• Nie Znaleziono Wyników

Powojenny handel - Andrzej Szacmajer - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Powojenny handel - Andrzej Szacmajer - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ANDRZEJ SZACMAJER

ur. 1940; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe handel, Krakowskie Przedmieście, sklepy na ulicy Zamojskiej, UNRRA, Społem

Powojenny handel

U nas handel skupiał się głównie na Krakowskim Przedmieściu, tutaj gdzie sklep chemiczny Magierskiego, na rogu [ulicy] Staszica, Kordos tak zwany, też na Krakowskim. Kordos to spożywcze artykuły miał. Na ulicy Zamojskiej to tam mniej reprezentacyjne sklepy były, ale i Polacy, i Żydzi mieli tam [sklepy]. Przeważnie były spożywcze, przemysłowe, nie było takich sklepów jak lodówki pralki, no bo wtedy jeszcze nie istniało tak. To znaczy może tak drogie było, bo nawet sklep nie zakładał, tak jak nie handlowano samochodami, to tego nie było. To znajdował się na Krakowskim [Przedmieściu], [ulicy] Zamojskiej, aż do stacji, idąc Zamojską i tam przez most, teraz już nieczynny. To tu głównie skupiał się handel. [Ulica] Chopina, czy Narutowicza to raczej były budynki mieszkalne, bez handlu, gdzie niegdzie sklepy były.

Na dole to przeważnie żydowskie. Na dole miał sklep, a na górze mieszkał. A w mieście to były sklepy i z obuwiem, i "syndykat" tak zwany, to był na rogu [ulicy]

Chopina, teraz tam księgarnia była dłuższy czas - na rogu [ulicy] Chopina i Krakowskiego [Przedmieścia], a kiedyś tu był tak zwany "syndykat". To nazywało się syndykat maszyn rolniczych, ale tam mydło i powidło było. Na ulicy Chopina to sklepów nie było, to była taka mieszkalna ulica. Znaczy były, ale nie tak jak w ciągu handlowym Krakowskiego - sklep przy sklepie był, z taką myślą to było budowane i jeszcze były tak zwane „sklepy posowieckie” to ciągną się od delikatesów na Krakowskim [Przedmieściu], od ulicy Krótkiej do banku Bogatina. To były sklepy w 1945 roku, jak tu Sowieci weszli, to oni zajęli te sklepy jako tylko dla nich. Jak było

„Nur fur Deutsche” tylko że dla [Sowietów]. Zaopatrywali się żołnierze, oficerowie Sowieccy. Teraz to wszystko można dostać, ale wtedy oni mieli pomarańcze i kakao, i czekoladę, gdzie jakie czekolady, a oni tam wszystko mieli. To było z UNRRY, albo z innych jakichś, bo przecież UNRRA nie miała na to wpływu. Zaopatrywano armię

(2)

wtedy, tak zwane posowieckie sklepy. Ceny były odpowiednie do zamożności dzielnicy, bo na pewno przypuśćmy but kupiony w Śródmieściu był droższy niż but kupiony na Zamojskiej, był tańszy, bo on nie mógł ceny podyktować, bo ten nie przejdzie tu, nie kupi mu, bo przecież nikt nie będzie jechał z Zamojskiej na Krakowskie po to, żeby tylko tu gdzie taniej. Tu tylko konkurencja po prostu. A potem to wszystko diabli wzięli, zrobił się MHD, czyli miejski handel detaliczny i SPOŁEM, no i wszystkie ceny były tu to wszystko jednakowe było i ten asortyment nie specjalnie duży był, bo to wiadomo co tam, jakie to zakupy się odbywały.

Data i miejsce nagrania 1999-01-13, Lublin

Rozmawiał/a Marta Zimoląg, Marta Kubiszyn

Transkrypcja Katarzyna Pączek

Redakcja Dagmara Spodar

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

A po drugiej stronie parku ludowego, też było boisko, znaczy to nie było o tyle boisko, ale była bieżnia żużlowa, nie taka okrężna, tylko żużel wysypany i boisko,

Jak zjeżdża się na dół do Czechowa - ulica Lubomelska, Wieniawska, tutaj gdzie pralnia jest teraz, co kiedyś była knajpa się nazywała.... nie pamiętam, tam na dole, a teraz

„Korowód” to dla mnie takie perełki, które po prostu można w każdej okoliczności, w każdym systemie, w każdym ustroju zaśpiewać i zawsze to będzie aktualne. Data i

(po stanie wojennym), sklep fotograficzny był w dawnym Domu Sportu (obecnie salon Plusa).. Na parterze [stały] bardzo

I pierwszego dnia był powtórzony ostatni program, jaki był już zagrany, drugiego dnia była chyba premiera, czyli zupełnie nowy program. I to było powtarzane dwa

Był też taki tu jak kamienice koło krzyża, taki parterowy sklep, tam był taki Żyd, to miał wszystko - smarówkę, i naftę, i różne gwoździe, i cukier, i chyba chleb, ludzie

To było kino luksusowe, hol duży, schody na górę, lustro na całej ścianie, schody się rozchodziły w jedną i drugą stronę, piękne było kino. Później było

A patrzeć na to, co kiedyś było nasze, a co zostało zabrane, i że ojciec szukał pracy, że mama jeździła, prosiła, żeby oddano chociaż to mieszkanie, które nie miało