w „T rybu n ie L u d u ” (n r 49/1968); W ła d y s ła w a B ła ­ chuta K rak ów w latach Kopernika w „Gazecie K ra k o w s k ie j” (n r 42/1968); Józefa D ylk iew icza Zapomniana postać w „Dzienniku B ałty ck im ” i(nr 49/1968). T e n ostatni artykuł m ó w i o przyjaźn i K o p e rn ik a z A le k sa n d re m Scultetem z Tczew a, jedn ej z barw n iejszy ch postaci, hum anisty i geo grafa posądzanego o ateizm, k tó rego histo­ rio g ra fia niem iecka pom ija z u w a g i n a jego w y p o w ied z i w dziele Chronographia, oddające sp raw ie d liw o ść zw ycięstw u oręża polskiego pod G ru n w a ld e m . Jerzy Id zi­ kow ski w reszcie w norze 232/1968 „ S łow a Pow szechnego” o p u b lik o w ał list K o p e rn ik a do Z ygm u n ta I w tłum aczeniu L . B irken m ajera.

O w y n ik ach najn ow szy ch b a d a ń i pokłosiach podróży n a u k o w y ch in fo rm u ją czy­ telnika arty k u ły i w y w ia d y otw ierające d rz w i p raco w n i n a u k o w y ch i książnic; że w y starczy w ym ien ić K op em ik a n a szwedzkie prof. M a r ia n a B is k u p a zamieszczone w nrze 102— 103/1968 „D ziennika T o ru ń sk iego ” czy w y w ia d {„ G a z e ta Po m o rsk a”, n r 183/1968) z prorek torem U n iw ersytetu M ik o ła ja K o pern ika, prof. B ro n isła w e m N adolskim , zatytu łow any P rzed wielką rocznicą; w y w ia d ten om aw ia w y n ik i obrad Kom itetu H o n o ro w ego i P rzygo to w aw czego oraz szeroko kom en tuje stan realizacji uchwał, zalecenia do dalszej p racy, głó w n ie w kw estii o praco w an ia p ro g ra m ó w lo ­ kalnych, i d o rozszerzenia polskich in icjaty w za granicą.

C iek aw ą gru p ę stan ow ią arty k u ły św iad czące o dobrze ro zum ian ej potrzebie koordynacji b a d a ń i sygnalizujące niedociągnięcia; a d re s u ją one zarzuty d o (zresztą nie istniejącej) K o m isji K o p e m ik a ń sk ie j P A N (J e rzy Bohdański, W dalszym ciągu bez zmian. „Słow o Pow szechne” , n r 142/1968; Z o fia Dudzińska, K ażdy sobie. „G ło s O lsztyński” , n r 124/1968). A u to rz y w s k a z u ją n a d ysp rop o rcje m iędzy z a p lan o w an ą ilością literatury n au k o w ej i b ra k ie m p op u larn on au k o w ej (nie licząc in ic ja ty w y T o ­ ruńskiego T o w a rz y stw a N a u k o w e g o ) oraz n a m argin aln e trak to w an ie n a u k o w y c h osiągnięć o śro d k ó w p row incjonalnych , co się p rz e ja w ia m in . w d u b low a n iu p rać (podany jest tu p rzy k ład zapisów lok acyjnych K o p e rn ik a p rzygotow anych do w y ­ dania na 1969 r. przez O śro d ek B a d a ń N a u k o w y c h w O lsztynie, które m a ją w e jś ć w skład Opuscula minora, w y d a w a n y c h przez Z a k ła d H istorii N a u k i i Tech niki P A N , w term inie znaoznie p óźniejszym i zapew n e w innym op raco w an iu ). P o m ija ją c kwestię słuszności p ostaw ionych zarzutów, sam fa k t reakcji n a te p ro b le m y sk łan ia do optymizmu.

N ie m ożna pom inąć także p u blik a cji pod kreślających w y so k ą ra n gę zbliżającej się rocznicy zwłaszcza w zestawieniu z poczynaniam i p ro p a gan d y stó w z N R F , o któ­ ry ch zresztą p rasa często in form u je w kom unikatach bieżących, uczulając opinię społeczną. N a le ż ą tu in fo rm acje o działalności d ra M einh ardta, sekretarza sto w arzy ­ szenia C op ern icu s-V ere in igu n g i w ie lo ra k ic h aspektach p rzygotow a ń N R F do rocz­ nicy, zamieszczone w „D zienniku T o ru ń sk im ” (n r 224/1968), i im podobne. P ro f. Sta­ n isław Lorenltz w „T ygod n iku Dem okratycznym ” (n r 26/1968) w artykule U progu kampanii kulturalnej, w sk a z u ją c n a potrzebę b a d a ń nad K opern ikiem , przypom ina, że P olsk a zgodnie z przepisam i może w nieść w niosek o uczczenie rocznicy urodzin do U N E S C O dopiero w 1971 r.; w c a le jeszcze n ie jest p ew n e, czy N R F p od obn ie n ie postąpi, co b y ło b y doskonałym przyk ład em n a nieliczenie się z obiek tyw nym i w y n i­ kam i bad ań naukow ych. A n d rz e j Szczypiorski w „ Z a W oln o ść i L u d ” (n r 14/1968) pisze m.in. w artykule Praw da o K op ern ik u : „N ależ y w y p le n ić ra z na zaw sze z um ysłów lud zkich fałsze i nierzetelności, p ok u tu jące jeszcze gdzieniegdzie jako rezultat nacjonalistycznych tendencji niem ieckich poozętych z dzieła aneksji i r a - ubriterstw a k u ltu raln ego [...] poprzez szeroko zakrojoną akcję b a d a ń i in fo rm o w a n ia opinii ś w ia to w e j”. A u t o r przypom ina, że naro do w o ść K o p e rn ik a nie p rzedstaw ia kwestii dla większości uczonych św iata (tak że niektórych niem ieckich), jedn ak jeszcze po d ru g iej w o jn ie św iato w ej S k a n d y n a w ia w podręcznikach szkolnych

(5)

określała K o p e rn ik a jak o uczonego niem ieckiego, a w ielk ie encyklopedie zaczęły pod­ kreślać polskość K o p e rn ik a dopiero w latach trzydziestych (Larousse, Britannica). C ytu je też au tor dowcipnego filozofa B e rtra n d a Russella, który n a początku X X w. m ó w ił o K opern ik u , że „całe życie za jm o w ał się biciem N iem ców , a w Chwi­ lach w oln ych od tego zacnego zajęcia 'tak g o rliw ie o d d a w a ł się astronomii, że stw o­ rz y ł system heliocentryczny” .

N a zakończenie w y p a d n ie jedn ak w y raz ić zaniepokojenie — m im o oczywistych zasług p rasy — z p ow od u nierów nom iernego rozłożenia w y s iłk ó w w prasow y m p rzy ­ go tow an iu rocznicy K opernika. M ilczenie p ra w ie w szystkich tygodników , żaden lub sporadyczny udział prasy centralnej i p rasy w o je w ó d z tw połud n iow ych i w sch o d ­ nich — to sygnał do jak najszybszego pobudzenia ich aktywności i in icjatyw y w po­ p u lary zo w an iu problem atyki kopern ikańskiej ró w n ież w tych regionach, w których w p ra w d z ie K o p e rn ik nie działał i nie tw orzył, ale gdzie ży ją przecież ludzie n ie­ obojętni w o bec historycznych i aktualnych zagadnień zbliżającego się jubileuszu.

Jadwiga Kozicka

R O C Z N I C A P I E R W S Z Y C H W P O L S C E O B S E R W A C J I S Ł O Ń C A P R Z E Z L U N E T Y W dniu 21 w rześnia 1968 r. — jak p odaje in form acja S tan isław a R. B rzostkie- w icza w nrze 12/1968 „ P ro b le m ó w ” (ss. 764— 765) — o d b y ło się w K aliszu sym pozjum z okazji 350 rocznicy pierw szych polskich o b s e rw a c ji Słońca p rzy użyciu lunet. Sym p ozjum zo rgan izow ały: P rezyd iu m M ie jsk ie j R ad y N a ro d o w e j w K aliszu oraz Po lsk ie T o w a rz y stw o M iło śn ik ó w Astronom ii. R e fe ra t rocznicowy Z dziejów obser­ w acji astronomicznych w Polsce w X V I I w. w y g ło sił na sym pozjum prof. E. Rybka. In fo rm a c ja S. R. Brzostkiew icza przypom ina, że o bserw acje Słońca p rze p row a­ dzał w kolegium jezuickim w K aliszu w latach 1614— 1618 K a r o l M alapert, pocho­ dzący z M on s w dzisiejszej B elgii. D o o b s e rw a c ji tych zachęcił M a la p e rta niemiecki jezu ita K . Scheiner, który kilk a lat w cześniej p ro w a d ził je w N ysie, In form acja w „ P ro blem ach ” nie w spom ina natomiast, że instrum enty S c h e m e r « i M ala p erta (konstruktorem tej ostatniej ap aratury b y ł polski jezuita A le k s y Sylviu s) by ły pierw szym i aparatam i p rojekcyjnym i, o czym przed 8 laty pisał doc. T. P r z y p ­ kow sk i '.

Eugeniusz Olszewski

K T O Z A F U N D O W A Ł W A R S Z A W I E S K Ł O D O W S K Ą ?

W nrze 11/1968 „P ro b le m ó w ” W a n d a O sińsk a o głosiła interesujący felieton Fragm ent z dziejów życia naukowego W arszaw y na przełom ie X I X i X X w. O Kasie im. J. M ianow skiego i p ew n ym projekcie zaproszenia M a rii Sk łod ow sk iej-C u rie na stałe do W a rs z a w y (ss. 689— 694).

Szczególnie in teresujący jest — ogłoszony chyba p o ra z p ierw szy — fragm ent listu S tan isław a 'Michalskiego, zapew ne z 1912 r., z którego w ynik a, że on w łaśn ie b y ł inicjatorem „zbud o w an ia przy T ow . N a u k . instytutu ra dioak ty w n ego i s p ro w a ­ dzenia C u rie -S k ło d o w sk ie j do W a rs z a w y ”. W dalszym ciągu tego listu, skierow anego do ad w o kata i działacza społecznego S tan isław a Leszczyńskiego, M ichalski pisał: „Co b y to za splendor spłynął na tę podeptaną zbeszczeszczoną W a rsz a w ę ! C a ły

1 Por.: T . P r z y p k o w s k i , Astronom iczna geneza aparatu projekcyjnego. „ K w a rta ln ik H istorii N a u k i i Techniki”, n r 2/1961, ss. 230— 236. W artykule tym p o ­ dana jest dokładna data pierw szych obserw ac ji plam słonecznych przez K . Scheinera: 6 I I I 1611, podczas gdy S. R. Brzositkiewicz pisze, że o b se rw a c ja ta m ia ła m iejsce w 1610 r.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Presenter So, I imagine that teenagers watch professional film-makers working on a film set?. Reporter The professionals guide and lead the teenagers on the film set, but it s the

Kryda Tomasz, Sprawozdanie z działalności Koła Naukowego Politolo- gów Uniwersytetu Rzeszowskiego za rok akademicki 2006/2007, nr 5/2008, s. / The University of Rzeszów

The SpaceLayer class has a relationship with the CellSpace, State, and Transition classes and that create misunderstanding for the user of the standard (as it is not directly clear

Zdaniem części uczestników konferencji należy doszukiwać się starszego pierwowzoru (Sarmacja Ptolomeusza, m apy „poptolom ejskie”) dla polskiej części globusa niż

Identyczny incipit rozpoczyna pieśń o M arii Pannie Gietrzwałdzkiej, ale chociaż nadal jest tam m ow a o drzewie, to jednak jego nazwy się nie wymienia, być m oże

In particular, the samples of cultural heritage professionals and members of community groups consis- tently rated spatial importance, uniqueness, and scientific value of

Szczególnym przypadkiem ruchu drgającego jest ruch harmoniczny, który odbywa się pod wpływem siły F liniowo zależnej od wychylenia x wokół pewnego punktu położenia F=-kx,

Biesaga, zgodnie z tytu- łem rozprawy, usiłując odsłonić drogę dojścia Wojtyły do uznania normy personalistycznej, podno- szącej godność osoby do rangi podstawowej zasady