• Nie Znaleziono Wyników

Badania geologiczne Profesora Stanisława Doktorowicz-Hrebnickiego (1888–1974) w regionie zabajkalskim

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Badania geologiczne Profesora Stanisława Doktorowicz-Hrebnickiego (1888–1974) w regionie zabajkalskim"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Badania geologiczne Profesora Stanis³awa Doktorowicz-Hrebnickiego (1888–1974)

w regionie zabajkalskim

Albin Zdanowski

1

, Andrzej Rejman

2 Stanis³aw

Doktoro-wicz-Hrebnicki (ryc. 1), uczeñ prof. Karola Boh-danowicza, absolwent Instytutu Górniczego w Petersburgu z roku 1912, po odbyciu praktyk stu-denckich swoj¹ pracê zawodow¹ rozpocz¹³ od kartowania geologiczne-go utworów kredowych oraz opisu litologicznego i opracowania kolekcji faunistycz-nych roponoœfaunistycz-nych utworów kredowych wybrze¿a czarno-morskiego zachodniego Kaukazu. To by³ jednosezonowy epizod w pracy S. Doktorowicz-Hrebnickiego.

Jesieni¹ 1912 roku, w drodze powrotnej z Kaukazu do Petersburga (Pitra), poœlubi³ w Moskwie Ma³gorzatê Rodzie-wicz (ur. 1889 r. w Petersburgu, zm. w 1975 r. w Warsza-wie), która odt¹d sta³a siê jego nieod³¹czn¹ towarzyszk¹

zarówno w ¿yciu rodzinnym, jak i zawodowym. To dziêki Ma³gorzacie, uczestniczce wypraw naukowych, a jedno-czeœnie kronikarce, dysponujemy mniej lub bardziej szcze-gó³owymi opisami marszrut badawczych na Zabajkalu z 1913 i 1914 roku, informacjami o organizacji ekspedycji naukowych, o przyrodzie, kulinariach, zwyczajach i ¿yciu mieszkañców dalekiej Rosji.

Wyprawy geologiczne, w których bra³ udzia³ S. Do-ktorowicz-Hrebnicki, realizowano na podstawie projektu kartografii geologicznej z koñca XIX stulecia, opracowa-nego pod kierunkiem prof. K. Bohdanowicza w Komitecie Geologicznym w Petersburgu. Projekt ten zosta³ nastêpnie zmodyfikowany przez Aleksandra Meistera we wspó³pracy z S. Doktorowicz-Hrebnickim. Terenowe prace geologicz-ne na Zabajkalu, miêdzy jeziorem Bajka³ a rzek¹ Seleng¹ (ryc. 2), prowadzono w latach 1913–1919 z przerwami na pilne dokumentowanie z³ó¿ metali nie¿elaznych, fluorytu i kamieni szlachetnych. Aleksander Kar³owicz Meister (1865–1938) — uczestnik wielu ekspedycji geologicznych poszukuj¹cych rejonów z³otonoœnych — by³ jednym z nie-licznych geologów w Komitecie Geologicznym, którzy przygotowali zakoñczone, pe³ne raporty z prac terenowych. Od 1914 roku pe³ni³ obowi¹zki sekretarza naukowego i asy-stenta dyrektora Komitetu Geologicznego, którym by³ prof. K. Bohdanowicz. Po rewolucji 1917 roku i likwidacji komi-tetu by³ represjonowany przez w³adze radzieckie.

Pierwsza ekspedycja geologiczna na Zabajkale — rok 1913

W dniu 16 maja 1913 r. Stanis³aw Doktorowicz-Hreb-nicki, w towarzystwie ¿ony Ma³gorzaty, wyruszy³ z kolejo-wego Dworca Miko³ajewskiego w Petersburgu w pierwsz¹ podró¿ s³u¿bow¹ na Zabajkale. Trasa wiod³a kolejow¹ drog¹ pó³nocn¹ przez Perm, Jekaterynburg, Omsk, Nowo-sybirsk do Irkucka. Przejazd trwa³ 10 dni, z jednym godzinnym, awaryjnym postojem w okolicach Aczyñska w dniu 22 maja 1913 roku. Do Irkucka ma³¿onkowie dotarli w strugach deszczu 25 maja po po³udniu. Na jedn¹ noc zatrzymali siê w hotelu Gwiazda Polarna. Jednak pokój w nim, mimo wysokiej ceny, ze wzglêdów estetyczno-higie-nicznych by³ nie do zaakceptowania. Dlatego nastêpnego dnia Stanis³aw z Ma³gorzat¹ przeprowadzili siê do hotelu Numery Komercyjne, rekomendowanego przez wspomnia-nego ju¿ A. Meistera, kierownika i g³ówwspomnia-nego geologa eks-pedycji geologicznej w Kraju Zabajkalskim. Pokój ten by³ zdecydowanie lepszy od poprzedniego, z dobr¹ kuchni¹, z wyœmienitym kwasem chlebowym, lecz bez napojów alkoholowych. Miasto Irkuck (50 000 mieszkañców) by³o czyste i urokliwe, z licznymi parkami, piêkn¹ cerkwi¹ i koœcio³em rzymskim oraz usytuowanym na brzegu Angary — jedynej rzeki wyp³ywaj¹cej z Bajka³u — pomnikiem cara Aleksandra III (1845–1894) z dynastii Romanowów, zagorza³ego rusyfikatora i przeœladowcy Polaków i ¯ydów, likwidatora koœcio³a katolickiego na terytorium Rosji.

W dniu 27 maja w hotelu Central w Irkucku A. Meister z S. Doktorowicz-Hrebnickim rozpoczêli przygotowania do ekspedycji terenowej. Polega³y one na zakupie prowian-tu, broni palnej, potrzebnej do obrony przed zwierzyn¹,

1

Pañstwowy Instytut Geologiczny — Pañstwowy Instytut Badawczy, Oddzia³ Górnoœl¹ski, ul. Królowej Jadwigi 1, 41-200 Sosnowiec

2

wnuk Stanis³awa Doktorowicz-Hrebnickiego, ul. Kazury 8/25, 02-795 Warszawa

A. Zdanowski A. Rejman

Ryc. 1. S. Doktorowicz-Hrebnicki z okresu wypraw na

(2)

a tak¿e przed zorganizowanymi grupami zbieg³ych skazañ-ców, tzw. posieleñskazañ-ców, i oczywiœcie nabyciu œrodków loko-mocji, którymi by³y konie i dwuko³owe wozy. Podczas zakupu koni nader u¿ytecznym okaza³ siê pomocnik skie-rowany z urzêdu w Irkucku. Pierwsza próba zakupu by³a nieskuteczna, za to druga, wynegocjowana wy³¹cznie przez pomocnika, doprowadzi³a do zakupu 12 koni po 100 rubli. Ekspedycja geologiczna, zaopatrzona w prowiant, broñ i konie, wyruszy³a poci¹giem do Mysowska (obecnie Babuszkin) na po³udniowym brzegu Bajka³u, w Kraju Buriackim, gdzie wynajê³a u W³asowych pomieszczenia na terenow¹ bazê wypadow¹.

Region mysowski le¿y na po³udniowym skraju tarczy syberyjskiej, zbudowanej w tym miejscu z utworów

archa-icznych i staropaleozoarcha-icznych, poprzecinanych licznymi paleozoicznymi intruzjami granitoidów, sjenitów i diory-tów3

. Ska³y te tworz¹ pasmo górskie Chamar-Daban, pociête dolinami rzek sp³ywaj¹cych na pó³noc do Bajka³u i na po³udnie do Selengi. 100 km 52° 50° 106° 108° 110° 112° 114° 116° 1915 1916 1916 1913 1914 1918/19 1917 1918

1913

1914

1918/19

1917

1918

100 km

1915

1916

1916

100 km

Ryc. 2. Lokalizacja obszarów badañ geologicznych Profesora Stanis³awa Doktorowicz-Hrebnickiego na Zabajkalu w latach 1913–1919

3

Obszar ten tradycyjnie jest zaliczany do tzw. Bajkalidów, tzn. pasma fa³dowego powsta³ego wskutek orogenezy bajkalskiej na prze³omie prekambru i paleozoiku. Jednak ostatnie dane izoto-powe i biostratygraficzne wskazuj¹, ¿e zasadnicza konsolidacja tego rejonu nast¹pi³a w erze paleozoicznej, przy czym istotne wydarzenia magmowe i metamorficzne zachodzi³y zarówno we wczesnym, jak i póŸnym paleozoiku (zob. np. Nenakhov & Niki-tin, 2007; Rytsk i in., 2009) — przyp. redakcji.

(3)

W Mysowsku do grupy Aleksandra Meistera i Sta-nis³awa Doktorowicz-Hrebnickiego z ¿on¹ Ma³gorzat¹ do³¹czy³ ormiañski student geologii, Bagratuni, oraz czte-rech robotników: Nikifor Ka³mynin, Iwan Litwinienko, Wasilij Czagdurow i najwa¿niejszy — £awrentij Torjaszin. Ten ostatni w ekspedycji geologicznej pracowa³ ju¿ kolejny sezon. Aby sprawdziæ œrodki transportu (konie) i robotni-ków, przez kilka dni grupa ta kartowa³a i opróbowywa³a wychodnie wzd³u¿ rzeki Mysowki, poczynaj¹c od ujœcia do Bajka³u. Jednak odleg³oœci szybko siê zwiêksza³y i zasz³a koniecznoœæ pozostawania na noc w terenie. Obozy terenowe, sk³adaj¹ce siê z kilku pa³atek, rozbijano na dwa lub trzy dni w pobli¿u rzeki (ryc. 3). Pa³atka os³ania³a od wia-tru i deszczu, jednak nie chroni³a przed ch³odem. W dzieñ temperatura czêsto przekracza³a 20°C, lecz noc¹ spada³a poni¿ej 10°C.

Ze wzglêdu na czêsto spotykanych posieleñców obóz by³ pilnowany przez dwie lub trzy osoby. Sta³ym stra¿ni-kiem by³a Ma³gorzata i czêsto £awrentij. To oni przygoto-wywali posi³ek dla terenowców — ona dla geologów, on dla robotników. Menu by³o skromne: trochê podstawo-wych jarzyn, mas³o, czasami chleb, miêso, a tak¿e z³owio-ne ryby i upolowaz³owio-ne jarz¹bki (Bonasa bonasia — gatuz³owio-nek ptaka z rodziny kurowatych). Najlepszym myœliwym by³ Stanis³aw. Ma³gorzata w wolnych chwilach robi³a zielniki z rosn¹cych tutaj kwiatów. Praca w terenie trwa³a zazwy-czaj od godziny 8 do 15, po czym Meister ze Stanis³awem i studentem segregowali przyniesione próby ska³ i wstêpnie przygotowywali profil wzd³u¿ marszruty (ryc. 4). Stanis³aw, mimo wielu obowi¹zków s³u¿bowych, znajdowa³ wieczo-rami chwilê czasu na spacer z Ma³gorzat¹ wzd³u¿ rzeki b¹dŸ w niedalekie góry.

Po zbadaniu wychodni wzd³u¿ rzeki Mysowki, o d³ugo-œci oko³o 20 km, w dniu 15 czerwca 1913 roku odbyto trudn¹ przeprawê przez prze³êcz do doliny rzeki

Mantu-richy, p³yn¹cej równolegle do Mysowki w odleg³oœci oko³o 10 km. Droga przebiega³a wœród lasów szpilkowych (g³ównie modrzewi, cedrów, sosen i jode³) z pojedynczymi brzozami.

¯ycie tuziemców by³o bardzo trudne. Bezrobocie siê-ga³o 100%, dlatego udzia³ w takiej ekspedycji wiêkszoœæ z robotników uwa¿a³a za wielkie szczêœcie. Ziemia w tych rejonach by³a nieurodzajna, a w³adza pañstwowa to wzia-toczniki (³apówkarze), o których ze szczegó³ami i z wielk¹ niechêci¹ opowiada³ £awrentij — ¿o³nierz wojny rosyj-sko-japoñskiej, oszukany, a raczej okradziony przez lokal-ne w³adze na kilka tysiêcy rubli ¿o³du.

Pogoda na Zabajkalu p³ata³a ró¿ne figle. Ulewne desz-cze wype³nia³y rzeki i strumyki, które tworzy³y szerokie, rw¹ce rozlewiska, uniemo¿liwiaj¹ce poruszanie siê ekipy geologicznej. To zmusza³o do nieplanowanych postojów, a jednoczeœnie zwiêksza³o zapotrzebowanie na ¿ywnoœæ, której powoli zaczyna³o brakowaæ. Miejsce w skrzyniach zaczê³y wype³niaæ próby ska³. To by³a pora powrotu do bazy w Mysowsku.

Po dniu odpoczynku w Mysowsku podjêto wyprawê w kierunku rzeki Manturichy, ale ju¿ z now¹ ekip¹ robotni-ków, bowiem za pijañstwo i niepos³uszeñstwo Meister zwolni³ dwóch z nich — zast¹pili ich D¿amsaran i Iwan Cybyszko. Po kilku dniach ekipa dotar³a prawym brzegiem rzeki do Ÿróde³ Manturichy i zesz³a do doliny rzeki Ubur-kun, dop³ywu Selengi. Z mobilnych obozów A. Meister i S. Doktorowicz-Hrebnicki wychodzili codziennie w towarzystwie robotników w ró¿ne strony gór Cha-mar-Daban, na zboczach których ods³aniaj¹ siê marmury i sjenity. Wspiêli siê te¿ na Obo, najwy¿sz¹ górê w tym rejo-nie (1430 m.n.p.m), na szczycie której znajdowa³ siê zbu-dowany z kamieni stolik ofiarny, w jêzyku buriackim zwany w³aœnie obo. Wœród ofiar dominowa³y monety o najni¿szych nomina³ach, lecz by³ tam tak¿e scyzoryk,

(4)
(5)

szana puszka i inne przedmioty. Mo¿na te¿ by³o spojrzeæ w kierunku pó³nocnym na granatowy Bajka³, a w kierunku po³udniowym na b³êkitne Jezioro Gêsie (Gusinoje). Po kil-ku dniach marszu szerokim traktem w dó³ rzeki Uburkil-kun ekipa Meistera i Stanis³awa dotar³a do Onynstoju, w pobli¿u jeziora Szczuczje, gdzie zosta³a ugoszczona przez Buria-tów. Tu te¿ zaopatrzono siê w dobry prowiant (wzbogaco-ny o g³uszca i szaraka) na dalsz¹ drogê do Baraty na brzegu Jeziora Gêsiego. St¹d dobrym, leœnym traktem wzd³u¿ potoku przecinaj¹cego ska³y wêglanowe, kwarcytowe i granitowe dotarli do rzeki Udunga, której dolina by³a lokal-nie zamieszkana przez Buriatów, spoœród których pocho-dzi³ jeden z robotników — D¿amsaran. To on pokaza³ Stanis³awowi i Ma³gorzacie typowy dom buriacki, sk³adaj¹cy siê z obszernej izby i werandy. Surowe œciany i pod³oga by³y wys³ane dywanami. Poœrodku izby sta³ piecyk z bla-szanym kominem. Krzes³a, ³ó¿ka, dwa sto³y i kilka komó-dek by³y pomalowane na czerwono. Najwiêksza komódka by³a zastawiona srebrnymi i miedzianymi naczyniami, poœród których sta³y te¿ boskie wizerunki i miseczki codziennie nape³niane wod¹. Obok le¿a³ stos zwiniêtych ksi¹g œwiêtych, których nikt we wsi nie umia³ czytaæ. To by³ o³tarz, czyli domowe obo, przy którym odprawiano mod³y. Goœcie, zgodnie z tradycj¹, zostali poczêstowani winem i herbat¹. Ceremonia rozpoczê³a siê od ofiarowania b³êkitnych, jedwabnych szalików, przez które bierze siê kieliszek z winem lub wódk¹. Ten zwyczaj zachowa³ siê do dzisiaj. Po wypiciu alkoholu podano du¿e iloœci jedzenia, a do popicia mleko i herbatê z samowara. W tej kolacyjnej atmosferze dziwne opowieœci gospodarza brzmia³y nie-wiarygodnie — Ma³gorzata nazwa³a je banialukami. Buriaci byli goœcinni, ale bardzo brudni. Ekipa mia³a teraz wystarczaj¹co du¿o jedzenia, a codziennie uzupe³niane zapasy gwarantowa³y dostatek w dalszej podró¿y.

Z doliny Udungi A. Meister i S. Doktorowicz-Hrebnic-ki wrócili wraz z ca³¹ grup¹ do Jeziora Gêsiego dolin¹ Jamaty. Po drodze opisywali i opróbowywali wychodnie ska³ wêglanowych, kwarcytów i granitów. Ska³y osadowe tworz¹ tu góry typu sto³owego, natomiast granity — wyso-kie sto¿ki. Na formach granitowych czêsto napotykali obo. Jedno z takich miejsc w promieniach s³oñca wydawa³o siê byæ niewielkim miasteczkiem (taka minifatamorgana). Gdzieniegdzie napotykali w dolinach przepiêkne formy z piaskowców — p³yty z twardego piaskowca kwarcytowe-go sta³y na kilku filarach piaskowca mniej odpornekwarcytowe-go na wietrzenie. Przed Jeziorem Gêsim ekipa geologów wesz³a dolin¹ rzeki Murtoj, równoleg³¹ do Jamaty, na górê 1325, sk¹d w s³oneczne dni doskonale widaæ najwiêkszy dop³yw Bajka³u — Selengê.

W dniu 12 sierpnia 1913 roku pogoda by³a w kratkê, raczej deszczowa. W nocy temperatura w pa³atkach spad³a poni¿ej zera, ale zaplanowan¹ robotê trzeba by³o dokoñczyæ. Z okazji obchodzonych w dniu 15 sierpnia imienin Ma³gorza-ty (ryc. 5) u rodziny Stanis³awa, w Ber¿enikach na Wileñ-szczyŸnie, odby³ siê bal, a podró¿nicy przygotowali w dolinie Murtoj wyœmienity obiad: zupa z baraniny, kasza ry¿owa i kompot ze œwie¿ych owoców.

Droga powrotna wiod³a na po³udnie przez lasy, do doli-ny rzeki Cagan-Gol, odprowadzaj¹cej wody z Jeziora Gêsiego przez Temnik do Selengi. Prowiant by³ na ukoñ-czeniu, dlatego ca³a ekipa wysz³a na polowanie. Z ³upami wróci³ Stanis³aw z Iwanem, a Meister straci³ dzieñ. Odbyto jeszcze jeden wypad nad Selengê i opisano wychodnie wêgla brunatnego pomiêdzy Seleng¹ a Jeziorem Gêsim4.

Ryc. 5. Ma³gorzata Doktorowicz-Hrebnicka na tle wypalonej tajgi w dolinie rzeki Czeremuchowoj, 1914 r. Fot. S. Doktorowicz-Hrebnicki

4

Wêgiel brunatny w tym rejonie, wraz z ³upkami bitumiczny-mi, wystêpuje w osadach basenów mezozoicznych (dolna kreda) (zob. Tsekhovsky i in., 2005) — przyp. redakcji.

(6)

W górach spad³ ju¿ œnieg, a to wró¿y³o koniec prac tereno-wych i powrót do Mysowska. Po drodze zwiedzono klasztor buddyjski, z którego uczniowie i lamowie wychodz¹ do okolicznych wiosek i zbieraj¹ pieni¹dze, du¿e pieni¹dze. Ze wzglêdu na coraz wiêkszy ch³ód potrzebny by³ poœpiech. Po jednym d³ugim dniu marszu ekipa dotar³a do Udungi. Tu zrobiono zapasy prowiantu na dalsz¹ podró¿. Do Mysowska pozosta³o oko³o 40 km trudnej drogi dolin¹ Udungi, a nastêpnie Udunguszki i Mysowki (dziœ zwanej Mysowoj). Dobrze uzbrojona ekipa szczêœliwie ominê³a grasuj¹ce grupy Moskali i posieleñców, grabi¹cych wszystkich bez wyj¹tku.

W Mysowsku konie sprzedano po 54 ruble — wiêk-szoœæ robotnikom zatrudnionym w ekipie geologicznej. Dodatkowo Stanis³aw podarowa³ robotnikom pozosta³e jedzenie, ubrania i sprzêt u¿ywany w bazach terenowych. Chwilê wolnego czasu, 2 wrzeœnia 1913 roku, Stanis³aw z Ma³gorzat¹ spêdzili nad Bajka³em, a noc poœwiêcili na pakowanie. Zebrane podczas wyprawy próby ska³ zosta³y ju¿ czêœciowo przygotowane do zabrania, ale wiêkszoœæ przywieziono do Mysowska po kilku dniach i nadano na poci¹g do Pitra. Z Mysowska do Pitra Stasik z Ma³gorzat¹ wrócili poci¹giem t¹ sam¹ drog¹, któr¹ jechali do Irkucka. Powrót nast¹pi³ 15 wrzeœnia 1913 roku.

Od paŸdziernika 1913 r. do maja 1914 r. S. Doktoro-wicz-Hrebnicki zestawia³ wraz z A. Meisterem kolekcje i interpretowa³ wyniki przeprowadzonych w terenie badañ i obserwacji, których efektem by³a wstêpna mapa geolo-giczna obszaru miêdzy Mysowskiem nad Bajka³em a Jezio-rem Gêsim. A. Meister awansowa³ na sekretarza naukowego dyrektora Komitetu Geologicznego, a Stanis³aw, ju¿ z du¿ym doœwiadczeniem terenowym, przygotowywa³ kolejn¹, samodzieln¹ ekspedycjê naukow¹ do Republiki Buriackiej na Zabajkalu.

Druga ekspedycja geologiczna na Zabajkale — rok 1914

W dniu 20 maja 1914 r. Stanis³aw z Ma³gorzat¹ wyje-chali z Pitra do Irkucka na drug¹ ekspedycjê geologiczn¹ na Zabajkale. Podró¿ trwa³a 7 dni. Pierwsz¹ noc w Irkucku spêdzili w Hotelu Nacyonalnym (za 2,5 rubla) i nastêpnego dnia wyruszyli do Mysowska. Podobnie jak rok wczeœniej bazê za³o¿yli u W³asowych, gdzie natychmiast pojawi³ siê D¿amsaran, który bardzo pomóg³ Stanis³awowi w zakupie koni i prowiantu. Okaza³o siê, ¿e

konie by³y te same, co w roku ubieg³ym, ale ju¿ po 120 rubli za sztukê. Ze wzglêdu na brak doku-mentów urzêdowych, zezwalaj¹cych na poruszanie siê w terenie, wyjazd trochê siê opóŸnia³. Czas ten nie by³ jednak stracony, bo zespó³ wynajê-tych do pomocy Buriatów przygoto-wa³ drewniane skrzynie i worki na próby.

Po trzech dniach oczekiwañ eki-pa wyruszy³a na po³udnie wzd³u¿ rzeki Mysowki, a nastêpnie Udun-guszki, do Tarbagadaju, gdzie przez kilka dni poczyniono dodatkowe obserwacje na wychodniach wapie-ni i kwarcytów oraz ska³ mag-mowych z mineralizacj¹ krusz-cow¹. W górach trwa³a jeszcze zima. Noc¹ temperatura spada³a

poni¿ej zera. Pobyt w okolicach Tarbagadaju by³ niebez-pieczny. Zdarzy³o siê kilka podejœæ niedŸwiedzi, a tak¿e wrogo nastawionych posieleñców. Na szczêœcie broni pal-nej, ci¹gle bêd¹cej w zasiêgu rêki, u¿yto tylko kilka razy — do odstraszenia niedŸwiedzi i polowania na jarz¹bki.

Do Udungi ekipa dotar³a w dniu 10 czerwca. Okaza³o siê, ¿e kilka dni wczeœniej miasto to zosta³o spl¹drowane, domy spalone, a ludzie wybici przez posieleñców. W s¹sied-niej wiosce, Gud¿yrce, zastano podobn¹ sytuacjê — pozo-sta³y tylko stercz¹ce kominy. W ulewnym deszczu konieczne by³o roz³o¿enie pa³atek. Po kilku dniach postoju S. Doktorowicz-Hrebnicki wyruszy³ drog¹ przez step w kierunku wschodnim, wzd³u¿ rzeki Temnik i Cagan-Gol nad Jezioro Gêsie do doliny Silwe, niedaleko miejscowoœci Baraty.

Z powodu ci¹gle padaj¹cego deszczu tylko chwilami da³o siê pracowaæ w terenie. Stanis³aw z robotnikami wychodzi³ ka¿dego dnia w góry i dokonywa³ dodatkowych obserwacji i opróbowañ, szczególnie osadowych ska³ tria-sowych. St¹d próby zosta³y przewiezione dwukó³k¹ do bazy w Mysowsku.

Nastêpnie ekipa geologiczna dowodzona przez S. Dok-torowicz-Hrebnickiego ruszy³a w kierunku wschodnim przez Baraty i Zagustaj, omijaj¹c bagnist¹ deltê rzeki Zagustaj, do Jagodnego i Ardasanu nad jeziorem Szczu-czje, a póŸniej na po³udnie do Tochoj nad rzek¹ Ubukun, której dolina znajduje siê w rowie tektonicznym wype³nio-nym osadami kredy. Dalej przeprawiono siê w bród na lewy brzeg rzeki Ubukun (ryc. 6) i udano siê do wioski Górny Ubukun.

Na obóz wybrano polanê nad rzek¹ Czeremuchowoj. Pogoda by³a wspania³a — 27°C, ale za to niesamowite ilo-œci komarów i much. Trzeba by³o zadbaæ o œrodki transpor-tu, czyli o konie, i zapaliæ odstraszaj¹ce owady dymokury. Stanis³aw ka¿dego dnia bardzo wczeœnie wychodzi³ w góry i opisywa³ wiele wychodni kredowych osadów piaskowco-wo-wêglanowych, których wiek ustali³ na podstawie fau-ny. Znalaz³ te¿ strefê tektoniczn¹ o kierunku SW–NE i kontakt osadów kredowych z magmowymi utworami star-szego paleozoiku. Powroty Stanis³awa do obozu, usytu-owanego zawsze w pobli¿u rzeki, co gwarantowa³o dostêp do wody, a jednoczeœnie do odpowiedniej iloœci paszy dla koni, nastêpowa³y najpóŸniej do godziny 16. Po chwili odpoczynku porz¹dkowa³ on próby i opisy terenowe.

(7)

Na pocz¹tku lipca niesamowicie ulewne deszcze wykluczy³y mo¿liwoœæ pracy w terenie. Ten czas wykorzy-stali uczestnicy wyprawy, a w szczególnoœci Stanis³aw, maj¹cy pod sta³¹ opiek¹ Ma³gorzatê, na æwiczenia z bro-ni¹, konieczn¹ g³ównie do odstraszania niedŸwiedzi i zdo-bywania pokarmu, gdy¿ w tym rejonie mniej by³o posieleñców i Moskali. Stanis³aw opanowa³ obs³ugê fuzji w stopniu pozwalaj¹cym wykonaæ 6–7 strza³ów w ci¹gu minuty. Celnoœæ te¿ mia³ dobr¹, co udowadnia³ podczas ka¿dego wyjœcia na polowanie, przynosz¹c 2–3 jarz¹bki, które naj-czêœciej by³y przygotowywane w kuchni polowej.

Po kilku dniach spêdzonych w górnym biegu rzeki Orongoj (ryc. 7), ze wzglêdu na ci¹gle padaj¹ce deszcze, Stanis³aw zdecydowa³ o zejœciu w dó³ lewym brzegiem rzeki, mimo ¿e zosta³o jeszcze trochê pracy. Dotarli do miejsca, gdzie do rzeki Orongoj wpada Czeremuchowa. Miejsce to by³o urokliwe i wspania³e, ale tylko na obóz. Wêdrówka w tym terenie mog³a siê odbywaæ wy³¹cznie pieszo, co nie przeszkadza³o jednak obserwowaæ zarówno wychodni osadowych ska³ kredowych, jak i magmowych ska³ proterozoicznych i dolnopaleozoicznych, reprezento-wanych przez granity, dioryty, sjenity i granitognejsy. Zna-leziono równie¿ strefê tektoniczn¹, o której wczeœniej ju¿ wspominano. Dalsza marszruta w kierunku po³udnio-wo-wschodnim, wzd³u¿ rzeki Orongoj, doprowadzi³a eki-pê geologów do wioski buriackiej, a nastêpnie przez pola uprawne i stepy do zanikaj¹cej w bagnach rzeki Ucha-To³ogoj. Tutaj mia³ powróciæ robotnik D¿amsaran, który powióz³ zebrane dotychczas próby do swojego domu w Tarbagadaju nad Udung¹ (ok. 80 km). Miejsce na obóz zlokalizowano nad rzek¹. Do czasu powrotu D¿amsarana Stanis³aw z pomocnikami i robotnikami obejrza³ wychod-nie utworów kredowych i spróbowa³ okreœliæ zasiêg ich wystêpowania. Pogoda by³a nieciekawa, deszczowa, co bardzo utrudnia³o prace terenowe. Warunki by³y zdecydo-wanie gorsze ni¿ w ubieg³ym roku. Kilkugodzinne, s³oneczne ciep³e przerwy by³y zbyt krótkie, aby wysuszyæ przemoczone ubrania i poœciel. Ka¿d¹ tak¹ chwilê Ma³gorza-ta wykorzystywa³a na mycie i przepierki. W menu, oprócz sta³ej porcji baraniny, niezbyt œwie¿ej, solonej szynki i czê-œciowo zepsutych, cuchn¹cych konserw, pojawi³y siê upo-lowane na tym postoju dwa zaj¹ce, z których Ma³gorzata zrobi³a przepyszny pilaw.

Pewnego dnia przypadkowy wêdrowiec, Buriat, cieka-wy, co robi grupa geologów, wypytywa³ Ma³gorzatê o ró¿-ne ciekawe miejsca w Rosji, a w zamian opowiedzia³, jak przed laty grupa ruskich poszukiwa³a z³ota w piaskach rze-ki Ucha-To³ogoj, nad któr¹ by³ obóz. Stanis³aw nie znalaz³ w przemytej próbie okruchów z³ota, ale stwierdzi³ wystê-powanie magnetytu, pochodz¹cego z rozmycia ska³ mag-mowych Chamar-Daban.

Stanis³aw wykona³ zaplanowane prace. Przyszed³ wiêc czas opuœciæ Chamar-Daban i skierowaæ siê do Orongoju. Droga by³a zdecydowanie lepsza, odkryta, biegn¹ca po równinnym stepie, czêœciowo zagospodarowanym rolni-czo. Na postój wybrano miejsce dop³ywu rzek Ubukun i Gilbert do Orongoju. Nastêpnego dnia dotar³ w to miejsce D¿amsaran, przywo¿¹c od ¿ony goœciniec (poczêstunek), sk³adaj¹cy siê z dwóch placuszków sera. By³a to wielka frajda. Stanis³aw wybra³ siê w teren obejrzeæ aluwia, a w tym czasie ponownie pojawi³ siê w obozie stary Buriat, by wypytaæ, co ta grupa ludzi tutaj robi i czy aby nie s¹ agenta-mi wroga. Te pytania wydawa³y siê œagenta-mieszne, ale do czasu. Nastêpnego dnia, 19 lipca 1914 r., w godzinach porannych w Orongoju i okolicach og³oszono mobilizacjê. Nikt

jed-nak nie wiedzia³, kto z kim ma prowadziæ wojnê. Jedni twierdzili, ¿e z Bu³gari¹, a inni — ¿e z Chiñczykami.

Nowy obóz znajdowa³ siê w odleg³oœci kilku kilome-trów od Orongoju, wœród ³¹k, pól uprawnych i stepu. Sta-nis³aw mia³ trochê wolnego czasu, tote¿ móg³ wys³uchaæ i zapisaæ kilka opowieœci D¿amsarana: Lata bóg £un po niebie i ogonem macha (b³yskawica). A ogon z³o¿ony z obrêczy i st¹d huk. Czasem spada, jak by³o razu jednego, tak, ¿e cielsko prawie dwuwiorstwowe zagrodzi³o ca³¹ rzeczkê.

Potem jest taki rak, który po³yka s³oñce i ksiê¿yc przy zaæmieniach i nowiu. To jest zemsta z nastêpuj¹cego powo-du: w niebie urny z ofiarn¹ wod¹ pilnowa³ pies, go³y, bez szerœci. Razu jednego zrobi³o mu siê bardzo zimno. Wtedy powiedzia³ rak: dam tobie skórê z szerœci¹, a ty pozwól mi podejœæ do ofiarnej urny. Pies zgodzi³ siê i od tej pory cho-dzi obroœniêty szerœci¹. A rak wypi³ wodê œwiêt¹ i zachowa³ siê bardzo nieprzyzwoicie. Bogowie, zobaczywszy co siê sta³o, bardzo przerazili siê. Wylaæ zawartoœci urny nie mo¿na by³o, bo p³yn trafi³by na ziemiê i spowodowa³ wiel-kie zniszczenie, gdy¿ by³ bardzo jadowity. Zebrali siê bogo-wie na naradê, urz¹dzili posiedzenie i w koñcu zdecydowali wypiæ p³yn. W rezultacie twarze im trochê pociemnia³y. Jeden œwiêty rozci¹³ raka po po³owie. Tyln¹ czêœæ, bardzo jadowit¹, która upad³a na ziemiê, zemleli i z proszku tego zrobi³y siê meszki (z drobniejszych czêœci), osy i inne (z bujniejszych), a tak¿e wê¿e i wszelkie ¿ywio³y tra-pi¹ce cz³owieka. Rak teraz mœci siê, a ¿e nie ma tylnej czê-œci, wiêc po³kniête s³oñce i ksiê¿yc wychodz¹ w ca³oœci.

Ryc. 7. Fragment tajgi nad Orongoj, 1914. S.

(8)

Ziemia jest p³aska, a ludziom zdaje siê, ¿e kulista, bo w ziemi jest magnes, który, je¿eli p³yn¹æ korabem, przyci¹ga strza³kê kompasu i tylko zdaje siê, ¿e korab jedzie w tym samym kierunku, tymczasem on zmienia kierunek i przyp³ywa do tego samego miejsca, sk¹d wyszed³.

Nic ¿yj¹cego nie mo¿na zabijaæ, nawet mrówki, chyba ¿e niechc¹cy, a tak¿e wê¿a, bo chocia¿ w¹¿ zabija cz³owie-ka swoim jadem, ale cz³owiek zarzyna barany, a jego za to nikt nie zabija. Mniejszy grzech zabijaæ zwierzynê i ptaki z fuzji ni¿ za pomoc¹ kopanych jam i innych side³, bo w ostat-nim wypadku zabijanie liczy siê od chwili postawienia pu³apki a¿ do koñca. Poza tym zwierz zastrzelony omyli siê i stan¹wszy przed bogiem powie, ¿e go piorun zabi³.

W religii ich tak samo jest o raju i piekle. Raj — ogród, gdzie du¿o jagód i ró¿nego jedzenia, nie gor¹co, nie ch³odno, nic nie trzeba robiæ. Piek³o — kilkanaœcie wiêzieñ z ró¿nymi mêkami, gdzie pi³uj¹, wlewaj¹ p³ynny o³ów — do ust tym co plotkowali, do uszu tym co pods³uchiwali itp. Ludzie œredniej grzesznoœci nie id¹ do piek³a, a zamieniaj¹ siê w ró¿ne zwierzêta i p³azy.

Do Orongoju nad Seleng¹ (ryc. 8) nadesz³y nowe wia-domoœci w sprawie mobilizacji. To Austria i Bu³garia wal-czy³y jakoby przeciwko Serbii, wspomaganej przez Rosjê. Informacje te nie by³y pewne. Trzeba by³o czekaæ na ich potwierdzenie.

W dniu 27 lipca 1914 roku ekipa ruszy³a wzd³u¿ lewego brzegu Selengi w kierunku zachodnim. Tu, na zachód od ujœ-cia Orongoju, Selenga p³ynie dolin¹ wy¿³obion¹ w ska³ach magmowych. Dno doliny wype³niaj¹ wspó³czesne osady rzeczne, reprezentowane przez nieobtoczone fragmenty ska³ magmowych, ¿wiry, piaski i mu³ki lessowe. W rejonie Oron-goju by³o wiele potoków, strumyków i rzeczek, bêd¹cych dop³ywami rzek Ubukun i Orongoj. A tutaj po obu stronach Selengi nie ma dop³ywów, a góry s¹ tylko nieznacznie ni¿-sze od Chamar-Daban. Miejsc na obozowisko

poszukiwa-no w pobli¿u drobnych Ÿróde³ek, studni kopanych czy te¿ blisko Selengi. Z jednego z takich miejsc, za ujœciem rzeki Chi³ok do Selengi, mo¿na by³o podziwiaæ piêkny krajobraz gór Chrur Dachada, wznosz¹cych siê 200–400 m powy¿ej rzeki.

Trzeciego sierpnia dotar³a informacja o rozpoczêciu I wojny œwiatowej, w której wziê³a udzia³ Rosja przeciwko Niemcom, Austro-Wêgrom i Bu³garom. Stanis³aw mia³ wielk¹ ochotê przejœæ Selengê, ale ze wzglêdu na bezpie-czeñstwo musia³ z tego zrezygnowaæ i zadowoliæ siê wychodniami paleozoicznych magmowców, które tworz¹ wododzia³ pomiêdzy Seleng¹ i Ubukunem, czyli grzbiet Monostoj, ci¹gn¹cy siê od Jeziora Gêsiego do miasta Oron-goj5

. Kilkanaœcie kilometrów dalej w kierunku po³udnio-wo-zachodnim ekipa geologów zatrzyma³a siê na dwa dni w górach Maltamal-Daban, sk¹d widaæ poroœniêty lasem ³añcuch górski Szugytuj o bardzo malowniczej morfologii. Do Selengiñsk Dumy (Selendumy) pozosta³o kilkanaœcie kilometrów.

Ekspedycja powoli koñczy³a dzia³alnoœæ. Z³a pogoda przez ca³y sezon uniemo¿liwia³a wykonanie zaplanowa-nych prac, dlatego zamierzano wróciæ w to miejsce za rok lub dwa. Tymczasem zatrudnieni Buriaci mieli ju¿ doœæ pracy — nie chcieli chodziæ w teren, a nawet pomagaæ w przygotowaniu potraw. Ci¹gle dopytywali o powrót do domów. Wyprawa S. Doktorowicz-Hrebnickiego do Selen-giñsk Dumy po pieni¹dze dla robotników wi¹za³a siê z obaw¹ o powo³anie go do wojska. Na szczêœcie taki doku-ment nie dotar³. Przysz³y tylko listy z Pitra, Raju i Ber¿e-nik. Wojna objê³a ju¿ ca³¹ Europê. Z Raju (rodzinnego

Ryc. 8. Panorama z lewego brzegu Selengi w okolicach Orongoju. S. Doktorowicz-Hrebnicki

5

Chodzi najprawdopodobniej o batolit granitoidowy Anga-ra–Witim, obejmuj¹cy znaczn¹ czêœæ Zabajkala (zob. Nenakhov & Nikitin, 2007) — przyp. redakcji.

(9)

domu Stanis³awa) w ostatnich dniach lipca wszyscy uciekli do Pitra. Pieni¹dze nie dotar³y na czas, co spowodowa³o ogromn¹ niechêæ do pracy wszystkich wynajêtych robotników. Z okazji imienin Ma³gorzaty (15.08) Sta-nis³aw zorganizowa³ wieczorem uroczyst¹ kolacjê, pod-czas której nieco ich zadowoli³. Mo¿na by³o wiêc kontynuo-waæ prace terenowe w górach miêdzy rzekami Seleng¹ i Ubukunem, chocia¿ temperatury minusowe noc¹ i ci¹gle padaj¹ce deszcze bardzo utrudnia³y pracê.

Zaczêto przyspieszaæ marsz w kierunku zachodnim, do Jeziora Gêsiego. Czêsto przemieszczano siê w terenie pozbawionym czystej wody, co zmusza³o do poszukiwania wykonanych tu przez tubylców studni (ryc. 9).

W dniu 20 sierpnia ca³a grupa zesz³a w dolinê Jeziora Gêsiego, gdzie Stanis³aw znalaz³ na powierzchni wychod-nie czerwonych i³owców z wk³adkami bia³ych piaskow-ców oraz z pok³adami wêgla brunatnego, przypuszczalnie wieku jurajskiego. To odkrycie zapocz¹tkowa³o dalsze bada-nia geologiczne, rozwój przemys³u górniczego, a w konse-kwencji budowê miasta Gusinooziersk. Po kilku dniach obserwacji wspomnianych wychodni trudne warunki (nad-chodz¹ca zima, objuczone do granic mo¿liwoœci konie, zmêczeni, zziêbniêci i niezadowoleni ludzie) zmusi³y eki-pê do zakoñczenia prac. Jeszcze tylko Cybyszka pojecha³ do domu w Tarbagataj po próby, obejrzano zaæmienie ksiê-¿yca i nast¹pi³a wyprawa do portu rzecznego w Selengiñsk Dumie oraz po¿egnanie z robotnikami, pozbycie siê œrod-ków transportu i niepotrzebnych na dalsz¹ podró¿ rzeczy. Dla Buriatów wszystkie one by³y bardzo cenne. Rozdanie tych rzeczy to ju¿ tradycja, przynajmniej dwuletnia. Najso-wiciej nagrodzono D¿amsarana i Cybyszkê, którzy przez ca³y sezon nie szczêdzili si³ i byli bardzo pomocni w reali-zacji projektu kartografii geologicznej.

W miesi¹c po rozpoczêciu dzia³añ wojennych, 31 sierp-nia 1914 roku, 6000 km od Petersburga, przechrzczonego na Piotrogród, na Zabajkale, na granicê rosyjsko-mon-golsk¹, dotar³y informacje o pierwszych klêskach Niem-ców i Austriaków na frontach wschodnich.

Stanis³aw z Ma³gorzat¹ oczekiwali w towarzystwie robotników na parostatek, którym mieli dop³yn¹æ do stacji

kolejowej w Wierchnieudiñsku (U³an Ude). Nie by³y to sta³e rejsy i oczekiwanie na powrót parostatku, który przed chwil¹ odp³yn¹³ w kierunku Jachty na granicy z Mongoli¹, mog³o potrwaæ kilka dni. Tym razem mieli jednak szczêœcie — parostatek dobi³ do portu po 10 godzinach oczekiwa-nia, tj. oko³o siódmej wieczorem. Do Wierchnieudiñska dop³ynêli w œrodku nocy i zatrzymali siê w hotelu Zo³otyj Rod. Rankiem nastêpnego dnia, 3 wrzeœnia, próbowali nadaæ baga¿e na najbli¿szy poci¹g do Piotrogrodu, ale ze wzglê-du na wojenn¹ atmosferê okaza³o siê to niemo¿liwe. Skrzy-nie z próbami musia³y zostaæ zdeponowane na komendzie policji. W Irkucku nast¹pi³a nieplanowana 20-godzinna przerwa w podró¿y, któr¹ wykorzystali na ostanie spacery nad brzegiem Angary. Ju¿ wiedzieli, ¿e za rok przyjedzie tutaj tylko Stanis³aw, a Ma³gorzata z dzieckiem zostan¹ w Leœnym (w domu Hrebnickich przy Instytucie Leœnym w Petersburgu, gdzie pracowa³ ojciec Stanis³awa prof. Adam Doktorowicz-Hrebnicki — w³aœciciel Raju), w Ber¿eni-kach lub w Raju. Podró¿ z Irkucka by³a bardzo mêcz¹ca, czêsto w trzeciej klasie, z wieloma nieplanowanymi prze-siadkami. Ostatniej nocy tory kolejowe, po których poru-sza³ siê poci¹g, by³y monitorowane przez ruski aeroplan. OpóŸnienie poci¹gu przekroczy³o jedn¹ dobê. Skrzynie z próbami, pozostawione na komendzie policji w Wierchnie-udiñsku, dotar³y do Komitetu Geologicznego w Piotrogro-dzie z miesiêcznym opóŸnieniem.

Raporty z prac terenowych w sezonach 1913 i 1914 zosta³y opracowane w formie manuskryptów w grudniu 1914 roku i w marcu 1915 roku.

Poszukiwania z³o¿owe w rejonie czytyñskim — lata 1915–1917

W kwietniu 1915 roku Stanis³aw Doktorowicz-Hreb-nicki, z dwoma pomocnikami z Komitetu Geologicznego w Piotrogrodzie, zosta³ oddelegowany do poszukiwañ z³ó¿ metali nie¿elaznych, w tym m.in.: wolframu, cyny, miedzi, z³ota, a tak¿e fluorytu w regionie czytyñskim w pobli¿u granicy rosyjsko-mongolskiej i rosyjsko-chiñskiej,

(10)

dzy miejscowoœciami Oldonda i Soktuj, na zachód od rze-ki Oldonda i na pó³noc od rzerze-ki Arbuj. Na miejsce badañ uda³ siê wraz z robotnikami z Mysowska — D¿amsara-nem i Cybyszk¹ — w po³owie maja kolej¹ transsybe-ryjsk¹. Po dojechaniu do stacji Borzja dalej porusza³ siê jedynym mo¿liwym tu œrodkiem lokomocji, którym by³y konie. Projekt zak³ada³ skartowanie kilkudziesiêciu kilo-metrów kwadratowych wychodni mezozoicznych intruzji granitowo-syenitowo-diorytowych w rejonie góry Bukuka6

oraz pobranie prób do badañ mineralogiczno-petrograficz-nych i geochemiczmineralogiczno-petrograficz-nych (ryc. 10). Opis struktury powsta³ na podstawie obserwacji powierzchniowych oraz dokona-nych w szurfach, wkopach i p³ytkich sztolniach. G³êbokoœæ rozpoznania przekracza³a 2 m. Prace terenowe trwa³y do koñca sierpnia, tj. do pocz¹tku zimy. Na podstawie wyników przeprowadzonych badañ mineralogicznych stwierdzono obecnoœæ w tych kwaœnych ska³ach magmowych z³o¿owych nagromadzeñ takich minera³ów, jak: bizmut, fluoryt (ryc. 11), galena, molibdenit, kwarc (z mineralizacj¹ z³ota), scheelit, sfaleryt i wolframit.

Rok 1916 by³ kolejnym rokiem poszukiwañ wolframu w górach Kukulbej na wychodniach mezozoicznych intru-zji granitowo-syenitowo-diorytowych, identycznych do tych na górze Bukuka, choæ oddalonych od niej oko³o 50 km na po³udniowy wschód. Takich form geologicznych na Zabaj-kalu, w pobli¿u granicy z Chinami, odkryto kilkanaœcie. Szczegó³owe badania geologiczne tych struktur, rozpoczête

m.in. przez S. Doktorowicz-Hrebnickiego, a nastêpnie kontynuowane przez geologów rosyjskich (póŸniej radziec-kich), doprowadzi³y do odkrycia z³ó¿ polimetalicznych, w tym z³ota i srebra, których nielegalna eksploatacja roz-poczê³a siê ju¿ w latach 20. XX stulecia. Z³o¿a w tych strukturach, czêstokroæ rozpoznanych czy te¿ wykarto-wanych przez S. Doktorowicz-Hrebnickiego, s¹ do dzisiaj eksploatowane w okolicach Nerczyñska i Sreteñska.

W maju 1917 roku S. Doktorowicz-Hrebnicki, wspól-nie ze swoimi wypróbowanymi i doœwiadczonymi buriac-kimi pomocnikami (D¿amsaranem i Cybyszk¹), p³yn¹c przez: Irkuck, Mysowsk i Selendumê w pobli¿u Jeziora Gêsiego, dotar³ parostatkiem do Kjachty na granicy z Mon-goli¹, a nastêpnie ju¿ pieszo i na koniach do doliny Czukoj, gdzie wykona³ prace kartograficzne ze szczególnym uwzglêdnieniem stref mineralizacji molibdenowej. Wypra-wa ta sk³ada³a siê z dwóch etapów: pierwszy wiód³ dolina-mi rzek Czikoj i Menza, a drugi — dolin¹ rzeki Czikoj przez Jamarowkê do Ÿróde³ rzeki i dalej w góry na dzia³ wodny Czikoju i mongolskiej rzeki Onon. D³ugoœæ mar-szruty przebytej do wrzeœnia 1917 roku wynios³a oko³o 800 km. Wyniki tej ekspedycji nie nale¿a³y do najlepszych,

Fig. 10. Mapa lokalizacji punktów badawczych na górze Bukuka. Rys. S. Doktorowicz-Hrebnicki

6

Granitowe intruzje regionu górniczego Kukulbej ci¹gn¹ siê na odcinku 110 km i powsta³y na prze³omie jury i kredy (142 ± 0,6 mln lat (zob. Zaraisky i in., 2009) — przyp. redakcji.

(11)

nie mo¿na ich by³o porównywaæ z wynikami na górach Bukuka i Kukulbej. Prawdopodobnie te mierne skutki poszu-kiwañ by³y powodem zatrzymania Stanis³awa Doktoro-wicz-Hrebnickiego tu¿ po przyjeŸdzie z Kraju Zabajkal-skiego i aresztowania na kilka dni przez bolszewików.

Zdjêcie geologiczne rzeki Chi³ok i kartowanie pó³nocnego sk³onu Chamar-Daban

— lata 1918–1919

Stanis³aw Doktorowicz-Hrebnicki nie bra³ udzia³u w rewolucji paŸdziernikowej, nie stan¹³ po ¿adnej ze stron — wybra³ pracê geologa i wiosn¹ 1918 r. ponownie uda³ siê w odleg³y teren na Zabajkalu. Tym razem realizowa³ zdjêcie geologiczne w dolinie rzeki Chi³ok, która jest prawym dop³ywem Selengi, równoleg³ym do s¹siedniego Czikoju.

Mniej wiêcej w po³owie sezonu prac terenowych do Mysowska przyjecha³a Ma³gorzata z synem Waweczkiem. Zatrzyma³a siê w domu W³asowych, w którym mieœci³a siê baza terenowa Komitetu Geologicznego. Najstarsza córka, Julka (matka Andrzeja Rejmana), przypuszczalnie zosta³a u rodziny Stanis³awa — w Ber¿enikach lub w Raju. Obec-noœæ ¿ony i dziecka zmieni³a plany badawcze S. Doktoro-wicz-Hrebnickiego. Opuœci³ on dolinê rzeki Chi³ok i prze-niós³ siê do pracy w okolice Mysowska, gdzie prowadzi³ prace kartograficzne pó³nocnego sk³onu ³añcucha górskie-go Chamar-Daban. Zrezygnowa³ te¿ z wyjazdu na czas zimy 1918/1919 do Pitra. Zima by³a mroŸna i œnie¿na, a czy przyczyni³a siê do œmierci syna Waweczka, który w marcu 1919 r. na zawsze pozosta³ na cmentarzu w Mysowsku, tego nie wiemy. Wiosn¹ 1919 roku Ma³gorzata wróci³a do Raju na Wileñszczyznê, a Stanis³aw dosta³ nakaz badañ geologicz-no-z³o¿owych magnetytów w rejonie Bracka nad Angar¹, 600 km na pó³noc od Irkucka. Jego szczegó³owe opisy

petro-logiczno-mineralogiczne serii z³o¿owych angarskiej grupy z³ó¿ s¹ wysoko oceniane przez wspó³czesnych geologów rosyjskich (http://diplomnie.com/publ/81-1-0-10348).

Bogaty i obszerny materia³ geologiczny, zebrany w latach 1913–1919, zosta³ mniej lub bardziej dok³adnie opracowany. Wyniki badañ z³o¿owych w wiêkszoœci opu-blikowano, a czêœæ pozosta³a w formie archiwalnej w Petersburgu. Natomiast badania kartograficzne, ze wzglê-du na dzia³ania rewolucyjne w Piotrogrodzie, które dopro-wadzi³y do likwidacji Komitetu Geologicznego, nie mog³y byæ ukoñczone.

Po likwidacji Komitetu Geologicznego S. Doktoro-wicz-Hrebnicki przez dwa lata stara³ siê opuœciæ wraz z rodzin¹ sowieck¹ Rosjê i wróciæ do Polski. Cel osi¹gn¹³ 15 lipca 1922 r., przekraczaj¹c granicê w Bras³awiu. W dniu 1 paŸdziernika 1922 r. podj¹³ pracê w Pañstwowym Insty-tucie Geologicznym w Warszawie, w którym uzyska³ tytu³ profesora i pracowa³ do koñca ¿ycia. Zmar³ w Warszawie 27 grudnia 1974 roku. Zosta³ pochowany na Cmentarzu Pow¹zkowskim.

Literatura

NENAKHOV V.M. & NIKITIN A.V. 2007 — Structure, Magmatism and Paleozoic Tectonic evolution of the Uralit Zone in the Context of the Formation of the Angara-Vitim Batholith in the Western Transbaikal Region. Geotectonics, 41(2): 114–129.

RYTSK E.YU, KOVACH V.P., MAKEEV A.F., BOGOMOLOV E.S. & RIZVANOVA N.G. 2009 — The Eastern Boundary of the Baikal Collisional Belt: Geological, Geochronological and Nd Isotopic Evidence. Geotectonics, 43(4): 264–273.

TSEKHOVSKY Yu.G., YAPASKURT O.V. & Gusev I.M. 2005 — Plain Fan Complexes In Jurassic-Cretaceous Grabens of the Western Transbaikal Region. Lithology and Mineral Resources, 40(6): 537–551. ZARAISKY G.P., AKSYUK A.M., DEVYATOVA V.N., UDORATINA O.V. & CHEVYCHELOV V.Yu 2009 — The Zr/Hf Ratio as a Fractionation Indicato of Rare-Metal Granites. Petrology, 17(1): 25–45.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Galmany wystêpuj¹ce na obszarze œl¹sko-krakowskim z powodu niskiej jakoœci, zaostrzenia przepisów œrodowiskowych oraz konfliktowej lokalizacji w odniesieniu do gospodarki

Uczniowie określają znaczenie wody dla działalności i życia ludzi, zwracamy uwagę na stan czystości rzek.. Wprowadzenie ważnych pojęć związanych z

Do prekursorów tego rodzaju badań należy jedna z redaktorek tomu Tożsamość — ję- zyk — rodzina Anna Zielińska, która w swoich opracowaniach polszczyzny

Ich własności opisują teo rie m atem atyczne.. D la Fregego jedynym sposobem wyjaśnienia praw dzi­ wości teorii m atem atycznych jest przyjęcie platonizm u, a teo rie

Za swoje piękne powaby W sadzony na tron od baby. Interesują go wszystkie utw ory w ierszowane z tego okresu, odnoszące się do problem atyki w yboru króla. 9):

Taki sposób argum entow ania wiąże się z wielowiekową tradycją (także europejską) traktowania kuchni łącznie z medycyną i opierania sztuki kulinarnej na pew nych

Na zachód od miejscowoĈci znaj- dujñ siö „Dzikie Wrzosowisko” (Wil- de Heide). Przy drogach zlokalizo- wano zadrzewienia alejowe, w tym alejö chronionñ. W kierunku Mel-

Wdzydze to jezioro po≥o¿one na obszarze po≥udniowych Kaszub, czêsto zwane Kaszubskim Morzem lub Wielkπ Wodπ.. Do kum ent zosta≥ po brany z ser wisu