• Nie Znaleziono Wyników

Wyzwolenie spod okupacji niemieckiej - Natalia Stachura - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wyzwolenie spod okupacji niemieckiej - Natalia Stachura - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

NATALIA STACHURA

ur. 1925; Świdnik

Miejsce i czas wydarzeń Świdnik, II wojna światowa

Słowa kluczowe Świdnik, II wojna światowa, okupacja niemiecka, Niemcy, Rosjanie, kontyngent, brat, ukrywanie się brata, ruch oporu, radziecki pułkownik, wojsko, Majdanek

Wyzwolenie spod okupacji niemieckiej

Później już weszli Sowieci, Niemcy uciekli. Jak Niemcy uciekali, ja myślałam, że będą do nas strzelać, ale oni uciekali tak przez pola, na przełaj. Myśmy mieli koło domu wykopany taki schron, gdzie można było się [schować, bo] już były bombardowania, jak się zaczynała ta inwazja rosyjska na Niemców. Niemcy tak uciekali, że szczęśliwie jednego mężczyznę tylko zastrzelili, a tak to nikt ich nie zatrzymywał. Na drugi dzień patrzymy – przyjeżdża czołg rosyjski. My Rosjan przyjęliśmy tak jak swoich. [Przyszli] do nas na kwaterę, bo ten dom nasz był mały, ale tak ładnie wykończony. Taki pułkownik z żoną, żonę w ciąży miał, ordynans, taki starszy facet, i kierowca – w czworo do nas na kwaterę. A ja mieszkałam tylko z moją mamą i jeszcze mama była po operacji – nerkę jej usuwali w Warszawie i pociągiem się jeździło do szpitala w Warszawie, kiedy jeszcze tata [żył]. Ten pułkownik, to był taki człowiek w wieku czterdziestu kilku lat, on bardzo chciał wykazać się, że jest kulturalny. Na mnie Nataszka mówił. „Nataszka – mówi – jadę do Lublina, nie potrzebujesz [czegoś]?”. Zabrał mnie do Lublina, umówiliśmy się w jakimś miejscu i z powrotem mnie przywiózł. A ten ordynans to był taki starszy facet, który przed wojną, jeszcze car jak [był], miał młyn, później mu zabrali ten młyn i on umiał wszystko robić w domu – on mi wody naciągnął, bo przecież wodę się ciągnęło ze studni, sieczki mi pomógł narżnąć, [przy] inwentarzu mi bardzo dużo pomagał. Moja mama [jak] kiedyś jakieś ciasto upiekła, to ich poczęstowała, kiedyś przywieźli coś z drobiu, to upiekła, dała im, a on był taki wdzięczny, ten pułkownik. Później ten ordynans mówi: „Słuchaj, Nataszka, było NKWD, pytali o twojego brata.”. Ja mówię: „No jak? Przecież on poszedł do wojska”. Naszych chłopców zabrali, mój brat był w ruchu oporu, już wtedy się nie ukrywał przed Niemcami, tylko już jak weszli Sowieci, to normalnie jako partyzantka uważali, że wszystko będzie w porządku, ale oni wezwali wszystkich do gminy, zabrali Kennkarty, w samochód i wywieźli [ich] do Lublina. Ja byłam łączniczką i miałam kontakt z dowódcą gminnym – i on się kontaktuje ze mną i mówi:

(2)

„Co z Marianem?”. Ja mówię: „Marian pojechał, zabrali go na Majdanek” – bo zrobili zbiórkę na Majdanku wszystkich tych naszych chłopców, osiemnastu chłopców zabrali ze wsi, którzy byli w ruchu oporu. I on mówi mi tak: „Słuchaj, musisz go stamtąd wydostać. Niech on ucieknie z tego Majdanka”. I poszłam, wyprowadziłam go z tego Majdanka i on zaczął się ukrywać. [Na przykład] spał w grobowcach, bo nie zawsze znalazł miejsce, żeby się [przechować]. Na Lubelszczyźnie się ukrywał, u różnych znajomych ludzi był. Ja jak się tam gdzieś dowiedziałam, gdzie on jest, to [starałam się] mu podrzucić coś do jedzenia. Tak że on się przechował. W '46 roku brat się ujawnił. W czasie okupacji niemieckiej była podchorążówka, to było chyba w Krasnymstawie, on skończył tą podchorążówkę i dostał [stopień] podporucznika. I jak on się ujawnił już po wojnie, jemu to wszystko uznali, tak że brat nie poszedł siedzieć, nie wsadzili go w '46 roku już. Wrócił do pracy w zakładach tytoniowych i pracował chyba do '50 roku, aż się ożenił, później wyjechali gdzie indziej.

Sowieci jak przyszli [w '44 roku i] przegonili Niemców, [to była] ogromna radość, że Niemców nie ma, bo Niemcy kontyngenty zabierali, więc wszystkie zwierzęta były okolczykowane, wszystko było zapisane, oni wyznaczali, ile każdy rolnik musiał oddać.

Data i miejsce nagrania 2011-17-02, Świdnik

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Transkrypcja Piotr Krotofil

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Natomiast nikt się nie spodziewał i rząd polski liczył, że na terenach wschodnich, gdzie była masa bagien, lasów, że będzie można się bronić do upadłego, dopóki

I tam też był w wojsku Ślązak, ponieważ Ślązacy dobrze mówili po niemiecku, i mój brat się dogadał z tym Ślązakiem, że są w Lublinie i żeby zawiadomił mamę jego.. I

Słowa kluczowe Świdnik, dwudziestolecie międzywojenne, Żydzi, szewc, krawiec, sady owocowe, Żydówka Rywka, stosunki polsko- żydowskie.. Żydzi

Do pierwszej komunii też się chodziło na piechotę – trzeba było być na czczo i jeszcze na piechotę taki kawał dzieci szły, ale to było do pewnego czasu, bo później

Słowa kluczowe Świdnik, dwudziestolecie międzywojenne, życie codzienne, matka, położna, koło gospodyń wiejskich, kołko rolnicze, świetlica, straż pożarna, wiejskie

I później taki Majorek jeszcze był, któremu też rodzinę zastrzelili, on był krawcem i on przechował się w Świdniku, bo szył tam u kogoś. I ta Rywka jak już u nas wyleczyła

Zaczęłam płakać, ten Niemiec zobaczył, ale nic się nie odzywał, tylko drugi Niemiec przyszedł i pyta się, czy coś znaleźli.. On mówi, że nie, nic nie znaleźli tutaj

To było normalnie ogrodzone drutami i jak myśmy szli, bo tą szosą się szło, ta szosa była czynna, Niemcy siedzieli w tych budach swoich, a tu ludzie głodni niektórzy przy