• Nie Znaleziono Wyników

Ulica Narutowicza w Lublinie - Sarah Tuller - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Ulica Narutowicza w Lublinie - Sarah Tuller - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

SARAH TULLER

ur. 1922; Piaski

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W

poszukiwaniu Lubliniaków. USA 2010, ulica Narutowicza, sklep spożywczy

Ulica Narutowicza w Lublinie

[Co widziałam z okna swojego mieszkania?] Ulicę Narutowicza. Całą Narutowicza i Świętej Panny Marii Dolnej. Nigdy nie mogę tego powiedzieć. Ta ulica Górna Panny Dolnej, to jest ta ulica gdzie nasz dom się zaczynał, nasz dom stał na rogu. Tak, że z jednej strony jest Narutowicza, później widzisz tą ulicę, w tym kierunku, co jest też ta Górna, jak później schodzisz na Górnej Panny Dolnej i idziesz na dół do wody. Ta ulica idzie w dół do dzisiejszego dnia. Tylko, że jak widziałam ją ostatnio, ostatnio byłam w Lublinie w 1992 roku, z Morysem i z moją córką. Ten dom miał trzy podwórka. I jeszcze wtedy były na tych podwórkach, na ostatnim podwórku takie małe domki postawili. Tutaj nazwane hut, takie jakby z papierów, takie bardzo shanty [rudery], bardzo tanie, gdzie mieszkała bieda. Jak ja na to patrzałam, to mi się niedobrze zrobiło. To był taki piękny dom. Nasz dom był jeden z najładniejszych domów w Lublinie.

Ten dom do dzisiaj ma ten sam numer, Narutowicza 22. I dom ma dwa balkony.

Jeden balkon był nasz, z frontu, drugi był naszej sąsiadki. [Myśmy mieszkali] na pierwszym piętrze. Jak się patrzy na dom, ten balkon z prawej strony [był nasz].

[Z ulicy Narutowicza] pamiętam tylko sklep naszego przyjaciela, tego co był zegarmistrzem. Pamiętam bardzo dobrze piwiarnię, kościół. That’s it. Tam były różne sklepy. Sklepy się zmieniają. Pamiętam, był mały sklepik spożywczy niedaleko od nas, gdzie moja mama kupowała mleko i chleb, jak nie szła na rynek, nie potrzebowała coś specjalnego, ekstra, to kupowała w tym sklepie. Moja mama chodziła na rynek dwa razy na tydzień i kupowała świeże rzeczy na rynku. Ona lubiała to masło przykryte liściem z dwóch stron. Jak się otwiera ten liść, to to masło pachnie pięknie.

(2)

Data i miejsce nagrania 2010-12-11, Boynton Beach

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Magdalena Kożuch

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, II wojna światowa, ulica Narutowicza, dom Adamczyków, sklep Adamczyków, bombardowanie Lublina, wrzesień 1939, maj 1944,

Idąc w kierunku ulicy Górnej, po prawej stronie był duży tartak z ogromnym zapleczem, potem ulica Wschodnia, potem zakład mięsny państwa Żerdzickich, a od frontu

Ja pamiętam, myśmy mieszkali na pierwszym piętrze, a później schodziło się na dół, było jakieś podwórko, była druga kamienica i potem było jakieś jeszcze podwórko, i

W każdym razie nie można tego przesądzić, czy [ludzie starego reżimu] byli tak pewni wygranej i tego, że wszystko się odwróci, podczas gdy nastroje społeczne, sytuacja

Bo ten plac, gdzie na łyżwy chodziliśmy – nie pamiętam, jak się nazywała ta ulica, ale tam był ich sklep, oni robili tam te wełniane rzeczy – to myśmy wychodzili

Ja wiem, że nasz lekarz, który był Żydem, nazywał się Grynszpan, też tam mieszkał, ale to raczej ciągnęło się w stronę koszar.. Bo tam były koszary, tam już stało

Tatuś trzymał bryczkę i konia, myślę, że na tym samym placu, gdzie potem wynajął i miał skład, część tego placu była ogrodzona i tam była bryczka i koń, ktoś się

Moja siostra mówi, że [tam] był zapach specjalny, taki zawilgocony, specyficzny taki zapach starego domu z drewnianymi schodami.. Tam taki był krużganek taki i potem były wejścia