• Nie Znaleziono Wyników

Odrodzenie : tygodnik, 1949.03.13 nr 11

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Odrodzenie : tygodnik, 1949.03.13 nr 11"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Tydzień p rzy ja źn i polsko-czechosłowackiej o

ODRODZENIE T Y G O D N I K

R o k V I W a rs z a w a , d n ia 13 m a r c a 1949 r , ^ (2 2 4 )

Redakcja:

Daszyńskiego 16 Adm inistracja:

Daszyńskiego 14 C e n a 2 5 z ł

MARIA PUJMANOWA przełożył K. A. JAWORSKI

ZAPACH ZDOBYTEGO MIASTA

P a p ie r jeszcze d o g o ry w a w o k ó ł p ie rw s z e j s tro fy . P a c h n ie N i k i c z a rn a g rz y w a czadem k a ta s tro fy .

C h ry p is z , w ie trz e , od p o ża ru , chociaż czuć ju ż zap ach ja r u , zap ach n a fty , zap ach w in a ; s z ta n d a r w w ie tr z e się u g in a.

J e d z ie s ła w a d u m n a z p ie śn ią o p alo n a o gn iem .

Z sc h ro n ó w zap ach w a p n a z p leśn ią p rz e z o tw o ry c ią g n ie .

U s ta w o n n e ś liw o w ic ą z N ik ą się c a łu ją k rz y c z ą c . O d z b u rz o n e j b a ry k a d y ja k b y w o n ią tc h n ie Ilia d y .

Jeszcze czasem czaszka z g rz y ta pod obręczą k o ła .

J ę k się śm ie je, p łacz się w ita ; b ó l i radość w k o ło ,

k ie d y w ię ź n ia o k n e m ce li i . cią g n ą ś m ie ją c się w e s e li, w io z ą w ta n k u p u ls u ją c y m p rz e z a le ję w przyszłość, lśniącą, ty m , co w s z y s tk ic h te ra z czeka, k ie d y ju ż s tę żejem

z ła w y , co p ły n ę ła rz e k ą — idąc p rze z w ie rz e je

d n ia, co r z e k ł nieszczęściu „ a m e n " ; g d y m u jr z a ła — k w it n ie k a m ie ń , i g d y w d y m ie od p o żaru

c z u ła m sło d k i zap ach ja r u .

HELENA TEIGOVA

D u żo już

KAROL KREJCZt

P o s t ę p o w a t r a d y e f a

n a s z e j w s p ó l p r a c y

je] wielkiej poezji, nadaje nowy charak-

O gó lna sum a p rz e tłu m a c z o n y c h

^ cią gu 3 la t n ie p o d le g ło ś c i p o ls k ic h ksią żek o b e jm u je 33 pozycje, w ty m

® ksią żek fa c h o w y c h i p u b lic y s ty c z ­ nych , 4 to m y p o e z ji, oraz 24 to m y Prozy, p rz e w a ż n ie w spółczesnej, n ie Ucząc 9 g ra n y c h u nas (w tłu m a c z e ­ n ia c h ) s z tu k p o ls k ic h . A le z n ó w p r z y ­ g o to w u je się do w y d a n ia dalsze to ­ m y p o e z ji i p ro z y w sp ółcze sne j i n o -

tłu m a c z e n ia lite r a t u r y k la s y c z ­ n e j.

Sam e te c y f r y św iadczą, iż n ie b ra k u nas z a in te re s o w a n ia d la p o l­

s k ie j tw ó rc z o ś c i lite r a c k ie j. N a r a - 2'e osiąg nię cia te p rz e w y ż s z a ją ilość tłu m a c z e ń z czeskiego na p o ls k i. W y ­ n ik a to stąd, że lite r a t u r a p o ls k a m a

C z e c h o s ło w a c ji k il k u z a w z ię ty c h P rop a g a to ró w , k tó r z y ju ż w p ie r w ­ szych la ta c h p o w o je n n y c h z d o ła li n a k ło n ić czeskich w y d a w c ó w do szybkiego w p ro w a d z e n ia p o ls k ic h no w ości na nasz r y n e k lite r a c k i.

W ie m z do św ia dcze nia, o ile t r u d ­ n iejsza b y ła s p ra w a tłu m a c z e n ia nzeskich d z ie ł n a ję z y k p o ls k i. K ie - Uy w c z e rw c u 1946 r o k u ro z m a w ia ­ ła m w W a rs z a w ie na te n te m a t z

P rz e d s ta w ic ie la m i p o ls k ic h w y d a w ­ n ic tw , p o le c a ją c im tłu m a c z e n ia Uzezacza, P u jm a n o w e j, G la z a ro w e j, Bassa i in n y c h , s p o tk a ła m się z o b a - w y d a w n ic z e g o ry z y k a . T rw a ło d Wa la ta , n im k s ią ż k i ty c h a u to ró w P o ja w iły s ię na p ó łk a c h p o ls k ic h księ ga rń, p rz y ję te zresztą n a d w y - r az ż y c z liw ie przez p o ls k ic h c z y te l­

n ik ó w . D z is ia j z d a je m y sobie s p ra ­ wę, ile się o s ta tn io w Polsce pod ty m w z g lę d e m do kon ało . Co w ię c e j, zaczęła się n a w e t o s tra r y w a liz a c ja

^ ś r ó d tłu m a c z y .

. P ie rw s z ą p o ls k ą k s ią ż k ą , k tó r a p o ­ ja w iła się ju ż w je s ie n i 1946 r. b y ło W z n o w ie n ie p rz e d w o je n n e g o p rz e k ­ ła d u „D z ie w c z ą t z N o w o lip e k “ P o li G o ja w ic z y ń s k ie j. J u ż tą p ie rw s z ą k s ią ż k ą z y s k a ła sobie a u to rk a w ie lu W ie lb ic ie li. K a ż d e j je j da lsze j k s ią ż ­ k i ocze kują c z y te ln ic y 1 k r y t y c y z za ln te re s o w a n ie m .

Z lit e r a t u r y p o w o je n n e j u k a z a ły

" S k o le jn o w 1947 r o k u „ D y m y nad B irk e n a u “ S z m a g le w s k ie j (d w a w y ­

d a n ia w 10.000 egz. w ty m ^e ro k u , w y ­ d a n ie trz e c ie ma się ukazać w bież.

r .), „N o c “ A n d rz e je w s k ie g o w y ró ż ­ n io n a na g ro d ą czeską (dw a w y d a n ia w cią g u 2 la t) „ K r a t a “ G o ja w ic z y ń ­ s k ie j (d ru g ie w y d a n ie n a s tą p i w ty m ro k u ), pozycje, k tó r e do czeskiego

c z y te ln ik a , p rz e m a w ia ją n ie ty lk o ja k o d zie ła s z tu k i, lecz ta kże ja k o w y ra z p o ls k ic h c ie rp ie ń i po lskie g o r u c h u o p oru . Z da lszych p o z y c ji p rz e tłu m a c z o n o „ W ro z w a lo n y m d o m u “ D o b ra czyń skie g o , „M ia s to n ie p o k o n a n e “ B ra n d y s a i „P rz e ż y ­ ła m O ś w ię c im “ Ż y w u ls k ie j.

P on ie w aż lite r a tu r a czeska n ie za­

s p o k o iła d o tą d c ie k a w o ś c i naszego c z y te ln ik a d la przeżyć o k u p a c y jn y c h , lite r a t u r a p o ls k a o d g ry w a tu m ię d z y in n y m i r o ię ź ró d ła in fo r m a c ji h is to ­ ry c z n e j. M a m y co p ra w d a i m y 600 p o z y c ji z z a k re s u p u b lik a c ji obozo­

w y c h , lecz na o k re ś le n ie „ lit e r a t u r a “ z a s łu g u je z n ic h ty lk o ś w ie tn y . „R e ­ p o rta ż spod s z u b ie n ic y “ J. F u czika . P ie rw s z a w a rto ś c io w a po w ie ść o k u ­ p a c y jn a „ Ż y c ie z g w ia z d ą “ L . W e ila u k a z a ła się w ty c h dniach.

T y m , co u d e rz a c z y te ln ik a czes­

k ie g o w p o ls k ie j lite r a tu r z e p o w o ­ je n n e j, je s t bezpośredniość i szcze­

rość, z ja k ą d o ty k a ona te m a ty k i d r a ż liw e j (G o ja w ic z y ń s k a ), i odwaga, z ja k ą sięga w g łą b s p ra w jeszcze n ie o s ty g ły c h (A n d rz e je w s k i). W y ­ m ie n ia m d w ó c h a u to ró w u nas n a j­

p o p u la rn ie js z y c h . B y ć może, iż z b y t s u ro w e w y m a g a n ia naszej k r y t y k i o d s tra s z a ją naszych a u to ró w od r y ­ zyka. P olska k r y t y k a n a to m ia s t b a r­

d z ie j u w z g lę d n ia ro z w ó j id e o lo g ic z ­ n y i a rty s ty c z n y a u to ró w . O s ta tn io zresztą i nasza k r y t y k a zaczęła p o j­

m o w a ć s w o je zad an ie ja k o w y c h o ­ w aw cze.

Chcąc podać czeskiem u c z y te ln i­

k o w i p e łn ie js z y ob raz w spółczesnej lite r a t u r y p o ls k ie j, w y b ra ła m i p rz e ­ tłu m a c z y ła m do w sp ó ln e g o to ­ m u o p o w ia d a n ia 21 w spółczes­

n y c h a u to ró w , od p o k o le n ia n a j­

starszego po na jm ło dsze , o te m a tyce p rz e w a ż n ie o k u p a c y jn e j. T o m ten p t. „Z a p o k ó j ś w ia ta “ u k a z a ł się w ła ś n ie podczas ty g o d n ia p rz y ja ź n i

Sąsiedztwo narodów czeskiego i pol­

skiego, bliskie pokrewieństwo językowe, sprzyjające łatwemu szerzeniu się wza­

jemnych wpływów, świadomość wspólne­

go pochodzenia, podobne losy, k ilk a k ro t­

ne połączenie obu narodów albo włą­

czenie przynajmniej części jednego państwa w obręb drugiego, zagrożenie granic zachodnich przez wspólnego wroga — oto przyczyny zarówno przyjaznych stosunków," ja k tarć i nie­

porozumień.

Dziś, kiedy przyjaźń nasza opiera się na wSipólnie budowanym socjaliz­

mie, bez jakiegokolwiek naginania fa k­

tów historycznych, możemy stwierdzić, że niemal wszystkie przejawy współ­

pracy naszej łączą się z ruchami po­

stępowymi, z drugiej zaś strony sto­

sunki nieprzyjazne są w bezpośrednim związku z dążeniami społecznie wstecz­

nymi. Do pierwszego typu zjawisk za­

liczym y chrystianizację Polski, która dokonała się za pośrednictwem Cze­

chów, wzajemne oddziaływanie wyż­

szych uczelni; Uniwersytetu Karola w Pradze, i Wszechnicy Jagiellońskiej w Krakowie, tradycję Grunwaldu, hu- sytyzm, związki między Fryczem Mo~

c z e s k o -p o ls k ie j. D la c z y te ln ik a czes­

kie go będzie on rów no cześnie n a j­

b a rd z ie j w s z e c h s tro n n y m obrazem o k u p a c ji i po lskie g o ru c h u oporu.

D la m n ie ja k o tłu m a c z k i to m ten . oznacza p ra w d o p o d o b n ie z a m k n ię c ie te m a ty k i o k u p a c y jn e j, gd yż za ró w n o c z y te ln ik ja k i tłu m a c z p ra g n ie ju ż te m a ty k i, ¡dotyczącej. z m ia n d o k o ­ n u ją c y c h się w społeczeństw ie p o l­

s k im i o d b u d o w y k r a ju . K s ią ż k i:

„ P o p ió ł i d ia m e n t“ A n d rz e je w s k ie ­ go, „S am so n“ B ra n d y s a (oraz dalsze to m y c y k lu ), spodziew ane tłu m a c z e ­ n ie „S ta re g o i n o w e go“ L u c ja n a R u d n ic k ie g o ro z p o c z y n a ją szereg tłu m a c z e ń z w ią z a n y c h z te m a ty k ą p o w o je n n ą . O s to s u n k u społeczeń­

s tw a p o ls k ie g o do n o w e j rz e c z y w i­

stości, po w ie d zą n a m d z ie ła z n a jd u ­ ją ce się d o p ie ro na w a rs z ta c ie p is a ­ r z y p o ls k ic h .

S y tu a c ja p o ls k ie j k s ią ż k i je s t d z i­

s ia j u nas ju ż ta k a , że sam i w y d a w ­ c y (m a ją c o d b io rc ó w ) g o r liw ie z a b ie g a ją o now ości. R ó w n ie ż nasze pism a, d z ie n n ik i i ty g o d n ik i c h ę tn ie zam ieszczają n o w e le i o p o w ia d a n ia p o lskie .

C h oćb y k r ó tk a w z m ia n k a o p o e z ji:

oprócz z n a k o m ity c h i w Polsce s ła w ­ n y c h tłu m a c z e ń H a łasa z M ic k ie w i­

cza, u k a z a ł się (w r. 1947) to m ik p o ls k ie j p o e z ji r e w o lu c y jn e j „ P o ­ chodne“ , w tłu m a c z e n iu J. P ila rz a . N ie b a w e m uka żą się w tłu m a c z e n iu P ila rz a w ie rs z e T u w im a i G a łc z y ń ­ skiego. D alszą (o c z e k iw a n ą od d a w ­ na) po zycją będzie a n to lo g ia p o ls k ie j p o e z ji (poczynając, od la t m ię d z y w o ­ je n n y c h ), k tó r ą o p ra c o w a ł zasłużony tłu m a c z i p ro p a g a to r s p ra w p o ls k ic h J a r. Z avad a, p ra w d z iw y c y z e la to r siow a.

J e ż e li ch o d zi o te a tr, to ja k n a d ­ m ie n iła m p o w y ż e j, po w o jn ie w y ­ s ta w io n o u nas 9 s z tu k p o ls k ic h . O s ta tn io w M o ra w s k ie j O s tra w ie szia z w ie lk im po w o d ze n ie m „ B a l­

la d y n a “ S ło w a c k ie g o w p rz e k ła d z ie F. Hałasa. W spółczesne s z tu k i, z k t ó ­ r y c h w p ro w a d z o n o „O d w e ty “ K r u c z ­ k o w s k ie g o i „ S tr z a ły na u lic y D łu ­ g ie j“ S w irs z c z y ń s k ie j, a c z k o lw ie k n ie s p o tk a ły się z zu p e łn ą a p ro b a tą

drz-ewskim a emigracją Braci Czeskich w Polsce.

Wreszcie w czasie czeskiego odro­

dzenia narodowego budzący się ruch narodowy — opierający się o ludność

chłopską wbrew zgermauizowanej

szlachcie — czerpie obficie z litera­

tu ry i słownictwa polskiego. Jeśli chodzi o wpływy ideologiczne, podkre­

ślić należy, że młodzież czeska żywi kult dla postaci Kościuszki, dla bo­

jowników Powstania Listopadowego, których emigracyjna fala przepłynęła przez Czechy, dla polskiego roman­

tyzmu, zwłaszcza dla Adama M ickie­

wicza. O ile pansławizm czeski tamte­

go okresu bardzo łatwo prowadził w ówczesnych warunkach do pogodzenia się z carskim despotyzmem stając się oparciem dła dążeń zachowawczych — to życzliwość dla Polski przyczyniała się do rozbudzenia myśli rewolucyjnej, łą­

czącej walkę Czechów z ogólną walką młodej Europy przeciw absolutyzmowi i feodalizmowi.

Pierwszy naprawdę wielki poeta czes­

ki Karol Hy.nek Macha a z nim mło­

dzież czeska la t trzydziestych, ulegając silnym wpływom rewolucyjnej Polski i

k r y t y k i, cieszą się z a in te re s o w a n ie m p u b lic z n o ś c i, n ie t y lk o w P radze i B rn ie , lecz i n a p r o w in c ji. „ S tr z a ­ ły ...“ będą gra ne w m a rc u przez te a ­ t r y objazdow e b lis k o trz y d z ie s to k ro t­

nie. N iczego sobie czeski te a tr n ie życzy b a rd z ie j n iż o d p o w ie d n ie j s z tu k i p o ls k ie j!

N a to m ia s t film o w c y i pu b liczn o ść film o w a n ie z n a jd u ją po p ro s tu s łó w u z n a n ia d la p o ls k ic h f ilm ó w „O s ta t­

n i e ta p “ , „S ta lo w e serca“ i „ U lic a g ra n ic z n a “ .

Ś w ie tn y m p ro p a g a to re m lite r a c ­ k ie g o s ło w a polskie go je s t ró w n ie ż Czeskie R adio, k tó re n ie t y lk o n a d a ­ je k r ó tk ie s z tu k i ra d io w e i s łu c h o ­ w is k a , a le p ro p a g u je p o ls k ie k s ią ż k i za pom ocą re c e n z ji, le k tu r y u r y w ­ k ó w , d y s k u s ji lite r a c k ic h , w reszcie s łu c h o w is k (np. s łu c h o w is k o n a p o d­

s ta w ie , M ia s ta n ie p o k o n a n e g o “ B ra n d ysa ).

M im o , iż ja k o tłu m a c z k a z a jm u ję się p ra w ie w y łą c z n ie lite r a t u r ą współczesną, uka żą się m o je tłu m a ­ czenia d w u a rc y d z ie ł p o ls k ic h , do k tó r y c h m a m szczególną słabość:

„P la c ó w k i“ i „ L a l k i “ B o le s ła w a P rusa . O b y d w ie te k s ią ż k i b y ły ju ż p rze d w ie lu la ty tłu m a c z o n e na czeski. „ L a lk a “ u k a z a ła się w r o k u 1902 w p rz e k ła d z ie zasłużonego t ł u ­ m acza. lit e r a t u r y p o ls k ie j F r. V o n - d ra c z k a (nagrodzonego w r o k u u - b ie g ły m za s w o ją d z ia ła ln o ś ć o rd e ­ re m O d ro d z o n e j P o ls k i), a „P la c ó w ­ k a “ u k a z a ła się w czeskim w y d a n iu ju ż w r o k u 1889 w m a ło u nas z na­

n y m p rz e k ła d z ie P ro k o p a B. Szupa.

Lecz dzisie jsze p o k o le n ie czeskich c z y te ln ik ó w m a ło ju ż o ty c h k s ią ż ­ k a c h w ie . T e m a t „P la c ó w k i“ je s t n a m b a rdzo b lis k i, bo i lite ra c k o w s p ó ln y . W ty m sa m y m czasie, k ie ­ d y P ru s t w o r z y ł ..P lacó w kę“ , czeski poeta S v a to p lu k Czech n a p is a ł poe­

m a t „ K o w a l z Leszecina“ , w k tó r y m r o lę Ś lim a k a o d g ry w a w ie js k i k o ­

w a l b ro n ią c y s w e j k u ź n i , p rze d N ie m c a m i. O te j in te re s u ją c e j i w s p ó ln e j te m a ty c e pisze s tu d iu m p o ­ ró w n a w c z e nasz p o lo n is ta , dobrze w Polsce zna ny, p ro f. K . K re jc z i.

Helena, Teigova

ter dotychczas raczej kwietystycznemu ruchowi niepodległościowemu w Cze­

chach, co w ostateczności prowadzi do wybuchu powstania- praskiego w r.

1848.

Poważną rolę odegrał tu również bez­

pośredni wpływ Polaków. Byia to przede wszystkim sekcja ¡polska na zjeździe słowiańskim w Pradze ze swoim preze­

sem Karolem Libeltem, która wprowa­

dzała rewolucyjny ferment do obrad zgromadzonych Słowian.

N ie zapominajmy, że M ickiew icz two­

rząc swój słynny. Legion, pragnął zdo­

być wolność również dla braci Cze­

chów. W ogóle tendencja M ickiewicza do wykorzystania bogactw poezji ludo­

wej zbiegła się z analogicznymi ten­

dencjami w literaturze czeskiej. Pod wpływem poezji M ickiewicza formuje się ballada czeska, typowa dla tw ór­

czości -tak wybitnych poetów czeskich, jak Czelakowski i Erben. Ale już do następnej generacji ¡przemawia M ic k ie ­ wicz raczej jako rewolucjonista, nawo­

łujący nie do jakiejś id y lli spokojnego biedermajeru ale do walki z krzywdą na­

rodową i społeczną: M ickiew icz — autor

„O d y do młodości“ , „W allenroda“ i trzeciej części „D ziadów “ . Nawet .wiel­

biciela i tłumacza utworów M ickiewicza W acława Sztulca, który od „górnej i chmurnej“ młodości romantycznej przeszedł do katolickiej ortodoksji jako wybitny- dygnitarz Kościoła, pobudza te.n polski wzór do gorących sympatii dla powstania styczniowego. W drugiej połowie wieku X IX M ickiew icz jest pa­

tronem postępowego ruchu liberalnego mieszczaństwa czeskiego, który właśnie wtedy osiąga swój szczyt. N a nim wzo­

ruje się demokratyczna i patriotyczna poezja Svatopluka Czecha; na jw ybit­

niejsi poeci czescy tego olkresu: El.

Krasnohorska, J. V. Sladek i J. V rchlic- ky tłumaczą utwory Mickiewicza.

Z końcem tego okresu wylania- się nowy M ickiew icz — socjalista. W ro ­ ku 1890 odbywają się w Krakowie wiel­

kie uroczystości z okazji sprowadzenia zwłok twórcy „Pana Tadeusza“ na W awel; w uroczystościach tych obok całego, oficjalnego Krakowa z konser­

watywnym hr. St. Tarnowskim na Czele, bierze bardzo żywy udział po­

stępowy odłam polskiej młodzieży aka­

demickiej, który zwołuje przy tej spo­

sobności do Krakowa zjazd postępowej młodzieży słowiańskiej. Jakkolwiek zjazd się nie odbył, zakazany przez władze austriackie i senat akademicki, dele­

gaci czescy wzięli udział w uroczy­

stościach, nawiązali stosunki z mło­

dzieżą polską i przywieźli do Pragi nowego M ickiewicza, uzupełnionego o rysy dotychczas nie zauważone albo pomijane. Właśnie na tym założeniu opiera się wydana w stulecie urodzin M ickiewicza, w roku 1898, monografia mickiewiczowska pióra młodego, przed­

wcześnie zmarłego historyka czeskiego L. K. Hoffmanna, opracowana częścio­

wo w seminarium profesora T . M asaty- ka, uwydatniająca szczególnie drugi, publicystyczny okres działalności M ic ­ kiewicza i stawiająca po raz pierw­

szy zagadnienie M idkiewicza-socjałisty, w czym wyprzedza do ¡pewnego stop­

nia naukę polską.

Rola tradycji mickiewiczowskiej na tym się jeszcze nie kończy. W czasach okupacji niemieckiej powstają nowe przekłady Franciszka Hałasa.

Jeśli romantyzm polski wyw arł tak pokaźny wpływ na umysłowość czeską, to z drugiej strony pozytywiści polscy nawiązywali do demokratycznych tra ­ dycji ruchu czeskiego. Adam Asnyk, Bolesław Prus, M a ria Konopnicka właś­

nie w życiu czeskim szukają tego, cze­

go im brak w mocno jeszcze szla­

checkim społeczeństwie- polskim. O ile ruch czeski czerpie z Polski pierwia­

stek rewolucyjny, o tyle pozytywistycz­

na idea „pracy organicznej“ znajduje wzór u Czechów.

Podobne węzły przyjaźni w ytw arzają, się między ¡powstającym pod koniec stu­

lecia polskim i czeskim ruchem robot­

niczym. Czescy robotnicy przyjm ują od polskich towarzyszy ich hymn bojowy

„Czerwony sztandar“ , który rozbrzmie­

wa podczas obchodów pierwszomajowych zarówno w Pradze, ja k w Warszawie, Krakowie czy Lodzi. W pierwszych polskich śpiewnikach robotniczych znaj­

duje się. znów wiersz czeskiego poety Vrchlickiego „Spartacus“ , tłumaczony przez Konopnicką. Polską rewolucję robotniczą w 1905 reku wita czeski poeta, gorący przyjaciel demokracji pol­

skiej, A d o lf Czerny, zhiorem wierszy

„H ra d b y padaji“ (M u ry się walą).

. P rzyjrzyjm y się teraz cieniom, które w tych latach padają na przyjaźń na­

szych narodów. Z jednej, strony jest to -polityka „K ola polskiego" w parla­

mencie wiedeńskim, obojętna wobec dą­

żeń czeskich lub wprost im nieprzy­

chylna, a prowadzona głównie przez- konserwatywnych stańczyków, • zwal­

czanych przez całą demokrację polską.

Z drugiej strony niektórzy czescy urzęd­

nicy reprezentują w byłej G alicji rządy austriackie; to nie Czesi, lecz raczej zaustriaczeni renegaci, których w Cze­

chach nazywano „husarzami Bacha“

i otaczano, podobnie jak w Polsce, po­

wszechną pogardą i nienawiścią. W obu wypadkach nie trudno dowieść, że nie o naród tu, chodziło, lecz o jego elemen­

ty, które z czasem zostały odrzucone.

Z końcem pierwszej wojny światowej, z chwilą wyzwolenia Czechów i Pola­

ków spod obtych rządów, zdawało się, że nadchodzi nowa era w stefankach polsko-czeskich. W chwili dogorywania A ustrii, w maju 1918 roku, zorganiżo- wano w Pradze wspaniałe uroczystości z okazji jubileuszu Teatru Narodowe­

go, które dzięki uczestnictwu reprezen­

tantów wszystkich narodowości wyzwa- lający-ch się spod jarzma austriackiego, stały się wielką manifestacją na rzecz wolności i prawa narodów.

W ielkie nadzieje tej chwili niestety nie spełniły się. Trzeba było jeszcze przebyć erę faszyzmu, która znów po­

różniła oba narody, o-raz okupację nie­

miecką. Ale z cierpień obozów koncen­

tracyjnych, z krw i wspólnie przelanej zrodziła się w w yniku historycznego zwycięstwa A rm ii Radzieckiej nowa Pol­

ska ludowo-demokratyczna i taka sama Czechosłowacja. Braterstwo, które dziś się rodzi, nie jesit dyktowane chwilo­

wym interesem, lecz trwałą wspólnotą dążeń i celów.

Przy rozmaitych okazjach manifesto­

wania przyjaźni mówi się zwykle, że trzeba wspominać o tym, co łączy, a zapominać o tym, co dzieliło. Tradycja Mieszka i Dąbrówki, Grunwaldu i hu- sytyzmu, Mickiewicza-rewolucionisty i

„Czerwonego sztandaru“ , wspólnej wal­

k i z okupacją niemiecką — to tradycia, która nie tylko nas łączy, ale na któ­

rej budujemy naszą przyszłość.

Natomiast tradycja Habsburgów, nie­

tolerancji religijnej, konserwatywnej po­

lity k i szlacheckiej, „Bachowych husa­

rzy“ i pilsudczyzny należy do niepo- w-rotaiej przeszłości. M in to to — nie trzeba o niej zapominać. Bo właśnie przez nią poznajemy, że wspólna dro­

ga naszych narodów prowadziła je zaw­

sze naprzód, do lepszej przyszłości, -natomiast drogi rozbieżne cofały nas

wstecz, na zgubne tna-nowce.' K a ro l K rejczi K a rlo v y M ost w Pradze rys. Milewska

z ro b io n o

(2)

Str. 3 O D R O C Z E N I E Ñr 11'

K. I. GAŁCZYŃSKI ZDZISŁAW HIEROWSKI

Postępowe tradycje literatury czeskiej

Deszcz m ż y ł ze ś n ieg ie m i z m g łą i p rz e to w ten o s ta tn i w ie c z ó r, d ro g i re d a k to rz e , je c h a liś m y p rz e z P ra g ę k a re tą ,

(bo w P ra d z e są k a r e t y za m ia s t d orożek);

a serce m a m n ie b a rd z o z d ro w e , to p an w ie , w ię c trz e b a się oszczędzać, m ó w i d o k tó r.

I t a k p rz e z P ra g ę , p rz e z deszcz i p rz e z m g łę cz a rn a k a re ta n io s ła nas j a k n o k tu r n ;

a w ła ś n ie w a n t y k w a m i B a liro d a k u p iłe m z ły m ie d z io r y t, n a k tó r y m b y ły w y r y t e b a rd z o k ie p s ko c h m u ry i S zopen, z p a n ią S an d , n a schodach.

A le n ie o to chodzi. M y ś m y

o dn aleźć c h c ie li p e w ie n dom z p o rta le m ,

n ad k t ó r y m d w a n ie d ź w ia d k i zło te o czym ś m y ślą (a ja n ie d ź w ia d k i lu b ię n ie b y w a le —

bo s e n ty m e n ta ln y je s te m : R ó ża

a . p. b a rd z o p rz e m a w ia do m n ie , k o b ie t rzęsy j w ogóle m n ó s tw o rz e c z y m n ie w z ru s z a , a n a w e t t a k i p ro s ty fig ie l: księżyc).

A śnieg k a re tę w ła ś n ie s ie k ł u ko śn ie i w o ź n ic a się z d e z o rie n to w a ł

i le jc e p u ś cił i m y ś la łe m , że zaśnie,

bo m u się j a k z ie lo n y a rb u z c h w ia ła g ło w a .

— P a n ie ! m ó w ię — M y do teg o d o m u z n ie d ź w ia d k a m i!

ten p o r ta l s ły n n y ! w rzeszczę i się p ie n ię, a on t y lk o p o p a tr z y ł n a m n ie i z a m ilk ł

i s c zern iał, ja k b y ja k ie ś w ie lk ie m ia ł z m a rtw ie n ie . W h o te lu się w y ja ś n iło . Bo do nas poszedł, c ie szył się, żeśm y P o la c y , j a d ł z n a m i, g a d a ł i w y g a d a ł się: J u lia ... z w a rk o c z a m i... (co proszę?) có rka... n a serce... ł ra n a . \ p ię k n a b y ła j a k szm arag d;

A le m a jeszcze je d n ą có rkę. D o b r y m snem

je s t w je g o ż y c iu ; ś p iew a ja k s ło w ik ; j a k noc m a jo w a : w ię c ran tę ro zp acz ro zzło c i; do S Ć M

n a le ż y ; la te m oboje p rz y ja d ą do D z iw n o w a . P oszedł. F a jn y , m o cn y ch łop . A m y w sam o lot n a z a ju trz w s ie d liś m y i do W a rs z a w y ,

i te n ie d ź w ia d k i z ło te (v id e t y t u ł) o b e jrz e liś m y n a fo to g ra fii.

Juliusz Fuczikt do którego nazwiska nie trzeba j-uż u nas dodawać ko­

mentarza, planował książkę, do „Re­

portażu spod szubienicy“ najzupeł­

niej niepodobną. N ie przypuszczając, że będzie wkrótce pisać tragiczny doku­

ment przeżyć skazańca, myślał o książ­

ce pozornie daleko odbiegającej od za­

sadniczej lin ii jego zainteresowań i kie­

runku, jego pracy — pracy dziennikar­

skiej i publicystycznej w wielkim stylu.

Książka ta miała mieć charakter studium historyczno - literackiego a zamierzo- ny jej ty tu ł m iał brzmieć „Przemilczani i zapomnieni“ . Celem tego studium m ia­

ła być rehabilitacja i ukazanie w no­

wym świetle wielu klasyków literatury czeskiej, pisarzy w pełni reprezentują­

cych ducha demokratycznego, przemil­

czanych lub zlekceważonych przez o fi­

cjalnych mieszczańskich historyków l i ­ teratury.

Książka ta napisana nie została i za­

miaru Fuczika nie podjął jeszcze żaden z krytyków czy historyków literatury.

Sama myśl jednak nurtuje we współcze­

snej literaturze czeskiej od dawna i rea­

lizowana jest stopniowo przez różnych ludzi i przy różnych okazjach. Próby takiej rewizji podejmował Bedrzich Va- clavek, dając zwięzłe oświetlenie socjo­

logiczne życia i dzieła wielkiego cze­

skiego poety romantycznego Karola H ynka Machy, oraz zarys dziejów lite ­ ratury czeskiej w okresie pięćdziesię­

ciu mniej więcej la t rozwoju, od Vrchlickiego po rok 1935. Po lin ii tych tendencji idzie świetna działalność p i­

sarska sędziwego już prof. Zdenka Ne- iedlego, któ ry będąc zasadniczo muzy­

kologiem stał się wielkiej m iary histo­

rykiem k u ltu ry swojego narodu w wie­

lotomowych monografiach o Smetanie, T. G. Masaryku, w dziejach pieśni hu- syckiej, w książkach o Palackim, Ji- rasku czy Bożenie Niemcovej. Zamor-

O klad ka p ro je ktu Stefana B e rn a - cińskiego

dowany w Oświęcimiu Väclavek nie do­

pełnił swego dzielą; prof. Nejedly kon­

tynuuje je nadal w swej pełnej tempe­

ramentu publicystyce lite rackie j,' która na każdym kroku nawiązuje do wielkich zjawisk i postaci czeskiej przeszłości kulturalnej. Przy nim też skupia się grupa młodszych krytyków prowadzą­

cych analogiczną pracę, przy czym główną ich trybuną stało się wznowio­

ne przed rokiem pismo Nejedlego „V a r“ . Dążenie do nowego wartościującego ujęcia narodowego dorobku kulturalnego stanowi dziś w literaturze czeskiej jed-

no z zagadnień centralnych. Jeśli owe tendencje do przewartościowywania w y ­ stępują dziś tak wyraźnie, to posia­

da to swoje specjalnie czeskie uza­

sadnienie. Przez cały główny okres wiel­

kiego odrodzenia narodowego, zwłaszcza zaś przez drugą połowę wieku X IX , sto­

sunek do przeszłości narodowej kształ­

tował się w Czechach pod wpływem koncepcji historiozoficznych Franciszka Palackiego (1798 — 1876), któ ry w epoce husyckiej w idział szczytowe osią­

gnięcie rozwojowe narodu czeskiego a w ruchach husyckich najwspanialszy wyraz dążeń swojego narodu. W pew­

nej mierze kontynuatorem myśli Palac­

kiego stał się T . G. M asaryk. Stanowi­

sko to jednak budziło sprzeciw katolic­

kich historyków i pisarzy, którzy w ostatnich kilkudziesięciu latach a w . l i ­ teraturze przede wszystkim w okresie międzywojennym podjęli próbę przeciw­

stawienia epoce husyckiej czasów kontr­

reformacji i baroku, uchodzących do­

tychczas, za okres nie tylko politycz­

nego, ale także narodowego i kultu ral­

nego upadku Czechów. Na polu histo­

riografii wybitnym przedstawicielem tej koncepcji stal się Józef Pekarz, w lite ­ raturze reprezentował ją czołowy pisarz katolicki okresu międzywojennego Jaro­

sław Durych, przede wszystkim w swych powieściach historycznych. Kon­

flik t tych dwóch poglądów rozw ijał się latami i nie pozostał bez wpływu na kształtowanie się stosunku do przeszłoś­

ci narodowej.

Istotą tego k o n fliktu jest żywot­

ność tradycji husyckich, żywotność tego ruchu religijnego o wyraźnym po­

dłożu narodowym i socjalnym, ruchu, który zapisał się w dziejach k u ltu ry cze­

skiej dziełem Jana Husa i Jana Arnosa Komeńskiego, postaci, dla których wiel­

kości nie będzie w kulturze tej żadnego przeciwstawienia ani porównania aż do wieku X IX . W kład twórczy husytów w kulturę narodn czeskiego bvf olbrzy­

mi i stał się źródłem, które zasiliło przy­

szłe odrodzenie narodowe. Z punktu w i­

dzenia rozwoju narodu faktem jest, że klęska husytyzmu na dłuższy czas wye­

liminowała Czechów z ogólnoeuropej­

skiego procesu kulturowego, że, wsku­

tek tej klęski kultura czeska zalędwie otarła się o renesans i zahamowana zo­

stała w swej naturalnej ewolucji, jv której tak wysoko stanęła w okresie średniowiecza, że zanikały i gasły po klęsce wielkie ogniska promieniowania tej kultury. Ale nie w klęskach kulturalnych, nie w tragicznych na­

stępstwach politycznych i społeczno- gospodarczych, które upadek ruchu hu- syckiego przyniósł narodowi, doszuki­

wać się trzeba znaczenia tradycji husvc- Iciej. Leżą one w wysokim napięciu ide­

owym tego ruchu, w jego rewolucyjnej bojowości, w jego narodowym i ludowym charakterze, w ideologii religijno-m o­

ralnej i społecznej reprezentowane! prze­

de wszystkim przez jego radykalne skrzydła, przez ludowy ruch Ż iż k i z je­

go ideą wspólnoty i równości, przez skrajne ugrupowania Braci Czeskich.

Ten prawdziwy sens husytyzmu jako walki o wysokie ideały moralne i ich powszechną realizację, walki o sprawie­

dliwość społeczną i prawa narodowe we własnym niepodległym państwie dojrzeli i zrozumieli pisarze czescy w okresie dla narodu najważniejszym. W miarę jak w pierwszych dziesięcioleciach wie­

ku X IX przestawała wystarczać lite ra­

tura „budzicielska", literatura tworząca nowoczesny język czeski, domagająca się dla niego praw i budząca świado­

mość odrębności narodowej, w miarę iaik zaczynała ona zbliżać się do roku

1848 i nabierać charakteru politycznego w duchu nie tylko narodowym, ale też demokratyczno-liberalnym — pisarze czescy przede wszystkim sięgnęli po za­

pomnianą przez dwa wieki upadku i niewoli tradycję husycką. Uczynił to nic tylko Palaoky jako autor „najpięk­

niejszej powieści o dziejach czeskich“ , ja k . nazwano jego doprowadzoną do po­

czątków wieku X V I historię narodu czeskiego w Czechach i na Morawach.

On — poiąwszy dzieje czeskie jako nieustanne zmaganie się moralne i świa­

topoglądowe Czechów z żywiołem nie­

mieckim — w epoce husyckiej widział najsilniejsze i dla swego narodu zwycię­

skie napięcie tych zmagań. Ale już Jó­

zef Kajetan T y l, twórca czeskiego tea­

tru narodowego, pisarz, który wędrow­

ną scenę czeską uczynił trybuną haseł politycznych, szukał w postaciach Jana Husa i Ż iż k i z Trocnowa nie tylko pokrzepienia, narodowego i ducha pa­

triotycznego, lecz czynił ich także wy­

razicielami aktualnych zasad demokra­

tycznych i liberalnych, interpretując ich prawdy i działalność w duchu haseł Wiosny Ludów. Ci dwaj pisarze zapo­

czątkowali na wielką skalę to, co mogli­

byśmy nazwać husycką tradycją litera­

tury czeskiej. Husytyzm i jego czołowe postaci wchodzą jako trwałe m otywy do czeskiej poezji, powieści i dramatu, sta­

ją się jednym z ważnych wątków lite ­ ratury odrodzenia narodowego, które trwa przez cały wiek X IX , przechodząc przez coraz to nowe, pełniejsze fazy i etapy. PóhLIwaz poilsfawą^oatoSzema był lud i warstwa drobnomieszczańska, husytyzm był źródłem, z którego czer­

pano przede wszystkim hasła demokra­

tyczne i postępowe. Opierając się na historii tego ruchu, wydawano wyrok potępienia na warstwę szlachecką, która naprzód zdradziła ideały społeczne hu­

sytów zagarniając dobra kościelne i za­

cieśniając pęta społeczne chłopów a po­

tem, zdradziła także narodowe dążenia rewolucji husyckiej. Poza bogatą poezją czerpiącą natchnienie z husytyzmu, po­

za mniej ważnym ze względu na jego ogólny słaby rozwój w literaturze cze­

skiej dramatem — najpełniejszy wyraz tych ideowych związków z husytyzmem przyniosła powieść czeska a zwłaszcza twórczość kilkakrotnie wspominanego już Alojzego Jiraska. Obraz tej epoki dal Jirasek w trzech wielkich epopejach powieściowych: „W śród prądów“ , „Prze­

ciw wszystkim“ i „Bracia“ . Jest to o- braz monumentalny ! urzekający zara­

zem swym realizmem, daiacv oełne od-

HENRYK VOGLER

C zapkow a historia św ia ta

Gdybyśmy spróbowali dokonać prze­

glądu europejskiej lite ra tu ry okresu mię­

dzywojennego, gdybyśmy usiłowali choć­

by w powierzchownym skrócie zestawić najważniejszą jej problematykę, najcie­

kawsze dzieła, najwybitniejszych twórców -— nie moglibyśmy pominąć milczeniem nazwiska Karola Czapka. W europejskim układzie literackim Czapek wcielał naj­

doskonalej i najpełniej charakter i o b li­

cze narodu, z którego wyszedł. Cze­

chosłowacja owego nieszczęsnego mię;

dzywojennego dwudziestolecia była kra ­ jem znamiennych sprzeczności. M a ły geograficznie zakątek — o wielkim przemysłowym formacie kapitalistycz­

nym. Chętnie za wzór cytowany kraj klasycznej europejskiej demokracji libe­

ralnej i nie wysychające źródło k o n flik ­ tów narodowościowych. Ograniczony w rentiersko-sklepiikarskim sprycie świa­

tek burżujski i wspaniała w swym dow­

cipie i realizmie ludowa mądrość Szwej­

ków. Z łota Praga, jedno z najpiękniej­

szych miast na świecie, z szerokimi u li­

cami i placami, z nowoczesnymi szkla­

nymi gmachami- — i z mrocznymi zauł­

kami U lic y Alchemików, gdzie snuje się wciąż fantastyczny, kabalistyczny cień meyrimkowskiego Golema. Powszedniość zmieszana z egzotyką.

Tę dwoistość językiem literackim naj­

ściślej wyraża struktura prozy Karola Czapka. Z jednej strony literatura jego wznosi ogromne mitologiczne koncep­

cje symbolizującej fantastyki („K ra k a - t it “ , „Fabryka absolutu", „R U R ") — ale z drugiej na dnie ich znajdzie się zaw­

sze jądro realnej społecznej problema­

tyki, niepokój nie tylko marzyciela ale

i trzeźwego myśliciela. Antyrealizm je­

go abstrakcyjnej syntezy krzyżuje się z obiektywizmem realistycznej obserwa­

cji. W nieco kapryśnym paralelizmie biegnie obok siebie na pół kosmiczna tragedia spadłego z nieba „M eteoru“

i mocno osadzonego na ziemi „Z w y c z a j­

nego życia“ , w którego szarej i pospo­

litej codzienności tkw ią ukryte na spo­

dzie złoża dziwności, warstwy niespo­

dziewanych romantycznych możliwości.

Odrębna i dokładna analiza Czapkowej prozy mogłaby wykazać ciekawe związ­

ki między takim stosunkiem autora do rzeczywistości a właściwościami jego stylu. Realistyczna proza Karola Czap­

ka posiada bowiem swoje zamaskowane ścianki liryczne. Jest ja k szkatułka o podwójnym dnie, której puste i proste wnętrze kryje pod spodem .znaczące wartości, cenny kruszec najrozleglej- szych ideowych doświadczeń, może na­

wet filozoficzny kamień mądrości... W nowelach Czapka — jednego z europej­

skich mistrzów krótkiego opowiada­

nia — pod zwięzłym ,i suchym naskór­

kiem jakiejś najbardziej powszedniej fa­

buły dostrzegamy zawsze wyraźne pul­

sowanie przenośnych umownych zna­

czeń. Trochę talk jak w krótkich opo­

wiadaniach naszego Szaniawskiego.

A więc typowa problematyka literac­

kiego międzywojennego dwudziestolecia mieszczańskiego: mitologia i realizm, w bardzo odrębnym i niepowtarzalnym powiązaniu. Pod warstwą codziennoś­

ci — mitologiczne treści, I na odwrót:

pod mitologiczną warstwą wielkich form historycznych i literackich — bardzo powszednie, kidzkie-arcyludzkie małost­

k i Czapkowego czasu- i Czapkowej kla­

sy.

T aki właśnie charakter posiada „K s ię ­ ga apokryfów", która ukazała się obec­

nie w przekładzie polskim *). Jest to zbiór krótkich opowiadań czy raczej fabularnych essayów stanowiących swoi­

ste wariacje na tematy historii — a po części także lite ra tu ry — powszechnej.

Szkice te pochodzą z różnych okresów, najwcześniejszy nosi datę 1920, najpóź­

niejsze 1938. Rozpiętość dat znamien­

na, zawiera mianowicie w sobie mniej więcej całość dziejów mieszczańskiej Czechosłowacji od uzyskania niepodle­

głości aż do tragicznej klęski i końca, którego Czapek nie umiał i nie mógł przeżyć. Toteż „Księga apokryfów“ , choć tematycznie jak najhardziej od te­

go sensu odległa, w swej właściwej sub­

stancji literackiej stanowi zarys owego okresu historii, oglądanego z perspekty­

wy, jaką naszkicowaliśmy na wstępie.

Bo w jakiż lad wewnętrzny układają się owe „ap okryfy“ żebrane nie w po­

rządku chronologii ich powstawania, ale chrono-logii zawartych w nich wyda­

rzeń? Księga ta jest swoistą historią świata od ¡ego czasów mitycznych („U ka ranie Prometeusza“ ) aż do cza­

sów stworzenia nowego burżuazyjnego porządku społecznego („Napoleon“ ), h i­

storią człowieka na przestrzeni tych czasów, przy czym obok człowieka h i­

storycznego staje w pewnej chwili

*) Karol Czapek. Księga apokryfów.

Przełożyła z czeskiego Helena G rusz- czyńska-Dubowa. Poznań, W ydaw nic­

two Zachodnie, 1948.

czio-mek literacki, twór literackiej fik ­ cji, Hamlet, don Juan, Goneril, córka Leara, Romeo i Julia — spotykający się na tych polach elizejskich wyobraźni na równych prawach z resztą ludzkości. Z owych drobnych ułamków składa Cza­

pek swój w ielki m it historii.

Ale zasada tej m itologii polega na jej odkłamywaniu. Międzywojenne dwu­

dziestolecie z lubością tworzyło genera­

lizujące m ity po to, aby je potem z. ma­

sochistyczną rozkoszą — burzyć. Toteż w swojej „Księdze“ Czapek nie poka­

zuje okazałego frontu historii ale jej schody kuchenne, oficyny, kulisy. Sza­

ry człowieczek ze swymi drobnymi kło­

potami, ze swą trywialną umystowością, z pospolitą przewrotnością i małą świę­

tością na codzień — jest bohaterem tych dziejów. Czy to będą Hipometheus, Ametheus ! inni, zasądzający Prome­

teusza za jego wielkość, czy weterani okrytych chwalą legionów Cezara, czy N ikefor, przełożony klasztoru św. Sy- meona — wszędzie jest to jeden i ten sam człowieczek. Człowieczek miesz­

czański. O to wielka mitologia podgry­

zana przez mały realizm. N ie darmo na opowiadaniu z czasów Napoleona, na epoce opanowywania świata przez W ielkie Mieszczaństwo kończy się Czapkowa historia świata.

Ta tragiczna dla międzywojennego po­

kolenia literackiego pasja ' stwarzania m itu „szarego człowieka“ a jednocześ­

nie demaskowania go z obrazoburczym zuchwalstwem — prześladuje Czapka nieustannie. W jego obrazowaniu wzo­

rowa wielkość przedstawianej postaci

nie występuje nigdy bez bardzp przy­

ziemnych, fizjologicznych wprost akce­

soriów pospolitości. „A ha — westchnął cesarz (Dioklecjan) z rezygnacją i po­

drapał się po karku" („Cesarz Diokle­

cjan“ ) „T e j baraniny znów nie można było zeżreć — odezwał się Tersytes, dłubiąc w zębach" („Tersytes“ ) „M ó d l­

my się — powiedział proboszcz cier­

piący Ha biegunkę" („ A ty lla “ ) „ I to się nazywa sztuką —- ojciec Nilkeforos zdenerwowany wysmarkał się w rękaw"

(„O brazoburstwo“ ). M itologiczna szka­

tuła otwiera swoje drogie dno.

Stąd rodzi się sceptycyzm Czapka, sceptycyzm jego pokolenia i jego klasy uwięzionej w sprzecznościach, które w ramach historii tej klasy są nie do roz­

wiązania. Bohaterem największej ilości (trzech) opowiadań — jest Piłat. Ten, którego „credo“ b rz m i: „w rzeczywi­

stości jest miejsce dla wielu prawd“ . I który mówi: W prawdzie uczestniczy każdy, „ten kto mówi tak, i ten, kto mówi nie“ . Jedna z tych prawd w y ­ kreśliła z mapy świata w 1938 roku Czechosłowację i zabiła Karola Czap­

ka.

„Księga apokryfów“ nie należy do bardziej istotnych dziel wielkiego pisa­

rza i stanowi raczej ironiczny, in te li­

gentny margines jego twórczości. Ale i w niej — jak w każdym dziele rze­

czywistego talentu — zawiera się praw­

da historycznego i realistycznego czasu.

Prawda Czechosłowacji la t 1920 — 1938, która należy już do przeszłości,

H e n ry k Vogler

hicie epoki I jej ludzi, zacierający ro­

mansowe losy bohaterów indywidual­

nych w losach i działaniach wielkich grup społecznych.

Jirasek jednak nie tylko przez opra­

cowanie tematyki husyckiej włącza się w silny i głęboki nurt postępowy i de­

mokratyczny literatury czeskiej X IX wieku. Zresztą powieści jego z epoki husytów i z czasów po Białej Górze to tylko część jego twórczości, która cala wyrasta z ducha przymierza z ludem i jego dążeniami. Wystarczy, tylko zwrócić uwagę na niego jako na epika buntów chłopskich, których dzieje dal w kilku doskonałych powieściach. Z tych wszystkich względów jest to pisarz re­

prezentujący dziś najbardziej żywotne tradycje postępowe literatury czeskiej ostatnich stu lat. Ale literatura ta ży­

je demokracją i postępem już od począt­

ków odrodzenia narodowego, które wy­

stępując w obronie warstw nie zniemczo­

nych broniło przede wszystkim ludu przed uciskiem społecznym i narodowym.

Marksistowski k rytyk czeski W acław Pekarek pisze o tym w jednym ze swo­

ich artykułów w sposób następujący:

„N a ró d czeski przeszedł specyficzny rozwój, nie dający się chyba z niczym porównać w całej Europie. C ały nasz wiek X IX do tego stopnia kształtowany jest przez lud, do tego stopnia jest lo ­ dowy i narodowy, że wszystko to, co było w nim żywe i co miało jakieś zna­

czenie, kierowane było ideałami demo­

kratycznym i i narodowymi, było demo­

kratyczne i postępowe. Dlatego też ta

„młodość naszego narodu“ , jak nazwać możemy okres naszego odrodzenia, na­

leży do najpiękniejszych okresów na­

szych dziejów. W eźmy ty lk o pod uwa­

gę lata trzydzieste ubiegłego wieku, które talk wspaniale opisał Zdenek N e­

jedly w drugim tomie swej monografii 0 Smetanie. Jakież to bogate lata, jakiż to ruch kulturalny. „Jesteśmy w okresie, kiedy nie rodzi się przypadkiem ten czy inny geniusz, lecz gdy występuje cała nowa generacja, gdy nagłe powstaje jakby cały nowy świat“ . A ten nowy okres, to powstawanie nowoczesnego społeczeństwa czeskiego kierowane jest narodową, ludową i demokratyczną ideo­

logią, która nie zna jeszcze narodowej nienawiści, nie zna szowinizm-u. Nasi pierwsi nacjonaliści Kollar, Szafarzik i inni stali się nimi w Jenie i to bynaj­

mniej nie jako wrogowie niemieckich studentów, lecz przeciwnie jako współ­

uczestnicy walki o prawa r^-odów prze­

ciw rządom, które , je uciskały".

Jednym z ważnych momentów, k tó ry skierował literaturę czeską na te drogi, Dyl Burzliwy i dramatyczny w swvm czeskim epizodzie rok 1948. Wiosna Lu­

dów stworzyła czeską demokratyczną l i ­ teraturę polityczną i w dużej mierze narzuciła jej ten kierunek i charakter na kilkadziesiąt la t przyszłych.

Pod wpływem idej i doświadczę:! ro­

ku 1848 rodzi się po r. 1859 w cze­

skiej literaturze realizm reprezentowa­

n y w pierwszej swej fazie przez Jana Nerudę, Vitezslava Hałeka, Adolfa H ey- duka i Karolinę Svetlą. Jest to realizm . późnoromantyczny, przejście do zja­

wiającego się dopiero około roku 1880 realizmu pozytywistycznego. Fakt zja­

wienia się tego prądu należy tu jednak podkreślić nie tylko dlatego, że wydał on wybitnych pisarzy, l eCz przede wszystkim dlatego, że w nim bierze po- czątek nowy n u rt postępowy literatury czeskiej, n u rt dziś jeszcze żywotny. G ru­

pa tych pisarzy, której przywódcą stał się Neruda, dziecko praskiego proleta­

ria tu wśród haseł swoich wysuwa na jedno z pierwszych miejsc silny, bez­

pośredni, śmiały związek z najświeższą rzeczywistością życia, odzwierciedlenie!

zachodzących w niej przemian, z szcze­

gólnym naciskiem na stosunki społecz-*

ne, na nierówność klasową, na kon flik­

ty warstw uciśnionych z warstwami po­

siadaczy. T u, w świetnej poezji i pro- zie tej czwórki^ pisarzy, rozpoczyna się czeska^ liry k a i nowelistyka społeczna, odsłaniająca uiklad stosunków sccialnyeh w środowisku miasta i wsi czeskiej. T a postawa pisarska staje się od tego cza­

su 1 pomimo wielu różnorodnych prze­

mian, jakim ulegała literatura czeska do pierwszej wojny światowej i po niej — trwałą zdobyczą tej lite ratury 1 jednvm z najważniejszych motorów jej dalszego rozwoju. Gdy przyjdzie później realizm pozytywistyczny i na­

turalizm , gdy zjawi się przełomowe w swym znaczeniu literackim pokolenie la t dziewięćdziesiątych, pierwsze kroki na drodze do k ry ty k i ustroju będą już postawione.

Lata, jakie dzielą pierwszych reali­

stów czeskich, świadomych społecznych zadań swej twórczości, od przyjścia drugiej fali realizmu, pogł ębią i wyja­

skrawią rozkład mieszczaństwa, który stanie się teraz jednym z głównych te­

matów lite ratury czeskiej. K ry ty k a mieszczańskiego świata będzie się jesz­

cze obracała w kategoriach moralnych, będzie opisowa i rejestrująca, nacecho­

wana naturalistyczną pasją odsłaniania nagiej prawdy, będzie także indywidua­

listyczna i impresjonistyczna, ale doj­

rzewać będzie już w pisarzach cze­

skich bez przerwy. Fakt ten sprawi, że, gdy po reku 1918 literatura czeska sta­

nie oko w oko z niepodległością, do so­

cjalistycznego i rewolucyjnego pokolenia najmłodszych p:sarzy, tworzących pierw­

szy socjalistyczny ruch literacki pod na­

zwą „sztuki proletariackiej", przyłączą się też i w yb itni przedstawiciele poko­

leń, które wchodziły w życie literackie pod koniec w. X IX i na początku X X .

Zdzisław Hierowsk»

Cytaty

Powiązane dokumenty

laser frakcyjny CO 2 czy głębokie peelingi, lepiej jest wykonywać w okre- sie, kiedy nasłonecznienie jest z reguły niewielkie (jesień i zima), ale zdecydo- wana ich większość

W okresie zimowym w szczególności warto pamiętać o prawid- łowej pielęgnacji skóry twarzy i rąk.. Jest ona bowiem narażona na działanie mrozu, wiatru i gwałtownych

będzie, to

żeby pojąć, co to wszystko znaczy, czy tó nie jest przypadkiem kino, tym bardziej, że nade mną, bizantyjsko, płynęła moja Muza, kobieta z oczyma Natalii,

Zanim gwiazda o ziemię uderzy, nawiedzi cię myśl moja jak list.. Pozdrowieniem da ci znać: Tu le ż

ła się wśród innych, także jedną z największych ogólnopolskich bolączek, jaką jest niemożność wydrukowania dawno już goto­. wych

O rganizacja rad zie cka

Zburzona przez Niemców kolumna