• Nie Znaleziono Wyników

Początek protestów w Zakładach Azotowych w Puławach w 1980 roku - Zbigniew Zubowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Początek protestów w Zakładach Azotowych w Puławach w 1980 roku - Zbigniew Zubowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ZBIGNIEW ZUBOWSKI

ur. 1950

Miejsce i czas wydarzeń Puławy, PRL

Słowa kluczowe Puławy, PRL, Lubelski Lipiec '80, protest w Zakładach Azotowych, postulaty

Początek protestów w Zakładach Azotowych w Puławach w 1980 roku [W] roku [19]80 [coś] wisiało w powietrzu. Ten bunt i ten sprzeciw czuło się, coś nas popychało do tego działania. Coś tkwiło w nas, w całym tym pokoleniu. Według mnie, to się chyba wydarzyło na przełomie czerwca i lipca. Na moją zmianę przyszedł kolega i zaczęliśmy rozmowę. [Z tematów] zawodowych szybko żeśmy przeszli na politykowanie, że tak powiem. Siedzieliśmy w takim oddzielnym pokoju. Dobrze nam się rozmawiało, ale w pewnym momencie doszliśmy do wniosku, że to o czym mówimy, jest bardzo ważne, że wypadałoby to zanotować. [Następnego dnia]

poprosiliśmy koleżankę, żeby przyszła, przysłuchiwała się [naszej rozmowie], notując i tak się stało. Później, po opracowaniu tej ulotki uznaliśmy, że trzeba [to powielić].

Początkowo pomysł był taki, że rozwieszamy to na jakichś tam słupach gdzieś przy trasie. Zdaje mi się, że to nie doszło do skutku, tylko [powiesiliśmy] na takich wydziałowych tablicach informacyjnych, tam gdzie kierownictwo jakieś komunikaty zamieszczało, na naszym wydziale. [W tych postulatach] przede wszystkim podważaliśmy rolę związków zawodowych, tych komunistycznych. Uznaliśmy, że w ogóle nie są za nami, robotnikami, pracownikami, tylko wyłącznie tą linię partii realizują. Podważaliśmy rolę tego CRZZ-tu, że tam nie wchodzą ludzie od nas.

Oprócz tego [poruszyliśmy temat] niskich płac. Pamiętam, że ludzie masowo rzucali pracę w tych Zakładach Azotowych i wyjeżdżali gdzieś w Polskę za chlebem. To taki główny motor, który napędzał te protesty. Na końcu tego tekstu nie było jakiś gróźb, jakichś tam szantażów. Tylko to było coś w rodzaju ogarnięcia całości, żeby wszyscy się z tym zapoznali, żeby sobie po prostu to przyjęli – jak jest, w czym żyjemy i jak to wygląda. [Ulotki] bez przerwy były zrywane, dlatego ciągle na nowo rozwieszaliśmy.

Część przeczytała, część nie przeczytała, ale zrobiło się wrzenie, bo ktoś powiedział, że przeczytał, inni się dopytywali: „No to coś tam przeczytał?”. Po paru dniach znowu były wywieszane. Tak że to wszystko jakoś tak po jakimś czasie chyba dotarło do wszystkich, do kogo powinno. Na pierwszym zebraniu byli wszyscy, [to] znaczy szef zakładu, szefowie wydziałów poszczególnych, starsi majstrowie, sekretarz POP, ktoś

(2)

tam z dyrekcji [i oni] chyba byli bardzo przestraszeni. Sala była pełna, zebranie poszło tak na żywioł, bez jakiegoś scenariusza. [Kiedy] już się wszyscy ludzie zebrali, to oni zaczęli i pamiętam, że zaczął sekretarz POP-u, nazywał się Fiedor. On zaczął od tego, że chciał mnie osobiście zdyskredytować, chciał powiedzieć tym ludziom zgromadzonym, że ja cokolwiek nie robiłem, to nie w interesie ogółu. Tylko własne jakieś tam interesy załatwiałem, ma przykład chciałem sobie kupić nowy motocykl. W mojej obronie, taki Zdzicho Gajowiak wystąpił i tak się zebranie zaczęło, można powiedzieć. Ludzie się tak właśnie na żywioł włączali, mówili: „A to że chleb drogi, że bułki drogie.”. Takie przyziemne zupełnie sprawy. Niektórzy mówili o czymś innym, [na przykład, że] byliśmy takim popychadłem. Te stosunki międzyludzkie, a już te w szczególności między przełożonymi, a podwładnymi, to były okropne. My czuliśmy się takim normalnie bydłem, tak byliśmy traktowani.

Data i miejsce nagrania 2014-07-29

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Redakcja Weronika Prokopczuk

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Powiedzmy, nie daj Boże, jak się straci kogoś kochanego, to jedyny sposób, dla mnie, że mogę przeżyć, jak przestaję myśleć..

Czyli kupcy –nie ma problemu, wsadzimy ich tutaj, zrobimy halę targową, tu zrobimy centrum handlowe, bo to wcale się nie kłóci, a na pytanie –„A dworzec?” „A dworzec

Tego nie da się po prostu nawet odtworzyć, jak człowiek może bez jedzenia żyć.. Wiem, że któregoś dnia, akurat padło na nas i tak wyczyszczono nam piwnicę, że

Do Empiku przychodziło się po to, żeby zajrzeć do zagranicznej prasy [Empik znajdował się] przy rogu ulicy [Walerego] Wróblewskiego i Krakowskiego Przedmieścia.. Vis-à-vis odlanego

Jak było wprowadzenie stanu wojennego w grudniu, to wieczorem wyszedł do telewizji Jaruzelski w mundurze i ogłosił to.. Myśleliśmy, że może jest wojna, bo nikt nie

Wróciłam akurat na święta Bożego Narodzenia i już potem nie wracałam, bo mąż był na wojnie jako żołnierz i tam był ranny, we Lwowie w szpitalu leżał.. Pod Lwowem

Ponieważ [praca zakładu] jest to ruch ciągły, to nie, nie można było zrobić strajku, który polegał na tym, że wyłączamy maszynę i odchodzimy.. [Oczywiście] zawsze

Powiedziałem główne postulaty, potwierdziłem wolę tych zmian, ale żadnych szczegółów nie wyjaśniałem, bo była to bardzo nieprzyjemna rozmowa, ten Piasecki wytwarzał