• Nie Znaleziono Wyników

View of Leksykon Polactwa w Niemczech

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Leksykon Polactwa w Niemczech"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Leksykon P olactw a w N iem czech. Warszawa—W rocław 1973 ss. X V III+ 635.

Dziwne b y w ają niekiedy dzieje książek, zawiłe, pogm atw ane, pełne dram atycznych sytuacji, ja k losy ludzkie. To stw ierdzenie w całej roz­ ciągłości odnosi się do książki L e k sy k o n Polactwa w N iem czech. Je j historia jest n ap raw d ę niezw ykła. I ty lk o zapoznanie się z n ią pozw ala właściw ie ocenić historyczną w artość tego w ydaw nictw a. D latego zanim om ówię obecne w ydanie Leksykonu, naszkicuję krótko h istorię jego pow ­ stania, jego losy w ojenne oraz okoliczności, dzięki k tó ry m u rato w ano n ie ­ kom pletny tekst k s ią ż k i*.

1. N a r o d z i n y L e k sy k o n u — M yśl w y d ania tej książki n arod ziła się jeszcze w 1933 r. B ył to ro k dojścia do w ładzy A dolfa H itlera (30 1 1933). O byw atele Rzeszy polskiej narodow ości — k tórzy znali od la t brutalność hitlerow ców , a także ich szczególną nienaw iść do w szystkiego, co polskie — nie m ieli n ajm niejszy ch złudzeń, w jak im k ie ru n k u pójdzie now y kurs polityczny. Uczucie bezpośredniego zagrożenia było n a tu ra ln ą reak cją Polaków w Niemczech. W yjścia jed n a k żadnego nie było; należało więc trw ać i gotować się n a najgorsze. Do C entrali Z w iązku Polaków w Niemczech (ZPwN) coraz liczniej n ap ły w ały z te re n u relacje i m eldunki p w zrastającej fali te rro ru w obec Polaków i o system atycznym niszczeniu w szystkich śladów polskości. A u sro tten ! — zniszczyć i w y tęp ić żyw ioł polski nad O drą i Nysą, dolną W artą i P asłęk ą — oto cel, jak i przyśw ie­ cał hitleryzm ow i, do którego realizacji p rzystąpiono z całą sk ru p u la tn o ­ ścią.

I w ted y to R ada N aczelna ZPw N p o djęła ta jn ą uchw ałę zeb ran ia i w y ­ dania, w form ie leksykonu,’ w szelkich śladów polskości n a M azurach, W armii, Pow iślu, K aszubach, Pom orzu n adodrzańskim , Ś ląsku D olpym i Opolskim, a także siady em ig rantó w polskich n a ziem iach połabskich i n a zachodzie Rzeszy, przede w szystkim n a teren ie W estfalii i N adrenii. W przekonaniu, że z przyjściem H itle ra św iat idzie n ieu ch ro n n ie do w o j­

1 Przy opracowywaniu Leksykonu, zw łaszcza jego części historycznej, w yko­ rzystano wiadomości podane przez R. Hajduka i S. Papiołka w książce: Encyklo­ pedia, która się nie ukazała (Katowice 1970).

(2)

ny, id eą przew odnią stało się ocalenie od zagłady i zapom nienia w szyst­ kiego, co m ogłoby św iadczyć n a przyszłej konferencji pokojowej za pol­ skością ziem z ludnością autochtoniczną n a w schód od O dry i N ysy Łu­ życkiej. Dołączenie do L e k sy k o n u śladów em igracji n a zachód od Odry i N ysy m iało znaczenie z jednej stro n y historyczne, a z drugiej taktyczne. A kcja zb ieran ia m ateriałów m iała się odbyw ać półjaw nie i m iała w yglą­ dać n a ja k gdyby pow szechny w całej Rzeszy re je s tr polskich pam iątek. Zbieranie m ateriałów tylko z obszarów n a w schód od O dry m ogłoby być dla gestapo łatw y m dowodem irred en ty sty czn y ch przygotow ań.

P ierw szy ko m itet redakcy jn y , a w łaściw ie organizacyjny, tw orzyli: Ja n Łangow ski, S tefan M urek, E dm und K aczm arek, E dm und Osmańczyk, se k re tark a „M łodego P olak a w Niem czech” H elena L ehr i se k re tark a kie­ row nika naczelnego ZPw N E leonora Bednarkiew icz. P atronow ali tem u bardzo ak ty w n ie kierow n ik naczelny ZPw N d r J a n K aczm arek, prezes Z w iązku Spółdzielni Polskich w N iem czech S tefan Szczepaniak oraz Ja n S kala — re d a k to r Z w iązku M niejszości N arodow ych w Niemczech.

Z b rak u odpow iedniego lokalu, archiw um , funduszów i odpowiednio przygotow anych ludzi prace do r. 1935 postępow ały bardzo wolno. Do­ piero przeniesienie w 1935 r. red ak cji L e k sy k o n u z siedziby ZPw N do gm achu B anku Słow iańskiego dało możność utw orzenie archiw um L e k ­ s y k o n u i planow ego grom adzenia m ateriałów .

W jesieni 1935 r. red ak to rem książki został E dm und Osm ańczyk, a ze­ spół red a k c y jn y pow iększyli, przy b y li n a stu d ia do Berlina, pierw si m a­ turzyści Polskiego G im nazjum w Bytom iu. Ten m łody zespół redakcyj­ ny (przeciętna w ieku 19-22 lata!), prow adzący prace n ad L e k syk o n e m na m arginesie n o rm aln y ch zajęć red ak cyjn y ch i studiów , przygotow ał w końcu 1935 r. zasadniczy szkielet książki, tzn. w ytyp ow ał większość haseł, k tó re w in n y się znaleźć w ty m dziale. P rz y zbieraniu m ateriałów źródło­ w ych do w szystkich haseł oraz dokum entacji fotograficznej red ak cja od­ w ołała się do w spółpracy polskich nauczycieli, działaczy polskich tow a­ rzy stw szkolnych, stu d en tó w i organizacji m łodzieżowych. Dzięki spo­ łecznej pracy w ielu osób w ciągu n astęp n y ch 2 la t (1935-1937) zostały zgrom adzone z b en ed y k ty ń sk ą dokładnością m ateriały statystyczne, w y ­ dobyte z archiw ów pruskich, u stalające dla każdej m iejscowości Nadod- rza, Pow iśla, W arm ii i M azur licżbę Polaków w edług spisu ludności z 1905 i 1910 r. W o p arciu o źródła polskie i niem ieckie ustalono histo­ ryczne polskie nazw y wsi, osiedli i m iast, przem ianow yw anych nagm in­ nie przez adm in istrację hitlerow ską; rejestro w ano każdą istniejącą jesz­ cze pam iątk ę lu b już zniszczoną; opisyw ano każdy zabytek k u ltu ry pol­ skiej; sporządzano spis istn iejący ch organizacji polskich i religijnych orga­ nizacji z językiem polskim oraz sporządzono re je s tr nabożeństw polskich o dp raw ian y ch daw niej i ak tu aln ie w kościołach.

(3)

ZPw N za pośrednictw em swego rad cy p raw nego d r B ru n o n a O pen- kowskiego in terw en iow ał w spraw ach św iadczących o niepraw orządności III Rzeszy w stosun ku do ludności polskiej. D okum entacja p raw nej sa­ m oobrony została szybko w ciągnięta do re je s tru L ek syk o n u . S tąd spora liczba haseł p raw ny ch oraz haseł przy taczających tek sty m em oriałów ZPwN, zredagow anych przez W ydział P ra w n y Zw iązku. S ta re niem ieckie term iny p raw n e lub now e hitlerow skie, k tó ry ch treść b y ła in te rp re to ­ w ana n a niekorzyść Polaków w Rzeszy, staw ały się hasłam i L e k syk o n u . Mimo różnych przeszkód — tak ich ja k pow ołanie do służby w ojsko­ w ej w W ehrm achcie szeregu stu d en tó w w spółpracujących z red ak cją L eksyko nu , częstych aresztow ań pracow ników red akcji — te k s t dzieła był gotowy latem 1938 r. P rzepisany przez B ednarkiew icz liczył 1600 stron m aszynopisu o raz 1200 w y brany ch zdjęć. W stępne obliczenia w ykazały, że koszty d ru k u książki przekraczają możliwości ZPw N . W B erlin ie li­ czono jed n ak n a pomoc finansow ą rządu polskiego w W arszaw ie. Dlatego jeden egzem plarz m aszynopisu przesłano do Św iatow ej O rganizacji P o ­ laków z Zagranicy (Swiatpol) w W arszaw ie. R edaktorów L e k sy k o n u spot­ kało w ielkie rozczarow anie. Prezes S w iatpolu — W ładysław Raczkiewicz nie tylko udzielił odpow iedzi n eg aty w n ej, odm aw iającej d ru k u tej pracy w Polsce, ale zabronił d ru k u gdziekolw iek indziej, poniew aż „może ona tylko podważyć dobre stosunki polsko-niem ieckie”.

W g ru dn iu 1938 r. R ada N aczelna ZPw N p odjęła decyzję: należy jak najszybciej przystąpić do d ru k u L e k sy k o n u w tłoczni „N ow in O polskich” w Opolu, zaciągając n a pokrycie kosztów , długoletni k re d y t w B anku Słowiańskim . D ruk rozpoczęto w m arcu 1939 r. N akład został u stalony n a 5000 egz., z czego 100 n a p apierze kredow ym , g w a ra n tu jąc y m w ysoką jakość zdjęć, k tó re stanow iły szczególnie w artościow ą dokum entację „na konferencję pokojow ą”. 31 V III 1939 r. opuścił m aszynę dw udziesty arkusz Leksykon u , zam ykający się hasłem : „Przem ocz” . 1 w rześnia gestapo za­ jęło d ru k arn ię i opieczętow ało gm ach a kilk a zestaw ów w yd ru k o w an y ch arkuszy książki w ysłano do Berlina. W krótce przyszedł do Opola rozkaz spalenia całego n ak ład u i m aszynopisu, co też n astąpiło jeszcze w e w rześ­ niu 1939 r.

2. O c a l e n i e i d a l s z e l o s y L e k sy k o n u — W ydaw ało się, że d łu ­ goletnia i żm udna praca poszła n a m arne. P rzeb y w ający n a konspiracji w W arszawie Osm ańczyk robił w szystko, by ustalić, czy n ie u rato w ał się — przekazany do Sw iatopolu, ale nigdy nie zw rócony — m aszynopis. N iestety, ślad po nim zaginął. Tym czasem zdarzył się przypadek. Dwaj przyjaciele O sm ańczyka z Poznańskiego O d d z ia łu , Polskiego Zw iązku Zachodniego — A ntoni Cieśliczak i F ranciszek K e rb e r — w ysiedleni z Poznania — h an dlu jący m ak u laturą, odnaleźli 3 pierw sze zeszyty Lek­

(4)

sykonu, do lite ry „G ” . O ddali je O sm ańczykow i, k tó ry przechow ał je przez la ta w ojny, a później ofiarow ał W ilhelm owi Szewczykowi.

Po w ojnie odnalazł się jeszcze jed en egzem plarz, i to w szystkich 20 arkuszy. U ratow ał go zecer „N ow in”, te n sam k tó ry składał książkę — J a n Trzeciok. Zdając sobie snraw ę z w artości w ydaw nictw a i niepew nych czadów, b rał do dom u pc jed n y m egzem plarzu z każdego nowego aricusza.

1 września m ówi Trzeciok — kończyłem kolejny arkusz, kiedy do drukarni przyszli gestapow cy i zabrali cały nakład nie dokończonego jeszcze Leksykonu. Udało mi się schować ten ostatni arkusz i dołączyć do tych które m iałem w domu. W czasie wojny trzymałem je z innymi dokumentami i cennym i dla m nie papierami. Po w ojnie zszyłem 'w szy­ stkie arkusze i oprawiłem, a kiedy przez Opole przejeżdżał E. Osmań- czyk, oddałem mu książkę jako jej redaktorowi (wywiad dla „Trybuny Opolskiej” 1972 nr 89).

E gezem plarz u rato w a n y przez d ru k a rz a Trzecioka został przezeń i przez drugiego zecera L e k sy k o n u F ranciszka Locha oraz O sm ańczyka przek azan y 15 X II 1971 r. M uzeum Ziem i Opolskiej w Opolu.

Przez w iele la t L e k sy k o n nie budził większego zainteresow ania śląs­ kich historyków , a O sm ańczykow i n ie udało się nam ów ić żadnego w y­ daw n ictw a do fototypicznej reedycji. D opiero książka Encyklopedia, która się nie ukazała, z cennym i inform acjam i o dziejach L ek syk o n u , publi­ ku jąca w y b ó r haseł w n im zaw artych, w zbudziła zainteresow anie spo­ łeczeństw a L e k syk o n e m . Spełniła sw e bojow e zadanie: uto ro w ała w resz­ cie drogę do pełnej reedycji, udostępniając społeczeństw u polskiem u je­ dy n y w sw oim ro d zaju h istoryczny d ok u m en t z najcięższych la t w alki n a ziem iach pod zaborem pruskim .

3. W y d a n i e L e k sy k o n u z 1973 r. — W ydanie książki zainicjow ał w 1972 r. In s ty tu t Śląski w Opolu dla uczczczenia 50-lecia ZPwN. P racy nad fototypicznym w yd an iem podjęło się P aństw ow e W ydaw nictw o N au­ kowe. Sam tek st poprzedza: „H istoria L e k sy k o n u Polactwa w N iem czech” (s. V -X V III) pióra Osm ańczyka. Po niej n a stę p u je zdjęcie k a rty ty tu ło ­ w ej, pochodzące z egzem plarza L e k sy k o n u będącego w posiadaniu Zbysz­ ka B ednorza, i w reszcie 635 kolum n te k stu z egzem plarza ocalonego przez Trzecioka.

T ekst zaczyna się hasłem : „A achen” , a kończy hasłem : „Przem ocz”. B ra k jed y n ie kolum n 609-612, gdyż z opraw ionego przez Trzecioka egzem ­ plarza — ja k pisze w e w stępie O sm ańczyk — „czyjeś złe ręce zabrały sobie n a p am iątk ę cztery strony, w y rw an e z jedynego opraw nego egzem­ plarza, i to te, k tó re m ów iły o P o lsce-P aństw ie i Polsce-N arodzie”

(5)

4. C h a r a k t e r y st y k a L e k sy k o n u — N akreślona histo ria pow sta­ n ia om aw ianej książki w skazuje, że dzieło to w yrosło z potrzeb Polaków w Niemczech, zagrożonych w sw ym narodow ym bycie. K siążka z jednej strony rejestro w ała ślady polskości, z drugiej sam a w sobie stanow i żyw y dokum ent zm agań Polaków przed 1939 r. z h itlero w sk ą m achiną ucisku. Cel jej w y d an ia był ściśle p raktyczny: dostarczyć m ożliw ie obfitego m a­ teriału n a „przyszłą konferencję pokojow ą”, dlatego L e k sy k o n n ie jest encyklopedią w ścisłym tego słowa znaczeniu. Obok haseł inform ujących _ w ystęp uje cały szereg deklaratyw nych, zdecydow aną zaś przew agę nad nim i m ają h asła ty p u spisu m iejscowości. Do pierw szej k ategorii należą przykładow o tak ie hasła, jak : „A dm inistracja A postolska w B erlin ie”, „A utonom ia”, „B iblioteki polskie w Niem czech”, „Ks. B ończyk N o rb e rt”, „M odlitew niki polskie” ; d eklaraty w ny m i są np. „A kadem ia D uchow na dla Polaków w „O polu”, „A m erykanie polskiego pochodzenia” „Hasło P o­ laków w Niem czech”, „Język o jczysty” i in. Są też hasła „m ieszane”, któ re obok inform acji zaw ierają rów nież stanow isko Z w iązku Polaków , np. „A rbeitsfro nt”, „K ataster n arodo w y ”, „G erm anizacja” . „N acjonalizm ” itp. Najliczniejsza gru p a haseł, tj. spis miejscowości, nie je st opracow ana jed-_ nolicie i konsekw entnie. D la teren ó w ów czesnych w schodnich N iem iec, zam ieszkanych przez ludność w większości polską, zebrano niem al kom ­ plet nazw m iejscowości; w większości odnotow ano tylko nazw y polskie i zgermanizowane,. część z nich je st zaopatrzona w inform ację o stanie polskości. D ane te są bardzo cenne. D użą w artość p o siadają też dane o Polakach w hasłach dotyczących m iejscow ości n a in n y ch tere n ac h Rzeszy, np. w A kw izgranie, Berlinie, Bochum i in.

Dobór haseł jest bardzo szeroki. W yczuw a się ten d e n c ję pokazania wszystkiego, có polskie w ów czesnych Niemczech. S tąd też L e k sy k o n jest pierw szorzędnym źródłem inform acji dla uczonych w ielu specjalności.

U w ażna le k tu ra książki pozw ala zauw ażyć specyficzny sposób red a ­ gow ania haseł. W ydaw cy m ianow icie p rzed staw iają w iele problem ów , m ożliwie w yczerpująco, ale w tak iej form ie, b y n ie drażnić faszystow s­ kiej cenzury. I tak, np. żądania m niejszości polskiej w N iem czech w kw e­ stii narodow ej zostały w encyklopedii przedstaw ione w form ie tek stó w licznych m em oriałów w tej sp raw ie skierow anych do w ładz niem iec­ kich. Podbudow yw ano je bardzo silnie oficjalnym i w ypow iedziam i p rzy ­ wódców III Rzeszy. Typow ym hasłem tego rodzaju jest np. „H itlera ośw iadczenie”. Liczono n a to, że cen zu ra nie będzie dezaw uow ać ośw iad­ czenia wodza.

L ek syk o n je st-b o g a to ilu stro w an y zdjęciam i. R e je stru ją one zarów ­ no pam iątki polskości, ja k też tw orzą coś w r.odzaju k roniki życia P o la­ ków w Niemczech. Ich w artość jest dziś bezcenna.

(6)

W k ró tk im om ów ieniu tru d n o w yczerpać cały katalog pozytyw ów i n e­ gatyw ów oraz b og atą treść L e k syk o n u . S tąd płynie zachęta do osobistej le k tu ry tego dzieła, ty lko o n a bow iem pozwoli czytelnikow i zrozumieć p raw d ziw y p atrio ty zm i au tenty czn e boh aterstw o Polaków skupionych pod znakiem Rodła.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Takim sposobem tw orzyło się społeczeństw o hybrydowate, w którym nowe, z reguły naśladow cze instytucje i procedury gospodarcze oraz polityczne są ako- m odow ane

inaugurujące uroczystość nadania doktoratu honoris causa. Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny

[r]

The objective of the present study is to determine characteristics of the directional energy distribution of wind generated waves on the basis of observations with a relatively

Uzyskane wyniki, dotyczące dostrzegania i rozwiązywania problemów życiowych przez osoby różniące się aktywnością twórczą, uzasadniają potrzebę stymulowania rozwoju

Ka˙zde zdanie jest prawdziwe lub

41-L1 no failure / interruption 42-L2 no failure / interruption 43-L3 no failure / interruption 44-PEN no failure / interruption 45-L1 no failure / interruption 46-L2 no failure

CZĘŚĆ I Wokół problemu antropologicznego zaangażowania Rozterki definicyjne Czy istnieje antropologia