• Nie Znaleziono Wyników

Żydzi - Czesław Popik - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Żydzi - Czesław Popik - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

CZESŁAW POPIK

ur. 1925; Niedziałowice

Miejsce i czas wydarzeń Niedziałowice, II wojna światowa

Słowa kluczowe Niedziałowice, II wojna światowa, Żydzi, Armia Krajowa, handel z Żydami

Żydzi

U mnie na wsi Żyd miał sklep. Wszystko było u niego, wszystko miał. To był przyzwoity człowiek i później go właśnie koledzy zniszczyli. Nie wiem dlaczego, nie znam tej historii. Może i prawda, że coś gdzieś chlapnął, może, wtedy już kończyła się wojna. To już był koniec wojny i wiem kto go zabił. To był ten, którego ja wprowadziłem do AK, dałem mu karabin temu koledze. Do dzisiaj sobie wyrzuty robię, że dałem mu broń, że on zabił tego Żyda, wyprowadził z domu i... Ja tego Żyda ceniłem bardzo i Żyda, i Żydówkę. Dziecko jedno mieli, nie wiem co z tym dzieckiem się stało, i co z tą Żydówką, bo już mnie nie było. Wiem, że ten Żyd zginął. To był przyzwoity człowiek, handlarz. Oni wynajmowali w lecie sady i ich pilnowali, zarabiali na owocach, bo zabierali owoce i mój ojciec brał pieniążki za to. Żydzi byli albo obrotni albo tylko zawężali swoją działalność. Miał ktoś kawałek ogrodu, jakiegoś sadu to tych owoców przecież nie zjadł sam, nie chciał ich wozić to miał od tego Żyda. On to wszystko skupował, potem odwoził, brał pieniądze i tak dalej, albo go ktoś odwoził, ktoś mu płacił. Tak byli obrotni [w handlu]. Myśmy się nie spodziewali nigdy, że potrafimy handlować. Nikt się nie spodziewał. Ojciec mówił: „No co to będzie, przecież my nie umiemy handlować. My nic nie umiemy”. I wszystko się robiło u Żydów, choćby takie głupie buty. Byli także przyjezdni Żydzi. Oni handlowali szmatami, przyjeżdżali konikiem. Zbierali szmaty od nas na wymianę. Matki krzyczały: „Żyd, Żyd jedzie!”. A Żyd: „A matki dawajcie szmatki, ja wam wygieł dam” - to znaczy ja wam sprzedam igły albo coś innego. Oni to wozili, później to gdzieś magazynowali, sprzedawali hurtowo i zarabiali na tym. Wymieniali na igiełki, pierścień czy jakiś naparstek. Byli i tacy którzy przywozili inne rzeczy – materiały na kredyt, a jeszcze inni obrazy malowali. Wtedy byłby parę złoty kosztował to przyjeżdżali i malowali. Płaciło się parę złoty za taki obrazek, jeszcze nie była rozwinięta tak fotografia.

(2)

Data i miejsce nagrania 2010-09-22, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Justyna Lasota

Redakcja Justyna Lasota, Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Słowa kluczowe Lublin, PRL, odwilż w 1956 roku, Miasteczko Akademickie, Chatka Żaka, aleja Sowińskiego, pobicie rektora, wiec, studenci.. „Odwilż”

Później to odkopali w czterdziestym chyba siódmym czy ósmym i zbiornik wodny zrobili, a przerzucili ich gdzie indziej i nie ma śladu. Są na jednym z cmentarzy, mniej więcej

Ja doznałem tego szczęścia, że dałem dyla ochotniczo, to znaczy ukrywałem się jakoś w tym wojsku i mimo że mnie tak szpiegowali trochę, ale wychodziło się z tego, bo a to

Słowa kluczowe Lublin, II wojna światowa, ulica Młyńska 6, ulica Pstrowskiego, ulica Hempla, Kupisz, Wojsko Polskie Ludowe, Melenos, Sowieci, Uniwersytet Marii Curie- Skłodowskiej,

On ciągle mówił do mnie na pan, a ja mówię: „Panie dyrektorze jestem za młody, żeby pan dyrektor mnie paniał” Rozluźniłem go, poprosił jeszcze kierownika administracyjnego i

Wybór studiów wynikł z tego, że ja będąc w tym szpitalu wojskowym widziałem pracę lekarzy, te nieszczęścia, tragedie codzienne.. Byłem prawie siedem miesięcy

Poprosiłem dowódcy, który był od tych spraw, takiego kapitana: „Panie kapitanie tam jakiś pociotek mój”. A on mówi – „To słuchaj, to jak pociotek, dajesz gwarancję za

Po drugiej stronie, na samym rogu gdzie się skręca w Narutowicza z [ulicy] Świerczewskiego, to z tego budynku bronili się Niemcy, na tym rogu walka szła. Myśmy stali