• Nie Znaleziono Wyników

Wojenne zniszczenia Warszawy - Czesław Popik - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wojenne zniszczenia Warszawy - Czesław Popik - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

CZESŁAW POPIK

ur. 1925; Niedziałowice

Miejsce i czas wydarzeń Warszawa, II wojna światowa

Słowa kluczowe Warszawa, II wojna światowa, zniszczenia Warszawy, ulica Miodowa, postrzał, szpital wojskowy

Wojenne zniszczenia Warszawy

Po opuszczeniu koszar na Majdanku rozpoczęliśmy wędrówkę. Po dwóch po trzech miesiącach pamiętam, że dotarliśmy do Góry Puławskej, później był Garwolin, Warszawa - Praga i tam trzeba było poczekać już w jednostkach. Moja jednostka to chyba była trzynaście-dwadzieścia dziewięć. Wybuchło powstanie w Warszawie, patrzyłem jak bombardowali i Sowieci i Niemcy. Golgotę Warszawy obejrzałem, znowuż zniszczenia, tego nie da się opowiedzieć. Zaminowane wszystko, mosty zerwane. Trzeba było robić mosty przęsłowe, amfibiami się przeprawiać. Robiono mosty przejściowe, to był styczeń, ofensywa na Warszawę. To znowuż była Golgota, że myśmy dowodzili w Warszawie sami, artyleria nasza i sowiecka, polska i Niemców. Niemcy uciekali, ja starałem się ich nie zabijać. To bardzo nieprzyjemne wrażenie zrobiło na mnie. Widzę do dzisiaj tą Warszawę, te zniszczenia, tych ludzi nie widać, nikogo nie widać. Wszystko [było] puste, tylko zwały gruzów, zaminowań.

Zwiad sowiecki wszedł szybko, bo wiedzieli, że można był przechodzić. W przeciągu kilkunastu godzin można było przejść. Wiadomo, niektórzy na miny wleźli. Ktoś rzucił kiedyś granat, odrzuciłem i poszedł palec. W Warszawie zatrzymałem się na [ulicy]

Miodowej, w jednym z nielicznych budynków. Zatrzymałem się z czterema żołnierzami wtenczas, z jednostki naszej, zwiadowczej. Spaliśmy jedną noc, drugą noc i później skontaktowaliśmy się ze swoją jednostką. „Z Warszawy skierowano mnie do Łodzi...” – kolejne etapy wędrówki. Z Warszawy skierowano mnie do Łodzi i z Łodzi do Zgierza. Tam była Szkoła Podoficerska Zwiadu, Łączności i Radiotelegrafistów, w której przeszedłem krótkie szkolenie, miesiąc czy dwa miesiące [ono trwało]. Dotarłem do Kołobrzegu, Kolberku niemieckiego. Tam do basenu wpuścili alkohol, a ci którzy dorwali się do tego alkoholu niby do wody to poupijali się, padali w tym. Przed ratuszem jako niedobitek ostrzeliwałem Niemca i on się wstrzelił do nich. Zostałem ranny w nogę. Trafiłem do szpitala na [ulicę] Grunwaldzką w Poznaniu i chcieli mi nogę amputować. Był uraz, był postrzał. Chcieli amputować nogę, nie zgodziłem się. Wyjąłem pistolet, chciałem sobie smarnąć w głowę raz i

(2)

drugi. Taki był major Rogulski, on mówi do mnie: „No to cóż to, to masz pistolet” - zabrali mi pistolet. A ja mówię: „To mam drugi”. A on mówi: „Jak to drugi?” Wyciągam drugi, a on mówi: „No to zabieramy”. – „No to zabierzcie drugi. To – mówię - mnie przyniosą jeszcze dwa czy trzy koledzy”. Pod Poznaniem jednostka moja była, artyleria, pułk artylerii i oni mi podrzucali broń wtenczas. Leżałem w szpitalu długo, dochodziłem do siebie.

Data i miejsce nagrania 2010-09-28, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Justyna Lasota

Redakcja Justyna Lasota, Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

To była socjalistka, poniżej w kurii miała domeczek ładny, który stoi jeszcze do dzisiaj. Stał tam jeszcze

Droga była zrobiona chyba w trzydziestym ósmym roku, bita droga, bo przejazd był tędy na Siennice Różaną, na Bańkoszczyznę i inne miejscowości, i tam ten przelotny

Może i prawda, że coś gdzieś chlapnął, może, wtedy już kończyła się wojna.. To był ten, którego ja wprowadziłem do AK, dałem mu karabin

Stryjek mój i ojciec mój sami się pobudowali, w latach około 1900- 1910.Byłem u dziadków to już mieli kawałek budy, ale u dziadka jak byłem to jeszcze byli właśnie przy

Słowa kluczowe Lublin, PRL, odwilż w 1956 roku, Miasteczko Akademickie, Chatka Żaka, aleja Sowińskiego, pobicie rektora, wiec, studenci.. „Odwilż”

Później to odkopali w czterdziestym chyba siódmym czy ósmym i zbiornik wodny zrobili, a przerzucili ich gdzie indziej i nie ma śladu. Są na jednym z cmentarzy, mniej więcej

On ciągle mówił do mnie na pan, a ja mówię: „Panie dyrektorze jestem za młody, żeby pan dyrektor mnie paniał” Rozluźniłem go, poprosił jeszcze kierownika administracyjnego i

Wybór studiów wynikł z tego, że ja będąc w tym szpitalu wojskowym widziałem pracę lekarzy, te nieszczęścia, tragedie codzienne.. Byłem prawie siedem miesięcy