• Nie Znaleziono Wyników

O miłości z gimnazjalistami : projekt dydaktyczno-wychowawczy

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "O miłości z gimnazjalistami : projekt dydaktyczno-wychowawczy"

Copied!
21
0
0

Pełen tekst

(1)

Magdalena Marzec

O miłości z gimnazjalistami : projekt

dydaktyczno-wychowawczy

Acta Universitatis Lodziensis. Folia Litteraria Polonica 11, 421-440

2008

(2)

A C T A U N I V E R S I T A T I S L O D Z I E N S I S F O L IA L IT TER A R IA P O L O N IC A I I . 2008

M a g d a le n a M a r z e c

O miłości z gimnazjalistami

Projekt dydaktyczno-wychowawczy

O bserw acja w spółczesnej rzeczyw istości szkolnej skłania do refleksji nad trudnościam i okresu dojrzew ania, przed jak im i stają uczniow ie gim nazjum . N adw rażliw i, zakom pleksieni, buntow niczy nie potrafią poradzić sobie z co ­ dziennym i p roblem am i w dom u i szkole. C echuje ich zachw ianie rów now agi em ocjonalno-uczuciow ej. Z reguły przechodzą kryzys św iatopoglądow y, nie potrafiąc podjąć decyzji, którym w artościom ch cą i pow inni być w ierni. W tym trudnym dla nich okresie, gdy kształtuje się ich w nętrze, gdy tw orzą w łasną filozofię życia, p o p ad ają w liczne konflikty sam i ze so b ą i z otoczeniem . N ierzadko tkw ią sam otnie w nieprzychylnym dla siebie św iecie, oczekując pom ocy i zrozum ienia. Szkoła, z racji pełnionych przez siebie funkcji dydak­ tyczno-w ychow aw czych, nie pow inna pozostać obojętna w obec problem ów swych k ilkunastoletnich podopiecznych. N auczyciele odgryw ają w szak bardzo w ażną rolę w ychow aw czą, rów nież w przekazyw aniu w artości, a w ychow anie pow inno być zadaniem szkoły postaw ionym na rów ni z nauczaniem .

P rzep ro w ad zo n e w śród uczniów gim nazjum b adania ankietow e pozw oliły stw ierdzić, że najbardziej aprobow aną przez nich w artością je s t m iłość. N iniejszy artykuł m a zatem na celu zasygnalizow anie potrzeby w y chow ania do m iłości, zagadnienia niezw ykle istotnego w procesie pracy z tekstem kulturow ym na lekcjach języ k a polskiego w gim nazjum . Z aw iera propozycje pracy nad utw oram i należącym i do trzech cyklów tem atycznych, zw iązanych z m iłością: życia, domu rodzinnego i rodziny oraz drugiego człow ieka. W ybrane utw ory reprezentują poezję dw udziestow ieczną, w zbogaconą o odpow iednio dobrane różnorodne konteksty, a tak że skorelow ane z jej pro b lem aty k ą teksty użytkow e.

Miłość jako wartość edukacyjna

W ychow anie do m iłości i w m iłości je s t je d n y m z postulatów dobrze rozum ianego w y chow ania aksjologicznego. M iłość to p rzecież „serce ed u k acji” 1,

1 M. Ł o p a t k o w a , Pedagogika serca , W arszaw a 1992, s. 43.

(3)

o czy m dziś zbyt często się zapom ina. O na em anuje na różne sfery egzystencji człow ieka, dlatego też na lekcjach jęz y k a polskiego w arto skupić uw agę na w ychow yw aniu do m iłości życia, sam ego siebie, dom u rodzinnego i najbliższych oraz innych ludzi i otaczającego św iata. P o znaw anie w ieloaspektow ości oma­ w ianej w artości pow inno być dostosow ane do poziom u rozw ojow ego uczniów, którzy najpierw po zn ają i doceniają życie i sam ego siebie ja k o zn aczącą cząstkę rzeczyw istości oraz starają się poznać i zrozum ieć sw oich bliskich, z którymi przebyw ają n a co dzień, a więc poruszają się w przestrzeni sw oistego mikro- kosm osu. D opiero po pew nym czasie szerzej otw ierają serca i um ysły, ucząc się budow ania w ięzi z innym i ludźm i i otaczającym św iatem , co m ożna nazwać przejściem w sferę m akrokosm osu. W przekazyw aniu g im n azjalisto m wiedzy 0 m iłości w ażne je s t zatem łączenie trzech sfer, w których uczniow ie nieustannie się obracają, ja k ie są im niezbędne do życia, istnienia w e wszechśw iecie, a tw orzą je : antroposfera, socjosfera i ekosfera2. Pierw sza skupia się na człowieku ja k o podm iocie w szelkich działań, w tym w ypadku kochania. Stanow i auto­ nom iczny św iat każdego człow ieka, jem u tylko bliski i przynależny, pozwalający skupić się n a sobie, na sw oim w nętrzu, dostrzec w sobie w artościow e pokłady p ozytyw nych uczuć, polubić siebie, poczuć się ze so b ą n apraw dę dobrze.

R ozszerzeniem antroposfery „poprzez zespół interakcji z drugim człowiekiem, z ko n k retn ą g ru p ą lu d zi” 3 je s t socjosfera. W jej skład w chodzą głów nie um iejęt­ ności „p o słu g iw an ia się znakam i-słow am i, znakam i-sygnałam i i znakam i-obra- zam i” 4, u m ożliw iające porozum iew anie się, poznaw anie oraz budow anie opartych n a szacunku i tolerancji w ięzi m iędzyludzkich, w tym w ew nątrzrodzinnych. W p ajan ie gim n azjalisto m m iłości do dom u rodzinnego i najbliższych, tak by szczególnie doceniali ich w artość, zw łaszcza w tym okresie, kiedy zaczynają się buntow ać p rzeciw nakazom rodziców , p opadają z nim i w nieustanne kon­ flikty, pró b u ją uciekać z dom u, nie um iejąc porozum ieć się z najbliższym i, jest pożądanym i celo w y m zabiegiem . D om je s t w szak źródłem pozytyw nych uczuć 1 w artości, do któ ry ch niew ątpliw ie należy zaliczyć m iłość. T u dziecko do­ św iadcza g łęb o k ich uczuć ze strony najbliższych, a jed n o c ze śn ie uczy się nimi obdarow yw ać, nim i żyć. O kazyw ane sobie w zajem nie przez rodziców szacunek, zrozum ienie i m iłość em an u ją na dzieci i są przez nie przejm ow ane. W łaściw a atm osfera ro dzinna i odpow iednio ukształtow ane relacje z rodzicam i warunkują praw idłow y rozw ój fizyczny i psychiczny nastolatków :

M iłość je st p o d staw ą każdej zdrow ej rodziny. Zrodzone z m iłości dziecko je st kochane i otaczane tro sk liw ą opieką. B liskość oddanych m u osób spraw ia, że o tw iera się o no na św iat i łatw o nawiązuje kontakty z innym i ludźm i. T o p rzede w szystkim rodzice przek azu ją m u sw o ją m iłość, doświadczenie, w iedzę, siłę, o p ty m izm i zau fan ie do o toczenia5.

2 Zob. W. A n d r u k o w i c z , Ogólne cele edukacji integralnej, [w:] i d e m . Edukacja integralna,

K raków 2001, s. 175. 3 Ibidem, s. 176. 4 ibidem.

(4)

O m iło ści z gim nazjalistam i. P rojekt dyd a ktyczn o -w ych o w a w czy 423 E k o sfera n atom iast je s t środow iskiem zew nętrznym , św iatem przyrody ota­ czającym człow ieka, przestrzenią jeg o nieograniczonej w olności, pozw alającej mu rozsm akow ać się w życiu i zachw ycać je g o pięknem , tym , co now e i jeszcze nieodkryte, pochylać się nad trudnościam i i cierpieniem , któ re stanow ią jeg o nieodłączny elem ent. Podstaw ą miłości życia jes t afirm acja w szystkiego i w szyst­ kich, radość z faktu istnienia otaczających człow ieka, a dostępnym jeg o zm ysłom zjaw isk, przeżyć, doznań. M iłość życia nastaw ia g im nazjalistów optym istycznie w zględem przyszłości: um acnia w iarę i nadzieję, budzi sym patię do św iata i ludzi, czyni silniejszym . Spraw ia, że m łodzi ludzie p o rzu cają autodestrukcyjne m yśli, pragnąc w zm acniać w sobie pasję życia oraz pam iętając o tym, że:

M iłość życia to [...] pragnienie poznaw ania w zachw ycie. A w ięc ciek aw o śc i i pasje poznaw cze, które w y zw alają en e rg ię i b u d zą radość ju ż z sam ego procesu p o znania. [...] C hodzi tu o za­ sm akow anie w kro czen iu w nieznane, zgłębianie interesujących nas problem ów , tajem nic sam ego człow ieka i o taczająceg o go św iata6.

A ndrzej K ryński p odkreśla znaczenie m iłości n a każdym etapie edukacji, ale potrzeba nauczania o m iłości je s t zagadnieniem nadrzędnym w procesie edukacji polonistycznej na poziom ie gim nazjalnym , w okresie dojrzew ania, kiedy kształtuje się sfera uczuciow o-em ocjonalna człow ieka. C ele kształcenia należy opierać przede w szystkim na uczeniu podopiecznych, by dobrze kochać. Polega to na pośw ięcaniu sw ojej energii w służbie m iłości, w alce z egoizm em , przed­ kładaniu szczęścia drugiego człow ieka nad sw oje. P odstaw ę m iłości winny stanow ić: szacunek okazyw any bliźniem u, um iejętność d zielenia się, przyw ią­ zyw anie w agi do danego kom uś słow a, dobroć okazyw ana drugiem u, a prze­ jaw iająca się w d ostarczaniu mu radości, pragnieniu je g o sukcesu, byciu po ­ w odem je g o szczęścia7. W łaściw ie ukształtow ane życie uczuciow e gim nazjalistów będzie k ierow ać ich zachow aniem w okresie dorosłości.

M im o iż m iłość je s t chyba najbardziej eksploatow anym tem atem rozw ażań w ielu artystów , to jed n a k ciągle, także dla uczniów gim nazjum , stanow i nie­ zw ykły m agnes zagadnieniow y. B ow iem , ja k zdefiniow ał j ą Janusz Gajda:

M iłość to najpotężniejsze uczucie, znane każdem u, różnorako dośw iadczane i kryjące w ciąż wiele tajem nic. D la je d n y ch je s t celem życia, szczęściem , p rzeżyciem czegoś w ielk ieg o i niezw ykłego; dla d ru g ic h ,- pośw ięceniem się dla w ybranego człow ieka, ludzi, idei; dla innych m ożliw ością naw iązania bliskich kontaktów , p o d staw ą stabilizacji życiow ej w m ałżeństw ie i zap ew n ien iem sobie poczucia bezpieczeństw a; dla innych jeszcze - w ielką nam iętnością niosącą rozczarow ania i dram aty. [...] Miłość jest uczuciem wszechogarniającym i jednocześnie postaw ą w obec życia. O kreśla ona relacje międzyludz­ kie i sto su n ek do św iata. W h ierarchii w artości zajm uje p ierw sze m iejsce. N adaje barw naszej egzystencji, determ inuje los poszczególnych osób i przede w szystkim łączy się ściśle z sensem życia6.

6 Ibidem, s. 193.

7 Zob. A. K r y ń s k i , Edukacja do wolności i miłości w teorii i praktyce szkoty, C zęstochow a 1998, s. 46.

(5)

M iłość uczy w ielu n iezw ykłych zachow ań i postaw : troski o odpowiedni rozw ój koch an eg o człow ieka, odpow iedzialności za kogoś bliskiego, szacunku rozum ianego jak o akceptacja drugiej osoby taką, ja k a jest, d oceniania jej w yjątkow ości i niepow tarzalności, jej całkow ita afirm acja. P raw dziw a miłość o kreślana je s t ponadto uczuciem em patycznym , bow iem pod je j wpływ em czło w iek „zaczy n a m yśleć i czuć kategoriam i osoby kochanej. N astępuje tu proces głębokiego w spółodczuw ania - w nikania w m otyw y zachow ania podmiotu m iłości. S tro n a k o ch ająca stara się go dobrze zrozum ieć, w ytłum aczyć niejasne dla siebie sytuacje, postaw ić się w je g o roli, patrzeć niejako je g o o czym a”9. C złow iek kochający dojrzale dużo z siebie daje, czuje się potrzebny, stara się pokazać z ja k najlepszej strony, obdarow yw anie spraw ia m u radość. Jego celem je s t dobro kochanej osoby. T ak rozum ianą m iłość „p rzep ełn ia [...] troska

0 drugiego czło w iek a i ja k o taka pozbaw iona je s t eg o izm u ” 10. T o właśnie m iłość uzdalnia do odkryw ania coraz to now ych w artości „u k ry ty ch przedtem 1 n iedostrzeżonych” 11 i to zarów no w sobie sam ym , bliźnim , ja k i w otaczającym św iecie. O n a sty m u lu je rozw ój o so bow ości g im n a z ja listó w . G im nazjum to p rzecież czas, kiedy m łodzi ludzie przeżyw ają pierw sze rozczarow ania życiem, uniesienia m iłosne, a zatem należy kształtow ać w nich w łaściw ie pojm ow aną i odpow iednio ukieru n k o w an ą m iłość tak, by rozw ijali w sobie w szystkie jej dobra, by zaczynali rozum ieć j ą dużo głębiej niż tylko w aspekcie seksualnym. W ażne je s t zatem u kazanie jej doskonałego poziom u. S tanow i go „miłość «pom im o», bez staw iania w ym agań, tw orzenia idyllicznych obrazów ukochanej osoby; oparta o bezw arunkow y w ybór, którego nie u nicestw i żaden błąd czy odkryta w ada” 12, a także rozum ienia m iłości n a w zór K arola W ojtyły jako m iłości-upodobania, m iłości-pożądania (pragnienie posiad an ia dla siebie drugiej osoby), m iłości-życzliw ości, m iłości praw dziw ej i w zaje m n e j13.

W ych o w an iu ku m iłości sprzyja fakt, że „sztuki kochania, tak ja k wszelkiej sztuki, m ożna się nauczyć poprzez doskonalenie sam ego sieb ie (dyscypliny w ew nętrznej, u m iejętności koncentracji, cierpliw ości) oraz doskonalenie um iejęt­ ności obcow ania czy kontaktow ania się z drugim człow iekiem . D oskonalenie się dla m iłości i poprzez m iłość je s t w ięc p ostulatem m ogącym stworzyć człow iekow i w arunki niezbędne dla pełnego rozw oju je g o m ożliw ości, a także nadającym niezm iernie osobisty sens jeg o istnieniu” 14. M iłość w yw iera zbawienny w pływ na nastolatki: w ycisza, w ysubtelnia, w ydelikatnia, rozw ija w rażliwość

9 Ibidem, s. 22. 10 Ibidem, s. 24.

M W . S t r ó ż e w s k i , Istnienie i mitość, K raków 1981, s. 169.

12 Zanim wybierzesz... Przygotowanie do życia w rodzinie, red. M. W . G rabow scy, A. M . N iem yscy, M. P. W o tochow iczow ie, W arszaw a 1993, s. 85.

11 Por. K. W o j t y ł a , Miłość i odpowiedzialność, L ublin 1986, s. 7 0 -9 2 .

14 H. R y l k e , G. K l i m o w i c z , Szkota dla ucznia. Jak uczyć życia z ludźmi, W arszawa 1982, s. 242.

(6)

O m iło ści г gim nazjalistam i. P rojekt d yd a ktyczn o -w ych o w a w czy 425 na potrzeby drugiego człow ieka. U czy daw ania siebie innym . Jest m otorem w szelkich h um anitarnych zachow ań gim nazjalistów . K ształtuje ich charaktery, czyniąc ich em patycznym i, w spółczującym i, alterocentrycznym i, a w ięc roz­ w ijającym i w sobie dobro, kierującym i się uczuciam i altruizm u i ofiarności w zględem bliźniego. T ak rozum iana m iłość m a w ym iar etyczny. P rzepełnia ją troska o drug ieg o człow ieka i jak o taka je s t p o zbaw iona e g o iz m u 15. Pozw ala nastolatkom pozostaw ać w zdrow ych relacjach zarów no z najbliższym i w dom u rodzinnym , ja k i z kolegam i oraz nauczycielam i w środow isku szkolnym . C hroni ich przed sam o tn o ścią i odrzuceniem . U łatw ia im w ytw orzenie naturalnych w ięzi z innym i ludźm i, ubarw iając ich egzystencję, d ow artościow ując ich i czy­ niąc potrzebnym i innym.

W obecnych trudnych czasach miłość jak o podstaw ow a i uniw ersalna w artość „jest nadzieją na w ychow anie ludzkości. O na bow iem pozw ala na życie w wolno­ ści i p raw dzie” 16. K onieczność stw orzenia gim nazjalnego hom o am ans w ydaje się spraw ą w ręcz oczyw istą, zw łaszcza w obec pow szechnej zgody co do głęboko hum anistycznych w artości, jak ie niesie ze sobą w ychow anie d o tego w szechogar­ niającego i tak potrzebnego uczucia. M iłość ma stanowić w yzw anie dla niebezpie­ cznego zjaw iska, jak im je s t niew ątpliw ie szkolny relatyw izm m oralny. Stanow i pragm atyczne i w ygodne w yjście „w sytuacji niepew ności, w której znaleźli się rodzice i zaw odow i wychow aw cy” 17. W ychowawca, w tym polonista, powinien stać na straży wartości. N atom iast niezajm ow anie przez niego stanow iska w kw estiach m oralnych w y p acza sens w szelkich jeg o działań zw iązanych z w ychow aniem ku odpow iednim w yborom m oralnym , jakich w przyszłości dokonają jego podopieczni.

W ych o w y w an ie u czniów do m iłości, zajm ującej szczególne m iejsce w śród w artości ew o k o w an y ch przez szkołę, zobligow ane je s t przez nauczycielską u m iejętn o ść k o ch an ia, w y ra ża jącą się w u m iejętn o ści p o ro zu m iew an ia się z uczniam i, interesow aniu ich problem am i, p oznaw aniu m arzeń. N auczyciel w inien pam iętać, że „cele w ychow aw cze naw iązujące do w artości uniw ersalnych - a do n ich należy m iłość - są w doskonaleniu ludzkiego [w tym uczniow skiego - M .M .] św iata n iezb ęd n e” 18. Jednakże przekazyw anie w artości byw a trudne. N iełatw o znaleźć człow ieka ucieleśniającego sw ym postępow aniem daną wartość, a przecież one istnieją „zaw sze przez człow ieka i dla czło w iek a” 19. T o człow iek jes t no sicielem w artości. M oże być nim nauczyciel, je ś li je g o czyny są w ar­ tościow e. P am iętać trzeba jed n a k o tym, że m ożliw ość p rzekazyw ania wartości od osoby dorosłej do dziecka zaistnieje tylko w ów czas, je ś li pom iędzy nimi

15 Zob. J. G a j d a , op. cit., s. 24.

16 J. G a j d a , Wartości w życiu człowieka, L ublin 1997, s. 77.

17 Zob. O. S p e c k , Być nauczycielem, przel. E. C ieślik, w stęp B. Ś liw erski, G dańsk 2005, s. 226.

" Ibidem.

17 M. M a l i c k a , „Dać ludziom pragnienie", [w:] Edukacja aksjologiczna, t. 4: Wybrane problemy przekazu wartości, red. K. O lbrycht, K atow ice 1999, s. 36.

(7)

w ytw orzy się szczególna w ięź em ocjonalna, uczuciow a, kiedy uczeń zechce utożsam ić się z w ychow aw cą. Stanie się to tylko w sytuacji znajom ości zasad postulow anej przez M arię Ł opatkow ą „pedagogiki serca” . P rzejaw ia się ona w o tw arciu na drugiego człow ieka, okazyw aniu m u szacunku, życzliw ości, przy­ jaź n i czy angażow aniu się w spraw y innych ludzi. U czy m ądrej m iłości, dlatego dla jej rozw oju „pow inno znaleźć się godne m iejsce w w arunkach rodzinnych i szk o ln y ch ” 20. B ez niej uczeń nie w yrośnie na dobrego człow ieka. P olega ona na o b d arow yw aniu w ychow anka uczuciem , oddziaływ aniu na niego siłą swego autentycznego autorytetu, uczeniu go kochania i rozbudzaniu w nim pozytyw nych uczuć do św iata i ludzi, czego dziś tak bardzo brakuje gim nazjalistom .

Jednego ze źródeł trudności przekazyw ania w artości należy upatryw ać w spo­ sobie ich poznaw ania. M ałgorzata M alicka tw ierdzi, że „św iad o m o ść wartości nie je s t ró w n o zn aczn a z w iedzą o nich. O w artościach nie w ystarcza kogoś poinform ow ać, aby je uzn ał” 21. W artości trzeba dośw iadczyć, przeżyć ją, co w przypadku m iłości nie jes t niem ożliw e. N ie m ożna nikogo zm usić do re­ spektow ania w artości, w inno się ono narodzić dobrow olnie, w w yniku głębokiego w zruszenia i zachw ytu, „dlatego w artości m ogą zostać przyjęte przez tę osobę w yłącznie w sposób w olny” 22. W procesie p rzekazyw ania w artości niemniej istotną - ja k w spom niana w yżej pedagogika serca - rolę o d gryw a etos nau­ czycielski, który sprzyja ogrom nie istotnem u w edukacji dialogow i na linii nauczyciel - uczeń, zm ierzającem u do k ształtow ania au ten ty czn ie przyjaznych relacji m iędzy m istrzem a jeg o uczniem . „Jest to niezw ykle trudne. Pom aga w tym [jednak - M .M .] m iłość do ucznia, każdego ucznia: ja jeste m dla ciebie; co w iąże się tak że z um iłow aniem zaw odu n au czy cie lsk ieg o ”23. W pracy z tak d e likatną m aterią, ja k ą stanow ią w artości, jak iek o lw iek próby ich narzucania, sp ełzn ą na niczym . W św iadom ości uczniów jak o ści aksjologiczne m ają szansę zaistnieć dopiero w ów czas, kiedy - na m ocy p orozum ienia pom iędzy nau­ czycielem a je g o w ychow ankiem - ten ostatni faktycznie je zaaprobuje i wyrazi chęć głęb szeg o ich rozpoznania, np. poprzez gru n to w n ą analizę ew okujących te w artości w yb ran y ch tekstów literackich i użytkow ych. W k w estii w ychow ania do m iłości pierw szy głos pow inien należeć do uczniów . D opiero, m ając roze­ znanie w sytuacji, nauczyciel m oże przedstaw ić w łasny punkt w idzenia, uzasad­ nić sw oje stanow isko, ale nie narzucać go24, ucząc w ten sposób podopiecznych odpow iedzialnego korzystania z w olności wyboru aksjologicznego. R olę pedagoga w pro cesie p rzekazyw ania w artości tak oto opisała M alicka:

20 M . Ł o p a t k o w a , op. cit., s. 1 8 6-187. 21 Ibidem, s. 34—40.

22 Ibidem, s. 40.

23 Zob. M . D u d z i k ó w a, Człowiek w edukacji polonistycznej, [w:] Z uczniem pośrodku. Podmiotowa dydaktyka literatury, języka i kultury, red. Z. B udrew icz, M . Jędrychow ska, Kraków

1999, s. 3 6 2 -3 6 7 . 24 Ibidem, s. 363.

(8)

O m iło ści z gim nazjalistam i. P rojekt dyd a ktyczn o -w ych o w a w czy A l i

[...] je ż e li ped ag o g w m aterii przekazyw ania w artości, które sam ceni cokolw iek m oże - to na pew no nie w szystko. P raw dopodobnie m oże tylko w ziąć [...] [ucznia - M .M .] za rękę i po­ prow adzić go lam , gdzie będzie m iał okazję dośw iadczyć tych w artości, k tó re sam uznaje za w ażne w sensie uniw ersalnym . M oże m ieć tylko nadzieję, że uczeń istotnie tych w artości dośw iadczy i że za nim i kiedyś później zatęskni. R eszta, może przyjdzie sam a25.

Gimnazjaliści o wartościach, w tym miłości

W lutym 2005 r. w śród 600 gim nazjalistów z w ojew ództw a lubelskiego zostały przeprow adzone badania ankietow e26. M iały one charakter anonim ow y. P rzyjęty cel badań, zgodnie z postulow aną w literaturze przedm iotu koncepcją sprzężenia nauk społecznych z hum anistycznym p o dejściem do analizow anego tem atu, m ożna określić ja k o poznaw czo-diagnostyczny: służyły poznaniu elem en­ tów osobow ości w ybranej grupy uczniów i na podstaw ie w niosków otrzym anych w trakcie rozw ażań em pirycznych stw orzeniu obrazu w spółczesnego gim naz­ jalisty.

Pytania tw orzące ankietę zostały zogniskow ane w okół dw u bloków tem atycz­ nych: pierw szy d o tyczył sam opoczucia i zainteresow ań gim nazjalistów oraz ich odnajdyw ania się w środow isku dom ow ym i rów ieśniczym , drugi zaś opierał się na ich aktyw ności w przestrzeni szkolnej i na lekcjach ję z y k a polskiego, pośw ięconych pracy nad poezją. P rzedm iotem badań były przede w szystkim preferencje aksjologiczne gim nazjalistów . P odjęte w b adaniach zagadnienia służyły także określeniu zainteresow ań czytelniczych nastolatków tak, by w y­ bierane do analizy i interpretacji teksty były przez nich aprobow ane oraz by gim nazjaliści uśw iadom ili sobie, że m ają praw o w pływ ać na dobór polonistycznej bazy m ateriałow ej.

Jed n o z an kietow ych zadań respondentów polegało n a w yodrębnieniu i uhie- rarchizow aniu najbardziej cenionych przez nich w artości, a w ięc stw orzeniu aksjologicznego niezbędnika, który w skazyw ałby na um iejętność selekcji oraz o pow iedzenia się po stronie elem entów budujących w achlarz em ocjonalno- -intelektualny, św iadczący o w rażliw ości i dobru an k ietow anych27.

U podstaw piram idy aksjologicznej znalazły się następujące, uszeregow ane w edług częstotliw ości u znania ich za prym am e, w artości: m iłość (29% ), dom

25 M . M a l i c k a , O odpowiedzialności pedagoga, [w:] Etos edukacji XXI wieku, red. I. W ojnar. W arszaw a 2 0 00, s. 280.

26 Z ostały one przeprow adzone w ram ach zbierania m ateriału do doktoratu.

27 B ożena C hrząstow ska, pisząc o w artościach, stw ierdziła, że „rozpoznania m erytoryczne (przedm iotow e) [w artości - M .M .] należałoby w spierać psychospołecznym i. D opiero bow iem badania em p iry czn e o d słan iają rzeczyw isty pejzaż aksjologiczny, w którym ży ją m łodzi lu d z ie” (Konteksty aksjologiczne, „P o lo n isty k a” 1999, nr 5, s. 279). Przeprow adzone w śród gim nazjalistów badania miały na celu zd iag n o zo w an ie takiego w łaśnie „p ejzażu aksjo lo g iczn eg o ” , zaobserw ow anie i prze­ an alizo w an ie w artości, które są im szczególnie bliskie.

(9)

(21,44% ), przy jaźń (20% ), zdrow ie (10,9% ) oraz w olność (10,37% ). O bok nich palm ę p ierw szeństw a uczniow ie przyznaw ali takim w artościom , jak: B óg i wiara, d ystans w zg lęd em sam ego siebie, pasja, praw da, szczerość, szczęście i w y­ kształcenie.

Inne w skazyw ane przez gim nazjalistów w artości, któ re znalazły się w stw o­ rzonej przez nich klasyfikacji aksjologicznej, to: życie, praca, sław a, wolny czas spędzany z przyjaciółm i, pew ność siebie, nauka, bliska osoba, empatia, altruizm , w iara w siebie, odw aga, niezależność, spokój, m ądrość, patriotyzm , honor, tolerancja, m arzenia, spraw iedliw ość, dobro. Jeden z uczniów nie dokonał hierarchizacji w skazanych w pytaniu w artości, ale stw ierdził, że „w szystkie te w artości są niezbędne i n ajw ażn iejsze” 28.

N ajczęściej w skazyw ana przez respondentów w artość - m iłość - stanie się źródłem refleksji dydaktycznej w dalszej części artykułu. M etodyczno-w ycho- w aw cza p raca nad je j w drażaniem w proces edukacji polonistycznej opierać się będzie n a odp o w ied n io zaplanow anym i ułożonym w c ałostki zagadnieniow e p raktycznym w ykorzystaniu w rozw ijaniu kom petencji czy teln iczy ch utw orów k u lturow ych pośw ięconych m iłości. Jak pisała B ożena C hrząstow ska:

W iedza o hierarchicznym [...] istnieniu wartości je st [...] bardzo w ażna nie tylko w bezpośrednim o ddziaływ aniu w ychow aw czym , ale rów nież w ielce przydatna w działan iach interpretacyjnych: pozw ala lepiej i głębiej o d bierać teksty literackie, rozum ieć praw a rząd zące św iatem przedstaw ionym i p rzede w sz y stk im u m o żliw ia po zn an ie i o cenianie bohaterów literackich. T ym sam ym pogłębia w iedzę o kreacjach artystycznych i - pośrednio - o człow ieku i ety ce24.

Z adziw ia w ysoka św iadom ość aksjologiczna gim nazjalistów oraz um iejętność dokonyw ania przez nich hierarchizacji wartości. Z atem znam iennym rysem wieku dorastania - zgodnie z koncepcją M arii C hłopkiew icz30 - je s t pojaw ienie się w cen tru m przeżyć d orastającego człow ieka problem u w artości. Z ostały one podzielone p rzez respondentów na n ależące do sfery duchow ej (m oralnej), m aterialnej oraz w artości utożsam iane z bliską, koch an ą osobą. W p ły w ają zatem na zachow anie gim nazjalistów , „w yznaczając d alekosiężną strategię życia, okreś­ lającą dalszy rozw ój o sobow ości” 31. N ośnikam i w artości są w szystkie rzeczy spostrzegane, w yw ołujące pozytyw ne postaw y i zachow ania. Istn ieją zatem - co zostało zao b serw o w an e na podstaw ie w yników bad ań - w artości zw iązane z o b iektam i m aterialnym i, ze zdarzeniam i, w artości ku ltu ro w e i w artości oso­ bow e. „W arto ści osobow e to przede w szystkim w artości w łasnego «ja», w y­ w odzące się z faktu o dczucia m iłości m atki, w artości p rzyw iązane do przeżytych 28 T a i inne w ypow iedzi gim nazjalistów , z zachow aniem oryginalnej stylistyki i ortografii, p o ch o d zą ze w sp o m nianych badań.

29 B. C h r z ą s t o w s k a , Konteksty aksjologiczne..., s. 279.

30 Zob. M . C h ł o p k i e w i c z , Osobowość dzieci i młodzieży. Rozwój i patologia, W arszawa 1980.

(10)

O m iło ści z gim nazjalistam i. P rojekt dyd a ktyczn o -w ych o w a w czy 429 procesów i stanów , w artości zachow ań (celów , środków ) oraz w artości zw iązane z pew nym i cecham i i atrybutam i osob o w y m i”32.

W nioski, będące konsekw encją em pirycznego zb ad an ia grupy gim nazjalistów , p o z w ala ją stw ierd zić, że w tym o k resie m am y do c zy n ien ia z rozw ojem osobotw órczym , na który w pływ m ają liczne „ w arto ścio ro d n e” elem enty rze­ c zyw istości zew nętrznej (zdobycze kultury, osoby stanow iące w zór do naślado­ w ania oraz konkretne, postaw ione przed g im nazjalistam i w ym agania). W łaśnie oddziaływ anie ow ych czynników pow inno zostać w zm ocnione w toku odpow ied­ nio zaplanow anego procesu w ychow aw czego, w którym w ażną rolę, obok tekstów kultury, o d gryw a nauczyciel. „Jego osobow ość m a bow iem szansę stania się narzędziem szczególnie skutecznego kom unikow ania w artości personalnych, sp ołecznych i ideow ych” 33.

Przep ro w ad zo n e badania pozw alają stw ierdzić, że faza życia, w ja k ą w kra­ czają gim nazjaliści, odznacza się intensyw nym rozw ojem uczuciow ym . Nastolatki szukają kogoś bliskiego, określanego przez nich często „d ru g ą p o łów ką” . P ier­ w sze m iłosne u niesienia są tem atem rozm ów (dotyczy to zw łaszcza dziew cząt). P rag n ą być kochani i akceptow ani. G im nazjaliści c h cą i p o trafią m ówić o m iło­ ści. T w ierdzą, że n a lekcjach języ k a polskiego pośw ięco n y ch poezji za m ało jes t ro zw ażań o m iłości. Z dają sobie spraw ę z w agi m iłości jak o „najpiękniej­ szego, najw spanialszego” i najw ażniejszego uczucia, „leżącego u podstaw życia” . T w ierdzą, że „b ez m iłości człow iek nie m oże się ro zw ijać” . D arzy się nim „drugiego czło w iek a i je s t się z tego pow odu szczęśliw y m ” , poniew aż przestaje się żyć ju ż tylko dla siebie, ale pragnie się d obra dla drugiego: „M iłość to całkow ite i bezgraniczne oddanie się drugiej o so b ie” . M ają św iadom ość różnych odm ian m iłości - w ankiecie w spom nieli o m iłości rodzicielskiej, pom iędzy rodzeństw em , a naw et erotycznej: „M iłość je s t to uczucie, którym darzym y rodziców , dziadków i rodzeństw o. T o rów nież uczucie, którym obdarzam y sw oją drugą p o ło w ę” . W iedzą, że m iłość pow inna opierać się na zaufaniu, w ierności, zrozum ieniu: „ K ochać to znaczy w ierzyć” .

T w o rzą m nóstw o definicji m iłości. W edług nich, je s t ona: „św iatłem życia” , „poezją” , „m agią i czarem ”, „najpiękniejszym kw iatem w ogrodzie” , „szczęściem ”, „sensem życia” , „oddaniem i szczerością” , „szanow aniem drugiej osoby i okazyw a­ niem jej uczu ć” , „silnym zw iązkiem z drugą osobą” , „darzeniem kogoś uczuciem bezinteresow nie, bez w zględu na to, jak i ktoś je s t” , „um iejętnością daw ania siebie drugiej o so b ie” , „ d o b ro cią ” , „niebem na ziem i” , „w iatrem , którego nie widać, a jed y n ie c zu ć ” , „sz tu k ą w ybaczania” , „ciepłem płynącym od drugiej osoby” , „pięknym szaleństw em - m łodzi zakochani ludzie po p ełn iają w iele głupstw ” .

N a szczeg ó ln ą uw agę zasługuje fakt, że pisząc o m iłości, gim nazjaliści bardzo często łączą j ą z przyjaźnią: „M iłość to najw iększa p rzy jaźń ” , „m iłość

32 Ibidem, s. 7 2 -7 3 . 33 Ibidem, s. 179.

(11)

to najm ocniejsza form a przyjaźni” , „m iłość to bliskie k o leżeństw o dw óch osób” , „m iłość to form a przyjaźni m iędzy kobietą a m ężcz y zn ą” . N iektórzy z nich u w ażają jed n ak , że „m iłość to coś w ięcej niż p rz y jaźń ” , „co ś w iększego od przyjaźni. P raw dziw a m iłość nigdy się nie k o ń czy ” . R ozum ienie przyjaźni jako przygotow ania do m iłości je s t bardzo charakterystyczne dla etapu rozw ojow ego, na którym zn ajd u ją się gim nazjaliści. P otrzebują kontaktu em ocjonalnego, który najlepiej zasp o k ajają w grupie rów ieśniczej:

M łodzież chętniej n iż w ja k im k o lw iek innym okresie łączy się w tedy w grupy, tw orzy własne organizacje. [...] P rag n ie n ie przynależności do grupy i poczucia w ięzi z n ią je s t w tym okresie szczeg ó ln ie silne. P o za tym do glosu dochodzi poszukiw anie bliskich, intym nych kontaktów , które często p rzy b ierają p o stać m łodzieńczych przyjaźni i m iłości54.

P rzyjaźń stw arza gim nazjalistom okazję dośw iadczania w spótprzeżyw ania z drugim człow iekiem , zaangażow ania w jeg o spraw y, gotow ości niesienia mu pom ocy. Ich życie w tym okresie skupia się w okół przyjaźni. B ardzo potrzebują kogoś bliskiego, kogo m ożna obdarzyć uczuciam i, o czym św iadczy sporządzony na potrzeby ankiety katalog cech dobrego przyjaciela. U czn io w ie wym ienili ponad 70 je g o cech (każdy z nich średnio З-A cechy)35. T w ierdzili, że „praw ­ dziw y przyjaciel p ow inien po prostu być. [...] N ajw ażniejsze je s t to, żeby mieć przyjaciela, a w tedy w życiu będzie lżej” . Szkołę najbardziej cenią za naw ią­ zyw ane tu znajom ości, m ożliw ość spędzania czasu z p rzyjaciółm i, dzielenie z nim i p roblem ów szkolnych. A ndrzej Janow ski w ten oto sposób opisał to zjaw isko:

B ez w zględu na to, ja k ie są nastaw ienia uczniów do szkoły ja k o m iejsca przekazyw ania w iedzy, niezw ykle w ażn e znaczenie m ają dla nich przyjacielskie sto su n k i w klasie. Posiadanie p rzy jacie la lub p rzy jació ł je s t w ażnym źródłem redukcji lęku, zaś za g ro ż en ie u tra ty przyjaźni może ten lęk zw iększyć. P o zy cja i w pływ przyjaciół m ogą m ieć po d staw o w e zn aczen ie d la postępow ania po szcze g ó ln y ch uczniów . Stosunki przyjacielskie z kolegam i w p ły w ają na po czu cie radości życia. M ożliw ość sp o ty k an ia się, w idzenia przyjaciół i p rzyjaciółek by w a p rze z m łodych ludzi traktow ana ja k o niezw ykle w ażny czy n n ik określający stosunek do szkoły, która czasem staje się właśnie

bardziej sto su n k iem d o kolegów niż do przedm iotów i n au czy cie la36.

O k azu je się, że sam otność, będąca w ynikiem nieszczęśliw ej niespełnionej m iłości - brakiem „drugiej połów ki” , nieposiadaniem serdecznego przyjaciela lub osoby, której m ożna zaufać - stanow i je d e n z g łów nych problem ów ży­ cio w y ch gim nazjalistów . W iększe problem y sp raw ia im jed y n ie szkoła (nie­ um iejętność zaak lim aty zo w an ia się w niej, w idm o testów gim nazjalnych, wybór przyszłej szkoły, trudności w sprostaniu w ym aganiom nauczycieli). K oniecznością

34 H. R y l k e , G. K l i m o w i c z , op. cii., s. 2 3 9 -2 4 0 .

35 N ajczęściej pojaw iające się cechy: szczery, pom ocny, godny zaufania, dyskretny, dotrzymujący tajem nic, m iły, sy m patyczny, serdeczny, koleżeński, uczciw y, dobry, w iem y , praw dom ów ny.

(12)

O m iło ści z gim nazjalistam i. P rojekt d yd a k tyczn o -w ych o w a w czy 431 je s t zatem p ośw ięcenie lekcji jęz y k a polskiego na rozm ow y o w artościach, których łaknie m łodzież, takich ja k m iłość czy przyjaźń, w m niem aniu gim na­ zjalistów zn ajd u jąca się od niej o krok, będąca jej zarzew iem . T rzeba jed n a k ukazyw ać ich św iętość, czystość, analizow ać ich pozytyw ny w pływ na życie człow ieka, ja k pisała o tym M ałgorzata M usierow icz:

N ie je s t łatw o za b ić w człow ieku potrzebę m iłości i dobroci, p rzyjaźni i serdeczności. Nic tak łatw o odeb rać d zieck u je g o w rażliw ość, a m łodem u człow iekow i - p o trzeb ę szlachetności. Nie p ozw ólm y je d n a k , by dzieci zaspokajały te potrzeby w źródłach tan d etn y ch i brudnych. Skoro św iat w okół przep ełn io n y je st, niestety, szm irą i po rn o g rafią - nie o d daw ajm y tak łatw o pola w alki i spróbujm y przynajm niej pom óc d zieciom [i uczniom - M .M .] w dokonyw aniu w yboru. Nie zakazam i, grom am i czy obrzydzaniem - bo te na ogół m ają odw rotny skutek - a właśnie przykładam i p ozytyw nym i, które ro zb u d zą dobry sm ak i apetyt na w ciąż no w e w yszukane dan ia37.

M iłość na lekcjach języka polskiego

W jak i sposób zachęcić gim nazjalistów do czy tan ia poezji? Jak w ciągnąć ich w pew ien rodzaj rozm ow y m iędzy chcącym przekazać coś istotnego z w łas­ nych przeżyć autorem a m łodym odbiorcą? W epoce określonej przez Janusza P lisieckiego „zm ierzchem galaktyki G uten b erg a” 38 nie je s t to łatw e. Polonista musi sobie jed n ak uśw iadom ić, że poezja nie m oże pozostać jed y n ie na papierze, nie p o w inna być dostępna jed y n ie dla w ybranych, znaw ców . O na m usi żyć i funkcjonow ać, być żyw o obecna n a lekcjach jęz y k a ojczystego, które często są jed y n y m m iejscem uczniow skiego z nią obcow ania. P oeta pragnie dzielić się sw ym i w ierszam i „tak ja k opłatkiem . Bo je s t to dla [...] [niego - M.M .] coś dobrego, serdecznego, co nie jes t zatrute nienaw iścią, złością, sporam i. W iersze w n o szą ład i harm onię. O dkażają, o dtruw ają dzisiejszą rzeczyw istość. T w o rzą taki idealny św iat, m oże naiw ny dla niektórych, ale poczęty z dobrej w oli” 39. D laczego by więc do takiego św iata nie zabrać gim nazjalistów ? Czytanie utw orów poetyckich w okresie dojrzew ania staje się sw oistym testem na doj­ rzałość. Z aró w n o chłopcom , ja k i dziew czętom trzeba dać szansę zrozum ienia i polubienia poezji. S zk o ła m oże się w ydatnie do tego przyczynić, porzucając zasadę złotego środka, w yrażoną w haśle: „żadnych zdrożności, żadnych eks­ traw agancji, żadnego n ieum iarkow ania”40.

W ybierane do pracy analityczno-interpretacyjnej utwory powinny reprezentować przede w szystkim poezję w spółczesną, dw udziesto- i d w udziestopierw szow ieczną

37 M . M u s i e r o w i c z , Cios optymistki, „P o lo n isty k a” 1993, nr 1, s. 48.

38 J. P 1 i s i e с к i, Idea humanistyki zintegrowanej, [w:] Polonistyka zintegrowana, red. K. Ożóg, J. P asterska, R zeszów 2 0 00, s. 37.

34 Elementarz księdza Twardowskiego dla najmłodszego, średniaka i starszaka, wyb. i układ tekstów A. Iw anow ska, K raków 2000, s. 213.

(13)

(obszar z d y d aktycznego punktu w idzenia zaniedbany). U tw ory daw ne, pow stałe przed w iekiem X X , dobrze przyw oływ ać raczej na zasad zie kontekstu w myśl ciążącego na nauczycielu poloniście obow iązku zapoznaw ania uczniów z tradycją literacką i kulturow ą. O ne bow iem ze w zględu n a archaiczność jęz y k a czy też odniesienia historyczno-polityczno-obyczajow e do epoki, w której pow stały, m ogą spraw iać m łodzieży niem ałe trudności percepcyjne.

U w aża się, że szkoła „uczy literatury klarow nej, pudełkow ej, o norm alnych w y m iarach ” 41. T akie w idzenie św iata w ydaje się dziś nieco przestarzałe. M oże zatem w arto go zm ienić. D obrym pom ysłem w ydaje się urozm aicenie pracy nad p o ezją szczy p tą ekstraw agancji w postaci interesujących i niosących pozy­ tyw ny p rzekaz tekstów hiphopow ych. M ożna rów nież pochylić się nad utworami m łodych poetów - m łodzież bardzo chętnie, co w ynikło z badań, pozna w iersze sw oich rów ieśników , a naw et kolegów . Innym razem w skazać n a teksty nie tylko dobrych poetów , lecz także tzw. poezjujących z nieco niższej półki. B yw a, że ich sposób postrzegania św iata bardziej frapuje gim nazjalistów . Od czasu do czasu w y p ad a pośw ięcić kilka chw il n a tw ó rczą refleksję, np. nad tekstam i kultury m asow ej, rów nież obcojęzycznej. A n aliza i interpretacja tego rodzaju tekstów (np. m uzycznych) będzie dla gim nazjalistów now ym dośw iad­ czeniem , b ow iem przedm iotem oglądu staną się teksty z bliskiego im kręgu kulturow ego, rzeczyw istości, z którą na co dzień w m niejszym czy w iększym stopniu obcują.

W gim n azju m pow inien być czas na to, by w yposażać uczniów w narzędzia potrzebne im do pracy z tekstem , by uczyć uw ażnego czy tan ia połączonego z pogłęb io n ą reflek sją nad dziełem literackim i kulturow ym oraz precyzyjnego badania otoczki kontekstualnych uw arunkow ań utworu. Pom oże w tym odpow ied­ nio zaplanow ane d ziałanie nauczyciela, który w inien um iejętnie form ułow ać polecenia do tekstu i grupow ać je np. w określone m oduły. O to propozycja:

1) ćw iczen ia teoretycznoliterackie - przy których w ykonyw aniu uczniow ie pow inni w ykazać się um iejętnością dostrzegania oraz określania zaw artych w danym u tw orze kategorii analitycznych, do których należą: relacje osobow e, św iat przedstaw iony, tem at, idea, problem zaw arty w tekście, kom pozycja, obrazow anie, środki artystycznego w yrazu, w yznaczniki przynależności konkretnego tekstu kulturow ego do rodzaju i gatunku literackiego, jak o ści dzieła42. Ponadto przy w ykonyw aniu tego rodzaju poleceń uczeń kształci spraw ność posługiw ania się term in o lo g ią teorety- czn o literack ą43;

41 Ibidem, s. 11.

42 Zob. też: R. D o k t ó r , Kilka uwag o analizie literackiej w szkole, „ Języ k Polski w Szkole d la klas IV -V IH ” 1995/1996, z. 4, s. 11-17.

43 O w ażnej ro li teo rii literatu ry w pro cesie szkolnej pracy z dziełem literackim czyt. w: B. C h r z ą s t o w s k a , S. W y s ł o u c h , Wiadomości z teorii literatury w analizie literackiej.

(14)

O m ito ści z gim nazjalistam i. P rojekt dyd a ktyczn o -w ych o w a w czy 433 2) ćw iczen ia aksjoiogiczno-etyczne - dzięki nim uczniow ie analizują okreś­ lone zach o w an ia i postaw y, wybory i dążenia ludzkie, oparte o hierarchię w artości w p isan ą w teksty kultury, ustosunkow ując się do nich; 3) ćw iczenia językow o-kom unikacyjne - kształcą um iejętności gim nazjalistów

w zakresie posługiw ania się językiem w celu budow ania w łaściw ie zorganizow anych pod w zględem słow nictw a i znajom ości reguł gram a­ tycznych w ypow iedzi zarów no ustnych, ja k i pisem nych, posługiw ania się różnym i odm ianam i polszczyzny, d okonyw ania zabiegów na tekście k u lturow ym (streszczania, skracania, rozw ijania zaw artych w nim myśli, polem iki z nim , przekształcania w inną form ę w ypow iedzi), w yjaśniania znaczeń zw iązków frazeologicznych, analizow ania funkcji językow ych tekstu, d oskonalenia um iejętności stosow ania w praktyce w iadom ości g ram atycznych i ortograficznych oraz spraw ności kom unikacyjnych (praca w zespole, praca w grupie);

4) ćw iczen ia rozw ijające w yobraźnię oraz d oskonalące tw órczość w łasną uczniów - p isarsk ą (tw orzenie parafraz o m aw ianych utw orów , przykłady w łasnych tekstów , należących do analizow anego gatunku literackiego) o raz plasty czn ą (w ykorzystanie m etody przekładu intersem iotycznego: przełożenia znaków pisanych na plastyczne);

5) ćw iczen ia kulturow e - um ieszczają interpretow ane utw ory w określonych kontekstach, a przez to uczą istnienia w kulturze w jej w ym iarze sym ­ bolicznym , na które tak w ielki nacisk kładzie kształcenie gim nazjalne. Z ap o zn ają ponadto z w ątkam i (m otyw am i) kulturow ym i, w prow adzają uczniów w tradycję kultury narodow ej i europejskiej, uczą odbioru dzieł p o chodzących nie tylko z obszaru literatury, ale także historii sztuki, filozofii, m uzyki, św iata przyrody oraz cyw ilizacji stw orzonej i kierow anej p rzez człow ieka. U m ożliw iają uczniom poruszanie się w św iecie w spół­ czesnej kultury i m ediów;

6) ćw iczen ia kom paratystyczne - zestaw iają ze so b ą utw ory podobne pod w zględem tem atycznym oraz genologicznym , dopełniające się i w zajem nie ośw ietlające.

D zięki g rupow em u zorganizow aniu ćw iczeń na lekcji pośw ięconej pracy z danym tekstem kulturow ym , m ożna skupić uw agę przede w szystkim na zada­ niach z w yb ran eg o k ręgu tem atycznego, np. jęz y k o w eg o lub kulturow ego. T akie rozw iązanie w skazuje ponadto nauczycielom nową, ciekaw ą m ożliw ość - co roku w inny sposób m ogą organizow ać pracę a nalityczną w okół tego sam ego tekstu.

Pracę nad tekstam i pośw ięconym i m iłości w ystępującej w tak w ielu od­ m ianach (m iłość m atczyna, rodzicielska, erotyczna, przyjaźń, patriotyzm , miłość do B oga, św iata natury, życia itp.), a zatem zm uszającej do dokonania w yboru je j przedm iotu, m ożna zorganizow ać np. w okół trzech pól sem antycznych, blisk ich gim nazjalistom : m iłości życia, m iłości d om u rodzinnego i rodziny oraz m iłości drugiego człow ieka.

(15)

P ierw szy krąg m a na celu refleksję nad sensem i istotą prym arnej jakości aksjologicznej, ja k ą stanow i życie. W artość w ychow aw cza w ybranych do analizy tekstów p o w inna tkw ić w podtrzym yw aniu lub naw et w zbudzaniu w gim na­ zjalistach m iłości istnienia i dziękow ania N ajw yższem u za dar życia i stw orzenie św iata. Istotę życia w postaci w yzw ań egzystencjalnych, jak ie stoją przed ludźmi, doskonale o kreśliła M atka T ere sa z K alkuty. Jej d efin icy jn ą propozycję winni poznać i zanalizow ać gim nazjaliści. R ozw ażania w okół sensu życia, zm ierzające do odpow iedzi n a pytanie, jak iej postaw y oczekuje ono od człow ieka, zm ierzały­ by do sam odzielnego zdefiniow ania go przez uczniów .

P ozytyw ne ustosunkow anie się m łodzieży do w artości życia m ogą też zapew ­ nić p o jęcia realizujące jed n o cześn ie je d e n z postulatów w spółczesnej edukacji, jakim jes t potrzeba w prow adzania uczniów w św iat kultury m asow ej44: „charakter życio lu b n y ” i „filo zo fia dobrego oka” 45, postaw y: h oracjańskie carpe diem, franciszkański zach w y t nad św iatem 46, a naw et hym n czarnoskórego piosenkarza, w yrażony w sztandarow ych ju ż niem al słow ach Yes I think to m y s e lf what

a w onderful w orld. P iosenka śpiew ana przez L ouisa A rm stro n g a posłuży kształ­

tow aniu przez uczniów pozytyw nego stosunku do życia i otaczającego ich świata, zastanow ieniu nad jasn y m i stronam i życia, ch arak teiy sty ce optym isty. D obrym rozw iązaniem m oże być też p raca nad p iosenką h iphopow ego zespołu Pak- tofonika C hw ile ulotne, pogłębiająca refleksje o przem ijalności ludzkiego żyw ota zgodnie ze starożytną regułą p a n ta rhei, a jednocześnie p o m agająca w budowaniu uczniow skiego kodeksu życia szczęśliw ego, opow iadaniu o tych m om entach życia, któ re n a długo p o zostają w pam ięci, sposobach rejestrow ania w spom nień. P odejm ow ane przez nauczycieli d ziałania m ają ponadto n a celu uśw iadom ienie podopiecznym bezcelow ości śm ierci sam obójczej. T em u służyć m oże tekst E dw arda Stachury C zas p łyn ie i za bija rany41.

W ybrane do analizy teksty zw iązane z m iłością ży cia pow inny m ieć ponadto na u w ad ze kształtow anie przez gim nazjalistów pozytyw nego w izerunku sam ego siebie (problem sam oakceptacji i sam opoznania). W arto rów nież przebadać

44 Zob. W . K o m a r , Współczesność i nauczyciel - perspektywy edukacji bez dogmatów?: którędy do wykształcenia światłych oraz niezależnie myślących ludzi - nauczycieli: blokady i szanse?,

W arszaw a 2003.

45 Zob. P. P e l l e g r i n o , Szczęście. 18 tajemnic, dzięki którym unikniesz frustracji. Podręczny samouczek życia radosnego, przeł. A. G ryczyńska, W arszaw a 2002.

46 Zob. E. M a t ý s e k , Święty Franciszek - nauczyciel miłości, „Języ k Polski w G im n azju m ” 2 005, nr 2, s. 3 -4 0 .

47 P odczas pracy nad tym w ierszem m ożna w ykorzystać nagranie utw oru (zespół Stare Dobre M ałżeństw o). O roli m uzyki na lekcjach ję zy k a p olskiego czyt.: D. G a ł , Muzyka na lekcjach języka polskiego, „Z eszy ty S zk o ln e” 2001, nr 2 , s. 35-38. K ontakt z m u z y k ą - ja k udow adnia au to rk a - w yw iera du ży w pływ na zachow anie i przeżycia uczniów : 1) pom aga uczniom w po­ znaw aniu w łasnej psychiki, 2) rozładow uje napięcie, odpręża i p om aga utrzym ać równowagę psychiczną, 3) k ształtu je w m łodzieży postaw ę tw órczą, 4) u rozm aica proces analityczno-inter- p retacyjny.

(16)

O m iło ści z gim nazjalistam i. P rojekt dyd a ktyczn o -w ych o w a w czy 4 3 5

w pływ śro d o w isk a i dom u rodzinnego, zw łaszcza pod kątem praw idłow ego z aspokajania przez rodziców potrzeby m iłości i bezpieczeństw a, n a sam oocenę podopiecznych o raz budow ę ich w łaściw ego obrazu osobow ego. N ależy też przyjrzeć się sam oakceptacji ja k o wartości leżącej u podstaw w szystkich relacji m iędzyludzkich o raz zastanow ić się nad w pływ em obiektyw nie w ysokiej sam o­ oceny na usposobienie człow ieka48. G im nazjaliści w inni w zm ocnić w sobie zdolność do m iłości w łasnej, nietożsam ej jed n ak że z egoizm em . Pracę nad w skazanym i zagadnieniam i um ożliw ią opow iadanie S ław o m ira M rożka A rtysta oraz b ajk a Ignacego K rasickiego M alarze. U tw ory te św ietnie dopełnią - na zasadzie k o ntekstu filozoficzno-kulturow ego - teksty Jerzego M ellibrudy A k ­

ceptacja sieb ie49 czy A lana L oya M cG innisa M aski50.

N auczyciel w inien w spierać rodziców w procesie u czen ia m ądrej miłości, któ ra opiera się na akceptacji dziecka (ucznia) takim , ja k im ono (on) je s t - tzn. „jego określonego w yglądu zew nętrznego, określonych uzdolnień, potrzeb i osiąg­ n ięć”51 - okazyw aniu m u uczucia, utw ierdzającego w przekonaniu, że je s t osobą ko ch an ą i g o d n ą m iłości:

Do m ądrej m iłości należy poszanow anie praw dziecka ja k o pełnopraw nego członka rodziny [i społeczności szkolnej oraz klasow ej - M .M .], staw ianie m u rozsądnych w ym agań dostosow anych do je g o m ożliw ości rozw ojow ych, w spółdziałanie z nim w je g o aktyw ności, a ta k że daw anie mu w łaściw ej sw obody, zgodnej z je g o poziom em rozw oju. D ziecko kochane w ierzy, że je st osobą w artościow ą, [...], w ierzy w siebie, w sw oje zdolności i chce się rozw ijać, p oznaw ać św iat, tw orzyć now e w artości [...]52.

G im n azjalista uczy się w ów czas cenić życie, dobrze czuje się w śród ludzi i w ierzy, że: „Ż y cie to najw iększy skarb, który bardzo łatw o stracić” , „życie je s t tylko jed n o , dlatego trzeba je godnie przeżyć” , „życie daje dużo satysfakcji” , „każdy d zień przynosi now e dośw iadczenia” . U kazaniu w artości życia oraz m ożliw ości o d kryw ania jeg o sensu i celu posłużą też ćw iczen ia proponow ane przez K rystynę O strow ską, które nauczyciel m oże w ykorzystać n a lekcji w y­ chow aw czej. W ten sposób treści stricte polonistyczne będą przeplatać się z w y chow aw czym i - cenna propozycja dla polonistów -w ychow aw ców 53.

K olejnym kręgiem zataczanym przez m iłość, którem u należy pośw ięcić czas na lekcjach ję z y k a polskiego, m oże być m iłość dom u rodzinnego, tak, by był

48 O tym , ja k w ażne je st wyrabianie w gim nazjalistach poczucia własnej w artości i kształtow anie postaw y sam oakceptacji, czyt. w: O m iłości, m ałżeństw ie i rodzinie. P rzygotow anie d o życia w rodzinie dla m ło d zieży szk ó ł p o n adpodstaw ow ych, oprać. M. Ryś, W arszaw a [b.r.w.].

49 Zob. J. M e l i i b r u d a , Poszukiw anie sam ego sieb ie, W arszaw a 1997, s. 14-16.

50 Zob. A. L. M c G i n n i s , Sztuka przyjaźni, czyli ja k zb liży ć się d o ludzi, na których ci za leży, w yd. trzecie, W arszaw a 2000, s. 2 4 -2 5 .

51 O m iłości, m ałżeństw ie i rodzinie..., s. 35. 52 Ibidem , s. 36.

(17)

m iejscem pełnym ciepła, „bunkrem i schronieniem przed rzeczy w isto ścią” , „w łasn y m kątem na ziem i” , w którym gim nazjaliści po czu ją się bezpiecznie. Z anurzone w tę problem atykę teksty polecane do analizy rozbijają się na dwa bloki tem atyczne, zgodnie ze znaczeniem dom u ja k o budynku m ieszkalnego oraz rodziny.

W pierw szym z nich m ożna w ykorzystać w iersz Jó zefa B arana dom ro­

d z i n n i 4. U tw ó r ukazuje, ja k ą wartość m a dla człow ieka dom oraz ja k zm ienia

się p ojęcie o nim i je g o w ielkość w raz z ludzkim d orastaniem i d ojrzew a­ niem . G dy ro zszerzają się horyzonty życia człow ieka, rodzinny dom ju ż mu nie w ystarcza. N a zaw sze jed n ak , niby szkatuła, przechow uje on to, co naj­ cenniejsze i najpiękniejsze - beztroskie chw ile dzieciństw a. P odczas pracy nad tekstem g im nazjaliści nazyw ają uczucia, ja k ie tow arzyszą p ow racającym do dom u, w y p o w iad ają się na tem at roli dom u w życiu człow ieka, zw racają uw agę n a stw o rzo n ą przez poetę teorię „d o m o cen try czn o ści” . T ekst m ożna skonfrontow ać, z uw agi na niebyw ałe podobieństw o tem atyczne, z fragm entem

F ilozofii dra m a tu Jó zefa T ischnera oraz D om u n a d łąkam i Z ofii N ałkow skiej.

Podobne przesłanie niesie w iersz Z bigniew a H erberta D om 55. Interesuje on ze w zględu na zaw arte w nim poetyckie definicje dom u, skupiające się wokół duchow ości i cielesności, przeszłości i teraźniejszości. M it o arkadyjskim dzie­ ciństw ie zderza się w utw orze z a pokaliptyczną w izją p rzem ijan ia i znisz­ czen ia n ajcenniejszego dla człow ieka m iejsca, jak im je s t rodzinne gniazdo. N a je g o podstaw ie uczniow ie układają w łasne d efinicje dom u lub opracow ują projekty sw ych przyszłych dom ów . D opełnienie działań analitycznych nad w ierszem H erberta m oże stanow ić refleksja nad fragm entem książki Anny K am ieńskiej D o m w dom u.

W łaściw ym krokiem m oże być ponadto praca nad, m ogącym w zbudzić u gim nazjalistów niechęć ze w zględu na sw ą długość (ponad 80 w ersów ), w ierszem O pis do m u p o e ty K onstantego Ildefonsa G ałczyńskiego. W arto jednak zazn ajo m ić u czn ió w z c ie k aw ie p rzed sta w io n y m a rty sty czn y m siedliskiem , stan o w iący m źró d ło p o ety ck ieg o n atch n ien ia, a co w ażn e - św iad czący m o cechach charakteru, upodobaniach i zainteresow aniach sw ojego w łaściciela, czyli G ałczyńskiego. U tw ó r ten bow iem należy analizow ać, odw ołując się do biografii poety zachow anej w e w spom nieniach spisanych przez jeg o córkę, Kirę. W iersz G ałczyńskiego traktuje o dom u żyjącym , pełnym ludzi i świateł, o dom u, który m a duszę. G im nazjaliści m ogą w cielić się w rolę przew odników po dom u poety, zaprojektow ać dom lub gabinet tw órczości ulubionego pisarza, poety, artysty czy też w ykazać się pom ysłow ością w urządzaniu klasowej w ystaw ki p am iątek rodzinnych. W skazane je s t zestaw ienie w iersza G ałczyń­

54 Zob. M . C h o r o s z c z y ń s k a , Moja praca z „domem rodzinnym' Józefa Barana, „Język PoJski w G im n a zju m ” 2005/2006, nr 3, s. 5 9 -6 9 .

(18)

O m iło ści г gim nazjalistam i. Projekt dyd a k tyczn o -w yc h o w a w czy 437 skiego na zasadzie kontrastu z utw orem H erberta D om p o ety, w którym jest m ow a o do m u m artw ym , o m uzeum , o m iejscu, g d z ie zab rak ło istnień. T ętniący daw niej życiem dom z zaparow anym i szybam i, w którym unosiła się w oń pieczeni zam ieniono w m artw y obiekt, służący je d y n ie chłodnem u oglą­ dow i obcych ludzi. D odatek stanow ić m ogą ćw iczenia dotyczące m uzeów literackich. M ożna zaznajom ić uczniów z nazw am i różnych rodzinnych m iejs­ cow ości (lub p óźniejszych m iejsc przebyw ania) znanych poetów (K ochanow s­ kiego, R eja, K rasick ieg o , M ick iew icza, S ło w ac k ieg o ), w k tó ry ch pow stały m uzea literackie. B ęd ą m ieć oni okazję do w yrażenia w łasnego stosunku do takich m iejsc pam ięci o raz opow iedzenia o odw iedzonych p rzez siebie ostatnio m uzeach.

D rugi blok tem atyczny zw iązany jes t z rodziną. R ozbudzanie pozytyw nych uczuć w zględem najbliższych je s t o tyle w ażne, że „ ro d zin a stanow i dla dziecka najlepsze środow isko rozw ojow e, przede w szystkim dzięki m ożliw ości otoczenia go indyw idualną o pieką oraz zaspokojenia jeg o p o trze b ”56. T em atyka rodziny pojaw ia się w w ielu tekstach literackich i kulturow ych, głów nie m ających na celu tzw. „w ychow anie przez literaturę”57. W ielofunkcyjne dzieła urucham iają bowiem w łaśnie tę pedagogiczną perspektyw ę. Z bogatego kanonu literatury pięknej warto w ybrać teksty dotyczące: rodziny jak o takiej, nieopisanego żalu ojca po stracie dziecka oraz tajem niczego dom ow nika - opiekuńczego d ucha domu.

F ragm ent poem atu W iktora W oroszylskiego C zas m iłości zestaw iony z utw o­ rem Janiny B rzostow skiej G dy m asz c zyjeś serce, skłania d o przyjrzenia się podstaw ow ej kom órce społecznej, ja k ą je s t rodzina58: w artościom , które j ą budują, relacjom m iędzy dom ow nikam i czy też nazw om je j poszczególnych członków . T eksty te uśw iad am iają gim nazjalistom w artości rodziny: daje człow iekow i m iłość i bezpieczeństw o, z nią jasn o „w ieczorem cie m n y m ” i ciepło, choć d ookoła św iszczę lodow aty w icher, jej członkow ie w y b aczają sobie błędy, a w szystko, „co różni, opada ja k liście” . W pam ięci pozostaje tylko to, co „najdroższe, najb liższe” . T ak a rodzina jes t bezpieczna i nic nie m oże zagrozić jej trw ałości. D o dom u nie w kradnie się nieufność i podejrzliw ość. N ajw iększą gw arancją niezm ienności uczuć i pokonania w szelkich trudności je s t bycie razem. W iersze inspirują gim nazjalistów do oceny w łasnej rodziny, scharakteryzow ania sw oich relacji z poszczególnym i jej członkam i, zastanow ienia, co należałoby w niej zm ienić.

D om zm ienia się w raz ze śm iercią dziecka. M ów im y, że dom y bez dzieci są puste. U czu cia w rażliw ego ojca - poety po śm ierci ukochanej córki są tem atem w ybranych trenów z cyklu A n ka W ładysław a B roniew skiego59. Stanow ią

56 H. R y l k e , G. K l i m o w i c z , op. cit., s. 242.

57 B. C h r z ą s t o w s k a , Lektura i poetyka. W arszaw a 1987, s. 77. 58 Zob. I. G u m o w s k a , Księga nastolatków, W arszaw a 1989.

59 B ow iem dopiero praca nad kilkom a trenam i (Obietnica, Firanka, Bratek, ***Anka! to już trzy i pót roku) daje w m iarę pełny o braz stanu psychicznego B roniew skiego, obsesyjnie w prost

(19)

w zruszające św iad ectw o ojcow skiej m iłości przetykanej nieo p isan ą rozpaczą i tęsknotą. S ą w spaniałym zapisem gticwi-dialogu poety ze zm arłą córką, którą w idzi, spoglądając na p o w iew ającą na w ietrze śnieżnobiałą firankę lub bratka z p ow ązkow skiej m ogiły. W arto bliżej przyjrzeć się tym żałobnym perełkom w spółczesnego p o lskiego poety, osadzonym w szakże w tradycji literacko-kul- turow ej oraz w skazać na ich pow iązania z B iblią (m otyw M atki B olesnej) czy m itologią g reck ą (m otyw N iobe). T akie działanie pom oże uczniom dostrzec uniw ersalność cierpienia, jak ie pow oduje strata dziecka.

W nieco zabaw ną przestrzeń, św iadczącą o tym , że rodzina to nie tylko rodzice i dzieci, ale też bóstw a opiekujące się dom em , m oże przenieść gim na­ zjalistów w iersz M arii P aw likow skiej-Jasnorzew skiej N ieco o dom ow niku. Podsta­ w ow ym zadaniem tytułow ego Fukurokoju jes t pilnow anie, by z dom u nie uciekało szczęście. U tw ór przenosi w św iat z pogranicza praw dy i fantazji, a ponadto odciąża o d trudnej, czasem niew dzięcznej tem atyki poruszanej podczas analizy tekstów literackich i użytkow ych. U czniow ie m ają okazję do rozm ow y o dobrych du ch ach ich dom ów czy sposobach stw orzenia bezpiecznej i szczęśliw ej rodziny. N auczyciel m oże rów nież skłonić gim nazjalistów do dyskusji na tem at baśnio­ w ych stw orów (krasnoludki, elfy, skrzaty itp.), strzegących ludzkiego dobytku, naw iązując do ich czytelniczych zainteresow ań. Przy okazji je g o om aw iania warto przybliżyć u czniom postać m itologicznej bogini ogn isk a dom ow ego, Hestii.

O statnim kręgiem służącym przybliżeniu tem atyki w ychow ania do miłości n a lekcjach ję z y k a polskiego m ogłaby być m iłość erotyczna. N auczyciel m a tu do spełnienia niezw ykle w ażną rolę. K to bow iem rozm aw ia z m łodzieżą o tym jed n y m z n ajpiękniejszych przeżyć? K to w yjaśnia potrzebę pielęgnow ania, rozw ijania i w zbogacania m iłości? W iadom o przecież, że aby to uczucie „się pogłębiło, m usi być w plecione w szacunek, życzliw ość, troskę i odpow iedzial­ ność” 60. T y m czasem m iłość nastolatków d ojrzew a w ukryciu (zakazane filmy, czasopism a) lub em anuje na zew nątrz w postaci nazbyt śm iałych zachow ań k ilkun asto letn ich zakochanych, „zachęcanych do w czesnej inicjacji seksualnej przez [popularne - M .M .] pism a m łodzieżow e” 61. Z ainicjow any i prow adzony przez polonistę proces edukacyjno-w ychow aw czy zorganizow any w okół zagad­ nienia m iłości w inien przebiegać w określonym porządku tem atycznym , służącym „b udow aniu pom ostu pom iędzy [w skazanym i w yżej - M .M .] skrajnościam i62 w życiu uczuciow ym nastolatków . Ich działania, przebiegające w określonym porządku, a zainspirow ane tekstam i literackim i i użytkow ym i m iałyby zm ierzać do zdefiniow ania pojęcia m iłości (C o to je s t m iło ść Jo n a sza K ofty), opisania jej za pom ocą ró żn y ch zm ysłów , w ym ieniania sposobów o k azyw ania sobie przez

o b racająceg o sw e m yśli w stronę najdroższej, utraconej pociechy. 60 O m iłości, m ałżeństw ie i rodzinie..., s. 150.

61 O d R edakcji, „P olo n isty k a” 1993, nr 1, s. 4. T en num er „P olo n isty k i” został w całości pośw ięcony tem atow i m iłości.

(20)

O m iło ści z gim nazjalistam i. P rojekt d yd a k tyczn o -w ych o w a w czy 439 ludzi m iłości, oglądu definicji m iłości stw orzonych przez am erykańskich psycho­ logów: Jo h n a P ow ella63 i E lliota A ronsona64. G im nazjaliści m ogliby także uczyć się spoglądać na dru g ą osobę oczym a zakochanego i b u dow ać w pam ięci jej idealny w izerunek, do czego zachęca w iersz Stanisław a G rochow iaka Pocałunek-

-krajobraz. P oznaliby też gatunek literacki, jak im je s t erotyk. Ich działania

zm ierzałyby do refleksji nad tym, czym je s t pocałunek i co pow inien wyrażać. K ształtow aliby też w sobie postaw ę odpow iedzialności za ten w yraz m iłości. W iersz G rochow iaka dopełnić m ogą w ybrane perełki barokow ej poezji miłosnej:

O braz ukradziony Jana A ndrzeja M orsztyna lub N a oczy kró lew n y angielskiej...

D aniela N aborow skiego.

W m iłosnej edukacji gim nazjalnej w ażna w ydaje się także dogłębna ana­ liza stanu zakochania, określanie w pływ u m iłości na zachow anie i osobow ość człow ieka, na je g o postrzeganie św iata i stosunek do ludzi (Inw okacja Jere­ m iego Przybory) oraz refleksja nad niem aterialnym i daram i, którym i m ożna obdarow ać u kochaną osobę (piosenka zespołu W orlds A part N obody Loves

You).

E rotyk K to m iło ść zna L eopolda Staffa m ógłby stanow ić pole do odkryw ania przez gim nazjalistów poetyckich synonim ów m iłości jak o „ o d u rzen ia” , „pokory” , „zatracen ia” , „ o tc h łan i” , „u n iżen ia” , „poddaństw a” , „słodkiej niew o li” , „now ego życia” , „m iękkiego lądow ania” , poznaw ania zakochanego w chodzącego w role „ żeb rak a” , „n iew o ln ik a” , „k ró la” , człow ieka obłąkanego bądź szalonego, który kochając, rodzi się na now o. A naliza obrazu m iłości opartej na bezinteresow nej ofiarności, pośw ięceniu, pokorze uczuciow ej, b e zw arunkow em u oddaniu się uczuciu, zatraceniu w nim (przyw ołanie fragm entu Pana W ołodyjow skiego Sienkiew icza, w którym K etling głosi pochw ałę m iłości; Cuda m iłości Jana A ndrzeja M orsztyna) zachęcałaby uczniów do pragnienia p rzeży w an ia jej w n aj­ czystszej postaci i k ształtow ania w sobie postaw y odpow iedzialności za budzące się uczucie.

W ażn e także, by nie zapom nieć o utw orach lirycznych (np. zakochani, co

to znaczy kochać, m iło ść je s t w iększa o d serca) i p rozie m iłosnej (np. L ubić znaczy kochać) księdza Jan a T w ardow skiego, zw łaszcza podczas odkryw ania

w raz z gim nazjalistam i relacji pom iędzy praw dziw ą m iło ścią a cierpieniem , dojrzew ania do uczucia, um iejętności przyjm ow ania g o i o b d arzan ia nim innych, kształtow ania w sobie uw agi skierow anej na d rugą osobę, dostrzegania jej potrzeb. U tw ory T w ardow skiego pow inny być ośw ietlone fragm entam i rozw ażań w spółczesnych psychologów , antropologów i filozofów : Z uzanny C elm er65, E richa From m a66 i Janusza G ajdy67.

63 Zob. J. P o w e 11, Dlaczego boję się kochać?, przeł. P. S aw icka, W arszaw a 2003, s. 13-14. 64 Zob. E. A r o n s o n , Człowiek - istota społeczna, przeł. J. R adzicki, W arszaw a 1999, s. 466. 65 Zob. Z. C e l m e r , Jak być dorosłym. Poradnik dla nastolatków, W arszaw a 1996. 66 Zob. E. F r o m m , O sztuce miłości, przeł. A. B ogdański, W arszaw a 1997. 67 Zob. J. G a j d a, op. cit.

(21)

P raca nad p o ezją m iłosną w gim nazjum m oże zm ierzać rów nież do rozpo­ znaw ania różnych rodzajów m iłości, ukrytych za specyficznym środkiem poe­ tyckiego w yrazu, ja k im jes t m etonim ia. T ak ą m ożliw ość stw arza analiza liryku K rzysztofa K am ila B aczyńskiego D w ie m iłości. Jed n a z nich - kobieta - n a­ zw ana je s t „kruchym ciepłym ciałem , / które się w form ach dziew iczych ustało” , zaś d ruga - o jczy zn a - „ziem ią gro zy ” , zatopioną w ogniu walki niosącej śm ierć i zgubę. W iersz opiew a trudną m iłość, ocalającą resztki w ym arzonego św iata poety, m iłość za cenę życia.

N au czan ie o m iłości n a poziom ie gim nazjalnym je s t spraw ą bardzo trudną, choć niezw ykle fascynującą. W ym aga pom ysłow ości nauczyciela, widocznej w d o b o rze tek stó w , k tó ry ch p ro b lem aty k a b lisk a je s t g im n azjalisto m oraz um iejętności form ułow ania interesujących poleceń. Przede w szystkim zaś w ym aga p orozum ienia pom iędzy u czniem a nauczycielem . L ekcje pośw ięcone tem u u czuciu nie pow inny go zniekształcać i banalizow ać, ale pozbaw iać ordynarnej otoczki, w ja k ą nierzadko w yposażają je nastolatki. U czucie, z którym za­ zn ajam iają w ybrane do analizy teksty kulturow e, ukazyw ane je s t w nich jako potężne, czyste, piękne. Stanow i - ja k to określili w sw oich ankietach gim na­ zjaliści - „ sen s ż y cia ” i „rozprom ienia każdego czło w iek a” .

M a g d a le n a M a r z e c

The issue o f love in teaching to gimnazjum students The educational project with didactic elements

(Sum m ary)

T h e study carried o u t am ong students o f gim nazjum school show s that the m o st widely accepted value for them is love. T h e article, therefore, aim s to em phasise the need o f including th e value o f love in th e process o f education. T his issue should b e the p rinciple objective when w orking w ith g im nazjum students o n cu ltu re texts in the lessons o f Polish. T h e article contains sug g estio n s c o n cern in g educational process in three them e cycles related to love: love o f life, h o m e and fam ily, and o th er people.

Cytaty

Powiązane dokumenty

6. W przypadku opóźnienia Zamawiającego z zapłatą którejkolwiek z faktur Wykonawca zobowiązany jest do doręczenia Zamawiającemu pisemnego wezwania do zapłaty

Można także zaopatrzyć się w okolicznościowe kartki pocztowe, przygotowane przez Stowarzyszenie Pamięć Jana Pawła II, przywie­.. zione aż z Lublina przez

[r]

zasada swobodnego przepływu towarów. Nie oznacza to, że nie obowiązują żadne zasady. Te same zasady, jakie obowiązują pomiędzy państwami członkowskimi, mają zastosowanie

Jeżeli się da naszym pszczołom matkę włoską, albo włoskim matkę naszych pszczół, to powstaje rasa mięszana, lecz tylko pszczoły żeńskie i robotnicze są

Zestaw ćwiczeń porannych nr 13 Siała baba mak – zabawa ruchowa.. TEMAT DNIA:

Zakłada się, że w pierwszym etapie procesu optymalizacji powinien być testowany możliwie obszerny zbiór rozwiązań zagadnienia (stąd: breadth)'. w zbiorze

Ustawy i rozporządzenia MEN (zwłaszcza Ustawa z dnia 14 grudnia 2016 roku Prawo Oświatowe oraz Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 14 lutego 2017 r. w sprawie