204
Kronikatycznie pożyteczne a p ojęciow o dostatecznie uzasadnione, choć granice k la sy fik a c y j ne n ie są tu idealnie ostre. N a u k i techniczne stanowią przy ty m w pew nym sensie pomost pom iędzy naukam i przyrodniczym i, z którym i łączy je w sp ó ln a — w zasa dzie — m etodologia, a naukam i społecznymi, od których p rze jm u ją w sw ych roz w ażan iach kry teriu m celowości i sprawności działania.
W toku dyskusji p o ja w iła się p ew n a liczba nieporozumień, głów nie term inolo gicznych.
W in teresującej w ypo w iedzi doc. Stasiew icz u żyw ała np. term inu „nauki tech niczne” czy „nauki m echaniczne” tam, gdzie — zdaniem prof. Olszewskiego — należy m ó w ić jedynie o grom adzeniu i ro z w ija n iu w iedzy technicznej, tj. umiejętności p o słu giw a n ia się środkam i pracy (być może nieporozum ienie to w y n ik ło z dw uzn acz ności niem ieckiego term inu Wissenschajt, k tóry oznacza zarów no wiedzę, jak i naukę; w e F ran cji natom iast nie używ an o W tedy term inu sciences mécaniques, lecz arts m écaniques). Przytoczone przez dyskutantkę dzieła stanow iły zatem dalsze pozycje literatury technicznej o Charakterze analogicznym do dzieł W itru w iu sza, Agrico'li czy Ram ellego. B y ły to dzieła przeznaczone w zasadzie d la fach ow có w , podczas gdy techniczne in form acje W ielk iej encyklopedii d ocierały do znacznie szerszego kręgu ku lturaln ego; d latego w łaśn ie Encyklopedia odegrała zupełnie specyficzną rolę w zbliżeniu techniki do n au ki i — w rezultacie — w p ow staniu n au k technicznych, choć sam a nie zaw ierała haseł czy w iadom ości z zakresu tych nie istniejących jesz cze za czasów D iderota nauk.
Innym nieporozum ieniem było kw estionow anie przez doc. K le y ffa określenia „działalność techniczna”, dyskutant nie zauw ażył bow iem , że w skrócie re fera tu by ła m o w a o „technicznej działalności gospodarczej”, co elim inow ało z zakresu rozw ażań pisanie poezji czy od p ra w ian ie nabożeństw.
D ru gie nieporozum ienie w y n ik ło z użycia w referacie dwuznacznego term inu „ujedn orodn ianie”, doc. K le y ff in terpretow ał to określenie jako upodobnianie d o siebie poszczególnych w y tw o ró w , podczas gd y referentow i chodziło o d ążenie do m ożliw ie jedn orodn ej struktury tych w y tw o ró w .
N a nieporozum ieniu wreszcie polegało k w estionow anie przez doc. S u low skiego sensu tw orzenia n o w e j „nauki techhicznej” , referen t bow iem m ó w ił jedynie o grupie n au k technicznych, których istnienie i ro z w ó j jest sp raw ą oczywistą.
Z a bardziej dyskusyjn ą kw estię uznał prof. O lszew ski p rek u rso rstw o L eo n ard a da V in ci w zakresie nauk technicznych. R eferen tow i nie chodziło tu jedn ak o w y nalazki L eon ard a, ale o prow adzone przez n iego bad an ia nad tw oram i techniki, jak choćby b ad an ia nad w ytrzym ałością konstrukcji czy nośnością sztucznyoh skrzydeł. W nowszej literaturze znacznie w iększą uw a gę zw raca się n a te w łaśnie elem enty twórczości L eo n ard a niż n a jego rzeczywiste lu b hipotetyczne w ynalazki.
Zbigniew J. Bezw iński
P O S IE D Z E N IE Z E S P O Ł U H IS T O R II P O L S K IE J T E C H N I K I N A F T O W E J W dniu 22 czerwca 1968 r. odbyło się w K ra k o w ie pod przew odnictw em prof. J a na Cząstki posiedzenie Z espołu H istorii P olsk ie j Techniki N a fto w e j Z ak ład u H istorii N au k i i Techniki P A N .
Przew odniczący, zagajając zebranie, w y ja śn ił, że przyczynam i osłabienia w ostat nich p aru latach tem pa prac Z espo łu były: dw u k ro tn a choroba przewodniczącego a ostatnio duże jego oboiążenie obow iązkam i n a uczelni. Przew odniczący przyp om niał następnie, że n a ostatnich zebraniach Z espołu w dniach 16X1I>I 1964 i 19 V I 1965 dyskutow ano g łó w n ie o przygotow aniu m onografii Ignacego Ł u kasiew icza i o p ra
Kronika
205
cach nad historią poszczególnych d ziałó w techniki n afto w ej i życiorysam i w y bitn y ch działaczy n au ki i techniki n a f t o w e j1.P ro f. Cząstka w y ja śn ił dalej, że niektóre rozdziały m o n o grafii o Ł u k a siew ic zu są już dosyć zaaw ansow ane. T a k np. m g r inż. J. O btu ło w icz o p raco w ał rozdział o stanie geologii n afto w ej w okresie działalności Ł ukasiew icza, w y m a g a ją c y jedn ak p ew n y ch uzupełnień, których w y k o n an ia autor się n ie podjął.
W znacznym rów nież stopniu opraco w an a jest przez prof. Cząstkę historia roz w o ju techniki w iertniczej, a przez prof. Z. W ilk a — rozdział o ro z w o ju techniki w y d o b y w a n ia ra p y w tymże okresie. P rof. W ilk nie w y k o rzystał jedn ak całego m a teriału archiw alnego i druk ow anego, praca jego zatem będzie w y m a g a ła p e w n y c h u z u p ełn ień 2.
Obszernie został o pracow any przez m g ra inż. W . W a c h a la rozdział o ro z w o ju techniki przeróbki ropy. A u to r d ał bow iem szeroki przegląd stosunków, ja k ie p a n o w a ły w św ięcie w dziedzinie techniki p ro d u k tó w do ośw ietlan ia i s m aro w an ia przed w ystąpien iem Ł u k a siew ic za na w id o w n ię historyczną. W zw iązk u z silnym ro zw ojem m iast i przem ysłu zarów no w zachodniej Europie, ja k i w Stanach Z je d noczonych, okres ten ch arak teryzow ał się p ilnym poszukiw aniem dobrych a tanich m ate ria łó w do o św ietlan ia m ieszkań i m iast oraz dobrych s m aró w d la różnego ro d zaju maszyn. Ponadto autor dał obszerny opis działalności Ł u k a siew ic za w dzie dzinie przeróbki rop y n aftow ej, p odając w ie le ciekaw ych szczegółów zaczerpnię tych z o bserw ac ji w łasn ych i sw o jeg o ojca, który b y ł w spó łpraco w n ikiem Ł u k a s ie w icza, a później dyrektorem rafin e rii n afty w K rośnie.
W sk u tek śm ierci doc. J. Pileckiego nie ukończona została p raca nad rozdzia łem obejm ującym bio g ra fię oraz działalność społeczną i gospodarczą Ł ukasiew icza, zaproponow ano zatem opracow anie tego rozdziału doc. W . Roeskem u, który jedn ak dotychczas tego nie w ykonał.
W dyskusji n ad działalnością Z espołu d r inż. B. Fleszar w y s u n ą ł p ropozycję u jęcia prac nad m o n o grafią Ł u k asiew icza oraz nad historią ro z w o ju polskiej tech n ik i n aftow ej w jedn ą całość i p otrak tow ania m o n o grafii Ł u k a siew ic za jako p ie r w szej części d ziejó w polskiej techniki n afto w ej. Pro pozy cję tę uznano za słuszną i p o stanow iono całość o pracow ania podzielić n a cztery części, odpow iednio do ok resów ro z w o ju naszej techniki n aftow ej.
Część I o b e jm o w a ła b y okres od w ystąpien ia na w id o w n ię Ł u k a siew ic za (a w ię c od 1853 r. albo może od czasów wcześniejszych) do jego śm ierci w 1882 r., część I I — la!ta 1882— 1918 (w 1884 r. W . iH. M a c G a rv e y w p ro w a d z ił do naszego w ie rtn ictw a k a n ad y jsk ą m etodę w iercen ia ud arow ego i w ów czas rozpoczął się silny ro z w ó j naszego gó rn ictw a n aftow ego, rok zaś 1918 zam yka okres zaborczy), część I I I — la ta 1919— 1945, przy czym m o żliw e jest w yłączen ie okresu w o je n n ego jak o okresu, w którym p olska technika nie m ogła się rozw ijać, a część I V — lata P olsk i L u d o w e j. O bjętość części pierw szej, nad którą pracę należy w k ró tce zakończyć, będzie w y n o siła ok. 15 arkuszy.
Z u w a g i na to, że dr Z . Łahociński jest obecnie silnie za absorbow an y pracam i K o m isji Se n io ró w w Stow arzyszeniu In żyn ierów i Tech n ik ó w P rzem y słu N a ft o w e go, przewodniczącym podzespołu d la opracow ania historii ro z w o ju polskiej techniki p rzeróbki rop y n afto w ej w y b ra n o m gra inż. W ach ala, który w y ra z ił n a to zgodą.
W toku dysk usji przew odniczący podkreślił poza tym, że ostatnio opracow an y
1 Por. spraw ozdanie z p ierw szego z tych zebrań w nrze 3/1965 „ K w a rt a ln ik a ”, s. 459.
2 P ro f. W ilk zm arł w 3 tygodnie po zebraniu Z espełu , por. jego n ek rolog w nrze 4/1968 „ K w a rta ln ik a ” .
206
Kronikazostał w aż n y dział .techniki n afto w ej, m ian o w icie Z a k ła d H istorii N a u k i i Techniki P A N o p u b lik o w a ł w 1967 r. p racę członka Z espołu dira inż. S. R ach fała Z d ziejów techniki magazynowania i transportu ropy naftow ej w Polsce 3.
A n d rz ej W ojtanow icz
K O N W E R S A T O R I U M N A U K O Z N A W O Z E P A N W L A T A C H 1967— 1968 W d rugiej połow ie 1967 r. i w pierw szej p oło w ie 1968 r. K onw ersatoriu m N a u k o - znawcze P A N 1 odbyło 9 comiesięcznych posiedzeń pod przew odnictw em prof. T. K o tarbińskiego.
P ierw sz e p ow ak acyjn e zebranie w dniu 26 października 1967 r. pośw ięcono b a daniom nad upowszechnianiem nauki. R eferat w p ro w a d za ją c y N iektóre socjologicz ne zagadnienia badań nad upowszechnianiem nauki w y g ło s ił dr J. K u b in . O k re ś lił on upowszechnianie n au ki jako in form o w an ie n iespecjalistów o je j zdobyczach, uczenie n au kow ych m etod m yślenia i działania, w p ro w ad zan ie do p rak tyki zdoby czy naukow ych, popieranie ro zw oju bad ań naukow ych. O dniósł się przy tym k ry tycznie do sprow adzania upowszechniania nauki do jej p opularyzacji, w której do m in ują procesy bierne i która nie obejm u je ani przystosow ania zdobyczy n au k i do pracy zaw od ow ej, ani w spółdziałania p rak ty k ó w z naukow cam i. W d ysk u sji prof. T. K otarbiń sk i podkreślił, że pop u laryzacja w iąże się z ujm o w an iem n au k i jako sum y gotow ych osiągnięć, podczas gdy upowszechnianie bierze pod u w a g ę rów nież naukę jak o zespół czynności badaw czych. Doc. Z. K o w a le w s k i zw rócił u w a g ę n a konieczność traktow an ia nauki jako in tegralnej części k u ltu ry, co pozw oli n a d o strzeganie różnic m iędzy upowszechnianiem n au k i a działalnością ośw iatow ą, m iędzy upowszechnianiem m yślenia naukow ego a kształtow aniem w ia ry w inaukę. D r J. R u d - niański w ym ien ił d w a ro d zaje upowszechniania n au k praktycznych: przekazyw anie d y re k ty w praktycznego działania i p rzek azyw an ie w y n ik ó w badań. Ż y w ą dyskusję w y w o ła ł p roblem am atorskiego u p ra w ia n ia nauki, a w szczególności w k ła d u m i łośn ik ó w nauki d o ro z w o ju niektórych je j dziedzin (np. ornitologii).
D w a posiedzenia !( X X I I w dniu 23 listop ada i X X I V w dniu 25 stycznia 1968 r.) poświęcono dyskusji n ad referatem doc. Z . K le y ffa Nauka i technika jako elem enty procesu tworzenia. R e fe re n t w yszedł z założenia, iż cechą w szelkiej ludzkiej d zia ła l ności jest dostosow yw anie przyrody do potrzeb życia, a poszczególne dziedziny tej działalności m ożna w yróżn iać na podstaw ie jednolitości sposobu p ro du kow an ia lu b jednolitości struktury tw o r ó w czy ich użytkowania. T w orzen ie p rzebiega od pozna nia fragm entu rzeczywistości do jej przekształcenia, przy czym w każdym fra g m e n cie w yróżn ić m ożna aspekty genetyczne, aspekty strukturalne, w łasność obiektyw ną i użyteczność. T w orzen ie rozpoczyna się od poznania idiograficznego, które prze chodzi w poznanie nomologiczne, tj. w łaściw e poznanie naukow e. N astępnie odby w a się opracow anie p ro jek tu oraz jego ocena. Referat w y w o ła ł ży w ą d ysk usją i p o lemiki, które na X X I V posiedzeniu skłoniły przewodniczącego do odrębnego ro z w a żania zagadnień m erytorycznych i terminologicznych. K ażdy, gdy coś robi — m ó w ił prof. K otarbińsk i — łączy procedurę in fo rm acy jn ą z zasileniową. N ow o ścią w sche m acie re fere n ta jest g ra d a c ja zależności w zakresie poznania i racjonalnego p ro je k tow an ia: geneza w yznacza strukturę, struktura własności, w łasności — możliwości użytkowania. W ątp liw o śc i budzi natom iast traktow anie oceny jako czynności tego samego znaczenia co pozostałe.
3 Por. recenzję tej p racy, pióra prof. Z. W ilk a , w nrze 4/1968 „ K w a rta ln ik a ”, ss. 833— 834.
1 Por. poprzednie spraw ozdanie z rozpoczętej w 1965 r. działalności K o n w e rsa torium w nrze 1/1968 „ K w a rta ln ik a ”, ss. 223— 226.