• Nie Znaleziono Wyników

Kulisy powstania w Olsztynie Pomnika Wdzięczności dla Armii Radzieckiej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Kulisy powstania w Olsztynie Pomnika Wdzięczności dla Armii Radzieckiej"

Copied!
23
0
0

Pełen tekst

(1)

Ryszard Tomkiewicz

Kulisy powstania w Olsztynie

Pomnika Wdzięczności dla Armii

Radzieckiej

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 3, 395-416

(2)

Kulisy powstania w Olsztynie

Pomnika Wdzięczności dla Armii Radzieckiej

H isto ria p o w stan ia P o m n ik a W dzięczności dla A rm ii R ad zieck iej1, n a jb a r­ dziej znanego i w zbudzającego d o dziś największe kontrow ersje olsztyńskiego m o n u m en tu , ja k d o tą d nie była przedm iotem głębszych badań. M ogło się bow iem w ydaw ać, że proces jego pow staw ania, jakkolw iek długi, nie krył żadnych istotniejszych tajem nic. Przez lata więc najczęściej p rzypom inano tylko najistotniejsze fakty dotyczące jego pow stania, a więc nazw isko au to ra , budulec, z k tó reg o zo stał w ykonany , o ra z d atę odsłonięcia. Jed n ak wnikliwsza an aliza m ateriału źródłow ego pozw ala w ykazać, że bu dow a p om n ik a nie była sp raw ą p ro stą i n a przełom ie lat czterdziestych i pięćdziesiątych w ładzom m iejscow ym , a zw łaszcza w ojew odzie M ieczysław ow i M oczarow i i prezydentow i O lsztyna C zesław ow i B row ińskiem u, przysporzyła wielu problem ów . D ziało się tak przede w szystkim ze względu n a ran gę m ającego pow stać m on um en tu. W pew ­ nym m o m encie o kazało się bow iem , że jego ostateczny kształt artystyczny uzależniony był od trzech koncepcji prezentow anych przez władze centralne, władze m iejscow e i sam ego a u to ra m o n u m en tu . Ścieranie się tych nu rtó w m iało istotny wpływ n a długi okres pow staw an ia pom nika.

N iniejszy a rty k u ł, w któ ry m sk o ncentrow ano się zwłaszcza na okresie najintensyw niejszych sporów o kształt po m nika, napisany został przede w szyst­ kim w o p arciu o m ateria ł źródłow y pochodzący z A rchiw um Państw ow ego w O lsztynie, M uzeum W arm ii i M az u r w O lsztynie oraz relacje i doniesienia prasow e.

* * *

W praw dzie pogłoski o plan ach w ybudow ania w O lsztynie pom nika będące­ go w yrazem h o łd u d la A rm ii R adzieckiej krążyły ju ż w latach wcześniejszych, to je d n a k pierw sze k o n k re tn e inform acje, zw iastujące rozpoczęcie przygotow ań do budow y p o m n ik a, zaczęły się pojaw iać w iosną 1948 r. Z kw ietnia tego ro k u

1 N azw a p o m n ik a była różnie p o d a w a n a i lo z aró w n o w d o k u m e n ta c h archiw alnych, ja k i w prasie. P rzy p o m n ijm y zatem , że zam ien n ie uży w an o w nazw ie zw ro tu „dla A rm ii C zerw o n ej” lub „d la A rm ii R ad zieck iej,” ew en tu aln ie bez p rz y im k a „ d la ” (zob. n p.: K ronika O lszty n a 1945 1950, zapisał i w ydał A. W ak ar, O lsztyn 1972, s.

144; A . W ak a r, O lszty n . D zieje m iasta, O lszty n 1997, s. 227, p o d p is pod ilu stracją). N ajczęściej u ży w an a była sk ró c o n a nazw a: „ P o m n ik W d zięczności” , nieoficjalnie zaś z racji w yglądu zw any był „szub ien icą” . P o d o b n ie było z placem , na k tó ry m m ial stan ą ć p o m n ik . F ak ty czn ie „P o m n ik W dzięczności d la A rm ii R ad zieck iej” zn ajd o w ał się na „p la cu A rm ii C ze rw o n e j” . O d p o c zą tk u lal dziew ięćdziesiątych jego o ficjaln a n azw a brzm i: Po m n ik W yzw olenia Ziem i W arm iń sk o -M a z u rsk ie j.

Komunikat)’

(3)

pochod zą in fo rm acje, że w sali posiedzeń olsztyńskiej M R N odbyw ały się w stępne s p o tk a n ia organizacyjne ludzi m ających zająć się urzeczyw istnieniem idei w zniesienia w O lsztynie tego ro d zaju p o m n ik a 2. N a to m iast m ieszkańcy o planach budow y p o m n ik a ku czci żołnierzy radzieckich dowiedzieli się z prasy w następnym m ie sią c u 3. In fo rm o w an o , że w lokalu Okręgowej K om isji Z w iąz­ ków Z aw odow ych w O lsztynie odbyło się zebranie dotyczące planow anej budow y pom n ik a. P odczas tego sp o tk an ia postano w io no m .in. pow ołać specjal­ ny kom itet w ykonaw czy (później znany ja k o K o m itet B udow y P o m n ik a W dzięczności d la A rm ii R adzieckiej), w składzie którego mieli się znaleźć m .in. członkow ie w ładz m iejskich i T o w arzystw a Przyjaźni P olsko-R adzieckiej. K o m itet zorg anizow ać m iał ówczesny w iceprzew odniczący olsztyńskiej W oje­ wódzkiej R ad y N aro d o w ej Jan u sz Chyczewski. O n też m iał k o o rd y n o w ać pracę trzech sekcji k o m ite tu , o d pow iadających poszczególnym kierun ko m jego d ziała­ nia: finansow ej, p ro p ag an d o w ej i obsługi technicznej. Podczas tego sp o tk an ia postan o w io n o rów nież, że prace przygotow aw cze m uszą się zakończyć przed zjazdem w ojew ódzkim T P P R , a więc w tedy, gdy planow ano położenie kam ienia węgielnego pod b ud ow ę p om nika.

Trzy tygodnie później, w arty k u le zatytułow anym N a placu A rm ii Czerwonej stanie p o m n ik wdzięczności dla w yzwolicieli O lsztyn a 4, inform o w an o o decyzjach, jakie zapadły dzień wcześniej podczas zjazdu spraw ozdaw czo-w yborczego kół m iejskich T P P R , k tó ry od był się w olsztyńskim lokalu K o m itetu M iejskiego Polskiej P artii R obotn iczej. I faktycznie, 13 czerwca 1948 r., op rócz w yboru now ych w ładz tejże organizacji, m ów iono o korzyściach płynących ze w spół­ pracy ze Zw iązkiem R adzieckim , o wiecznej przyjaźni obu państw i o w dzięczno­ ści za wyzwolenie O lsztyna. N astępnie, w ram ach wolnych w niosków , wysunięto postulat, by dotychczasow y plac M ik o łaja K o p e rn ik a (obecnie gen. Józefa Bema) nazw ać placem A rm ii Czerw onej i wznieść tam pom nik w yrażający hołd dla żołnierzy radzieckich, którzy zdobyli i wyzwolili O lsztyn spod okupacji hitlerow skiej5. W niosek taki m iał być przesłany do zatw ierdzenia przez M R N .

W tym czasie w O lsztynie o prócz placu K o p e rn ik a istniała też, p odo bn ie ja k dziś, ulica K o p e rn ik a . Posłużyło to ja k o argu m ent uzasadniajacy konieczność zm iany nazw y placu. P o d an o w prasie, że ulica i plac o tej samej nazwie w znacznym stopn iu u tru d n ia ją orientację w mieście, zw łaszcza osobom przyjezdnym 6. L o kalizacja nie była zresztą przypadkow a. D o budow y po m nika zam ierzano w ykorzystać znajdujący się tam cokół, będący pozostałością po istniejącym w tym m iejscu przed w ojną p om niku 150. pułku piechoty, zwanym pruskim pom nikiem w ojennym , a przedstaw iającym postać niem ieckiego żoł­ n ierz a7. P oza tym , Plac A rm ii Czerw onej m iał zupełnie zm ienić swoje oblicze, m iał się stać reprezentan cyjny m m iejscem w Olsztynie. W tam tym okresie był to

2 A rch iw u m P ań stw o w e w O lsztynie (dalej: A P O ), zespól: Z arząd M iejski (dalej: Z M ), sygn. 411, teczka 99. S p raw o z d a n ia sy tu acy jn e. 1947 1 948, k. 105; S p raw o zd an ie sytuacyjne, IV 1948.

3 Życie O lszty ń sk ie (dalej: Ż O ), 1948, n r 138 z 21 V. 4 ŻO , 1948, n r 162 z 14 VI.

5 K ronika O lszty n a , s. 103; B. Łukaszew icz, O lsztyn 1945— 19H5. Z a p is czterdziestolecia, O lsztyn 1987, ss. 93 94.

6 ŻO , 1948, n r 168 z 20 VI.

(4)

typow y plac, nie p rzyp om inający dzisiejszego ro n d a. Przecinały go alejki, przy k tó ry ch stały ław ki. P lan o w an o , że po gruntow nej przebudow ie będzie z lotu p ta k a przy p o m in ał k oło z pom nikiem um iejscowionym po jego zachodniej stronie. N a to m ia st po stronie w schodniej placu m iał pow stać reprezentacyjny budynek zjednoczonej partii. Przew idyw ano wzm ożony ruch w tym miejscu O lsztyna i d lateg o za p lan o w an o budow ę drugiego w iaduktu, pozostaw iając istniejący, by odciążyć ruch sam ochod ow y na Z atorze. M iały to być dwie niezależne, jed n o k ieru n k o w e arterie. W zam ierzeniach była też budow a ulicy przelotow ej łączącej plac A rm ii Czerw onej z ulicą K ościuszki (w pobliżu placu P ułaskiego). Z a p o w ia d an o też, że zarów no dom partii, ja k i po m nik, zo stan ą u k ończon e jeszcze w bieżącym , a więc 1949 r.8

S posób p o stęp o w a n ia w ładz w p rzy p ad k u decyzji o budow ie p om n ik a był typow y dla tam tej epoki. By zachow ać pozory dem okracji, stara n o się oficjalnie nie n arzu cać odgórnie żadnych poleceń. Decyzje podjęte n a n aj­ wyższych szczeblach władzy, przy pom ocy zaufanych osób (najlepiej za a n ­ gażow anych w działaln ość organizacji społecznych, takich ja k Liga K o b iet, ew entualnie zw iązki zaw odow e, czy właśnie T P P R ), m iały być wysuw ane ja k o o d d o ln e p o stu laty społeczeństw a, z którym i oczywiście władze się zgadzały i p opierały je. Tezę tę potw ierdza fakt, iż — ja k w spom niano — n a m iesiąc przed tzw. w olnym w nioskiem w ysuniętym w czasie zjazdu m iejskich kół T P P R w O lsztynie o budow ie p o m n ik a rozm aw iali przedstaw iciele władz, T P P R i członkow ie M R N . T rz eb a też dod ać, że inform ow anie społeczeńst­ wa, iż T P P R jest inicjatorem budow y p om nika, m iało znaczenie p ro p a g a n ­ dow e dla sam ej organizacji. N ie była o n a p o p u larn a , a jej władze nie cieszyły się zaufaniem społeczeństw a. Z d aw an o sobie z tego d o sk on ale sprawę. D an e o niewielkiej liczbie członków m ówiły sam e za siebie. Pod koniec 1949 r. podczas zeb ran ia K o m itetu W ojew ódzkiego Polskiej Zjednoczonej P artii R obotniczej pośw ięconego spraw om T P P R odczytany został referat o b ra ­ zujący rozw ój T o w arzy stw a w w ojew ództw ie olsztyńskim 9. W yraźnie w nim in fo rm o w an o , że w 1948 ro k u była to wręcz k ad ro w a organizacja, nie przejaw iająca niem al żadnej inicjatyw y, i że jej rozwój nastąpił d op iero w czw artym k w artale 1949 r. w raz z zainicjow aniem w listopadzie ob chodów M iesiąca P og łębiania Przyjaźni P olsko-R adzieckiej. Nie w spom niano naw et, że w tym czasie (tj. w czerw cu 1948 r . 10) w ypłynęła z jej strony inicjatyw a w y budo w ania p o m n ik a wdzięczności dla A rm ii R adzieckiej. Nie w spo m n ia­ no, bowiem inicjatyw a była o d g ó rn a , a T P P R jedynie ją firm ow ało. Nie m o g ą więc dziw ić stara n ia , by społeczeństw o w połowie 1948 r. dow iedziało się, że je d n a k ta o rganizacja działa, a naw et m a własne inicjatywy. N a m arginesie je d n a k trze b a zaznaczyć, że wysunięcie idei budow y p om n ika nie

8 Ż O , 1949, nr 15 z 16 1; zob. też n r 139 z 22 V.

9 A P O , zespól: K o m ite t W ojew ódzki Polskiej Zjednoczonej P artii R obo tn iczej, W ydział P ro p ag a n d y (dalej: K W P Z P R , W P), sygn. 1141, teczka: 1794. T o w a rz y stw o Przyjaźni P o lsk o -R ad zieck iej. 1949, 1951, 1952 [bez num eracji kart]. S p raw o z d a n ie n a p o sied zen ie egzekutyw y К W z działalności T P P R [rok 1949].

10 Z a z n a cz o n o n a to m ia st, że K o m ite t B udow y P o m n ik a p o w stał 21 V 1949 r. p rzy Z arząd zie O k ręg u T P P R w O lsztynie, ibidem ; zob. też: Ż O , 1949, n r 138 z 21 V. T ak że w tym czasie zaczęły się po jaw iać in fo rm acje, iż m ieszk ań cy O lszty n a m aso w o w stęp u ją w szeregi T P P R , zob. np.: ŻO , 1949, n r 137 z 20 V; nr 143 z 26 V i n.

(5)

m ogło tej organizacji przysporzyć sym patyków . N iem niej jed n ak , w całym okresie p o w staw a n ia pom nika, T P P R zawsze było w ym ieniane ja k o o rg an , w spólnie z K o m itetem B udow y P om n ik a, k o o rdy nu jący i n ad zo ru jący prace.

T o, że podczas nadzw yczajnego posiedzenia M R N zap ad n ą decyzje p rzy ­ chylne budow ie pom n ik a, nie ulegało wątpliwości. Posiedzenie to było tylko konieczną form alnością, gdyż ju ż dzień wcześniej p ra sa don osiła, że w nie­ dzielę 20 czerw ca n a daw nym placu M ik o łaja K o p e rn ik a złożony zo stan ie ak t erekcyjny pod budow ę m o n u m e n tu 11. Z ap o w ia d an o też, a było to 18 czerw ca (!), że w czasie uroczystości zostanie o d czy tan a (m ająca być d o p iero n az aju trz podjęta) uchw ała M R N o zm ianie nazwy placu. Jednocześnie apelo w an o do m ieszkańców O lsztyna o liczny udział w uroczystościach i o przybycie deleg a­ cji zak ład ów pracy w raz ze sztan d aram i. T akże w niedzielnym w ydaniu „Życia O lsztyńskiego ” zachęcano m ieszkańców do wzięcia udziału w uroczys­ to śc ia c h 12.

T a k więc, 19 czerw ca 1948 r., podczas posiedzenia M R N w O lszty n ie13, akceptując wolę członków T P P R , podjęto oficjalne dwie kluczow e decyzje dotyczące p o w stan ia w m ieście p om n ik a. D otychczasow y plac M iko łaja K o p e r­ nika stał się placem A rm ii C zerw onej, n a którym m iał pow stać P om nik W dzięczności d la A rm ii R adzieckiej, ja k p o d k reślan o w prasie — w zniesiony dzięki sk ład kom społeczeństw a W arm ii i M a z u r 14. N aty ch m iast przykład dali członkow ie M R N , k tó rzy przekazali swoje diety za nadzw yczajne posiedzenie (po 300 zł) n a k o n to budow y p o m n ik a 15. W arto też przypom nieć, iż o drzu co n y został w niosek S tro n n ictw a Pracy — co wobec powyższych fak tó w było nieu nikn ione — po stulujący, by plac ów przyjął nazw ę gen. W ładysław a S ik o rsk ie g o 16.

Z go dnie z zapow iedziam i, 20 czerw ca 1948 r. odbyło się w m urow anie ak tu erekcyjnego pod b udow ę P o m n ik a W dzięczności dla A rm ii R adzieckiej. O koło 13.00 z ra tu sz a, gdzie o dbyw ał się II Zjazd W ojew ódzki T P P R , w yruszyła delegacja, n a czele z w ojew odą olsztyńskim W iktorem Jaśk iew iczem 17. P ochód otw ierała o rk iestra w ojskow a. Z a nią szli przedstaw iciele T P P R , d osto jn icy miejscy i zaproszeni goście (m .in. przedstaw iciel Z G T P P R Stefan M atu sze w ­

11 Ż O , 1948, n r 166 z 18 VI. W yjaśnić lu należy, że w p rasie nieprecyzyjnie p o d a w a n o nazw y o rg a n ó w w ładz m iejskich. In fo rm o w a n o bow iem , że decyzję p o d e jm ie R ad a M iejska, co w skazyw ałoby na M iejską R adę N a ro d o w ą . M ó g ł lo być je d n a k lak że Z arząd M iejski, p o r. przyp. 14.

12 Ż O , 1948, nr 168 z 20 VI.

13 M ieszk ań cy O lszly n a zostali p o in fo rm o w an i o lym dw a dni wcześniej w n o ta lc e prasow ej, m ów iącej o tym , iż 19 VI o godz. 19.(K) zbierze się w ra tu szu M R N na n ad zw yczajnym p o siedzeniu do ty czący m w yłącznie sp raw y p lacu i m ająceg o p o w stać n a nim p o m n ik a ŻO , 1948, nr 165 z 17 VI.

14 K ronika O lsztyn a , s. 104; B. Ł u kaszew icz, O lsztyn 1945— 19H5, s. 94. W p ra c a c h tych zazn aczo n o , iżdecy zje takie p o d ję to p o d c za s p o sied zen ia M R N . Jest to z g o d n e z zapisem arch iw aln y m , po r.: A P O , zespół: Z M , sygn. 411, teczka 62. K ro n ik a i m a te ria ły d o K ro n ik i m [iasta] O lszty n a. 1945 1950, k. 53. R o k 1948. Jed n ak in n e ź ró d ła p o d a ją , iż decyzję tę p o d ją ł Z a rz ą d M iasta i to ju ż na stę p n e g o d n ia po w n iosku T P P R , a więc 14 czerw ca, p o r.: A P O , zespół: Z M , sygn. 411, teczk a 82. R ejestr u ch w ał Z a rz ą d u M iasta 1946 —1948, k. 63. U chw ala n r 176 i 177 z 14 VI 1948.

15 Ż O , 1948, nr 168 z 20 VI.

16 A P O , zespół: Z M , sygn. 411, teczka 82. R ejestr uch w ał Z a rz ą d u M iasta 1946 1948, k. 63. U ch w ała n r 178 z 14 VI 1948. O tym w n io sk u S tro n n ic tw a P racy nie w sp o m in an o p o d czas po sied zen ia M R N z 19 VI.

17 A P O , zespół: Z M , sygn. 411, teczka 62. K ro n ik a i m ateriały d o K ro n ik i m [iasta] O lsztyna. 1945 1950, k. 53. R o k 1948; B. Ł ukaszew icz, O lszty n 1945 19X5, s. 94; zob. też: ŻO , 1948, n r 168 z 20 VI; n r 169 z 21 VI

(6)

s k i18), dalej poczty sztan d a ro w e olsztyńskich zakładów pracy oraz instytucji i n a końcu m ieszkańcy O lsztyna. Z anim w ojew oda, przy dźw iękach R o ty , rozpoczął w m urow yw anie ak tu erekcyjnego (podpisanego przez siebie, S tefana M atu szew ­ skiego o ra z prezesa Z a rz ą d u W ojew ódzkiego T P P R w Olsztynie M ich ała Sokołow skiego), zeb ran i w ysłuchali kilku przem ówień. M inister M atuszew ski, m ów ił m .in. o potędze K ra ju R ad i wdzięczności społeczeństw a Polski i O lsztyna za osw obodzenie k ra ju . W ystąpił też przedstaw iciel W ojska Polskiego ppłk. K ow alski o ra z w o jew o d a Jaśkiew icz. Z nam ienny był jeden fragm ent jego wypowiedzi, gdy m ów ił, że w ojew ództw o olsztyńskie „gospodarczo najsłabsze przystępuje o statn ie d o u fu n d o w an ia P o m nika W dzięczności” . W yraził je d n a k przy tym nadzieję, że społeczeństw o dołoży wszelkich starań , by po m n ik pow stał, ja k d o d a ł — „ n a p ra w d ę m o n u m en taln y ” . W ypow iedź ta m iała duże znaczenie, bow iem w skazyw ała, że inne m iasta czy w ojew ództw a w k raju ju ż w jakiś sposób w yraziły w dzięczność swoim wyzwolicielom. F a k t, że O lsztyn p ozostaw ał pod tym w zględem w tyle, nie przynosił chwały jego w ładzom . N ależało się więc spieszyć, by w m ożliwie krótkim czasie pom nik pow stał. C h yb a n ikt w ów czas nie zdaw ał sobie spraw y, że będzie to trw ało ta k długo, zw łaszcza że w prasie dosyć re g u larn ie info rm o w an o o postępujących pracach.

M iejsce z tab licą, pod k tó rą w m urow any został akt erekcyjny tra k to w a n o w zasadzie praw ie ju ż ja k pom nik , nie przypuszczając, ja k wiele m oże się niedługo zm ienić. W styczniu 1949 r., w czw artą rocznicę zdobycia m iasta, kw iaty i wieńce sk ła d a n o w łaśnie na placu A rm ii Czerwonej, na w spom nianej płycie. P o d o b n ie było m iesiąc później, w czasie o bchodów trzydziestej pierwszej rocznicy jej po w stan ia. J a k relacjonow ała prasa, po głównych uroczystościach n a placu gen. Św ierczew skiego uform ow ały się dw a pochody. Jeden udał się, by złożyć wieńce na cm e n ta rz żołnierzy radzieckich, drugi zaś ulicami: Pieniężnego, 1 M aja i P a rty z a n tó w — n a plac A rm ii C zerw onej do „płyty pam iątkow ej pod przyszły p o m n ik ” 19.

D ziś niem al k ażd y m ieszkaniec O lsztyna, który chociaż tro chę interesuje się przeszłością m iasta, wie, że pro jek tan tem i w ykonaw cą stojącego do dziś p o m n ik a był znany rzeźb iarz X aw ery D unikow ski, a u to r m. in. P om nika C zynu P ow stańczego n a G ó rz e św. A nny na Śląsku. Nie on je d n a k początkow o m iał być au to rem p o m n ik a w O lsztynie. O tóż jeszcze w 1948 r., po w spom nianych wyżej decyzjach, Z a rz ą d M iejski postanow ił zapro p o n o w ać budow ę p o m n ik a artyście rzeźbiarzow i prof. Stanisław ow i H o rn o -P o p ław sk iem u 20. Rzecz z ro ­ zum iała, że i p o m n ik m iał w yglądać zupełnie inaczej. A rty sta w ykonał jego m odel, k tó ry osobiście zaprezen to w ał w sali m alarstw a współczesnego n a olsztyńskim zam k u. S połeczeństw o zostało poinform ow ane, że do w ydziału technicznego Z a rz ą d u M ia sta nadeszła od profesora skrzynia z m a k ie tą

18 S. M atuszew ski w o w ym czasie byi rów nież członkiem R ad y N aczelnej i C en traln eg o K o m ite tu W y k o n aw czeg o PP S, sek reta rz e m K o m isji C en traln ej Z w iązków Z aw o d o w y ch i p rzew odniczącym Z a rz ą d u G łó w n eg o Ligi P rzy jació ł Ż o łn ierza .

19 Ż O , 1949, nr 22 z 23 I; n r 50 z 20 II.

20 C. B row iński, O lszty n . 1945— 1970, O lsztyn 1974, ss. 129 130. S. H o m o -P o p ław sk i uro d ził się w W ilnie w 1902r. Był m alarzem i rzeźb iarzem p ra c u ją cy m głów nie w granicie. Po w ojnie b y łm . in. p ro feso rem U n iw ersy tetu M ik o ła ja K o p e rn ik a w T o r u n iu i P ań stw o w ej Wyższej Szkoły Sztuk P ięknych w G d a ń sk u . U czestniczył m .in. w p ra c ac h przy o d b u d o w ie gd ań sk iej S taró w k i. W olsztyńskiej k ated rze w y k o n ał o b ra z M atk i Boskiej O stro b ra m sk iej.

(7)

p o m n ik a 21. Z ap ow iedziano też, że niebaw em w prasie ukaże się foto g rafia m odelu , k tórej je d n a k nigdy nie zam ieszczono. W ydaje się to zrozum iałe zważywszy n a rezu ltat prezentacji, k tó ra odbyła się 28 stycznia 1949 roku. Z o rg an izo w an o j ą przede wszystkim d la członków K om itetu Budowy P om nika, ale obecni też byli „przedstaw iciele czynnika społecznego” . O kazało się, że zebranym p ro jek t p o m n ik a nie przypadł do gustu. W yrażone przez nich opinie w zasadzie nie daw ały szans, by tego typu m on u m en t pow stał w mieście. Ja k zaznaczo no „m asyw na po stać N ike, bogini zwycięstwa, ja k o główny m otyw , w yraża w sposób m oże zbyt zawiły zasadniczą ideę p o m n ik a ” 22. Nie m niej isto tn y arg u m en t przeciw ko pom nikow i wyraził przedstaw iciel R egionalnej D yrekcji P la n o w an ia P rzestrzennego, m ów iąc, że taki dziew ięciom etrow y p o m n ik zupełnie nie pasuje d o placu A rm ii Czerwonej. W łaśnie wówczas p ad ła p ropozycja, by tego typu m o n u m en t ustaw ić na m ającym do piero pow stać placu o b o k D yrekcji K olejow ej i budow anego wówczas U rzędu W ojew ódzkiego. D o d a n o też, że ju ż czas najwyższy ustalić lokalizację po m nika, co m iałoby — ja k należało rozum ieć — przyspieszyć proces jego pow stania. T ak ie stw ierdzenie w prasie było o tyle dziw ne, ż e ja k d o tą d n ikt oficjalnie nie kw estionow ał m iejsca, w którym m iał stan ąć pom nik.

Było to pierw sze za sto pow anie prac przy pow staw aniu pom nika. Jak w ynika z relacji, zadecydow ały w tym przypadku względy artystyczne. W ydaje się je d n a k , że był i dru g i pow ód. Ja k pisze Czesław B row iński23, zaniechanie rozpoczęcia budow y p o m n ik a pod koniec 1948 r. lub na początku następnego ro k u w iązało się z n arastającym i trudnościam i finansow ym i. W praw dzie zapow iedziano, iż m o n u m e n t pow stanie ze składek społeczeństw a, ale nie zm ieniało to fa k tu , że d o ta c ja m iasta będzie niezbędna. Prezydent T adeusz Pałucki nie m ó g ł zdecydow ać się n a poparcie rozpoczęcia budow y, zwłaszcza że w tym czasie zarzu c an o m u nieg osp od arn ość, co zresztą stało się pretekstem decyzji o jego rezygnacji ze stano w iska 29 listo pada 1948 r.24 P rzypom inają się też słow a w ojew ody W ik to ra Jaśkiew icza o słabym potencjale gospodarczym regionu. Ja k w skazują d o k u m en ty , m iasta nie było stać n a wiele potrzebniej­ szych wówczas inw estycji (np. n a budow ę m ieszkań). T ak więc k am p an ia praso w a, zap o w iad ając a rychłe odsłonięcie pom nika, nie była p o p a rta rzeczywi­ stym i m ożliw ościam i finansow ym i m iasta. M iała raczej zachęcić społeczeństw o d o hojnych d a tk ó w n a budow ę pom nika. Przykład daw ały władze, o czym chętnie in fo rm o w a ła prasa. W cześniej w spom niano o zrzeczeniu się diet przez radn y ch , innym razem d o n o szo n o , że Z arząd M iasta w yasygnow ał m ilion złotych z kasy m iejskiej n a rzecz budow y p o m n ik a 25. Nie było więc dla nikogo tajem n icą, że fikcją jest idea w ybudow ania P o m n ik a W dzięczności ze składek

21 Ż O , 1949, nr 18 z 19 1.

22 Ż O , 1949, n r 27 z 28 1; B. Ł u kaszew icz, O lsztyn 1945— 19H5, s. 104. P o d o b n o sam prof. S. H o rn o -P o p ław sk i p rzy zn ał, że jeg o p ro je k t p o m n ik a nie pasu je d o oto czen ia, w któ ry m m iał stanąć. Jest je d n a k m a ło p ra w d o p o d o b n e , by p ro je k to w a ł p o m n ik nie zn ając m iejsca, w k tó ry m m ial on stanąć, p o r. ŻO , 1949, n r 38 z 8 II, s. 3.

23 C . B row iński, o p . cit., s. 129.

24 K ronika O lsztyn a , ss. 115 -116. Z a rz u ty o n ieg o sp o d arn o ść staw ian o ju ż rok wcześniej. Szerzej na ten te m a t zob.: A P O , zespół: Z M , svgn. 411, teczka 88. P ro to k ó ł k o n tro li Z a rz ą d u M iejskiego i w yjaśnienia Prezydenta M iasta , 18 -30 V III 1947.

(8)

społeczeństw a, k tó re zresztą wcale nie kw apiło się z finansow aniem tego przedsięwzięcia. W m aju 1949 r. pisano np. w prasie, że „w ypróbow ane w swej ofiarności społeczeństw o W arm ii i M a z u r” szybko zbierze brakujące 12,6 m in zł (koszt całego przedsięw zięcia oceniano n a 15 m in zł), by „p o m n ik w ypadł ja k najokazalej, abyśm y stw orzyli praw dziw e dzieło sztuk i” 26. W praw dzie pojaw iały się inform acje, że np. d o 31 p aździernik a 1949 r. m ieszkańcy O lsztyna zebrali ok. 4,5 m in zł n a F u n d u sz B udow y P o m nika W dzięczności, a w lutym 1950 r. pracow nicy zak ład u poligraficznego zebrali 46 810 z ł27, ale dziś ju ż tru d n o zw eryfikow ać ich a u ten ty c zn o ść28.

Po latach, gdy przygotow yw ano się w k ońcu do odsłonięcia p om nika, w prasie pisano, że pow stał on ze składek m ieszkańców W arm ii i M azur, przy nieznacznej pom ocy ludności z sąsiednich w ojew ództw 29. Jed n ak bliższe praw dy w ydaje się, że p o m n ik m ógł pow stać — oprócz dotacji m iasta — dzięki ofiarnej, bezinteresow nej pracy ludzi zatru d n io n y ch przy jego budow ie. Po pro stu p racow ano za d a rm o , najczęściej w „czynie społecznym ” .

B rak zadow alającego w szystkich projektu oraz trud no ści finansow e odw lek­ ły n a jakiś czas budow ę p om n ika. W iado m o było jed n ak , że prędzej czy później pom nik tak i je d n a k stanie w O lsztynie i pieniądze n a tego typu obiekt będą m usiały się znaleźć. W ydaje się, że im pulsów do ponow nego zaang ażo w ania w ładz w budow ę p o m n ik a było kilka. Nie bez znaczenia były naciski władz centralnych, by w O lsztynie p om n ik w końcu pow stał. Zaliczyć do nich należy także w ybór 30 m a rc a 1949 r. now ego prezydenta m iasta — Czesław a B row ińskiego, k tó ry w raz z pow ołanym 6 października 1948 r. kolejnym olsztyńskim w ojew odą — gen. M ieczysławem M oczarem , przejawiał w zm ożone zainteresow anie b u d o w ą m o n u m en tu . Z aow ocow ało to utw orzeniem 21 m a ja 1949 r. now ego — ja k nazw ano to w prasie — zreorganizow anego K o m itetu Budowy P o m n ik a W dzięczności dla A rm ii R adzieckiej, tym razem określanego ja k o „społeczny” 30. N a jego czele stan ął w ojew oda, a w prezydium znaleźli się m .in.: prezydent Czesław B row iński, przew odniczący O W R N Stanisław P ias­ kow ski, arch itek t w ojew ódzki inż. W ładysław H epke oraz d y rek to r Izby Skarbow ej Ja n D ługołęcki. N a inauguracyjnym sp o tk aniu podjęto m .in. decyzję poproszen ia prezy d en ta B olesław a B ieruta, by zgodził się objąć h on orow y p ro te k to ra t nad bu d o w ą pom nik a.

Im pulsem była też w izyta M o cz ara w m auzoleum H in d en b u rg a pod O lsztynkiem i pom ysł, by zm niejszyć koszt inwestycji poprzez w ykorzystanie do

26 Ż O , 1949, nr 139 z 22 V.

27 Ż O , 1950, n r 51 z 20 II; K ronika O lsztyn a , s. 144. D o d ajm y , że koszt w y k o n an ia m ak iety p o m n ik a zo stał u stalo n y na 145 276 zł, a fu n d a m e n tó w na 1 375 547 zł (7 VI 1950 r.) A P O , zespół: M iasto p ro jek t O lsztyn (dalej: M O), sygn. 528/11, teczka 1/29. D o k u m e n ta cja tech n iczn a. P o m nik O lsztyn. P ro jek t techniczny. K oszty budo w y , [bez num eracji k art].

28 D ow odem na to , że w ysokości kw o t zeb ran y ch na bu d o w ę p o m n ik a nie m ożna tra k to w a ć te z k ry ty c zn ie jest do niesienie m niej więcej z tego sam ego o k re su , w k tó ry m in fo rm o w an o , iż z d o b ro w o ln y c h skladek zeb ran o ju ż 1 1825873 zl A P O , zespół: K W P Z P R , W P, sygn. 1141, teczka: 1794. T o w arzy stw o Przyjaźni P o lsk o - -R adzieckiej. 1949, 1951, 1952 [bez num eracji k art]. S p raw o z d a n ie na posiedzenie egzekutyw y K W z działalności T P P R [rok 1949].

29 Ż O , 1954, nr 41 z 17 II.

30 Ż O , 1949, n r 138 z 21 V; B. Ł ukaszew icz, O nową Polskę. Z dziejów aparatu bezpieczeństw a i p o rzą d ku

(9)

budow y p o m n ik a m ateria łu z tam tej b u d o w li31. T o, że m auzoleum H in d e n b u rg a zostanie ro z eb ra n e, nie ulegało wątpliw ości. Co pewien czas problem em tym zajm ow ały się w ładze w ojew ództw a. Jesienią 1947 r. podczas o b ra d K om isji K ultu raln o -O św iato w ej O W R N K azim ierz Pietrzak-Paw łow ski zgłosił w niosek, by zw rócić się do prezydium O W R N o podjęcie ja k najszybciej decyzji w spraw ie d em o ntażu p o m n ik a koło O lsz ty n k a 32. Zaznaczył przy tym , że przyległe do pom n ik a tereny m o ż n a przeznaczyć n a pola upraw ne, a sam p o m nik „pod względem architek to n iczn y m , ani też zabytkow ym nie p rzed staw ia żadnej w artości” . W niosek swój uzasadnił stw ierdzeniem , że w okresie letnim pod pom nik przyjeżdżają wycieczki (m .in. zagraniczne, rów nież „niem ieckojęzycz­ n e” ) i... podziw iają go. O strzegł zebranych, że w rezultacie m auzo leum m oże się stać ponow nie m iejscem k u ltu narodow ego dla N iem ców . Ja k zaznaczył, spraw ę należało załatw ić przed p odpisaniem tra k ta tu pokojow ego z N iem cam i. Później m ogłyby w ystąpić duże k ło p o ty ze zburzeniem go, łącznie z interw encjam i z zagranicy, czego z oczyw istych względów należało uniknąć. W niosek p o d ­ pisany przez przew odniczącego kom isji J a n a G rabow skiego przyjęto i p o ­ stanow iono przedłożyć do zatw ierdzenia prezydim O W R N 33. W kw ietniu 1948 r. w „Życiu O lszty ńskim ” p o d an o za „R zeczpo spo litą” inform ację, „że zniknie ono [m auzoleum ] p o d o b n ie ja k wszelkie dzieła ludzkie pow stałe z nienaw iści” 34.

N ieb agateln e też znaczenie dla dalszych prac m iało n aw iązanie przez M ieczysław a M o c z a ra k o n ta k tu z X aw erym D unikow skim , a naw et bliższa z nim zn a jo m o ść 35. D o d ajm y , że n a potrzeby p ro pagan do w e rozpow szechniano in n ą wersję w ydarzeń, m ów iącą o tym , ja k o b y m ieszkańcy O lsztyna wystosow ali pism o do D u nikow skiego z p ro śb ą, by ten w ykonał p o m n ik 36.

Pierwszy raz społeczeństw o zostało poinform o w ane o zm ianie a u to ra p rojektu p o m n ik a n a p o cz ątk u lutego 1949 r., a więc w niecałe dw a tygodnie po prezentacji p ro jek tu prof. H o rn o -P o p ła w sk ie g o 37. P o d an o , że w ydział technicz­ ny olsztyńskiego Z a rz ą d u M iasta w ystosow ał prośbę do X aw erego D u n ik o w ­ skiego o w ykonanie pro jek tu pom nika. D o d a n o jed n ak , co m iało oznaczać, że k a n d y d a tu ra D un ikow skiego nie jest jeszcze przesądzona, iż oczekując n a odpow iedź znanego artysty , p o p ro szo n o jednocześnie dw udziestu dw óch p las­ tyków , by m iędzy so b ą rozpisali ankietę na projekt olsztyńskiego pom nika. K olejna in fo rm ac ja u k az ała się niem al dw a m iesiące później. D o n o szo n o w niej, że D un ik ow ski zgodził się w ykonać pro jekt p om n ik a i to za darm o! Jed n ak tydzień później in fo rm o w a n o , że w praw dzie arty sta gotów jest w y konać projekt,

31 C. B row iński, o p . cit., s. 130.

32 A P O , zespół: O lszty ń sk a W o jew ó d zk a R a d a N a ro d o w a, sygn. 617, teczka 61. P ro to k ó ły poszczególnych kom isji O W R N . K o m isja K o n tro li S połecznej. 1947/1948, k. 292. P ro to k ó ł z posiedzenia K om isji K u ltu ra ln o - -O św iatow ej O W R N , 11 X 1947.

33 Ib id em , k. 302. P ism o K om isji K u ltu ra ln o -O św ia to w ej do Prezydium O W R N w spraw ie zlik w id o w an ia p o m n ik a -m a u z o le u m p o d O lszty n k iem , 22 X 1947.

34 P o r. ŻO , 1948, n r 102 z 14 IV.

35 K. L esiakow ski, M ieczysła w M o c za r „M ie te k ". Biografia polityczna, W arszaw a 1998, ss. 344 -345. W praw dzie a u to r pisze, że zn ajo m o ść zo stała z a w a rta d o p ie ro na p o czątk u lal pięćdziesiątych, je d n a k m a te ria ł źródłow y w skazuje, iż n a w ią z a n a z o sta ła ju ż w 1949 r.

36 M u zeu m W arm ii i M a z u r w O lsztynie, D ział H isto rii (dalej: M W iM ), sygn. DH 2224 O M O . Z ap ro szen ie n a odsłonięcie p o m n ik a i w ycinki p raso w e. W yw iad praso w y ; brak d a ty i źró d ła p o ch o d zen ia.

(10)

lecz o stateczn ą decyzję podejm ie d o p iero po nadesłaniu m u planów sytuacyjnych terenu, gdzie p o m n ik m a stanąć, inform acji o jego przewidywanej wysokości, m ateriałach, z jak ich m iał być w ykonany i o term inie w ykonania ostatecznych prac. Jednocześnie in fo rm o w an o , że rozpoczęto prace przy niwelacji terenu pod przyszły p o m n ik 38.

W tym czasie zaczęły się pojaw iać w prasie inform acje o zasadniczych zm ianach, ja k ie m iały n astąp ić w tej części m iasta. Z ap o w iadan o m .in., że ulica Zw ycięstw a dziś Piłsudskiego m iała być olsztyńską T ra są W -Z, a w pobliże budującego się od 1948 r. U rzędu W ojew ódzkiego m iał być przesunięty z okolic ratu sza tzw. ośro d ek dyspozycyjny O lsztyna. Z am ierzano też, w celu uzyskania m iejsca na duży park in g , zburzyć siedzibę nie istniejącego już T ea tru M łodych, czyli halę „G w a rd ii” 39.

D u nikow ski przybył do O lsztyna 3 m aja 1949 r. i po wstępnych ustaleniach z w ładzam i m ia sta po djął się w y k onania p o m n ik a 40. T akże wówczas zwiedził O lsztyn, był w G run w aldzie i przy okazji obejrzał bloki granitow e w m auzoleum pod O lsztynkiem , u znając wysokie w alory tego m a te ria łu 41. R zeźbiarz przyjął za słuszną w sp o m n ian ą wcześniej propozycję zm iany lokalizacji pom nika. P o ­ w stała przez to ciekaw a sytuacja, bowiem w założeniu, ja k w spom niano, pom nik ku czci A rm ii R adzieckiej m iał stan ąć n a placu A rm ii Czerw onej. T a k się jed n ak nie stało, bo nie zm ieniono nazwy placu w pobliżu dw orca. N adal nosił imię Arm ii C zerw onej. W praw dzie w prasie za pow iadan o, że dotychczasow y plac A rm ii C zerw onej zm ieni nazwę, nie precyzow ano jed n ak , kiedy to nastąpi i ja k a będzie now a n az w a42. Nic się nie zm ieniło naw et po odsłonięciu po m n ik a w 1954 r. D o p iero w ydarzenia jesieni 1956 ro k u n a W ęgrzech i w konsekw encji nadanie tem u placow i im ienia P ow stańców W ęgierskich spow odow ało, że placem A rm ii C zerw onej nazw an o obszar w okół P o m nika W dzięczności dla A rm ii R ad zieckiej43.

Pierwszy p ro jek t (nie m odel) rzeźby, Społeczny K o m itet Budowy P o m n ik a zatw ierdził 26 czerw ca 1949 r.44, n ato m iast 1 w rześnia 1949 r. rozpoczęto zwożenie gran itu z m auzoleum H in d en b u rg a. O śm iotonow e bloki granitow e, niezwykle tru d n e d o p rz etran sp o rto w an ia z uwagi n a ówczesny stan techniki, przewieźli do O lsztyna za d arm o członkow ie M iejskiej Zaw odow ej Straży P o żarn ej45. W a rto tu przytoczyć, tru d n ą dziś do zw eryfikow ania inform ację, ja k ą p o d an o w prasie w lutym 1954 r. przy okazji przypom nienia historii pow stan ia p o m n ik a 46. O tóż n ap isan o , że czterej członkow ie koła T P P R w Olsz­ tynie (Józef K ow alski, S tanisław T aiński, Ja n W asilewski i Stanisław Z ąb-kiewicz) sam odzielnie, n a w łasnych b arkach, przynieśli z m auzoleum do

38 Ż O , 1949, nr 9« z 1 IV; n r 96 z 8 IV.

39 Z o b . np.: Ż O , 1949, n r 48 z 18 II; nr 77 z 19 III; nr 82 z 25 III.

40 A P O , zespól: Z M , sygn. 411, teczk a 62. K ro n ik a i m ateriały d o K roniki m [iasta) O lsztyna. 1945 1950, k. 73. R ok 1949.

41 M W iM , sygn. D H 2224 O M O , Z ap ro szen ie na odsłonięcie p o m n ik a i wycinki prasow e, w yw iad p rasow y; b rak d a ty i ź ró d ła p o c h o d ze n ia .

42 P o r. ŻO , 1949, n r 90 z 1 IV.

43 C. B row iński. o p . cit., s. 130; S. Piechocki, o p . cit., s. 119, 134. 44 M W iM , sygn. D H 2215 O M O , T e k st um ow y z D u n ik o w sk im , § 2. 45 Ż O , 1954, nr 41 z 17 II; K ronika O lsztyn a , ss. 140 141. 46 Ż O , 1954, nr 45 z 21/22 II.

(11)

O lsztyna je d n ą płytę k am ien n ą i złożyli ją n a placu budow y. Nie p o d an o jed n ak jej wagi.

W stępne prace n ad z o ro w an e były przez inż. W ładysław a H epke. W cze­ śniej p rz ep ro w a d zo n o prace przy poszerzaniu placu i nad an iu m u kształtu, o czym m iał rozstrzy g n ąć k o n k u rs 47. P am iętać należy, że w tym miejscu przed w ojną stały bu dynki, w ytyczone były ulice. Pojaw iały się też r ó ­ żno ro d n e problem y n a tu ry technicznej. Istn iała np. obaw a, że podczas prac budow lanych m oże o sunąć się g ru n t48. P race ziemne i bu dow lane nadzo ro w ał inż. J a n S tańkow ski. Pom agali też m ieszkańcy w o rg an izo ­ wanych obow iązkow ych czynach społecznych. M .in. 22 kw ietnia 1950 r. teren pod budow ę p o m n ik a niw elow ali pracow nicy U rzędu W ojew

ódzkie-49

g o 49.

U m ow ę na bu dow ę m o n u m e n tu pom iędzy X aw erym D unikow skim a Społe­ cznym K o m itetem B udow y P o m n ik a W dzięczności A rm ii R adzieckiej w Olsz­ tynie rep rezento w an ym przez w ojew odę M ieczysław a M o czara i prezydenta m iasta C zesław a B row ińskiego pod p isan o 6 paźd ziern ik a 1949 r.50 W roli św iadka w ystępow ał inż. W ładysław H epke będący wówczas architektem w ojew ódzkim i jednocześnie d yrektorem D ziału B udow nictw a U rzędu W ojew ó­ dzkiego w Olsztynie. R zeźbiarz został zo bow iązany w niej do spo rząd zen ia projektu i n ad z o ru artystycznego nad w ykonaniem p om nika. A rty sta sw oją pracę m iał w ykonać w trzech etap ach . W pierwszym (do 15 listo p a d a 1949 roku) m iał sporząd zić m odel p o m n ik a, w skali od pow iadającej d o starczony m przez K o m itet B udow y w ym iarom elem entów z m auzoleum . M odel ten m iał zaw ierać rysunki sam ej k o n stru k cji oraz w zory elewacji. W drugim etapie (do 15 lutego 1950 r.) D un ikow ski m iał d o sp orządzon ego wcześniej m od elu dołączyć projekty m ających pow stać płaskorzeźb oraz m odel figury żołnierza. W ykonać p rojekt w wielkości n atu ra ln ej, a więc trzeci etap prac, arty sta m iał zakończyć w pierwszej połow ie 1950 r.51

D alej um ow a ja sn o precyzow ała, iż do D u nikow skiego należy n ad zó r artystyczny nad w ykonaniem p om n ik a, i że przyjm uje on w zw iązku z tym pełną odpow iedzialność za arty sty czn ą stronę w yk on ania rzeźby. Z kolei K o m itet B udow y P o m n ik a m iał ze swej strony zag w aran tow ać w ykonanie techniczne placu, ustaw ienie fu n d a m e n tó w i ostatecznej k o n stru k cji po m n ik a oraz „zo r­ ganizow anie zespołu w ykonaw czego” , czyli zatru d n ien ie ludzi d o pracy przy

47 S p raw a k o n k u rs u na o to c z en ie p o m n ik a przeciągnęła się w raz z sam ą b u d o w ą m o n u m e n tu . O statecznie k o n k u rs ro z p isan o d o p ie ro w 1954 r., a p lac z a g o sp o d a ro w a n o w p o łow ie I960 r.

48 Z o b . A P O , zespół: M O , sygn. 528/11, teczka 1/29. D o k u m e n ta c ja techniczna. Pom nik O lsztyn. P ro jek t techniczny. K o szty b u d o w y [bez n u m eracji kart]. Pism o z W ydziału B u d o w n ictw a U rzęd u W ojew ódzkiego, z 12 IV 1950 r. d o C en tra ln eg o B iura P ro je k tó w A rc h ite k to n ic zn y c h i B u d o w lan y ch , O d d z iał w O lsztynie, w k tó ry m p rz y p o m in a n o m . in. o konieczności w zięcia p o d uw agę orzeczeń K a ted ry H y d rau lik i przy Politechnice G d ań sk iej, w zw iązku z w ynikiem d o d a tk o w y c h w ierceń.

49 K ronika O lszty n a , s. 157; C. B row iński, op. cit., s. 130. Z w yglądem p lacu p o d czas b u dow y p o m n ik a m o żn a się z ap o z n a ć dzięki fo to g rafio m p rzech o w y w an y m w z b io rach M u zeu m W arm ii i M a z u r w O lsztynie, zob.: sygn. D H 2462 2471 O M O . W id ać na nich m . in. n a tu ra ln e j w ielkości d re w n ia n ą m ak ietę p o m n ik a , b a ra k bu d o w lan y i resztki d rzew , ja k ie rosły w tym m iejscu.

50 M W iM , sygn. D H 2215 O M O . T e k s t um ow y, p o r. leż: ibidem . R ęk o p is urnow y (oryginał). U m ow ę p o d p isa n o w K rynicy.

(12)

pow staw aniu m o n u m e n tu . Jednocześnie K o m itet na m ocy um ow y został zobow iązany d o „ s to so w a n ia się do w skazów ek prof. D u niko w sk ieg o” 52.

W raz z realizacją w spo m nian ych wyżej etapów pracy D unikow ski m iał otrzym yw ać w ynagrodzenie. I tak: 15 listo p ad a 1949 r. m iał otrzym ać 1 000 000 zł, 1 m a rc a 1950 r. — n astęp n y 1 000 000 zł, zaś w dniu odsłonięcia p o m n ik a resztę kw oty, czyli 2 000 000 zł. D o d a ć też należy, iż „wszelkie należności S karbu P ań stw a od sum y n e tto ” , czyli p o d atek od w ynagrodzenia, ja k rów nież o p łaty skarbow e zob o w iązał się po k ry ć K o m itet Budowy P o m n ik a 53.

Ja k się ju ż niebaw em m iało okazać, istotny był kolejny, § 9 u m o w y 54, m ów iący o n ied o trz y m a n iu term inów przez je d n ą ze stron. O tóż przyjęto, iż w takim p rz y p a d k u u m o w a ulegnie rozw iązaniu, przy czym w ykonane już prace przejdą n a w łasność K o m ite tu B udow y P om nika. Jednocześnie zastrzeżono, że tenże K o m ite t nie m a p ra w a żądać zw rotu zaliczek ew entualnie wcześniej w ypłacanych, po kolejnych etap ach prac. U stalono też, że wszelkie spory pom iędzy stro n a m i um ow y będzie rozstrzygał Sąd Pow szechny w K rako w ie. J a k się m iało o k azać, p a ra g ra f ten po zo stał nic nie znaczącym zapisem .

N a razie czekano cierpliw ie n a wieści od znanego artysty, bowiem nie przew idyw ano kw estii sp o rn y ch w spraw ie term inów budow y m o n u m en tu , a tym bardziej w kw estiach artystycznych. Jed n a k problem pojaw ił się, i to ch y b a najistotniejszy, po d czas procesu p ow staw ania pom nika. O tóż, ja k zostało zaznaczone w um ow ie, n a d z ó r artystyczny nad w ykonaniem p o m n ik a m iał należeć w yłącznie d o D u nikow skiego. W praktyce było je d n a k zupełnie inaczej. P raw a d o ostateczn y ch decyzji o kształcie artystycznym p om n ik a nie m iał za g w ara n to w an y ch ani D un ik o w sk i, ani też olsztyński K o m itet B udow y P o m nika. W yglądem m o n u m e n tu żywo interesow ali się przedstaw iciele M in i­ sterstw a K u ltu ry i S ztuki, zw ani w d o k u m en tach K o m isją M inisterialną. Z ain tereso w an ie to nie kończyło się je d n a k na sugestiach, ale było jaw n ym ingerow aniem w o stateczn y kształt artystyczny pom nika. Co gorsze, często w ycofyw ano się z n iek tó ry c h pierw otnych zam ierzeń, d o któ ry ch D un iko w sk i m usiał je d n a k w yk o n ać projekty. W rezultacie ciągle przesuw ało to ostateczny term in odsłonięcia p o m n ik a.

30 listo p a d a 1949 r. ze b rała się w gabinecie wojew ody M o czara g ru p a osób zaangażow anych w b ud o w ę p o m n ik a 55. O becni byli, o prócz M ieczysław a M oczara: p rezyden t O lszty n a Czesław B row iński, d y re k to r D ziału B ud ow n ict­ wa inż. W ładysław H epke, zastępca naczelnika W ydziału K u ltu ry i Sztuki K azim ierz R eczyński, k o n se rw a to r w ojew ódzki Rewski, przedstaw iciel Zw iązku Z aw odow ego P raco w n ik ó w A dm inistracji Państw ow ej W. S kurbski, p rz ed ­ stawiciel D ziału B u dow nictw a inż. Ja n S tańkow ski oraz goście spoza O lsztyna: Stefan F luk o w sk i, rep rezen tu jący X aw erego D unikow skiego, naczelnik w y­ działu M in iste rstw a K u ltu ry i Sztuki G ineyko o raz dw óch profesorów z A k a d e ­ m ii Sztuk P ięknych w W arszaw ie, jej re k to r — F ranciszek Strynkiew icz i p rof.

52 Ib id em , § 4, 5 u m o w y . 53 Ibidem , § 6, 7 i 8 u m o w y . 54 Ibidem .

55 M W iM , sygn. D H 2216 O M O . P ro lo k ó t z konferencji w spraw ie budow y P o m n ik a W dzięczności d la A rm ii R adzieckiej.

(13)

W nuk. Trzej o s ta tn i przebyw ali w O lsztynie ja k o delegaci M in isterstw a K u ltu ry i Sztuki i to oni w łaśnie mieli najw iększy wpływ n a decyzje dotyczące po m nika.

Z anim ze b ran o się w gabinecie w ojew ody, d o k o n a n o wizji lokalnej placu, gdzie m iał stan ąć p o m n ik , za zn ajo m io n o się z jego projektem o raz obejrzano plany sytuacyjne i szkice a u to rstw a D un iko w sk iego . Po pow rocie do gabinetu w ojew ody g o sp o d arze zapoznali się z sugestiam i K om isji M inisterialnej d o ty czą­ cymi kształtu przyszłego m o n u m e n tu . Po zapew nieniu, iż m inisterstw o d ocenia w ybór a u to ra p ro jek tu , g w a ran tu jący niew ątpliw e w artości artystyczne m ające­ go p o w stać p o m n ik a o ra z jeg o rozw iązan ia urbanistyczne i d o b rą lokalizację, zasug ero w ano je d n a k pew ne zm iany. O tó ż zap ro p o n o w an o , by u podstaw y rzeźby zrezygnow ać z um ieszczania za p ro jek to w an e g o znicza. A rg u m en to w an o , że w p o m niku z założenia „w dzięczności” , znicz „m oże n ad ać m u c h a rak ter grobow y, [co] nie [jest] w sk azan e” 36. K o ń cząc, zalecono, by a rty sta przedstaw ił K om isji M in isterialnej do zatw ierd zen ia n o w ą m ak ietę po m nika, ju ż bez znicza, a z innym akcentem sym bolizującym w dzięczność dla A rm ii R adzieckiej.

X aw ery D u n ik o w sk i, po zrelacjon ow aniu m u przez jego p ełno m ocnika p ostano w ień sp o tk a n ia , p opro sił przede w szystkim o w prow adzenie k o rek t do podpisanej w p aździerniku um ow y. P rzy stan o n a sugestię p rofeso ra, o czym p ow iad o m io n o go listow nie w połow ie g ru d n ia 1949 r .57 Z m iany, ja k należało się spodziew ać, m iały do tyczyć term in ó w uk oń czen ia kolejnych etapó w prac. I tak zakończenie pierw szego etap u z 15 listo p a d a przesunięto na 15 grud nia, a drugiego z 15 luteg o n a 2 k w ietnia 1950 r. W tych nowych term in ach m iał D uniko w ski o trzy m ać też kolejne ra ty p łatności (pozostałe dw a m iliony m iał o trzym ać p o d o b n ie ja k wcześniej u stalo n o — w d n iu odsłonięcia m o n u m en tu ). W p rz y p ad k u d rugiego etap u pojaw iło się now e zastrzeżenie, będące p ro stą konsekw encją ingerencji M in isterstw a K u ltu ry i Sztuki, zasygnalizow aną w O l­ sztynie w o statn im d niu listo p a d a. O tóż chodziło o zaakceptow anie m odelu po m n ik a w y k onanego w dow olnej skali. Tym razem olsztyński K o m ite t B udow y P o m n ik a nie czuł się na tyle silny, aby sam odzielnie zaakceptow ać jego kształt. Z ap ow iedziano więc, że o d b ió r m od elu przez K o m itet n astąp i d op iero po akceptacji w yrażonej przez M in isterstw o K u ltu ry i Sztuki. Z m ienio no też treść § 3, pkt. с um ow y, dotyczącego u k ończenia przez artystę trzeciego etapu prac. Po zaak cep to w an iu m o d eli przez m in isterstw o i K o m itet, au to r został zobow iązany do d o starc zen ia pierw szych m odeli d la rzeźbiarzy (m ających zająć się w ykuw a­ niem ) d o 1 czerw ca 1950 r. N a to m ia s t d o starczen ie wszystkich m odeli nie m ogło p rzekraczać term in u 31 g ru d n ia 1950 r. P o n a d to do § 4 um ow y d o d an o zastrzeżenie, iż koszt w y k o n an ia i tra n s p o rtu m odeli (przew idyw ano, że będzie to 500 000 zł) zostanie p o k ry ty przez K o m ite t B udow y Pom nika. P o w tó rzo n o też, że wszelkie p o d atk i zapłaci tenże K o m ite t, by a u to r otrzym ał netto 4 m in zł.

M inęło pół ro k u , a spraw ą k ształtu artystycznego olsztyńskiego po m n ik a i jego sy m b o lik ą n ad a l zajm o w ało się M inisterstw o K u ltu ry i Sztuki, a k o n k re t­ nie tym razem W łodzim ierz S o ko rski, będący w owym czasie podsekretarzem

56 Ib id em . O state c z n ie n ieco zm ien io n o treść lego sfo rm u ło w a n ia , d o p isu ją c ręcznie, że znicz „m oże n a d ać m u c h a ra k te r p o m n ik a p o le g ły c h ” .

57 M W iM , sygn. D H 2217 O M O . L isi z 16 X II 1У49 p o d p isan y p rzez M. M o cz a ra , C . B row ińskiego i d y re k to ra D ziału B u d o w n ictw a U rz ę d u W o jew ó d zk ieg o w O lsztynie inż. W. H epke.

(14)

stan u w m in isterstw ie58. W liście do D unikow sk iego, podpisanym (za K o m itet Budowy P o m n ik a ) przez M . M o cz ara i C. B row ińskiego, in form ow an o rzeź­ biarza, że W. S okorski za p ro p o n o w ał kilk a kolejnych zm ian w w izerunku m o n u m e n tu 59. Sugestie dotyczące kształtu artystycznego p om nika w ysunięto n a konferencji w m inisterstw ie zorganizow anej po nadesłaniu przez D unikow skiego p rojektu. Z listu w ynikało jasn o , że olsztyńskiem u K om itetow i Budowy P o m nika zależało n a p o p arciu „czynników ce n traln y ch ” . N ad al — ja k w ynika z k orespondencji — a k tu a ln a była spraw a znicza, n a który m inister nie w ydaw ał zgody. T ru d n o dziś ustalić, dlaczego sp raw a ta ciągnęła się tak długo. Być m oże D un ikow ski nie godził się z ustaleniam i, jak ie przekazał m u jego pełnom ocnik po konferencji odbytej w O lsztynie 30 listo p a d a 1949 r. Jed n a k spraw a znicza w ydaw ała się teraz m arg in a ln a . Ingerencje m inisterstw a tym razem m iały szerszy, zasadniczy zakres. O tóż S o korski zalecał, by kariaty d ę zastąpić dolm enem . Sugerow ał, by zlikw idow ać po stać żołnierza radzieckiego w prawej części p o m n ik a, u p o d ab n iają c ją do części lewej. P o n ad to zalecał, by zam iast kontrow ersyjnego znicza, u podstaw y p o m n ik a w k om ponow ać w y k o n an ą z b rą zu grupę żołnierzy. T a k więc zm iany były zasadnicze.

O b ra k u w łasnego, niezależnego zd a n ia i o pełnej akceptacji postanow ień K om isji M inisterialnej przez olsztyński K o m itet Budowy P o m n ik a n a czele z M ieczysławem M o c z a re m “ , św iadczy wiele fragm entów korespondencji, w tym także wyżej w spom niany list. Jest w nim inform acja m ów iąca o tym , iż K o m itet z a a p ro b o w a ł sugestie m in istra i prosi teraz naw et nie o akceptację, ale ju ż o „p rzepracow an ie p ro je k tu ” zgodne z zaleceniam i Sokorskiego i nadesłanie go. Z az naczono jednocześnie, że zgodnie z w olą profesora, aż do jego przyjazdu w strzym ane zo stan ą w O lsztynie prace przy budow ie k olum n n a fu n d am en cie61.

D un ikow ski w ykonał now y pro jek t, ja k sądzili członkow ie K o m itetu B udow y P om nika, zgodny z o trzym any m i zaleceniam i. P oinform ow ał o tym K o m itet 27 m arc a 1950 r. i w celu obejrzenia go zaprosił jego przedstaw icieli do K ra k o w a. O dp isan o m u 1 kw ietnia, iż delegacja z O lsztyna u da się do K ra k o w a 17, ew entualnie 18 kw ietnia, o czym uprzedzony zostanie d ep eszą62. Tego sam ego d nia, tj. 1 kw ietnia 1950 r., M ieczysław M oczar i Czesław B rowiński w ystosow ali rów nież pism o do W łodzim ierza S o k o rskiego 63. R elacjonow ali w nim treść korespondencji z D u niko w skim , załączyli odpis jego ostatn ieg o listu i poinform ow ali, że p ro feso r za p rasz a ich d o swojej pracow ni w K rakow ie. P om ni niedaw nych uw ag m in istra n a te m a t kształtu artystycznego pom n ika,

58 W. S o k o rsk i byl p o d sek reta rz e m s ta n u od III 1948 d o 20 XI 1952 r. P o lem , d o 19 IV 1956 r. byl m inistrem k u ltu ry i sztuki.

59 M W iM , sygn. D H 2218 O M O . L ist z 17 III 1950 r.

60 Słuszne w ydaje się sp ostrzeżenie zaw a rte w a rty k u le K. L esiakow skiego {M ieczysław M o cza r ja k o

wojewoda i przew odniczący P rezydium W ojew ó d zkiej R a d y N arodow ej w O lsztynie. 194H— 1952, Zapiski H isto ry c z ­

ne, 1995, t. LX , z. 4, ss. 57 71), iż M o cz a r w O lsztynie byl na tzw. bocznym lorze, że nie czul się pew ny, nie byl stan o w czy w k o n ta k ta c h z w ładzam i c en tra ln y m i. P o tw ierd zen iem tej tezy m oże być jego p o staw a naw et w spraw ie raczej d ru g o rzę d n e j, ja k ą byty koncepcje arty sty czn e b u d o w y p o m n ik a .

61 N a te m a l technicznej stro n y b u d o w y p o m n ik a , zo b .: A P O , zespół: M O , sygn. 528/11, teczk a 1/29. D o k u m e n ta cja techniczna. P o m n ik O lszty n . P ro jek t tech n iczn y . K oszty b u dow y [bez num eracji kart].

62 M W iM , sygn. D H 2219 O M O . List d o X. D u n ik o w sk ieg o p o d p isan y przez M . M o czara i C. B row ińskiego. O stateczn ie 18 IV sp o tk an ie się o d b y ło , ale w O lsztynie i bez D u n ik o w sk ieg o , p o r.: M W iM . sygn. DH 2221 O M O . P ro to k ó ł w izyty K om isji M in isterstw a K u ltu ry w O lsztynie.

(15)

obaj uznali za stosow ne nie podejm ow ać ju ż sam odzielnie żadnych decyzji w spraw ie w yglądu m o n u m e n tu m ającego pow stać w Olsztynie. P ostanow ili zatem , by przed w izytą w K rak o w ie zaprosić Sokorskiego do O lsztyna (ew entualnie jego p ełn om o cnika), by obejrzał ustaw ianą właśnie n a p ra w ­ dziwych fu n d a m e n ta c h m ak ietę pom n ik a w skali 1:1. „P rag n ąc uzyskać au to ry ta ty w n ą a p ro b a tę ostatecznego p ro je k tu ” zaproszo no go n a 14 kw ietnia, a więc na dzień, w k tó ry m m ak ieta m iała być uk oń czo na. P o p ro szon o też m inistra, by u d ał się z nim i do K ra k o w a , gdzie m iała być p od jęta o stateczn a decyzja o kształcie po m nika.

W łodzim ierz S ok orski osobiście do O lsztyna nie przyjechał. W zastępstw ie przyjechał w iced y rek to r D e p a rta m e n tu Tw órczości A rtystycznej Ju liu sz M iesz- kow ski, a także — p o d o b n ie ja k 30 listo p a d a zeszłego ro k u — re k to r A kadem ii Sztuk P ięknych w W arszaw ie F ranciszek Strynkiew icz i prof. A SP W ojciech Jastrzębow ski. Z K o m isją M inisterialn ą, tak ja k po przednio, rozm ow y p ro w a ­ dzili M . M o cz ar, C. B row iński i W. H e p k e 64. Z anim p rzystąp io n o d o k o n k re t­ nych p ertrak tacji dotyczących k ształtu p om n ika, goście m ogli obejrzeć jego gipsowy m odel, w yk o n an y w skali 1:10, w ystaw iony w holu U rzędu W ojew ódz­ kiego. Je d n a k n iep o rów nyw aln ie większe w rażenie m iał wywrzeć m odel n a tu ra l­ nej w ielkości, w y konan y z drew n a ogrom nym nakładem kosztów i ustaw iony n a placu, w m iejscu gdzie m iał stan ąć po m n ik praw dziw y. M odel w skali 1:1 w ybudow ano specjalnie z okazji przybycia kom isji, k tó ra m iała orzec, czy kształt m o n u m en tu i m iejsce, gdzie m a stanąć, pasują do siebie. Z now u, ja k pop rzednio, zaak cep to w an o o g ó ln ą koncepcję artystyczną p om nika, lecz d o d an o , iż niezbęd­ ne jest p rzed y sk u to w an ie z a rty stą pew nych popraw ek. L ek tu ra dalszej części p ro to k ó łu n asu w a spostrzeżenie, iż akceptacja ogólnej koncepcji po m n ik a, zaznaczona n a wstępie, była bezpodstaw na. O tóż K om isja M in isterialn a p ro p o n o w a ła zasadnicze zm iany, n a k tóre tru d n o żeby arty sta wyraził zgodę, gdyż burzyłyby one jego a u to rsk ą wizję m o n u m en tu . Pierw sza sugestia była m ało precyzyjna, wręcz tru d n a do zrozum ienia i dlatego w arto przytoczyć ją dosłow nie. Z alecan o „pow iązać wszystkie elem enty w całość, m ianow icie w zm ocnić i rozszerzyć po dstaw ę, obejm ując całość kom pozycji p om n ik ow ej” . P o n a d to su g ero w an o „rozszerzyć górny podest, w zm ocnić m o n u m en taln o ść stopni przez usunięcie bocznych brył i poszerzenie sto p n i” . O statecznie zrezyg­ now ano z p ro p o n o w a n y c h wcześniej elem entów z brązu, a więc znicza, ale także p ro p o n o w a n y ch w m iędzyczasie: kw iatów , grupy żołnierzy, ew entualnie działa artyleryjskiego. A rg u m e n to w a n o , po za po znan iu się z m ak ietą, iż n a takie uzupełnienia p o m n ik m a zbyt m a łą przestrzeń pom iędzy pylonam i. P o n a d to zalecono, z czym należy się zgodzić, by po m n ik bardziej w spółgrał z otoczeniem . O siągnąć to należało poprzez zag o sp od aro w anie jego otoczenia, posadzenie krzew ów i drzew , p osianie traw y. O dziw o, kom isja nie ingerow ała w kształt m ających pow stać płaskorzeźb zdobiących pylony. U znano, że decyzję w tej spraw ie pow inni po d jąć przedstaw iciele K o m itetu Budowy P o m n ik a po wizycie

64 M W iM , sygn. D H 2221 Ü M Ü . P ro to k ó ł [wizyty] w d n iu 18 IV 1950 r. K om isji M in isterstw a K u ltu ry i Sztuki. D o d a jm y , że w sp o m n ia n a K o m isja, o p ró c z akcep tacji p ro je k tu p o m n ik a , m iała w O lsztynie jeszcze je d e n cel wizyty, a m ian o w icie z atw ierd zen ie koncepcji arch itek to n iczn ej b u d o w an eg o w ów czas w mieście D o n iu K u ltu ry Z M P .

(16)

w K ra k o w ie i zap o zn an iu się z m odelam i tychże rzeźb, k tó re m iał zaprezentow ać D uniko w ski. Te uwagi nie m iały jed n ak większego znaczenia, gdyż albo je już wcześniej w zasadzie o m ów iono albo były m arginalne. Inaczej było z n astęp ­ nymi. Z arzu co n o , iż pom nik z każdej strony przypo m ina nie dok oń czon y łuk trium falny lub gorzej — ruiny, co „w yw ołuje nieprzyjem ne skojarzenie” . Z asu g ero w an o więc, że najlepiej byłoby zdjąć obie górne bryły, ew entualnie inaczej je ustaw ić. A więc m iałby pow stać zupełnie inny pom nik.

23 m aja 1950 r. C zesław B row iński, na dw a tygodnie przed ustąpieniem ze stano w iska p rezy d en ta m iasta, wysłał do D e p artam en tu Tw órczości A rtystycz­ nej M in isterstw a K u ltu ry i Sztuki dw a odpisy pro to k ó łó w wspólnych sp o tk ań K om isji M in isterialn ej i K o m ite tu Budowy P o m n ik a (z 30 listo pada 1949 r. i z 18 kw ietnia 1950 r .) 65 P o d o b n ie ja k wcześniej i tym razem m iał św iadom ość, że n a m iejscu, w O lsztynie, i tak nie będzie m o żn a podjąć kluczow ych decyzji dotyczących p o m n ik a. M o żn a odnieść w rażenie, że nie przejaw iał ju ż większego zainteresow ania tą spraw ą, zwłaszcza że na pew no wiedział, iż ju ż niebaw em będzie się tym zajm ow ał jego następca. Jednocześnie w piśm ie przew odnim zaznaczył, że nie je st w stanie przesłać p ro to k ó łu z wizyty w K rak ow ie, bo m im o próśb, ja k d o tą d nie o trzym ał go od przedstaw icieli m inisterstw a. D odajm y, że delegacja przedstaw icieli K o m itetu Budow y P om n ik a ostatecznie udała się do K ra k o w a jeszcze w kw ietniu 1950 r.

G dyby D u n ik o w sk i ugiął się pod presją władz i przystał na te propozycje, pom nik dzisiaj w yglądałby zupełnie inaczej. A rty sta je d n a k nie wyraził n a to zgody, co je d n a k nie oznaczało, że kom isja z M inisterstw a K u ltu ry i Sztuki odstąpiła od egzekw ow ania swoich wizji artystycznych. Nie był to koniec procedury za tw ie rd za n ia ostatecznego kształtu artystycznego pom nika. Jak doniesio no w prasie niem al dw a lata później, cz tern asto to n o w ą ciężarów ką z przyczepą przyw ieziono d o O lsztyna kolejną, ju ż siódm ą m akietę budow li!66 Z apow iedziano , że zostanie ustaw iona na placu i posłuży ja k o ostateczny wzór do budow'y pom n ika. P o d an o też kolejny term in odsłonięcia — 7 listo p ad a

1952 r. W jedenaście dni po tym term inie ukazał się wywiad z D unikow skim , w którym je d n a k a rty sta pom inął m ilczeniem poślizg w pracach, zapew niając jednocześnie, że pom nik jest n a ukończeniu i niebaw em n astąpi jego o d ­

słonięcie67.

Prace przy faktycznej budow ie p o m n ik a rozpoczęto jed n ak dop iero latem 1953 r. M ilczano na tem at nied o trzy m an ia kolejnego term inu. Nie p ró b o w an o też zapow iadać odsłonięcia na listopad 1953 r. Nie inform o w ano też społeczeńst­ w a o przyczynach tak długiego procesu pow staw ania po m n ik a. W kolejnych relacjach z olsztyńskich uroczystości z okazji rocznic pow stania A rm ii C zer­ wonej czy R ew olucji P aździernikow ej inform ow ano o akadem iach, składaniu kw iatów i w ieńców n a cm entarzu poległych żołnierzy radzieckich, nie w spom ina­ no je d n a k nic na tem at p o m n ik a 68.

65 M W iM , D H 2223 O M O . 66 Ż O , 1952, nr 102 z 29 IV.

67 P rze k ró j, 1952, n r 397 z 16 X I, W yw iad L. K yd ry ń sk ieg o z X. D u n ik o w sk im .

68 P o r. p ra sę np. z lu teg o 1950, 1951 i 1952 r., a tak że ŻO , 1953, nr 44 z 20 II; nr 48 z 25 II, gdzie in fo rm o w an o , że trzydziestą p ią tą rocznicę p o w stan ia A rm ii C zerw onej o b c h o d zo n o w O lsztynie p o d czas uroczystych akadem ii z o rg an izo w an y ch w W o jew ó d zk im D o m u K u ltu ry , ja k rów nież w teatrze i w siedzibie T P P R . O rg an izacja ta

(17)

W arto prześledzić, co ów czesna prasa dono siła o ostatn im etapie p rac zw iązanych z pow staw aniem p o m n ik a i o sam ym jego odsłonięciu. B udow a przeciągała się do granic ostateczności. D o p iero n a po czątku stycznia 1954 r. w prasie zaczęły pojaw iać się dosyć regularnie inform acje o postępujących pracach przy budow ie pom n ik a. N adal je d n a k nie p o trafio n o odpow iedzieć n a pytanie, kiedy n astąp i jego o dsło nięcie69. Być m oże dlatego, że doniesienia nie były optym istyczne. Zw yczajem tam tych lat pom nik w ykańczano pospiesznie, w ostatniej chwili. A w ogóle kres procesu pow staw ania p o m n ik a był m ożliwy dzięki — co p o d k re śla n o — p o n ad m iarę wytężonej pracy ludzi tam z a tru d ­ nionych. T u należy uściślić, że D uniko w sk i, w sensie prac rzeźbiarskich, nie w ykonał p o m n ik a sam odzielnie (oprócz głowy żołnierza). T a k ja k to byw a w p rzy p ad k u rzeźbiarzy znanych i w podeszłym wieku, a do takich z całą pew nością należało D unikow sk iego zaliczyć, część prac wykonyw ali jego w spółpracow nicy, czy uczniow ie. Pisał o tym B rowiński, w spom niał też sam artysta, że proces k u cia w granicie należy do jego uczniów i pom ocników , nad którym i spraw ow ał jedynie n a d z ó r arty sty cz n y 70.

Przyspieszone tem po p rac stało się o k azją do w ykorzystania tego faktu w celach p ro p ag an d o w y ch . Z ap o w ia d an o m ianow icie, że pom nik zostanie ukończony i odsłonięty szybciej niż p lan ow an o, w ram ach w spółzaw odnictw a pracy. Potem o k azało się, że zobow iązanie pod jęto dla uczczenia zbliżającego się II Z jazdu P Z P R . T ak ie stw ierdzenie p adło z ust jednego z budow niczych po m n ik a podczas akadem ii w teatrze 21 lutego 1954 r. Z aznaczono wręcz, że pom nik został uk ończony przed te rm in e m 71 ! P om ijano nato m iast fakt, że term in ten był w ielokrotnie przesuw any. C h yb a ju ż nikt nie pam iętał, ile razy. Jednocześnie p ró b o w a n o w ja k iś sposób uspraw iedliw ić tak wolne tem po budow y. N iejeden m ieszkaniec O lsztyna m usiał być zaskoczony, gdy przeczytał, że prace się przeciągają, gdyż i sam o przedsięwzięcie jest kolosalne, ustępuje swymi rozm iaram i jedynie b ud o w an em u w łaśnie pom nikow i zw ycięstwa w B er­ linie72!

Ludzie zatru d n ien i przy w ykończeniu pom n ik a pracow ali w fatalnych w a ru n k a c h 73. P ad ał śnieg i był 12-14-stopniow y m róz. T o był zasadniczy pow ód u trud niający do trzy m an ie term in u. W praw dzie zapew niono m inim um u d o g o d ­ nień w postaci o b u d o w a n ia p o m n ik a drew nianym i, pełnymi rusztow aniam i (przypom inającym i d rew n ian ą klatkę), ale było to rozw iązanie prow izoryczne. K o n stru k c ja była nieszczelna, a wyższą tem p eratu rę w środku m iał utrzym yw ać jeden piec żeliwny. R zeźbiarze m arzli. Byli w praw dzie ciepło u bran i, lecz

zo rg an izo w ała ró w n ież c ap strz y k na p lacu K a ro la Św ierczew skiego. P lan o w an o też złożenie kw iatów na g ro b a c h żołnierzy radzieckich. Z o b . leż: A P O , zespół: K W P Z P R , W P, sygn. 1141, teczka 1788. O b ch o d y 35-rocznicy p o w stan ia A rm ii R adzieckiej.

69 ŻO , 1954, nr 16 z 19 I.

70 C z. B row iński, o p . cii., s. 130; P rzek ró j, 1952, n r 397 z 16 X I, W yw iad L. K y d ryńskiego z X. D u n ik o w sk im . Przy b u d o w ie p o m n ik a praco w ali: rzeźbiarze — Jerzy B an d u ra, A n to n i K ostrzew a, T a d e u sz Sieklucki; p rzek u w acze B ilw ald, Z d zisław C iszew ski, Jan (lub Józef) K ierat i S tefan O k o rsk i (lub O p o rsk i), O siecki, A n to n i Ślązak; k am ien iarze R o m a n C zap sk i, E d m u n d K apalczyk, Jó zef M au ch a, Sosnow ski. P o n a d to p ra c o w ał C zesław K u b ick i, ra z o k re ślan y ja k o rzeźbiarz, innym razem ja k o przekuw acz, p o r.: ŻO 1У54, n r 9 z 10 111; n r 42 z 18 II.

71 Ż O , 1954, nr 9 z 10 111; nr 54 z 21/22 II. 72 Ż O , 1954, nr 16 z 19 I.

(18)

z drugiej stro n y u tru d n ia ło im to w znacznym sto p n iu pracę. T ru d n o się dziwić, gdy np. zam iast rękaw iczek ręce mieli o tu lo ne bandażam i. K ierow nik ro b ó t Edw ard K oniu szy skarżył się, że d łu ta przym arzały do ręki. D o daw ał też, zapytany o term in ukończenia prac, że jeżeli te m p e ra tu ra jeszcze bardziej spadnie, to tru d n o będzie d o trzy m ać daty 15 lutego, a więc dn ia, w którym m iało n astąp ić odsłonięcie. T erm in naglił, a rzeźbiarze kuli jeszcze na praw ym pylonie p o stać żołnierza. Był to jeszcze etap tzw. paserki, czyli obiekt był w yciosany „z g ru b sz a ” . K o lo sa ln ą tru d n o ść stan ow iła też niem ożność obe­ jrzen ia w całości postaci żołnierza. Jego fragm en ty w ykuw ano osobno na kilku

poziom ach, a ruszto w an ie uniem ożliw iało ocenienie postaci z perspektyw y. W idoczne były ty lk o nogi d o ko lan . N a szczęście — ja k zaznaczono — u k o ń ­ czone były płaskorzeźby n a lewym pylonie, a co ważniejsze, zatw ierdzone zostały przez przebyw ającego w O lsztynie D unikow skiego, k tó ry m iał o nich pow ie­ dzieć, że „poziom w y k o n an ia jest w ysoki” .

N iebagatelne znaczenie dla jako ści p rac rzeźbiarskich m iał m ateriał użyty do budow y. W brew pow szechnie panującej opinii, zresztą potw ierdzonej przez D unikow skiego, k tó ry ja k o b y m iał się zachw ycić jak o ścią granitu tan nen b er- skiego74, tw orzyw o to było niezw ykle tru d n e d o o bróbk i. Ja k stwierdził jeden z artystów pracujących przy budow ie po m nika, granit ten, daw no uzyskany, pozbaw iony był n atu ra ln ej wilgoci skalnej, to też kruszył się w czasie o brób ki, grożąc skaleczeniem rzeźbiarzy ostrym i o d p ry sk a m i75. W wielu m iejscach był popękany, co też nie ułatw iało pracy. Było to konsekw encją w ybuchów w czasie częściowego w ysad zania przez R o sjan m au zo leu m , bezpośrednio po wojnie.

W drugiej połow ie stycznia i w lutym 1954 r. D unikow ski coraz częściej przyjeżdżał do O lsztyna. Od 17 lutego, aż do d n ia odsłonięcia m iał tu przebyw ać stale. D o g ląd ał prac, udzielał ostatn ich w skazów ek, dotyczących przede wszyst­ kim ostatecznego retuszu godła radzieckiego na sztand arze i postaci żołnierza n a praw ym pylonie. W idać było z doniesień, że w alka z czasem weszła w decydującą fazę. Jeszcze przed zdjęciem ru szto w ania, po d ro b n y ch ko rektach D unikow ski zatw ierdził w ykonaw stw o, p onow nie wysoko oceniając tru d podw ładnych, zwłaszcza że n a skutek zan iedb ań, nie m ieli oni zapew nionych należytych w arunków do pracy. Ja k zaznaczono w prasie, m ogło to oznaczać, iż d o ­ trzym any zostanie term in 21 lutego ja k o dzień odsłonięcia (jak w spom niano, w pierwszej dekadzie stycznia plan o w an o odsłonięcie n a 15 lu teg o)76. N a jisto t­ niejsza je d n a k była decyzja K om isji M inisterialnej, której w O lsztynie oczekiw a­ no. W prasie nazyw ano ją zresztą „ o d b io rc z ą ” . W tym też czasie zdjęto ru sztow ania i dzięki pom ocy strażakó w zaw ieszono na m onum encie białe płótno.

N a cztery dni przed odsłonięciem m o n u m en tu , 18 lutego ran o, gdy rzeźbiarze m im o 20-stopniow ego m ro zu do ko nyw ali o statn ich popraw ek, nastąpił chyba najistotniejszy m o m e n t w historii pow staw ania p o m nika. Przebyw ająca w Olsz­ tynie K om isja z M in isterstw a K u ltu ry i Sztuki ostatecznie zatw ierdziła wygląd

74 Ż O , 1954, n r 45 z 21/22 11. 75 Ż O , 1954, n r 42 z 18 II.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Na płaszczyźnie dany jest trójk at o bokach a, b, c; można na nim zbudować jako na podsta-  wie nieskończenie wiele ostrosłupów o danej

Zespół powołany przez ministra zdrowia zaproponował jeden organ tworzący i podział szpitali na cztery grupy w zależności od ich kondycji finansowej?. Z ujednolicenia szybko

Zapowiedziane kontrole ministra, marszałków i woje- wodów zapewne się odbyły, prokuratura przypuszczalnie też zebrała już stosowne materiały.. Pierwsze wnioski jak zawsze:

El enchus cleri

Z pom iędzy różnych teoryj zdaje się być najbliższą praw dy podana przez M otturę, inżyniera kopalń we W łoszech, a objaśniająca pow stanie siarki reakcyam i

w iadają one tyluż wrylewom skały dyjam en- tonośnćj, różniącym się zarówno pow ierz­.. chownością, jak o też bogactwem i

U 150 pozostałych osób, leczonych albo leczących się obecnie, w szystko odbyw a się dotychczas tak samo, ja k u 200 poprzednich.. O pierając się na

Z aczął w ięc szukać po sw ych kieszeniach jakiejś legitym acji, listu lub czegokolw iek bądź, na czem się znajdow ać m ogło jego im ię i nazw i­.. sko, ale