• Nie Znaleziono Wyników

Kwestia mazurska w ujęciu profesora Hubatscha

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Kwestia mazurska w ujęciu profesora Hubatscha"

Copied!
22
0
0

Pełen tekst

(1)

Jasiński, Janusz

Kwestia mazurska w ujęciu profesora

Hubatscha

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 2, 383-403

(2)

D Y S K U S J A I P O L E M I K A

J A N U S Z J A S I Ń S K I

KWESTIA MAZURSKA

W UJĘCIU PROFESORA HUBATSCHA *

Pro feso r d r W alth er H u b a t s c h z U n iw ersy tetu F ry d e ry k a W ilhelm a w Bonn, rodem z Tylży, in te re su je się szerokim w ach larzem zagadnień zw ią­ zanych z p ań stw em p ruskim . W ynikiem tych zain tereso w ań je st m. in. ro z p ra ­ w a o polityce narodow ościow ej p a ń stw a pru sk ieg o w obec M azurów i L itw i­ nów. Z uw agi n a to, że problem m azu rsk i je s t d la h isto rii naszego regionu kluczow ym zagadnieniem , oraz że został on poruszony w czołowym piśm ie

O stforschung, w a rto p rzy p atrz y ć się m u bliżej.

R ozpraw ę sw oją W. H u b atsch o p arł głów nie na okresow ych sp raw o zd a­ niach naczelnych prezy d en tó w p ro w in cji P ru sy (później P ru s W schodnich) oraz p rezy d en tó w re je n c ji tej prow incji. P o n ad to do poznania pro b lem u — tw ierd zi a u to r — pom ogły m u o b serw acje w łasne, poczynione w o kresie szkolnym oraz w czasie pełn ien ia służby w ojskow ej w różnych częściach P ru s W schodnich. I tu p o w sta je już p ierw sza w ątpliw ość, czy em ocjonalne n a s ta ­ w ienie ucznia, a n astęp n ie młodego, w duchu w ilhelm ow skim w ychow anego żołnierza rzeczyw iście może dzisiaj dopomóc w obiektyw nym sp o jrzen iu na b ad an y problem ? Czy w ycinkow e spostrzeżenia nie b ęd ą u jem n ie rzu to w ać n a w n io sk i uogólniające? Poza tym , nie zn ając języka polskiego, a u to r tylko m in im aln ie w y k o rzy stał lite ra tu rę polską. N iew yczerpanie lite ra tu ry p rz e d ­ m iotu je st je d n a k pow ażnym uchybieniem m etodycznym L

* U w agi niniejsze pow stały n a m arg in esie dy sk u sji zorganizow anej przez O środek B adań N aukow ych im. W. K ętrzyńskiego w k w ietn iu 1967 r. nad arty k u łe m W. H u b a t s c h a, M asuren u n d P re u ssisc h -L itth a u en in der N a­

tio n a litä te n p o litik P reussens 1870—1920, Z e itsc h rift fü r O stforschung, E rste r

T eil: 1965, H. 4, ss. 641—670; Z w eiter Teil: 1966, H. 1, ss. 1—55.

1 Por. m. in. n ie w y k o rzy stan e przez W. H u b atsch a pozycje: H. B a r k e , K. J a r o s z y k, W alka o M azow sze P ru sk ie, Poznań 1931; J. B u z e k , H istoria

p o lity k i narodow ościow ej rzą d u p ru skieg o wobec P olaków od tra k ta tu w ie ­ deńskiego do u sta w w y ją tk o w y c h z r. 1908, Lw ów 1909; W. C h o j n a c k i , Działalność M arcina Giersza w św ietle jego kó rn ickich te k , P a m ię tn ik Biblio­

te k i K ó rn ick iej, 1955; tenże, Polska a kcja narodow o-uśw iadam iająca na M azu­

rach przed 1 w ojną św iatow ą, Z apiski H istoryczne, t. 21, 1955, z. 3/4; tenże, W ojciech K ę tr z y ń s k i a M azury, R ocznik Z ak ład u N arodow ego im. O ssoliń­

skich, t. 3, 1948; T. C i e ś l a k , P rze ciw ko p ru sk ie j p rzem ocy. W alka o ziem ię

na P om orzu na przełom ie X I X i X X w., W arszaw a 1959; tenże, Prasa polska - na M azurach i W a rm ii 1718—1939, O lsztyn 1964; J. G i e r t y c h , O blicze reli- gijno-narodow e W arm ii i M azur, zie m etnicznie polskich na podłożu p ru skim ,

Rzym 1957; A. M. G r a b o w s k i , Podróż do Prus (1844), W arszaw a 1946; B. G r o n i o w s k a , Rola P rus W schodnich w p o w sta n iu sty c zn io w y m , Kom. M az.-W arm ., 1960, n r 1; K. G r o n i o w s k i , W ychodźcy m a zu rscy i w a r m iń ­

scy w K ró lestw ie P o lskim w połow ie X I X w ie k u , Kom. M az.-W arm ., 1960,

n r 2;T. G r y g i e r , W ybór m a teria łó w do k w e stii p o lsk ie j w Prusach W

(3)

Je d n ą z zasadniczych, roboczych tez W. I-Iubatscha je st pogląd, że M azu­ rzy nie są Polakam i. S tąd a u to r m ów i o osadnictw ie z Mazowsza, mówi 0 „języku m azu rsk im ”, a n aw et poprzez odróżnianie M azurów od Polaków w yraźnie stw ierdza, że stanow ią oni osobną narodow ość (M asuren u n d P reus-

sisch L itth a u e r gehörten zu den k le in ste n u n te r den N ationalitäten in Preus- sen). Aby udow odnić sw oją tezę, au to r b ag atelizu je łączność językow ą M azu­

rów z całym narodem polskim , a w ysuw a na plan pierw szy ich polityczną 1 w yznaniow ą przynależność do p ruskiego zw iązku państw ow ego (T. 1, s. 644). N iew ątpliw ie sy tu acja polskości w X IX w ieku, choćby na W arm ii, ze względu na tra d y c ję przynależności p ań stw o w ej do R zeczypospolitej i jedność w y zn a­ niow ą była pom yślniejsza niż na M azurach, to jed n ak tra d y c je w spólnoty państw ow ej i w yznaniow ej nie były jedynym i czynnikam i k sz tałtu jąc y m i św iadom ość narodow ą. W łaśnie lekcew ażony przez W. H ubatscha czynnik językow y, k tó ry w daw niejszych stuleciach n ie odgryw ał w p ro b lem ie n a ro ­ dowościowym ta k doniosłej roli, w X IX w ieku n a b ie ra ł coraz w iększego znaczenia, zwłaszcza na teren ach pod w zględem etnicznym m ieszanych, jak w P ru sach W schodnich. F ak t, że w X IX w ieku iden ty fik o w an o język z n a ro ­ dow ością m ożna znaleźć w w y n u rzen iach w ielu polityków , pisarzy, p ublicy­ stów. M. in. poeta i piew ca n aro d u niem ieckiego z okresu w ojen napoleoń­ skich E rn st M oritz A rn d t głosił pogląd, że narodow i, k tó rem u odbierze się jego język, zagraża u tra ta n a ro d o w o ści2. Rów nież K lew itz, zw racając się do

nich w X I X w ie k u , Z apiski T ow arzystw a N aukow ego w T oruniu, t. 19, 1954;

tenże, N iek tó re zagadnienia spraw y p o lsk ie j w Prusach W schodnich, Kom. M az.-W arm ., 1958, n r 4; tenże, Z za gadnień diaspory na W arm ii i M azurach, Kom. M az.-W arm ., 1959, n r 2; tenże, N iek tó re zagadnienia p le b isc ytu na W ar­

m ii i M azurach, Z apiski H istoryczne, t. 23, 1957, z. 1—3; J. J a s i ń s k i , Odgło­ sy pow stania listopadow ego w Prusach W schodnich, Kom. M az.-W arm ., 1957,

n r 2; tenże, Zagadnienie narodow e „Przyjaciela L u d u Ł ęckieg o ” i jego w sp ó ł­

p ra c o w n ikó w ; Kom. M az.-W arm ., 1962, n r 3; W. K ę t r z y ń s k i , O M azurach,

Poznań 1872; B. L e ś n o d o r s k i , Plebiscyt na W arm ii i M azurach w 1920 r., Szkice z dziejów Pom orza, t. 3, W arszaw a 1961, ss. 402—452; G. L e y d i n g ,

P rzy c zy n k i do p roblem ów narodow ościow ych w pow iecie szczycień sk im na p oczątku X X w iek u , Kom. M az.-W arm ., 1958, n r 2; B. L i m a n o w s k i , M a­

zowsze P ruskie, K rak ó w 1925; A. Ł u k a s z e w s k i , M ateriały archiw alne do

p ro b le m a ty k i m ig ra c yjn ej na W arm ii i M azurach w X I X i na p o czą tku X X w ie k u , Kom. M az.-W arm ., 1958, n r 3; M azury i W arm ia 1800—2870. W ybór źró d eł. O pracow ał W. C h o j n a c k i , W rocław 1959; K. N i t s c h , J ę z y k polski w P rusiech W schodnich, P ru sy W schodnie. Przeszłość i teraźniejszość. K siążka

zbiorow a pod re d a k c ją M. Z a w i d z k i e g o , Poznań 1932; I. P i e t r z a k - - P a w ł o w s k a , L ata p rzeło m u na M azurach 1840— 1848, W iosna L udów na ziem iach polskich, 1948; tejże, P ołożenie eko n o m iczn e M azurów w relacji G. G izew iusza (z r. 1843), P rz eg ląd Zachodni, Poznań 1950; E. R o m e r ,

Polacy na kresach pom orskich i p ojeziernych, Lw ów 1919; S. S e m p o ł o w -

s к a, M azury P ruskie, W arszaw a 1920; S p ra w y M azur i W arm ii w koresp o n ­

den cji W ojciecha K ę trzy ń sk ie g o . O pracow ał W. C h o j n a c k i , W rocław 1952;

E. S u k e r t o w a - B i e d r a w i n a , W alka o m ow ę polską w szko ln ictw ie na

M azurach, K on fere n cja P om orska 1954, W arszaw a 1956; tejże, Zagadnienie g rom adkarstw a na M azurach, K om unikaty, 1950; tejże, Z zagadnień w a lk i o szkołę polską w diecezji ełckiej w p ierw szej połow ie X I X w iek u , Kom.

M az.-W arm ., 1958, n r 2; W. W а к a r, S tru k tu ra dem ograficzna P rus W schod­

nich, P ru sy W schodnie. Przeszłość i teraźniejszość, Poznań 1932; A. W o j t-

k o w s к i, G ustaw G izew iusz i jego listy..., K rzysztof C elestyn M rongow iusz 1764—1855. K sięga p am iątk o w a pod red. W. P n i e w s k i e g o , G dańsk 1933; tenże, Z pow odu p rze d ru k u k s ią żk i G ustaw a G izew iusza pt. „Die polnische

Sprachfrage in P reussen”, Kom. M az.-W arm ., 1962, n r 1.

- E. M. A r n d t , Uber V olkshass und über den G ebrauch einer fre m d e n

Sprache, Leipzig 1813, s. 34. W ill also ein V o lk n ich t verlieren , w odurch es V o lk ist, w ill es seine A r t m it allen seinen E ig e n tü m lic h k e ite n bew ahren, so

(4)

Polaków w 1812 г., pisał: „Lecz w am jeszcze pozostał zw iązek narodow y — polski język i w posiadaniu tego mocnego zw iązku u trzy m aliście n aro d o ­ w ość” a. Podobnie w y raził sw oje m yśli m in iste r ośw iaty A lten ste in w 1821 r.: „R eligia i język są najw ięk szy m i św iętościam i n a ro d u ” 4. T akże A lek san d er H um boldt stw ie rd ził: „naród je st określoną przez k o n k re tn y język form ą duchow ą ludzkości” 5. Zaś na M azurach, ta k M arcin G iersz ja k i G ustaw G izewiusz k ła d li zn ak rów ności pom iędzy językiem a narodow ością. W ynika stąd, że tw ierd zen ie W. H ubatscha o w y olbrzym ianiu przez Polaków roli czynnika językow ego w celu u św ia d am ian ia w spólnoty n arodow ej nie je st słuszne. Z resztą do połowy X IX w ieku o „języku m a z u rsk im ” n ie słysza­ no. Był język polski, była w ięc ludność polska. T ak M azurów o k re śla ją p raw ie w szy stk ie n iem ieckie sta ty sty k i i w y d aw n ictw a tego ok resu (por. G o 1 d- b e c k , L e o n h a r d i, D e m i a u , W a l d , H a x t h a u s e n , S c h l o t t. H o f f m a n n zaś w 1847 r. uczciw ie p rzyznaje, iż M azurzy „m ów ią d ialek tem języka polskiego”). A le m n iej w ięcej od połow y X IX w ieku coraz częściej próbow ano głosić tezę, iż „język m a z u rsk i”, to w łaściw ie zepsute narzecze języka polskiego, to „żargon”. P ogląd te n w ładze p ru sk ie usankcjonow ały w o sta tn iej ćw ierci X IX w ieku przez oficjalne w p ro w ad zen ie ru b ry k i „język m azu rsk i” do różnego ro d zaju spisów ludnościow ych. I chociaż ze w zględów politycznych w yo d ręb n ian o „język m a z u rsk i”, to w p ra k ty c e podziału tego nie m ożna było p rzeprow adzić — po p ro stu był on sprzeczny z faktycznym sta n em rzeczy. Na przy k ład w pow iecie szczycieńskim w 1890 r., w g z esta­ w ień w ładz p ru sk ich , na sto osób m ów iących językiem nie niem ieckim m ó ­ w iło po polsku 63,3 proc., a po „m azu rsk u ” 36,7 proc. D w adzieścia la t później „po m a z u rsk u ” mówiło aż 92,7 proc., a po polsku tylko 7,3 proc. 5a. S kąd się w zięły te zm iany? Dlaczego „ubyło” ty lu Polaków , a „przybyło” ta k w ielu M azurów ? Myślę, że w ładze szkolne, sporządzające powyższe dane, ab so lu tn ie nie um iałyby udzielić odpow iedzi na te pytania. W każd y m raz ie M azurzy m ieli św iadom ość, iż m ów ią językiem polskim . Z n iem ałym w ięc zdziw ieniem czytam y, pom im o ostatecznych, naukow ych u sta le ń , że jeszcze dzisiaj W. H u- batsch g w ary m azu rsk iej nie tra k tu je jako języka polskiego.

A le język polski nie był jedynym czynnikiem łączącym M azurów z całoś­ cią ziem polskich. W. H u b atsch zbywa m ilczeniem w spólnotę w zakresie fo lk lo r u 6, w zak resie k u ltu ry m a te ria ln e j i d u c h o w e j7. A toli p rzy licznych okazjach M azurzy m ieli sposobność porów nyw ać sw oje obyczaje i zw yczaje, w ierzenia, pieśni i legendy z n iem ieckim i i polskim i i stw ie rd zać ich od m ien ­ ność w obec pierw szych a podobieństw o, nierzadko identyczność, z drugim i.

hat es a u f n ich ts so sehr zu w achen, als dass ih m seine Sprache n ich t v e rd o r­

ben u n d ze rstö rt w erde.

3 W. A. von K l e w i t z , Do polskiego narodu w zg lęd n ie a d m in istra cji

p ru sk ie j w byw szy ch P ołudniow ych i N ow ow schodnich Prusach, B erlin 1812,

s. 10. Rów nież w języku niem ieckim . 4 J. B u z e k, op. cit., s. 52.

5 A. S c h a f f , J ę z y k a poznanie, W arszaw a 1964, s. 18. T am cy tat z H u m ­ boldta.

5a w . W а к a r, S tru k tu r a dem ograficzna, s. 188.

6 Por. in te re su ją c e uw agi E. M a r t u s z e w s k i e g o , Nauka niem iecka

a fo lk lo r M azur i W arm ii, L ite ra tu ra L udow a, 1959, n r 3—4 , ss. 47—51.

7 Por. m. in. A. C h ę t n i k, M azurzy pruscy na pła szczyźn ie m a zo w ieckiej.

(S tu d iu m etnograficzno-obyczajow e), K o m u n ik at D ziału In fo rm a c ji N aukow ej,

1948, n r 4; F. K l o n o w s k i , D rew niane bu d o w n ictw o ludow e na M azurach

i W arm ii, O lsztyn 1965; A. S z y f e r , Z w yc za je, ob rzęd y i w ierze n ia M azurów i W arm iaków , O lsztyn 1968; O. K o l b e r g , M azury P ruskie. Z rękopisów

o pracow ali W. O g r o d z i ń s k i , D. P a w l a k , W rocław — Poznań 1966.

25. K o m u n i k a t y

(5)

T rzeba też p am iętać o łączności gospodarczej M azur z pozostałym i ziem ia­ m i polskim i, a tak że o ścisłych k o n tak tach ludności z obu stro n kordonu. Ju ż w połow ie X V III w ieku tysiące M azurów em igrow ały do Rzeczypospoli­ t e j 8; em igracja trw a ła u schyłku X V III w ieku, a n a b rała w iększego rozm achu w pierw szej połow ie X IX w ieku, kiedy to rzesze ro b o tn ik ó w rolnych z M azur znajdow ały zatru d n ien ie w szybko rosnącym przem yśle K rólestw a P o lsk ie g o J. Je d y n ie w 1833 r. z pow iatu szczycieńskiego w yw ędrow ało tam 1886 rodzin. Część em igrantów w racała, nierzadko przyw ożąc z sobą z K rólestw a w spół­ m ałżonków , co przyczyniało się do zacieśnienia stosunków z obu stro n granicy. Dużą rolę w tym w zględzie odgryw ały tak że ja rm a rk i w m iasteczkach n a d ­ granicznych, a zw łaszcza odpusty w Św iętej Lipce, dokąd, oprócz W arm iaków , przybyw ali tłu m n ie M azurzy oraz K urpie ,0. Istn iała też im ig rac ja zarobkow a do M azur z K rólestw a i G alicji, bardzo siln a na przełom ie X IX i XX w ieku. J a n K arol Sem brzycki sk reślił o sw oim ojcu n astęp u jące zdanie: „Jego sym patia do polskości i szczególnie do jej rom antyzm u, znajdow ała nowy p o karm w sk u tek bliskości granicy, w znajom ości z P o lak am i i podróżach do m iast polskich” n. Pisząc o sym patiach M azurów do Polski, podróżnik z W ar­ szawy, A ugust M aksym ilian G rabow ski podniósł w 1844 r., iż „skłonność ta jest ożywiona przez m nóstw o naszych zbiegów tam osiadających, tam żenią­ cych się i tam u m ierający ch ” ľ-. Pom im o w ięc kordonów politycznych, w za­ jem ne k o n ta k ty z obu stro n granic były ożywione, co oczywiście korzystnie oddziaływ ało na tw orzenie się więzi M azur z całą Polską.

P o w staje też pytanie, czy łączność w yznaniow a rzeczyw iście ta k bardzo zbliżała M azurów do p ań stw a pruskiego, ja k to su g e ru je W. H ubatsch. Otóż w tej sp raw ie w iele złego (biorąc rzecz z p u n k tu niem ieckiego) poczyniła zbyt gw ałtow na germ anizacja, k tó ra już w I połow ie X IX w ieku w ciskała się coraz b ard ziej do relig ijn eg o w ychow ania M azurów . G erm anizacja poprzez K ościół przynosiła sk u te k odw rotny, M azurzy odw racali się ta k od urzędo­ wego Kościoła ew angelickiego, ja k i pośrednio od Niemców. S u p e rin te n d e n t diecezji ełckiej, Tym oteusz K rieger opisyw ał, ja k z pow odu nauczania religii w języku niem ieckim M azurzy w ysyłali sw e dzieci na k o n firm ację do K ró ­ lestw a P o lsk ie g o 13. Rów nież G izew iusz w spom inał, iż całe procesje polskich k o n firm an tó w pielgrzym ow ały z M azur do Polski, nierzadko 4 dni drogi, aby otrzym ać błogosław ieństw o w języku polskim 14. I czyż m ogły w zbudzać p rz y ­ w iązanie M azurów do Kościoła państw ow ego tego rodzaju w ydarzenia, gdy na ich b łag aln e prośby, aby nauczano dzieci w języku ojczystym , poniew aż w y ­ d aje im się, że dzieci p rz y jm u ją obcą w iarę, su p e rin te n d e n c e zgodnie z d y ­ rektyw am i· w ładz państw ow ych, odpow iadali tw ard o : „Uczcie się po n ie ­ m iecku” l5.

8 W. M e r t i n e i t , Die F ridericianische V erw a ltu n g in O stpreussen, H ei­ delberg 1958, s. 139.

9 Por. A. Ł u k a s z e w s k i , op. cit., ss. 237—244; K. G r o n i o w s k i , op. cit., ss. 247—257.

10 W. K ę t r z y ń s k i , S zk ice P rus W schodnich, P rz ew o d n ik N aukow y i L iterack i, 1876, s. 462... tu się kręcą Niem cy i Żydzi, tam M azurzy i W ar­ m iacy, tam znów nadchodzi procesja pobożnych K urpiów z P o lsk i” ; ks. W. B a r c z e w s k i , N ow e kościoły k a to lickie na M azurach, O lsztyn 1925, s. 9; A. C h ę t n i k, M a zu rskim szla kiem , Łomża 1939, ss. 101— 102.

11 M azury i W arm ia 1800—J870, s. 692. 12 A. M. G r a b o w s k i , op. cit., s. 11.

13 Die polnische Sprachfrage in P reussen, Leipzig 1845, ss. 310, 315. 14 M azury i W arm ia 1800—1870, s. 633.

15 Die polnische Sprachfrage, ss. 178—179: Die polnischen E ltern fü h le n

sich tie f g e k rä n k t, dass ihre K inder gar n ich t beachtet w erd en . A n d re w ie ­ derholen aufs inständigste und fle h e n tlic h ste die Bitte: „Lassen sie unsre

(6)

P óźniej, gdy g erm an izacja n ie u sta w ała, zaczął się tw orzyć ru c h grom ad- k arsk i. M azurzy ze w zględów językow ych odcinali się od urzędow ego, p a ń ­ stw ow ego Kościoła, rezygnow ali z pastorów , którzy w p ro w ad zali język n ie ­ m iecki, oraz u n ik ali zborów, gdzie coraz częściej śpiew ano po niem iecku. S kupiali się n ato m iast w specjalnych dom ach m odlitw y, tam b ard ziej św ia­ dom i M azurzy głosili polskie kazania, kom entow ali Pism o św., tam w reszcie w szyscy bardzo długo śpiew ali po p o ls k u 1S. W 1876 r. ,,Evangelisches G e­ m e in d e b la tt” stw ierdzał, że „g ro m ad k arze z całą zaciekłością b ro n ili się p rz e ­ ciwko tęp ien iu polskiego języ k a”. Istn ia ły okolice, gdzie zrzeszenia grom ad- k a rsk ie obejm ow ały od 40 do 80 proc. ludności m a z u r s k ie j17. W edług s p r a w o ­ zdania w ładz p ro w incjonalnych P ru s W schodnich, w 1897 r. w sam ym po­ w iecie nidzickim odbyło się 343 zebrań g ro m ad k arsk ich , a w pow iecie szczy- cieńskim 160 18. Można w ięc stw ierdzić, iż p rzy w iązan ie M azurów do w yznania ew angelickiego, w w yniku ru g o w an ia języka ojczystego z Kościoła, odpychało ich a nie przyciągało do p ań stw a pruskiego.

W. H ubatsch tw ierdzi, iż w p rzeciw ień stw ie do n iek tó ry ch p ań stw (Rosja, W ęgry), zm ierzających do ograniczeń (Eindäm m ung) obcych języków , p ań stw u p ru sk iem u tego ro d zaju po lity k a była obca (T. 1, s. 643). Je śli zaś później, tj. od czasów B ism arcka, P ru sy m usiały prow adzić b ard ziej zdecydow aną p o li­ tykę narodow ościow ą — czyli germ an izacy jn ą — to została ona spow odow ana polskim i d ążeniam i politycznym i.

Pow szechnie jed n ak w n auce w iadom o, iż pierw szym w ładcą, k tó ry na w iększą sk a lę prow adził na ziem iach polskich po lity k ę w y n a ra d a w ia ją c ą , był F ry d e ry k II. A w ięc państw o p ru sk ie m a w tej dziedzinie p alm ę p ierw sze ń ­ stw a. T rudno tu w yliczać obfitą lite ra tu rę , dotyczącą g erm an izacji Ś ląska, czy Pom orza G dańskiego. W ystarczy przypom nieć, iż F ry d e ry k II w 1764 r. w y d ał zarządzenie zab ra n ia ją c e udzielania ślubu m łodzieży nie zn ającej języka n ie ­ m ieckiego! Nie m ógł pom inąć tego fa k tu n aw et n acjonalistyczny h isto ry k niem iecki M a n fred L a u b e r t 19. W 1777 r. tenże k ró l dopytyw ał się, kiedy w reszcie język polski zostanie w ytrzebiony na D olnym Ś lą s k u 20. A przecież w ówczas Ślązacy n ie w ykazyw ali żadnych dążeń narodow o-politycznych. P o ­ sunięć germ anizacyjnych p a ń stw a p ruskiego nie m ożna więc u sp raw ied liw iać polskim i dążeniam i narodow ościow ym i.

W. H ubatsch m ów i o P ru sach jako o p ań stw ie jednolitym pod w zględem n arodow ym , bo posiadającym blisko 90 proc. ludności niem ieckiej. P o w staje tu jed n ak p y tan ie, czy m ożna m echanicznie porów nyw ać liczby N iem ców i innych narodów , zw łaszcza Polaków , biorąc pod uw agę całe p ań stw o p ru s ­ kie? Przecież zdecydow ana w iększość ludności polskiej m ieszkała w o k reślo ­ nych, blisko siebie położonych w schodnich te ry to ria c h p ań stw a pruskiego, gdzie posiadała, zwłaszcza n a w si, zdecydow aną przew agę, ja k np. w W

ielko-K in d er polnisch lernen; reissen S ie sie u n s n ich t vo m H erzen! Es k o m m t uns vor, als sollten unsre K in d e r einen andren G lauben an n eh m en ; — w ir beten, w ir singen daheim : — u nsre K in d er k ö n n en n ich t daran th eiln eh m en ; sie w achsen auf, w ie das liebe Vieh. E rbarm en S ie sic h ”. S ie w e rd en k a lt u n d hart zu r ü c k ­ gew iesen. „Lernt d eu tsch !” la u tet die herzlos a b fe rtig e n d e Schlu ssa n tw o rt...

16 K. M a ł ł e k , Z M azur do V erdun. W spom nienia 1890—1919, W arszaw a 1967, ss. 46—50.

17 E. S u k e r t o w a - B i e d r a w i n a , Z agadnienie grom a d ka rstw a na

M azurach, ss. 56—67.

18 W ojew ódzkie A rchiw um P ań stw o w e w O lsztynie (dalej WAPO) IV 542 pism o naczelnego prezesa P ru s W schodnich z 14 I 1898.

19 M. L a u b e r t , Die preussische P o le n p o litik vo n 1772— 1914, K ra k a u 1944, s. 172.

20 K. P i w a r s k i, H istoria Śląska, K atow ice-W rocław 1947, s. 266.

(7)

polsce, na Śląsku O polskim , na Pom orzu G dańskim , czy na M azurach i po­ łudniow ej W arm ii. I w obec tych pro w in cji państw o p ru sk ie n ie tylko mogło, a le m iało obow iązek prow adzić politykę, zgodną z potrzebam i duchow ym i i k u ltu ra ln y m i tejże ludności, które, ja k w iadom o, m ożna n a jle p ie j zaspokoić poprzez uznaw anie jej ojczystego języka i uw zględnianie tra d y c ji narodow ych. Pod koniec X IX w ieku chodziło przecież o blisko 4 m iliony ludności polskiej. A le dla W. H ubatscha P ru sy nie są p ań stw em w ielonarodow ym n aw et w ów ­ czas, gdy w w yniku trzech rozbiorów , posiadając już uprzednio Ś ląsk i M a­ zury, zag arn ęły W arm ię, Pom orze G dańskie, K ujaw y, W ielkopolskę, Mazowsze z*W arszawą i część Białostocczyzny. A utor m ord popełniony na Rzeczypospo­ litej zbywa określeniem , iż w ted y to „silne części ludności polskiej zostały p rzy jęte przejściow o do p ruskiego zw iązku państw ow ego” (T. 1, s. 645). Tak, ja k b y Polacy p ro sili o „przyjęcie”. Zaś trzy i pół m iliona Polaków są tylko „silnym i częściam i ludności”.

W łaśnie w o kresie zag arn ian ia ziem polskich rodziła się w p ań stw ie pruskim „idea” germ anizacji, m yśl u n ifik a cji państw ow ości p ru sk ie j pod w zględem narodow ym . W 1793 r. n aw et G oethe w ysuw ał p ro je k ty ulepszenia m etod germ anizacji na Śląsku, przy czym u zasadniał sw oje pom ysły nie tyle chęcią „podniesienia” ludności na w yższy stopień k u ltu ry , ja k to p rzew ażnie N iem cy głosili, ile w zględam i politycznym i, gdyż „po zdobyciu k ra ju długo jeszcze w ew n ętrzn a będzie p an o w ała w ojna, m ianow icie, jeśli zdobyte p a ń ­ stw o różni się od zdobyw ającego językiem i obyczajem ” 2I. M inister P ru s W schodnich, Zachodnich i N ow ow schodnich, von S ch rö tte r rów nież jasno sprecyzow ał sw e stanow isko: „P ro w in cje te m uszą sta ć się niem ieckie, to jest celem rz ą d u ” 22. N ajb ard ziej jed n ak sk ra jn e poglądy głosił rad ca konsystorza, a jednocześnie d y re k to r K olegium Szkolnego, bliski w spółpracow nik S chrötte- ia , Jo h a n n F rie d ric h Z öllner, k tó ry w książce Ideen über N ationalerziehung, w y d an ej w 1804 r. w y raził bez żenady m yśl, iż „praw dziw ym błogosław ień­ stw em dla rozw oju niem ieckiego poczucia narodow ego sta łb y się fak t, gdyby w p ru sk im zw iązku państw ow ym m ow a niem iecka była p an u jąca i je d y n a ” ,£S. Rów nież m in ister Stein uw ażał, iż lojalność P olaków m ożna pozyskać tylko drogą g erm anizacji, nigdy popieraniem ich ojczystego języka -4. P am iętajm y , że był to okres, kiedy do p ań stw a pruskiego należała najw iększa część ziem etnicznie polskich. Ż yw ioł polski sta ł się p raw d ziw y m problem em dla P ru s, szczególnie po dośw iadczeniach ro k u 1794 i 1806.

P oglądy Z öllnera odżyły w 1830 r. W łaśnie n a łam ach królew ieckich „P reussische P ro v in z ia l-B lä tte r”, czasopism a w ydaw anego w P ru sa c h W schod­

nich — a w ięc w tej prow incji, o k tó re j W. H ubatsch tw ierd zi, iż n ie p rz e ­ jaw iała in icjaty w y g erm anizacyjnej — p o jaw ił się znam ienny a rty k u ł, dom a­ gający się, w oparciu o teoretyczne u zasadnienia Z öllnera, w yłączności dla języka niem ieckiego i w y tęp ien ia języków : polskiego, litew skiego i k u ro ń - sk ie g o 2S. T rzeba tu zw rócić uw agę, iż a rty k u ł te n nie sp o tk a ł się z żadnym

21 K. Z i m m e r m a n n , F ry d e ry k W ie lk i i jego kolonizacja rolna na z ie ­

m iach polskich, Poznań 1915, t. 1, s. 282.

-- W. B o b k o w s k a , N ow e p rądy w p o lsk im szk o ln ic tw ie lu d o w y m na

p oczątku X I X w iek u , K rak ó w 1928, s. 79.

23 P oglądy Z öllnera zreferow ano w a rty k u le Ü ber die E in w irk u n g a u f das

Erlöschen der N ebensprachen in u n se rm V aterlande, P re u ssisch e P ro v in z ia l-

-B lä tte r, K önigsberg 1830, Bd. 3, ss. 344/5: w ie h eilsa m es fü r die B elebung

eines a llgem einen N ationalgeistes w äre, w e n n in den P reussischen S taaten die deutsche Sprache einzig u n d a llg em ein herrschend gem acht wäre.

24 M. L o r e t , M iędzy Jeną a T ylżą , W arszaw a 1902, s. 26.

25 Über die E in w irku n g , s. 341: so ist zu r B eförderung der g em ein sch a ft­

lichen B ildung noch v ie l w ü n sch en w erth er, dass das D eutsche die alleinige

(8)

p rotestem , z żadnym sprzeciw em , chociaż w innych sp raw ac h czytelnicy i w spółpracow nicy „P reussische P ro v in z ia l-B lä tte r” dosyć często i żywo p ole­ m izow ali. To sam o pism o w 1836 r. z zadow oleniem stw ierd zało , że za k ilk a gen eracji język polski zostanie całkow icie w y ru g o w an y z M azur W ygląda na to, że poglądy Z ö lln era niem iecka opinia publiczna p rzy jęła i zaak c ep to ­ w ała. P o tw ierd zało b y to tezę W andy B o b k o w s k i e j , iż dziełko Z öllnera stało się p u n k tem zw rotnym w kw estii niem ieckiego w ychow ania n aro d o ­ wego 27.

N iektórzy h istorycy niem ieccy, ja k M aks T o e p p e n , p o tra fili przyznać, iż g erm anizacja „obcych narodow ości” w zrasta ła w m iarę rozw oju n iem iec­ kiego poczucia narodow ego „nie w olnego od egoizm u” 28. Rów nież H einrich T r e i t s c h k e , w y rażający poglądy sw ej epoki, g an ił w p ro st zm ianę w p o li­ tyce narodow ościow ej W ilhelm a IV, tw ierdząc, iż nie m iał on zrozum ienia dla jedności państw ow ej P ru s, gdyż złagodził poczynania g erm an izacy jn e W te n sposób d aw niejsza h isto rio g ra fia niem iecka (chociaż n ie cała) p rzy zn a­ w ała, iż głów ną m yślą g erm an izacji był cel polityczny — aby w jednym p ań stw ie żył jeden naród. Dzisiaj jed n ak w N R F m ów i się, iż państw o p ru sk ie w ielkodusznie nie p rzejaw iało ten d en cji do ograniczania języków nieniem ieckich.

W brew tem u, co głosi W. H ubatsch, iż „polityka narodow ościow a” w obec M azurów została P rusom n arzucona dopiero z ch w ilą gdy M azurów zaczęto „upolityczniać”, tzn. m n iej w ięcej od 1870 r., in ten sy w n ą g erm an izację na M azurach prow adzono już w I połow ie X IX w ieku. W. H u b atsch nazyw a słynną in stru k c ję g erm an izacy jn ą re je n c ji g ąb iń sk iej z 25 czerw ca 1834 r. „ostrożnym sfo rm u ło w an iem ” (vorsichtige F orm ulierung), tw ierdząc, iż chodzi w niej o przeznaczenie na n au k ę niem ieckiego tygodniow o do 12 godzin, przy rów noczesnym dopuszczeniu języka ojczystego w nauczaniu innych p rz e d ­ m iotów (T. 1, s. 652). Jednocześnie a u to r zarzuca W ładysław ow i C h o j n a c ­ k i e m u , w ydaw cy Die polnische Sprachfrage in P re u s se n 30, iż powyższą in stru k c ję fałszyw ie z in terp reto w a ł. Je st to problem dla om aw ianego tem atu bardzo istotny, p rzeto należy rzecz w yjaśnić. In stru k c ja z 1834 r. stw ie rd zała we w stępie, iż poprzednie zarządzenia dotyczące n au cza n ia języka n iem iec­ kiego nie były realizow ane, dlatego poleciła obecnie, aby w szystkie dzieci w w ieku szkolnym , bez w zględu na to, jak im językiem p osługują się w domu, po b ierały n au k ę języka niem ieckiego w oddziale n ajniższym p rzy n ajm n iej 12 godzin, w śred n im p rz y n a jm n ie j 8 godzin, w najw yższym 6 godzin tygod­ niowo. W ynikałoby stąd, że aczkolw iek w sto su n k u do daw niejszych zarządzeji liczbę godzin przeznaczonych na n a u k ę języka niem ieckiego podwyższono, to je d n a k w pozostałych p rzedm iotach zam ierzano posługiw ać się językiem o j­ czystym dzieci. D alsze p a ra g ra fy in stru k c ji żądały jed n ak , aby w szystkie

S prache w erde u n d dass die N ebensprachen, das Polnische, L ith a u isch e und Curische ganz erlöschen m öge, d en n gew iss ist auch a u f d en N ationalgeist eines V olkes, eher e in zu w irk e n , als, w o dies T re n n u n g sm itte l s ta tt fin d e t.

26 H e i n r i c і, M asurens E h ren rettu n g , P re u ssisch e P ro v in z ia l-B lä tte r, Bd. 15, 1836, s. 102.

27 W. B o b k o w s k a , P ruska p o lityka szkolna na ziem iach polskich w la­

tach 1793—1806, W arszaw a 1948, s. 110.

2Я M. T o e p p e n , G eschichte M asurens, D anzig 1870, s. 478.

29 PI. T r e i t s c h k e , D eutsche G eschichte im n eu n ze h n te n J a h rh u n d ert, Leipzig 1927, Bd. 5, s. 9.

30 Polska kw estia języko w a w Prusach. Die polnische Sprachfrage in

P reussen. W ybór m ateriałów .zebranych i opatrzonych ko m e n ta rze m przez G ustaw a G izew iusza. R eedycję przygotow ał i p rzedm ow ą oraz skorow idzem

o p atrzy ł W. C h o j n a c k i , Poznań 1961, s. 9.

(9)

dzieci ro zu m iejące niem iecki, nauczano w yłącznie w języku n ie m ie c k im 31. Językiem polskim m iano się więc posługiw ać jedynie jako pom ocniczym i to ta k długo, póki dzieci nie opanują dostatecznie niem ieckiego. Później m iał panow ać w szkole w yłącznie język niem iecki. I dlatego nie m a ra c ji W. H u ­ batsch, gdy tw ierdzi, że pozwolono nauczać także w języku ojczystym.

D nia 15 sie rp n ia 1836 r. w ydano zarządzenie, aby dzieci zaopatrzyły się w elem en tarze niem ieckie, n a to m iast polsko-niem ieckie oraz litew sk o -n ie- m ieckie uznano za n iecelo w e32. Był to w ięc kolejny krok, aby dzieci od sam ego początku nauczać niem ieckiego i prow adzić n aukę w szystkich p rz e d ­ m iotów w języku niem ieckim .

A le m oże m y dzisiaj, mim o w szystko, nie rozum iem y ducha ówczesnych zarządzeń? Zobaczm y więc, ja k rozum iały in stru k c ję z 1834 r. w ładze, które ją w ydały, ja k pojm ow ali ją nauczyciele, którzy m usieli w edług niej p ro w a ­ dzić n a u k ę w szkołach ludow ych, ja k ustosunkow ał się do n iej Kościół?

Otóż w w ielu szkołach nauczyciele bardzo szybko uznali, iż dzieci ich dostatecznie opanow ały język niem iecki — bo tego dom ągali się ich p rze­ łożeni — i nau k ę prow adzili w yłącznie w języku niem ieckim . Oto co pisał na te n te m a t su p e rin te n d e n t K rieg er z E łku: „Jeżeli w edle w ysokiego ro z­ p orządzenia re je n c ji z 25 czerw ca 1834 r. i 15 sierp n ia 1836 r. każde dziecko m ające iść do szkoły, a zatem najw yżej sześcioletnie, n aw et jeśli ani w domu, ani w całej w si nie słyszało i nie nauczyło się rozum ieć choćby jednego niem ieckiego słow a, przynieść m a do szkoły tylko n iem ieckie książki i p o b i e r a ć n a u k i t y l k o p o n i e m i e c k u (podkreślenie — J. J.), to po upływ ie n ajw yżej trzech la t [...] w szystkie dzieci będą w ów czas „niem iec­ k ie ” 33. Rów nież synod p asto ró w w Olecku w 1836 r. kom entow ał in stru k c ję z 1834 г., iż „w ykazuje w y raźn ą ten d en cję, ażeby język niem iecki nie pozostał zw ykłym przedm iotem nauczania, lecz aby· go uczynić w k ró tk im czasie jed y ­ nym , panującym w szkole” 34. T endencję tę potw ierdza m. in. n astęp u jące zdanie z sam ej in stru k c ji: „po przełam an iu początków uczynić praw o, aby dzieciom n ie w olno było w szkole posługiw ać się innym językiem ja k tylko niem ieckim , rów nież kiedy rozm aw iają m iędzy sobą” 35. I dopiero na sk u tek in te rw e n c ji synodu z 1836 r., w ro k u następnym , w ydano tzw. su p lem en t do in stru k c ji z 1834 г., k tó ry zezw alał, aby dzieciom polskim , w zględnie lite w ­ skim , zanim osiągną dostateczną znajom ość języka niem ieckiego, a n aw et po jej osiągnięciu, o ile rodzice ich w y raźn ie sobie tego życzyli, udzielano nau k i relig ii w języku ojczystym . P ozostałe dzieci je d n a k m iały pobierać naukę w yłącznie w języku n ie m ie c k im Зб. S u p lem en t z 1837 r. w inien więc o statecznie przekonać, iż in stru k c ja z 1834 r. n akazyw ała przy nauczaniu w szystkich przedm iotów , nie w y łączając religii, posługiw ać się jed y n ie języ­ kiem niem ieckim .

G łów nym rzecznikiem i krzew icielem g erm an izacji tego okresu był rad ca szkolny R ättig, którego jed n ak W. H ubatsch w ogóle nie w ym ienia. O p o stę ­ pow aniu R ä ttig a pisał blisko 70 la t tem u h isto ry k n iem iecki A lb ert Z w e c k :

31 D ie polnische Sprachfrage, s. 2: § 4. A lle K inder, w elche deutsch

versteh en , w e rd en in allen L eh rfä c h ern deutsch u n d m it den in derselben Schule etw a befin d lich en u rsprünglich d eu tsch en K in d ern gem ein sch a ftlich u n terrich tet. § 5. Dasselbe g ilt von allen d en jen ig en , u rsprünglich lithauischen oder polnischen K in d ern , w elche im L a u fe der S c h u lze it durch den U n te r­

r ic h t zu m V erstä n d n iss des D eutschen gelangt sind. 32 Ibidem , s. 11.

33 Ibidem , s. 301; M azury i W arm ia 1800—1870, s. 611.

34 Die polnische Sprachfrage, s. 31; M azury i W arm ia 1800—J 870, s. 602. 35 Ibidem .

36 Die polnische Sprachfrage, s. 14.

(10)

„Od ro k u 1836 dążył on z całą energią do przyśpieszenia dzieła germ anizacji i nie zaw ahał się przed użyciem środków gw ałtow nych dla dopięcia sw ego celu” 37. Rzeczywiście, anty p o lsk a działalność R ä ttig a n a b ie ra ła cech p ra w d z i­ wego fanatyzm u. Był on postrachem całej podległej m u h ie ra rc h ii szkolnej. Zw łaszcza z nauczycielam i obchodził się bezw zględnie. K a ra ł grzyw ną, m oni­ tow ał, zw alniał z pracy. D ecydow ał o w szystkim , był oskarżycielem i sędzią w jed n ej o so b ie 3B. Na przy k ład w p a ra fii P isan ica przeznaczył do usunięcia aż 7 nauczycieli za to, iż nie zdali· egzam inu z języka niem ieckiego. N auczycie­ le ci prow adzili n au k ę w e w siach czysto polskich. Rów nież nauczyciel z p a ­ ra fii Ju c h a m usiał opuścić sw e stanow isko, gdyż nie znał d ostatecznie n ie ­ m ieckiego, chociaż w jego szkole, liczącej 82 dzieci polskich i tylko 3 n iem iec­ kich, język n iem iecki n ie był p o trz e b n y 39. Po w izy tacji w 1842 r. w diecezji ełckiej R ä ttig zagroził usunięciem aż 14 n a u c z y c ie li40. W zburzenie było tak w ielkie, iż su p e rin te n d e n t K rieg er zam ierzał w tej sp ra w ie jechać z in te r­ w encją do B erlina. P rz y k ład y bezw zględnych m etod g erm anizacyjnych można mnożyć. W spom niane już w ydaw nictw o źródłow e Die polnische Sprachfragc

in P reussen, zresztą znane W. H ubatschow i, je st n ajw iększym oskarżeniem

p olityki germ an izacy jn ej p ań stw a p ruskiego w I połow ie X IX w ieku. O p ra w ­ dziwości d o k u m en tacji przytoczonej w S prachfrage św iadczy z je d n e j stro n y znam ienne m ilczenie w ładz p ru sk ich , k tó re n ie p o tra fiły oskarżenia G izew iu­ sza oddalić, a z drugiej stro n y p otw ierdzeniem jej są a k ta re je n c ji o lsz ty ń ­ skiej przechow yw ane dziś w W ojew ódzkim A rchiw um P aństw ow ym w O l­ sztynie, zaw ierające m. in. w iele protokółów pow izytacyjnych R ä ttig a 41.

W. H ubatsch a u to ry ta ty w n ie orzeka, iż n aczelny p rezy d en t p ro w in cji P rusy, Teodor v. Schön m iał w ielkie zrozum ienie dla sw obodnego rozw oju różnych narodow ości jednego pań stw a. Ja k o dowód na to przytacza fak t, iż założył w W ęgorzew ie se m in a riu m k ształcące nauczycieli języka polskiego (T. 2, s. 1). Otóż nic b ard ziej fałszyw ego, ja k ta k a in te rp re ta c ja polityki narodow ościow ej Schöna. W śród najw iększych germ an izato ró w X IX w ieku należy w ym ienić trzy nazw iska: Schöna, F lo ttw e lla i B ism arcka. Cała ak cja g erm an izacy jn a w P ru sach W schodnich i Zachodnich w I połow ie X IX w ieku była prow adzona z in icjaty w y i za w iedzą Schöna. To Schön usuw ał język p olski z gim nazjów i sądow nictw a na P om orzu G d a ń s k im 42, to Schön chciał pozbyć się M rongow iusza z G dańska, to on z ab ran iał rozpow szechniać polską lite ra tu rę relig ijn ą. W brew tezie W. H ubatscha, Schön w liście do biskupa w arm ińskiego Józefa H ohenzollerna aż n ad to w ym ow nie n ap isał, iż nie uczyni najm niejszego k ro k u „dla p o d trzym ania i k u lty w o w an ia polskiego języ k a” J1. A jeśli zgodził się na nauczanie języka polskiego w W ęgorzew ie, to tylko w tym celu, ja k sam tw ierd ził p rzy okazji d y sk u sji n ad sp raw ą ed u k acji polskich duchow nych, aby ci „poznali obyczaje, język i k u ltu rę niem iecką i w ra c a ją c jako d uszpasterze w sw oje okolice m ogliby przynieść w ięcej pożyt­ ku i k o rzy stn iej służyć krzew ieniu niem ieckiego ducha, zw yczajów i języka,

37 A. Z w e c k , M asuren, S tu ttg a rt 1900, s. 176. 30 Die polnische Sprachfrage, ss. 345—355. 33 Ibidem , s. 319.

41 W. P n i e w s k i , K orespondencja M rongow iusza, K rzysztof C e le sty n . M rongow iusz 1764— 1855. Księga p am iątkow a pod re d a k c ją W. P n i e w s k i e - g o , G dańsk 1933, s. 181.

41 Por. m o ją recenzję nowego w y d an ia Die polnische S p ra ch frag e in

Preits-sen w „Roczniku O lsztyńskim ”, t. 4, ss. 438—443.

43 Ks. A. M a ń k o w s k i , Pod rządam i p ru skim i, Pom orze i ziem ia ch eł­ m ińska w przeszłości, Poznań 1927, ss’ 263—264.

43 Ks. J. O b ł ą k, S to su n ek n iem ieckich w ładz kościelnych do ludności

p o lsk ie j w diecezji w a rm iń sk ie j w latach 1800—1870, L ublin 1960, s. 25.

(11)

niż to m ogliby uczynić niem ieccy duchow ni, którzy n ie zdołają zaprzyjaźnić się z obcym środow iskiem polsk im ” 44. Schön rzeczyw iście założył w iele szkół, ale były to szkoły niem ieckie. Oto co pow iedział o nim w ybitny znaw ca sto ­ sunków polsko-niem ieckich, Józef F e l d m a n : „N ajw ybitniejszy g erm an izato r Pom orza i G dańska łączył narodow y p u n k t w idzenia z rzekom ą m isją cyw ili- zatorską. Ja k o cel sw ojej ak c ji o k reślał zrobienie z niew olników i S łow ian — ludzi i Niemców. Za najp ew n iejszą drogę poczytyw ał podniesienie ośw iaty ludow ej, atoli szlachetne to zad an ie zm ieniło się pod jego rę k ą w środek w ybitnie g erm anizatorski, skoro z w yciśniętych z k ra ju , p rzew ażnie polskich pieniędzy — u fu n d o w ał przeszło 400 szkół czysto niem ieckich” 45. G dyby mogła pow stać obaw a, że ocena polskiego h isto ry k a nie jest obiektyw na, wówczas spraw dźm y, co pisze n a te n te m a t w spom niany już h isto ry k n iem iecki M an­ fre d L a u b e r t : „C ałkow ite zniem czenie i m a te ria ln e podniesienie k ra ju było tw ard o realizow anym celem Schöna” 4G. Schön w P ru sa c h W schodnich i Z a­ chodnich „w ychow ał całą szkołę n astro jo n ej przeciw polsko b iu ro k ra c ji” 47. T ak więc próba re h a b ilita c ji Schöna, jako po lity k a m ającego zrozum ienie dla rozw oju k u ltu ra ln e g o obyw ateli p ań stw a pruskiego, zgodnego z ich p rz y n a ­ leżnością narodow ą, je st w ielkim nieporozum ieniem .

W. H ubatsch w sw nich rozw ażaniach o p roblem ie m azurskim popełnił bardzo pow ażny błąd m etodyczny, k tó ry odbił się na w nioskach jego pracy. Ja k już w spom niano, au to r w y korzystał m a te ria ły źródłow e zaw a rte w tzw.

Z eitu n g s-B e rich ten , czyli w spraw ozdaniach okresow ych naczelnych prezesów

p ro w in cji oraz prezesów reje n c ji. Z asadniczym uchybieniem au to ra je st b ra k krytycznego spojrzenia na w yk o rzy sty w an e źródła. W. H u b atsch w ystaw ia a d m in istra c ji P ru s W schodnich ja k n ajlep szą opinię i stą d rodzi się jego bezkrytyczny stosunek do jej rap o rtó w . Tym czasem urzędnicy pru scy często nie znali w szystkich problem ów polskich (chociaż n iew ątp liw ie w k ład ali w iele w ysiłku, aby w nich się orientow ać), a jeszcze częściej chcieli w oczach sw ych w ładz przedstaw ić się jako ludzie na w łaściw ym stanow isku, czyli u m iejącym i sobie radzić z „polskim niebezpieczeństw em ”. P oniew aż w ładzom zw ierzchnim zależało na szybkiej germ anizacji, dlatego n a ogół opiniow ali ludność polską jako n a stro jo n ą p atrio ty c zn ie w obec niem ieckiej ojczyzny, bądź to n a w pół zniem czoną. R ap o rty w tej sp raw ie b rzm iały przew ażnie: S tim ­

m u n g ist befriedigend. Je d n ak że ra p o rty te absolutnie nie d a ją obrazu p ro b le ­

m aty k i narodow ościow ej. Mogą one służyć co n ajw yżej jako źródła uzupeł­ n iające. A by zarzutów n iniejszych n ie pozostaw ić bez dowodów, n ad n ie k tó ­ ry m i sp raw am i zatrzym am się dłużej.

W ładze m iejskie, pow iatow e, w reszcie re je n c y jn e i p ro w in cjo n aln e były zobow iązane do re je s tra c ji całokształtu zagadnień sw oich jed n o ste k ad m in i­ stracy jn y ch , począw szy od inform acji o sta n ie pogody i w ysokości cen zbóż, a skończyw szy na sp raw ac h politycznych. N iektóre działy prow adzono su ­

44 Ibidem , s. 26: Dadurch w ü rd en junge L e u te aus polnischen G egenden

sich a u fg efo rd e rt fü h le n , in grösserer A n za h l als bisher sich d em S tu d iu m der kath o lisch en Theologie zu w id m e n , sie w ü rd en dabei m it deutscher S itte u n d Sprache w ie m it den W issen sch a ften v e r tra u t w e rd en u n d in ihrer H eim at als Seelsorger zu rü c k zu k e h re n m eh r N u tze n sc h a ffe n u n d erfo l­ greicher der V erb reitu n g deutscher G esinnung, S itte u n d Sprache dienen, als es G eistliche deutscher Z u n g e verm ögen, w elche sich m it der ih n en fre m d e n polnischen -Umgebung n ich t befreu n d en u n d daher w en ig er günstig w ir k e n kö n n en (tam że tłum aczenie polskie).

45 J. F e l d m a n , B ism a rck a Polska, W arszaw a 1947, s. 64.

4Í! M. L a u b e r t , op. cit., s. 65: Völlige V erd eu tsch u n g u n d m a terielle H e­

bung des Landes w ar Schöns u n e n tw e g t v e rfo lg te s Ziel.

47 J. F e l d m a n , op. cit., s. 64.

(12)

m iennie i system atycznie. Podaw ano np. ile było sam obójstw , kto w yróżnił się jak im ś ak tem dobroczynnym , ile w zniesiono b u d y n k ó w w m ieście, ile sta tk ó w zaw inęło do p o rtu itd. Ale o obchodzącej nas sp ra w ie germ anizacji M azurów w pierw szej połow ie X IX w ieku nie m a tam an i śladu··8. Na p rzy ­ k ład z rap o rtó w p rezesa re je n c ji gąbińskiej w ogóle nie m ożna się dow ie­ dzieć, że w E łk u w la ta c h 1842—1845 w ychodził „P rzy jaciel L udu Ł ęcki” , że toczyła się o stra w alk a p raso w a pom iędzy tzw . „ P a rtią P o lsk ą” a zw o len n i­ k am i g erm anizacji. A przecież celow a, tw a rd a ak cja g erm an izacy jn a posiada d o kładną dok u m en tację w ak tach sz k o ln y c h 43. Na te n te m a t p a n u je jed n ak w Z e itu n g s-B e ric h te n głuche m ilczenie. In n y przy k ład . W 1844 r. w E łku na sk u te k głodu zm arło 340 osób. R e je n cja g ąb iń sk a m ów i w p raw d zie o nędzy ludności, o próbach p rzyjścia jej z pom ocą, n aw et w spom ina o zdychaniu b y d ła 50. Ale o tym , że k ilk ase t osób zm arło n a ulicach m iasta, nie m a n a j­ m niejszej w zm ianki. To już nie niew iedza, to celow e za ta je n ie przez w ładze w y d arzeń kom p ro m itu jący ch państw o pruskie.

Z arządzenia w p ro w ad zające w iększą liczbę godzin n au k i języka n iem iec­ kiego w P ru sach W schodnich w ydano pod w pływ em p o w sta n ia listopadow ego. W ładze p ru sk ie p rzestraszy ły się sy m p a tii okazyw anej przez m ieszkańców P ru s W schodnich polskim żołnierzom , polskiem u p o w stan iu i dlatego, ze w zględów „p ro filak ty czn y c h ” w zm ożono a k c ję g erm anizacyjną. W tej sp raw ie w ypow iedział się synod w O lecku w 1836 r.: „Z w olennicy usunięcia przem ocą p anującego tu ta j języka polskiego ośw iadczają, że n ie m ożna liczyć z p ew ­ nością n a w ierność tej prow incji, dopóki m ów i się tu ta j po polsku, poniew aż język stan o w i ścisłą w ięź pom iędzy tą p ro w in cją a graniczącym z nim k r a ­ jem ” 51. A w ięc ówcześni politycy p ru scy u w ażali w ięź językow ą M azurów z ludnością P olski za ta k niebezpieczną, iż próbow ano in ten sy w n ie j prow adzić g erm anizację. Oczywiście, tego problem u nie p o ru szają sp raw o zd an ia o k reso ­ we, W. H ubatsch też nie w idzi p ro b lem aty k i germ an izacy jn ej w I połow ie X IX w ieku. M usiałby bow iem przyznać, iż sy m p atie M azurów d la sp raw y polskiej rodziły się spontanicznie, że nie było w ty m żad n ej „w ielkopolskiej a g ita c ji”. Z tego też w zględu W. H u b atsch fałszyw ie in te rp re tu je in s tru k c ję z 1834 r., dlatego p ró b u je w ybielić po lity k ę Schöna i dlatego przechodzi do p o rząd k u dziennego nad oskarżeniem G izew iusza, z aw a rty m w Die polnische

Sprachfrage in Preussen.

O pow staniu styczniow ym , k tó re odbiło się w śród ludności P ru s W schod­

nich i Zachodnich znacznie silniej niż listopadow e, n ie m ogą już m ilczeć s p r a ­ w ozdania okresow e, a le za w szelką cenę s ta ra ją się problem te n b ag atelizo ­ w ać, pom niejszać. N ie m a w nich w zm ian k i o sym patiach, k tó re W arm iacy z okolic B arczew a okazyw ali pow stańcom . Z a k t K a m m erg erich tu w y n ik a, że w szystkie okoliczne w ioski na czele z m iasteczkiem Barczew o zaangażow ały się w udzielaniu pom ocy sta cjo n u ją cy m tam p o w sta ń c o m 52. W B u try n ach zaś cała wieś, z w y ją tk ie m jednego karczm arza życzyła zw ycięstw a Polakom 4 P odobnie nic w łaściw ie z Z e itu n g s-B e ric h te n nie w iadom o o sy m p atiach M azu­ ró w dla Polski. R ejencja k rólew iecka m ów i jed y n ie o „podnieceniu” w po­ 48 D eutsches Z e n tra la rc h iv , A bt. M erseburg (dalej DZAM), R. 89, В, X, 1—28, Reg. K önigsberg 1843-50; R. 89, X , 1—28, Reg. G um binnen, 1843-50.

49 W APO — R e gierung A llen stein , A bt. II S chulen u n d K irchen.

50 DZAM, R. 89, В, X, 1—28, Reg. G u m binnen 1843-50. S praw ozdanie za la ta 1844.

51 Die polnische Sprachfrage, s. 29. 52 DZAM, R. 97, IX , n r 282.

53 DZAM, R. 97, IX , n r 179, k. 227—228, zeznania R afalskiego z 30 X11 1863.

(13)

w iecie nidzickim i sz czy cień sk im 54. Co to za „podniecenie” — m ożem y się jedynie dom yślać. Później jeszcze w ładze re je n c y jn e in fo rm u ją ogólnikowo 0 przem ycie broni do K rólestw a K ongresow ego. Ze źródeł zaś polskich wiem y, że około 300 M azurów i W arm iaków p rzed arło się do p o w s ta n ia 55, że w M y­ szyńcu uform ow ał się oddział pow stańczy złożony z M a z u ró w r>6, że „M azurzy sprzyjali Polakom ” 57. W Rozogach istniała baza pow stańcza, a cała ludność okoliczna udzielała pom ocy w dostaw ie broni przez g ra n ic ę 58. M ieszkańcy Pisza i Olecka w ystępow ali przeciw ko w ydaw aniu żołnierzy polskich w ręce rosyjskie, zaś m ieszkańcy Szczytna u łatw ili ucieczkę z w ięzienia osadzonym tam p o w sta ń co m 59. N iem ieckie czasopismo naukow e w ychodzące w K rólew cu, ,,A ltpreussische M o n a tssc h rift” przyznało, że pow stańcy znaleźli na M azurach sym patie, k tó re są zupełnie odm iennej n a tu ry , niż ogólnikow e w spółczucie dla narodu w alczącego o w o ln o ść G0. „A ltpreussische M o n a tssc h rift” daw ało w ten sposób do zrozum ienia, iż sym patie M azurów w y n ik ały z u św iadam iania sobie jedności narodow ej z całą Polską. O m aw iając więc czynniki k sz tałtu jąc e poczucie narodow e M azurów , W. H ubatsch nie uw zględniał w pływ u polskich pow stań, a w ręcz odw rotnie, całkow icie je zbagatelizow ał. N aw et o Pom orzu G dańskim napisał, iż sym patie dla pow stańców były tu rzadkością (T. 2, s. 251. A w łaśnie w P ru sach Z achodnich w m arcu i k w ietn iu 1864 r. pułkow nik E dm und C allier przygotow ał dla pow stania w y p raw ę liczącą około 1200 ludzi 1 sk ła d ającą się p rzew ażnie z najbiedniejszych w a rstw społecznych. Zaś w e­ dług ra p o rtu la n d ra ta chełm ińskiego do w ym arszu gotow ych było 2000 ludzi, a w rezerw ie dalszych 1000 61.

W. H ubatsch stw ierdza k ilk a k ro tn ie , bądź to cytując innych autorów , bądź w ypow iedzi w ładz pruskich, bądź w reszcie fo rm u łu jąc m yśli w łasne, iż M azurzy byli w ew n ętrzn ie przygotow ani na asym ilację w społeczeństw ie niem ieckim (T. 1, s. 655), że politykę narodow ościow ą w ładz p ru sk ich cecho­ w ała w ola p o jed n an ia (T. 2, s. 31), że M azurów łączyły z N iem cam i serdeczne więzy (T. 1, s. 648), w reszcie, że sam i M azurzy odczuw ali proces niem czenia jako coś dobroczynnego (T. 2, s. 17).

W tym m iejscu trzeb a odw ołać się do częściowo znanych w lite ra tu rz e naukow ej faktów , k tó re absolutnie nie p o tw ierd zają opinii W. H ubatscha. M azurzy już w I połow ie X IX w ieku energicznie p ro testo w ali przeciw ko niem czeniu ich dzieci. M ieszkańcy O stródy w 1816 r. pisali, ,,iż z likw idacją szkoły polskiej i Kościoła polskiego może n astąp ić lik w id a c ja języka p o l­ skiego, a m y w yrażam y bezw zględną w olę n auczania dzieci naszych w języku polskim ” 4 M ag istrat E łku w 1830 r. w n a stęp u jący sposób b ronił się przed

54 DZAM, R. 89, B, X, n r 1—28, K önigsberg 1859—1869. Spraw ozdanie za styczeń i lu ty 1863 r.

35 B. G r o n i o w s k a, op. cit., ss. 44—45.

5GW. K ę t r z y ń s k i , Z m łodości, K ro n ik a Pow szechna, 1913, n r 5, s. 8. 57 S p ra w y M azur i W arm ii w koresp o n d en cji W ojciecha K ę trzy ń skieg o , ss. 158, 163, list M arcina G iersza z 21 V 1881.

38 DZAM, R. 97, 160 VII.

59 B. G r o n i o w s k a, op. cit., ss. 42—44.

C) A ltpreussische M onatsschrift, 1866, s. 80: Ein grosser T h eil der B evö l­

k eru n g im S ü d en und S ü d o ste n ist polnisch u n d die B ezieh u n g en zu dem u n g lü cklich en N achbarlande sind noch je tz t fü r gew iesene G ren zkreise, in denen das polnische E le m en t auch in der fe in e re n G esellschaft v e r tre te n ist, leb h a ft genug. Bei ausbrechendem A u fsta n d e haben die polnischen In su r­ genten hier S ym p a th ien , die noch ganz anderer N atur sind, als die a llgem eine T h eiln a h m e fü r ein V olk, das seine S elb stä n d ig ke it w ied e rzu g ew in n en sucht.

61 A. B u k o w s k i , Pom orze G dańskie w p ow staniu sty c zn io w y m , G dańsk 1964, s. 186.

62 T. G r y g i e r, S zk o ln ic tw o polskie w m iastach M azur i W arm ii w X I X w ., Ziem ia, 1956, n r 2, s. 12.

(14)

germ anizacją: „R ozum iemy, że w szyscy obyw atele m uszą znać język u rz ę d o ­ w y, ale przypom inam y, że m owa ojczysta jest św iętością i żadne zarządzenie nie m oże języka ojczystego w yrugow ać. Co w ięcej, w ykonanie takiego zarz ą ­ dzenia może w yw ołać opory i niezadow olenie [...]. My tra k tu je m y szkołę polską jako naszą daw ną szkołę, w ogóle jako podstaw ę szkolnictw a. Chcem y w dalszym ciągu uczyć języka polskiego. N iem ieckiego też będziem y nauczać, ale nie będziem y się m ieszać do zapoczątkow anego, planow ego rugow ania języka polskiego. U zasadniam y nasze stanow isko tym , że n ie jesteśm y p rz e ­ konani o zgodności z praw em tego ro d zaju a k c ji” ю. Chłopi z Cybulek w po­ w iecie giżyckim żalili się: „Naszym językiem ojczystym je st ty lk o język polski, a nasze dzieci nauczyciel S ch m id t z W ężówki, p arafia W ydm iny, m ęczy językiem niem ieckim . I te ra z n ie u m ieją ani po niem iecku ani po polsku i o statecznie zostaną ja k poganie” °4. W W iśniew ie, pow. ełcki, rodzice ostro pro testo w ali przeciw ko nauce języka niem ieckiego, którego, ja k m ów ili, nie potrzebują. P oniew aż nauczyciel k a ra ł dzieci za słabe w y n ik i w niem ieckim , postanow ili szkołę bojkotować®5. Rów nież w e w si Borki nauczyciel popadł w k o n flik t z rodzicam i, bow iem realizow ał germ an izacy jn e zalecenia sw oich w ła d z c®. We wsi Ja k u n ó w k o delegacja rodziców prosiła księdza P auliniego w K utach, aby przydano ich dzieciom nauczyciela znającego p o ls k i67. R ów ­ nież rodzice w Pozezdrzu sk arży li się, że nauczyciel R ibbe n ie zna polskiego, oni zaś życzą sobie, aby ich dzieci nauczano po p o ls k u 88. Synod w O lecku p rzytaczał sk a rg i chłopów : „Co chcą zrobić z naszym i dziećm i? P rzecież nie uzyskają one an i d o statecznej biegłości w języku niem ieckim , an i nie nauczą się w szystkiego, co pożądane i konieczne w polskim ” fi£>. O licznych pro testach pisał w 1837 r. su p e rin te n d e n t K rieg er: „Jeżeli teraz d ep u tacje z poszczegól­ nych p arafii nie dają im spokoju, ażeby nauczać dzieci w ich języku ojczy­ stym i nie dać ich odryw ać od serca rodziców , to jestem wówczas w ięcej niż zakłopotany” 70. W n astęp n y m zaś sp raw ozdaniu zaznaczył, „że oprócz n i e ­ u s t a n n y c h s k a r g (podkreślenie — J. J.) na zab ieran ie polskich książek i zm uszanie dzieci do niem czyzny” rodzice n ie żalili się na n a u c z y c ie li71. P asto r P re u ss w liście do M arcina G iersza dzielił się sw ym i spostrzeżeniam i: „Na w idok w pływ u, jak i m a n au k a w języku niem ieckim na poznanie relig ii przez m łodzież, serce się k ra je , stą d też polscy rodzice p ra g n ą ja k najgoręcej, a w ielu z nich prosiło m nie o to ze łzam i, ażeby je d n a k język polski m ógł być ponow nie w prow adzony do szk ó ł” та.

O pow szechnych p ro te sta c h przeciw ko ak cji g erm an izacy jn ej lu d u m a z u r­ skiego m ówi zaw artość te k M arcina G iersza, z n ajd u jący ch się obecnie w B i­ bliotece K órnickiej. Gdy dzięki in te rw e n c ji G izew iusza i M rongow iusza s p ra ­ wa germ anizacji na M azurach sta ła się głośna, w ładze p ru sk ie (R ättig, m in i­ ste r E ichhorn) za pośrednictw em G iersza próbow ały e x post udow odnić, że

G3 Ibidem .

64 M azury i W arm ia 1800—1870, ss. 432—433.

65 W APO I 897 pism o ks. S alkow skiego z 16 V 1840 o ośw iadczeniu ro d z i­ ców we w si W iśniewo: dass der L eh re r C ub zu sehr das D eutsche triebe,

dessen sie n ich t b edürfen u n d zu w id e r ihre K in d er sehr stra fe , so dass diese nicht m eh r zu ih m in die S ch u le zu sc h icken gesonnen w ären.

ßC WAPO I 608 pism o K rie g e ra z 17 X I 1835. 67 Die polnische Sprachfrage, s. 193. 158 Ibidem , s. 202. G0 Ibidem , s. 32. 70 Ibidem , s. 302. 71 Ibidem , s. 305. 75 M azury i W arm ia 1800—1870, s. 617. 395

(15)

g erm anizację prow adzą na życzenie sam ych M azurów . G iersz wszczął w tej sp raw ie szeroko zak ro jo n ą ag itację, a le w y n ik i jej były nad w yraz m izerne. Ani rodzice, an i nauczyciele w p rzy g n iatającej przew adze nie chcieli uczyć dzieci po niem iecku, dlatego też a n k iety G iersza nie mogły być w ykorzystane jako dowód dobrow olnej g erm an izacji M a z u ró w 73, o czym m ówi n ieu sta n n ie W. H ubatsch.

P ró b y tej gw ałtow nej germ anizacji zaczęły przynosić odw rotny skutek. M azurzy z coraz w iększą dum ą p o d k reślali p rzyw iązanie do języka ojczystego, z coraz w iększą nieufnością odnosili się do Niemców. W 1839 r. pisał A ugust H a x t h a u s e n : „M azur jest u parcie przyw iązany do sw ej m ow y i naw et jeżeli rozum ie po niem iecku, m ówi tym językiem ty lk o w razie konieczności. Odnosi się też nieprzychylnie do obcego, k tó ry zw raca się doń po niem iecku, udaje, że nie rozum ie i nie udziela żadnych o b jaśn ie ń ” 74. P otw ierdzeniem tej opinii było w ydarzenie z 1845 r. Otóż w pew nej w si pow iatu ełckiego król F ry d e ry k W ilhelm IV nie m ógł się po niem iecku porozum ieć z jej m ieszk ań ­ cam i, co prezes re je n c ji skom entow ał następ u jąco : „M azurzy u m ieją dobrze po niem iecku, ale nie posługują się ty m językiem częściowo z uporu, a częściowo dlatego, że uw ażali za zaszczyt m ówić tylko po p o lsk u ” 75. We w si pod O stródą ludność m azu rsk a w ita ła k ró la ow acyjnie, ale rów nież w yłącznie po p o ls k u 70. Z n ając n a s tro je M azurów , a chcąc zaskarbić sobie ich w zględy, k ró l w O lsztynku d em o n stracy jn ie m odlił się i śpiew ał z całym kościołem z polskiego k an cjo n ału 77. D r Woyde, w izy tato r szkolny z K rólew ca, w n a stęp u jący sposób sc h ara k te ry zo w a ł w y n ik i g erm an izacji w 1839 r.: „B ru ­ taln y , w s trę tn y fanatyzm g erm anizacyjny zaprow adzony przez R ä ttig a w y­ rząd ził w iele szkód. P rz ed e w szystkim to, że spow odow ał, iż w ielu du ch o w ­ nych i nauczycieli zaczęło z niem niejszym fan aty zm em uczyć języka polskiego n aw et dzieci niem ieckie. W w yn ik u tego ludność polska P ru s, k tó ra przecież n ie u ch ro n i się w ostateczności od w chłonięcia jej przez n a ró d niem iecki, zaczyna coraz w ięcej zw racać oczy w stro n ę są siad u jącej Polski, ta zaś ją popiera i pom oże do p rz e trw a n ia polskości na ty m te re n ie ” 7B. Pod w pływ em gorącej atm osfery, spow odow anej ogólną d yskusją na te m a t polskiego języka, M azurzy zaczęli dom agać się w y d aw an ia „K re isb la ttó w ” w języku polskim . M iędzy innym i tego ro d zaju p ety cję złożyli w 1843 r. sołtysi z p a ra fii pasym - s k i e j та. W spom niany już podróżnik, G rabow ski, zaobserw ow ał jad ąc przez M azury: „W ogóle cały ten k ra j, czyli w iększość jego m ieszkańców m a w ielką skłonność do P o lsk i” 80. T akże w latach sześćdziesiątych- ta k Niem cy, jak i Polacy w idzieli w śród M azurów dużo niechęci, a n aw et nienaw iści do N iem ców, p rzy jednoczesnym p rzy w iązan iu do m ow y o jc z y s te j81.

Można w ięc nie bez ra c ji przyjąć, iż tej germ anizacji M azurzy nie tylko nie poddaw ali się dobrow olnie, ja k chce tego W. H ubatsch, ale w p ro st p rz e ­ 73 W. C h o j n a c k i , D ziałalność M arcina Ciersza w św ietle jego kó rn ic­

kich te k , ss. 102— 135.

74 A. H a x t h a u s e n , Die ländliche V erfassung in den P ro vin zen O st- und

W estpreussen, K önigsberg 1839, s. 84.

75 A. W o j t k o w s k i , G ustaw G izew iusz i jego listy, s. 285. 76 Ibidem , s. 284.

77 M. A. G r a b o w s k i , op. cit., s. 13.

78 T. G r y g i e r , Z d zie jó w sz k o ln ic tw a 'w ie jsk ie g o na M azurach i W arm ii

w p ierw szej połow ie X I X w ie k u , K om unikaty M azursko-W arm ińskie, 1961,

n r 2, ss. 243—244.

7·' W. C h o j n a c k i , G azety polskie na M azurach, M azury i W arm ia, 1956, n r 1—2, s. 43.

80 M. A. G r a b o w s k i , op. cit., s. 11.

81 K önigsberger H artu n g sch e Z eitung, 1865, n r 66; B. L i m a n o w s k i ,

M azow sze P ruskie, K rak ó w 1925, s. 61.

(16)

ciw nie, rozpoczęli w alk ę z niem czyzną, co ich siłą k o n tra stu zbliżało do P olski.

W 1873 r. w yszły w pro w in cjach polskich nowe, osław ione dziś zarządze­ nia germ anizacyjne. W. H ubatsch pośw ięca im stosunkow o dużo uw agi, cho­ ciaż nigdy nie pow ie w prost, iż zarządzenia te m iały c h a ra k te r antypolski. N aśw ietlając bliżej k o respondencję w ładz c en traln y ch i w schodniopruskich w te j spraw ie, a u to r sk ła d a odpow iedzialność za w y d an ie tych zarządzeń' na m in istra ośw iaty F alk a. P rzy tacza też pism o naczelnego prezesa H orna, w y ra ­ żające pow ażne zastrzeżenia co do słuszności niem ieckiego nauczania w szko­ łach ludow ych. O statecznie n aczelny p rezy d en t w ydał 24 lipca 1873 r. zarz ą ­ dzenie, k tó re ty lk o m in im aln ie dopuszczało język polski w nauczaniu. P rz y ­ zn aje też W. H ubatsch, pow ołując się na ko m en tarz następnego prezydenta* S chlieckm anna, iż re alizacja tych zarządzeń poszła znacznie dalej, niż chciały tego w ładze, oczywiście p ro w in cjo n aln e i re je n c y jn e (T. 2, s. 11). K to w ięc ponosił odpow iedzialność za g erm anizację w o sta tn ie j ćw ierci X IX w ieku i latach następnych? P rz ed e w szystkim w ładze c e n traln e, czyli rząd. Na pew no w ięc w tym w zględzie W. H u b atsch m a rację. A le kolejn o odpow ie­ dzialność przechodziła na coraz niższe in stan c je ad m in istracy jn e. Je śli zaś n ajn iżsi p rzed staw iciele p ru sk ie j a d m in istra c ji p rześcigali się w n a d g o rli­ wości w dziele k rzew ien ia niem czyzny, to zjaw isko to w y n ik ało z tego, iż doskonale w yczuw ali ducha ów czesnych czasów, ducha coraz w iększego n a c jo ­ nalizm u niem ieckiego idącego „z gó ry ”. Poza tym , jeśli działalność n a jn iż ­ szych szczebli organów ad m in istra c ji p ań stw o w ej nie była zgodna z p a ń stw o ­ w ym i przepisam i, to odpow iedzialność za to ponosiły przede w szystkim w ładze m iejscow e, w ładze P ru s W schodnich. W sum ie w ięc w szystkie organy w ładz państw ow ych zestroiły sw oje poczynania w celu lik w id acji polskości na M azurach.

„M oralnym ” u sp raw ied liw ien iem z prow adzenia o strej „polityki n a ro d o ­ w ościow ej” na M azurach dla p ań stw a pruskiego, ja k rów nież dla niem ieckiej h isto rio g rafii, łącznie z W. H u b atsch em była p otrzeba obrony przed tzw . „w iel­ kopolską a g ita c ją ”. P o w staje je d n a k p y tan ie, czy „ag itacja w ielkopolska” była niezgodna z p raw em n a tu ra ln y m , a n aw et czy sprzeciw iała się p ru sk iem u u staw odaw stw u? W iadomo, iż cała polska ak cja n aro d o w o -u św iad am iająca n a M azurach n ie w y k raczała poza przepisy państw ow e, poza p ru sk ą k o n sty ­ tucję. A poza tym , na ja k ie j p o d sta w ie odm aw iano M azurom n atu raln eg o p raw a do decydow ania o sw ojej przynależności n aro d o w ej? P ań stw o p ru sk ie nie m iało żadnych, an i m oralnych, an i p raw n y ch u zasad n ień do o d b ieran ia m ożliw ości n atu raln eg o rozw oju sw ych obyw ateli. A je d n a k ta k postępow ało, gdyż obaw iało się, że M azurzy w coraz w iększym stopniu będą się p rzy zn a­ w ać do polskiego narodu. W ładze p ru sk ie zdaw ały sobie sp raw ę z krzyw dy, ja k ą w y rząd zają ludności polskiej germ anizacją. W ym ow nym tego św iadec­ tw em je st przytoczone przez W. H u b atsch a zdanie naczelnego p rezy d en ta H orna: „jeśli w p ań stw ie p ru sk im trzeba bezw zględnie żądać, by każdy oby­ w a te l rozum iał po niem iecku i jeśli ten p o stu la t n ie może być spełniony bez jednoczesnego zan ied b an ia w szkołach języka niem ieckiego, nie pozostaje nic innego, ja k w zgląd na poszanow anie narodow ości odsunąć na p lan dalszy, m ając na uw adze in teres p ań stw o w y ” (T. 2, s. 6). W tym zdaniu tk w i cały problem . N ajp ierw in teres p ań stw a, a później jego obyw ateli. P odstaw ow e p ryncypia pełnego, n atu raln eg o rozw oju całych społeczeństw zostały p o d ep ­ ta n e i p odporządkow ane p ań stw u , ta k ja k b y n ie państw o społeczeństw u, lecz społeczeństw o p ań stw u m iało służyć. A przecież społeczeństw o niem ieckie nie poniosłoby żadnej stra ty , gdyby n ie prześladow ano Polaków . Z d an ie o p o trz e ­

Cytaty

Powiązane dokumenty