• Nie Znaleziono Wyników

Żydówka Rywka - Natalia Stachura - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Żydówka Rywka - Natalia Stachura - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

NATALIA STACHURA

ur. 1925; Świdnik

Miejsce i czas wydarzeń Świdnik, II wojna światowa

Słowa kluczowe Świdnik, Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, II wojna światowa, Żydzi, getto lubelskie, okupacja niemiecka, Niemcy, strach, Żydówka Rywka, Żyd Majorek, Podzamcze

Żydówka Rywka

Myśmy miały takie przeżycie [z Rywką] – ona ze mną była, tata założył konie, myśmy weszły na wóz, konie się spłoszyły, a my we dwie na tym wozie, tata ręce załamuje, że nas pozabijają, rodzina tej Rywki też płacze, ale jakoś myśmy ocalały z tego. Cały czas właśnie z tą Rywką [przebywałam]. Oni przyjeżdżali, ona była w moim wieku, ale później, jak wojna wybuchła, to już wszyscy mieszkali w Lublinie i stamtąd kontaktowali się, przyjeżdżali tutaj, żeby coś do jedzenia dostać. I wszyscy się dzielili, dlatego że to byli tacy swoi Żydzi. Niektórzy byli zamożni, a niektórzy byli tacy zwyczajni. Getto powstało w '40 roku już w Lublinie koło Zamku – bo ten Zamek to nie był taki jak teraz, tylko był obudowany, dużo takich różnych domków było i dużo Żydów mieszkało – Niemcy wszystkich zgonili na to Podzamcze. Niektórzy uciekali, [na przykład] na strychy, i [Niemcy ich] zaczęli zabijać i wtedy bardzo dużo Żydów zabili. Ta Rywka była do wojny u nas. Złapali ją do tego getta i ona uciekła na strych, a oni na strych weszli i strzelali po kolei [do każdego]. Tak strzelili do niej, że jej policzek tylko przestrzelili, ona upadła, straciła przytomność, a oni poszli. Była już noc i ona oprzytomniała; zakrwawiona, nikogo nie ma, cisza – to było na Kowalskiej – ona zeszła i na piechotę przyszła do nas do domu. U nas w domu była apteczka, bo to koło gospodyń zaprowadziło, z tym że mama się opiekowała, leki kupowała i zastrzyki robiła. Moja mama ją wzięła, opatrzyła jej ten [policzek]. Mimo że Niemcy byli, myśmy ją jakoś ukryli, zagoił się jej ten policzek. Ale ta wieś to tak dom przy domu, dom przy domu, i baliśmy [się, bo] mieliśmy tam takiego sołtysa, który [był]

ciekawy wszystkiego, kto u kogo jest; myśmy się bali o tą Rywkę, że on ją może zdradzić. W międzyczasie właśnie jej rodzinę całą wymordowali, tylko ten brat Josek uciekł przez okno i też w Świdniku się przechował. I później taki Majorek jeszcze był, któremu też rodzinę zastrzelili, on był krawcem i on przechował się w Świdniku, bo szył tam u kogoś. I ta Rywka jak już u nas wyleczyła się, to zamieszkała właśnie z tym Majorkiem. [Wkrótce była z nim] w ciąży. Tak się cieszyli, że dziecko im się

(2)

urodzi, no i niestety była w ciąży zaawansowanej i ją złapali. Tego Majorka i ją zastrzelili pod lasem w Świdniku. Tam był las, do wsi dochodził, nazywał się Las Szpitalny, bo należał do zakonnic ze szpitala. No i oni tam zginęli – myśmy się domyślali, że może ten sołtys oskarżył, bo przyjechali Niemcy, zabrali ich, wywieźli, zastrzelili i zostawili. To było straszne.

Data i miejsce nagrania 2011-17-02, Świdnik

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Transkrypcja Piotr Krotofil

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ja [należałem do] Klubu Myśliwych Dziennikarzy w „Sztandarze Ludu” Prezesem tego koła był kolega Wolak.. Bywałem u niego od czasu do czasu i lepiej się

A może to już było tutaj, jak kończy się teren weterynarii i zaczynają się te pierwsze budynki na górze… W każdym razie [ulica] Sowińskiego, która jest

Bo mnie się zawsze bieda kojarzyła z margaryną, u znajomych, gdzie było ciężko, tam nie było masła.. Tam tylko się gotowało na margarynie i chleb jadło z

Słowa kluczowe Świdnik, dwudziestolecie międzywojenne, Żydzi, szewc, krawiec, sady owocowe, Żydówka Rywka, stosunki polsko- żydowskie.. Żydzi

Do pierwszej komunii też się chodziło na piechotę – trzeba było być na czczo i jeszcze na piechotę taki kawał dzieci szły, ale to było do pewnego czasu, bo później

A później Lublin był zajęty przez Niemców i ja byłam tamu Niemców, ale powiedziałam, że mieszkam w [zachodniej Ukrainie], to przeszłam przez [granicę].. Przecież

kiedyś mama mówi: „Werner, kiedy się skończy ta wojna?" - „Kiedy Hitlera weźmie cholera to się wojna skończy” A on mówi: „Cicho, matka.. Tak że nie krępowali

Wiem, że wtedy w takich domkach kempingowych mieszkaliśmy, ale radio tam było i udało się Wolną Europę wtedy złapać.. Oczywiście zagłuszane, ale trzeba było ucho przycisnąć