m.in. konstrukcji technicznych, przy których tworzeniu 'konieczne są jednak dalsze d ośw iadczenia i udoskonalenia (s. 31).
W prognozach W eizsäckera uderza twierdzenie, że „ro zw ó j techniki m a granice, k tó re leżą w naturze rzeczy”, czego p rzy k ład em m a być opanow anie przez technikę kom unikacji, przyn ajm n iej potencjalnie, całej k u li ziem skiej: „Techn ika zam ieniła cały dostępny n am św ia t w jeden obszar ![...], ale o bszar ten jest skończony” (ss. 10— 11). K r y je się za tym tw ierdzeniem niedocenianie — jak m ożna sądzić — m ożliwości kosm onautyki; au to r u w a ża łb y np. lądow an ie na M a rs ie jedynie za inte re su ją c y w yczyn, n ie w id z i bow iem , „co za korzyści m o głoby to przynieść z punktu w id zen ia gospodarczego lu b jakiego ko lw iek innego” (s. 14). A le może w 1969 r., po sukcesach kosm onautyki ostatnich 4 lat, autor M y ś li o naszej przyszłości osw oił się ju ż z p ersp ektyw am i przekroczenia p rzez człow ieka gran ic glo b u ziemskiego?
Tech n ik a — w szerokim rozum ieniu W eizsäckera — m a w e d łu g niego i inne jeszcze granice; dotyczą one m ożliwości odd ziaływ ania społeczno-psyohologicznego, gdzie g r a n ic ą w ytyczać m a re ligia <s. 21).
S taw ian ie ro z w o jo w i techniki takich budzących w ątpliw o ści ograniczeń w s k a zu je z d rugiej strony, że W eizsäck er daleki jest od technokratycznego zachłystywania się m ożliw ościam i techniki. P isze on m in .: „Ś w ia t techniczny nie stabilizuje się sam oczynnie przez ro z w ó j techniki” . N a przykładzie zaś techniki w o je n n ej w skazuje autor na potrzebę „politycznej fantazji, politycznych w y s iłk ó w i głębok iej politycz n ej p rze bu d o w y ” <s. 16).
T ak i jest też punkt w y jścia d w u politycznych przem ów ień W eizsäckera. Z w ielu ich tezami trudno b y ło b y się zgodzić, ale stanowią one interesującą, budzącą szacu n ek i o tw ierającą dyskusję próbę n ow ego spo jrzen ia n a rzeczywistość polityczną N iem iec i całego ś w ia t a J.
Eugeniusz Olszewski
A le k sa n d e r T u s z k o , Spragniona ziemia. „W ied za Po w szech n a”, W a rs z a
w a 1965, ss. 264, iiustr.
Spragniona ziemia, w y d a n a w ram ach Biblioteki wiedzy przyrodniczej — to
książka p op ularnonau kow a. A u to r dokonał w niej p rze glą d u różnorodnych zagadnień zw iązanych z w odą, a zwłaszcza z gospod ark ą w o d n ą człowieka, k tó ra w epoce in du strializacji staje się p ierw szoplanow ym zagadnieniem gospodarczym.
Fak ty dotyczące 'historii gospodarki w o d n e j w p la ta prof. Tuszko w treść kilku rozdziałów . Szczególnie dużo wiadom ości in teresujących z punktu w idzenia historii techniki za w iera rozdział D oliny rzek — kolebką starożytnych cywilizacji, w którym opisano gospodarkę w o d n ą w starożytnym Egipcie, w państw ie S u m eró w , w P a lestynie, Chinach, Indiach i Cejlonie, a zw łaszcza w starożytnym Rzymie.
D o w ia d u jem y się tu m.in., że dopiero Ok. 4000 r. p.n.e. S a h a ra zaczęła w skutek zmian klim atycznych tracić urodzajność a następnie roślinność. Pły n ące niegdyś na południe k u N ig r o w i i n a w schód k u N ilo w i w ie lk ie rzeki S ah ary przestały istnieć, p ozostaw iając po sobie jedynie wyschnięte łożyiska. Jeszcze jednak w trzecim tysiąc leciu p.n.e. n a n u bijsk ich łąk ach i pastwiskach, tam gdzie dziś ciągnie się bezbrzeżna pustynia, pasły się Olbrzym ie stada bydła.
Z kolei o m a w ia au tor w sposób bardziej szczegółow y gospodarkę w o d n ą w sta rożytnym Egipcie. D o szczególnie im p onujących osiągnięć techniki tego państw a należy zaliczyć bu d o w ę ok. 2000 r. p.n.e. sztucznego jeziora M oeris w p row incji Fajum . B y ł to w ie lk i zbiornik retencyjny o p ow ierzchni 300 km2 i pojem ności 4 km 5,
3 A u to r recenzji dziękuje prof. M . H . SerejSkiem u za zwrócenie u w a g i na książkę orof. W eizsackera oraz za udostępnienie je j egzem plarza.
który p rzech ow yw ał w odę z w ezbrań, chroniąc w ie lk ie teren y przed pow odzią, i m a gazy n o w ał w odę na okresy posuchy. Z a le w o w y system n aw adn iań , d oprow adzon y w starożytnym Egipcie do precyzji, stosowany by ł w dolinie N ilu w postaci m ało zm ienionej p ra w ie do X I X w.
W dalszym ciągu autor p odaje wzm iankę, z k tó rej się dow iad ujem y, że rzekom o ju ż ok. 1740 r. p.n.e. k ról sum eryjski SamsuMuna kazał o praco w ać pierw szy znany n am perspektyw iczny plan gospodarki w odn ej. W e d łu g A . Tuszki plan p rz e w id y w a ł „ b u d o w ę systemu k a n a łó w prow adzących w o dę oraz sztucznego jeziora pod B a b ilo nem, regulację E ufratu , wzniesienie 27 zapór i zainstalow anie k ó ł w o dn ych dla p oru szania kuźni, snycerni, z b ro jo w n i itp.” (s. 28). D la ścisłości należy stw ierdzić, że S a m - suiluna, następca H am m urabiego, n ie b y ł kró lem sum eryjskim , lecz babiloń sk im i p a n o w a ł w latach 1685— 1648 p.n.e. Ponadto należy poddać w w ątp liw o ść w iadom ość o in stalow aniu w o w y m czasie kół w odnych dla poruszania kuźni, zbro jo w n i i sn y- cerni >.
P r z y k ła d ó w z historii p od aje zresztą autor w iele, zw łaszcza z Im p erium R zym skiego, opisując m.in. w sp a n iałe urządzenia d op ro w a d za ją c e w o d ę — akw edukty. C zytam y w ię c np., że „ w okresie n ajw iększego ro z k w itu R zym u 14 a k w ed u k tó w o łącznej długości 575 km dostarczało [...] w ciągu d o b y 1,5 m in m 3 w o dy , co w prze liczeniu na jednego m ieszkańca w ynosiło 1500 1” . Z dan iem autora, jest to „norm a nieosiągalna w dzisiejszych miastach, n aw et takich, ja k np. N o w y Jork, gdzie zużycie w o d y n a m ieszkańca w ciągu doby wynosi 500-— 700 1 (s. 312). P o ró w n a n ie to jest jed n ak m ało przekonyw ające, pon iew aż w starożytnym R zym ie w o d ę d op ro w ad zan o n a in n ej zasadzie niż obecnie w N o w y m Jorku : w w odociągach rzym skich w o d a p ły n ę ła graw itacyjn ie, i nie b y ła zatrzym yw ana, p rze w ażająca zatem je j część s p ły
w a ła ¡nie w ykorzystana do kanału.
O docenianiu w starożytności znaczenia w o d y d la utrzym ania stanu sanitarnego n a odpowiednim poziomie św iadczy cytat z rzym skiego autora Fron tin usa: „D o p ro w ad zan ie w od y spraw ia, że polepsza się zdrowotność miasta, .a w y g lą d jego s ta je się schludniejszy. P o w ietrze jest czystsze i znika n iezd ro w a atm osfera, która za d a w n y ch pokoleń złą sła w ą o k ry w a ła m iasto” (s. 32).
N iestety o w iele m niej szczegółowo om ów ił autor średniowiecze. P ośw ięcony m u rozdział rozpoczyna takie oto zdanie: „Po p rzy k ład ach w sp a n ia łe g o zaopatrzenia w o d n e g o B abilonu, G re c ji czy R zym u nastąpiły mroczne dzieje średniowiecza, klęski w o je n , głodu i zaraz, k ied y to zapom nieniu i zniszczeniu u legły zdobycze 'cyw iliza cy jn e starożytności” (s. 39). T rz e b a jedn ak podkreślić z naciskiem , że ow ych zdoby czy n ie wszędzie tak od ra zu zapomniano. P rze d e wszystkim n a terenie Im p eriu m B izan tyjskiego nie tylko stosowano z n iew ielkim i w y ją tk a m i m etody i narzędzia p racy odziedziczone po starożytnej G r e c ji i Rzymie, ale je nierzadko ulepszano.
Szko d a też, że autor tylko w zm ian k u je średniowieczne osiągnięcia gospodark i w o d n e j w św iecie k u ltu ry arabsk ie j. B y ły zaś one im ponujące. A ra b o w ie ro z p o w szechnili m.in. w spo m n ian y w y ż e j egipski system sztucznego n aw a d n ian ia. T a k np. Ok. 750 r. zaczęto stosować w A n d a lu z ji n a d u żą skalę u rząd zenia m echaniczne do n aw adn ian ia, co um ożliw iło zamieszkanie tam 20 m in m ieszkańców, podczas gdy przedtem b y to w a ło tam, i to najczęściej w nędzy, niecałe 3 min. W S y rii nad O ro n - tesem ok. 1000 r. zbu do w an o w ie lk ie k oła czerpakow e o średnicach dochodzących do 26 m ; niektóre z nich d o trw a ły do d n ia dzisiejszego2.
1 N ależy sprecyzować, że w yprzed zało by 'to o piętnaście w ie k ó w p ierw sze histo rycznie stwierdzone dane. o zastosowaniu kół w o dn ych do m łyn ów , ą o 25 w ie k ó w — dane o ich zastosowaniu w produ kcji m etalow ej; in fo rm acja podana w Spragnionej
ziem i jest w ięc n ajw id oczn iej w y n ik iem nieporozum ienia. (P rzy p is redakcji).
2 Por. np.: J. M . F e l d h a u s , M a szyn y w dziejach ludzkości. W a rs z a w a 1958, s. 213.
Ż a ło w a ć rów nież należy, że prof. Tuszko n ie opisał średniow iecznych system ów kanalizacyjnych stosowanych w E uropie przez m n ich ó w różnych zakonów. P rz y k ła d y takich urządzeń znaleźć m ożna i w Polsce, choćby w X III-w ie c z n y m opactwie cyster sów w W ąchocku, p rzebud o w an ym w X V w . O gólnie jedn ak — jak to stw ierdza autor — w m iastach średn o w iecznych zanieczyszczenia i b ra k kanalizacji b y ły z ja wiskiem powszechnym , o czym św iad czą d aw ne n azw y ulic: B agno, Z gniła, B łotnista lub np. w G d ań sk u — L a w e n d o w a , złośliw ie talk n az w an a ze w z g lę d u na niem iłe zapachy, jakie tam panow ały.
Z a ró w n o w średniowieczu, ja k i — o ironio — w czasach oświecenia p a n o w a ł w E uropie ogólny b ra k higieny: A . T uszko nadm ienia, że w ow ych czasach liczba zgonów przekraczała w w ie lu m iastach liczbę narodzin. N a w e t w X V I I I w. w m iesz kaniach ro iło się od wszelkiego ro d zaju robactw a, gnieżdżącego się zwłaszcza w b a l dachimach, które umieszczano n a d łóżkam i, aby chroniły śpiącego przed robactw em spadającym z sufitu. B ra k higieny w p ły w a ł na p ow staw anie i rozszerzanie epidemii: cholery, k r w a w e j biegunki, ty fu su brzusznego, p araty fu su i innych tzw. epidem ii wodnych. W y b u c h a ły one przez spożyw anie w ody , do k tórej d o staw ały się w ydzie liny chorych. E pidem ie te — jak pisze prof. Tuszko (s. 43) — opanowano dopiero- wtedy, gd y zapewniono ludności dostawę czystej i zd ro w ej w o d y oraz odprow adzanie nieczystości w sposób odp o w iad ający przepisom sanitarnym . Stało się to nie tak daw no — bo w X I X w .!
W rozdziale Pow odzie i niszcząca energia w od y autor przytacza m.in. poucza jące fak ty powodzi w różnych czasach i miejscach, w spom inając też o potopie b i blijnym , a w rozdziale Ziem ie wydarte m orzu opisuje, jak lu d holenderski ju ż w w iek ach X M I i X I V rozpoczął czynności obronne: osuszanie torfow isk, otaczanych groblam i. Początk ow o odw adniane b y ły niew ielkie powierzchnie za pomocą p rym i tyw nych urządzeń, potem p ow staw ały tzw. poldery, odw adniane początkowo przy pomocy krętych i niesystem atycznie usytuow anych k a n a łów odp row ad zających wodę* którą odp o m po w y w an o coraz to lepszym i urządzeniam i: jak grzyby po deszczu w y rastały n a depresyjnych terenach holenderskich w ia tra k i, dostarczające energię do poruszania pomp. L eo n ard o da V in c i szkicował ¡(a nie — skonstruował, jak pisze prof. Tuszlko) „ w iatrak przystosow any do n astaw ian ia go w kieru nku w ia tru ” (s. 167). W ia tra k tego ty p u został później z korzyścią zastosowany przez H o len d rów .
W ciągu stuleci H o lan d ia zb u d o w ała tysiące kilom etrów tam, broniących ziemi przed atakam i zaborczego morza. Jak podaje Spragniona ziemia, obecnie połow a po w ierzchni tego k r a ju — to tereny depresyjne, odw adniane przez olbrzym ie zakłady pom p o mocy w ie lu tysięcy koni mechanicznych. W bu d ow ie zaś są d w a now e olbrzym ie poldery o powierzchni ok. 100 tys. h a; po ich ukończeniu pow ierzchnia H olandii będzie o blisk o 10% w ięk sza niż przed półwieczem.
D u żo m iejsca pośw ięca książka pow staniu i ro z w o jo w i różnorodnych p rzem ysłów i ich coraz w iększem u zapotrzebow an iu na wodę. W rozdziale zaś Obszary przem ys
łow e toczy rak zatrutych w ód p rzedstaw ia autor olbrzym ie niebezpieczeństwo d la
istot żyw ych ( w tym i dla człowieka), jakie stanowi zatruw anie w o d y przez ścieki przem ysłowe, p odając równocześnie — co jest dużą zaletą książki — poparte p rzy kładam i ra d y i w sk azó w k i co czynić, aby obecnie i w przyszłości uchronić w o d y o d niebezpieczeństwa zatrucia.
Z kolei w rozdziale Szlaki w odne zamieścił autor krótki zarys ew o lu cji statków* począwszy od prostej tra tw y aż do w odolotów . W ostatnim zaś rozdziale om ów iony został n iezw y k le istotny problem : ochrony przyrody, któ rą człowiek, użytkując, ja k ż e często bezm yślnie d ew astuje, nie zd ając sobie s p ra w y z faktu, że ona w łaśnie w a ru n k u je istnienie ludzkości n a ziemi.
Szkoda, że książka nie zaw iera indeksu rzeczow ego oraz literatury przedmiotu* z której autor korzystał. Przy go to w u jąc zaś następne w ydanie, w arto, aby a u to r
poszerzył i grun tow n iej opracow ał część historyczną (zwłaszcza rozdział o okresie średniowiecza!). M ó g łb y w ów czas zamieścić jeszcze w ięcej — a już jest ich wiele, i i o n iezw ykle ciekaw ych — p rzyk ład ów , choćby opis system ów n aw a d n ian ia w staro żytnym i średniowiecznym Chorezmie.
W sumie Spragniona ziemia jest pozycją w pełni pożyteczną, za w ierają cą w ie le ciekaw ego m ateriału. A u to r jest przy tym d obrym popularyzatorem ; pisze w sposób bezpośredni, a jednocześnie sugestywny, tak że książkę czyta się ła tw o i chętnie. O jej poczytności zaś św iadczy szybkie w y k u pien ie ponad 5 tys. egzem plarzy n a k ła d u .
Jerzy Friem ann
Franz Friedrich H e l l e r , L o b des Eisens. Ein M ozaik der W eltliteratur. V erlag: Stahleisen m.b.H., D ü sseld orf 1965, ss. 207, ilustr.
W y b ó r u tw o ró w głoszących Chw ałę żelaza, przygotow any do dru k u i u zu p eł niony słowem w iążącym przez F. F. H ellera, jest n iew ątp liw ie no w y m , interesującym sposobem p op ularyzacji historii techniki, łączącym technikę z literaturą, przyczynia jącym się do podniesienia k u ltu ry technicznej społeczeństwa. D latego w a rto zw rócić uw a gę na tę książkę, a w szczególności w ym ien ić za w a rte w niej utw ory, które m ogą zainteresować także polskiego czytelnika, znającego język niem iecki.
W literackim w p ro w ad zen iu autor sam s ła w i żelazo, którego r o la w życiu dzisiej szego człowieka jest tak doniosła, że słusznie może być uznane za „sym bol potęgi i wielkości, pom ocy i podpory, b u d o w y i postępu” (is. 9).
Pierw szy rozdział Od H etytów do teraźniejszości jest krótkim spojrzeniem na początki historii żelaza, kiedy to m etal ten b y ł rzadki i pięć crazy droższy od złota.
N astępnie H e lle r zestaw ił w zm ianki o żelazie w greckiej i rzym sk iej literaturze* a przede w szystkim fragm enty Iliady, O dysei i Eneidy. F ragm enty zaczerpnięte zostały także ze Strzałów Erosa Anak reonta, z Teogonii i Prac i dni H e z jo d a o raz z przyp isy w an ej m u Tarczy. Z Przem ian O w id iu sza podano m.in. opis w yn alezien ia piły i cyrkla z żelaza. Rozdział d rugi kończy dotyczący w y n alezien ia żelaza u ry w e k O naturze wszechrzeczy Lukrecjusza.
Dalsza część książki H e lle ra zaw iera fragm enty i(lub n aw et tylko w zm ian k i) d zieł greckich i rzym sk ich historyków i filozofów , m.in. D ziejów H erodota, O ogniu Teofrasta, M eteorologii Arystotelesa, W yp ra w y Cyrusa Ksenofonta, Historii natu
ralnej Plin iusza oraz Przew odnika po Helladzie Pauzaniasza.
N astępne rozdziały poświęcono licznym w zm iank om o żelazie zn ajd ującym się- w księgach Starego testamentu, fragm entom d w óch ro zd ziałó w (sur) K oranu i dw óch sag: islandzkiej Eddy i fińskiej Kalewali.
W rozdziale O d średniowiecza do czasów now ożytnych reprezen tow ane są b a r dzo różne dzieła. Z n a jd u je m y tam p rzew ażnie bardzo krótkie u ry w k i takich u tw o r ó w literackich, jak Freidanks Bescheidenheit W . von der V o g e lw e id e (ok. 1170—
1230), w iersze H an sa Sachsa '(1494— 1576), Trutz-N achtigall F. v o n Speego (1591— 1635), Egzaltowana panna L op e de V egi, szekspirow ski Ham let, R a j utracony J. M iltona, Grossm üthigen Feldherr A rm in ius oder H errm ann D . C. von L oh ensteina (1635— 1683), Cyd J. G. H e rd e ra i Dreizehnlinden F. W . W e b e r a (1813— 1894).
Szczególnie interesujące są fragm enty — niestety bardzo krótkie — poem atów :
Ferraria N . B o u rbo n a (ur. w 1503 r.) i F erru m X . de l a Santego (ur. w 1684 r.) o ra z
d ialogu N . M o n a rd a w niem ieckim przekładzie J. G esn era z 1615 r. E in nützlich u n d
lustig Gespräche vo n Stahl und Eisen. W a rto tu dodać, że przekład ten został dedy
ko w an y A n d rz e jo w i Kochciokiemu, którem u także W . Rożdzieński p ośw ięcił 3 lata wcześniej poemat Officina ferraria.